Ależ sypnęło! Dzień w dzień pada śnieg. A pada bajecznie – wolno, tanecznym ruchem śnieżynki wędrują z nieba na nasze choinki, płoty, dach. Wczoraj właśnie rozmawiałam z sąsiadką, że obydwie siedzimy przy kuchennych oknach wpatrując się w zachwytem w ów taniec. W takich chwilach przypominają mi się zimy z dzieciństwa, szaleństwa na sankach czy łyżwach właśnie w asyście delikatnie padającego śniegu. No w końcu Disney nie wyssał sobie z palca zimowych, bajkowych obrazków:) Mamy więc bajecznie pięknie padający śnieg a ja, całkiem gratisem dostałam od zimy choróbsko, które jak wlazło, tak nie che wyleźć. I co najgorsze, czuję się naprawdę bezsilna – poległam. Na całej linii.
W rzadkich przypływach lepszego samopoczucia powoli wprowadzam do domu skrawki wiosny. Kolory od turkusu przez miętę aż do pastelowego różu. Etykiety w kuchni, zawieszki, kotyliony – wszystko w radosnych barwach. Wielokrotnie pisałam już, że małe dodatki są w stanie zmienić nasze samopoczucie. Nie trzeba robić w domu rewolucji by poczuć powiew nowego:) Już samo tworzenie ozdób jest wartością samą w sobie – pobudza w nas endorfiny, wyzwala pokłady twórczej energii i co najważniejsze – odciąga myśli od burej czasami codzienności. I nie piszcie mi proszę, że nie macie manualnych zdolności – bo nie trzeba być wirtuozem ręcznych prac, by samemu lub z przyjaciółką czy też z z dzieckiem zrobić domowe – np kotyliony. Moje zmieniają się w zależności od pór roku, od nastroju, od potrzeby chwili. Mam np. zawsze przypięty jeden przy kuchennym fartuszku:). Noszę je również jako ozdoby torebek, lub jako broszki przy szalach czy apaszkach.
Swoją nazwę zapożyczyły tak naprawdę od tańca. KOTYLION – podobny do walca wiedeńskiego, to taniec wirowy. Pary wirują w takt muzyki, właśnie z przypiętymi do piersi ozdobami, inaczej zwanymi również ROZETAMI. Jest wiele technik ich wykonania, pokażę Wam najprostszą. Pozwala na łączenie rożnych materiałów i struktur. A zatem: KOTYLIONOWY KROK PO KROKU – KU WIOŚNIE:)
1. Przygotuj 3 wstążki o długości 14 cm i jedną o długości 16 cm.
2. Krótsze złóż końcami do środka – tak jak na rysunku, zszyj. (jeśli używasz wstążek satynowych –
końcówki delikatnie opal nad płomieniem zapałki lub zapalniczki – nie będą się siepały)
Trzy złożone już wstązki – zszyj ze sobą, by powstała forma kwiatka.
3. Na wierzchu naszyj kawałki dekoracyjnego materiału, kolejne wstążeczki, guziki, kokardki
słowem – co akurat znajdziesz w domowych przydasiach.
Doszyj od tyłu złożoną na pół dłuższą wstążkę, przyszyj małą agrafkę.
Prawda, że proste? Swoje kotyliony wykonałam z satynowych taśm, skrawków materiału, i cienkich wstążeczek. Są w rożnych tonacjach kolorystycznych – robiłam je bowiem z konkretnym przeznaczeniem. Proszę, kilka migawek.
No i kilka ujęć etykiet już funkcjonujących. Wydrukowane na grubszym papierze, umieszczone na słoikach, pojemnikach, koszach – małe elementy, które bardzo odmieniły kuchnię:) W czeluściach naszego piwnicznego pomieszczenia skrywającego moje „skarby” znalazłam stary wieszak. Przerobiłam więc go sobie na wiosenno miętowo turkusowy:) W takiej samej gamie kolorystycznej są pozostałe elementy. Proszę:
Kiedy tak sobie choruję, to przydają się balony:) Z ferworu zabawy korzysta również Wałeczek – po cichutku, niby przypadkowo, MYK na różaną narzutę:) A kto twierdzi, że nie nadaje się na kanapowego pieska? Wszystko, co poprawia nastrój, nawet drobiazgi – są mile widziane w chorującym czółnie:) Tulipany ulubione, kolorowe baloniki, książki ..i owsiane ciasteczka:) Do tego moje ukochane chłopaki…i już jest lepiej.
A w następnym poście… WIELKIE SIANIE!!! Macie ochotę na własne zioła i swoje osobiste roślinki na balkonach czy ogrodach latem? TO DZIAŁAMY :)!Wysiejemy sobie lato:)
Dziękuję za Twój komentarz.
