„Naplotkowała sosna, że już się zbliża wiosna:)”…Sama słyszałam na własne uszy:), bo sosen Ci u nas w bród – więc trudno było tych nowinek nie usłyszeć:) Ale to chyba jedynie ploteczki. Byliśmy z Leo w piątek u Kajtka w odwiedzinach, poszliśmy razem na spacer i OOOO!!!!! – takie to „wiosenne klimaty” zobaczyliśmy:
Także moi drodzy – weźmy się wreszcie do roboty, trzeba jakoś wiosenną aurę zaprosić w nasze progi -bo inaczej szczeźniem:) jak nic:):):) od tych lodów. Ostatni tydzień obfitował w wiele niecierpiących zwłoki spraw do załatwienia, miałam naprawdę mało czasu wolnego, nie mówiąc już o czasie na radosną twórczość. Ale jednak coś w końcu popełniłam – a dokładnie dalszą część ozdób na tegoroczną Wielkanoc. Kolorystyka wcześniej założona – czyli pastelowa zieleń i róż, no i oczywiście biel.
Pisanki będą częścią podwieszanego pod sufitem ozdobnego ala Pająka Wielkanocnego (pająki to dawne ozdoby wieszane właśnie pod sufitem w wielu polskich wiejskich domach na Wielkanoc , a wykonywane były ze słomy i miały formy przestrzenne) Nasz „pająk” nie będzie cały ze słomy, ale będzie pełnił taką samą funkcję – zdobniczą. A jak już wzięłam się za pisanki, to i maznęłam sobie serduszka, co to je mam na inny całkiem zamysł przygotowane. 3 zabrałam z kompletu i wielkanocnie zapędzlowałam:) Kawałek sznurka, i już jest girlanda.
Nadal cierpliwie szydełkuję kwiatki zieloniuśkie. A wszystko to powolutku, bez ciśnienia – żeby w tym roku się wyrobić. Mam nauczkę z zeszłej Wielkanocy – zostawiłam wszystko na ostatnią chwilę…No i przed samymi świętami rozchorowałam się w sposób niekontrolowany – nagle, mocno, i dobitnie choroba powaliła mnie nie czekając nawet na gong…najprawdziwszy NOKAUT. I aby nie było powtórki z rozrywki, łapię za szydełko w wolnych chwilach, a nocami dłubię kolorystycznie pędzelkowo. Za dnia, przy Leosiu nie mam szans na takie prace – mielibyśmy bowiem niezłego Picassa na ścianach:) gdyby tylko nasz synek dorwał kawałeczek pędzla. Wiem co mówię, bo raz dorwał:)
pozdrowienia!
Dziękuję za Twój komentarz.
44 komentarze
Anonimowy 24 lutego 2010 (16:58)
Zapytam za mamasue:
"A kogutki i kokoszki, serdudzka i jaja sama wycinałaś , czy nabyłaś? Jeżeli wycianałaś no to koniecznie napis z czego i jak :) wygląda na sklejkę, na pierwszy rzut oka."
Jesli nie tajemnica to prosze napisz, bo cuda piekne stworzylas!!!
Mau 24 lutego 2010 (11:55)
ślicznie, od dłuższego czasu podglądam
Karina 24 lutego 2010 (11:09)
Zapraszam po odbiór wyróżnienia ;-))
AgaB 24 lutego 2010 (07:17)
ko ko ko koniecznie muszę koguta do moich kur dorobić :)
A dodatkowo zapytam cicho…czy podsłuchałaś jak Twoje kury rozmawiały o mazurkach? Bo przydał by mi się jakoś nowy przepis, coby tych samych w kółko nie robić.
Magda 23 lutego 2010 (21:20)
będę zapewnie nieoryginalna…ale jak u ciebie magicznie i pieknie
decoRACJA 23 lutego 2010 (09:30)
GRATULUJĘ artykułu!!!!!! super :)) jestem pod wrażeniem Twojego domu i gustu!
pozdrawiam ciepło
mamasue 22 lutego 2010 (21:09)
A kogutki i kokoszki, serdudzka i jaja sama wycinałaś , czy nabyłaś? Jeżeli wycianałaś no to koniecznie napis z czego i jak :) wygląda na sklejkę, na pierwszy rzut oka.
Edina 22 lutego 2010 (19:16)
Koguty w galotach – rewelacyjne:)) Ale będzie na Wielkanoc u Ciebie kolorowo i pomysłowo!!! pozdrawiam
Pod sosnami 22 lutego 2010 (18:56)
Asiu, pięknie, wiosennie i kolorowo, świątecznie i radośnie – tak jak ma być!
