Drzwi wejściowe to wizytówka domu, prawda? Gdy jesienią pokazałam na instagramie, co nasz pies zrobił w przypływie nagłej chęci poprzebywania z nami w domu, większość z Was zareagowała mentalnym współczującym AŁA! I był ku temu powód – Hrabia tak pazurami zniszczył drzwi, że na pierwszy rzut oka wydawały się: A. do wymiany B. do wyrzucenia C. do opłakiwania przez długie miesiące. Słowem – wykonał sabotaż, którego by się nie powstydził sam Freddy Krueger :) – drewniany panel miejscami był zdarty praktycznie do samej blachy, zresztą sami zobaczcie, wspomniany wcześniej filmik z jesieni.
Drzwi wejściowe zazwyczaj są antywłamaniowe – jednak bywa, że owa „antywłamaniowość” to często cecha umowna i zwyczajny chwyt marketingowy:) Nasze drzwi, jako jedne z najlepszych dostępnych na rynku ciągną ze sobą pewne konsekwencje. Wysoką cenę samych drzwi raz, wysoką cenę elementów składowych, jeśli chcielibyśmy je wymienić dwa, i w końcu wysoką cenę robocizny trzy. Gdy zliczyliśmy koszty samej wymiany TYLKO panelu drewnianego zniszczonego przez Hrabiego, to wyszło nam że za tą cenę kupilibyśmy 3 pary nowych drzwi „antywłamaniowych/marketingowych”:):):) Postanowiłam więc sięgnąć po inną opcję. Pomysł przyszedł bardzo szybko – zobaczyłam na stronie amerykańskiej projektantki skończony właśnie dom, a w tym domu właśnie drzwi wejściowe – piękne, i bardzo klasyczne w wyrazie. Decyzja, że chcę takie same, zapadła w sekundę. No ale czy da się z prostych, grubych antywłamaniowych drzwi i to zdewastowanych przez psa wielkości cielaka zrobić lekkie w odbiorze eleganckie wejście do domu ? TAK. Proszę, to dokładnie te same drzwi, które przed chwilą widzieliście na filmie:
I wiem o co teraz spytacie:) JAK to możliwe??? Po pierwsze musieliśmy wszystkie ubytki zaszpachlować i poczekać aż szpachla wyschnie. Drugim etapem było szlifowanie – mistrz szlifierki czyli Paweł poradził sobie z tym doskonale. Jeżeli będziecie kiedykolwiek odnawiali w ten sam sposób drzwi jak my – to właśnie ten etap/szlifowania jest najbardziej pracochłonny. Trzeba bardzo uważać, by nie zostawić na drzwiach smug czy nierówności – wszystkie niedoskonałości wyszłyby przy malowaniu. I tylko mój mąż mógł to zrobić tak precyzyjnie – zapewniam Was, że gdybym to ja szlifowała, mielibyśmy na drzwiach miasto esów floresów:):) Wracamy do malowania – farba akrylowa do metalu i drewna, w wybranym kolorze, dobrej jakości. Tak, by posłużyła na długie lata. Malujemy wałkiem, a newralgiczne miejsca dodatkowo pędzelkiem. No i teraz nasza wisienka na torcie czyli SEDNO wyglądu drzwi. Za pomocą specjalnej sztukaterii, a dokładnie paneli drzwiowych Orac Luxxus uzyskałam właśnie klasyczny charakter naszego wejścia do domu. Naszukałam się tych paneli dość długo – bo sporo dostępnych na rynku było wykonanych z miękkiego styropianu czy materiałów styropianopodobnych. A wiadomo – w miejscu narażonym na liczne wycieczki gości, obijania, i przede wszystkim PSA o nieskończenie zaskakującej wyobraźni – elementy dekoracyjne nie mogły być zbyt miękkie.
