Zaśnieżyło nas. Cudnie jest!!! I będę maniakalnie trwać przy swoim – zima jest wyjątkową porą roku….byleby była zimą – mroźną, słoneczną i koniecznie ze śniegiem :) A z mniej optymistycznych wiadomości – poległam chorobowo. Remont nadszarpnął moją odporność, a że jeszcze w weekend trzasnęliśmy cała rodzinką ot bagatela 800 km…nie trzeba było długo czekać na skutki – ja chora, Leo chory. Tylko Paweł jak na prawdziwego MACHO przystało:) – trzyma się dzielnie. Snuję się zatem po domu posuwistym krokiem, nie potrafię zebrać myśli, gorączka szaleje, gardło atakuje bez litości….a Leo ma katar wszechczasów i wyrzynające sie górne trzonowce…..Fajnie??? Taki oto przedświąteczy klimat zagościł w chałupie. No ale cóż….no dajemy radę, w końcu nawet i ta choroba pójdzie od nas sobie gdzie indziej – przeczekam ją więc….A narazie w przypływach jakiejkolwiek świadomości dziergam – świątecznie jeszcze. Powoluśku przystrajamy z Leosiem dom, wieszamy pierniczki, tłuczemy bombki – takie tam świąteczne rozrywki :) Sprzątanie zostawiamy tacie:)
Kuchnię, jak co roku, ustroiliśmy w białe koroneczki:) i szydełkowe cudka. I jak co roku, odwiedził nas MR. BAŁWAN, którego dostaliśmy kilka lat temu od mojej mamy. Nie marzylismy nawet jeszcze wtedy, że będziemy mieli własny dom….Bałwan kupiony w kaszubskiej galerii rękodzieła – dziś zdobi nasz dom – na Kaszubach, a jakże:), i zawsze kiedy stawiam go świąteczną porą na kuchennym parapecie – czuję to samo wzruszenie….Mamuś, fajny ten prezent:)
Pachnie nam w domu od kilku dni pomarańczami, cynamonem, i anyżkiem. Suszą się bowiem ostatnie pomarańczowe plastry na choinkę i szyszki świerkowe. Anyżek porozkładałam do salaterek – bo bardzo lubię jego zapach, a szyszki …te są już po prostu wszędzie:)
Choroba to nie jedyne fatum ostatnich dni – padł nam net. Tak „muli,” że ledwo ściągam pocztę, co dopiero mówić o oglądaniu stron…Na maile nie odpisuję – licząc, że zostanę rozgrzeszona.Tego posta będę pisała chyba wieczność:):)…Skoro tyle czasu czekam na otwarcie jakiejkolwiek strony z Waszymi blogami, to czemu nie wykorzystać tego czasu na orzeszkowe co nieco, i herbatkę z miodem i imbirem??? Wykorzystuję.
Nienormalnie nadal zakochana jestem w drucie:) Moja miłość znalazła swój wyraz w wykonaniu dużego wiszącego świecznika nad stół. Świecznik jest w tej samej stylistyce co łeżew nordycka:) – skandynawsko prosty, druciany jak to tylko możliwe ( 100% druta w drucie:) – i …..no jest naprawdę sliczny:) Nie potrafiłam fotkami przekazać jego uroku, więc musicie mi uwierzyć na słowo. Po pracach nad świecznikiem pozostały mi 4 rany kłute, i jedno potężne przecięcie – ale warto było. Myślę, że godnie otuli nas światełkami w Wigilię. Jak narazie ubrałam go w gałązki świerkowe, ale na Wigilijny wieczór odświętnie udekorujemy kawalera jemiołą.
Udało nam sie już przystroić schody, kominek, okna…została tylko PANNA ZIELONA….ale to potem, na samym końcu. A narazie świąteczne migaweczki:
Pisałam ostatnio o szczęściu…. o jego ulotności, ale także o tym, że nie potrafimy często dostrzec szczęścia wokół siebie. A jest przeciez wokół nas codziennie… Opiszę Wam taki obrazek: niedziela wieczór, wysiadamy z Pawłem i Leo z samochodu przed naszym domem. Wrócilismy z długiej weekendowej podróży….Ciemno, cisza….mróz…..śnieg skrzypi pod butami. Wirują jak oszalałe płatki śniegu. A nasz dom ŚWIECI cały magicznym światłem – okna błyszczą mnóstwem przepieknych światełek…W jednym z nich widać ganiającą się z dzieciaczkami roześmianą rodzinkę naszych przyjaciół…..Szczęście…wracać z długiej podróży do domu świetlistego, w asyście muzyki śniegu i z czekającymi na nas serdecznymi ludźmi….po prostu szczęście.
