Ekspres ciśnieniowy jest moim pierwszym porannym kontaktem ze światem – tak, tuż po wstaniu bywam nieprzytomna:) I dopiero pierwsza kawa stawia mnie do pionu, a szarym komórkom przypomina do czego służą. Poranki bez kawy jawią mi się jako pełne zagubienia i snucia po świecie bez sensu. Na instagramie tyle razy pisałam już Wam o moich kawowych „głodach”, że śmiem przypuszczać o samowykreowanym wizerunku GREEN CANOE z filiżanką małej czarnej w dłoni:) Ale taka jest prawda – uwielbiam kawę. No dobrze, a co z tym tytułowym ekspresem ciśnieniowym?. Czy jego działanie naprawdę jest proste? Tak. Ale od początku.
Pierwsze urządzenie do parzenia kawy, które przypominało dzisiejsze ekspresy ciśnieniowe, opatentował w 1885 roku Włoch Angelo Moriondo. ( któżby inny:), prawda? Włosi ze swojego picia kawy – a mam wrażenie, że piją ją non stop – zrobili swój marketingowy, naradowy znaczek) ). Działanie tego pierwszego włoskiego wynalazku polegało na podgrzewaniu gazem zbiornika z wodą, która przechodziła przez kawę, przy wykorzystaniu ciśnienie pary. Bardzo prosty ekspres ciśnieniowy był stosowany także we Francji i to już w XVIII. Składał się z dzbanków z przykrywką.
Ekspres ciśnieniowy to bardzo popularne w naszych domach urządzenie, prawda? Zastanawialiście się kiedyś jak działa? I na czym polega jego magia? Zasada działania jest tak naprawdę prosta – przepuszcza on gorącą wodę pod ciśnieniem przez zmieloną kawę, która nalewana jest do kubka lub filiżanki. Najważniejszą częścią naszych ekspresów jest POMPA – to dzięki niej uzyskiwane jest odpowiednie do zaparzenia kawy ciśnienie. Pompy różnią się pod względem mocy – wyróżniamy więc ekspresy wysoko- i niskociśnieniowe. W tych pierwszych pompy wytwarzają ciśnienie nawet do 15 barów, w ekspresach niskociśnieniowych uzyskiwane ciśnienie to 3-4 bary.
Schemat działania ekspresów wysokociśnieniowych wygląda następująco: urządzenie nabiera odpowiednią ilość wody, następnie podgrzewa ją do odpowiedniej temperatury (90-95 stopni), po czym przepuszcza napój pod ciśnieniem przez sitko, na które została nałożona porcja kawy. Istotnym elementem ekspresu jest także grzałka, od której zależy to, jak szybko woda zostanie podgrzana – zwykle moc grzałki waha się pomiędzy 800 a 1500W.
Proste, prawda? Na rynku mamy do wyboru wiele rodzajów ekspresów ciśnieniowych – automatyczne, z kolbą, do której wsypujemy odpowiednią ilość kawy, a także ekspresy na kapsułki. Ekspresy automatyczne posiadają często wbudowany młynek do kawy. Właśnie na taki zdecydowałam się prywatnie. Jest to nie tylko wygodne rozwiązanie, ale także bardzo praktyczne – z tego względu, że automat sam dobiera odpowiednią ilość kawy, która jest odpowiednio zmielona. Co akurat było dla mnie bardzo istotną kwestią; kawa w takim ekspresie będzie zawsze świeża ( aromat roznosi się po całym wnętrzu), jest bowiem mielona tuż przed samym zrobieniem. Jeżeli natomiast będziemy używać gotowej, zmielonej kawy w ekspresie z dyszą, musimy uważać by była ona odpowiednio zmielona, gdyż w przeciwnym razie możemy uszkodzić urządzenie, zapychając instalację. Kawa do takich ekspresów nie może być zbyt miałka. Ekspresy ciśnieniowe są często wyposażone w funkcję spieniania mleka. W zależności od modelu mogą parzyć jedną lub dwie kawy jednocześnie.
Ekspres ciśnieniowy wymaga oczywiście odpowiedniej konserwacji. Do parzenia kawy najlepiej używać wody przefiltrowanej lub źródlanej, a nasze urządzenie powinno być regularnie odkamieniane. Inną kwestią, na którą warto zwrócić uwagę jest parzenie kaw smakowych, ponieważ są one bardzo często zbyt tłuste, by używać ich do przyrządzania w tradycyjnych ekspresach ciśnieniowych. Mogą zanieczyścić urządzenie i doprowadzić je nawet do awarii.
