Już za chwilę letnie wydanie magazynu – na urlopowe relaksacyjne czytanie będzie jak znalazł:) Jak się domyślacie – nie dosypiam w związku z tym, stąd też pomilczałam trochę blogowo ostatnio. Ale już jesteśmy przy mecie – wracam więc, a dziś „serce” metamorfozy tarasu – czyli JAK TO ZROBIC:)
Wybraliśmy już rodzaj drewna i kupiliśmy odpowiednią jego ilość – czas na zabezpieczanie.
Do metamorfozy naszego tarasu wykorzystaliśmy produkty TIKKURILA: olej do konserwacji drewna:
Tikkurila Valtti Wood Oil , którym zabezpieczyliśmy deski tarasowe, oraz farbę akrylową do drewna
Tikkurila Everal Aqua Semi Matt wykorzystaną do pomalowania szkieletu zadaszenia oraz donic. Olejowanie desek ma szerokie spectrum działania – zabezpiecza drewno przed wilgocią i zabrudzeniami oraz ogranicza pękanie powierzchni. Oleje zabarwione zapewniają drewnu dodatkową świetną ochronę przed promieniami UV. To tak jakby jeszcze jedna tarcza ochronna.
Czemu zdecydowaliśmy się na Tikkurilla? Kilka lat temu właśnie farbami Tikkurilli pomalowaliśmy elewację naszego domu, która to do dziś wygląda nienagannie. Kolejne malowanie nastąpi raczej z potrzeby chęci zmiany koloru :), aniżeli jakichkolwiek wskazań technicznych. Decydując się na produkty do konserwacji drewna również postawiłam na świetną jakość.
Zbadałam więc możliwości, zlokalizowałam sklepy Tikkurilla w 3mieście i ruszyłam po wybrane oleje – na próbne malowanie.
Wiedziałam, że drewno w zależności i od samego gatunku, jak i stopnia wysuszenia może różnie reagować na nanoszone preparaty. Więc zanim pomalujemy 40 metrów tarasu – warto sprawdzić czy odcień oleju, który wybraliśmy spełnia nasze oczekiwania. Dlaczego o tym piszę? Bo byliśmy z Pawłem na początku zdecydowani na szary odcień podłogi. Zaś po próbnym pomalowaniu kilku desek 3ma wybranymi odcieniami wiedzieliśmy już, że szare zabarwienie w naszym przypadku zbyt zaciemniłoby letnie wejście – z tarasu do domu. I że jednak najjaśniejszy odcień okazał się strzałem w 10kę. Szary odcień wykorzystamy przy tworzeniu nowego stołu ogrodowego ( który pokażę Wam w kolejnym poście), zaś na podłogę tarasu wybraliśmy olej o odcieniu
Lumi 5060.
Przy próbnym malowaniu, od razu sprawdziłam też chłonność desek. Okazały się bardzo dobrze wysuszone – przyjęły 3 warstwy oleju, i z taką informacją poprosiłam w Tikkurilla o dokładne wyliczenie potrzebnej ilości litrów na naszą powierzchnię. Ilość nanoszonych warstw zależna jest od stopnia wysuszenia drewna oraz od grubości samej warstwy nakładanego oleju – jeśli nakładamy go cieniutkimi warstwami – może być ich więcej. Od ilości nałożonych warstw zależeć będzie nasycenie koloru w przypadku olejów barwionych. Zanim zaczniecie działać – pamiętajcie, że oleje do drewna możemy stosować tylko na surowe drewno, niczym wcześniej nie zaimpregnowane – wyjątkiem jest tu drewno wcześniej olejowane.