Święta dla mojej rodziny – a myslę, że dla wielu z Was także, to czas tęsknoty….za najbliższymi, którzy są już po drugiej stronie. Magia choinki, kolędy, czas z rodziną – ….w takich chwilach ból po stracie najbliższych jest o wiele bardziej odczuwalny, namacalny wręcz….Dla mnie, dla nas…każde święta to czas jednoczesnej radości i cierpienia. Znalazłam ostatnio piękną kolędę, przekazuję ją wszystkim Wam, którzy tak jak my, za kimś bardzo tęsknią….
Kolęda dla nieobecnych A nadzieja znów wstąpi w nas Nieobecnych pojawią się cienie Uwierzymy kolejny raz W jeszcze jedno Boże Narodzenie I choć przygasł świąteczny gwar Bo zabrakło znów czyjegoś głosu Przyjdź tu do nas i z nami trwaj Wbrew tak zwanej ironii losu Daj nam wiarę, że to ma sens Że nie trzeba żałować przyjaciół Że gdziekolwiek są dobrze im jest Bo są z nami choć w innej postaci I przekonaj, że tak ma być Że po glosach tych wciąż drży powietrze Że odeszli po to by żyć I tym razem będą żyć wiecznie Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat Żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas I zapomnieć, że są puste miejsca przy stole
„Krok po kroczku, krok po kroczku, najpiękniejsze w całym roczku IDĄ ŚWIĘTA, IDĄ ŚWIĘTA”…nucę kolejny raz z trójkowcami:)….A Leoś przymierza swoją reniferowa koronę….i robi smieszne minki:) Pan Reniferek się nam szykuje wzorcowy po prostu:) Kończąc tego posta…..zaryczałabym po reniferowemu….ale obawiam sie, że byłaby to fonetyczna pomyłka:):):):):) Pozdrowienia więc przedświąteczne po prostu ślemy…zakatarzone, ale nadal serdeczne:)
Dziękuję za Twój komentarz.
31 komentarzy
lena 28 grudnia 2012 (17:34)
dziękuję za wiersz.w sobotę odbył się pogrzeb mojego taty, snuję się po blogowym jak i po rzeczywistym świecie…i dziękuję za dobrą energię,ktòrą przepełniony jest Twój blog(choć dopiero jestem tutaj a do 2012daleko:-))mam w zwyczaju czytać od początku do końca:-)serdecznie pozdrawiam
Koty Mamroty 21 grudnia 2009 (12:20)
Wszystko wspaniałe, dekoracje, ciepłe światło świec, jedzonko – cudowne zestawienie domowych tradycji z ciekawymi pomysłami,
gratuluję wyobraźni i talentu,
aromatycznych Świąt życzę!!!
Ewa 20 grudnia 2009 (00:13)
Katar i nas nie ominął i tak sobie pociągając nosami staramy się poczuć zapach wiszących na choince pierniczków :-)
Kuchenne okno przepiękne !!!
Pozdrawiam
Ewa
porcelanka 19 grudnia 2009 (14:01)
Pięknie i nastrojowo u Ciebie :))) Zachwyciło mnie szczególnie zdjęcie nr 4 z cudownie ciepłym światłem i koronkami w oknie i schody zakręcone :)))) Fajnie poczytać o szczęściu zanurzenia w życiei wyłapywanie z niego ciepłych promyków i piękna :D Inspirująco :D
alizee 19 grudnia 2009 (08:16)
Ależ cudny, świąteczny i pachnący post. Pięknie u Ciebie, druciany świecznik chyba odgapię, jest wprost rewelacyjny.
Bardzo mi się podobają ozdoby z drutu.
Leoś w stroju reniferka przesłodki.
Zdrówka życzę :)))
asiula 18 grudnia 2009 (18:03)
Koronkowe śnieżynki są przecudne, tym bardziej zazdroszczę, ze my z szydełkiem się nie lubimy, więc sama sobie nie wystrugam.
Mam jeszcze pytanie z tych praktycznych – pomarańcze suszone mam zawsze ze sklepu, bo nigdy nie wierzyłam, ze uda mi się wysuszyć je tak, żeby nie zrobiły się czarne, ani nie spleśniały – Tobie się udaje? Tak zwyczajnie, na kaloryferze? Jak długo muszą się suszyć?