Spójrzcie sobie, tych znalezionych przez mnie paneli dekoracyjnych jest kilka rodzajów, można dowolnie komponować je na frontach, no i cechują się świetną jakością. Samo montowanie jest dość proste, z tyłu panela na specjalne miejsca nakładamy dedykowany KLEJ, przyciskamy go do drzwi w wybranym miejscu, dłuższą chwilę trzymamy – i JUŻ, gotowe. Fabrycznie te panele są produkowane w kolorze białym, my swój dodatkowo malowaliśmy tą samą farbą do drzwi wejściowe, tak by odcienie bieli były identyczne. I rzeczywiście – drzwi wyglądają jak spójna całość. Jestem bardzo zadowolona z efektu. Jako że mój grudzień zapowiada się bardzo pracowicie i tradycyjnie już wyjazdowo – od razu wejście zaaranżowałam bardzo zimowo. Nacieszymy się dekoracjami w tym roku trochę dłużej. Maleńki wianuszek na drzwi ze zwisającą kompozycją bombkową, stroiki z bukszpanu czy świerkowych gałązek, thuji i liczne światełka – te elementy wystarczyły by stworzyć świąteczny klimat.
Nasze drzwi wejściowe robią teraz wrażenie:) Zwłaszcza na kurierach, którzy widzieli ich pierwotne zniszczenie. Usłyszałam ostatnio że dokonaliśmy jakichś czarów. Ale to nie czary, tylko mozolna praca. Opłacalna zresztą, bo efekt w stosunku do tego co było jest spektakularny. Na przeciwko drzwi mamy postawioną białą ławkę, na której można odłożyć np. narzędzia ogrodowe, kosz, szal – słowem, to co akurat trzeba odłożyć. I oczywiście, bo jakżeby inaczej, okupuje ją również Lilou. Nasza kociobabcia uwielbia wszelkie ławeczki, stołeczki, siedziska – wszystko na czym można przycupnąć. Ów wiatrołap, jak nazywam tą część domu bardzo nam się przydaje – to nie jest jeszcze właściwy przedpokój a zadaszone, otwarte na las na jednej ścianie miejsce, gdzie można właśnie zostawić brudne kalosze czy śniegowce.
I od razu uprzedzam kolejne pytanie: NIE – nie było wycieraczek w tym wymiarze, z napisem po polsku WITAMY:):):) Ale nasi goście i tak wiedzą, że to właśnie na nich czekamy.
Powiedzielibyście, że to te te same drzwi? Dla przypomnienia ( choć ja wolę o poprzedniej fazie nie pamiętać:) drzwi w trakcie ratowania/szpachlowania i po skończonych wszystkich pracach:
Mam nadzieję, że tym wpisem zmotywowałam Was do działań , które być może zostały schowane do szuflady „nie da się”. Kochani – zazwyczaj wszystko się da, jeśli chodzi o przeróbki czy remonty…tylko trzeba najpierw samemu w to uwierzyć, a potem szukać innych rozwiązań niż te, które przychodzą do głowy jako pierwsze i jedyne możliwe:)
DO USŁYSZENIA niebawem, za chwilę pokażemy Wam inne inspirujące pomysły na świąteczne, zewnętrzne ozdabianie domów.
Widoczne na zdjęciach:
- Panele dekoracyjne – Orac Luxxus
- Doniczka w złote kropeczki, świecznik złota gwiazda – Sweetliving
- Donice szare Lene Bjerre – Wonderhome
- Stoliki białe – Ikea
- Wycieraczka, złota szyszka dekoracyjna na postumencie- Hamptons
Dziękuję za Twój komentarz.
62 komentarze
centrum 18 grudnia 2017 (18:12)
Wszystko da się zrobić, tylko potrzeba chęci i trochę czasu :)
Magda 26 grudnia 2016 (15:33)
Po prostu FANTASTYCZNE! Gratulacje.
jamenka 21 grudnia 2016 (20:45)
Sporo osób niestety ufa ślepo sprzedawcy, że ma fachowców do montażu, a tak naprawdę nie ma. Pamiętajcie – dobry montaż to 50% sukcesu.
Joanna 11 grudnia 2016 (22:28)
Wow, świetny post!
