Pamiętacie taką zabawę-zgadywankę z dzieciństwa? Było sobie pudło z wyciętymi po bokach dziurami na to by włożyć do środka ręce. W pudle czekało na ręce COŚ – i to do „macanta” właśnie należało odgadnięcie cóż to za przedmiot. Bardzo lubiłam się w takie odgadywanie bawić. Zaś jako dorosła babka mam na odwrót: widzę dokładnie konkretną rzecz, ale szukam w głowie pomysłu na to – jakby ją albo zmienić, albo użyć niezgodnie z przeznaczeniem:) I tak np., w naszym domu – w kieliszkach podaję desery, w dzbankach na napoje – stoją kwiaty cięte, z jednych mebli robią się często drugie. Ot, czółnowe czary mary.
Czasami, widzę konkretną rzecz w sklepie i od razu wiem, co z nią zrobię. Dokładnie taka sytuacja miała miejsce zeszłej jesieni – a dotyczyła drewnianych pomocników. Sprzedawane na allegro w surowym stanie – jako ogrodnicze stoły do przesadzania, nie zniechęciły mnie ani kiepskim zdjęciem, ani brakiem wykończenia. Wiedziałam od razu, że zrobię z nich komody tarasowe. Idealnie pasujące do tegorocznego hasła : „Żyj pod chmurką”. Jeden dzień pracy i trzy komody gotowe. Ta, która służy mi na tarasie kuchennym nie ma szuflad – dzięki czemu mam więcej miejsca na talerze czy inne naczynia, z których akurat korzystamy. Dwie pozostałe – już z szufladami, to nasza „baza” na głównym tarasie.
Wszystkie meble zostały przeszlifowane i wtarłam w nie rozwodnioną szarą farbę. Drewno było pokryte wcześniej bezbarwnym drewnochronem. Nawet jeśli na nie ostro napada deszcz – nie szkodzi. Po prostu będą bardziej szare. Właśnie takich mebli potrzebowałam – by się nad nimi nie rozczulać i nie cackać.
To proszę bardzo, moi mili: ogrodnicze stoły do przesadzania – w nowej roli:) Oraz nasza najprawdziwsza jadalnia pod chmurką.Właśnie tam spędzam ostatnio sporo czasu – choćby pracując z laptopem, czytając, spożywając posiłki…a w tle ptaszki świergolą jak wariaty:) Ostatnio jedna przemiła osoba z miasta stołecznego WARSZAWA:):), z którą rozmawiałam przez telefon w sprawach zawodowych, stwierdziła nagle:
– Asiu, jaką masz cudną muzykę relaksującą w tle, te ptaszki tak śliczne i naturalnie śpiewają.
Odpowiedziałam najdelikatniej jak mogłam:):):)
– To nie jest muzyka relaksująca, to las…pracuję dziś na tarasie:)
Kiedyś Wam nagram tych naszych skrzydlatych zwariowanych świergoli:)
A dziś: proszę, jadalnio/biuro popołudniową porą.
Taras kuchenny utrzymałam w tonacji biało szarej. Wokół nas szaleją kolory – głównie w kwitnącym ogrodzie, a że spędzamy właśnie na tym tarasie najwięcej czasu razem, wymyśliłam sobie, że uspokoję trochę kolorystyczne klimaty – w kontrze do feerii barw z otoczenia. W
Dekorii zamówiłam wszystkie siedziska na okrągłe krzesła i ławeczkę oraz poduchy i tkaniny na stół. Dobrałam również z ulubionych sklepów wnętrzarskich kilka dodatków z porcelany i metalu w wybranej tonacji. Wszystko gra w jednej bajce – udało nam się stworzyć bardzo kameralne miejsce do rodzinnych chwil – czy to przy posiłkach czy przy lekturze….gdyby tylko tego lata niezbyt padało:)
Na głównym tarasie będzie idea, która zapewne wielu z Was zaskoczy:) Ale uzbrójcie się proszę w cierpliwość, pokażę ją później. A dziś – komody z szufladami, czyli nasza „baza” imprezowa, miejsce, gdzie będą czekały przystawki, napoje:) i oczywiście do popczytania – magazyny babskie wszech maści – wszystko ku uciesze korzystających z tarasowych przyjemności. Co tu dużo mówić – te komody są bardzo pomocne, pełnią rolę po prostu zwykłych mebli – jak w salonie.
Proste komody zestawiłam z eleganckimi porcelanowymi gałkami Lene Bjerre. I tak zwykły mebel, sprzedawany jako ogrodniczy stół okupuje taras niczym salonowy LEW:) Była u nas ostatnio dobra znajoma i nie mogła uwierzyć, że owe szlachetne w wyglądzie meble kosztowały tyle ile kosztowały:), oraz że nie wyglądały tak od początku.
Oj, lubię tak zaskakiwać:)
Na pożegnanie…trochę z innej, bo kulinarnej beczki:) – otóż WARZYWNIAK już nas żywi:) Koper, rzodkiewki, pierwsze listki sałat, rukola…..Mmmmm… smaki nie do podrobienia przez żadną superhipermeganowoczesną hydrouprawną fabrykę.
I tymże optymistycznym akcentem żegnam się na dziś, licząc po cichutku na to,
że rozejrzycie się wokół siebie i poszukacie….czegoś do zmiany:)
Wasza zatarasowana, czółnowa zieloność.
ps 1. zasypujecie mnie mailami z prośbą o namiary na stoły na allegro – niestety, nie znalazłam tego sprzedawcy, swoje stoły/pomocniki kupowałam wczesną jesienią w zeszłym roku.
Ale czytelniczka Agnieszka ( dziękuję Ci kochana!!) podesłała linka z bardzo podobnymi do moich stołami, proszę:
Udanych zakupów zatem no i przeróbek:)
ps.2
ALE HISTORIA!
Właśnie napisała do mnie Malwina – i to w jej firmie zostały wyprodukowane pomocniki!!! Okazało się, że jest czytelniczką czółna – i dziś czekała na nią taka niespodzianka:)
Mamy więc adres producenta kochani, proszę:
www.gurzynski.pl, nick na allegro: andrzej_gurz
Na dziś są 2 pomocniki bez szuflad dostępne, ale mam informacje, że będzie można je jeszcze zamówić z późniejszym odbiorem.
Malwina – pozdrawiam Was bardzo serdecznie! i cieszę się, że moje meble tarasowe sie spodobały:):)
…świat jest jednak mały:)
Widoczne na zdjęciach:
Meble tarasowe/stoły ogrodnicze: Allegro.pl
Meble tarasowe kuchenne – białe, metalowe gięte:
Castorama www.castorama.pl, WESTWING www.westwing.pl
Siedziska na meble, poduszki, obrusy, pojemniki w kratę – DEKORIA
www.dekoria.pl
Duża taca piknikowa – wiklinowa na szkło i sztućce – LENE BJERRE/Wonderhome
www.wonderhome.pl
Cukiernica/bomboniera ze srebrnym przykryciem, świece ozdobne BELLISSIME
www.bellissime.pl
Szklana karafka z uchwytem na wino/wodę PIERROT DESIGNE
www.sodo.pl
Dziękuję za Twój komentarz.
196 komentarzy
Anonimowy 3 lipca 2014 (18:09)
wiem, że troche spóźnione pytanie, ale jaką dokładnie farbą Bondexu malowała Pani szafkę? szukam odcienia szarości, który Pani wykorzystała, bo jest zachwycający :)
pozdrawiam Joanna
agnes 11 czerwca 2013 (09:47)
Alez tu pieknie! Przepiekne dekoracje i inspiracje! :)
pozdrawiam cieplutko :))
Agnieszka
GreenCanoe 5 czerwca 2013 (09:37)
Pani Izo – każdy z nas ma inne możliwości finansowe, prawda?
I o czym tu dalej dyskutować?
O tym, że jednego stać a drugiego nie stać? Czy ten, którego stać na najnowszego mercedesa ma przepraszać za to, że go ma? Do czego mają prowadzić takie komentarze?
Juz raz, kilka lat temu tu ten temat przerabialiśmy….
Zawsze na świecie byli ludzie biedni i bogaci, biedniejsi i bogatsi, ładniejsi i brzydcy, utalentowani bardziej i mniej.
Każdy z nas – nawet Pani, będzie przez jednych postrzegana jako BIEDNA, bo oni mają dużo, dużo więcej, a przez drugich jako BOGATA – no bo w końcu ma Pani dom i ogród i stac Panią na latarenke za 50 zł, a oni mieszkają w kawalerce. Odczuwa Pani wyrzuty z tego powodu? Że ma Pani ogród i latarenkę? A może po prostu ciężko Pani pracowała na to przez całe życie?
Proszę wybaczyć, ale mnie nie interesuje dysputowanie o tym, kto ile ma albo ile nie ma – i dlaczego. Nie interesuje mnie stan ani Pani portfela ani kogokolwiek innego.
Odnośnie samego ogrodu – Oczywiście, że każda roślina kosztuje – ale można kupić jedną i ją rozsadzić, można samodzielnie wybudować architekturę ogrodową, można dogadać się np. z tartakiem i brać korę tonami za niewielka opłatę zamiast za nią płacić w sklepach niebotyczne sumy za worek i takich przykładów jest bez liku. Nikt nie obiecuje, że ogród zrobi się w rok – doskonale Pani wie, że to trwa latami.
I nikt nie obiecuje że ogród zrobi sie za darmo. NIC SIĘ NIE ROBI ZA DARMO.
