Chyba muszę życzenia wypowiadać bardziej ostrożnie…śniegu mi się zachciało….
2 dni bez prądu, ogrzewania, wody…drogi nieprzejezdne – Paweł wracał w piątek z pracy od godziny 14 do 20, zaliczając po drodze trzykrotne wyciąganie z zasp. Czekałam na niego z sercem na ramieniu – Pawłowi udało się dotrzeć do domu, ale sąsiad nocował w samochodzie gdzieś w zaspach….
I znów – kominek stał się centrum naszego wszechświata domowego:) Do tego dziesiątki świec, CISZA….. i wydrążanie tunelów – żeby móc w ogóle dojść do furtki. Przez chwile poczuliśmy się niczym w jakiejś nierealnej krainie, śnieżyca nie dawała za wygraną – zza okna obserwowaliśmy jej siłę.
I nie do śmiechu byłoby nam, gdyby ta sytuacja potrwała dłużej. Naprawdę momentami nie było tu widać dróg, zaś ogromne zaspy wessały niejednego kierowcę.
Wróciłam więc z ulgą do mniej zaskakującej codzienności i do pracy – muszę teraz nadrobić owe dni bez prądu. Żegnam się dziś sobotnimi ujęciami z odśnieżania. Po „burzy” bowiem przyszło słońce…
Jak było u Was? Czy również zaliczyliście odłączenie od cywilizacji?
Udanego tygodnia wszystkim! Pełnego słońca – i zimy znacznie łaskawszej:)
Wasza Zielona zasypana.
Dziękuję za Twój komentarz.
86 komentarzy
Julia 21 grudnia 2013 (23:00)
Me encantan las fotografías, trasmiten, son geniales. Ha estado un regalo el visitar tu bloc, te invito visitar el mio y si te gusta espero que te hagas seguidora.
Elracodeldetall.blogspot.com
Pani Lalka 21 grudnia 2013 (08:56)
Cudowny śnieg, tak to poczuję się święta. U nas zbyt ciepło, zbyt szaro i paskudnie. Zdjęcia jak zwykle piękne, a rudzielec cudny. ;)
Asia 15 grudnia 2013 (17:35)
Wspaniały Pani prowadzi blog i czasopismo, bardzo chętnie tu zaglądam. Biorę udział w konkursie kulinarnym i będzie mi niezmiernie miło jeśli Pani zagłosuje http://kuchnialidla.pl/wypiek/rudolfy-cake-pops. Z góry ogromnie dziękuję! :)
CZARY Z DREWNA 15 grudnia 2013 (11:06)
a u mnie ani filiżanki śniegu jak na razie .. Asia przepiękne foty, a ten rudy skradł moje serce o poranku :)
Monika P 15 grudnia 2013 (07:52)
cuuudnie!!!
Nieperfekcyjna 14 grudnia 2013 (19:29)
Dżoanna bo Ty to czarownica jesteś. Serio. Uważaj o co prosisz. A w poprzednim wpisie pisałaś"gdzie ten śnieg"- to go dostałaś…
Anonimowy 13 grudnia 2013 (22:31)
Wlazł kotek na płotek:))) Jak król ogląda Królestwo po zamieci.Magda
aldia arcadia 13 grudnia 2013 (17:10)
Jej, ale u Ciebie sypnęło :)) Nawet u mnie w górach, tyle śniegu nie było! :) Bajeczne zdjęcia, Kocisko jest cudowne!!!!!! :)) Moc gorących uścisków Asiu.
Izabela 13 grudnia 2013 (11:04)
jak to mówią – coś za coś ;) dwa dni bez dobrodziejstw cywilizacji, ale za to jakie piękne chwile i cudne zdjęcia! mimo wszystko, życzę sporej przerwy między takimi odcięciami od świata i zawsze szczęśliwych powrotów do domu :)
Agnieszka 13 grudnia 2013 (08:12)
Ze śniegiem jest przepięknie…tylko, żeby nie wyłączali prądu. Kot w śniegu jak z bajki. Pozdrawiam!
