Nie, nie :)…nie będziemy dziś mówili o zbrodniach ani kryminalnych zagadkach. Mówiąc o MOTYWIE miałam na myśli wnętrzarskie myśli przewodnie, które obserwujemy w naszych domach – a które to znalazły się tam całkiem przypadkowo i bezwiednie, albo wręcz na odwrót – w imię głęboko przemyślanego planu wystroju. Owe gwiazdeczki na szarych kaloszach z poprzedniego wpisu zapowiadały właśnie kwestię stosowania w designie motywów – zapożyczonych z tak wielu przestrzeni, że chyba nie da się ich posegregować definitywnie w jakieś wszechobowiązujące grupy. Pokuszę się więc o moje własne, bardzo subiektywne segregacje oparte na luźnej obserwacji ostatnich trendów. Wszyscy, którzy w najmniejszym choćby stopniu interesują się kwestiami wyposażenia wnętrz, dekoracjami, czy projektowaniem – zapytani o ostatnie BUM na rynku wnętrzarskim na pewno wskazaliby na stylistykę skandynawską, która to od ładnych kilku lat króluje na rynku rodzimym i utrzymuje się na rynkach zagranicznych – bo tam akurat pojawiła się tak naprawdę o wiele wcześniej niż u nas. Nie będę dziś akademicko analizowała tego trendu – ale bardzo chciałabym napisać właśnie o MOTYWIE, który jest mi bardzo bliski i z którym się osobiście utożsamiam, a który to właśnie na salony z impetem wszedł wraz z nastaniem skandynawskiej mody. Mówiąc o motywie miałam na myśli NATURĘ.
I to właśnie ona otworzy nam dziś green canoe’owy segregator …. W naszym internetowym magazynie mój ukochany dział czyli:
PROJEKT NATURA (do obejrzenia np.
TUTAJ, albo
TUTAJ,
TUTAJ lub
TU, z wydania na wydanie zdobywa zwolenników. Widzimy po statystykach jak coraz więcej ludzi zatrzymuje się i to na długo – na tych właśnie stronach z myślą o zastosowaniu motywów zaczerpniętych z natury do własnej przestrzeni. Skandynawowie, jak nikt inny dotąd potrafili z wszystkiego co nas otacza zrobić dobry design i jeszcze zaszczepić w milionach ludzi chęć do prywatnych eksperymentów ze sztuką użytkową. Bo okazało się, że zainspirowani skandynawskim wykorzystywaniem naturalnego budulca – sami sięgamy po niego i tworzymy osobiste aranżacje. Powstaje mnóstwo stron z poradnikami „jak to zrobić”, sięgamy po pnie drzew, szyszki, gałęzie, suche trawy……SUPER! Ale to nie wszystko. Bo oprócz elementów martwych pojawiają nam się jako motyw przewodni również organizmy żywe:) A owady? A czworonogi puchate i najróżniejsze skrzydlate? Wszelkie wilki, sarenki, motylki?
Nie uwierzę, że nie zauważyliście ich w ostatnim czasie dumnie rozpartych na poszewkach do poduszek czy na plakatach? Nawet duże marki koncernowe takie jak np. H&M home czy ZARA lansowały motywy zwierząt od kilku sezonów, ale i małe blogowe autorskie pracownie np. LUCY nie zostały w tyle. Mój ulubiony wilk właśnie z tej pracowni :
Spotkałam się ostatnio, w trakcie luźnej rozmowy z projektantką preferującą we wnętrzach bardziej klasyczne, jak nie nawet rustykalne rozwiązania, z zarzutem, iż owa wszechobecna moda na Skandynawię wyparła bardzo z wnętrz KOLOR oraz klimaty sielskie, romantyczne, schabby, prowansalskie….Rzeczywiście, światowy trend skupiony jest chyba na prostych formach. Jednak …moi mili…każda moda kiedyś mija lub jest uzupełniana … a wokół siebie tworzyć należy takie przestrzenie, które są kompatybilne z naszymi potrzebami i duszą…a nie te, które akurat widzimy na pierwszych stronach magazynów. Prawda? Mnie osobiście cieszą motywy zaczerpnięte wprost z natury i przeniesione na salony – jak się okazuje można je z powodzeniem stosować praktycznie w każdym stylu. I ucieszyłam się z jeszcze jednego faktu – na salony wracają KWIATY. Tak, doniczkowe kwiaty. Pamiętam, że w czasach PRLu nasze matki i babcie hodowały je z dbałością i poświęcały im ogrom czasu. Ba – bujne zielone kąty były powodem do międzysąsiedzkiej dumy. Wraz z nastaniem nowego – wyparto je z wielu polskich domów wraz z meblościankami, paździerzami i kolorem czerwonym królującym w kuchniach. Kwiatek w doniczce bardzo długie lata „kurzył się” w kącie i postrzegany jako relikt przeszłości zdecydowanie nie grał pierwszych skrzypiec we wnętrzach. Być może nie było pomysłu jak go w „nowych” pomieszczeniach wyeksponować? A być może takie rozstanie było po prostu potrzebne – by spojrzeć na temat świeżym okiem, w każdym bądź razie, z ulgą widzę coraz więcej kwiatów w domach, w których bywamy na sesjach:) I coraz częściej widzę również rośliny od razu lokowane w projekty architektoniczne. Otwarci na świat i napływające idee wykorzystania roślin we wnętrzach napływające z wielu zakątków globu, znów zaczęliśmy dbać o swoich nowych zielonych lokatorów. Powszechnie znane draceny, beniaminki, paprotki czy maranty coraz częściej jednak można spotkać w towarzystwie roślin nawet egzotycznych. I to zarówno ziół jak i roślin typowo ozdobnych. O ziołach w naszym ogrodzie i w domu pisałam wielokrotnie. Dziś pokażę mojego osobistego „fioła” roślinnego domowego:) czyli nasze drzewa oliwne.
Już wiele, wiele lat temu marzyłam, żeby je uprawiać w domu. Wydawało mi się jednak to mało realne. Po pierwsze nie mogłam znaleźć w Polsce uczciwej firmy, która takie rośliny miałaby w ofercie i znała się na rzeczy, po drugie – wydawało mi się, że w naszym klimacie roślinki te nie przeżyją. Jakże się myliłam! :) Już teraz wiem, że oliwka europejska z powodzeniem sobie radzi w naszym kraju:) Dowodem są na to choćby nasze rośliny, które mają się świetnie! Wszystkie nasze oliwki pochodzą ze strony WLOSKIEROSLINY.PL i z czystym sumieniem polecam Wam i samą firmę i rośliny właśnie z tej strony. Po pierwsze ze względu na same roślinki – zdrowe, dobrze ukorzenione, zadbane, „zadomowione” w naszym klimacie. Po drugie ze względu na bardzo fachowe doradztwo. Rośliny cytrusowe czy właśnie oliwki zdawały się być dla mnie na początku tematem nie do ugryzienia. Po pierwszym telefonie do sklepu włoskich roślin wszelkie moje obawy prysły. To naprawdę żadna wyższa szkoła jazdy – każdy z nas może mieć oliwkę – o ile zapewni jej wystarczającą ilość światła i nie zaleje wodą.