112 komentarzy
ewelinu$ 25 stycznia 2013 (14:46)
świetne są te etykiety na kuchenne przydasie i na słoiki widzę że pisała Pani że doda żeby można było je ściągnąć niestety się nie natknęłam na nie nie ma ich czy pominęłam proszę o odpowiedź ;)
Anonimowy 10 listopada 2012 (18:33)
I ja czekam z niecierpliwością na te etykiety. Pisz kochana jak najwięcej, bo wspaniale to robisz, a Twoje zdjęcia…. brak mi słów! Boże, dnia brakuje kiedy do Ciebie tu wpadam.
Serdecznie pozdrawiam
Alicja
hania 2 września 2012 (11:09)
Pięknie u Ciebie.
Jak można pobrać plik twoimi z etykietami?
fizia1971@tlen.pl
wSalonie 13 maja 2012 (05:43)
Hahaha – "kuchenne przydasie" wygrywają, to jest kwintesencja tego co się w mojej kuchni dzieje. Wszystko "przydasie", tylko gdzie to schować? Teraz już wiem:) Dziękuję!!!
Mela 23 kwietnia 2012 (13:58)
Hejka:)
Mam pytanko odnośnie tych naklejeczek na słoiczki itd….czy jest opcja przesłania kopii od Pani, ale bez podpisanych np.ciasteczka, płatki owsiane itd…..bo tam jest aplikacja w kartkę i ciężko jest cokolwiek z tym zrobić….jeśli jest taka opcja będę wdzięczna…jeśli nie to nic się nie dzieje….pozdrawiam
Lovngit.pl 8 marca 2012 (08:23)
Uwielbiam ludzi z pasją.Gratuluję super bloga:)
Pozdrawiam,
http://www.lovingit.pl
kasia 5 marca 2012 (13:44)
Czy mogłabym pobrać te fantastyczne etykiety? Ja też chcę takie u siebie…Proszę napisz mi w jaki sposób można je pobrać?
Anonimowy 1 marca 2012 (10:51)
U ciebie jak zwykle pięknie.
Skąd ty bierzesz pomysły na tak cudne prace, to nie wiem, ale nie mogę wyjść z pomysłu.
Wszystko z ładem i składem.
Jak zwykle jestem pełna podziwu.
_________________________
Pozdrawiam i dużo zdrówka :)
http://www.cale-moje-zycie-blog.blog.onet.pl
Anonimowy 26 lutego 2012 (11:28)
Pięknie. Bardzo podoba mi się miętowy kolor farby na wieszaku i koszyku, czy uchyliłaby Pani rąbka tajemnicy, jak takowy uzyskać… Pozdrawiam.
ekocentryczka 25 lutego 2012 (19:47)
Trafiam tu i się zachwyciłam:) piękne zdjęcia i mnóstwo inspiracji! Będę zaglądać! Pozdrawiam:)
Różyczka 24 lutego 2012 (19:36)
cudowny blog, dzięki niemu naprawiłam dziś Łucznika :) i już coś nawet popełniłam. pozdrawiam
bozenas 23 lutego 2012 (16:55)
Właściwie to nie wiem czy życzyc Ci szybkiego powrotu do zdrowia,bo jak chorujesz tworzysz cuda w swoim domku:))))Kotyliony świetne,a z etykietek chętnie skorzystam:)))pozdrawiam cieplutko:)))
Iwona 23 lutego 2012 (12:23)
Masz rację , takie drobiazgi poprawiają nastrój. Wystarczy trochę kolorów i już się więcej chce :-)
Kotyliony i etykiety super! Jak wyjdę z pracy kupię Marcelce kolorowe baloniki i ozdobimy salon. Mi tez przyda się trochę spontanu.
p.s. chciałam sobie pobrać od Ciebie znaczek Kupuję Polskie, ale nie wiem jak to zrobić …
Pozdrawiam cieplutko w deszczowy dzień!
Magdalena 22 lutego 2012 (18:37)
Cudny blog, cudne zdjęcia jak zwykle…pozdrawiam!
Anonimowy 22 lutego 2012 (14:59)
:))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Oczywiście Asiu wiem, że kupujesz:) tylko pytanie gdzie:))))))) to mnie interesowało, Edyta:):):):)
macierzanka 22 lutego 2012 (13:39)
A ja poproszę o przepis na owsiane ciasteczka, bo jestem prawie pewna, że to też Twoje własnoręczne dzieło :-))
GreenCanoe 23 lutego 2012 (14:08)
a skucha:)
te ciastka są kupne, i tak w ogóle – i tak w ogóle nie należę do grona piekących słodkości.
Zazwyczaj popełniam zakalce:) zaś ciasteczka robię najczęściej na święta i to jedynie ze sprawdzonych przepisów.