Znam ludzi, którzy mają tak piękne ogrody, że zapiera dech – naprawdę niewielkim kosztem w porównaniu do efektu. Bo chce im się PRACOWAC, jeszcze raz powtórzę: PRACOWAĆ!. Pomyśleć,przerobić, poszukać innego wyjścia – jak z tą korą.
To taka nasza polska cecha narodowa – zaglądanie innym w portfel i wytykanie, utyskiwanie, że mnie na to nie stać.
Ma Pani rację – żle sie dzieje w Polsce i ludzie nie mają pieniędzy, nie moga znależć pracy. Ale są i tacy, którym sie po prostu NIC nie chce i prezentuja postawe roszczeniową – bo się przecież należy!.
Ale to nie jest moja wina Pani Izo.I ja nie mam na to żadnego wpływu. Ja mam wpływ na moją rodzinę i na to – czy JA będę pracowała, czy nie.
Czy będzie mi się chciało po nocach kończyc jakieś projekty – czy może pójdę sobie smacznie spać, czy sama skopię 10 metrową rabatę – czy jej w ogóle nie zrobię, bo powiem że mnie nie stac na robotnika i ogrodnika…
Czy będę pokonywała różne życiowe trudności,i starała się rozwijać własną firmę, czy możę usiądę w kącie i będę lamentować, że to czy tamto nie wyszło. Na to mam wpływ , a nie na to, ile zarabiają inni. NIE INTERESUJE MNIE TO co mają lub czego nie maja inni ludzie.
I nie zamierzam przepraszać nikogo, za to żę moja rodzina PRACUJE bardzo ciężko, że coś nam dzieki tej pracy wychodzi i żę osiągamy dzięki niej sukcesy. Jedyne co mogę i co chcę robić – to dopingować do tego samego swoich czytelników, zaś tysiące maili od nich świadczą o tym – że mi sie to udaje.
Pani Izo – jeśli nie odpowiada Pani w jakimkolwiek stopniu treść czy forma bloga, proszę może go po prostu przestać czytać? I piszę to bez żadnej złej intencji ani ironii. Przecież jesteśmy wszyscy dorośli i mamy prawo wyboru.
Nie zamierzam więcej dyskutować na tej stronie o kwestiach finansowych i tego na co kogo stać.
Anonimowy 5 czerwca 2013 (08:24)
Pani Joasiu,ogród i dom jest bajeczny.Od dawna podziwiam Pani talent i ogromną inwencję oraz pracowitość.I to jest fakt niezaprzeczalny!Jednak obok moich szczerych zachwytów muszę wyrazić swoje zdanie.Pewnie ten komentarz będzie skasowany,trudno.Miałam już napisać wcześniej ,po poście o tarasie stwierdziłam że nie warto ,jednak teraz po tym wpisie troszkę mnie zdumiało to,że Pani taka stojąca twardo na ziemi, nie zauważa wszechogarniającej biedy.(Nie cierpię na brak gotówki, wręcz przeciwnie i również lubię robić różne rzeczy sama z mężem)mam dom i duży ogród i pełną świadomość kosztów z tym związanych.Pisze Pani z zachwytem,że ogród zrobiliście sami ok. ale materiały, sadzonki,kwiaty,wyposażenie (że nie wspomnę o ślicznych bibelotach które tak ochoczo reklamuje) to ogromne wydatki. Dla przykładu takie głupstwo jak czerwone lampki solarne 49-59 zl/szt (też je kupowałam),czy piękne przedmioty domowego użytku, gdzie filiżanka czy dzbanek to koszt 60-90zł i więcej.To broń Boże nie zarzut,ale proszę nie wmawiać czytelnikom,że takie efekty można osiągnąć bez ogromnych nakładów, bo to już jest obłudne.A na marginesie to blog w tej chwili stał się niestety dużym spotem reklamowym. Serdecznie pozdrawiam i życzę wielu sukcesów -szczerze Iza Słowik
http://uwielbiamczarowac.blogspot.com/ 2 czerwca 2013 (13:45)
To Twoje miejsce jest tak magiczne. Ty je tak stworzyłaś i dopieściłaś. Robisz to na najwyższym poziomie;)
GreenCanoe 5 czerwca 2013 (09:51)
Po pierwsze:) nie ja – tylko MY. Mam rodzinę:)i żyjemy tu razem, razem pracujemy. Po drugie – bardzo dziękuję za ów "najwyższy poziom" ale do takiego to jednak jeszcze sporo nam brakuje:)
pozdrawiam bardzo ciepło i serdecznie!:)
Anonimowy 23 maja 2013 (22:28)
Oj Asiu kochana ( mogę tak mówić?, bo pisałam tu kiedyś, podlaam od dłuzszego już czasu – i peany gdyby mogłyby trwać wiecznie to by tu były, nie masz wątpliwośći:)) A ja o czymś innym – do czego Ty xię też przyczyniłaś i Tobie podobni. Bo byłam dziś w paru sklepach ( oj my baby, kkochamy zakupy no nie?) i powiemm tak że teraz przedmiotów , dodatków drobiazgów itp. do otaczania się pięknymi rzeczmi – zatrzęsienie. I chociaż nie wiadmo co wybrać, bo wszystko chciałoby się mieć (no, prawie;)) to cieszy mnie niezmiernie, że możemy już wybierać aby kształotować swą przestrzeń pięknymmi rzeczami. i one na rynku już są , choć przyznaję że mnie też najbardziej cieszy, gdy natchnienie mi każe coś zrobić "po swojemu", niewielkim kosztem, na materiałach z odzysku ( chyba będę pełnym kiedyś "recyclingowcem";)) I chciaż snułam już kiedyś teorie ( tutaj?) że dostęp do pieknych rzeczy nie zawsze jest gwarantem tzw. dobrego gustu (de gustibus….;) to cieszą te piękne rzeczy. I jeszcze jedno na podsumowanie – zdanie które sobie wynotowałam z jakiegoś czasopisma lata temu (chyba TS) – "że pewien Włoch dziwi się – dlaczego piękno w Polsce nie jest kategorią życia codziennego???" Prawda? Choć chyba już dobre wiatry wieją w tym pierunku, prawda Asiu? Pozdrawiam bn
GreenCanoe 5 czerwca 2013 (09:49)
Myślę, że bardzo dobre wiatry:)
Wnętrza, zainteresowanie dekoracjami i upiększaniem swoich domostw to podobobno jedna z najlepiej rozwijających się w tej chwili płaszczyzn handlowych w Polsce. I fajnie:)
Anonimowy 23 maja 2013 (20:38)
Asiu, mam w ogrodzie taki sam zestaw biały ogrodowy , dlugo szukalam poduch na nie i nagsle SA!! U Ciebie!… niestety w dekorii przejrzałąm wszystkie poduchy ale tych Twoich jasnych okrągłych nie znalazłam. Bardzo Cie prosze jesli znajdziez czas o linka bezposrednio do poduch.
Z gory bardzo dziekuje.
Beata z Krakowa
GreenCanoe 23 maja 2013 (21:22)
Beatko – moje siedziska były robione na indywidualne zamówienie. Może spróbuj zamówić je tak jak ja – na wymiar – napisz po prostu, że mają być dokładnie takie same jak dla Green Canoe.
Uściski:)
Laura 23 maja 2013 (13:05)
:))) uwielbiam Twoje pomysły Asiu. Nie swędziały Cię uszy ostatnio? Rozmawiałam z córką o Tobie w kontekscie sklepu za starociami. Angielski sklep ze starociami…myślałam,że umrę. Kuta huśtawka ogrodowa z roślinnymi motywami,czujesz? Jak do Twojego ogrodu. O innych rzeczach nie wspomnę z litości nad sobą,bo mi sie ten sklep po nocach śni.
A co do funkcjonalności przedmiotów-przeciez chyba wszyscy wiedzą,ze kwaity najlepiej wyglądają w dzbankach! Czy nie? ;))
GreenCanoe 23 maja 2013 (16:12)
:):):) Tak to mnie mogą swędzić:):):)
Masz rację – nie mów dalej, bo juz te kilka zdań zdązyło mnie wprawić w stan graciarnianej zazdrości. U nas na "gratach" najczęściej mozna spotkać klamoty holenderskie – ani tanie, ani ładne. Monia spod Łodzi mówiła, że u nich całkiem inaczej – są superfajne klamociarnie, u Ciebie jak widac – cuda…tylko ja mam pecha…ech…
Dziękuję za miłe słowa kochana i wsyłam milion buziaków – i dla Ciebie i dla córki:)
multanka 23 maja 2013 (11:56)
Asiu, pięknie wyszły te komody :) Ja mam wiatę, którą latem okupuję ze stołem piknikowym i grillowaniem :) Auta mogą moknąć :P
Jeden mały problem jest taki, że kocurek sąsiedzki uwielbia moje zakamarki i … no sama wiesz … więc sam pomysł szuflad w komodach jest genialny – tam kocur nie sięgnie :))) Tylko rozwiej moje wątpliwości, proszę, jak dopasować te szufladki i skąd je wziąć ?
Dziękuję serdecznie za info! pozdrawiam
Joanna z http://www.kredensmarianny.blogspot.com
GreenCanoe 23 maja 2013 (12:38)
Joasiu te szuflady już są w komodzie – tak sa razem sprzedawane.