Z wzajemną sympatią:) mieszkamy więc sobie z klimatycznymi oliwkami. Ze „starej” ekipy znanej już powszechnie mamy jeszcze w domu beniaminka. No i stado ziół. Większość naszych roślin zaparkowałam w bardzo dużych ceramicznych donicach, o które pytaliście już w poprzednim poście. To donice z castoramy – ale natura zrobiła na nich swoje. Zaprawiła wiatrem i deszczami, więc wyglądających jakby miały dzieści lat:) i zostały przywiezione z samej Toskanii. Lubię tego typu, vintage’owe klimaty. Ale wracając do samej NATURY…jesień nam się ostatecznie zadomowiła…wieczory pełne ciepłego światła świec, w kuchni zapachy się panoszą niezmiennie od wielu dni…jakoś mnie wzięło na pichcenie:)
Kto zgadnie jaki MOTYW pojawi się w następnym poście? :)
Ciekawa jestem Waszych pomysłów. A także tego, co z NATURY zapożyczyliście do własnych wnętrz?. Co Wam się we współczesnych wnętrzach podoba, a czego nie lubicie? Czy czegoś Wam brakuje? czy za czymś tęsknicie? Czekam na Wasze opinie.
A dziś wracam już do redakcyjnej pracy. Pod koniec października udostępnimy kolejny jesienno/ zimowy magazyn. Wydanie świąteczne – tradycyjnie wyjdzie tuż przed samymi świętami:), zaś w tzw. międzyczasie – czyli w listopadzie, oddamy do Waszych rąk PREZENTOWNIK 2014 – czyli propozycje na prezenty dla bliskich.
Czekam na Wasze opinie co do naszych wnętrz oraz tego, jak dziś mieszkamy – i wysyłam poniedziałkowe serdeczności:)
Wasza październikowa, słoneczna czółnowa:)
Widoczne na zdjęciach:
Rośliny:
Tekstylia:
*poduchy z wilkiem, jeleniem, z motywem konika
* pufa w paski, pokrowiec na fotel i podnóżek z Ikea Ektorp, roleta w paski –
DEKORIA
www.dekoria.pl, tkanina ETNA
Inne
*duży srebrny lampion stojący przy komodzie Lene Bjerre, ceramiczny słój toupe – WONDERHOME
www.wonderhome.pl
* wianek jesienny z żołędziami, ozdobna misa świecznik na 4 tealighty – GREENDECO
www.greendeco.org
Dziękuję za Twój komentarz.
113 komentarzy
Holz-Treppen 8 września 2015 (14:22)
Tyle tu drewna i naturalnych elementów. Przepiękne mieszkanie!
Justine 4 stycznia 2015 (18:36)
Bardzo podobają mi się naturalne motywy z wyjątkiem wypchanych głów zwierząt na ścianach:/ U Was niezwykle przytulne i nastrojowe klimaty:) Świetny jest ten olbrzymi srebrny lampion.
Pozdrawiam:)
Joanna Majewska 7 listopada 2014 (10:07)
Największe wrażenie robią stoliki z pierwszego zdjęcia – są rewelacyjne!
Magdalena Zaremba 29 października 2014 (14:04)
Za każdym razem kiedy odwiedzam Pani bloga to tak jakbym przenosiła się do innego świata. :) Pani dom jest pełen spokoju, harmonii, cudownych aranżacji i pięknych barw. Niesamowite jest to dopracowanie każdego szczegółu, ta spójność.
Mój dom jest w bardziej nowoczesnym stylu, ale staram się go przełamać właśnie stylem skandynawskim, naturą, którą kocham oraz własną inwencją twórczą.:)) A mówiąc o inwencji twórczej chciałabym skorzystać z okazji i zaprosić Panią na mój blog cudawiankiumaddy.blogspot.com/. Dopiero zaczęłam i stawiam moje pierwsze kroki. :) W jednym ze swoich komentarzy mówiła Pani coś o wełnie… zapraszam więc do mnie. Chciałabym usłyszeć opinię ekspertki. :)
Pozdrawiam serdecznie,Magda
Galeria Dekolandia 28 października 2014 (14:23)
przesliczne wnetrze,jak zawsze zreszta,sama mam oliwkę kupioną tej wiosny,właśnie wniesioną do domu z balkonu i aż się boję jak przetrwa zimę w domu,stoi przy samym oknie ,czyli teraz mniej ją podlewać? a kiedy przyciąc długie letnie przyrosty?
innaczej 26 października 2014 (15:42)
pościel z jeżem i sarenką jest najwspanialsza na świecie!
DRP 26 października 2014 (15:24)
Ładnie tu wszystko zaaranżowane, ale styl skandynawski,chłodny, jakiś taki aseptyczny…już mi się znudził…monotonia
Filipek 70 24 października 2014 (21:02)
oj jak ja uwielbiam ten właśnie motyw :)))) napatrzyłam się na wnętrza w necie przez te kilka lat i wiem że ten styl jest dla mnie idealny ….łączy prostotę ,wrażenie czystości i do tego jest niesamowicie kreatywny …:)))) a drzewko oliwne kupiłam i niestety długo się nim nie nacieszyłam ….właśnie najważniejsze jest to by było zdrowe :)))) bo sama pielęgnacja to pikuś …..Wy macie tfu ,tfu cudne :)))) pozdrowionka :)
GreenCanoe 26 października 2014 (22:25)
Kochana, ty mi tu Nie "tfufaj:):):):)" tylko kciuki trzymaj :)
altes 23 października 2014 (14:11)
rozczulająca jest ta pościel z sarenką :)
Domek Dorotki 21 października 2014 (19:50)
Motyw natura jest i mi bliski. Lubię styl skandynawski, ale głównie na blogach w necie. Dla mnie jest taki trochę zimny, surowy, mało przytulny i domowy. Bardzo lubię natomiast skandynawską ceramikę, emalię, druciaki … Dodatki udające styl skandynawski chętnie przygarniam
Pozdrawiam ciepło i czekam na nowy magazyn z niecierpliwością
GreenCanoe 26 października 2014 (22:24)
Jeśli ktoś powiedziałby mi 20 lat temu, że wszystkie moje ściany w domu będą białe – popukałabym się w czoło. Wtedy bowiem potrzebowałam właśnie koloru, energii. Dziś – spokój i wyciszenie to właśnie to, czego szukam we własnym wnętrzu:) KOLOR, bieg, dźwięk – mam w pracy.
Biały nie jest dla mnie zimny….raczej kojarzy mi się ze spokojem. No ale jak widzisz – co człowiek, to całkiem inny odbiór. Pozdrowienia Dorotko!
Mona Bril 21 października 2014 (14:04)
Przepiękne zdjęcia. Największą moją uwagę przykuł motyw NATURY <3
Pozdrawiam
angie 20 października 2014 (22:15)
wow, danke für die tollen bilder und inspirationen, liebe grüße von angie aus deutschland
Agnieszka 20 października 2014 (17:41)
Tak, natura najpiękniej zdobi nasze mieszkania, domy..Musimy częściej po nią sięgać.