Bramasole 22 lutego 2012 (12:50)
Asiu cudnie kolorowo u Ciebie, etykietki wszelakie super:) Mega optymistyczne:)
Oj czekam na post o sianiu bo u mnie tez sezon ogrodniczy zaraz się zaczyna, nasionka kupione, doniczki i ziemia również czekają:) A u babci mojej już na parapetach kiełkują pomidorki i mnie goni, żebym też już siała.
zdrowiej kochana:)
skulimka 22 lutego 2012 (11:55)
Tak kolorki i wiosna to jest to czego nam potrzeba. Super pomysł z etykietami. Mało pracy, a zmiana w otoczeniu od razu z pewnością odczuwalna. Ale Leo urósł! Wielki już z niego mężczyzna! Pozdrawiam cieplutko i wracaj szybciutko do zdrowia, bo brakuje mi Twojej energii!
AR 22 lutego 2012 (11:46)
Powiem tylko… wow !
GreenCanoe 22 lutego 2012 (09:43)
Bardzo dziękuje z tyle entuzjazmu:)
Slowo, że za kilka dni wrzucę tu pliki, dajcie mi tylko jeszcze trochę czasu na wygonienie choróbska.
o do polskich napisów/ Myślę, że dlatego tak dużo jest ich na blogach czy w naszych domach, bo po prostu polscy producenci nic nie robią w klimatach, które interesują zwolenników stylu vintage np. A jeśli już coś zrobią, to jak dla mnie – ociera się to już często o tandetę. Dziewczyny kupują więc np pojemniki kuchenne zagranica i stąd napisy w jęz. angielskim.
pozdrawiam Was serdecznie i do usłyszenia.
Lacrima 22 lutego 2012 (08:50)
Co za kolory!!!
Obłędne a zdjęcia powalają.
Kursik zapisany .
Wielkie dzięki Lacrima
Dage 22 lutego 2012 (07:41)
No dziękuję!!! :D Wreszcie ktoś naładował mnie wiosennie :)
Już dawno przez tą ciapę-chlapę za oknem zapomniałam, że niebawem przyjdzie. Wyczekana, wytęskniona i ciepła wiosna! Zapachniało optymistycznie!
Dziękuję tego mi było trzeba :)
Anonimowy 22 lutego 2012 (07:21)
podpisuję się pod komentarzami dot. etykiet w języku polskim! brawo!
Jot. 21 lutego 2012 (23:01)
Zaglądam często bez komentarza. Dzisiaj jednak nie mogę przejsć nie dziekując za kolorki i inspirację. śliczne smaczne, wesołe ciepłe, przytulne -dobre lekarstwo na zimową nostalgię. Pozdrawiam ciepło i czekam na "wysiewanie lata" :}
Jola
Anonimowy 21 lutego 2012 (19:28)
Jak zwykle jestem oczarowana i zaskoczona. Piekne barwy, wiosenne. A kotyliony śliczne i na bank zgapie pomysł :)
pozdrawiam
Agnieszka z Mierzei Wiślanej
amelia 21 lutego 2012 (19:26)
witaj
widzę,że samopoczucie lepiej:-))
uwielbiam pastele,kotyliony,kropki i oczytane pieski!!!
pozdrawiam serdecznie!!
ps.wiosna u mnie dopiero na parapecie,zioła kiełkują ,a ja powoli kolekcjonuje plany w moim zapomnianym przez zimę ogrodzie
Kasia 21 lutego 2012 (18:19)
Kiedyś miała problem ze zrobieniem kotylionu, teraz, dzięki Tobie to łatwizna. Dzięki. Etykiety super.Pozdrawiam, Kasia
Wygnanko 21 lutego 2012 (18:18)
Jak zawsze inspirująco, czarująco. Etykiety śliczne i w pięknych kolorach.
Pozdrawiam
Kasia
kaja 21 lutego 2012 (17:56)
Ależ Cie poniosło Asiula….w te kolory idziemy?!?!?!:)
Czekam na maila…jesli znajdzie sie chwilka mała w turkusach i mietach:):)
Pozdrawiam ciepło!
GreenCanoe 22 lutego 2012 (09:17)
już piszę:)
Agnes 21 lutego 2012 (17:11)
Etykiety wyglądają przepięknie. Podobają mi się wzory i kolory. Jestem oczarowana.
Jagoda 21 lutego 2012 (14:33)
Piękności! Podoba mi się nowa odsłona bloga i to ile pomysłów Nam dajesz :)
Tarnina 21 lutego 2012 (13:01)
Ja również przyłączam się do głosów popierających użycie języka polskiego w dekoracjach domowych. Napisy obcojęzyczne pozostawmy dla oryginalnych przedmiotów z obcych krajów, a jeśli coś sami ozdabiamy, róbmy to po polsku. (Zwłaszcza w Dniu Języka Ojczystego). Tylko słowo "przydasie" uznałabym za… dyskusyjne :).
Pozdrawiam!
Zacisze 21 lutego 2012 (13:00)
Ty to potrafisz jak nikt inny poprawić samopoczucie, tek kolory, a szczególnie ten turkus jest intrygujący. Etykiety bardzo fajne, a na saienie czekamy aż temperatura na to pozwoli, choć w domu mamy już jedną piekną donicę z terrakoty w której podlewamy od kilku dni nasionka ziół:).
