Jak dobrze mieć sąsiada,
Jak dobrze mieć sąsiada,
On wiosną się uśmiechnie,
Jesienią zagada,
A zimą ci pomoże
Przy węglu i przy koksie
I sama nie wiesz, kiedy
Ułoży wam rok się.
Gdy furę zmartwień, kłopotów masz huk,
Do drzwi sąsiada zapukaj puk, puk,
Gdy spotkasz wrogów na drodze swej tłum,
Do drzwi sąsiada zapukaj bum, bum.
…
……i cóż by tu więcej napisać:):):):) Agnieszka Osiecka tekstem tej piosenki „powiedziała” po prostu wszystko. Ja dodam może od siebie tylko tyle, albo aż tyle, że mam WSPANIAŁYCH sąsiadów. Uzmysłowiłam sobie niedawno, że nie wspomniałam Wam o tym – a powinnam bez dwóch zdań. Bo bez ich obecności, dobrego słowa, uśmiechu, wspólnie wypitych kawek, naleweczek, zjedzonych grilli, obiadów i kolacji czy kiełbasek przy ogniskach – nie byłoby nam tu tak jak nam jest:):) Moi sąsiedzi sprawiają, że z większą radością wracam zawsze z wszelkich wyjazdów do domu, że rano chce mi się wyjść na spacer z Leosiem i psami i porozmawiać sobie z sąsiadami właśnie…a to na drodze, czy przy przysłowiowym płocie – tak po ludzku, o sprawach ważnych i sprawach błahych, że nie martwię się tzw. „problemami” dotyczącymi domu czy samego już życia na wsi – bo wiem, że tu ZAWSZE ktoś pomoże jeśli tylko jest taka potrzeba:), że z większą frajdą dbam o swój ogród – bo mam wsparcie innych zapalonych ogrodniczek:):):) itd….. nie zdołam wymienić wszelkich DÓBR nieocenionych, wnoszonych przez sąsiadów do naszego wiejskiego życia – tak wiele ich jest. Tacy sąsiedzi jak nasi, dają poczucie bezpieczeństwa, wspólnoty, i sielskości:) I wszystko dzieje sie tu OT tak zwyczajnie…..nie dzwonimy do siebie – zapowiadając się na kawę, po prostu się na tę kawę idzie, bo akurat po drodze i już:) Nikogo nie dziwi, że gospodyni przyjmie Cię w gumiakach i z uwalonymi ziemią rękoma, bo akurat sadzi funkie – ……funkie poczekają:), kawa z sąsiadem ważna rzecz przecież :):) A tak na serio – udało nam się zamieszkać w miejscu, gdzie mieszkają inni LUDZIE – prawdziwi LUDZIE z najprawdziwszymi uczuciami:)
Kiedy słyszę od moich znajomych, że nie znają swoich sąsiadów zza ściany czy z piętra, lub mijają się na klatkach schodowych często bez zwykłego „dzień dobry”…to aż trudno mi w to uwierzyć!!! A pamiętacie te dawne wizyty po przysłowiową szklankę cukru, które to często gęsto kończyły się pogaduszkami przemiłymi:)?….Teraz chyba mało kto ma czas na taką szklankę cukru u sąsiadki….Albo, być może, zaczynamy być społeczeństwem wyalienowanych rodzin, MY – tylko sami dla siebie??? ……Być może też brakuje najzwyczajniej dobrej woli, albo zmienia sie nasza mentalność narodowa…..Ja wiem jedno – JAK DOBRZE MIEĆ SĄSIADA:) Takiego jak za dawnych lat – ze szklanką cukru, dzień dobry, uśmiechem, zaufaniem i szczerą sympatią. Jolu i Andrzeju – nie mogliśmy wymarzyć sobie bardziej życzliwych ludzi obok:) Wiemy, że nas tu podczytujecie – więc mimo naszych codziennych spotkań – wysyłamy też Wam uściski blogowo wirtualne:):):) …i ściskamy też cała naszą pozostałą sąsiedzką brać:):):) Nie będę wymieniać wszystkich z imion – bo trochę tych DOBRYCH sąsiadów jednak mamy:):) Ale bardzo ciepło Was wszystkich pozdrawiamy i dziękujemy – za to że jesteście tacy, jacy jesteście.:)
***
A idąc dalej muzycznym tropem:
„Światem zaczęła rządzić jesień,
Topi go w żółci i czerwieni,…..”