Kasia 13 grudnia 2013 (07:15)
Przynajmniej kicia zadowolona :) Oj, strasznie Was zasypało. U nas było mniej śniegu, i po południu już nie było po nim śladu.
Pozdrawiam
Anonimowy 12 grudnia 2013 (19:16)
Witaj Asiu:-))
Piękne zdjęcia jak zawsze:-)) Jesteś dla mnie wielką inspiracją w dekorowaniu domu,świetne pomysły i fantastyczne skarby wyszukujesz. Mieszkamy chyba niedaleko siebie, tak sądzę ale wodę miałam. Brak prądu miło wspominam,czas zwolnił…świece, długie rozmowy… niech wyłączają częściej,żeby przypominać sobie co w życiu jest ważne…pozdrawiam serdecznie. Dorota
Anonimowy 12 grudnia 2013 (19:09)
Piękne zdjęcia:-))
Anna 12 grudnia 2013 (11:44)
ło matko (i córko), ale klimatycznie ;-)))
anita sie nudzi 11 grudnia 2013 (08:50)
ależ bajkowy widok!
annaosiak 11 grudnia 2013 (06:58)
Narnia! Jak to dobrze mieć kominek – zazdraszczam :)
Aga2201 10 grudnia 2013 (23:17)
A ja tak czekam na śnieg i wierzyć mi się nie chce jak patrze na te zdjęcia,bo u nas w Beskidach łyso:)
Ale odcięcia od prądu i ogrzewania nie zazdroszczę….
Insomnia 10 grudnia 2013 (22:01)
Fotografie piękne ! Spoglądając na nie mogę powiedzieć "Kocham zimę "'
Wiem jednak, że to nie do końca jest takie piękne. U mnie także zasypało i z radością wracałam do domu. Wiem, co przeżywałaś czekając na Pawła- ja także chodziłam od okna do okna :). A… jak już wszyscy są w domku mogę ze spokojem szyć świąteczne poduszeczki. Uściski serdeczne.
Anonimowy 10 grudnia 2013 (17:41)
Jaki miły powrót do dawnego klimatu
http://patchworkladybird.blogspot.co.uk/ 10 grudnia 2013 (17:02)
ale piekne widoki :)))
Dała zima czadu
Anonimowy 10 grudnia 2013 (15:57)
U Ciebie jak w bajce…ach..i ten las tak blisko..pięknie!Pozdrawiam i z serca naprawdę dziękuję, że jesteś!
Anthony Garden 10 grudnia 2013 (14:54)
Ależ pięknie u Was zasypało :) Taka zima, to może być :)
TwojeDIY Kasia 10 grudnia 2013 (12:21)
Jeszcze nigdy nie zaznałam życia bez prądu, więc dwóch dni sobie nie wyobrażam. Jednak zdjęcia po śnieżycy przepiękne. ;)
Chatka Puchatka 10 grudnia 2013 (12:05)
Patrząc na zdjęcia jakbym spoglądała za okno, Mazury tez zasypało a przynajmniej moje okolice. Mąż w piątek wyjechał z zasp tylko dzięki pomocy sąsiada z ciągnikiem. Dopiero w niedzielę ja z młodą wyszłyśmy na dwór ,ale jaka była radość w oczach mojej córki gdy wbiegła w największa zaspę wyższą nawet ode mnie ( a mam 168 cm wzrostu ) cóż patrzyłam czy nie tonie, a ona była najszczęśliwsza na świecie. Osobiście zimy nie cierpię choć przyznaję, że sosna w ogrodzie cała oszroniona wygląda niezwykle malowniczo. Pozdrawiam ciepło i życzę śniegu, ale w trochę mniejszej ilości Wam jak i po cichu sobie samej :-)
SkandiChic 10 grudnia 2013 (11:37)
Magiczne, klimatyczne zdjęcia :)
kamila 10 grudnia 2013 (08:49)
jakoś nigdy nie doczytałam się gdzie mieszkasz bo dziwi mnie ta ilość śniegu…:) u nas w lubelskim tylko deszcz ostatnio :( pozdrawiam
ANA 10 grudnia 2013 (08:30)
Przecudnie u Ciebie :)
lena 10 grudnia 2013 (08:28)
u nas było bez wody,prądu,ogrzewania i bez śniegu.Dobrze,że mamy jeszcze stary piec.
pozdrawiam
Pati 10 grudnia 2013 (07:29)
Piękna zima i zdjęcia, choć nie zazdroszczę klimatu odcięcia od świata. Mój Łukasz zawsze mi powtarza, że musimy być przygotowani na takie sytuacje więc nadwyżka świec i kominek obowiązkowo muszą być:) Na szczęście na śląsku póki co raczej jesienny klimat.