Gratuluję pięknie malowanych kurek i kogutków, a różowe gacie w ogóle im nie przeszkadzają – przecież to wiosenne kogutki!
Pozdrawiam jak zawsze bardzo serdecznie!!!
konwallia czaruje 22 lutego 2010 (16:15)
Świetne te kuraki. Te ich gatki, to mnie rozbroiły. :D Nie ma to jak kury z jajem ;))
Bajka 22 lutego 2010 (13:50)
Bardzo wiosenne koguty!
gosiulaart 22 lutego 2010 (12:52)
Jestem już fanką twojego bloga i żałuję że tak późno go odkryłam.Cudnie,cudnie,cudnie,kurki świetne.Niech no tylko dotrze do mnie profesjonalna wyrzynarka,zabieram się na całego do roboty.
Zapraszam tymczasem po wyróżnienie.
dumka 22 lutego 2010 (12:23)
Od dawna podziwiam Twoje prace.Zazdroszczę talentu,energii,pasji z jaką to wszystko robisz.W pięknym otoczeniu mieszkasz piękna Kobieto z piękną duszą iumysłem.Pozdrawiam-blogowa poczytywaczka.
Ita 22 lutego 2010 (11:18)
O Matyldo …jaka radosna kolorystyka !Pantalony kogucie świetne ,pyszczydło mi się do nich jarzy ,od ucha ,do ucha .Masz pomysły! Wielkanoc zapowiada się u Ciebie radosna.
Pozdrawiam cieplutko.
Monika @ Home 22 lutego 2010 (10:41)
Sliczne kolory, bedzie pastelowo – Wielkanocnie:)
U mnie dzis sloneczko swieci, zycze i Tobie:)
ushii 22 lutego 2010 (08:55)
ależ cudnie!!! przesłodko, bardzo lubię te kolorki w dekoracjach – nie na stałe, ale właśnie tak na chwilę, na święta – idealne :)
ja miałam w zeszłym roku sam róż, ale zgapie bezczelnie z Ciebie i dodam troszkę zieleni w tym roku!
Buziaki ślę :)
Kamilcia 22 lutego 2010 (07:50)
rewelacyjne kury i koguty :) rózowe gacie im pasują ;) zapowiada się u ciebie śliczna wiosenno-pastelowa szata domku na Wielkanoc ;)
Anonimowy 22 lutego 2010 (07:30)
Cukierkowe słodkości :)
schola 22 lutego 2010 (07:28)
cudne kurki,cudne koguciki….cudna,pomysłowa gospodyni….
Pozdrawiam w iście wiosennym stylu,czyli różowo i zieloniutko….
aagaa 21 lutego 2010 (21:01)
Cudne galoty mają koguty!!!
Piękne rzeczy robisz!!!
Pozdrawiam
Anonimowy 21 lutego 2010 (20:52)
Ale się uśmiałam z pierwszej części tekstu! Od razu takie spostrzeżęnia i rozmowa z mężem na temat "męskości" kogutów poprawiły mi humor! Chociaż nie był najgorszy dziś. Cudności robisz i piszesz powtórzę za wszystkimi:)))!
TuKara 21 lutego 2010 (20:47)
Kurnikowo u ciebie ,kolorowo,wiosennie i jak zwykle pieknie.Zapieje z zachwytu,,,"kukurykuuuuuuuu"
kasiorek-1 21 lutego 2010 (20:27)
Cudnie w tym Twoim kurniku:)Bardzo wiosennie.Podziwiam i zachwycam sie kazda rzecza. Zazdroszcze talentu…Pozdrawiam cieplutko.
Jasmin 21 lutego 2010 (20:26)
Jestem pod urokiem drobiu w różowych galotach, są tak delikatne , cukierkowe i piękne.
Dag-eSz 21 lutego 2010 (19:50)
Noż cudne te kuraki i kury :)))
Pozdrawiam :)
OLQA 21 lutego 2010 (19:50)
a niech mają różowe galotki! To za to,że kurki muszą wokół nich tańcować w fartuszkach i bez parytetów :)Tak mnie to natchnęło,że chyba machnę jakiegoś zająca na szydełku
Anonimowy 21 lutego 2010 (19:38)
Jak u Ciebie milo, pieknie i pomyslowo:)
Musze przyznac, ze baaaaaaaardzo skandynawskie klimaty u Ciebie panuja, az niesamowite, doslownie jakby kawalek skandynawii na polskiej wsi, bede tu zagladac i inpirowac sie:)pozdrawiam
paula_71 21 lutego 2010 (19:13)
"Szła z targu Kokoszka Smakoszka,spotkała ją pewna kumoszka…" :)
Chodzi mi po głowie wierszyk,dzięki któremu wyrecytowałam sobie I-sze miejsce w konkursie recytatorskim w pierwszej klasie podstawówki :)
Ślicznie Ci wychodzą ozodby świąteczne,Wielkanoc w Waszym domku będzie bardzo pastelowa.
