Do folwarku wpadłam jak po ogień. Po przejechanych właśnie 300 km, jeszcze przed sesją, poczułam, że muszę dobrze zjeść – i nie mam tu wcale na myśli ” dużo” – tylko właśnie dobrze. Czyli mówiąc krótko poczułam ochotę na pyszne jedzenie. Rodzina, u której robiliśmy zdjęcia poleciła nam właśnie to miejsce. Wpadam więc do folwarku, obwieszona aparatami, laptopami itd…w biegu, w pędzie….wchodzę do środka i CZAS SIĘ ZATRZYMUJE. To nie jest moi mili miejsce na pośpiech. To nie jest miejsce na „przelotowe” posiłki….W Folwarku, już od progu wita nas elegancja, wyciszenie, atmosfera starego teatru… Krótka karta, w której znajdziemy np. kaczkę i gęsinę ( jak się okazało restauracja z niej już słynie), bardzo miła obsługa. No i cóż.. gęsina była wyborna – nie znam lepszego określenia dla oceny dania. A dla mnie to był to jeden z najpyszniejszych obiadów zjedzonych w „podróży”
Dowiedziałam się, że w listopadzie Folwark organizuje Festiwal gęsi – jeśli mieszkacie w pobliżu, koniecznie skorzystajcie z okazji. Przyrządzanie gęsi stanowiło kiedyś w Polsce jedną z umiejętności każdej gospodyni. W tej chwili i samych gęsi w sklepach – jak na lekarstwo, o umiejętnościach nie wspomnę. sama na niej poległam i jak dotąd była to moja główna porażka kulinarna:) Z pełnym przekonaniem udzielamy restauracji Folwark – rekomendację Green Canoe. Dziękujemy za pyszny posiłek, za wspaniałe towarzystwo i za…zatrzymanie czasu – choć na chwilę:)
Dziękuję za Twój komentarz.
1 komentarz
Wieslawa 8 października 2018 (15:18)
dlaczego nie moge dodzwonic sie na podany nr tel do restaurcji Folwark ,moze ktos ma aktualny nr