źdjęcie: http://radoscodkrywania.tchibo.pl
Moje poranne chwile z kawą w dłoni ( np. w tym momencie:), to dla mnie świetny początek dnia. Chciałabym bardzo napisać Wam, że z picia kawy uczyniłam rytuał i robię to w pełnym skupieniu, z atencją dla tego niesamowitego trunku i w zamyśleniu głębokim – ale to nieprawda:) Jedynie poranną kawę rzeczywiście piję w spokoju. Kawa milczka – pita w spokoju, latem często w ogrodzie. Ale później wciąga mnie praca, pośpiech – słowem dzień na pełnych obrotach i zdarzało się nie raz nie dwa, że zrobiłam sobie kawę, zadzwonił telefon potem drugi, a gdy w końcu sobie przypomniałam że przecież ją zrobiłam – była już zimna. Znacie to?
Ekspres ciśnieniowy to drugie zaraz po komputerze nasze najważniejsze urządzenie w biurze. Dla mnie prywatnie zaś – to poranny cudotwórca, dzięki pracy którego dosłownie w kilka minut jestem zalogowana w rzeczywistość. A jakie Wy macie ekspresy w domach? Jesteście w ogóle kawoszami?
Dziękuję za Twój komentarz.
21 komentarzy
Danka 7 lutego 2017 (12:54)
Witam,od wielu lat jestem wierną czytelniczką,oglądam, czytam, podpatruję…. Temat ekspresu do kawy jest mi bliski gdyż dużo czytałam,aby wreszcie w październiku2016 kupić Saeco Incanto i to był dobry a nawet bardzo dobry wybór. Bo i cena ok. i mechanizm na razie bez problemów.Dość głośny szczególnie rano, ale młynek dobrze mieli kawę, która w każdej wersji jest pyszna.Głównie kawy ze spienionym mlekiem, które saeco spienia idealnie. Trochę eksperymentów z rodzajem kawy, mocy i każdy wybierze co mu smakuje. Ten ekspres mogę polecić z czystym sumieniem.
Pozdrawiam.
Julia 7 lutego 2017 (11:53)
Jaki model ekspresu ciśnieniowego Państwo polecacie?
Marta 7 lutego 2017 (11:50)
A jakiego konkretnie modelu ekspresu Pani używa?
Kaska 6 lutego 2017 (23:33)
Witaam
A jaki to konkretnie model tego ciśnieniowego? pozdr
Barbara 6 lutego 2017 (15:59)
Nie mam jeszcze ekspresu, a bardzo mi się marzy, bo lubię poranną kawę. Póki co – parzę kawę w tłokowym dzbanku – zaparzaczu , również myślę o kupnie kawiarki. Ale to wszystko – zamiast:) Mam nadzieję, że przyjdzie pora i na ekspres.
Pozdrawiam serdecznie :)
Marta 4 lutego 2017 (16:48)
Lubię kawę i właśnie zastanawiamy się nad kupnem ekspresu do kawy przydał mi się ten post dziękuję Pani Asiu:)
Lidia 3 lutego 2017 (09:27)
A my co najmniej od 10 lat korzystamy z ekspresu Jura jak również z kilku na kapsułki(nespresso) .Planujemy nowy zakup , bo staruszek Jura już lekutko zaczyna niedomagać, chociaż kawę parzy jeszcze całkiem nieźle. Z wielkim zaciekawieniem przeczytałam Twój post Asiu. I z równie wielką ciekawością czytam opinie czytelników na temat swoich ekspresów. Może ułatwią nam decyzję zakupu nowego.
Lula 2 lutego 2017 (22:33)
Ja korzystam z ISOMAC TEA II z grupą E61 – prosty kolbowy, do tego mam młynek żarnowy ISOMAC. To zestawienie idealne dla miłośników dobrej kawy.
Mój małżonek jako miłośnik tego trunku rozsmakował mnie w espresso.
Pozdrawiam.