Z tą jedynie różnicą, że ja wcale nie chcę uciec od jesieni – bo jest za PIĘKNA!!!!! :) Nawet Czabrang i Wołek widzą jej magię – założę się, że patrząc tak ostatnio przed siebie podziwiają po prostu krajobrazy, …bo kto powiedział, że psy nie mają poczucia estetyki???:):)
Życzę Wam pogodnego, jesiennie – słonecznego i obfitującego w miłe sąsiedzkie spotkania – UDANEGO TYGODNIA!!!!!:)
Dziękuję za Twój komentarz.
14 komentarzy
aagaa 7 października 2009 (09:47)
Oj dobrze mieć wspaniałych sąsiadów!ja na moich też nie narzekam.Ciekawe co oni mówią o mnie?
Pozdrawiam
ALEXA 7 października 2009 (08:57)
Masz rację, dobrze, że wspomniałaś o swoich kochanych sąsiadach, bo dzisiaj tacy ludzie, to prawdziwy skarb.
Zazdroszczę, z nutką smutku w serduchu, że sama nie mieszkam w tak cudownym otoczeniu, wśród tak cudownych ludzi.
Pozdrawiam Was wszystkich, sąsiadów również :)
GreenCanoe 6 października 2009 (21:41)
Dziewczyny- moi sąsiedzi, praktycznie większość to naprawdę fajni ludzie. I tak sobie pomyślałam, że to wielki błąd tu o nich nie wspomnieć, skoro tak często piszę o rożnych wspaniałościach życia, które mi sie przytrafiają…a Ci sąsiedzi do takowych wspaniałości należą. Bardzo dziękuję za te wszystkie miłe wpisy, którymi mnie obdarzacie…czytając je zazwyczaj robię się czerwona z zawstydzenia….bo mnie po prostu zawstydzacie tyloma komplementami – bardzo za nie dziękuję. A wracając jeszcze do wpisu – cały dzień nuciłam piosenkę Alibabek – aż synek zaczął już na mnie dziwnie patrzeć:)Ot, takie natręctwo melodii…na pewno tez to znacie:) Uściski wirtualne wysyłam , Asia.
Dag-eSz 6 października 2009 (19:57)
:) no i całe szczęscie – mieć wspaniałych sąsiadów :) ja takowych posiadam i się z nimi przyjaźnię :)
Ale zdziwiłam się jak kiedyś odwiedziłam moją ciocię w Poznaniu. Mieszkającą w bloku. Zabrałam ze sobą wtedy jeszcze nie męża i tak jak to przy odwiedzinach – robiliśmy zdjęcia (bo rzadko się z nimi widujemy, ze względu na odległosc, która nas dzieli) a ciocia się wystraszyła, ze damy te zdjęcia do jakiegoś ogólnego obiegu i wszyscy zobaczą co ona ma w domu!!! to zaraz złodziej ją odwiedzi :( mówiła, że ona z nikim nie rozmawia, nie zna sąsiadów, bo jeszcze by kto zobaczył co ona ma i okradli by ją :( to jest żałosne :( i coż – współczuję jej :/ ale to jedna z tych cioc niesympatycznych za która nikt nie przepada :( życie.
Pozdrawiam jesiennie :)
Matricaria 6 października 2009 (17:27)
Zaglądam na Twojego bloga od niedawna, ale już jestem wierną fanką ;) Tyle tu ciepłych słów, pozytywnej energii i mnóstwo pomysłów na stworzenie wyjątkowego domu :)Pozdrawiam serdecznie :)
Ita 6 października 2009 (13:32)
Oj ,tacy sąsiedzi to skarb prawdziwy . Wiem coś o tym ,mam takich obok siebie ,wspaniałych ,zaprzyjaźnionych ,pomocnych. Bez nich nie czułabym się tu tak dobrze.