Sisters about 10 grudnia 2013 (07:27)
Na Śląsku było spokojnie. Powiało, spadł śnieg, ale utrzymał się zaledwie jeden dzień. Dzisiaj już nic tu po nim:) Nie mieliśmy też problemów z prądem. Jednym słowem gładko poszło.
Pozdrawiamy i zapraszamy do siebie na konkurs:)
Aby móc piękniej żyć ... 9 grudnia 2013 (21:06)
O rany pięknie …ale stracha pewnie troszkę mieliście …Moim marzeniem jest kiedyś mieszkać w takim leśnym zaciszu ..A tymczasem tu zaglądam i rozkoszuję się prawie wszystkim co widzę ..Pozdrawiam całą rodzinkę.
aagaa 9 grudnia 2013 (20:22)
Zima cudna ale braku prądu nie zazdroszczę….Dobrze,że już wszystko wróciło do normy!!
lewkonia 9 grudnia 2013 (19:25)
Tak, tak, wypowiadanie życzeń może grozić nieobliczalnymi skutkami:))))Mieliście szczęście,że Paweł dojechał, nie tak, jak ci biedacy pod Żninem czy Bydgoszczą, co 24 godziny marzli na kość w śnieżnej otchłani. A prądu do dziś nie ma nadal sporo domów. Zima bywa zabójczo piękna. I to dosłownie. Ale słonko się próbowało przymilić za ten niefortunny napad zimy, co? I pięknie i straszno z tym śniegiem, ech!
ktosia 9 grudnia 2013 (18:50)
CUDNIE ! A juz kot na plocie- BAJKA !!!!!!!!!! … jak to u Ciebie :)
Liliennas 9 grudnia 2013 (18:37)
Wyższość mieszkania blisko cywilizacji :P
Ale serio nie wyobrażam sobie mieszkać gdzieś w odosobnieniu, wiosce, czy małym miasteczku. Jestem typowym mieszczuchem i odśnieżanie ogrodu lub ścinanie trawnika nie wchodzą w rachubę, poza tym mam 5 min do sklepu, lekarza, apteki, chińszczyzny, czy pubu, 100m do małego parku i 300m na autobus do centrum aby spotkać się z ludźmi.
Mieszkanie w głuszy kojarzy mi się z odcięciem od cywilizacji i jej dóbr, jak spotkania ze znajomymi, kinem, szybkie wypadem do sklepu po cukier bo się skończył czy po sałatę.
Nigdy nie dam się wyprowadzić z miasta, będą musieli mnie ,,do przodu nogami'' z niego wynosić! Żeby nie było, mieszkałam w małym miasteczku (w irandii) gdzie wszyscy się znali, gdzie były 2 drogi, 1 pub/sklep 1km od domu i nic, kompletnie nic… myślałam, że dostanę depresji! Nie żebym nie lubiała ciszy i spokoju, kocham ją dlatego mieszkam gdzie mieszkam, ale do ludzi mam ,,rzut beretem''
Cóż jestem mieszczuch i mi z tym dobrze. No i nie obrażaj się na komentarz bo broń boże nie chciałam urazić :)
Całuski
Całuski
Edyta Edytka 9 grudnia 2013 (16:43)
Ale cudowna zima,uwielbiam takie klimaty:)
Joanna Garstka 9 grudnia 2013 (16:30)
śniegowy szok! u mnie ledwo poprószyło, a dziś od rana leje, jest szaro,buro,zimno, mokro,paskudnie…
cudny ten Wasz garfield :)))
pozdrawiam ciepło,aśko
zacisze 9 grudnia 2013 (15:57)
Zazdroszczę Wam tego śniegu, u nas ciągle deszcz.