Wiem co znaczy upór kota:) na eksplorowanie naszych zakamarków- mamy 3 takie uparte diabełki:)
pozdrwaiam Was serdecznie:)
nika 23 maja 2013 (10:03)
Boże jak u Ciebie pięknie marzę o takim tarsie, może kiedyś mi się uda. Pozdrowionka
GreenCanoe 23 maja 2013 (12:39)
PEWNIE że się uda! Dlaczego miałoby się nie udać? Życzę Ci tego z całego serca!
Ankha 23 maja 2013 (09:45)
To ja się pakuję i przeprowadzam na Twój taras ;) A tak serio, to marzy mi się właśnie taki klimat na moim przyszłym. Oj będę się inspirować na całego! Na początek muszę zacząć od tego co mam, ale z czasem, pomalutku… ;)
GreenCanoe 23 maja 2013 (12:38)
Aniu, inspiruj sie ile wlezie:) Po to prowadzę blog:)
kasiabat 23 maja 2013 (08:59)
Asiu, po prostu IDEAŁ! Dziękuję za te stoliki:) zainspirowałaś mnie i chyba sprawię sobie podobne na taras, ale może też jeden do domu jako komódko-biurko. Twój taras urzeka w każdym szczególe, zarówno kolorami, jak i fakturami oraz wzorami. Dopieszczone w każdym szczególe! Już od samego patrzenia człowiek popada w błogi nastrój. Asieńko, jesteś moim arbitrem elegantiarum i niedoścignionym wzorem kreowania klimatu:) Dziękuję za cudowne inspiracje i przesyłam słoneczne uśmiechy:)))Kasia
GreenCanoe 23 maja 2013 (09:20)
Kasiu – DZIĘKUJĘ!:)
aż się…no poczułam skrępowana.
Kolejny raz upewniam się – dziś po Twoim wpisie – że to co dla nas nie jest niczym niezwykłym, dla kogoś może nieść jakąs wartość.
Dziekuję Ci bardzo za tyle komplementów. Sprawiłas mi ogromną przyjemność tymi słowami.
Ondrasza 23 maja 2013 (06:30)
Ach! Miałam też zapytać: jak chronisz te cuda przed deszczem? Domyślam się, że część z tego to stylizacja, pisałaś już o tym kiedyś. Ale przecież nie wszystko. Sam parasol uchroni taras, a raczej to co na nim przed "zalaniem"? U siebie chciałam zrobić zadaszony, żeby uniknąć ciągłego "ratowania dobytku". Ale nie będzie wówczas tyle światła…i klops! Nie cierpię takich dylematów:)
GreenCanoe 23 maja 2013 (09:15)
Akurat na tym zdjęciach ułożyłam do kadru jedynie serwetkę z pierścieniem i sztućce – reszta to nie stylizacja, tylko miałam właśnie tego dnia tak nakryty stół. Nad tarasem mamy częściowo daszek. Jeśli jest ładna pogoda – nic nie chowam., Jeśli wiem, że będzie kilka dni lało, to wszelkie siedziska, obrusy – itd zabieram do domu.
Ondrasza 23 maja 2013 (10:35)
:) dzięki. Muszę chyba dojrzeć do decyzji o daszku lub jego braku:)
Ondrasza 23 maja 2013 (06:27)
Rany, ależ Ci zazdroszczę! U nas ciągle budowa i inne priorytety:) Tylko o ogród dbam, aby rozwijał się wraz z domem. Póki co kompletuje to i owo, ale bunkruje w piwnicy, bo nie mam mowy o tym, aby taras został zrobiony PRZED wykończeniem domowej części mieszkalnej…A na to trzeba czasu…dla takiego ducha niespokojnego jak ja to KATORGA. Pomocniki oglądałam już kiedyś, ale dla mnie taka cena to i tak za drogo:)Kombinuję sama ze starych palet i skrzynek drewnianych:) Może też do Czaczu czas się wybrać…
GreenCanoe 23 maja 2013 (09:12)
Spokojnie Ondraszko – budowa minie jak z bicza strzelił i nawet sie nie obejrzysz jak będziesz się cieszyła własnymi kątami:) Świetnie, że już robisz ogród, duzo ludzi zostawia go na ostatni etap – gdzie zazwyczaj nie ma ani śwrodków, ani sił. A ogród potrzebuje przeciez kilka lat by się pieknie rozwinąć.
Meble z palet są bardzo na czasie:) Także do dzieła!:)
Ondrasza 23 maja 2013 (10:38)
To o tych latach to prawda. Ogród musi dojrzeć, aby był piękny. Jakbym w nim nic nie robiła, miałabym trawnik z tujami i innymi iglakami, trzy drzewa owocowe i jedną rabatą podniesioną. I właściwie nic więcej:)
Pozdrawiam! Kiedy GC Style?
M. 23 maja 2013 (06:03)
Witaj :) Dopiero do Ciebie trafiłam i ogromnie żałuję że tak późno :(
Cudowne dodatki, zastawa no wszystko po prostu ! Pozwolisz, że się trochę porozglądam ? :))
GreenCanoe 23 maja 2013 (09:10)
Proszę:)
LoriArtAtelier 23 maja 2013 (05:54)
Muszę przyznać, że jak patrze na te zdjęcia to ogarnia mnie … zazdrość ale to dlatego, że to wszystko tak pięknie wygląda i sama bym chciała mieć takie miejsce pracy :D Wszystko zachwyca!!
Pozdrawiam
GreenCanoe 23 maja 2013 (09:10)
Na pocieszenie powiem – że trudno sie w nim pracuje, bo odgłosy z lasu oraz przyeoda rozpraszają:), ąż chce się wyjśc i pójść do ogrodu np:):):)
zmiloscidomarzen 22 maja 2013 (23:05)
Jedyne co chce się powiedzieć to WOW!!!!! Pozdrawiam
GreenCanoe 23 maja 2013 (09:09)
Latte, Zmiłości – dziękuję bardzo za uznanie:)
Latte House 22 maja 2013 (22:02)
Przepiękny taras, wszystko idealnie ze sobą współgra! Takie jadalnio-biuro to czyste marzenie!
Anonimowy 22 maja 2013 (21:33)
Ja się przyczepię do rozmowy z przemiłą Panią z Warszawy i do muzyki relaksacyjnej :)
Mieszkam w Łodzi, wiesz…"miasto fabryk i Tuwima…" a mimo to już od kwietnia da się usłyszeć świergoty. Najpierw kosów, potem reszty towarzystwa. Trzeba tylko nastawić uszu! Myślę, że w Warszawie też jakieś dzioby się otwierają, tylko trzeba na chwilę wyłączyć tv, radio, inne zagłuszacze.
Często zasypiam w towarzystwie jakiś "gadających głów" z programu tv, ale czasem mam ochotę wszystko wyłączyć i zawsze znajdzie się jakiś śpiewak skrzydlaty, który wprawia mnie w sielski nastrój.
Dziękuję Asiu za czółno
Olga
GreenCanoe 23 maja 2013 (09:08)
Basiu – dziękuję,
Olu – ta moja kochana Pani pracuje w biurowcu i to jak znam zycie – pewnie z klimatyzacja i nieotwieralnymi oknami. Trudno tam o ptaki.
To raczej moje miejsce pracy jest w tej sytuacji zaskakujące – a nie jej:)
Basia 22 maja 2013 (21:15)
Piękny taras, można się w nim zatrzymać i delektować chwilą… komody mają niezwykły urok, gratuluję pomysłu i wykonania
Ali 22 maja 2013 (20:36)
Nie będę wyjątkiem, że powiem , CUUUUUUUUUDNIEEEEEEEEEEEEEEE !!!!!!!
Te stoliczki – komody, bo tak teraz wyglądają są rewelacyjne !!!!
Wszystko wygląda nieziemsko, szarość, biel, trochę różu, kolorystyka delikatna, a wraz ze śpiewem ptasim, kojąca. Cudownie !!!!!!!!
Ja póki co stworzyłam na tarasie zielnik, ziółka na wyciągnięcie ręki. Sofa, foteliki, poszukuję fajnego stołu ale nie mogę się zdecydować.
A jak pada deszcz , to przesuwam pod daszek i przykrywam dużą ale białą narzutą , aby się nie brudziły poduchy i po sprawie. Dla chcącego nic trudnego. Pozdrawiam i jestem pełna uznania, i bardzo chciałabym wypić kawkę i spałaszować coś smacznego w takim otoczeniu, :):):)
GreenCanoe 23 maja 2013 (09:07)
Ali – zioła pod ręka to była pierwsza rzecz, jaką poczyniłam gdy sie tu wprowadziliśmy:)
Co do mebli – przerobilismy wszystko, mamy i drewno – co jakiś czas trzeba je jednak konserwować, więc teraz zdecydowaliśmy się na metal i po sprawie.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Katarzyna 22 maja 2013 (20:31)
Tak Asiu, masz ten dar, widzisz wiecej.
Piekny taras i taki..Twoj.
Ptaki, cos do czytania, herbatka, uwielbiam i doceniam , ze tez mam taka mozliwosc.Trudno byloby mi teraz zamieszkac w mieszkaniu, bez mozliwosci stapniecia rano bosa stopa po trawie.
Serdecznosci.