Pozdrawiam cieplutko.
Marchewka Dracoolina 21 lutego 2010 (19:02)
Roztkliwiające te w ploteczkach pogrążone kokoszki-kumoszki i czupurne pany koguty w pastelowych galotkach! Śliczności! Ślę ciepłe pozdrowienia – M.
IVONNA 21 lutego 2010 (18:33)
Wesołe towarzystwo w tym Twoim kurniku i ciekawą modę lansują ;)
Pozdrawiam cieplutko.
Atena 21 lutego 2010 (18:33)
Alez u Ciebie pieknie,te pastele to swietny pomysl na swiateczne oodoby.
Ja chyba tez pokusze sie o poczynienie takich kurek.Mam takie drewniane,ale w ochydnych kolorach je kupilam pewnie dlatego byly przecenione.
Pozdrawiam serdecznie.
Anonimowy 21 lutego 2010 (18:10)
A ja powtórzę za Medlinką że tolerancyjnym należy być i każdy chodzi w czym mu się podoba… nawet jeżeli są to różowe gacie. Poza tym nie gacie czynią faceta czyż nie ;) i również powtarzając tym razem za Dorotą bardzo proszę o informację z czego zrobione są owe ozdoby ponieważ plagiat postanowiłam popełnić…mogę ?? :)Pozdrawiam gorąco Gabriela B.
Violetka 21 lutego 2010 (18:07)
Mmmm….rozmarzyłam się wiosennie…pięknie i pastelowo u Was :) Najbardziej podobają mi się szydełkowe kwiatuchy…takie słodkie są :) super! pozdrawiam
cicha 21 lutego 2010 (17:41)
Ale słodkie kury…
Są przesympatyczne i idealnie wkomponują się w Twój dom ;-)
czekam na efekt końcowy, bo zanosi się na prawdziwą kolorową bombę!
Pozdrawiam serdecznie ;-0
folkmyself 21 lutego 2010 (17:21)
Fajnackie te kuraki! Idealne do zaklinania wiosny. Zaklinaj, zaklinaj szybciej przyjdzie!
Anonimowy 21 lutego 2010 (17:15)
Urocze-takie prowokacyjnie inspirujące do działań pro wiosennych.Sympatyczna niespodzianka na niedzielne popołudnie.Nie mylę się,że c.d.n.?
Serdecznie pozdrawiam.M.z Małego Trójmiasta
Anonimowy 21 lutego 2010 (17:07)
Słodkie te koguty, szczerze podziwiam taką twórczość,pozdrawiam Grażyna-Anna
Karolina 21 lutego 2010 (16:28)
Cudne kurki i koguciki :-)
Dorota 21 lutego 2010 (16:05)
oj kobitko Ty to potrafisz mnie zachwycić :-) uwielbiam u Ciebie gościć bo tu pięknie, cieplutko i na dodatek wiosennie :-) czego chcieć więcej? :-)możesz zdradzić z czego zrobione są koguciki, pisanki i seruszka? pozdrawiam cieplutko i już z niecierpliwością czekam na nowe pomysły :-)
Madlinka 21 lutego 2010 (15:18)
Ale super!Jak dla mnie bomba wszystko i bardzo mi się podobają te kolory,co do kogutów to khem w dzisiejszych czasach trzeba być tolerancyjnym;P
Pat ze Srebrnego...:) 21 lutego 2010 (15:00)
Baaardzo mi się podoba Twój tegoroczny pomysł kolorystyczny na wiosnę;)
Ivalia 21 lutego 2010 (14:16)
No i proszę jak wiosennie:)
A ja sobie właśnie przypomniałam że królicki podobne kiedyś poczyniłam:)
Mam nadzieję że nie odkicały zbyt daleko:))
Pozdrawiam
Aszka9 21 lutego 2010 (14:10)
Koguty eleganckie,kurki ubrane gustownie…podziwiam również
Annasza 21 lutego 2010 (14:06)
U Ciebie jak zwykle dom i głowa pełna pomysłów! Pięknie Ci to wszystko wychodzi, podziwiam! :)))