Samo nakładanie oleju jest dość łatwe. Najlepiej nakładać go pędzlem, cienkimi warstwami dobrze wcierając i rozprowadzając po desce. W celu lepszego uwidocznienie słoi drewna można po krótkim czasie (10-20 min) od naniesienia produktu usunąć jego nadmiar przy pomocy szmatki, czyściwa lub suchego pędzla. Deski malujemy zawsze pojedynczo wzdłuż słojów drewna. Tak wyglądała nasza „fabryka” przy pierwszym i drugim malowaniu, jeszcze przed montażem:
Ostatnie malowanie zostawiliśmy na sam koniec – już po zamontowaniu desek. Jeśli tylko macie taką możliwość, pierwsze olejowanie zróbcie przed montażem. Tak, by można było dotrzeć z każdej strony desek i je konkretnie zabezpieczyć. Po zamontowaniu i wymieceniu wszystkich wiórków, pyłków itd. – malujemy ostatnią, wykończeniową warstwę:
Kwestia samego montażu jest już bardzo ściśle związana z możliwościami i warunkami, które macie u siebie. W naszym przypadku taras ma 2 rodzaje powierzchni – betonowy strop oraz mocny stelaż drewniany, na którym mogliśmy zamontować legary. Takie rozwiązanie zastosowali poprzedni właściciele, dostosowaliśmy się więc do niego. Paweł wyliczył odpowiednią ilość potrzebnych legarów, które zamontował na betonowym stropie jak i konstrukcji. Legary – również modrzewiowe – zabezpieczyliśmy tym samym olejem co deski tarasowe. To w końcu bardzo ważna część tarasu, nie warto na niej oszczędzać – powinny być bardzo solidnie zabezpieczone. Ułożone co 60 cm stworzyły świetną podstawę dla naszej tarasowej podłogi.
Przy montażu warto zwrócić uwagę na odległości między deskami. Drewno jak powszechnie wiadomo – pracuje. Potrafi się kurczyć i rozkurczać w zależności od pór roku. Między deskami powinna być więc szczelina, fachowcy najczęściej robią około 5 mm. Warto mieć jakąś miarkę/listewkę, którą będziemy się posługiwali w trakcie przytwierdzania do legarów. Tak to wyglądało u nas:
Wszystkie nowe drewniane elementy, które znalazły się na tarasie pomalowaliśmy również produktem Tikkurilla, a dokładnie
Tikkurilla Everal Aqua Semi Matt. Farba akrylowa do drewna i metalu znajdujących się zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz pomieszczeń. I co dla mnie było akurat dość ważne przy wyborze – wyróżnia ją bezpieczna dla zdrowia receptura. Odcień farby akrylowej dobrałam do zaolejowanych już desek, a że wyszły bardzo jasne, akrylowa farba jest po prostu biała. I tym sposobem znów pojawiła nam się wszechobecna już w Green Canoe biel – w środku domu, w moim leśnym biurze, a teraz na tarasie…
Jestem zachwycona naszą nową podłogą. Zaolejowane deski wyglądają bardzo szlachetnie i elegancko. Doceniam również to, jak łatwo się czyszczą. Konstrukcja drewniana czeka jeszcze na dach, będziemy go robili za jakiś czas. Chcemy najpierw zobaczyć jak nam się żyje na owym starym/nowym tarasie…jak rozprasza się na nim światło. Lubię najpierw „pomieszkać” w danej przestrzeni zanim podejmę ważną decyzję dekoratorską czy techniczną.
W następnym poście odsłonimy nasz taras po metamorfozie i porozmawiamy o…dekoracjach, meblach, światełkach:) itd. W końcu to owe dodatki sprawiają, że chce nam się na naszych balkonach czy tarasach wypoczywać, prawda? :)
Do usłyszenia niebawem zatem!
Dziękuję za Twój komentarz.
58 komentarzy
Gabriela 10 maja 2018 (08:09)
Pani Joanno, znam wpisy o budowie tarasu na pamięć. Sami za chwilę będziemy rozpoczynać naszą metamorfozę. Nie znalazłam tylko jednej, ważnej dla mnie, informacji. Z jakiego drewna wykonali Państwo konstrukcję pionową tarasu? My także chcemy pomalować konstrukcję pod zadaszenie na biało, dlatego boję się drewna sosnowego i cieknącej żywicy. Podpowie nam coś Pani?