Kasia
GreenCanoe 23 maja 2013 (09:05)
Basiu – dziekuję:)
Kasiu, Tobie również – i masz rację…mimo wielu niedogodności tutaj…trudno byłoby mi wrócic jednak do bloku – tak na stałe. Chyba idealna sytuacją byłoby posiadanie domu na wsi i malutkiego mieszkanka w mieście:)
basia d 22 maja 2013 (20:30)
A u Ciebie jak zwykle pięknie:)
Kasia 22 maja 2013 (20:26)
Asiu, Twój taras to istne cudo. Pomocniki rewelacyjne !!! ja planuję zrobić coś podobnego ze starego stołu ;)
Pozdrawiam ciepło :)
GreenCanoe 23 maja 2013 (09:04)
Kasiu, Atelier – dziękuję:)
vintage atelier 22 maja 2013 (19:16)
Asiu jest przepięknie. Wspaniały pomysł z tymi pomocnikami są cudne, zainspiruję się Twoim pomysłem. Pozdrawiam cieplutko.
Izabela Marlena Dzido 22 maja 2013 (18:54)
Niektóre zdjęcia bardzo przypadł mi do gustu. Cieszę się, że zaczyna być u nas docenione nie tylko dobre wnętrze ale i dobry obraz ;) pozdrawiam. Izabela Dzido :)
GreenCanoe 22 maja 2013 (19:05)
Dziękuję :)
Iwona Hatlaś 22 maja 2013 (18:25)
Tu każdy kącik jest wyjątkowy…
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:56)
Nata, Iwonka – dziękuję:)
nata 22 maja 2013 (18:00)
Pięknie! Uwielbiam połączenie bieli i szarości, a na ten ceramiczny durszlak choruję już od dawna:) Serdeczności!
anita sie nudzi 22 maja 2013 (17:54)
pomocniki przeszły cudna metamorfozę! jestem w szoku!
bardzo relaksacyjny zakątek
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:55)
A masz ode mnie buziaka:)
i pozdrowienionka z lasu! :)
KonKata 22 maja 2013 (17:41)
biuro urocze i jakże kobiece
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:56)
Dziękuję:)
agnieszka - szpilkiwszafie.blogspot.com 22 maja 2013 (16:54)
I zaraz się jeszcze zapłaczę że u mnie tak w sumie …….hym – nieciekawie chyba :/ ups. …….
rękawy do pracy tylko zostaje zakasać !
A.
agnieszka - szpilkiwszafie.blogspot.com 22 maja 2013 (16:52)
Ja wymiękam !!! , nie poznałabym za chiny ! super bombowo to wygląda. Naprawdę pięknie. Nie wpadłabym że to taki stolik. Oczywiście zaraz popatrzę na allegro, choć ja w tej chwili muszę zakupić super extra rzecz : " kompostownik " …………:) proza życia.
A kwiaty cudowne, moja ulubiona kolorystyka. Zazdroszczę talentu.
pozdrawiam ciepło;
A.
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:55)
Aga – my mamy kompostowniki zrobione z palet. Koszt bardzo mały, kompostowniki już od paru lat stoją i się sprawdzają super. Może taki sobie zróbcie, by nie inwestować?
Bramasole 22 maja 2013 (16:13)
Asiu pięknie jest:)) Jak mi o nich wiosną wspomniałaś to je znalazłam i dodałam do obserwowanych bo się czaiłam na nie.. nie kupiłam jak na razie. Ale przerobiłaś je świetnie:)) My nie tarasowi, ale altankowi już tak, to tam przenosi się całe nasze życie od wiosny do jesieni. Z głupią kawką, herbatką tam latamy bo posiłki to jemy tam zawsze:) I też wszystkich dziwi, że nam się chce tak z tacami, talerzami, garami latać..a mamy kawałek bo z poddasza i cały dom naokoło. Ale życie jest jedno i nie można zgadzać się na pęd i bylejakość. Celebrować je trzeba:)) I Ty o tym wiesz i ja też:) O dobrze nam z tym, nie? A że my też w lesie to ptaszki nam wrzeszczą wręcz, a komary nas niestety pożerają, taki urok:)
buziaki slę
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:54)
Agu – no właśnie – CHCE SIĘ coś robić albo nie chce.
Ja tam Cię rozumiem doskonale. z tym lataniem i jedzeniem na zewnątrz. Nawet gdybym za każdym razem miała wszystko wnosic i chować – to i tak bym to robiła:)
Tak, – dobrze nam z celebrowaniem…codzienności po prostu.
Zdzwonimy się? Się stęskniłam:)
scraperka 22 maja 2013 (15:38)
jaki ten świat jest mały:)))))))
Asiu cudnie macie u siebie…czy to w domku czy na tarasie:) pomocniki przerobiłaś niesamowicie! są nie do poznania:) ach i te wszystkie Twoje dodatki… muzyki płynącej z lasu zazdroszczę i to bardzo.. moim marzeniem jest pić kawkę na tarasie w takim domku przy lesie:))) pozdrawiam cieplutko!
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:51)
mały, mały:) Jak Malwina napisała do mnie maila – nie mogłam uwierzyć:)
uściski!:)
Karolina 22 maja 2013 (15:26)
Śpiew ptaków moge sobie wyobrazić bo i u nas w mieśćie nieźle słychać.
Te tarasowe stoliki genialne!! Dziękuję za namiary bo może uda się przerobić je na konsole do przedpokoju :D
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:50)
Też o tym myślałam!!:):) tylko do sypialni:)
Ewa 22 maja 2013 (15:19)
To nie sztuka kupić gotowy ekstra mebel za ekstra duże pieniądze . Sztuką jest zobaczyć potencjał w pozornym gracie i zrobić z niego perełkę:) A w dodatku jaka frajda kiedy takie "brzydkie kaczątko" się w łabędzia zmienia:) Sama też bawię się w odnawianie i przerabianie tego co niekoniecznie ładne i nowe ;)
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:50)
Akurat te pomocniki były całkiem nowisuśkie i nawet ładne:). Ale masz rację – gdy wcielamy w życie WSG ( wykorzystaj stare graty) to one potem się odwdzięczają:)
katrin.deco 22 maja 2013 (15:03)
Pięknie masz na tarasie. Te błękitne clematisy cudnie się komponują z szarymi dodatkami. U nas pogoda deszczowa i nici z tarasowania. Ale jak tyko zaświeci słońce to zaczynam wynosić zabawki;-))
Stoliki są mega praktyczne. Miłego tarasowania.
Pozdrowionka
Kaśka
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:49)
Kasi – no wyobraz sobie, że dzis 2 razy składałam wpopłochu plan – lało jak z cebra…i chyba jutro powtórka z rozrywki będzie niestety.
ściski dla Was:)
Miguś 22 maja 2013 (14:44)
Cuda. Miseczka w kropki, tacka z serduszkiem i sztućce, to teraz bardzo by mi się przydało :D
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:48)
:):) ja chyba na jesień się przerzucę na stonowane kolory…jakoś tak mnie urzekły:)
Anonimowy 22 maja 2013 (14:24)
Można się rozmarzyć na takim tarasie:), i w takim otoczeniu czuć klimaty które wyczarowałaś. Mebelki iście salonowe a w otoczeniu stolika z krzesełkami i uroczymi siedliskami poezja. Bardzo dziękuję za tę praktyczność.Pozdrawiam Marylka
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:47)
To zyczę Wam dzieczyny dalszego marzenia, a potem realizacji owych marzeń:)
Anonimowy 22 maja 2013 (13:26)
Witam serdecznie.
Pięknie to wyczarowałaś.Wszystko jest och i ach…meble,naczynia,rośliny aż się rozmarzyłam…
Pozdrawiam Anita
Patti 22 maja 2013 (13:13)
Czy wszystko musi być p r a k t y c z n e ?
Ma być klimatyczne, piękne, cudowne, "nasze" ……. czasami robi się coś tylko dla rozkoszowania sie samym patrzeniem a jak jeszcze można to używać to już bajka!
Samo otaczanie się przedmiotami pięknymi ma przynajmniej jak dla mnie cudowne właściwości.
Tylko trzeba posiadać umiejętność rozkoszowania sie nawet samym patrzeniem:) ale to podobno maja jakieś wariatki………które widzą szereg mozliwości w rzeczach które służą powszechnie TYLKO do jednego celu. Ta możliwość nosi miano WYOBRAŹNI!!!
Ty ją masz niezaprzeczalnie, ja powoli się ją uczę wykorzystywać do urządzania wnętrz. Musze ją przestawić na inne tory bo jak na razie służy mi do trochę innych zadań …….też ubieram….nie stoły i krzesła tarasowe ….. ale kobiety:)
Asiu pozdrawiam Cie serdecznie z Twoim arcy-niepraktycznym cudownym tarasem:))
P.