A co do kwiatów doniczkowych, to też je uwielbiam i posiadam ich kilka, ale drzewka oliwnego nie, a u Ciebie tak pięknie zdobi salon. :-)
W Gniazdku Na Akacji 20 października 2014 (16:55)
Ja sie bardzo ciesze z tego "naturalnego' trendu. Bardzo lubie naturalne drewno i mamy go duzo w domu, np, bale na kominku, a takze w wiekszosci drewniane meble i nieprzekombinowana, prosta ceramike, czyli krotko mowiac gliniane twory ozdobne i uzytkowe. No i kocham wikline! Na pewno znasz holenderski magazyn Vt Wonen, tam stawiaja wlasnie na taka naturalna, wrecz zgrzebna stylistyke- dla mnie bomba:)
Alicja 19 października 2014 (11:19)
Zgadzam się w całej rozciąłości z anonimową autorką bądź autorem posta z 15. 10 (7:41). Obserwuję jak od jakiegoś czasu skandynawski trend wdziera się do polskich domów i jak jest bezkreatywnie kopiowany. Jestem bardzo rozczarowana właśnie tym brakiem kretywności co niestety skutkuje całkowitym zatracaneim indywidualności w wystrojach naszych wnętrz. Jak są modne gwiazdki to wszyscy w domu i na wszystkim mają gwiazdki, jak są na topie surowe pniaczki czy drabinki z gałęzi, to w każdym domu obowiązkowo muszą być, jak poduszki z wilczkami i jelonkami to na każdej kanapie musi mieć choćby jedna, jak czeń i biel to koniecznie trzeba przeamalować wszystkie meble w domu właśnie na biało itd. Wyliczać można bez końca. Czasami mam wrażenie, że komuna trwa nadal, bo jak wtedy wszyscy mają to samo. A gdzie w tym wszystkim MY i to, co nam naprawdę w duszy gra? Chyba już same nie potrafimy tego odnaleźć. Smutne…
GreenCanoe 26 października 2014 (22:21)
Alicja – no cóż…masz racje rzeczywiście. Ale kwestia MODY jako mody, to nie jest jedynie sfera samych wnętrz. Kopiujemy nie tylko styl skandynawski ale ogólnie trendy światowe – począwszy od diet ( nie jemy glutenu bo jest bardzo be), poprzez sport ( biegamy, biegamy , raz, raz, raz!!!) poprzez hobby( wszyscy są np. hobbystycznie świetnymi kucharzami i blogerami:):):):) – skończywszy w końcu na tym, że ciągle wszędzie czytamy i widzimy – jak mamy wyglądać my a nawet nasze dzieci., oraz jakiego warto mieć psa:) Co najśmieszniejsze, za wspomnianej komuny – również tak było, tylko że trendy były z leksza inne….mniej światowe, jak by nie patrzeć:)
Widzę sporo domów – i uwierz mi, ludzie nie mieszkają tak samo. Owszem, znajduję w nich jakieś wspólne elementy – czy nawet kilka elementów w jakimś konkretnym stylu, ale coraz więcej Polaków NIE BOI się wychodzić jednak poza schematy.
Anonimowy 17 października 2014 (22:05)
Oj, właśnie odkryłam DESIDERATĘ… Bardzo inspirująca myśl. Zgadzam się z każdą maksymą – bo każde zdanie jest mądre i prawdziwe.
Wchodzę, Joasiu na Twój blog, żeby odpocząć, wejść do świata spokoju i równowagi (nic sobie nie robię z Twoich relacji o szalonych sesjach zdjęciowych i nawału pracy:)
Efekt Twoich działań jest TERAPEUTYCZNY.
Dziękuję bardzo
Wyczerpana tygodniem szkolnym – Ola
GreenCanoe 26 października 2014 (22:09)
OLU – ściskam Cię zatem terapeutycznie:)
Anonimowy 17 października 2014 (13:41)
Tak z innej beczki to kiedy pojawi się nowy numer magazynu?
Pozrawiam, Basia :)
GreenCanoe 26 października 2014 (22:09)
na dniach.
Anonimowy 17 października 2014 (11:51)
To prawda natura jest wszechobecna (i za to tak bardzo kocham Norwegie ),dobrze zagoscila sie wewnetrzach a i w swiatku muzycznym zrobila kariere no bo jakby nie bylo What does the fox say? ;-)
moj oststni zakup do pokoikow moich chlopakow :
http://www.kid.no/Product/Item.aspx?itemid=456820038
Konradek i Leonekuwielbiaja swoje losie ;-)
Pozdrawiam serdecznie, bardzo milo tu do pani zagladac :-)
Monika
GreenCanoe 26 października 2014 (22:09)
dziękuję bardzo:)
Karolina Grabiec 16 października 2014 (16:29)
Cudna paleta barw w Twoim wnętrzu, jak na płótnach mojej ukochanej Boznańskiej. Tak delikatnie, tak kobieco… zakochałam się:) Podoba mi się pomysł, by zaprosić do domu kawałek lasu, jakiś korzeń, gałąź, szyszki czy piórka ptaków. Motyw z sarenką podbił moje serce:)
GreenCanoe 26 października 2014 (22:08)
:) las co prawda mamy prawie za wszystkimi oknami, ale i tak zawsze jeszcze go tu zapraszam do środka:)
Anonimowy 16 października 2014 (16:17)
Natura we wnetrzach jest w porzadku. Denerwuje mnie brak oryginalnosci i zatracenie indywidualnosci w wystroju naszych mieszkan. Szkoda, ze to rynek ksztaltuje az tak nasz gust, wszak najczestsze pytanie to- a gdzie kupilas…Szkoda, ze mieszkania nasladuja skandynawskie blogi, gdzie konsumpcyjnosc jest porazajaca ze wzgledu na mozliwosci finansowe a "zrob to sam z patykow" odnosi sie glownie do domkow za miastem, weekendowych. Motywt zwierzat tez mamy przeciez- a jelenie na rykowisku to co? I to dawno juz temu :) A gdzie sie podzialy piekne plotna ( sztuka kocha kolor), recznie tkane kobierce, stara porcelana i kiczowate prezenty od najblizszych, gdzie jest nasz polski , swojski dom gdzie stare laczy sie z nowym i czuje sie autentycznosc, a nie tylko wszystko na pokaz. Ale na szczescie jeszcze sie zdarza… Pozdrawiam, piekny ogrod :)
GreenCanoe 26 października 2014 (22:08)
Trudno się nie zgodzić – ale …:). Ja mam wrażenie, że jednak Polki mimo tego, że "są na czasie" ale jednak sporo robią same w domach, same robią aranżacje, dekoracje domowe, a styl skandynawski tak modny teraz dostosowują do własnych potrzeb. Widziałam wiele domów- niby stylistycznie osadzonych w temacie, ale jednak z jakimś naszym pazurem, pomysłem:)
I powiem Ci szczerze – że gdybym miała odpowiedzieć na pytanie co oznacza "polski dom" to naprawdę nie potrafiłabym poza kulturą szlachecką, czy dworków ziemiańskich, wymienić takie które mogłyby ów dom oznaczać i z którymi się prywatnie jakoś estetycznie utożsamiam. Bo to, co mieliśmy jeszcze 30 lat temu – brrrrrr….I niczego tak nie lubię , jak właśnie kiczowatych prezentów na zasadzie "odfajkowania tematu" – kupić coś po to, byleby kupić.