Marta 20 kwietnia 2018 (10:04)
Taras wygląda spektakularnie! Efekt końcowy cudny :-) Obecnie u mnie również trwają prace przy budowie nowego tarasu. Dlatego też jestem ogromnie ciekawa, jak wyglądają deski tarasowe po 3 latach użytkowania. Czy w międzyczasie olejowaliście je Państwo ponownie czy nie było takiej potrzeby. Chciałabym również zastosować olej Tikkurila.
Green Canoe 24 kwietnia 2018 (22:43)
Marta olejowanie trzeba robić 4 razy do roku. Na wiosnę i pod koniec sierpnia. Inaczej deski Ci będą niszczeć. Jeśli taras jest niezadaszony jak nasz.
Monika 16 stycznia 2018 (16:33)
I teraz tęsknię już za latem …..
Agata 3 czerwca 2017 (09:21)
Pani Joanno jestem zachwycona Pani taraaem i chciałabym użyć tego oleju u siebie,jesteśmy w trakcie realizacji naszego tarasu. Mąż nie jest przekonany i twierdzi że chciałby zobaczyć go po czasie użytkowania. Czy mogłabym prosić chociaż o jedno zdjęcie po pewnym czasie użytkowania. Będę bardzo bardzo wdzięczna.Agata
Anonimowy 4 lipca 2015 (21:40)
Wpiszę, jak złośliwa małpa i zazdrośnik (niestety, trochę tak), piękne wszystko, widać ewolucję, ale i kaskę…
Anna 2 lipca 2015 (14:14)
W takim miejscu można odpoczywać. Taras jak marzenie :)
Ja właśnie wynoszę meble ogrodowe – chyba z miesiąc je odnawiałam :D
Mam nadzieję, że będzie w połowie tak przyjemnie jak u Ciebie :)
PS. białe dechy to jest to!
Komfiro.pl 1 lipca 2015 (12:53)
Jestem zachwycona tym, co robicie. Uważam, że nic nie wygląda tak dobrze jak naturalne drewno. Czy to na tarasie czy we wnętrzu domu. Pamiętajcie jednak, że olejowanie należy powtarzać przynajmniej raz na rok. Powodzenia! :)
Małgorzata Kuśmirek 1 lipca 2015 (11:43)
Ale pięknie! I z postem wcelowałaś ;-) jak mąż dziś wróci z pracy rozbieramy stary taras-prowizorkę z 50 letniej stodoły i zabieramy się za takie cudo podobne do Twojego. Uwielbiam taką pracę. Czekam też na więcej bo ciekawa jestem zadaszenia. U nas głównie ze względu na upodobanie do światła w salonie zadaszenie będzie takie coś a'la żagiel na stelażach, demontowane na zimę. I chętnie zobaczę dekoracje i aranżacje już gotowego tarasu. A w oczekiwaniu życzę cudnych poranków w piżamach z kubkiem kawy na tym tarasie. Albo drzemek na leżaczku….Pozdrawiam Gonia
podmiejski azyl 1 lipca 2015 (09:52)
A u nas walka z pracami stolarskimi nadal trwa. Wejście do domu częściowo już deskami pokryte, a reszta czeka bo…desek nam zabrakło ! Gdy chcieliśmy pioruńsko dokupić to się okazało że dopiero za tydzień będą…wrr…jak ja nie lubię takich rozjazdów okolicznościowych :)
No nic, cierpliwość przede wszystkim…albo medytacja jakaś się przyda. Bo zaraz urodzę i już nie dokończymy tego naszego frontu hehe :)
Pozdrawiam serdecznie !