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:46)
Pati – z całego serca dziękuję za ten komentarz:), dowodzisz, że takich romantycznych wariatek jak ja i jeszcze pewnie wiele innych dziewczyn jest tu spooooooro więcej niz myslimy:)
I masz rację – nasze otoczenie wpływa na to, jaką mamy codzienność :)
Iza 22 maja 2013 (13:00)
jak ja tak lubię :) ja balkon powoli oswajam .. ale to jeszcze nie ten rok z moim rocznym synkiem nie bardzo moge poszalec, Narazie on rządzi ;) koncert ptaszków o dziwo i ja mam w centrum miasta w pracy bo mam drzewa pod oknem i one sobie pieknie tam spiewają :)
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:45)
Iza – ZNAM CZŁOWIEKA :):):)
Leo tez miał swoje lata rządów:), spokojnie kochana – to minie:):):)
Buziaki dla WAS:)
lovingit.pl 22 maja 2013 (12:44)
hahaha, podziwiam kreatywność, świetne pomysły! Już nie mogę się doczekać, kiedy będę aranżowała własną werandę, ale to jeszcze trochę czasu musi upłynąć :) Pozdrawiam słonecznie ;)
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:44)
Dzieki! :)
i trzymam kciukasy za szybkie aranzowanie własnej werandy:)
LadyDi ... SZCZĘŚCIE jest wyborem ... 22 maja 2013 (12:41)
Przepięknie …. Zastanawiam się kochana czy masz zadaszony taras ? I jak to wszystko ogarniasz, gdy wieje ?
ja mam z tym straszne problemy … mimo dachu deszcz potrafi zacinać do środka, i nie jest za ciekawie :( A już o wietrze nie wspomnę … rozwala wszystko co zaaranżuję … niosąc przy tym mnóstwo pyłków …
pozdrawiam serdecznie
GreenCanoe 22 maja 2013 (18:44)
Tak, częśc tarasu jest z daszkiem. az wiatrem akurat na tym tarasie nie ma problemu -wokoło mamy ogromne drzewa, one ów wiatr powstrzymują. Co innego drugi tars – tam jak wieje to HOHO :):):)
Pyłki u nas w maju to jest po prostu codziennośc – sosny pyla jak szalone, nawet juz okien nie myję, bo to walka z wiatrakami – przeczekuję, i dopiero po pyleniu czyszczę chałupę/
Kasia Ju 22 maja 2013 (12:05)
Cudowny taras. Mam nadzieję, że kiedyś urządzę mój ogród w takim stylu. Jestem dopiero na początku drogi :) Będę do Ciebie często wracać po inspiracje. Tego jestem pewna. Pozdrawiam serdecznie :)
GreenCanoe 22 maja 2013 (12:12)
Deliratio, kasiu – dziękuję.
deliratio 22 maja 2013 (12:01)
pieknie porostu!
maszka 22 maja 2013 (11:50)
Bajecznie po prostu. Jestem pod wrażeniem mebelków . Kolorystyka fantastyczna i rzeczywiście w kontrze do kwitnącego ogrodu. Bardzo na miejscu. Ktoś pisał ,że niepraktyczne . Może i troszkę ale jakże cudowne. U mnie taras po wczorajszej burzy bardzo zabrudzony tym co spadło z drzewa. Niepraktyczne to drzewo ale nie zetnę ,bo i cień daje i ptaszek na nim usiądzie i zaświergoli.A jak się zabrudzi to i się posprząta. Całusy Asiu.
GreenCanoe 22 maja 2013 (12:11)
Ślicznie to napisałaś Maszko:)
Dokładnie tak samo podchodzę do tematu praktyczności – białe meble, biała podłoga, koronkowa bielizna, delikatne tkaniny – to wszystko jest niepraktyczne….ale czy to oznacza, że mam w ogóle z tego zrezygnować? Niby dlaczego?
:):)
Z drzewami przy tarasach mamy to samo – ciągle z nich zamiatamy igły lub liście….
Buziaki ogromne Marysiu!
duśka 22 maja 2013 (11:41)
Witaj Joasiu, PRZEPIĘKNIE, oniemiałam z zachwytu, cudnie, sielsko, zjawiskowo, oj długo bym tak jeszcze mogła…Oczywiście jak ktoś wcześniej wspomniał, pierwsze co zrobiłam to allegro i wyszukiwanie, niestety wyników maluśko, bardzo Cię proszę o namiar na allegrowicza, który takie stoły sprzedaje – z góry pięknie dziękuję. Czy Twoje blaty są bądź były pokryte blachą, bo na allegro takie właśnie są. Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz wracam na górę, do Twojego cudnego tarasu. Serdeczności, Magda
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:43)
w poście ppodałam link na podobne stoliki – udanych zakupów:)
Ania 22 maja 2013 (11:03)
Witam serdecznie.
Bardzo uroczy zakątek stworzyłaś jak z bajki wszystko dobrane ze smakiem.
Mam pytanie dawno kupiłaś te stoliki szukałam na allegr i nie mogę znaleźć morze podeślesz link będę wdzięczna szyndzia@tlen.pl
Pozdrawiam Ania
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:41)
Aniu, w poście podałam link od Agi, która znalazła podobny stolik.
Anonimowy 22 maja 2013 (10:25)
Stworzyłaś bardzo uroczy zakątek. Domyślam się, że wszystkie te dekoracje są ustawione na potrzeby zdjęć. Przy deszczach i wiatrach jakie są w naszym klimacie wszystkie te kubeczki, kieliszeczki, poduszeczki i koszyczki nie mogą tam po prostu sobie leżeć jak w domu :)
Niemniej zdjęcia robisz piękne.
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:41)
Mogą:)
Po pierwsze jest cos takiego jak DACH lub daszek. I choćby był mały, lub częściowy – tak jak u nas to juz duzo ułatwia.
My na bieżąco uzywamy owych kieliszków czy naczyń – nie jest tak, że ciagle cos na komodzie stoi. Ale fakt – jak ostro lunie – to tekstylne rzeczy zabieram do domu.
Galeria Linki 22 maja 2013 (10:16)
Pięknie tu u Ciebie :) Jak zwykle mnie zainspirowałaś do działania. Idę pogłówkować jak z mojego mini ogródka zrobić taki bajeczny kącik :)Miłeg i bezdeszczowego dnia życzę !
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:39)
Wiosenko, Linko – dziękuję i pozdrawiam Was.
Wiosenka 22 maja 2013 (10:13)
Prześlicznie na tych stołach :)
LUNA 22 maja 2013 (09:43)
Oj ja bym chyba nie wstawała od tego stołu , magia tych kolorków jest niesamowita , wszystko wyglada jak na zaczarowanym stoliczku , pozdrawiam.
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:39)
oj tak, oby jeszcze ten stoliczek np. zechciał się sam nakrywać:)
WEAfabric 22 maja 2013 (09:20)
…" ale szukam w głowie pomysłu na to – jakby ją albo zmienić, albo użyć niezgodnie z przeznaczeniem:)"… Uśmiecham się Asiu, jak to czytam i dziękuję, że mogłam tego doświadczyć :)) Myślę, ze to dar/talent/umiejętność, dzięki której jesteś kreatywna i inspirujesz inne "dorosłe babki".
Zdjęcia piękne!
Pozdrawiam, Olka.
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:38)
Olu – dziekuję Ci za tak miłe słowa…
Zdjęcia oddaja tylko to co widać:) Czyli np. przepiękne obręcze…
PowiemCi jedno – na żywo i tak wyglądaja milion razy lepiej!:):)
Jeszcze raz dziekuję za tak ekspresową pracę:)
Anonimowy 22 maja 2013 (09:19)
Pięknie :) życzę Ci bardzo słonecznego lata, żebyś mogła się rozkoszować tym magicznym zakątkiem
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:37)
Dziekuję i nawzajem:)
monique 22 maja 2013 (09:17)
uuuuu Kochana ja tu jakieś paleciaki tworzę a u Ciebie taaaakie cuda !!! Oj pobuszowałabym u Ciebie w tych bibelotkach :))) Piękny tarasik !!! buziolki
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:36)
Sama wiesz , że paleciaki są debeściaki:)
Buziaki dla Was wszystkich:)
wymarzone ranczo 22 maja 2013 (09:15)
Pięknie i bardzo, bardzo sympatycznie. Tylko usiąść i napawać się zapachem nadchodzącego lata, mam nadzieję słonecznego :))czego Ci serdecznie życzę. :)
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:36)
I nawzajem:)
Onangelswings 22 maja 2013 (08:59)
Cóż magiczne miejsce! Gratuluję wielkiego wyczucia smaku , stylu , gustu , piękna… i tak dalej i tak dalej:) Zawsze tutaj zaglądając , jestem pod wielkim wrażeniem! Pozdrawiam bardzo serdecznie!
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:35)
Dziekuje bardzo i serdecznie pozdrawiam!:)
Milla 22 maja 2013 (08:56)
Dwa tarasy – super, ja dla tarasu buduję nowy dom…. Taki stół fajnie będzie wyglądał na moim tarasie :) jak się przeprowadzimy … Sprawdzałam na allegro – fajny ocynkowany teraz jest dostępny :) pozdrawiam
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:35)
Widziałam te ocynkowane i nawet sie wachałam:) Ale jednak z drewna mam wrażenie jakoś szybciej znika deszcz:)
Tynka 22 maja 2013 (08:51)
Zakochała się w tym co zobaczyłam i tyle!
T.
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:34)
ANA, Tynka – dziekuję:)
ANA 22 maja 2013 (08:51)
Jest poprostu cudnie :)
Anonimowy 22 maja 2013 (08:50)
O kusudamy w nowej roli! Pędzę szukać materiału na robienie kusudam ;)
Pięknie zdjęcia!
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:34)
aż sprawdziłam czym sa owe KUSKUDAMY:):):)
Ada R 22 maja 2013 (08:45)
Co za cudowny taras!! :)
Uwielbiam takie kolory: szarość, biel … pięknie!
Jak pięknie można mieszkać … przecież w taki otoczeniu aż żyć się chcę, chęci więcej …
MY dopiero niedawno się wprowadziliśmy do naszego pierwszego mieszkania.
Balkon wielkością szału nie robi, ale jak tylko jest możliwość to 'Żyjemy pod chmurką'. Meble z mieszkania są wyproszone na zewnątrz i tak przesiadujemy, leniuchujemy, cieszymy się tym słońcem.