Anonimowy 16 października 2014 (12:13)
Witam ,
a czy orzechy w miodzie pani pasteryzuje czy tylko zalewa miodem i odstawia na kilka dni? :) wiem, wiem takie pytanie, ni z gruszki :)
Pozdrawiam Wiola
GreenCanoe 26 października 2014 (22:01)
tylko zalewam miodem.
Be Happy 16 października 2014 (10:37)
Asiu u Ciebie jak zawsze pięknie:)
Ściskam:)
Patrycja
GreenCanoe 26 października 2014 (22:01)
BUZIAKI!!
Anna D. 15 października 2014 (21:15)
Wiesz do wszystkiego się dorasta. Nasze "przewodnie" motywy zmieniają się z wiekiem, z napotkanymi sytuacjami, inspiracjami. Ja zawsze kochałam drewno, mogło być surowe lub "udomowione". Zresztą nie wyobrażam sobie, że koło mnie nie ma czegoś naturalnego, związanego z przyroda. A kwiaty? o rany! Chyba mam rodzinnie zakorzenione, że kwiat w doniczce musi być i już, koniec kropka:) Dla mnie to drugi oddech, element życia, jakiejś rześkości. A co znajdzie się w moim tworzonym domku? Ciągle szukam światła, słońca i spokoju we wnętrzach. tego teraz moje serducho potrzebuje.
Piękne zdjęcia. Już nie mogę się doczekać wydania;)
GreenCanoe 26 października 2014 (22:01)
Aniu – pozdrawiam Cię bardzo ciepło:)
Ulencja 15 października 2014 (17:28)
Nic dodać nic ująć….Natura w Twoim wykonaniu urocza…Aż się chce oglądać….Buziaki pa…
GreenCanoe 26 października 2014 (22:01)
Buziaki Ulu:)
Anonimowy 15 października 2014 (05:41)
Witam Asiu .Motyw Natura ,jest cudną inspiracją , nic tak nie cieszy oczu jak drewno pod każdą postacią ! Ogladam i myślę jak to sie dzieje ? Kilka dni wcześniej wstawiałam drewniane kawały/ sluznej wielkości z drewna kominkowego/ by zakryć swojego Ciska po obcieciu jakoś mi się zrobiło " goło " od spodu krzewu. Św,. racja PLASTYKOWYM meblom mówimy Nie! Plastry połozone w pokoju – wpadłam w zachwyt !Jeśli mlode panie boją się uprawy kwiatów doniczkowych z cała odpowiedzialnocią polecam Skrzydlokwiat , jest mało wymagajacy i nie robi żadnego bałaganu ,są miniaturki oraz duże okazy :*Olwka jest urocza i wspaniale się komponuje przy schodach /krecone to moje wspomnienie z dzieciństwa były strasznie duże kowalska robota/ Głod podglądania dziecka w czasie głębokiego PRL-u.Uf…. wspomnienia….Zbaczam z tematu sory. Podziwiam kunszt tematu posta.Ślę serdeczności z Wlkp na jesiennych złotych listeczkach.
GreenCanoe 26 października 2014 (22:00)
DZIĘKUJĘ!!!!:):):)
Aginka 14 października 2014 (14:09)
Drzewko wspaniałe, cały salon cudny. To Ty mnie zainspirowałaś do zmiany mojego otoczenia ja jasności :) także powoli przechodzę z ciemnej strony mocy i dobrze mi z tym oj dobrze :) Pozdrawiam Cię serdecznie i proszę o częstsze posty bo bardzo mi ich brak na bloggerze. :*
GreenCanoe 26 października 2014 (22:00)
Pisze tak rzadko z powodu nadmiaru pracy….ale obiecuję poprawę:)
Bramasole 14 października 2014 (13:38)
Asiu a dla mnie we wnętrzu najważniejszy jest indywidualizm. Wnętrze powinno być spójne z ludźmi, którzy w nim mieszkają, oddawać troszkę ich charaktery, zainteresowania.. troszkę smutno obserwuje mi się obecne blogi wnętrzarskie, ponieważ za sprawą mody na jakiś konkretny styl i motywy wszystkie domy zaczynają być do siebie podobne. Czasami mam wrażenie, że jak by przenieść ludzi z ich domu do domu sasiadów to część nie zauważyłaby nawet różnicy, że nie jest u siebie. Troszkę boimy się pokazać jacy jesteśmy naprawdę i tak zachowawczo na wszelki wypadek urządzamy swoje domy. Sama miałam teraz tak przez chwilkę. Tyle lat marzyłam o swoim domu, miałam mnóstwo inspiracji i wizję jak co będzie wyglądać..aż tu nagle przyszedł moment na podjecie decyzji jakie podłogi, drzwi, oświetlenie i naszły mnie wątpliwości czy aby na pewno. bo może za dużo tego wszystko, może to do siebie nie pasuje, nikt tak przecież nie robi..ale oprzytomniałam na szczęście:) to mój dom marzeń i nie musi przecież w jakiś obecnych trendach, ma być ciepły, klimatyczny i po prostu NASZ:) więc będzie Misz Masz:) a z kwiatków retro chodzi za mną asparagus..kojarzysz takie zwiewne, pierzaste? kiedyś bardzo popularne muszę na nie zapolować:) pozdrowienia ślę
GreenCanoe 26 października 2014 (21:59)
BARDZO jestem ciekawa jak sobie to gniazdko urządzicie – znając Twoją fantazję i podejście do życia, będzie bajkowo! :) A trendy..no cóż mijają. Potem ida następne…wiemy o tym obie prawda? :) AGA – kibicuje Ci z całej siły, by się Wam udało wyczarować dom, dokładnie taki, jaki Wam się marzy:)
Aga Sweetvillage 14 października 2014 (13:30)
Jak zawsze inspirująco i pięknie! Zgadzam się w 100% – natura zaczyna być coraz bardziej popularna, bo jesteśmy już zmęczeniu plastikowym życiem ( w każdym aspekcie). Pozdrawiam serdecznie!