Wracaj do zdrowia Zielona, my też jak i ty polegliśmy w walce przeziębieniem. Walczymy zatem razem z tobą:)
GreenCanoe 22 lutego 2012 (09:15)
Ojej, kochani – to wracajcie do zdrówka, a Madi tez chory?
u nas Leo się trzyma, Pablo tez, tylko ja padłam w tym roku.
Buziaki wielkie się dzwonimy:)
Zacisze 23 lutego 2012 (19:31)
No Madi tak niby lepiej, choć miał jakąs infekcję bez kaszlu i temperatury, to jednak gdzieś mu sie tam nazbierało jakiegoś dziwactwa i strasznie nam chrapie w nocy, ale tak że nie ma pozycji w której chrapanie by ustało. Boimy się trochę bo jak tak patrzę jak mu ciężko się podczas snu oddycha to ogarnia nas bezsilność. Pani doktor zaleciła inhalację, robimy, podajemy leki, i na razie sytuacja patowa. Jak nie zniknie to chrapanie to wówczas laryngolog i badanie migdałów, bo i to może być przyczyną:(.
My na antybiotykach, dziś już odrobinkę lepiej. Jakoś funkcjonujemy.
My też buziakujemy:):) do usłyszenia Turkusowa:). Dobrze że choć tutaj tak kolorowo bo na zewnątrz to brrrrrrr……..
Myszka 21 lutego 2012 (12:57)
Oh jakie śliczne te pastele! Etykietki są przepiękne:) Wszystko nie tylko wiosenne ale i romantyczne:)
Pozdrawiam i zdrówka życzę!
Justyna 21 lutego 2012 (12:46)
Nie będę pisać, że pięknie i inspirująco bo to oczywiste, właśnie dlatego tu zaglądam :)) Jesteś Asiu takim promykiem słoneczka w tych szarych zimowych dniach :) Ostatnio myślałam własnie o sianiu ziół, ale tylko na parapecie :), czekam z niecierpliwością na kolejny post. Życzę zdrówka i gorąco pozdrawiam :))
Aba 21 lutego 2012 (12:28)
Piękne przydasie kuchenne zrobiłaś :) Niecierpliwie czekam na wielkie sianie :)
Bree 21 lutego 2012 (12:26)
Cudne grafiki :) Ja na chwilke bo lubie czytac Cie wieczorami z herbatka :) Juz sie ciesze na nastepny post, bo moja ziola ehh szkoda gadac, "cos je gryzie" Milego dnia
jerzy_nka 21 lutego 2012 (11:41)
Piękne grafiki stworzyłaś! Na dodatek podzielisz się nimi z nami. Jesteś kochana! Kolorytyka taka piękna! po okresie bieli, beżu i szarości zakrada się do naszych mieszkań i jest poprostu modna, ale fakt w Pl nie uświadczysz nic poza resztkami lub przedmiotami po zawrotnych cenach.
Buziaki ślę i podziękowania ogromne.
PS Czy w plikach, które wrzucisz będzie można np. zmienić treśc etykiety, bo nie ukrywam że interesuje mnie łazienkowa tematyka i do pokoju dziecięcego. Przepraszam że tak wrost piszę i niedelikatnie, ale nie potrafię ukryć zachwytu i apetytu na te cuda, którymi nas poczęstowałaś.
Kotylion do łazienki i do pokoju mojej dzieczynki wykombinuję już samodzielnie :D
GreenCanoe 22 lutego 2012 (09:10)
Jerzynko, one maja puste miejsce -można samemu sobie wpisać co się chce, niedługo je wrzucę.
dziękuję bardzo za komplementy i ściskam:).
Marietta 21 lutego 2012 (11:33)
W drodze do domu wstąpię po wstążeczki, a od jutra tworzę kotyliony w wiosennych barwach:) trzeba rozruszać znużone zimą paluszki:):)Dziękuje za świetny pomysł na wieczór.
Sepia 21 lutego 2012 (11:01)
Jak zwykle jesteś perfekcyjna!Cudne zestawy kolorów.Pastele zdecydowanie łagodzą obyczaje…i wprowadzają taki radosny spokój.
Zdrowiej!:)
piedra preciosa 21 lutego 2012 (10:42)
Wspaniała kolekcja kotylionów i etykiet. A nie myślałaś by stworzyć własną kolekcję i ją sprzedawać już w wersji papierowej? Jestem przekonana, że takie zestawienia kolorystyczne znajdą wiele chętnych!
GreenCanoe 22 lutego 2012 (09:09)
Pracuję właśnie nad tym, tzn nad wieloma zestawami w rożnej tematyce.
Ale nie uprzedzajmy:)
katrin.deco 21 lutego 2012 (10:26)
Pięknie i kolorowo. Śliczne kolorowe dodatki. U mnie tez wielkie przygotowania do wiosennego siania.