Anka 10 grudnia 2016 (14:15)
Asiu, dziękujcie Hrabiemu, bo teraz efekt jest olśniewający! Cudowny i inspirujący post, idę i łapię za pędzel. Całusy w psi pysk i pozdrowienia dla Was.
Ania 4 grudnia 2016 (22:12)
Ślicznie Pani urządziła. Bardzo mnie Pani wnętrza inspirują. Mam pytanie gdzie kupiła Pani ten wysoki lampion oraz ławkę? Są śliczne.
Green Canoe 4 grudnia 2016 (22:32)
Lampion ma kilka lat, z tego co pamiętam na allgro go kupowałam. Ławeczkę w zeszłym roku również na allegro, pozdrawiam i dziękuję za komplement:)
Asia 3 grudnia 2016 (22:30)
W sumie… to nawet dobrze że Wam psina zniszczyła te drzwi :)
Te białe są cudowne :))
Ola 2 grudnia 2016 (00:52)
Oczywiście najpierw miałam pożałować pieska a dopiero potem zamartwić się o drzwi. :-) Ale widzę, że poprzedniczki już to zrobiły (nawet zbyt gorliwie). Jednak nurtuje mnie pytanie: czy byliście w domu, gdy Hrabia demolował drzwi? Przecież wykonanie takiego zniszczenia w stanie silnej desperacji, nawet przez tak dużego psa, wymaga czasu, siły i czyni hałas…
Dobrze, że pies ma się dobrze… a drzwi bardzo dobrze! :-) (Brąz był… hmm… przepraszam za wyrażenie, paskudny.)
Pozdrawiam przedświątecznie. Ola (już nie Sz. tylko M :-) )
Arleta 1 grudnia 2016 (22:13)
Nie będę oryginalna i napiszę REWELACJA!
Drzwi nie do poznania.
Niemożliwe stało się możliwe?
Pozdrawiam?
Magda 1 grudnia 2016 (19:17)
Coś mi się zdaje, że Hrabia to specjalnie zrobił;))) Wyszło przepięknie! I ten świąteczny klimat…cudo. Już nie raz pokazaliście, że dla Was nie istnieje „nie da się”:) Ściskam!
Filipek70 1 grudnia 2016 (00:06)
:))))))))))))))) jaki ten Hrabia mądry ….no ile można było patrzeć na ten brąz:))))))))))) teraz to dopiero SĄ DRZWI reprezentacyjne :))))))
Green Canoe 1 grudnia 2016 (09:17)
:):):) Prawda? Tak sobie myślę, czy czasem nie wpuścić go do garderoby…tam by także przydał się remont:):):)
Jomarowy Świat 30 listopada 2016 (23:42)
Spektakularne!!!!
Green Canoe 1 grudnia 2016 (09:17)
dziękujemy:)
Agata 30 listopada 2016 (22:41)
I tylko Hrabiego żal….
Green Canoe 30 listopada 2016 (22:50)
??? :) żal? :) Wszystko można powiedzieć o naszym psie, ale raczej nie to że go żal:) Żyje , ma się świetnie, zrobił się nawet grubaśny.
Agata 1 grudnia 2016 (08:42)
” Harbia dostał swoje miejsce w ogrodzie, ma już własną bazę. I niestety nie może już biegać luzem (…) Część czasu musi być więc przypięty”(30 listopada 17:24) – czyli kojec i łańcuch :(
Green Canoe 1 grudnia 2016 (09:16)
ŁAŃCUCH????? pani Agato,dla Pani upięty pies oznacza łańcuch??? I kojec???? Proszę wybaczyć, ale ma Pani dość prymitywne skojarzenia.
Agata 1 grudnia 2016 (13:47)
Nawet jak go Pani przypnie na pięknym sznurze zapalonych lampek choinkowych to go na pewno nie uszczęśliwi. Tym bardziej, że już zasmakował wolności.
Green Canoe 1 grudnia 2016 (18:06)
Pani Agato – dziękuję za troskę dotyczącą naszego psa – ma się wyśmienicie.