Lamia 9 grudnia 2013 (15:17)
ano zawiało nas i odcięło, a słyszałaś, że nad Wieżycą grzmiało i błyskało?? szanowny żon z roboty (UL) pędem (czyli 20km/h) pojechał do domu już o 12 w piątek, po drodze zabierając dziecko ze szkoły – dzięki Bogu że o tym pomyślał bo później już gimbusy odwołane były.. o 14 w radiu podali że komunikacji autobusowej w powiatach też już nie ma.. wracałam ze znajomymi z pracy 3 i pół godziny .. na szczęście bez przygód z wpadaniem w zaspy.. za to przez 1,5 km lasu musiałam już się przespacerować bo powalone drzewa tarasowały drogę..
ze strat, zniszczony płot, drewutnia, drzewa.. na jednej fazie od czwartku do wczoraj, sąsiedzi w tym czasie w ogóle prądu nie mieli..
za to w sobotę zima była cudowna.. w słońcu, z bałwanem uklepanym pracowicie z sypkiego śniegu.. nawet królika na spacer zabraliśmy :)
Lawenda 9 grudnia 2013 (14:45)
Śliczne foteczki, ale ja mam pytanie z innej bajki. Czy ten koszyczek, który wisi na płocie, jest jakoś specjalnie zabezpieczony przed aurą (lakier, czy co), czy wisi taki saute? Chodzi mi o to, żeby nie zapleśniał i nie zgnił od wilgoci… Pozdrawiam!
Ankha 9 grudnia 2013 (14:12)
U nas też dwa dni bez prądu. A dokładniej to dwa wieczory i noce. W ciągu dnia to nawet trochę było, ale nie wtedy co potrzeba. Śniegu zdecydowanie mniej – tyle, że przybieliło. Ale mój M. też 3 razy dłużej z pracy wracał. A właściwie to tylko na chwilę wpadł ciuchy wziąć, bo jeszcze kolego odwoził do Poznania i już tam został. Więc ja z Młodym sama, romantycznie przy świecach i przy buzującej kozie. Ale z pierwszej łapanki nie jesteśmy ,to spokojnie daliśmy radę. I całe szczęście, że jest butla turystyczna z gazem, to było jak kawkę zrobić ;)
Iwona 9 grudnia 2013 (13:29)
U mnie tez była zawierucha, na szczęście dziś jest pluchowato, i jak dla mnie może tak być, co prawda buty przemakają ale przynajmniej sie nie zakopię samochodem :-)
Pozdrawiam ciepło!
kot na płocie super!
Ulencja 9 grudnia 2013 (12:48)
Jak byś była u mnie …..Wszystko to samo…Tylko kominek ratował życie….Buziaki pa….
Anonimowy 9 grudnia 2013 (12:43)
Witaj Asiu.
Zima rzeczywiście nas "zaskoczyła". Prognozy były niepokojące, ale chyba nikt z nas nie spodziewał się tak wielkiego paraliżu na drogach…i to nie tylko poza miastem. Ja wracałam z pracy 5 godzin (z Gdańska do Gdyni). Cudem udało mi się wsiąść do kolejki, która jeżdziła co pół godziny ze względu na zerwaną trakcję. A z Gdyni Wzgórza do domu do Gdyni Sokółki szłam pieszo (około 10 km). Mijałam po drodze ogromny korek samochodów, wśród którego stały na światłach awaryjnych autobusy komunikacji miejskiej. Różnie bywało na tym moim "biegunie zimna" w Gdyni Sokółce, ale czegoś takiego jeszcze nie przeżyłam. W sobotę rano nie mogłam wyjść z klatki schodowej, bo śnieg zalegał do wysokości klamki w drzwiach. Jak zwykle zima nas zaskoczyła. Byle do wiosny.
Jola z warsztatów fotograficznych.