GreenCanoe 26 października 2014 (21:57)
:) DZIĘKI – nawzajem:)
MalaMgr 14 października 2014 (13:30)
I doczekałam się kolejnego posta :))) Wreszcie… :))
Pięknie u Ciebie Asiu ja zwykle, oliwki śliczne !!! Ja o takiej marzę skrycie, ale najpierw muszę na nią miejsce w moim 48 metrowym gniazdku znaleźć. Ja rośliny uwielbiam i mam już ich tyle, że największym problemem to właśnie miejsce jest :( Ale mi Asiu bardzo podoba się również Twój rozmaryn i już od jakiegoś czasu mam ochotę o niego zapytać (na pewno go jakoś upchnę ;)) Czy mogłabyś zdradzić jak o niego dbasz? i czy on w tym miejscu nie ma za mało światła? Mi jakoś one nie chcą w mieszkaniu żyć, a to obok oliwki drugie moje marzenie.. :)))
Pozdrawiam
Gosia
P.S. Tych marzeń to jeszcze trochę mam… :D
GreenCanoe 26 października 2014 (21:57)
Gosiu, z rozmarynami to bywa bardzo różnie jednego mam już ponad 1,5 roku, a inne wytrzymały tylko kilka miesięcy, to chyba kwestia samej rośliny…Rzeczywiście potrzebują światła – ale jakoś te moje radę w tamtym miejscu dają radę.
Somewhere By the Sea 14 października 2014 (12:24)
Fantastyczne inspiracje . Na pewno dopiszę sobie parę rzeczy do listy zakupów :). O drzewku oliwnym w domu nie pomyślałam ale od jakiegoś czasu mam cytrusy. Mandarynki i kumkwaty. Te drugie są oporne ale mandarynki rosną pięknie.Tu można je zobaczyć http://somewhere-by-the-sea.blogspot.com/2013/11/house-plants-part-1.html
BebeandCompany 14 października 2014 (10:35)
inspirujące aż chce się zmieniać cały świat wokoło
Maddy 14 października 2014 (10:01)
Ujme to jednym slowem- przepieknie! Dziekuje za inspiracje!
Dogonić Marzenia 14 października 2014 (09:10)
Pięknie u Ciebie. Jako że ja wiejska dziewczyna jestem, wszystko co naturalne jest mi bardzo bliskie. Długo szukałam swojego stylu, aż odkryłam styl skandynawski. Uwielbiam te jasne pomieszczenia w połączeniu z kolorami ziemii. Bardzo dobrze czuję się w takich wnętrzach. U mnie w domu na porządku dziennym są ozdoby , które daje natura- szyszki, mech, gałązki, żywe kwiaty, czasami sama zrobię jakąś naturalną ozdoby. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za nieustające inspiracje do zmian w moim domku :)
GreenCanoe 14 października 2014 (09:31)
To ja dziękuję za tak miłe odwiedziny:)
Ewelina J-K 14 października 2014 (09:10)
Pięknie, cudowne klimaty!
Ja zrobiłam z mężem taki stolik z pnia na kółkach i bardzo go lubię :)
Świetnie wygląda, gdzie bym go nie postawiła ;)
Pozdrawiam :)
GreenCanoe 14 października 2014 (09:31)
Właśnie szukam odpowiedniego pnia:):):)
aagaa 14 października 2014 (08:34)
Asiu, ogladam i oglądam Twoje wnetrza!! O matko, jak pięknie!! Wszystko tak ze soba współgra…
GreenCanoe 14 października 2014 (09:09)
:):):):) DZIĘKUJĘ! :)
Monika - White Valley 14 października 2014 (07:03)
Jej, jaki piękny post :)). Nad każdym się zachwycam, ale ten chyba najpiękniejszy i najbliższy mojemu sercu :)). Nie da się ukryć, że trendy z zimnej północy opanowują nasze wnętrza już od dłuższego czasu. Jednym się podoba, innym może mniej, ale najważniejsze to urządzać swój dom zgodnie z własnymi upodobaniami i już :).
Jeśli o mnie chodzi to akurat jestem zakochana w skandynawskich wnętrzach. Może dlatego, że jestem takie dziecko natury, od urodzenia ze zwierzętami, podchowana na wsi i nawet mieszkanie w największych stolicach nie zabiło we mnie wilczycy ;). A ta ciągnie do lasu ;). Elementy natury czy to brzozowa gałąź (rok temu na Boże Narodzenie postawiłam taką w kącie i udekorowałam światełkami, bajka :) ), czy drewniane podkładki, świeczniki – bez drewna u nas nie da rady :).
I bez kwiatów. Te były zawsze i zawsze będą niezależnie od trendów.
Jedyne co widzę, że się u nas nie sprawdziło to biel na bieli :)). Ale to może wina światła :). Dlatego kurs na cieplejsze beże i ocieplenie właśnie drewnem :).
Asiu, Twoje zdjęcia są obłędne, naprawdę :). Szczerze i z całego serca gratuluję stworzenia tak pięknego domu :).
Pozdrawiam serdecznie :)
GreenCanoe 14 października 2014 (09:09)
Monika – BARDZO dziękuję za tyle ciepłych słów:)
I rozumiem Cię doskonale – mnie zawsze ciągnęło do natury, na wieś, nawet gdy mieszkałam w mieści – co weekend musiałam uciekać gdzieś "do zielonego" :):):):)
A jasne bęże i drewno w domu – uwielbiam! :)
Uściski najserdeczniejsze:)
Pati 14 października 2014 (06:59)
Oj jak cudnie! Ja uwielbiam naturalne motywy we wnętrzach, nawet swojego Ł zaraziłam miłością do drewna i zaopatrzył się w całą armię narzędzi do obróbki. Niestety brakuje nam miejsca, gdzie można by bezkarnie brudzić i to drewno obrabiać, ale się nie poddajemy. Wczoraj przyjechał z dostawą brzozowych pieńków i gałęzi, większość niestety spalimy, ale kilka dekoracyjnych gadżetów na pewno z nich zrobimy :) Co do oliwki, to w lecie zakupiłam malutkie drzewko i muszę przyznać, że prędkość z jaką się rozwija napawa mnie ogromnym optymizmem. Uwielbiam drzewka i zaglądam do podanego przez Ciebie sklepu co jakiś czas nieśmiało spoglądając na cytrusy :) Muszę Ci też powiedzieć, że beżowe paseczki z Dekorii wyglądają rewelacyjnie, wpasowały mi się do salonu doskonale i napatrzeć się nie mogę. Dziękuję za tą inspirację! Piękne zdjęcia, u Ciebie jest tak cudnie, tylko mignął mi gdzieś tam śliczny jaśniutki dywan, jak go utrzymujesz w czystości? Ja się musiałam pozbyć białego dywanu z salonu, bo to była walka z wiatrakami :) Pozdrawiam!
GreenCanoe 14 października 2014 (08:57)
Pati to jesteś kolejna osobą zauroczona tymi paskami. BARDZO się cieszę, że moje odkrycie tekstylne jest i u Ciebie:) A za cytrusy właśnie tez się powoli zabieram:) O czym Ty myślałaś? Za mną chodzi cytryna/
Pati 14 października 2014 (11:57)
No odkrycie jak dla mnie przełomowe:) Jak już wszystko uporządkuję, to pokaże może jakieś zdjęcie salonu:) A z cytrusów, to oczywiście że cytryna! Głównie dlatego, że cytryny u nas schodzą jak świeże bułeczki w ilościach prawie hurtowych i takie marzenie zawsze miałam, żeby mieć swoje ;))
Katarzyna Kowalczyk Dziekan 14 października 2014 (05:17)
Ale trafiłaś w mój gust. Nasza altanka dostała dużo natury i zmieniła się w jesienny pokój w ogrodzie. Najfajniejsze jest to ,że wiele z tych rzeczy można zrobić samemu. No i jesteśmy bardzo eko. A u Ciebie jak zwykle coś cudownego wypatrzę. Zakochałam się w tym wełnianym pledzie na fotelu. Jest boski. I ta cała masa świeczek tak pięknie wygląda. Dziękuję za nowe pomysły i wysyłam jesienne buziaki. Kaśka
GreenCanoe 14 października 2014 (08:56)
Kasiu, ale bym z Wami usiadła przy tym Waszym magicznym stole:):):):):) Wyobrażam sobie jak teraz jest w altanie klimaciarsko:)
Katarzyna 13 października 2014 (20:24)
Skandynawskie, tez bywaja rozne. Sielskie i pastelowe. Nie zawsze cale w bieli..