Pozdrawiam zimowo!
Mama Neli 18 grudnia 2009 (16:24)
Lubię bardzo craftować i cieszyć się z moich ręcznie wykonanych cudeniek ;o) Nie lubię natomiast w dużych ilościach eksponować ich w domu. Tymczasem widok Twojego okna (i reszty mieszkania również) zachwycił mnie bezgranicznie! Pozdrawiam serdecznie!
oswojone hobby 18 grudnia 2009 (15:07)
Zachwyciłaś mnie ( nie po raz pierwszy)
Marchewka Dracoolina 17 grudnia 2009 (17:07)
P.S. Bardzo mi miło, że mnie odwiedziłaś! Napisałam komentarz pod Twoim komentarzem, teraz tylko trzymać kciuki, żeby Pan Internet okazał się łaskawy i zezwolił Ci go przeczytać :) Uściski!
...ania z jezior.. 17 grudnia 2009 (12:59)
Asieńko! Wiesz, że zawsze zachwycasz mnie swoją kreatywnością i pięknem, które tworzysz!!
Tęskno mi za Wami i za Waszym ciepełkiem!!
Asiu – wstąpisz do mnie (tym razem jeszcze tylko wirtualnie..) po maleńką przedświąteczną niespodziankę!
Uściski dla Was kochani!!
ewelajna 17 grudnia 2009 (09:39)
Zakatarzenie, posuwiste kroki… Nie udało Ci się przekazać dramatyzmu tego stanu ciała, bo… duch tryska humorem i potrafił tak cudnie przystroić dom – oknem jestem zauroczona, zachwycona…!!!
P.S. A ja tęsknie bardziej za przyszłością niż przeszłością… Każdy ma SWOJE tęsknoty… Polubiłam Cie bardzo więc… pozwolę sobie Ciebie uściskać…???
Pozdrawiam bardzo:)
Dorcia 17 grudnia 2009 (09:09)
Piekne są te dekoracje a co najważniejsze smaczne. Ostatnio skuszona Twoimi ozdobami z masy solnej sama wykonałam podobne.
Cała moja rodzinka się nimi zajadała.
W zasadzie nie zjedli tylko szyszek i kokardek, ale to nie problem bo zrobię z nich marynaty na zimę.
aagaa 16 grudnia 2009 (20:59)
Ale się nawzdychałam do Twoich zdjęć!
Jak pięknie u Ciebie!
Zdrówka życzę
Pozdrawiam,buziaki
kasia ino-ino 16 grudnia 2009 (17:41)
pięknie tu u Ciebie (w domku, na blogu, wśród słów też pięknie)… świąteczna atmosfera dzięki Tobie wreszcie do mnie dotarła… bo jakoś mnie w tym roku omijała i omijała, a czasu coraz mniej…
…tę kolendę zaraz wciągnę z pudełka z płytami… od kilku lat to ona zaczyna moje świąteczne czekanie… i moje odświętne "tęsknienie bardziej" za Tymi, co po drugiej stronie….
dziękuję Ci…
a łapki to masz takie zdolne, że ach!
aha, widok schodów pozbawił mnie tchu z zachwytu :))
ciepło utulam, zdrowiejcie!
Indi 16 grudnia 2009 (13:55)
Przepięknie ozdobiony Dom – taki pisany z dużej litery, taki pełen ciepła, światła i Atmosfery (świątecznej, rodzinnej, po prostu cudownej). Mam nadzieję, że kiedy w końcu i ja będę miała Dom, to na Święta będzie wyglądał podobnie. Pozdrawiam zimowo i życzę szybkiego powrotu do zdrowia :-)
Dag-eSz 16 grudnia 2009 (13:07)
Jest taka kolęda śpiewana przez Ryszarda Rynkowskiego – "Bardzo cicha noc" – bardzo wzruszająca i jak dla mnie niesamowita… uwielbiam jej słuchać, choć jest smutna…
Pozdrawiam :)
Kamilcia 16 grudnia 2009 (12:30)
pięknie, ile ozdób, szczegołów i szczególików :)i uroczy reniferek :)
ALEXA 16 grudnia 2009 (10:46)
Okno i widok za nim…BAJKA!
Schody…cd bajki :)
Matulu jedyna, jak u Ciebie pięknie!