Iza 9 grudnia 2013 (12:24)
w stolicy cos tam popadało ale nie tak pieknie jak u Was. Ale trzeba spojrzec na to z dobrej strony. Mieliscie wiecej czasu tylko dla siebie..troche zwolniliscie.. no i jakie piekne plenery do zdjec!! :D
... 9 grudnia 2013 (11:24)
U nas, ani grama śniegu, ponuro i leje deszcz co jakiś czas zamarza, świszcze wiatr. Chyba wolałabym wszechobecny biały puch. Przynajmniej pięknie wygląda. Sceneria bajkowa:)
Pozdrawiam Patti
irish - bunny 9 grudnia 2013 (10:40)
Piękna zima , u mnie też padało , ale śnieżek leżał tylko do dzisiejszego ranka bo jak wstałam to wszędzie były tylko kałuże :(
Simply About Home 9 grudnia 2013 (10:03)
a u mnie śnieg ledwo poprószył…
Ange76 9 grudnia 2013 (09:58)
współczuje braku prądu i tych piątkowych przejść, ale widoki naprawdę piękne :)
kiedy u nas tak wiało, mieliśmy ciągle przerwy w dostawie prądu, ale jednak był. gdyby brakło go na 3 dni, pieklibyśmy chyba kiełbaski w kominku, bo kuchenka i piekarnik też na prąd!
eve 9 grudnia 2013 (09:48)
Oj…..współczuję:(( Na Śląsku strasznie wiało, ale śnieg nam tym razem odpuścił:) Ale za to "Tauron" wyłączył nam prąd na 3 tygodnie bo zachciało się im wymieniać słupy w sezonie zimowym….koszmar. Myślenie ma kolosalną przyszłość:))
pkela 9 grudnia 2013 (09:45)
Przepiękna zima, taka o jakiej ja zawsze marzę (mimo utrudnień i niewygody).
U nas, w środku Polski ani śladu śniegu. Szaro, buro, ponuro, listopadowy deszcz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bramasole 9 grudnia 2013 (09:38)
Asiu jak dobrze, że macie ten kominek my w takich sutuacjach skazani jesteśmy na podmarzanie.. U nas wiało okropnie, też padało, drzewa w lesie łamały się jak zapałki ale na szczęście bez jakiś większych katastrof się obyło. Tobie życzę zatem spokoju do końca zimy, znośnej ilości śniegu i tylko cudnych widoków:)
buziaki ślę Kochana
Avrea 9 grudnia 2013 (09:38)
ojej ale Was zasypało , ale dobrze ,że się dobrze skończyło
Gosia-Stare Pianino 9 grudnia 2013 (09:36)
zdjęcia zachwycające, pozdrawiam cieplutko:)
nabiegunachArt Sylwia 9 grudnia 2013 (09:36)
U nas(na śląsku) ani grama śniegu, mogę spokojnie napisać, że jeszcze w tym sezonie "na żywo" śniegu nie widziałam…
linka 9 grudnia 2013 (09:36)
buuu, dajcie trochę śniegu , u nas plucha i deszcz:) a ja tak chcę śniegu.
Agnieszka 9 grudnia 2013 (09:31)
Asiu, mimo że mieszkam w pólnocnej Szwecji- czyli, jak mówią, w miejscu gdzie zaczyna się prawdziwa Szwecja, doznałam nie raz śniegu po pas, braku prądu w środku zimy i innych "rewelacji", muszę przyznać że jestem nieco zaskoczona Twoimi relacjami pogodowymi które dzieją się w Polsce- wydawało by się bardziej przyjaznej niż Szwecja….ech, w takich chwilach człowiek wydaje się być całkowicie bezradny (i w zasadzie taki jest)…pozostaje nie wynurzać nosa z domu, grzać się przy ciepłym kominku i czekać aż zima trochę odpuści…
Trzymam kciuki za poprawę pogody, a jednocześnie czekam na moment kiedy u nas braknie prądu i wody- to coroczny scenariusz
pozdrawiam ciepło :)
Katarzyna 9 grudnia 2013 (09:31)
Alez zaspy potezne!
Wasz domek, jak igloo:)
Dobrze, ze nic sie nie stalo Twemu P.i sasidwi, taki nocleg w samochodzie, w lesie, brrr.