Pozdrawiam
Ada :)
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:33)
Ada, my tez mieliśmy nie za duże balkony a i tak ZAWSZE wyglądały latem jak ogrodowe altanki wypełnione kwieciem – dla chcącego nic trudnego,prawda? :) pozdrowienia dla Was ciepłe.
My white home 22 maja 2013 (08:43)
Pięknie masz na tym tarasie i te mebelki no cudnie to wygląda. Mieszkam pod lasem więc też mam taką naturalną muzykę w tle :)
Pozdrawiam serdecznie
Monika
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:32)
:):):) poranne trele, które budzą zamiast złowieszczego budzika – bezcenne:)
Jomarowy Świat 22 maja 2013 (08:19)
Jak ja Ci Asiu zazdroszczę tej przepięknej scenerii, cuda tworzysz i cudami się otaczasz :)
Ja też uwielbiam spędzać czas pod chmurką, zbieramy na budowę pergoli, która nas trochę osłoni przed słońcem, zawisną tam przewiewne tkaniny, lampy i lampiony, aby było tak "salonowo".
Bardzo nas (bo mąż się już wkręcił) interesuje nadawanie nowego życia rzeczom :) Zaczęliśmy z braku pieniędzy patrzeć na przedmioty inaczej, teraz to nie tylko konieczność, ale też ogromna frajda :)
Pozdrowienia dla całej rodzinki!
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:32)
O widzisz – a mnie chodzi po głowie zadaszenie…tylko jeszcze musze technicznie jakos wszystko rozplanować, a na razie ni w ząb czasu na planowania:)
Simply About Home 22 maja 2013 (08:17)
Uwielbiam czytać z rana Twoje posty, zawsze motywują mnie do działania i nieustannych zmian na lepsze:)
Pozdrawiam serdecznie
Magda
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:31)
Dziekuje i też pozdrawiam
Izula 22 maja 2013 (08:15)
Asiu! Pliss, namiar na sprzedawcę tych stołów. Nie zauwazyłam takich na allegro. a chodzę za czymś takim już sporo. Oczywiście są, ale nie za takie pieniądze, jakie bym chciała przeznaczyć na nie. Więc jeśli te były w stanie surowym, to i pewnie cena była przystępna?? Pozdrawiam i po raz kolejny zauroczyłaś mnie swoim tarasem:) Iza
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:30)
w poście podałam link na podobne stoliki:)
uściski!
Agnieszka z Mierzei Wislanej 22 maja 2013 (08:09)
Jak zwykle piszczę z zachwytu i pokazuje mojemu mężowi mówiąc "popatrz też tak chcę " On tylko sie uśmiecha i kiwa głową :) widzę, ze tez jest zachwycony :D
Kochana Asińko jesteś MOJĄ WIELKĄ INSPIRACJĄ :) oczywiście nigdy nie będe miała tak pieknie, ale próbować trzeba prawda ???? :)
ściskam mocno :)
Agnieszka
ps na allegro znalazłam takie stoliki czy to te same ???? http://allegro.pl/stolik-ogrodowy-drewniany-promocja-i3264590928.html może komus link sie przyda ….
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:30)
Agus w imieniu wszystkich pytających babeczek – DZIĘKUJĘ!!!
Kochana jestes że podzieliłas sie namiarem. ja niestety swojego sprzedawcy nie znalazłam – ale ja kupowałm jesienia, sporo czasu minęło.
Pozdrów małżona:) ode mnie:) i przekaż, że mój wcale nie jest zachwycony jak mu co chwile nowe rzeczy wymyslam…co tu by jeszcze można było przerobić?
Anonimowy 22 maja 2013 (08:06)
No cóż:) wszysko SUPER!!!!!!!!!!!!!!!! co by się dużo nie rozpisywać, pewnie nie masz czasu czytać. Mebelki b. mi się podobają, pobuszuję w necie możę jeszcze znajdę do swojego ogrodu:) ptaki……hmmmmm, ja wstaję o 5, 6 rano idę do ogrodu, żeby ich posłuchać, coś niewyobrażalnego jak dla mnie i….. nie wiem czy ja już się starzeję:)pozdrawiam Edyta.
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:28)
to w takim razie i ja się starzeje -bo uwielbiam słuchać asu:)
Beti House 22 maja 2013 (08:04)
Kobieto masz takie pomysły,że normalnie dech zapiera jak już je zrealizujesz.Stoły ogrodnicze wyglądają obłędnie…zresztą u Ciebie wszystko świetnie wygląda :)
Pozdrawiam
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:28)
Dziękuję bardzo.
Avrea 22 maja 2013 (07:57)
ja też lubie podawać desery w kieliszkach ,a sosiki/dipy np. w filizankach bądź oliwki ;))) lub miniaturowe ogóreczki do nich wrzucam ;))
świetne te stoły i taca piknikowa wpadła mi w oko , slicznie tam u Ciebie :)
pozdrawiam
Ag
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:27)
:):):):) O widze, druga taka wariatka:):):) jak ja.
aga 22 maja 2013 (07:48)
ciepło, pięknie i domowo na tym tarasie…
mam pytanie praktyczne, zrobiłam wg Pani przepisu syrop z młodych pędów sosny, niestety nie zapasteryzowałam słoiczków, syrop skwaśniał; chciałam zapytać jak postępować z syropem żeby nie skwaśniał, a jednoczesnie zachował swoje zdrowotne właściwości
Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję za odpowiedź
GreenCanoe 22 maja 2013 (11:27)
Aga – niestety Ci nie pomogę.
Pierwszy raz słysze, żeby syrop skwasniał. Mnie sie to nigdy nie zdazyło, więc nawet nie wiem co Ci powiedzieć…
chociaż…byc może dałaś zbyt mało cukru lub miodu. Może tu tkwi przyczyna?
Ala D 22 maja 2013 (07:37)
Mnie również marzy się kuchnio-jadalnia na zewnątrz. A kolory, które Ty wybrałaś do mnie bardzo trafiają:)). Wierzę, że nie chce się z twojego tarasu zmykać:))) Ja tarasu nie mam ale kombinuję jak zrobić coś w ten Twój deseń w ogrodzie, bo o tej porze roku więcej żyjemy w nim niż w domu:))) Nad czym w ogóle nie ubolewam ani ja ani moja rodzinka a w szczególności Sara (nasza labradorka).
pozdrawiam serdecznie
GreenCanoe 22 maja 2013 (07:43)
no własnie sporo ludzi nie wierzy, że latem raczej zyje sie na zewnątrz:)
u nas to norma:)
Uściski dla całej rodzinki!
Anonimowy 22 maja 2013 (07:37)
Pięknie to zbyt mało powiedziane … jestem oczarowana na maxa ;-) Czytam Cię regularnie ale dzisiaj wyjątkowy wpis nic nie ujmując wcześniejszym. Proszę Asiu zdradź nick sprzedawcy tych stołów na allegro. Pozdrawiam serdecznie życząc wielu kolejnych inspiracji :-)
GreenCanoe 22 maja 2013 (07:42)
no własnie z namiarem bedzie problem – podałabym od razu, ale kupowałam te dtoły jesienia i namiaru juz po prostu nie mam.
Myslę, że po prostu trzeba wpisać"stoły ogrodowe" albo pomocnik ogrodowy, i powinny wyskoczyć -jesli jeszcze je ten pan sprzedaje.
MagOOmama 22 maja 2013 (07:29)
JO u ciebie to ja bym nawet pod stołem mogła leżeć – tak cudny taras że wymiękam …ale ale ja czekam na większe gabaryty:)))
GreenCanoe 22 maja 2013 (07:42)
Madziu, do leżenia mam dla Ciebie duzo lepsze miejsce – tylko zawitajcie tu:)
MagOOmama 22 maja 2013 (08:08)
kochana z przyjemnością zawitamy w Wasze progi – zadzwonię :) aaaa masz już łoże balkonowe:)???
takie tam 22 maja 2013 (07:23)
Aż się rozmarzyłam. Ale bardzo dziękuję za ten post. :)
Od kilku tygodni mam "mały remont podwórka" i z utęsknieniem czekam na wybudowanie wiaty i zadaszenie części tarasu (niestety to dopiero pod koniec lata), ale już mam w głowie jak przerobić stare biurko na taki stół tarasowy. A oglądając Twoje pomysły utwierdzam się w przekonaniu, że to może być dobry pomysł. :)
Pozdrawiam.
Yvette 22 maja 2013 (07:14)
Aniu, ale u ciebie pięknie ja dopiero zaczynam przygodę w urządzanie ogrodu i domu ale już wiem na kim będę się wzorowała :)
GreenCanoe 22 maja 2013 (07:19)
Jestem Asia:)
I dziękuję za komplement:)
dobrze zorganizowana 22 maja 2013 (07:10)
Aż bym sobie usiadła gdzieś w kąciku i cichutko popracowała. Może kiedyś uda mi się stworzyć choć namiastkę takiego pięknego tarasu. Nawet moja fobia komarowa jakby mniejsza się stała ;)
GreenCanoe 22 maja 2013 (07:18)
a u nas widzisz, mimo, że przy jeziorze mieszkamy, jakos tych komarów cale nie tak duzo.
ja sie wieczorami smaruje olejkami – np. gożdzikowym, podobno skutecznie je odstrasza.
balerinaszydełkowanie 22 maja 2013 (07:02)
Tak czasami do zwykłych rzeczy dodamy takie małe co nieco , a wyglądają jak kosztowności i cieszą oczy nie tylko nasze ale naszych GOŚCI ;)
W tacy wiklinowej zakochałam się, na razie to tylko marzenia po sprawdzeniu ceny ale może po imnieninach lipcowych złapie je w rączki ;)
Ps. Wrzuć do białego lampionu (wyglądającego jak koszyk na grzybki), kamyczki z nad morza (biało, czarne) ja ostatnio zbieram te ciemne ;)
Pozdrawiam balerinka
GreenCanoe 22 maja 2013 (07:17)
Ta taca jest z tzw. techno wkliny:) czyli tworzywa sztucznego. Dla oka – nie od odróżnienia, ze strony praktycznej – idealna.Może stac na deszcu – nic jej się nie zadzieje.