A najwazniejsze…sama o tym wiesz Asiu najlepiej. Tyle domow odwiedzilas. Gdzie nie ma duszy, to chocby bylo najpiekniej, to w takim domu nie chce sie przebywac.
Buziaki sle. I wysylam zapytanie na mejla:)
GreenCanoe 14 października 2014 (08:55)
NO WŁASNIE! :)
Kasiu czekam na maila w takim razie! :)
Pukapuka 13 października 2014 (20:14)
U nas to jest tak, że za karnisze mamy patyki z lasu, za wieszaki patyki z lasu a właśnie dziś Maciek zabrał się, korzystając ze złotej polskiej jesieni, za szlifowanie na tarasie naszego stołu-pnia, żeby go pięknie wygładzonego wstawić na zimę do salonu. Natura źródłem inspiracji i surowca! A jeśli chodzi o rośliny doniczkowe – arsenał nam się powiększa (niedawno wstawiliśmy palmę, którą moja ciocia wyhodowała z pestki daktyla). Na razie niewielka, ale przyszłość przed nią! A rośliny w domu to szansa na lepsze powietrze, gdy sezon grzewczy za progiem… Dzięki i pozdrowienia.
llooka - K a r o l i n a 13 października 2014 (19:45)
O matko Asiu! Jak u Ciebie cudnie!
Czy Twoja oliwka pachnie lilakiem? Bo jak przywiozłam gałązki oliwne z Chorwacji, to tak właśnie pachniały.
Ostatnio mój Garo przyniósł od kolegi jelenie rogi duże i małe i szukam inspiracji jak je wyeksponować:)
Buziaki ogromne ślę:***
GreenCanoe 14 października 2014 (08:14)
Aż poszłam i ją obwąchałam:):):):) No moja nie pachnie.
Z rogów moi znajomi zrobili super wieszak na apaszki:):):) Śmiesznie to wygląda, bo rogi dostojne a apaszki kolorowe – czekam z niecierpliwością na Twoje aranżacje.
BUZIAKI!
Beata - Hungry for ideas 13 października 2014 (19:44)
Uwielbiam styl skandynawski. Ale lubię też starocia. Drewno czy stare czy młode jest piękne i dlatego zapraszam Ciebie na stronę https://www.facebook.com/pages/After-better/301284200049347?ref=hl
GreenCanoe 14 października 2014 (08:10)
Dziękuję za zaproszenie! :)
Fajne Wnętrze 13 października 2014 (19:43)
Lubię ich barwy biel, natura:) Wykorzystuje u siebie:) Nie lubię motywów ze zwierzętami:) Może dlatego, ze jest mi bliżej do shabby:) Zdjęcia i tekst wspaniałe, bardzo inspirujące :)
GreenCanoe 14 października 2014 (08:10)
Dziękuję:)
Ewa z Przytulnego domu 13 października 2014 (19:13)
Sam skandynawski styl jest dla mnie z chłodny ale ma cudowne naturalne dodatki ktore można wpasować w prawie każde wnętrze. Plecionki, pledy "swetrowe", lampiony czy naturalne neutralne tkaniny znajdą miejsce w każdym wnętrzu i awangardowym i swojskim. Ja do szarości i bieli lubiędodać trochę drewna w ciepłym kolorze, trochęoliwkowego lub czerwonego koloru. Co komu w duszy gra. A co do cen w sklepach dobrych marek… cóż raczej traktuję ogladanie tych kolekcji jako inspirację a potem szukam podobnych dekoracji w internecie lub robię je sama.
GreenCanoe 14 października 2014 (08:09)
Na rynku wnętrzarskim, jak na każdym innym zresztą, produkty są podzielone na grupy docelowe – i oczywiście z wyraźnym podziałem możliwości finansowych. Mnie najbardziej śmieszy to, że i tak większość z nich produkowana jest w Chinach:)
all shades of blue 13 października 2014 (19:06)
Pięknie jak zwykle:) Słabość do oliwek rozumiem świetnie – pierwszą przywieźliśmy z Grecji z podróży poślubnej, kiedy w Polsce takich cudów się nie spotykało:D Potem trafiły się jakieś marketówy, 2 przywiezione z wakacji w Chorwacji i tak kolekcja urosła do 8 ślicznych sztuk, kiedy powiedziałam sobie DOŚĆ, bo wreszcie brakłoby miejsca dla nas;) W lecie wystawiam na balkon, zimą na parapety – mają się świetnie…mogłabym o nich pisać bez końca:D Pozdrawiam jesiennie! Agnieszka
GreenCanoe 14 października 2014 (08:07)
oj, nasze trudno byłoby na parapety wystawić:) to koloski jakby nie patrzeć:)
Gratuluje Ci ręki do kwiatów!- pewnie jakbyś patyka w ziemię wsadził, tez by urósł:)
Lamia 13 października 2014 (18:43)
rozpieszczasz nas zdjęciami :) skandynawską nutę też wprowadziłam do domu, lubię ją fajnie gra w małych przestrzeniach – lubię klarowne "czyste" wnętrza .. piękna złota jesień zapukała już i w nasze okna..jest pięknie.. i kulinarnie też grzeszę :) obstawiam więc kolejny motyw jako kulinarny :)
GreenCanoe 14 października 2014 (08:06)
nie…niestety nie będzie kulinarny:) bardzo ciepło za to pozdrawiam:)
Magda Em. 13 października 2014 (17:55)
Witaj Asiu :)
Od ponad roku czytam Twojego bloga, a niedawno zdecydowałam się założyć swój własny blog :) I pierwszy raz wpisuję się u Ciebie (jak Ilona z lookbeauty) :)
Ja z natury zapożyczyłam po zeszłorocznym remoncie drewniane, sosnowe meble, które śniły mi się po nocach… I mam w mieszkaniu ogrom słońca po południu więc natura zagląda mi do okien (tylko taka, bo mieszkając na 10 piętrze nie mam szans na drzewa za oknem :)). Nie kręcą mnie natomiast motywy zwierzęce na dodatkach, tekstyliach etc. Ale pokochałam skandynawską prostotę i kolory. Wprowadzają niesamowity spokój i ciszę do życia. Kwiatków na razie nie mam (przed remontem miałam sporo), ale jakoś nie mogę im znaleźć miejsca :)
Pozdrawiam i zapraszam do rzucenia okiem na mojego raczkującego bloga:
http://www.mmszczescia.blogspot.com
Mahda
GreenCanoe 13 października 2014 (18:54)
Gratuluję własnego bloga i trzymam kciuki za jego prowadzenie! Obys miała z tego mnóstwo frajdy! :)
A słońce wlewające się do domu – to chyba najpiękniejsza z możliwych dekoracja sama w sobie:):):) I każde wnętrze wygląda wtedy o niebo lepiej, prawda:? Uściski wielkie!