Nie od rzeczy bedzie zyczyc Wam, trzymajcie sie cieplo:) Buziaki Asiu:)
eve 9 grudnia 2013 (09:29)
Oj, oj…współczuję:( Na śląsku strasznie wiało, ale śniegu spadło tylko na lekarstwo:)) Ale za to "Tauron" wyłączył nam prąd na 3 tygodnie bo zachciało się im wymieniać słupy…w sezonie zimowym:(( Koszmar!
Ewa A 9 grudnia 2013 (09:15)
Miałam napisać "przepiękne zdjęcia", ale ktoś przede mną napisał to samo :)
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko
Marietta 9 grudnia 2013 (08:57)
Piękne zimowe zdjęcia:).
maszka 9 grudnia 2013 (08:50)
Słyszałam w radiu o tym co się dzieje na północy i o tych strasznych warunkach na drogach. U nas trochę powiało ale nie było jakoś specjalnie tragicznie . U mnie kominek ,żeby działał też niestety musi być prąd . Nie mieliśmy fazy jednej i trzeba było przełączyć kominek na agregat . Też siedziałam przy świeczkach :-)Nie wiem czy zazdrościć tego śniegu ale pięknie to jest , trzeba przyznać. Trzymaj się ciepło .
jagodaj 9 grudnia 2013 (08:48)
O rany, ale zima!!!
dobrze zorganizowana 9 grudnia 2013 (08:44)
To w Krakowie w sumie tylko mocno wiało, śniegu nasypało odrobinę – a dzisiaj od rana deszcz i znowu wiatr :(
Filipek 70 9 grudnia 2013 (08:32)
no to widzę że ten co gwizdnął ten śnieg ,nieźle się wystrachał :)))))))))0 bo oddał i to z nawiązką :))))))))) mimo utrudnień zima jest jednak piękna i zdecydowanie wolę w życiu machać łopatą kopiąc tunele niż siedzieć na wieży i czuć jak mi masa wzrasta :))))) buziaki i niech drogi będą przejezdne !!!bo chyba Was tam odkopują w zimie jakieś służby ?????
Kamila 9 grudnia 2013 (08:30)
U nas w sobotę zima postraszyła śniegiem, a już dziś to tylko blade wspomnienie.
Asiu dmuchnij do nas trochę chmurek ;)
savannah 9 grudnia 2013 (08:25)
A mnie sie zaraz przypominaja czasy mojego dziecinstwa, kiedy to wlasnie w naszych Beskidach zasypywalo nas przynajmniej po pas i to co roku. A teraz co? Na dworze halny i deszcz, wszystko sie pokrecilo. Ale za to chociaz popatrzec i oczy nacieszyc u Ciebie moge. Pozdrawiam:)
olo 9 grudnia 2013 (08:21)
Ja też ostatnio drżałam jak słyszałam burzę i śnieg z deszczem poziomo niesiony wichurą. Prądu też nie było, ale na szczęście krócej, bo my kominka (jeszcze) nie posiadamy. Za to częściowo pokrycie naszej stodoły pofrunęło. Nie tylko nam. A dopiero połataliśmy ścianę po wiosennym gradobiciu… Takie wydarzenia uczą pokory, bo przyroda potężna jest…
Ale zimowe otoczenia robi wrażenie! Pięknie!