Pozdrawiam z domu pod brzozą.
decomarrys 21 lutego 2012 (09:22)
Przepiękne etykiety, poprostu cudne!!!
Czekam niecierpliwie aż będzie można się poczęstować :)
Petronelka 21 lutego 2012 (09:22)
PIĘKNE KOTYLIONY, DO GŁOWY BY MI NIE PRZYSZŁO, ŻE ICH WYKONANIE JEST TAKIE PROSTE. A U CIEBIE WIOSNA W PEŁNYM ROZKWICIE – SUPER.
ŻYCZĘ ZDRÓWKA I POZDRAWIAM CIEPLUTKO:)
Anonimowy 21 lutego 2012 (09:09)
Fajniusio:) tylko, że ja już pytałam skąd bierzesz te materiały w fajne pastelowe kolorki:) ale nie otrzymałam odpowiedzi:( może to tajemnica…..:)
P.S.
Pozwalasz psu leżeć na białej kanapie:( Edyta
GreenCanoe 22 lutego 2012 (09:05)
Edyto, materiały kupuję:)
a psu owszem nie pozwalam, ale nie słucha:)
GreenCanoe 22 lutego 2012 (15:06)
Głównie kupuję na allegro:), w dziale tekstylia można znaleźć różne perełki. Ja mam tak naprawdę bardzo dużo cudeniek od mamy i teściowej – w kropki czy paseczki. W takim normalnym namacalnym sklepie z materiałami dawno nie byłam, czasami fajne materiały są też w ciuchlandach – ale to raczej w większych miastach.
Deilephila 21 lutego 2012 (09:04)
genialny pomysł, ale w wieszaku na kuchenne przydasie to się zakochałam!!!!
No i masz, co roku sobie sieję kwiatki, ale połowa nich nie wschodzi:/ I właśnie w tym roku postanowiłam tego nie robić, aż tu nagle zjawiasz się Ty, i jak mogę odmówic?
Wiesz ze bardzo Ci dziękuję:D
Pozdrawiam
darakw 21 lutego 2012 (08:22)
Ten turkusowy kotylionik mnie po prostu urzekł! I te etykiety!.. Będę sobie robić za pozwoleniem. Bo ta chandra przedwiosenna w żaden sposób nie chcę mnie opuścić. A popatrzyłam na to wszystko i od razu lepiej mi stało. Dziękuję!
GreenCanoe 22 lutego 2012 (09:04)
proszę bardzo:)
może w tym roku się uda z kwiatkami?
kasica53 21 lutego 2012 (08:11)
Jesteś kopalnią pomysłów i inspiracji! Piękne kolory i zdjęcia dzisiaj u Ciebie goszczą :) A w kominek mogę patrzeć się godzinami. Ogień zawsze jakoś szczególnie przyciągał mój wzrok, zwłaszcza, gdy było to nastrojowe ognisko w fajnym towarzystwie :)
GreenCanoe 22 lutego 2012 (09:03)
dziękuję:)
co do kominka – to jest nas dwie:)
dla mnie gapienie się w ogień to najlepszy relaks.
jo@śka 21 lutego 2012 (08:00)
Ale fajnie u Ciebie!!! Cudne te wszystkie etykiety, pastelowe kolory… Bardzo miło, że postanowiłaś się z nami podzielić :) Leoś jaki duży!!! U nas rekordy popularności bije odbijanie balona paletkami. Polecam! Z niecierpliwością czekam na post o ziołach-może też będzie jakąś motywacją :) Pozdrawiam z zaśnieżonych wciąż Beskidów.
SPARROW 21 lutego 2012 (07:52)
Wspaniałe etykiety , widziałam w sklepie kubeczki w takich kolorach w pastelowe Babeczki – chyba nie przejdę koło nich obojętnie .
Ula 21 lutego 2012 (07:51)
Kotyliony ładne i jakie łatwe w wykonaniu. Wieszaczek na kuchenne przydasie uroczy i w ogóle jest klimacik u Ciebie. A pies czytający książkę – to już zupełny ewenement !!! Lubię wracać… Pozdrawiam !!!
GreenCanoe 22 lutego 2012 (09:02)
oj tak Ulu, , Wałek czytający książki nawet nas zaskoczył:):)
Anonimowy 21 lutego 2012 (07:49)
Czy radość życia, entuzjazm, umiejętność doceniania drobiazgów i optymizm można podciągnąć pod określenie "z lekka infantylna"? To wygląda tak, jakbyś chciała w jakiś sposób usprawiedliwić to, co robisz. Dla mnie "infantylny" ma wydźwięk zdecydowanie pejoratywny; użycie go wobec kogoś jest co najmniej protekcjonalne, a nawet pogardliwe (nie czas tu i miejsce, by się rozwodzić dlaczego). Moim zdaniem masz fantastyczną osobowość i zarażasz swoją energią. W żadnym wypadku nie jest to infantylne. Dekoracyjne drobiazgi – cudne!!!