Wszystko można o nim powiedzieć, ale na pewno, że wygląda na nieszczęśliwego. Ale jeszcze raz dziękuję za troskę.
Magdalena 30 listopada 2016 (19:55)
Nasuwa się jedno: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, a nawet bardzo dobre :-)
Takim psiakom wszystko się wybacza wiem coś o tym mam półrocznego cudaka :-)
Pozdrawiam serdecznie
Green Canoe 30 listopada 2016 (20:37)
O tak – nasz Hrabia, jak coś zmaluje, to zaraz robi takie słodkie oczy, że nawet nakrzyczeć się nie da na niego:)
Barbara 30 listopada 2016 (19:54)
Drzwi jak z bajki, jestem pod wrażeniem:)
Od razu, oczywiście pomyślałam o moich antywłamaniowych.
To drzwi metalowe,pokryte powłoką drewnopodobną w kolorze złotego dębu.
Nie jestem nimi zachwycona i zastanawiam się czy mogłabym je pomalować od strony mieszkalnej na biały kolor. Tylko jakim rodzajem farby? Jak myślisz, Joasiu?
Pozdrawiam, Barbara
Green Canoe 30 listopada 2016 (20:36)
Basiu – no ja własnie mam pomalowane. Biała akrylowa do drewna i metalu Beckers:) 4 lata i NIC się nie dzieje.Na zewnątrz pomalowaliśmy tą samą.
Barbara 1 grudnia 2016 (09:38)
Dziękuję :)
I jeszcze muszę dodać, że zazdroszczę nie tylko drzwi, ale super werandy – czy jak nazwać ten przedsionek – miejsce osłonięte przed wiatrem i śniegiem; ławeczka, która spokojnie może sobie stać cały rok , ozdoby, których nie zniszczy lodowaty deszcz. Myślę nawet, że w święta, kiedy lodówka robi się trochę ciasnawa można w to miejsce wystawić produkty, które wymagają chłodu.
A ja chciałam wystawić przed drzwi duży, drewniany adwentowy lampion ze świecą – nie da rady:( Na Śląsku zamiecie i zawieje, i lampion byłby do wyrzucenia. Ale za to mamy wokół bielusieńko … :)
lylowa 7 grudnia 2016 (13:40)
w niemczech taka weranda nazywa sie „lapacz wiatru” – bardzo trafnie moim zdaniem.
Anna 30 listopada 2016 (19:35)
Asiu, zawsze marzyły mi się białe drzwi wejściowe do domu. Jednak teraz, kiedy budujemy dom wydaje mi się że nie bardzo będą pasować do okien w kolorze antracytowym. Czy mogłabyś na maila podesłać zdjęcie przedniej elewacji jak to u Was wygląda z białymi drzwiami? Może uda mi się zainspirować…
Green Canoe 30 listopada 2016 (19:43)
Aniu, nasz dom jest pomalowany w tej chwili na kremowo/żółty, wiosną przemalowujemy go na biało.Okna mamy w kolorze mahoniowym. Nasze drzwi nie sa usytuowane jakw typowych domach – typu przednia elewacja, tylko z samego boku, w takim jakbym przedpokoju wiatrołapie. To dość rzadko spotykane rozwiązanie. Pozdrawiam serdecznie i zyczę dobrego wybory – moi znajomi mają brązowe okna i białe drzwi wejściowe, wcale to źle nie wygląda.:)
Madzia 30 listopada 2016 (19:31)
Wow ?Ciężka praca popłaca ☺ Drzwi prezentują się niesamowicie pięknie ☺ I co ważne stanowia doskonałą podstawę do nieograniczonych dekoracji sezonowych ? Brawo ???