Matylda 2 lutego 2017 (16:58)
Tez mam Delonghi i po kilku innych ten jest zdecydowanie najlepszy i najladniejszy :)
Bez porannej kawy mnie nie ma ;)
Kasia 2 lutego 2017 (13:46)
Jestem kawoholiczką pełną gębą, ale nie zamierzam się leczyć i chodzić na mitingi :D Kocham kawę! Mocną, czarną z miodem! Od przeszło 4 lat jestem szczęśliwą posiadaczką ekspresu ciśnieniowego, kolbowego DeLonghi ECOV, w stylu retro. Parzy i mieni mleko. Nie lubię natomiast ekspresów tylko na kapsułki. Kupując ekspres DeLonghi zależało mi przede wszystkim by parzył kawę, ale też by była mozliwość ewentualnych kapsułek, w razie jakby mnie naszła chęć na włoskie kawy. Pomimo jego 4 lat pełnej eksploatacji, ale też kuszenia przez wielki wybór ekspresów na rynku, które robią cuda nie widy, raczej szybko go nie zmienię, ponieważ jest niezawodny i wciąż parzy wyśmienitą kawę!
ps. do Pani Jamorowy Świat – nie wiem jaki ma Pani spieniacz, ale chyba działanie będzie podobne, bo widzę, że mamy tej samej firmy ekspresów. Ja mleko spieniam w osobnym kubeczku, do którego najpierw wypuszczam wodę ze spieniacza, aż puści gorącą parę, następnie ją wylewam i dopiero przystępuje do spieniania. Kubek daje pod kątem ok. 40stopni, upewniam się czy zgasła kontrolka od nagrzania urządzenia i odkręcam pokrętło uruchamiające spienianie mleka. Piana powinna lecieć pod kątem po ściankach kubka. Na końcu dopiero spienione mleko łączę z kawą w dowolny sposób. Trochę mi zajęło nauczenie się tego, ale warto. A uczyła mnie przyjaciółka, która pracowała we Włoszech w kawiarni.
pozdrawiam cię Asiu i stukam z tobą kubkiem 2 pysznej kawy :) miłego dnia i kawoszenia :)
Kasia K.
Jomarowy Świat 2 lutego 2017 (23:45)
Dziękuję za informacje :) w tym modelu mam zintegrowany spieniacza mleka, zimne wlewam do pojemnika i reguluje stopień spieniania. Nie pomyślałam, aby mleko oddzielnie przygotować i potem dodać do kawy… Korzystam z menu kaw mlecznych, więc tylko podstawiam kubek. Hm będziemy kombinować :)
Jola 2 lutego 2017 (13:00)
Mam już 4 ekspres – od krupsów, delonghi i teraz saeco.
Jestem zadowolona zwłaszcza z ostatniego, bo młynek ma funkcję silence i rzeczywiście cicho pracuje.
Nie za bardzo widzę potrzeby korzystania z wody „specjalnej”, przefiltrowanej ponieważ każdy ekspres sobie z tym radzi sobie , a niekiedy jest w instrukcji obsługi uwaga, żeby nie korzystać z mineralizowanych wód
Avrea 2 lutego 2017 (12:05)
Generealnie jestem herbaciara , ale dobrej kawy nie odmówię :))
mam w domu ekspres włoski ciśnieniowy ze spieniaczem ,ale prosty bez młynka …marzy mi się z młynkiem ,ale cena takowego niestety nie przekłada się na ilość wypijanej przeze mnie i męża kawy ;)
Włosi podaja najlepszą kawę :D
Inka 2 lutego 2017 (11:59)
Kawa, kawa, kawa! Poranny temat i poranny rytuał.
Mam trzy! ekspresy: w domu kilkuletnie Saeco, w pracy Tchibo Cafissimo z funkcją spieniania mleka (również kilkuletnie), do tego na wyjazdy małe Cafissimo, które już nie jest dostępne. Ten ostatni ekspres daje się zapakować w małą torbę i uniezależnia mnie od przypadkowych kaw ?
Do domowego ekspresu kupuję świetną i bardzo tanią kawę espresso Astry, nie jest gorzka, nie jest kwaśna, ale lekko czekoladowa.