mary_quite_contrary 1 lipca 2015 (06:20)
I nas to czeka w przyszlosci :)… i mily watek dla mnie – finska wersja oleju (puu to po finsku drewno ;))
Manufaktura Czarny Bocian 30 czerwca 2015 (16:34)
Zawsze zastanawiałam się czy taki jasny odcień na tarasie utrzyma się przez dłuższy czas. Wiadomo, że olejowanie ma zabezpieczyć deski, ale jednak to przestrzeń użytkowa i narażona na różne warunki pogodowe…
GreenCanoe 30 czerwca 2015 (17:04)
Nasze wybarwienie jak na razie – bez zarzutu. Taras będzie zadaszony, więc na pewno dłużej deski będą w dobrym stanie, co do samego koloru – za rok będę mogła zdać relację, jak się sprawuje.:)
Manufaktura Czarny Bocian 2 lipca 2015 (18:23)
Jak nie zapomnę to się przypomnę za rok:-)
Koza domowa 30 czerwca 2015 (10:42)
Są takie blogi, na które zagląda się nie tylko po to, by chwalić i oglądać, ale i po to, by się czegoś nowego nauczyć. I takie jest Czółno właśnie. Co tu wejdę, dowiem się czegoś nowego, nauczę, a przy okazji pooglądam Wasze piękne okoliczności przyrody i dom. Dziękuję za to! :) Uściski ślę mazurskie! Kaś
GreenCanoe 30 czerwca 2015 (17:03)
Bardzo Ci dziękuję! :)
Anonimowy 30 czerwca 2015 (10:11)
Bardzo cenne informacje, piekny taras się zapowiada, Pani Asiu wspominała pani, że domek malowała pani farbami tikurilla a czy pamięta pani kolor czy numer farby szukam podobnego koloru na pomalowanie swojego domku i nie mogę zdecydować.pozdrawiam cieplutko Wiola
GreenCanoe 30 czerwca 2015 (17:02)
Wiolu u nas był to jasny pastelowy żółty – ale teraz będę go zmieniała na biały.
Niestety nie pamiętam dokładnego kodu koloru – ale te z palety wiernie oddają kolor.
britop 30 czerwca 2015 (08:47)
Też nie mogę się doczekać efektu końcowego. Narazie zapowiada się wspaniale :) Lubię takie wpisy, można z nich wiele wyciągnąć i później przełożyć na swoje życie, podczas remontu czy podobnych prac.
GreenCanoe 30 czerwca 2015 (17:01)
dziękuję:)
Anonimowy 30 czerwca 2015 (07:27)
Wspaniały taras i wspaniały blog!!! Sama mam na tarasie deski modrzewiowe, ale pokryte olejem w kolorze kasztanu. Niestety nie podoba mi się ten kolor bo jest po prostu za ciemny. Chciałabym teraz rozjaśnić taras i zastanawiam się czy nałożenie oleju w jasnym kolorze pomoże osiągnąć dobry efekt. Może doradzisz coś jako ekspertka, Joasiu?! Pozdrawiam!!! Monika.
GreenCanoe 30 czerwca 2015 (17:00)
Monika – najlepiej byłoby napisać do doradców z Tikkurila, myślę że na pewno by wiedzieli czy jest taka szansa. Ale jak znam siebie:):):)to bym kupiła najmniejszą z możliwych puszek jasnego odcienia i spróbowała po prostu. Na pewno nie będzie takiego efektu jak u nas – bo to jednak było czyste drewno, ale myślę, że może wyszedłby jaśniejszy odcień brązu.
Anonimowy 30 czerwca 2015 (05:56)
Pięknie :) A jak osiągnąć taki efekt, by boki desek były bielsze niż wartwa wierzchnia? Boki są malowane większą ilością warstw?
GreenCanoe 30 czerwca 2015 (11:04)
nie:) wszystko ma dokładnie tyle samo warstw, boki po prostu zostały pomalowane najpierw, potem malowaliśmy fronty.