Co do zimy, to ja jestem z tych "nienormalnych" co to uważają tę porę roku za najcudowniejszą i najpiękniejszą! Ale tak jak napisałaś, musi być śnieg, mróz i słoneczko.
U mnie niestety trawa zielona, pozostałość po lecie :(
Zdrowiejcie szybciutko :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Kamila 16 grudnia 2009 (09:39)
Jestem pod wrażeniem świecznika.Patrząc na pokrojone pomarańcze wyobrażam sobie zapach panujący w Waszym domku.Oj piękne święta się szykują
Kolęde znam i zawsze jak ją słyszę, rycze jak bóbr . Pozdrawiam gorąco ( U MNIE TEZ ŚNIEŻY)
Asia 16 grudnia 2009 (09:31)
Reniferek -booooooski!!!!!!!:))prawdziwie świąteczno-magicznie u Ciebie, ale wiesz to okno z szydełkowymi dziełami(zachwyciłam się bardzo!!!)…+ ośnieżony widok z oknem…..CUDOWNIE!!!
ushii 16 grudnia 2009 (09:15)
magia świąt na każdym kroku u Ciebie… ale te okno kuchenne – zachwycające!!!!
a, anwyżek – też uwielbiam, jakbym mogła to bym wszędzie te gwiazdeczki przecudne rozkładała :)
Matka Czworokątna 16 grudnia 2009 (08:54)
Pięknie, i świątecznie u Ciebie. Gratuluję i życzę powrotu do zdrówka :)
isia511 16 grudnia 2009 (07:50)
Cudnie a te schody to miodzi dla oczek i duszy
babibu 16 grudnia 2009 (07:45)
pięknie to wszystko wygląda!!
anita22 16 grudnia 2009 (07:29)
oh zyczę zdrowia na świeta, przepięknie musi u Was być..te schody przstrojone to bajka normalnie!
Marchewka Dracoolina 16 grudnia 2009 (04:54)
Gdybym miała napisać komentarz do całego Twojego posta, wyszedłby z tego tasiemiec na cały ekran, a może i dwa! Uczepię się zatem jedynie kolędy :)
Muzykę Zbigniewa Preisnera uwielbiam od dawna i w każdej postaci – "Kolęda dla nieobecnych" nie jest tu wyjątkiem. Lubię słuchać jej szczególnie w wigilijne poranki, chłonąc każde jej mądre słowo i niezmiennie popłakując przy "po glosach tych wciąż drży powietrze"…
Pozdrawiam Ciebie serdecznie i życzę Tobie i rodzinie cudownego ozdrowienia :) M.
milajo 15 grudnia 2009 (23:37)
Kochana!!
Widzę widzę:) mój blog mój blog :) Oglądałaś! :)
A już miałam napisać, że z Tobą nie gadam ;)
A dlatego, że TY pomimo choroby, remontu, wyjazdu, wyrzynających się trzonowców zrobiłaś znowu takie CUDA!!! I dom przystrojony i wszystko się "gotuje" do Świąt, i dziecko zabawione..
Ja naprawde nie mam pojęcia jak Ty to robisz – zaczynam podejrzewać, że to TY kradniesz czas, który znika u mnie :)
No i ja też spiewam krok po kroczku…:)
Pozdrawiam zimowo!
Hurraaa zima jest piękna!
Zuzia
joanna 15 grudnia 2009 (23:16)
Na widok Reniferka wzruszyłam się do łez :))
Jest słodki :))
Piękne dekoracje – wszystko przemyślane, a dla nas pięknie obfotografowane :))
Cieszę się, że należysz do tych co osób, co potrafią głośno cieszyć się szczęściem :))
Dużo zdrówka!
Ściskam :))
Imoen 15 grudnia 2009 (23:06)
Przepięknie! Tak świątecznie! Tak klimatycznie!
A reniferek pierwsza klasa!
Pozdrawiam serdecznie.
paula_71 15 grudnia 2009 (22:22)
Witam w klubie zakatarzonych malców :)
Walczymy z tym samym.
Domek pięknie przystrojony,świecznik własnoręcznie zrobiony wyszedł Ci świetnie.
Bajkowo jest u was,domowo,ciepło…
Pozdrowienia Świąteczne,dużo zdrówka dla Ciebie i Pana Reniferka.
Florentyna 15 grudnia 2009 (22:11)
Ale cudnie, ale świątecznie. Stworzyłaś bajkowy klimat. Gratuluję. I życzę szybkiego powrotu do zdrowia.