Zdrowiej szybko.
Ninka.
GreenCanoe 22 lutego 2012 (09:00)
Ninka…ale ja naprawdę bywam infantylna:):):):) Słowo:)Latem noszę czasami 2 kitki, kalosze w różyczki i spódniczkę w groszki.
i fajnie mi z tym. Napisałam już dawno temu, że cały czas siedzi we mnie mała dziewczynka – no siedzi:)
ściskam Cię mocno:)
Anonimowy 21 lutego 2012 (07:28)
Też zwróciłam uwagę, ze wreszcie na polskim blogu jest coś fajnego PO POLSKU! Te scrapy z (kulawym często) anglojęzycznym journalingiem, te zdobiace dom litery "HOME" czy "BATH", te kuchnie z puszkami obowiazkowo na "COOKIES", brrrrr.
My little white home 21 lutego 2012 (07:20)
Ślicznie Asiu u Ciebie, rzeczywiście pastelowe dodatki w kropeczki, paski krateczki potrafią zdziałać cuda. Z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne wiosenne posty:)Pozdrawiam serdecznie:)
Monika 21 lutego 2012 (07:04)
Przeurocze i rewelacyjne pomysły :)) Zakochałam się i będę tutaj zaglądać cały czas :) Zioła kochamy także, a jakże! :) Pozdrawiam serdecznie :)
Mammamisia 21 lutego 2012 (06:57)
Asiu zauroczyły mnie te etykiety. Jesteś bardzo zdolną kobietą. Z każdym Twoim postem te słowa przychodzą mi na myśl.Bardzo się ucieszyłam jak napisałaś, że nam udostępnisz pliki z możliwością wydruku takich etykietek. Są prześliczne i jak najbardziej w moich kolorach.
Dziękuję Ci i już nie mogę się doczekać.
Pozdrawiam serdecznie!
Iza
GreenCanoe 22 lutego 2012 (08:44)
Buziaki Izuś i uściski dla Twoich maluchów:)
Violinowo 21 lutego 2012 (06:57)
Ale u Ciebie tak przytulnie,kolorowo.
Zdrówka życzę,u mnie też choróbsko weszło i nie chce wyjść.
Byle do wiosny.Pozdrawiam
Anonimowy 21 lutego 2012 (06:53)
sztuczne tulipany ….bleeee…
GreenCanoe 22 lutego 2012 (08:43)
oj, bo się Paweł obrazi:):):)
Anonimowy 21 lutego 2012 (05:30)
Witaj, pięknie u Ciebie. Jako że podczytuje Cię od niedawna, podziel się proszę wiedzą – jak pierzesz pokrowce z soff i foteli? W jakiej temp i czy w pralce?
Z góry dziękuję
Pozdrawiam wiosennie
Ewa
Motylek 21 lutego 2012 (00:48)
Joasiu,to kolejny post, w którym piszesz, że jesteś ciągle chora. Ja może nie jestem odkrywcza, ale całą zimę profilaktycznie daję dzieciom sok z cebuli z miodem i cytryną. Ja z kolei zazwyczaj dużo kaszlę przy tego typu infekcjach. Wtedy kupuję suszone kwiaty czarnego bzu. Świetnie przepędzają kaszel. Pozdrawiam Cię serdecznie i zdrowiej. A post kolorowy, jakby wiosna już była:)
SABRINAM 20 lutego 2012 (22:39)
wspaniałe etykiety pięknie zdobią i są w języku polskim ,aż miło popatrzeć:)
Psie Wędrówki 20 lutego 2012 (22:36)
wieszak jest boski :) a kominka zazdroszczę :)
Syśka 20 lutego 2012 (22:11)
Wszystko to balsam dla oka, kolorki piękne – prawdziwo wiosenne, etykietki (z których chętnie skorzystam:)), kotyliony, narzuty, wieszaczek. Aż klimacik wyczuwa się radosny i lekki:) Pozdrawiam
angela 20 lutego 2012 (21:47)
Pięknie wyglądają te słodkie pastele :) Aż dziw, że piszesz o podziwianiu płatków sniegu, kiedy w u Ciebie już wiosna się rozgościła na dobre :)
Pozdrawiam,
Kasia nudziara 20 lutego 2012 (21:15)
znowu piękny, radosny i taki wiosny wpis…uwielbiam tu zaglądać i czerpać z Twoich pomysłów i pozytywnej enrgii…pozdrawiam
OLQA 20 lutego 2012 (21:11)
Ciekawe kolory -szczególnie miętowy dobry na choróbska wszelakie-zdrówka życzę i pozdrawiam z zimowego mieszkania , ale widzę pora to zmienić-dzięki za inspirację.