Anonimowy 13 października 2014 (16:41)
Joanno , ja napisze nie na temat . Wiem , ze w ktoryms z poczatkowych nr pisalas o wlascicielach bloga TWORZYMY ABY ZYC , ZYJEMY ABY TWORZYC . Bardzo chcialabym , abys przeczytala ich ostatniego posta lacznie z komentarzami , ich komentarzami . Mam nadzieje , za podwojnie sie zastanowisz , zanim znow zaprosisz ich do wspolpracy . Czytelniczka
Inga 13 października 2014 (16:11)
Uwielbiam Skandynawię za jej prostotę i naturalność… za to, że styropian nie udaje kamienia a plastik – drewna czy ceramiki… I za to, że tak cudownie łączy stare z nowym:):) To zawsze będzie ponad czasem:) To mój klimat, który jednak zupełnie nie przeszkadza mi rozumieć uwielbienia dla innych stylów i kolorów;)
Piękne jesienne kadry Asiu, pozdrawiam!:)
GreenCanoe 13 października 2014 (18:51)
No to bardzo podobnie myślimy:) Byłam już w tylu wnętrzach – w tak odmiennych klimatach i w każdych czułam się świetnie – pod jednym warunkiem – jeśli była tam dobra energia i uśmiechnięci ludzie:)
lookbeauty 13 października 2014 (15:43)
Pięknie jak zawsze Joasiu u mnie we wnętrzu króluje przede wszystkim ukochana biel a z natury zapożyczam patyczki które zbieram najlepiej w lesie sosnowym i powstają piękne wianki :) A kwiaty w donica owszem są wychuchane i wydmuchane bo do bieli zieleń jest idealna:) Az się cieszę bo to mój pierwszy wpis na Twoim blogu a jestem nałogową zieloną podczytywaczką. Pozdrawiam serdecznie.http://mylookbeauty.blogspot.com/
GreenCanoe 13 października 2014 (18:49)
OOOO to witamy najserdeczniej w blogosferze!:)
Małgorzata Urbaniak 13 października 2014 (15:38)
Kocham ten styl!!! Wnętrze idealne!!!
Pozdrawiam Małgorzata
GreenCanoe 13 października 2014 (18:49)
:):):) rozbawiłaś mnie teraz – to wnętrze koło ideału to nawet nie stało…a zresztą czym jest ideał?
My love shabby 13 października 2014 (15:23)
Uwielbiam ten MOTYW!!! Do tego stopnia, że w tym roku nad morzem łaziłyśmy z moją mamą z łebami w dół w poszukiwaniu kamyczków i badyli. Musiało to wyglądać uroczo ;) Takie wypłukane przez morze i wygładzone patole to moja miłość, ale nie udało mi się przywieźć zbyt dużo. Jestem szczególnie dumna z tego okazu http://myloveshabby.blogspot.com/2014/08/marine-decorations-diy.html A tego niestety nie udąło mi się przywieźć do domu ;) http://myloveshabby.blogspot.com/2014/08/seaside-stories.html A na drzewka oliwne choruję już od dwóch lat ale jakoś nie miałam jeszcze odwagi kupić, bo u mnie zakupy dość powoli idą, myślę na 10tą stronę co by tu i jak i czy na pewno itd. no tak mam ;) Fajnie, że o nich napisałaś, na pewno się przyda! Buziaki!
GreenCanoe 13 października 2014 (18:45)
chciałabym was zobaczyć! :):):)
Mamy w magazynie 2 reklamówki badyli z plaży:) – uwielbiam takie wymyte drewno!:)
Zaproś oliwkę do domu…..naprawdę mają w sobie coś zaczarowanego:)
lemonlimeandlife 13 października 2014 (15:23)
Asiu, pięknie jak zwykle:) to prawda, z natury zapożyczamy wiele, szczególnie przed Bożym Narodzeniem, wtedy staje się ona wszechobecna. Wydaje mi się, że to trochę, że względu, że wiele z nas ma z nią coraz mniejszy kontakt. Mnie przede wszystkim urzekają kolory Ziemi….. a magazynu nie mogę się już doczekać, torturujesz nas tym oczekiwaniem;) Uściski – Ania
GreenCanoe 13 października 2014 (18:43)
to i moje ukochane kolory! :)
Serdeczności dla Ciebie!:)
Agata Murawska 13 października 2014 (14:38)
Asiu…, chyba nie muszę się powtarzać jak bardzo pasują mi Twoje wnętrza…właśnie takie są moimi ulubionymi, dużo natury, roślin, przytulnie i pachnąco ( w związku z gotowaniem, pichceniem, o którym często piszesz). Styl skandynawski jest mi również bliski, lubię go za jasność, prostotę i styl. Chyba najmniej bliski moim upodobaniom jest ciężki styl kolonialny i bardzo nowoczesny, ale myślę, że w każdym można znaleźć jakieś zalety…:))) Co do następnego postu to pewnie będzie w nim coś o naturze, może o gotowaniu, a może…sama nie wiem, u Ciebie wszystko jest możliwe:)))
Pozdrawiam Cię serdecznie i już z niecierpliwością czekam na kolejny post.
GreenCanoe 13 października 2014 (18:42)
Mnie się właściwie większość styli podoba:):):):) aczkolwiek w niektórych z nich nie mogłabym żyć. Np. w super nowoczesnych, technicznych, wygładzonych, jak z żurnala, gdzie nie zobaczysz ani jednej dekoracji, świecznika itd. a wszystkie szafki są na wysoki połysk…chyba czułabym się jak w biurze:)
uściski i do usłyszenia:)
aldia arcadia 13 października 2014 (14:33)
Bardzo lubię motyw natury. Wydaje mi się, że nigdy się nie znudzi… Uwielbiam przebywać na łąkach, w lasach…. więc i wprowadzenie tego motywu do domu, bardzo za mną przemawia.
Nowego magazynu już nie mogę się doczekać.
Uściski Asiu. :)
GreenCanoe 13 października 2014 (18:39)
Dziękuję bardzo – i odbijam uściski najserdeczniej!
codzienne drobiazgi 13 października 2014 (14:13)
oj kusisz Asiu tą oliwką, kusisz! cudnie Ci rośnie! :) ja też lubię wszelkiego rodzaju gałązki, korzenie, szyszki, pieńki a ostatnio pestki śliwek wykorzystałam do zrobienie świecznika..tu można zobaczyć: http://codziennedrobiazgi.blogspot.com/2014/09/nic-sie-nie-zmarnuje.html
pozdrawiam serdecznie!