Anna 2 lutego 2017 (11:48)
Przerobiłam dwa ekspresy Saeco, kawa OK, w obsłudze dość toporny, (czyszczenie bloku zaparzającego nieco kłopotliwe). Następnie Krups, model fajny, wszystko „samo się robiło i czyściło”, jednak okazał się być pechowym na maksa- wciąż się w nim coś knociło,( wyświetlacz LCD, zaczep części czyszczącej dyszę mleka i jeszcze wiele, w ciągu dwóch lat 4 razy w serwisie), cóż, nigdy więcej… Dopiero czwarty to strzał w dyszkę. Oczywiście mówię o ekspresie marki Jura- jak dla mnie na domowe warunki- IDEAŁ. Młynek hula niczym brzytwa, ładnie spienia, wszystko czyści się wewnątrz, jedynie o dyszę do spieniania mleka trzeba czyścić manualnie. Pozdrawiam.
Elwira 2 lutego 2017 (10:52)
Witaj!
Uwielbiam Twój blog, podczytuję, teraz przyszła pora skomentować. Jestem kawoszem. nie wyobrażam sobie dnia bez kawy. nawet ostatnio pisałam o tym u siebie. Kilka lat temu kupiłam ekspres Tchibo Cafissimo – (pierwszy z prawej na zdjęciu). Byłam bardzo zadowolona. W międzyczasie korzystałam z kawiarki, a Teraz przerzuciłam się na zaparzacz. Dla mnie istotne jest to, jaką kawę parzę. Mam swoich ulubieńców. Ekspres ciśnieniowy „z prawdziwego zdarzenia” to moje małe marzenie :)
Pozdrawiam znad filiżanki aromatycznej kawy :)
Selena 2 lutego 2017 (10:48)
Ja mam w domu w dwóch lat Krupsa i jestem mega zadowolona, mój model mieli kawę i spienia mleko (chociaż ja sama piję kawę czarną ;)) jedyny problem mam z kawą , trudno trafić na naprawdę dobrą, ponieważ poszczególne partie u tego samego producenta bardzo różnią się smakiem – tak ostatnio było z MK Kafe Kolumbia (dobra i niedroga) ale kiedy ostatnio ją kupiłam po po pierwszej zaparzonej kawie wyrzuciłam,ponieważ smak okropny, który nawet trudno określić , – obecnie piję Wosebę esspreso i jest ok. Lavazza jest dla mnie za kwaśna, lubię kawy bardziej gorzkie niż kwaśne . Pozdrawiam
Kasia 2 lutego 2017 (10:47)
Od „Black Friday” jestem szczesliwa posiadaczka De’Longhi Primma Donna. Istne szalenstwo przy tym ekspresie wysokocisnieniowym! Az sie rano chce wstawac… tym bardziej, ze moge go zaprogramowac tak, aby na konkretna godzine sam sie wlaczyl i byl gotowy do pracy. Szkoda tylko,ze jeszcze kawy do łóżka nie przynosi ??
Joanna 2 lutego 2017 (10:31)
Kawę pokochałam całkiem niedawno :) przez moich uczniów korporacyjnych, którym wykładam język angielski. Jako posiadacze świetnego ekspresu namówili mnie, żebym spróbowała naprawdę dobrej kawy i … wsiąkłam :) Kocham kawę ale: musi być gorąca (nie znoszę chłodnej a zimnej nie tknę), aromatyczna i najlepiej espresso :) Po pozytywnych doświadczeniach z kawą mam w domu i w pracy ekspres Saeco Royal Professional, który z pewnością zastąpię podobnym ;) już się czaję na Saeco Pico Baristo – podobno fajny! Pozdrawiam z nad malusieńkiego espresso! <3
Jomarowy Świat 2 lutego 2017 (10:02)
Kawusia :)))) My korzystamy z De’longhi Eletta Cappuccino Top – moja ulubiona kawka poranna, na powolny rozruch, do łóżka to flat white. Ja do działania ekspresu to mam tylko jedną zagwozdkę dot. mleka. Niestety mleko „prosto od krowy”, które mamy po sąsiedzku (dwa źródła) spienia się na kilka sekund potem śladu po nim nie ma. Cudownie spienione mleko mamy tylko z kupnego i to 3,2% (2% też szybko opada)… no i gdzie tkwi szkopuł? :)
Joanna 3 lutego 2017 (11:30)
To od krówki powinno być tłuściejsze, więc i lepiej spienione. Bardzo mnie to zaintrygowało, aż poszukam dla samej siebie i sprawdzę :-)