Bogda 9 grudnia 2013 (08:16)
Asiu, droga,
mimo, że mieszkam w górach/Beskidy/, śnieg nie poszalał za bardzo/jesteśmy przyzwyczajeni, że nieraz zasypuje nas " po brewki," co nie znaczy, że lubimy ten stan, tylko pokornie przyjmujemy go, jako fakt/. Ale żeby nie popaść w zbytnie marudzenie, muszę Ci podziękować za 2 cudne przepisy – jeden testowałam wczoraj/ mam na myśli tę przepyszną zapiekankę z jabłek, bakalii z posypką – absolutne cudo, a jaki zapach w domu!!!!/.Drugi przepis jest dla mnie niesamowitym zaskoczeniem – myślę tu o śliwkach suszonych z orzechem w środku i oblanych jogurtem naturalnym. Powiem szczerze, że za jogurtem naturalnym nie przepadam, zjadam go do czasu do czasu "na rozum", a tu taki zaskok/jak mówi moja córka Ola/- przepyszny deser/próbowałam też wersji z morelą, ale wolimy śliwkę/. Jest tylko jeden problem – trudno nam wytrzymać te 2 dni, kiedy deser powinien być w lodówce i "dojrzeć". Dziękuję za takie kulinarne "podpowiedzi"- czasem naprawdę niewiele trzeba / i czasu i środków/ żeby było smacznie, a przy tym zdrowo.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego dnia i tygodnia Tobie,Asiu, i Twoim Bliskim.
Bogda
p.s. a zdjęcia jak zwykle piękne!
Monika 9 grudnia 2013 (08:14)
O jej, całe szczęście, że nikomu nic się nie stało… Matka natura bywa nieprzewidywalna, ale muszę powiedzieć, że piękną macię to naturę za oknem :)).
U nas w dolince na szczęście biało, ale spokojnie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Anna Ferrero 9 grudnia 2013 (08:14)
Witaj,
Twoje zdjęcia zawsze przenoszą mnie w cudowną i baśniową krainę, a ten śnieg zamiast budzić grozę wzbudzą wspaniałe marzenia o sankach, śnieżkach i świętach. U nas w Toruniu przed blokiem wiatr powalił drzewo, które wiosną i latem dodawało uroku, bardzo mi szkoda ale dobrze, że nikomu nic się nie stało. Życzę cudownych przygotowań do Świąt.
Pozdrawiam,
AnnaFerrero
Be Happy 9 grudnia 2013 (08:10)
Asiu piękne zdjęcia:) ja też troszeczkę zazdroszczę tego odcięcia od cywilizacji, tej pięknej zimy..Nie zazdroszczę jednak zmartwień o męża i sąsiadowi, który musiał nocować w samochodzie… U nas póki co deszcz pada;/ mam jednak nadzieję, że do świąt to i do nas chociaż troszkę dojdzie piękna zima.. Miłego tygodnia Asiu:)
Pozdrawiam cieplutko i czekam na GC style;)
Patrycja
Kasik 9 grudnia 2013 (08:10)
U nas tak samo. Przez dwa dni brak prądu i przy okazji wody (chwała Niemcom za to, że mamy na podwórku odziedziczoną po nich i działającą studnię), za oknem śnieżyca szalała (choć nie wiele widzieliśmy, bo całkiem nam śnieg okna pozaklejał), drogi nie przejezdne również były. Przez dwa dni żyliśmy jak w iglo – tyle, że ciepłym, bo u nas choć centralne bez prądu działa. A dziś już za oknem plucha…
Pozdrawiam
Zebra 9 grudnia 2013 (08:09)
Cudna ta zima u Ciebie. Wierzę, że daje popalić ale jednak cudna jest. Dla takiej zimy człowiek się chce przeprowadzić z miasta na wieś. pozdrawiam serdecznie, Ola
Bet 9 grudnia 2013 (08:07)
Ale za to jak pięknie :) ja codziennie spóźniam się do pracy bo jeżdżę całe szczęście autobusem… za to w sobotę ostatni autobus nie jechał trzeba było posiłkować się autami – ktoś podwiózł, ktoś odebrał…a dzisiaj popadało i nie ma śniegu ;/ yhhh a czułam magię Świąt
Heart Chakra 9 grudnia 2013 (08:06)
A ja uważam się za niesprawiedliwie pominiętą! Cała Polska zasypana a na Śląsku zima jest taka jak brzydki listopad i co gorsza nie zapowiada się, żeby miało być lepiej! :(
vanillaforhome 9 grudnia 2013 (08:06)
A mnie się wydawało, że u nas był koniec świata :). W porównaniu z wami my mieliśmy lato;) Całe piątkowe popołudnie nie mieliśmy prądu, ale ok 18 już było oki. Jednak powrót z Krakowa do domu już nie był taki wesoły. Dotarłyśmy szczęśliwie, a dzisiaj oglądamy waszego pięknego bałwana. U nas deszcz :( Pozostaje iść zrobić sobie kawę. Pozdrawiamy GORĄCO :)
polKa 9 grudnia 2013 (08:04)
Muszę przyznać, że zdjęcia robią wrażenie! współczuję weekendu, u nas było dużo mniej śniegu, ale też było ciężko. W sumie mieliśmy szczęście że kulminacja paskudnej pogody była w sobotę i nie musieliśmy jechać do pracy… Pozdrawiam
Ali 9 grudnia 2013 (08:02)
To nie było wesoło. BRR, na szczęście u nas obyło się bez niemiłych niespodzianek. Prąd był, mrugał co chwilkę włączając przy tym alarmy, które w nocy wyły i wyły.