Brydzia 20 lutego 2012 (21:06)
Może i Jesteś chora, ale na mnie działasz UZDRAWIAJĄCO!!! Bardzo Ci dziękuję za te cudeńka,które tak cieszą oko i serce! I już z niecierpliwością wyczekuję następnego posta!!!
P.S. Dużo zdrówka życzę :D
Lalka 20 lutego 2012 (20:57)
turkusowe czółenko:D
U nas w domu jeszcze walentynkowa czerwień:D powoli zaczynam rozglądać się za żółtymi drobiazgami. Ale jakoś opornie mi to idzie, bo chce się jeszcze nacieszyć zimą, na którą tak długo czekałam:D
Asiu zdrowiej nam kochana… z grypą nie ma przelewek… Dbaj o siebie!!
przesyłam moc pozytywnej energii:D buzki:D
GreenCanoe 22 lutego 2012 (08:41)
dziękuje:)
i rzeczywiście zaturkusowałam się ostatnio:)
oh-my-home 20 lutego 2012 (20:57)
Ja najbardziej lubię patrzeć na wnętrza Twojego Domku :) Wypatruję ich na każdym zdjęciu! A wiosenne sianie brzmi bardzo zachęcająco. Czekam z niecierpliwością, może też mi coś urośnie. Bazylii, którą Mąż wysiał w sierpniu się nie doczekałam, a innej nie kazał mi kupić twierdząc, ze jego niedługo wyrośnie :)) Czas wziąć sprawy w swoje ręce!!!
pozdrawiam serdecznie
marta z ohmyhome.pl
GreenCanoe 22 lutego 2012 (08:40)
Mart, zioła trzeba wysiewać wcześniej, sierpień to trochę późno jak na nasze warunki atmosferyczne.
Muszą być w ciepłym i mieć dużo światła. Bazylię, lawendę, wysiewam w marcu do donic, a inne w kwietniu, wprost do gruntu. Zresztą, napiszę wszystko już niedługo.
Ola_83 20 lutego 2012 (20:44)
Asiu, jaki optymistyczny post:-) kolorów nam trzeba!piękne dekoracje, pastelowo, idzie wiosna jak nic!ja już mam nową kuchnię, jak będziesz miała chwilkę to zerknij:-) Psiak sama słodycz, mój to kanapowiec numer jeden:) Ja już zakupiłam nasiona i z przyjemnością będę siała!
buziaki i dużo zdrowia!
GreenCanoe 22 lutego 2012 (08:38)
Ola – Wałek raczej biega na dworze, to nie kanapowiec. Ale ostatnio nas właśnie zaskakuje, bo pcha się na salony:):)
pozdrowienia – i poczochraj kudłacza :)
Aneta 20 lutego 2012 (20:41)
Post piękny ,pastelowy .Wieszaczek ,kotyliony no i te świetne etykiety -PIĘKNIE !!!!!Pozdrawiam .
Agnieszka 20 lutego 2012 (20:35)
Jesteś cudowna, robisz takie piękności, słodkosci. Wielkie dzięki za Twoje pomysły. Pozdrawiam ciepło.
anita się nudzi 20 lutego 2012 (20:29)
ale smakowicie ,piękne kolory mmmmmmm :]
bardzo jestem ciekawa porad na własny ogródek,marzy mi się choć mini grządka na balkonie,na razie same falstarty:/
Jo 20 lutego 2012 (20:27)
Faktycznie, liczy się pomysł, a pastelowe etykiety i kotyliony – rewelacja, chyba zaczerpnę co nieco i się postaram o podobne oznaki wiosny w garderobie :)
yvonne 20 lutego 2012 (20:23)
Pastelowo i wiosennie zrobiło się u Ciebie. Wieszaczek bardzo mi się podoba:). Już z niecierpliwością czekam na następnego posta, bo w kwestii siania, sadzenia i innych tego typu czynności jestem zielna, a w tym roku chcę mieć co nieco rosnącego to tu to tam wokół mnie:).
Agnieszka 20 lutego 2012 (20:16)
A u mnie dziś wiosenne powietrze i tutaj wiosna na całego! Piszę się na wysiewanie :-)))))
Pięknie to wszystko zrobiłaś i sfotografowałaś :-)
foxy 20 lutego 2012 (20:14)
Twoja kuchnia wywołała wielkiego banana na mojej twarzy :) post szalenie pozytywny, najbardziej podoba mi się wieszak na przydasie; hej, Ty zdolna kobieto.
a i koniec chorowania, czekamy na wiosnę!
pozdrawiam Cię cieplutko!
