Te moje wcale nie są aż tak słodkie:) Przynajmniej nie wszystkie. Wiem, że wielu z moich czytelników wyobraża mnie sobie, jako perfekcyjną panią domu. Z wypucowanymi na błysk pokojami, z wszechobecnym porządkiem i pachnącym ciastem wprost z piekarnika – oczywiście co sobotę i oczywiście zawsze udanym:):):) Kochani – po1. nie wierzę w perfekcyjne panie domu. Po drugie – można o mnie wiele rzeczy powiedzieć, ale na pewno nie to, że jestem perfekcyjną boginią domowego ogniska:). W naszym domu – dokładnie tak samo jak i u Was zapewne – nie raz i nie dwa rodzi się bajzel niebotyczny – głównie za sprawą najmłodszego:), bywa że jest zamieszanie, bywa że jako babka nie ogarniam domowej rzeczywistości – bo np. ogrom pracy zawodowej mnie przygniata……słowem – toczy się tu normalne ŻYCIE i dzień – jak co dzień. Nie perfekcyjny, nie idealny, ale za to przepełniony naszym śmiechem, głośnym gadaniem, ciągle dzwoniącymi telefonami itd…. Tak sobie myślę, że bardzo lubię owo nasze nieidealne rodzinne, wspólne bycie:) I wszystkie śmieszne historie, które nam się przytrafiają…I nawet jeśli nie piekę co tydzień dla moich chłopaków pysznych słodkości – to i tak wiem, że kochają mnie najbardziej na świecie:) A jeśli już coś robimy słodkiego – to często wspólnie i się dzieje! :)
A proszę bardzo: najpierw zaroszenie:
https://www.youtube.com/watch?v=2rTAs1o_4Mo
https://www.youtube.com/watch?v=1o958RtYnZE
https://www.youtube.com/watch?v=oy9f42w7nX4
https://www.youtube.com/watch?v=CGXa_FftBA0
https://www.youtube.com/watch?v=Atl0zAbDbrA
Z nadesłanych historii wybierzemy 100, które trafią do WIELKIEJ KSIĘGI Z WYPIEKAMI. Tak, tak:) Już jesienią będziemy mogli mieć na półce słodką księgę kucharską ze swoim czy rodzinnym przepisem:)!
Dopilnuję by Wasze przepisy były pięknie wystylizowane i sfotografowane:) A z taką ekipą, z którą przyjdzie mi pracować – powinno wszystko pójść słodko i jak po maśle, bo …….
PA – słodkiego dnia wszystkim! :)
Dziękuję za Twój komentarz.
12 komentarzy
Anonimowy 4 sierpnia 2015 (12:47)
Artykuł piękny, bardzo refleksyjny, mnóstwo w nim wzniosłych, idealistycznych przekonań, jednak…trochę razi pewna zawarta w nim sprzeczność. Autorka tak pięknie nawołuje do tego, by szanować innych – niezależnie od tego, JACY i KIM są… Sądzę, że w kolejnej części rozważań zabrakło właśnie tej tolerancji – dla tych, którzy może nie są tacy twórczy (a nie wszyscy są twórczy, bo nie każdy ma ten zmysł, czy to z powodów biologicznych, czy środowiskowych, czy innych jeszcze…), tacy wspaniali i tacy oryginalni jak pani Joanna. Są tacy, którzy tworzyć samodzielnie nie potrafią, którzy są może nieco mniej estetycznie wyrobieni, tacy, którym tolerowanie inności przychodzi z większym trudem, tacy, którzy nie gonią za oryginalnością, bo wystarczy im szeroko rozumiana "normalność", mniej inteligentni, mniej pracowici, mniej mądrzy, niepotrafiący tak wspaniale pisać… – ale to nie znaczy, że są g o r s i… Ci ludzie też mają prawo być, mają prawo inspirować się (zwłaszcza czymś, co jest wystawiane na widok publiczny i chyba inspiracji ma służyć – bo czemu jeszcze? – ach, tak – zarabianiu pieniędzy…). Nie patrzmy więc z wyższością na ludzi innych niż my z wyżyn swej oryginalności i wspaniałości. A na koniec jeszcze jedna refleksja: Naśladownictwo jest podobno najwyższą formą pochwały;)
przedszkodamis 15 lipca 2015 (10:04)
Asiu, jesteś inspiracją dla wielu zabieganych kobiet, które chcą uchwycić z życia to co najcenniejsze. Za to Ci dziękuję. Od lat obserwuje twojego bloga, nosiłam się z zamiarem utworzenia swojego, ale zawsze brakowało mi odwagi, aż do teraz:) pozdrawiam serdecznie
W biegu pisane... 14 lipca 2015 (19:32)
Kurcze ależ będzie się działo. Aż zacieram ręce i gratuluję kolejnego projektu. Jesteś wielka!!!