Piłat Anna 29 czerwca 2015 (21:29)
Już nie mogę się doczekać na nowy numer Green Canoe. : ) Taras zapowiada się naprawdę przepięknie, moja ulubiona biel… super, że napisałaś o farbach Tikkurila, zastanawiałam się czy faktycznie są takie dobre. Mam nadzieje, że po okresie niedosypiania znajdziesz teraz troszkę czasu by spędzić miło czas na tak magicznym tarasie. Pozdrawiam ciepło. : )
GreenCanoe 30 czerwca 2015 (11:03)
Aniu – są BARDZO dobre. Ja do współpracy wybieram tylko marki premium -za które mogę poręczyć i które osobiście sprawdzam. Tikkurila to naprawdę świetna jakościowo marka. Oleje są rewelacyjne, farba elewacyjna – również.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej!
Izka K 29 czerwca 2015 (19:08)
Joasiu tak sie ostatnio "zarazilam" Twoim tarasowaniem ze tez zakupilam wieeelkie drewniane donice? zeby zrobic swoj taras musze jeszcze troszke kieszonkowego zaoszczedzic bo tez chce taki piekny jak Ty miec! Buziak
GreenCanoe 30 czerwca 2015 (11:01)
Kasiu – trzymam kciuki za Twoje piękne tarasowanie!
rękodzieło-art Wioleta 29 czerwca 2015 (17:49)
No jak zawsze pięknie i inspirująco..ach czekam na gazetkę już jak na szpilkach ! :)
GreenCanoe 30 czerwca 2015 (11:00)
dziękuję:)
Malina Bo 29 czerwca 2015 (16:55)
swietnie, wlasnie to potrzebowalam, bo za jakis czas zabieramy sie za nasz taras.
mam pytanie odnosnie belek konstrukcji dachu, jak sa przytwierdzone do podlogi tarasu?
aaa i czy zachowaliscie spad drenazowy zeby deszczowka nie leciala w strone domu? jesli tak to jak? wieksze legary? cos pod nie, zeby zachowac spad?
pozdrawiam i zycze milego wypoczynku na nowo-starym tarasie:)
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (17:02)
To są specjalne śruby mocujące do podłoża, którymi można regulować wysokość.
Spadek zawsze musi być zachowany przy tarasach – w naszym przypadku był tu już od początku – nasz dom, nie był budowany przez nas.
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam!
Malina Bo 1 lipca 2015 (18:53)
dziekuje:)
Aginka 29 czerwca 2015 (15:54)
Uwielbiam takie techniczne posty :) dziękuję, bo przeczytałam z przyjemnością. Poza tym zwłaszcza rozpoczęłam urlop, więc w duszy mi gra :)))
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (16:32)
UDANEGO URLOPU!!!!:):):)
Marcin Olbrycht 29 czerwca 2015 (15:15)
Pomysł bardzo ciekawy i bardzo praktycznie opisany – wskazówka o pozostawieni szczelin pomiędzy deskami rzeczywiście jest praktyczna. Kłopoty z pracującym drewnem potrafią popsuć humor. Pozdrawiam serdecznie pani Joanno!
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (16:32)
Pani Marcinie – ma Pan racje! niestety nasza domowa podłoga od owej pracy drewna ma solidne szpary.
Dorota 29 czerwca 2015 (13:53)
Ale fajnie, jestem ciekawa efektu koncowego :)
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (16:31)
:):):) chwilunię
Beti G 29 czerwca 2015 (12:50)
Taras już wygląda świetnie, a co dopiero będzie jak skończycie. Już nie mogę się doczekać.
Pogody życzę do przesiadywania na tym tarasie :))
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (13:49)
oj…jak nie wiesz nawet jak my czekamy na słońce – dziękuję za takie życzenia i oby się przyjęły:)
La mia barbottina 29 czerwca 2015 (12:41)
ja również czekam z niecierpliwością na efekt końcowy!!!!!widać ze w to wszystko włożyliście bardzo wiele wysiłku i pracy, co widać u ciebie w każdym kolejnym poście!!!!wiele lat pracy ale efekt jest powalający!!!!za każdym razem pokazujesz ze własnymi raczkami wiele można zdziałać, a przy okazji serwujesz bardzo pomocne kursy!!!!pozdrawiam cie gorąco!