♥laurentino 20 lutego 2012 (20:02)
Ale piękny post…;) Kolory tak bardzo pozytywne że aż wywołują uśmiech na twarzy;)
Pozdrawiam cieplutko;)
Marta 20 lutego 2012 (19:52)
Fantastyczne pomysły i piękne kolory. Ja też już powoli zaczynam wprowadzać wiosenne akcenty, choć wiosna jeszcze pewnie za górami, za lasami. Nie mogę się doczekać :)
Pozdrawiam serdecznie
B. 20 lutego 2012 (19:51)
Teraz to juz na pewno musi przyjsc wiosna. Po takim kolorowym poscie, od razu sie czlowiekowi cieplej robi. Piekne wzory etykiet!
pozdrawiam cieplo i zdrowka zycze
Basia
Sielskie Klimaty 20 lutego 2012 (19:50)
Asia – ten wieszak na kuchenne przydasie jest obłędny!!!! Kolorystyka rewelacyjna! Wiosenna i wesoła!
Czekam na sianie!
Doranma 20 lutego 2012 (19:50)
Chciałabym dodać do kotyliona, że był to taniec połączony z grą towarzyską, bardzo popularną w XIX w., nie tylko walc, także polka, galopada, mazur – istotą było to, że tancerze dobierali się na podstawie wylosowanych (lub podsuniętych przez swatki? :)) orderów kotylionowych. Bardzo mi się podoba Twoja idea wykorzystywania kotylionów do dekorowania codziennych przedmiotów. Ale najbardziej urzekły mnie dzisiaj groszkowe etykietki – są cudne :)Życzę zdrówka i uprzejmie donoszę, że od kilku dni w centralnej też mamy śnieg ;)
GreenCanoe 22 lutego 2012 (08:36)
wiem, wiem, już mi przyjaciółki doniosły, że i Was zasypało:)
dziękuje za życzenia i pozdrawiam:)
Justyna 20 lutego 2012 (19:46)
Piękne kotyliony i etykiety w ślicznych kolorach!!! Pozdrawiam
ArsDecoria 20 lutego 2012 (19:45)
cudności i słodkości :) uwielbiam ♥
JuWika 20 lutego 2012 (19:45)
Wszystko zachwycające!!! Wieszak bardzo przypadł mi do gustu. Pozdrawiam
Kasia 20 lutego 2012 (19:40)
Ojej, aż mi w głowie zawirowało od ilości cudnych kolorów. Od razu mi lepiej na duszy i zdecydowanie mam w nosie tę pluchę, którą my tutaj w Łodzi mamy. A nich tam sobie pada! Cudnie u Ciebie!!! Etykiety, kotyliony są bajeczne!
A może na to twoje choróbsko wstrętne co Cię tak trzyma i nie chce wypuścić pomoże moja naleweczka cytrynowa? Polecam! (przepis na moim blogu)
Na WIELKIE SIANIE zapisuję się od razu. Marzę o własnym ogrodzie z ziołami, ale jak na razie muszę się zadowolić mini ogródkiem na balkonie :) Z niecierpliwością czekam na następny post.
Pozdrawiam cieplutko i życzę duuuuuużo zdrowia!
GreenCanoe 22 lutego 2012 (08:33)
Kasiu, ja przez wiele lat miałam ogródki na balkonie. Sprawiają tyle samo radości co te ogrodowe, równica jest jedynie w metrażu:):)
pozdrowiokna:)
ol(g)a 20 lutego 2012 (19:36)
kotylionki swietne!etykiety na sloiczki jeszcze piekniejsze;)
Bella 20 lutego 2012 (19:35)
I cukiereczek z Czółna na wieczór w postaci nowego, świeżego i wiosennego posta i można kończyć dzionek w wyśmienitym humorze:) Fajnie, Asiu, że jesteś i rozdajesz swoja energię na prawo i lewo:)
Anstahe 20 lutego 2012 (19:21)
Jestem pod wrażeniem.Zapraszam do siebie. Liczę na Twoją opinie.
MaJu 20 lutego 2012 (19:43)
Wszystko ślicznie wyglada. kolorki i wzorki rewelacyjne. Wieszkaczek jest boski i te wszystkie etykietki na słoiczkach, koszyczkach poprostu bajka.
pozdrawiam
martu 20 lutego 2012 (19:53)
często przysłowiowo opada mi szczęka przy Twoich zdjęciach,ale dzisiaj to juz naprawdę leży na ziemi:) Etykiety przepiękne i jeszcze napisałaś,że się z nimi podzielisz!!!!! kobieto cudowne ,a kartki na zapiski mnie kompletnie zauroczyły!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!zeszyt tez sama zrobilas?
czekam na te etykiety w takim razie i może katki notesikiowe i pozdrawiam…matko ,ale pięknosci!!!
martu 20 lutego 2012 (19:56)
o jeszcze doczytalam,że o sianiu bedzie!!!!! kurcze dzisiaj o tym myślałam,że mam ochote w tym roku zjac się poważnie naszym skrawkiem ogrodu..dzięki poczułam przypływ energii.
Magmark 20 lutego 2012 (19:17)
Piękne kotylionki :) Zachwycają swoją naturalnością i delikatnością. Słodziutkie. Piękny wieszaczek !!! Napracowałaś się Kobietko :)