Pozdrawiam serdecznie.
Magoda 6 października 2009 (11:19)
Uściskuję Cię mocno!
kasandra 6 października 2009 (07:49)
Oj Asiu jak ja Ci zazdroszczę takich sąsiadów. Masz rację co do zamierania tej jakże świetnej tradycji cukrowej w blokach. Wiem to bo sama w takim bloku niestety mieszkam gdzie na "dzień dobry" wszystko się kończy.
Ubolewam też nad tym, iż nie mogę należeć do grona Twoich jakże wspaniałych sąsiadów.
Chciałam Ci jeszcze gorąco podziękować za zaproszenie mnie do współtworzenia Twojego bloga … tylko ja się tak zastanawiam bo … Wy tak pięknie piszecie … nie wiem czy ja dam radę ?
Ściskam mocniutko
Anna 6 października 2009 (06:40)
wczoraj przemyszkowałam Twojego bloga od A do Z. Jakie to wszystko inspirujące!! Piękny ten Twój domowy zakątek. Twój synek przypomina mi moich kiedy byli jeszcze tacy mali. Szczególnie starszego – Janka. Też był taki blondasek :) Zagościłaś u mnie na stałe i będę Cię czytać jeśli pozwolisz, zarówno tutaj jak i na Kółku Gospodyń. Macie szczególną zdolność pokazywania prawdy i wydobywania niekoniecznie w sposób bezpośredni tego, co w życiu naprawdę się liczy. Oby tak dalej! Serdecznie pozdrawiam
AgaB 6 października 2009 (05:58)
Tak..dobry sąsiad to skarb, ale wredny – a co gorsze bałaganiarski to utrapienie jakiego nikomu nie życzę. Nasz ostatnio zwalił na podwórko całą górę jakiś kłaków (coś podobnego do wypełnienia pluszaków) i rozpełza się to po całej okolicy…wisząc na drzewach i płotach. Czy do niego dociera?? Nie :))
Już bym ja mu dała naleweczki i grille..chyba że z takich muchomorów jak na Twoim zdjęciu :P
paula_71 5 października 2009 (19:04)
Jak dobrze mieć takich sąsiadów.
Z moimi to tylko "hello" i na tym koniec,ewentualnie jakieś zażalenia jak znajomi przyjadą i staną autem przed ich domem,na ulicy.
Jesień u was piękna,ale i ja nie narzekam,bo słoneczko zagląda na zieloną wyspę.
Pozdrawiam serdecznie.
asiorek 5 października 2009 (18:31)
właśnie Asiu, takich sąsiadów brakuje. Mam kilka młodych mam- próbowałam zagadac, zaprosić z maluchami,ale one jakieś toporne są. Tylko kasa, praca, przedszkole, plany co ich dzieci beda robiły za 2 lata.. To chore!!!!
Wazne jest co tu i teraz…
pozdrawiam i dziękuję za powtarzanie prawd zapomnianych:)
folkmyself 5 października 2009 (17:04)
To cudowne że udało Ci się zamieszkać w miejscu pełnym miłych ludzi, choć tak naprawdę prawdą jest że jak my sami jesteśmy mili i "ciepli" to i inni nam to odwzajemniają.
Aliszek 5 października 2009 (15:26)
Od dłuższego czasu zaglądam tu i zaglądam. Dzisiaj wreszcie musiałam się odezwać! Wspaniale się Ciebie czyta :), a że tak dużo o jesieni to tym bardziej czytam z zapartym tchem! Ach! :):) No i wianki piękne zrobiłaś, cztery razy wracałam żeby je oglądać! Pozdrawiam serdecznie i dużo słońca złotego życzę :)