Jako pomocnik przy przyjęciach – rewelacja.
Powiem tak – po prostu warto na nią zbierać:) jest przepiękna,świetna gatunkowo i jakościowo. To mój ulubiony nabytek ostatnich tygodni.:):)
Anonimowy 22 maja 2013 (06:53)
Przepraszam, że jako anonim, obiecuję wkrótce się poprawić i już nie tylko podczytywać…
Jakiej farby użyłaś? O markę konkretnie mi chodzi, właśnie mam na warsztacie domek dla dzieci, już podrewnochronowany i zastanawiam się nad farbą, która będzie rzeczywiście odporna. Podobno emalia Bondexu jest nie do pobicia- nie wiem, dotąd intensywnie przemalowywałam tylko sprzęty do wnętrz.
I drugie pytanie – nie są niewygodne te mebelki z casto? Strasznie mi się podobają i idealnie by pasowały, ale jak przysiadłam w sklepie to wydały mi się masakryczne dla pleców. Fakt, że bez poduszki.
Gorąco pozdrawiam.
Nale
GreenCanoe 22 maja 2013 (06:58)
Bondex i dulux – tych farb używam najczęściej.
Komody akurat pomalowałam bondexem.
Krzesła są nawet ok.
Ale to chyba bardzo indywidualna sprawa.
Fakt – mamy na działce duże, drewniane fotele – wygodniejsze:):) takie na dłuuugie biesiadowanie. Ale ten zestaw miał pełnić rolę jadalnianego. I sprawdza się bezproblemu.
Poducha pod plecami to mój niezawodny sposób na każde krzesło:):)
Anonimowy 22 maja 2013 (11:23)
Bardzo Ci dziękuję! Idę kupić Bondex :) jeszcze mnie kusił flugger, bo we wnętrzach lubię, ale to chyba mniej wytrzymała opcja. Pięknie u Ciebie… I stoliki kupiłam podobne, czekają w piwnicy na jakąś wolną sobotę ;)
Cienka 22 maja 2013 (06:43)
Bardzo fajny pomysł z tymi stołami. Klimacik tarasów prawie bajkowy troszkę zazdroszczę tak pozytywnie. Mój taras to istne wygwizdowo (jest od zachodu a w tle jest obwodnica trójmiasta i pola, więc wiatr ma się gdzie napędzić). Nie chce tego małego skrawka obsadzać tujami (jak większość sąsiadów) bo nie lubię klatek. Ogród powinien współgrać z otoczeniem a nie odcinać się od niego słomianą matą. Kompletnie nie mam pomysłu jak go ładnie osłonić.
Pozdrawiam serdecznie,
Karola
GreenCanoe 22 maja 2013 (06:50)
A kratka wysoka a na niej np wiciokrzew? albo jakieś pnącze po prostu?
Znam Twój ból, moi znajomi własnie tak mają. Ale oni postawili po prostu zabudowaną ściankę i na niej sobie puścili powojniki.
Cienka 23 maja 2013 (06:14)
Musze pomyśleć tylko kratka musiałby być zabetonowana bo wiatry są tak silne, że nie raz ganiałam po ogródku stół i krzesła, to trochę strach, że i krata poleci.
Kochana i takie ostrzeżenie bo widzę, że masz powojniki. One są bardzo trujące. Labradorka sąsiadki skubnęła do zabawy gałązkę, po chwili zaczęła się dusić i miała popalone struny głosowe. Tylko natychmiastowa reakcja uratowała psa.
MK 22 maja 2013 (06:42)
Piękny taras:-)
Ale, jeszcze od strony praktycznej, co robicie z całym wyposażeniem w czasie deszczu?
GreenCanoe 22 maja 2013 (06:54)
Rzeczy na komodach sie zmieniają – nie jest tak, że tam ciagle wszystko stoi. Naprawde korzystamy z tego tarasu, więc i naczynia wędrują:)
Taras jest częściowo zadaszony, więc meble po prostu zostają, nawet gdy pada. To co mogłoby zmoknąć zabieramy do domu.
llooka - K a r o l i n a 22 maja 2013 (06:38)
Asiu już dawno nic mnie tak nie oczarowało jak dzisiejsza Twoja aranżacja! Cudowności same!
Buziaki!
GreenCanoe 22 maja 2013 (06:53)
DZIĘKUJĘ:) Z twoich ust – to ogromny komplement:):):):0
SŁODKA dziewczyno:):)
Widziałam Wasze słodkie miejsce – llook'owe w klimacie bardzo!!:):)
obiecuję Ci że zajadę na ciacho, jak tylko będę w okolicy:)
vanillaforhome 22 maja 2013 (06:35)
Pięknie! Marzę o tarasie pod chmurką. Od dawna mam go w swojej głowie. Czekam już tylko na więcej czasu i działam:). Jestem Twoim stałym podczytywaczem. Dziękuję za inspiracje. Nawet z niedrogich lub komercyjnych mebli można wyczarować coś "naszego". Poczucie, że coś jest inne niż zwykle daje mi ogromną radość. U ciebie radość jest w całym ogrodzie i w każdej zrobionej przez ciebie rzeczy. Świetnie! Pozdrawiam!
GreenCanoe 22 maja 2013 (06:48)
Dzieki:) i odsyłam równie serdeczne pozdrowienia!:)
Agnieszka 22 maja 2013 (06:32)
Asiu, pięknie! :-) Sama mam tak, ze natychmiast zgarnęłabym wszystko i gdzieś schowała, ale u Ciebie bardzo, bardzo lubię oglądać takie aranżacje :-) Te "robocze" stoliki są świetne, a w trakcie imprez pewnie mega użyteczne? Mi zawsze brakuje takich "powierzchni" :-) I jestem zielona z zazdrości z powodu bliskości lasu i ptasich śpiewów! No!
Pozdrowienia! :-)))
GreenCanoe 22 maja 2013 (06:47)
No to powiem Ci, że teraz fazę chowania wszystkiego mam w domu. Jakiś steryl zapanował:)
FojAga 22 maja 2013 (06:32)
Jak pięknie!
Załozę się że dziś najczęściej wyszukiwanym słowem na allegro będzie "stół ogrodniczy" :)
GreenCanoe 22 maja 2013 (06:46)
:):):):)
aldia arcadia 22 maja 2013 (06:26)
Takie biuro połączone z jadalnią to się rozumie! ;) Pięknie! Rozbawiła mnie ta pani z miasta stołecznego Warszawa hehe :))
ps. co to za ziółko pływa w dzbanuszku (na trzecim zdjęciu), jeśli można wiedzieć :)
Pozdrowionka!
GreenCanoe 22 maja 2013 (06:44)
Pani z Warszawy jest przemiła i bardzo ją lubię:):)
Po tej całej wymianie zdań wybuchnęłuśmy śmiechem..
Pewnie teraz nas czyta:) to ją serdecznie pozdrawiam.
Jak popatrzysz na całą sytuację z drugiej strony – to mało prawdopodobne jest, że ktoś pracuje w lesie właściwie:)jak ja. Miało prawo przypuszczać, że siedzę, jak Pan Bóg przykazał w biurze – i leci mi w tle muzyczka z ptaszkami:)
GreenCanoe 22 maja 2013 (06:45)
a ziółko to jest oregano z melisą i wciśniętą cytryną.
Wypiojam dziennie ze 2 takie dzbanki. Tylko nie czystej wody – bo nie przepadam, a własnie zioła różne zalewam tworząc własne kompozycje.
Oczywiście rządzi mięta z miodem i cytryną:)
aldia arcadia 24 maja 2013 (06:58)
Mi nie wychodzi sama woda, więc też spróbuję :)) dzięki!
Ciepło pozdrawiam!!!
Anicja 22 maja 2013 (06:24)
Stworzyłaś niepowtarzalny klimat, jest po prostu przepięknie. Te szare komody z gałkami…brak mi słów z zachwytu. Trzeba mieć ogromny talent, że zobaczyć TAKIE coś w czymś zwykłym, ale to się po prostu ma! Zazdroszczę takiego miejsca do pracy, toż to raj nie życie. pozdrowienia :)
GreenCanoe 22 maja 2013 (06:42)
Nie wiem czy to talent, czy po prostu gdzieś tam pochowane w głowie obrazy z konkretnymi meblami, które się podobają i umiejętność dostrzegania CZEGOŚ WIĘCEJ w konkretnych rzeczach..