Alicja 30 listopada 2016 (18:49)
Super metamorfoza! Pies też śliczny pasuje do nowej wersji drzwi:) Pozdrawiam
Anna 30 listopada 2016 (18:33)
Jak zwykle jestem pod wrażeniem! Jest p-r-z-e-c-u-d-o-w-n-i-e. Wielkie uznanie dla Męża. Nie dość, że mu się chce, to jeszcze ma talent. Zazdroszczę, ale bez zawiści:)))
Aganieszka 30 listopada 2016 (18:19)
Nie lubię pani bloga, ponieważ zawsze pokazuje rzeczy bardzo drogie, na które większości polskich domów nie stać . Jednakże ciężką pracę zawsze potrafię docenić i doceniam. Drzwi wyglądają pięknie i nie ma co ukrywać ciężka praca popłaca. Cieszę się, że nie kupiła pani nowych. Pozdrawiam!! Aga!
Green Canoe 30 listopada 2016 (18:23)
Pani Agnieszko – panele, które zostały wykorzystane w tych drzwiach zostały określone przez poprzednią komentująca osobę jako drogie – że można kupić za nie drzwi. Więc nadal nie lubi pani tego bloga:) Bo to nie są tanie styropianowe ich odpowiedniki.
Kasia 30 listopada 2016 (17:43)
Piękny ten wiatrołap, nie mogę się napatrzeć, w życiu bym nie uwierzyła że to te same drzwi gdybym nie zobaczyła przed i po ;)) wykonaliście Państwo wspólnie dobrą robotę.Jestem pełna podziwu samej aranżacji tego pomieszczenia o ile można to nazwać pomieszczeniem a raczej pomieszczeniem otwartym :) Klimatycznie i przytulnie. Śledzę na bieżąco pani profil na insta i wiem że zmiany szykują się w tym głównym przedpokoju…a najbardziej jestem ciekawa tapety :):):) Mam nadzieje że niedługo udostępni pani efekty pracy nad przedpokojem :)) pozdrawiam
Green Canoe 30 listopada 2016 (17:57)
Kasiu, jeszcze chwilka i będzie i przedpokój – kończy się :)
Tereska 30 listopada 2016 (17:00)
Przemiana niesamowita!!!!!
Ale najbardziej intryguje mnie jak macie zamiar uchronic je przed Hrabia????
Green Canoe 30 listopada 2016 (17:24)
Już nie musimy – Harbia dostał swoje miejsce w ogrodzie, ma już własną bazę. I niestety nie może już biegać luzem – bo oblatywał pół okolicy, a że jest ogromny tu ludzie się go obawiali. Część czasu musi być więc przypięty, zwłaszcza jak jesteśmy poza domem.
Angelika 30 listopada 2016 (15:41)
WOW! Ogromna metamorfoza! „Nowe” drzwi są przepiękne! Jestem pod wielkim wrażeniem.
Green Canoe 30 listopada 2016 (16:23)
Bardzo dziękuję:)
Katarzyna 30 listopada 2016 (15:28)
Efekt powalający!
Mam trochę niezwiązane pytanie: w jaki sposób wiesza Pani wianki na drzwiach?
Pozdrawiam!
Green Canoe 30 listopada 2016 (16:25)
Kasiu są takie specjalne bezbarwne haczyki – wszędzie je kupisz w budowlanych sklepach. One się bardzo ładnie przyklejają d drzwi a potem demontują w sekundę.
Katarzyna 4 grudnia 2016 (23:24)
Bardzo dziękuję za odpowiedź – poszukam!
Edyta 30 listopada 2016 (15:07)
WOW, przepięknie to zrobiliście. Klimat całkowicie świąteczny. Skojarzyłaś mi się z Athea Turner w tych drzwiach wieszając wieniec. Cudnie. Pozdrawiam.
Green Canoe 30 listopada 2016 (16:25)
OOOO jakie miłe skojarzenie. I dziękuję za komplement:)
agata 30 listopada 2016 (14:26)
koszt sztukaterii przewyższa koszt nowych drzwi z castoramy :(
Green Canoe 30 listopada 2016 (14:52)
Pisząc o drzwiach pseudo antywłamaniowych, miałam na myśli własnie te z hipermarketów budowlanych:) za 400 zł Tak, są tanie – i to jedyna cecha, która można stwierdzić opisując je. My na pracach zaoszczędziliśmy 1000 zł – ale tak jak pisałam, mamy drzwi antywłamaniowe.