GreenCanoe 13 października 2014 (18:39)
nie zapeszaj! :)
bo wstążeczkę czerwona – czy co to tam się wiąże będę musiała na badylka zawiesić:):):)
PIĘKNY świecznik wykonałaś:)
speckled fawn 13 października 2014 (13:44)
Ja osobiście bardzo, ale to baaaardzo zgadzam się z przytoczonym zdaniem projektantki – nie lubię wnętrz skandynawskich, są dla mnie szare, bure i ponure :/ po prostu źle się w nich czuję, chociaż są elementy, które chętnie zaczerpnę np. motywy zwierzęce (ale tylko małe, pojedyncze elementy) i skóry (sztuczne!). Zdecydowanie wolę bardzo głębokie, nasycone barwy, takie "królewskie" kolory jak np. burgund czy ciemna zieleń łączone ze starym złotem przykładowo. Takie wnętrza są dla mnie przytulne do granic możliwości :D czekam aż wreszcie skończy się ten szał na skandynawskie klimaty, shabby chic, szarości i burości i będę mogła w magazynach poczytać też o czymś innym.
GreenCanoe 13 października 2014 (18:38)
Chyba jednak zbyt szybko ta "biała" moda się nie skończy:) Mnóstwo domów nadal jest wykańczanych właśnie w takiej jasnej kolorystyce. A magazyny – no cóż pokazują to, co się wokoło dzieje po prostu. Bez bicia się przyznam , że kolory typu burgund czy ciemna zieleń…dołuja mnie:) Słowo. Czyli jak widać – każdy z nas ma inne potrzeby, fajnie jeśli słuchamy siebie samych a nie jesteśmy ugięci pod wpływem mód i trendów. Prawda:) ? Pozdrowienia ciepłe!
speckled fawn 14 października 2014 (10:59)
ilu ludzi tyle upodobań :P ja się przerzuciłam na brytyjskie magazyny wnętrzarskie, tam to dopiero mogę nacieszyć oko, zawsze wszystkim bardzo polecam Country Living i Period Living przede wszystkim. Cuda po prostu! :D
HappyAlimak 13 października 2014 (13:36)
Pięknie:) po prostu pięknie!:) ..kocham naturalne motywy, szczególnie drewniane! Nie przepadam za dużą ilością metalu we współczesnych wnętrzach, owszem, jako małe dodatki tak. Uwielbiam drewno, naturalne tkaniny, kamień…i wiem, że kiedyś będzie tak w moim domku:) na wszystko przyjdzie czas odpowiedni:) ..i oczywiście dom bez zwierząt to nie dom:)
Jaki motyw będzie kolejny..? Pewnie już coś w nastrojach bardziej zimowych..może …wełna?:)
Cieplutkie serdeczności posyłam:)
Kamila
GreenCanoe 13 października 2014 (18:34)
:):):) Owszem będzie tez o wełnie, ale później:)
I z całego serca zycze, by spełniły Ci się wszystkie marzenia o wyśnionym domu:)
HappyAlimak 28 października 2014 (18:00)
Dziękuję Kochana Istotko:)
Wszystkiego Dobrego!!!:)
Kamila
Anonimowy 13 października 2014 (13:35)
Taaa … tylko cena tych pięknych drzewek zwala z nóg
GreenCanoe 13 października 2014 (18:33)
Kogo zwala? To, co dla jednych ludzi jest drogie dla innych będzie tanie a dla jeszcze innych – w normalnej cenie. Już tyle razy na ten temat pisałam. Jeśli chce się mieć kilkuletnie duże drzewo, od początku pieczołowicie prowadzone do określonego kształtu – to trzeba za nie zapłacić. Bo nikt swojej pracy nie wykonuje za darmo. A sprowadzanie roślin z tak daleka to także kwestia generująca koszty. We wspomnianym przez mnie sklepie jest wiele tańszych, mniejszych i równie pięknych roślin. Można samemu je prowadzić i po kilku latach cieszyć się dużym, urodziwym okazem:) pozdrawiam serdecznie.
Kamila 13 października 2014 (13:35)
Z zapartym tchem płynelam przez cudowny tekst okraszony bajkowymi zdjęciami . Lampionisko przytloczylo mnie swoim urokiem – P I Ę K N Y !
Rzeczywiście wiele ze skandynawii pojawiło się w naszych wnętrzach i każdy czerpie z tego szerokiego nurtu wg. wlasnych upodobań – jedni lubią chłodną i wykalkulowaną przestrzeń inni dodają do tego chłodu ciepło drewna i rattanu a kolejni geometrię. Brakuje mi namacalnych , realnych sklepów z typowymi markami skandynawskimi , gdzie przedmioty można dotknąć , zestawić ze sobą kolorami..Pozdrowienia . Kamila
GreenCanoe 13 października 2014 (18:27)
Kamila – ten lampion jest…magiczny po prostu. To olbrzym! Mamy go od niedawna i jestem nim zachwycona:) Dziękuję Ci. Namacalnych sklepów z markami skandynawskimi czy światowym designem jest sporo w Warszawie – np. Malabelle , ale rzeczywiście w innych miastach chyba nie ma aż tak wielkiego wyboru. Ja i tak zakupy raczej robię w necie:)
My dream Home 13 października 2014 (13:15)
mogłabym zamieszkać w takim domu od zaraz!
GreenCanoe 13 października 2014 (18:25)
a remonty wszelkiej maści bierzesz pod uwagę????:):):) bo mamy ich jeszcze wiele do zrobienia:)
mojasekretera 13 października 2014 (13:14)
Bardzo przytulnie u Was i smakowicie. Ja też cenię sobie naturalne materiały. Nie tylko we wnętrzu. Pamiętam czasy, kiedy len, bawełna , etaminki były najtańszymi, pospolitymi tkaninami, a teraz to "górna półka".
Pozdrawiam. viola
GreenCanoe 13 października 2014 (18:24)
A wiesz, że właśnie o tym ostatnio myślałam…Po prostu to co naturalne zaczyna być w cenie – bo zalewani jesteśmy sztucznością… w wielu aspektach życia.
Monika - White Valley 14 października 2014 (07:12)
Podepnę się – również uważam, że ludzie są po prostu zmęczeni pstrokatym plastikiem :). Zachłysnęliśmy się tym, kiedy nastała era wolnego rynku, a teraz ludzie zaczęli – całe szczęście – wracać do tego, co naturalne i zdrowe. Wydaje mi się, że ten powrót nie dotyczy tylko wnętrz, ale życia jako takiego. Coraz więcej ludzi zwraca uwagę na to "co wkłada do garnka" ;), narodziła się idea slow food, slow life. Jakość życia nabrała znaczenia a nie tylko ilość gromadzonego plastiku ;). Jesteśmy częścią natury i ten powrót do niej bardzo mi się podoba :))
Asia 13 października 2014 (12:44)
Jak zwykle przecudnownie, pachnąco, pięknie, kolorowo… Pozdrawiam Cię cieplutko Asiu!
GreenCanoe 13 października 2014 (18:23)
DZIEKUJĘ i odbijam pozdrowienia:)