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (13:48)
BARDZO dziękuję:)
Zylwijkowo 29 czerwca 2015 (12:14)
Wyszlo ekstra:) pozdrawiam Asiu i wysylam pozytywne wibracje.Ps.kochana,czy masz farby Tikurilli we wnetrzach? Potrzebuje zamalowac np pomarancz i braz na bialo a nie chce nakladac miliona warstw:):) sciskam.
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (13:48)
Nie we wnętrzach jeszcze nie malowaliśmy, ten remont przed nami:) mamy jedynie farbę elewacyjną i ta rewelacyjnie kryła.
Kupiłam za to ostatnio tikkurillę na wew. ściany do kuchni mojej mamy – kryje bardzo dobrze!
Anonimowy 29 czerwca 2015 (11:58)
baaardzo mi się blog podoba. jeszcze bardziej dom : ) (ogrodu nie chwalę, bo nie cierpię prac ogrodowych, wystarczy, ze muszę w tej ziemi grzebać : )))
niestety, sprawdzałam cenę prezentowanej przez Ciebie farby – koszmarnie drogo! : (
Pozdrawiam i ciesze się bardzo, bo dopiero co odkryłam, więc przede mną dłuuugie czytanie : )
I oglądanie!
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (13:46)
Dziękuję bardzo :), a co do ceny – wszystkie produkty premium – klasują się zazwyczaj w tej samej płaszczyźnie cenowej. Ja wychodzę z założenia, że wolę zapłacić więcej, ale mieć coś na całe lata.
Anonimowy 29 czerwca 2015 (20:07)
też jestem Asia :)
tak, wiem że dobre generuje dłuższa przydatność, tylko niestety … :)
do T. przymierzałam się już kilka razy, ale na razie pozostanie D. jako że i tak z kolorów wybieram tylko biel.
Ale podziwiam Cie bardzo mocno, jak zresztą wszystkie panie, które samodzielnie potrafią wiele różnorodności w domu i wokół, zrobić. Mnie się życie tak ułożyło, że muszę sobie sama radzić z domem i ogrodem (akcent na muszę), ale to dopust boży. Tym bardziej chylę czoła :)
Gliniany Garnek 29 czerwca 2015 (11:25)
Czekam z niecierpliwością na efekt końcowy :) Z pewnością będzie bajecznie jak w każdym zakątku Twojego domku :) I chociaż mój mały tarasik ukończyłam aranżować już miesiąc temu, to chętnie poczytam o tarasowych dodatkach :) pozdrawiam już wakacyjnie :)
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (13:44)
dziękuję – pozdrawiam również:)
Kasia 29 czerwca 2015 (11:11)
Z niecierpliwością czekam na efekt końcowy :)
Zadaszenie będzie kryjące czy będzie przepuszczało światło ?
Płotek nie będzie biały ? ;)
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (13:44)
no właśnie cały czas się zastanawiamy…
aldia arcadia 29 czerwca 2015 (10:41)
Ale jestem ciekawa tarasu po odsłonie! ;)
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (12:40)
jedna chwilka jeszcze tylko
Qra Domowa 29 czerwca 2015 (10:03)
mam olejowane podłogi w całym domu- i nie zamieniłabym je na żadne inne:)) uwielbiam satynę oleju-jego delikatność i szlachetność:)) Asiu cudny taras:))
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (12:40)
dziękuję!
Ola Zebra 29 czerwca 2015 (09:56)
Cudo, przeczytałam z zapartym tchem, bo ja uwielbiam takie robótki ;-)
GreenCanoe 29 czerwca 2015 (12:40)
:):):):) jest nas dwie w takim razie.