Dokładnie takie komody widziałam już kilka lat temu, ale nie za pieniądze, które chciałabym przeznaczać na taras kuchenny. Więc gdy zobaczyłam coś podobnego – ale nie komodę, to reakcja była jedna:)
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!:)
emanuelle 22 maja 2013 (06:07)
Baaardzo mi się poodba to zycie pod chmurką!! Samo patrzenie na Twój taraz Joasiu relaksuje, a co dopiero jak się na nim pracuje czy je śniadanka!!! Prześlicznie u Ciebie!!! pozdrawiam słonecznie***
ps.mebelki ogrodowe też fantastyczne, zwłaszcza ze tak jak piszesz za grosze i po części stworzone przez Ciebie ;-)
GreenCanoe 22 maja 2013 (06:39)
Dziekuję:)
Ania 22 maja 2013 (06:01)
Bardzo pomysłowe te stoliki, bardzo. Tam właśnie sobie pomyslałam, że takie proste rzeczy to trzeba po prostu samemu – my kobiety powinnyśmy dostawać Nobla za samo to, ze takie cudne jesteśmy:)
Asia, bardzo szkoda, ze nie pokazałaś stolików przed, fajnie się ogląda takie zmiany. A jakby ktoś chciał coś tam pokombinować sam, to Karolinka na Chobrowympolu.pl umieściła jakiś czas temu post, jak taki stolik zrobiła pewna pani z zagranicy. Myślę, że przy pomocy mężów (trzeba pozachęcać) takie i podobne stoliki są do przetworzenia, tym bardziej, ze w sklepach podobne kosztują kilka stówek.
pozdrawiam Kaszubska Kobieto!
GreenCanoe 22 maja 2013 (06:06)
Ania – chyba raczej kilkanaście:):):) Patrzyłam w pewnym sklepie – dokładnie takie same komody były za ponad 1000 zł.
Bo marka raz, bo zapewne drewno twardsze dwa, do tego marża, cło itd – komody miały zagramaniczne pochodzenie. Ale ja na taras nie potrzebuję aż takiego ferrari:) meblowego.
Nie zrobiłam zdjęć sprzed – bo oczywiście zapomniałam.
Dzięki za namiar na tutorial.
Pozdrowionka! :)
Marzeniami malowane 22 maja 2013 (05:37)
Asieńko, cudowny salon pod chmurką! Po prostu rewelacyjny! Taki elegancki, a przy tym swojski i ujmujący. Taka aranżacja tarasu niewątpliwie zachęca do przebywania tam ile się da! Co ja gadam: zacheca? Ona wręcz zmusza! :))) Pieknie – zakochałam się!
A co do ptaszków, to po ostatnim naszym wyjeździe na wieś (w długi weekend) mąż nagrał ptasi świergot o 4 nad ranem – to dopiero jest poezja! Więc jak Ty masz to na codzień, to ja się wcale nie dziwię, że jesteś taka pogodna! ;) W takich okolicznościach przyrody nie można być ponurm! :)))
Buziaczki Ci ślę i …wieczorkiem zmykam na kaszybską wieś. Choćby padało, to i tak się cieszę jak dziecko.
Pa, Ewa
GreenCanoe 22 maja 2013 (05:52)
Mam , mam na co dzień….
i powiem Ci szczerze, że ów ptasi spiew o świcie i potem w ciagu dnia, łagodzi zimowe niedogodności wsiowe:)
Super pobytu na wsi – ja w weekend mam 2 sesje.
Marzeniami malowane 22 maja 2013 (08:16)
Ach, zapomniałam jeszcze wspomnieć o super pomocnikach. Wczoraj kupiłam nowy "Czas na wnętrze" i jak zobaczyłam ten tarasowy pomocnik a nad nim obłędne lustro, stwierdziłam, że to jest to o co mi chodziło. A dziś Twoje pomocniczki jeszcze mnie w tym utwierdziły. I co z tego że ptaszek może narobić? ;))))
Buziaczki i udanych sesji.
zmysły i pomysły 22 maja 2013 (05:15)
Fantastyczne,inspirujące stylizacje!Pięknie i radośnie-kwintesencja piękna życia:)
GreenCanoe 22 maja 2013 (05:51)
Dziękuję:):):)
Ulencja 22 maja 2013 (05:04)
Witaj Asiu! Aż by się chciało przysiąść na Twoim tarasiku i wypić kawusie….Ja też tak mam, że widzę coś w sklepie lub na "barachołce" ze starociami i wiem co z tego zrobię…Tak u Ciebie cieplutko wszystko ma duszę…Cieplutkie buziaki pa….
GreenCanoe 22 maja 2013 (05:51)
Ulu dziekuję.
Jestem pewna, że mnóstwo ludzi – chyba głównie kobiet potrafi wyczarować nowe odsłony mebli czy rzeczy:)
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
Mmarta 22 maja 2013 (04:08)
Bardzo klimatycznie! :) Gratuluję pomysłu na komody-są naprawdę świetne!
GreenCanoe 22 maja 2013 (05:50)
Dziękuję:)
JUKA 22 maja 2013 (03:14)
Aż chce się usiąść i po prostu siedzieć i słuchać, i patrzeć… I chłonąć wszystko dookoła :D Pozdrawiam serdecznie :D
GreenCanoe 22 maja 2013 (05:49)
:):):) A skąd Ty wiesz, że ja właśnie tak …:)???
Anonimowy 21 maja 2013 (23:32)
Rozumiem,ze to wszystko tak sobie stoi na tych stolach I sie w ogole nie brudzi I nie kurzy.Wyjmujecie sztucce z koszyka I od razu jecie nimi obiad.Moze to wszystko I piekne,ale jakos malo przekonywujace I zwyczajnie niepraktyczne.Posilki I tak przygotowujesz w domu,wiec po co trzymac talerze na tarasie?
GreenCanoe 22 maja 2013 (05:49)
Naczynia są na bieżąco używane. Więc jak się wybrudzi to idzie do zmywarki, stojącej 4 m dalej – w kuchni.
Cała filozofia:)
Posiłki przygotowuję często na tarasie – np sałatki, kuchnię mam dosłownie za drzwiami, więc jak najbardziej wszystko jest na miejscu. I tak na koniec…nie wszystko w życiu trzeba podciągać pod praktyczność:)
Anonimie – pogody ducha życzę.
Anonimowy 22 maja 2013 (07:19)
wiem,ze to stylizacja do zdjecia…ale pomyslalam to samo co anonimowy :) tyle tego wszystkiego-a co jesli pada deszcz? przez 3 dni? albo jak ptaszek narobi na wiklinowy koszyczek do sztuccow?
:)
Aska
GreenCanoe 22 maja 2013 (07:40)
Gratuluję wyobraźni:)
Mieszkam tu 7 lat, jeszcze ani razu żaden ptak nie był tak kreatywny, żeby nam narobić na cokolwiek na tarasie:)
Liczę dalej na dobrą passę:)
Co do deszczu – już odpowiadałam niżej.
pozdrawiam.
Anonimowy 22 maja 2013 (18:05)
eeeeeeee,tam, wyobrazni :) to zyciowe pytanie. ptaki rowniez "mieszkaja pod naszym dachem"-maja gniazda pod dachowkami. wroble,jerzyki,sikory i jakis ,ktorego nie zidentyfikowalam-jest dopiero pierwszy rok. jakos nie mam serca pozatykac im tych gniazdek :)
przeczytalam,ze macie zadaszona czesc. to zmienia postac rzeczy :)
pozdrawiam i slonca zycze!
Aska
mad_zia 21 maja 2013 (22:51)
Czytam Ciebie od dawna ale to moj pierwszy komentarz. Chciałabym żebyś wiedziała ze czekam z niecierpliwością na każdego posta i każdy magazyn bo sa one dla mnie wielka inspiracja Dziękuje Ci za to Asiu. W weekend zabieram sie za malowanie;), dalie rosną jak oszalale , podobnie powojniki i to dzieki Tobie;) sama widzisz ze jesteś Wielka;) Pozdrawiam ciepło Mad_zia
GreenCanoe 22 maja 2013 (05:46)
SUPER! :)
Bardzo się cieszę,niechaj Ci rosną na potęgę!
Madziu – ściski wysylam serdeczne:) i dziękuję za tyle komplementów.
Doranma 21 maja 2013 (22:42)
W takiej jasnej, romantycznej oprawie każde jedzonko będzie smakowało wyśmienicie, a zwłaszcza to z własnej grządki. Nie wiem tylko, czy na lekturze mogłabym się w takim miejscu skupić ;) Masz rację, ptaszęta wszech maści świergolą w tym roku jak oszalałe, to chyba ta spóźniona wiosna spowodowała w nich eksplozję śpiewaczej energii – warto nagrać, będzie jak znalazł w środku zimy. Buźka :)
GreenCanoe 22 maja 2013 (05:45)
Dorotko, ptaki mamy nagrane w telefonach – jako budziki je potem wykorzystujemy:):) Zimą mniej trafia:) jak Cie budzą nadal ptaszki:)
Ja już się nauczyłam pracować na tarasie – jedyne co mi przeszkadza to słońce. Ale już wiem, w których godzinach po prostu nie da sie tam pracować, w których najlepiej np. jeść:)
pozdrawiam Cię bardzo, bardzo ciepło
paula pearls 21 maja 2013 (22:29)
cudowny taras! bajka!
GreenCanoe 22 maja 2013 (05:43)
sam taras jest przed remontem…czeka nas p. zmiana dech podłogowych, ale bardzo go lubię:) Dziękuję.
Iwona 21 maja 2013 (22:14)
Cudowna sceneria do pracy :-) stoły tarasowe bomba!
Pozdrawiam ciepło!
GreenCanoe 22 maja 2013 (05:40)
Dzięki Iwonko:)