Sniegu nasypało ale dopiero wczoraj w większej ilości. Zima przyszła z wielką pompą. pozdrawiam cieplutko :)
Agnieszka z Mierzei Wislanej 9 grudnia 2013 (08:00)
Na Mierzei sypało, ale nie tak jak opisujesz. Prąd i inne media były cały czas. Jedynie stan przeciwpowodziowy ogłoszono i tu miałam cykora…. tak silny wiatr z północy jest u nas niebezpieczny, wylewają bowiem rzeki i zalew :(
Dziś natomiast 3 stopnie na + , chlapa, kapie z dachów, jest szaro a sniegu już jak na lekarstwo :(
pozdrawiam i zycze miłego tygodnia :)
Agnieszka
jeke 9 grudnia 2013 (07:57)
Wszystko pokryte całkowicie śniegiem, piękne zdjęcia.
U mnie też wiało i padał śnieg, ale nie odcięło nas od cywilizacji.
Miłego tygodnia:)
Lucy 9 grudnia 2013 (07:57)
Asiu patrze na te zdjęcia i nie wierze własnym oczom :-). U nas na południu, w górach gdzie powinien byc śnieg nie było i nie ma go wcale :-). W pierwszym momencie pomyślałam ze dla jaj wklejasz zdjęcia z ubiegłej zimy. Najgorsze ze prognozy na najbliższe dni nie wróża opadów śniegu, tylko deszcz i temperaturę dodatnią. Wole taki krajobraz jak jest u Ciebie niż nasze burości :-)). Zimo przybądź-nart mi sie juz chce :-)
balerinaszydełkowanie 9 grudnia 2013 (07:57)
Działo się,
najważniejsze że minęło, moi rodzice po 3,5 dniach w końcu dostali prąd, a u nas nie było jeden dzień i wydawało mi się to długo. A ile zmian za oknem , och drzewa jak zapałki się łamały :((
Piękna zima u Ciebie, ja to mam dziś wodę za oknem a wieczorkiem chyba lodowisko będzie . W końcu zima przyszła i pokazuje jaka jest *miła* i *potężna*
Pozdrowienia i uściski ;))
balerinaszydełkowanie 19 grudnia 2013 (07:13)
Asiu zerknij do mnie jak masz chwilkę, wiem pomyślisz kiedy jak tu trzeba robić Święta i następne wydanie GC , kliknij może Ci się spodobają kawoszki – mam je do oddania i gwiazdki za *kubek*.
Ważka 9 grudnia 2013 (07:54)
Wiem, ze nie było Wam do śmiechu, ale powiem tylko tyle , zazdroszczę tego chwilowego odcięcia się od cywilizacji, śniegu… piękne zdjecia …. u mnie był wiatr , śnieg nie rozkręcił się , a dziś pada …
Anna Poreda 9 grudnia 2013 (07:50)
U nas wiatr, że głowę urywa i oddechu złapać nie można, plus deszcz paskudny i szare do bólu niebo… Śniegu byłł tyle, co pudru na babce piaskowej i stopniał w chwil kilka. Przeprawy śnieżnej Wam nie zazdroszczę, ale Twoje zdjęcia nie mają w sobie nic przerażającego, bajkowo, śnieżnie, świątecznie…