Anonimowy 14 lipca 2015 (04:30)
Miłła Asiu, gratuluję i podziwiam jesteś z kazdym dniem osobą bardziej medialną co mnie niezmiernie cieszy, hmm , mam ogromne ilości starych fantastycznych przepisów kulinarnych . Moze innym razem się dołacze do zabawy konkursowej . Za chwileczke wybywam na długo stad ,ślę pozdrowienia i dobre myśli na wakacje dla Ciebie oraz całego grona Jurorskiego. S.G z wlkp
Anonimowy 13 lipca 2015 (22:01)
Ha! Ja się za półtora miesiąca przeprowadzam i czuję się ABSOLUTNIE ZWOLNIONA od sprzątania. Możecie mi chwilę pozazdrościć, a potem… raczej wspierać duchowo podczas walki z pudełkami, stosami książek i meblami, trzymać kciuki za kwiaty doniczkowe, żeby się nie połamały, życzyć mi, żeby worki z ciuchami gdzieś się zagubiły w trasie (bo te, które zostawiłam "na teraz" w zupełności mi wystarczą, żeby ekipy budowlane i wykończeniowe pracowały w pocie czoła i zdążyły na czas… eh!
Z resztą sobie poradzę, zainspirowana energią i pomysłami Asi :)
Pamiętajcie, proszę: w końcu sierpnia – chociaż jeden kciuk :)
Ola
Ola _ Szydłostycznie 13 lipca 2015 (17:55)
I kolejna przygoda przed Tobą! Widzę, że będzie się działo :)
eMMa 13 lipca 2015 (16:00)
Gratuluję!
O depresji i nie tylko... 13 lipca 2015 (14:55)
Sama dobra jestem tylko w jedzeniu, wiec bede kibicowac!
A rozgardiasz? Hmmmm… wstyd sie przyznac, ale ja tego tak
bardzo nie ogarniam, ze musialam zatrudnic pania sprzatajaca :)
Pozdrowionka!
H anka 13 lipca 2015 (11:06)
Trzymam kciuki za autorki pyszności – no i co za ulga, że jesteś jedną z nas ;))
Aginka 13 lipca 2015 (10:08)
Fajne…. U mnie w domu wielopokoleniowym słodkości aż huk! A ile wspominek….Trzeba będzie zabrać się do pracy i naskrobać słodką opowieść, no może z małym zakalcem :)))
Aginka z http://domwielopokoleniowy.blogspot.com/
Zoyka Home 13 lipca 2015 (10:05)
A ja piec nie potrafię a co najwyżej tylko zjadać duże ilości ciasta :)))
Chętnie jednak będę kibicować tym co się zgłoszą.
Co do perfekcyjnej Pani domu…hmmmm tak to właśnie jest i westchnąc tylko można ,ot życie codzienne. Szkoda że się samo nie sprząta, nie gotuje i nie pierze :) a ja tylko ślicznie bym pachniała i projektowała :)))
serdecznie pozdrawiam
Zoyka
COTTONI Anna Poreda 13 lipca 2015 (09:33)
Ha! Ciekawe ile teraz niewiast westchnęło z ulgą po przeczytaniu takiego wyznania :P Sumienia oczyszczone :D Wszyscy mamy niepisane prawo do niedoskonałości, a z doświadczenia życiowego i wieloletnich obserwacji wiem, że książkowo niemiecki Ordnung zawsze i wszędzie mają osoby mocno niepoukładane wewnętrznie… Twórcze umysły, radosne dusze mają prawo do odrobiny rozgardiaszu ;) Lecę poczytać Wasze opowieści ;) Miłego tygodnia!