Ewka 30 listopada 2016 (14:16)
Przepiękne drzwi i ten kontrastowy kolor klamki! Nie mogę oczu oderwać. Dekoracja świąteczna śliczna. Też uważam, że jak się chce , to można wyczarować cudeńka. Czy ty też masz tak Asiu, że jak coś masz nowego, to chodzisz ciągle, oglądasz, cieszysz oczy? Bo ja tak, nawet już śmieją się moi bliscy, ale co zrobić, że moje serce karmi się pięknymi widokami :)
Przyda się namiar na panele drzwiowe, kiedyś szukałam konkretnych, to ciężko było.
Kasia 30 listopada 2016 (13:56)
Asiu jeszcze chciałam się zapytać, czy wianek na drzwiach to z greendeco? Jest tak cudny, że nie mogę się napatrzeć :)
Green Canoe 30 listopada 2016 (14:06)
Nie, dekorację robiłam sama:)
Kasia 30 listopada 2016 (14:24)
Serio? Woow! zbieram szczękę z podłogi :) brawo, masz talent :)
Kasia 30 listopada 2016 (13:38)
Asia nie gniewaj się, ale bardzo dobrze, że psina wam te drzwi zniszczyła, bo te „nowe” są przepiękne! Gdyby nie ta psina, dalej miałabyś niezbyt ładne drzwi i nie byłoby motywacji by tak drogich, ale jednak brzydkich specjalnie zmieniać i upiększać. Także dla was Oscar, dla psa medal hahaha
Te obecne są zjawiskowe, cudne, klasyczne ale piękne w swojej elegancji i prostocie. Kawał dobrej roboty wykonaliście! Brawo! Rozbawił mnie ten psiak, wciąż się uśmiecham jak patrzę na te zdjęcia drzwi i filmik. Pozdrawiam serdecznie, psa również :))
Green Canoe 30 listopada 2016 (13:41)
Kasiu, ale my to samo stwierdziliśmy:):):) Że poprzednia fabryczna wersja drzwi w brązie – od zawsze nam się nie podobała, i tylko ją znosiliśmy ze względów jakościowych. Po akcji artystycznej z Hrabim wreszcie nadszedł czas na zmiany:) DZIĘKUJĘ Ci bardzo.
Patrycja 30 listopada 2016 (13:25)
Wyglądają imponująco. Te panele to genialny pomysł. Ja cały czas intensywnie rozmyślam nad metamorfozą drzwi wejściowych, a na przykładzie Twoich drzwi wygląda to imponująco. Ciekawa jestem, jak bardzo okażą się odporne na działanie psich pazurów.
Green Canoe 30 listopada 2016 (13:41)
Mam nadzieję, że nie będziemy musieli tego sprawdzać:):) Dziękuję bardzo:)
Anna 30 listopada 2016 (12:27)
Asiu :)
pięknie to wszystko wygląda :)
teraz ja muszę przekonać mojego M by taką metamorfozę zafundować naszym drzwiom, ale od strony wewnętrznej :)
pozdrawiam serdecznie
Green Canoe 30 listopada 2016 (13:02)
to trzymam kciuki za dobry wynik negocjacji:)
Anna 30 listopada 2016 (14:05)
i to mocno poproszę :)
Green Canoe 30 listopada 2016 (14:06)
Aniu, ale o co??? :):):)
Green Canoe 30 listopada 2016 (14:08)
Ok – już widzę, za KCIUKI – będę trzymać!!! :):):)
mela 30 listopada 2016 (12:00)
Asia ty to jednak potrafisz robic cuda…ale z doswiadczenia wiem, ze ciezka praca poplaca, a satysfakcja potem jeszcze wieksza…..
Green Canoe 30 listopada 2016 (13:02)
dziękuję:)