Już 3 rok suszę zioła. Od zeszłego roku pachnące pęczki dostały w prezencie zielnik i nasze ziołosuszenie nabrało rumieńców. Tak sobie myślę, że każdą, nawet banalną czynność w życiu można zrobić ładnie. Po prostu. Można wieszać pranie i przypiąć je ładnymi klamerkami, zimą brudne buty postawić na specjalną estetyczną podstawkę, nawet skarpetki przeznaczone do prania można wrzucić do ładnej skrzyneczki. Wiem, że wielu ludzi w ogóle nie zwraca na takie „pierdoły” uwagi. Ja tak. Lubię robić zwykłe czynności właśnie ładnie. Lubię przebywać w estetycznych pomieszczeniach, nosić fajne ubrania i dodatki do nich – mam np. mnóstwo ślicznych apaszek:) Słowem, przywiązuję wagę do szczegółów. Co nie oznacza, że uważam, iż każdy na świecie człowiek tak musi:) Widziałam ostatnio w jakimś piśmie hiszpańskim wnętrzarskim fajny loft, w którym mieszkał mężczyzna. Sam, bez rodziny. Nie było tam „ładnie”. Było ascetycznie, bez koloru właściwie – o ile beton w połączeniu z drewnem akacjowym to brak koloru. Na wskroś męski klimat. I bardzo mi się podobał:). Bo ciekawe wnętrze nie oznacza konkretnego, jednego stylu. Moje ładnie – to dbałość o te niby nieważne szczegóły, które jakoś tak dziwnym trafem składają się jednak na całość. Np. delikatne koronki, na których wiszą zioła czy biała lniana ściereczka wyściełająca kosz, z którym podążam do zielnika na zbiory….już któryś raz z rzędu. Tegoroczne ziołosuszenie uważam za OTWARTE:) Rozmaryn, oregano, estragon, lubczyk, nać selera i pietruszki, lawenda, mięta, melisa, bazylia – wiszą głowami w dół:) A za chwilę, jak tylko skończę ten post:) – dotrzymają towarzystwa oliwie. Mam bowiem w planach zrobienie dużej ilości ziołowych oliwek, a nawet spróbuję wykonać ocet właśnie pachnący np. rozmarynem.
Liczne opady spowodowały, że ogród oszalał:). Zasypał nas tak licznym kwieciem, że nie mogę wprost wyjść z podziwu….Nie będę Was nękać znów ogrodowymi fotkami:) Co za dużo to nie zdrowo. Ale za to pokażę maleńkie migawki z domu. Z kwiatami w roli głównej, bo w każdym pomieszczeniu pysznią się nam lilie, róże, hortensje…po prostu lato w pastelowym klimacie.
***
Zmykając już do ziół, życzę Wam letniej, pogodniej niedzieli i SMACZNEGO:) Bo jak znam życie, na pewno wielu z Was szykuje jakąś fajną lipcową kolację…z winem? To może spotkamy się przy stole:)
Do usłyszenia!:)
Dziękuję za Twój komentarz.
42 komentarze
fuks_ja 3 sierpnia 2011 (22:22)
Wielbię Ciebie i Twojego bloga. Mam dla Ciebie wyróżnienie, ale nie wiem, czy przyjmujesz.
Bea 31 lipca 2011 (18:02)
Alez pieknie u Ciebie! No i 'suszarnia' fantastyczna! :)
U mnie (niestety tylko na balkonie, nie w ogrodzie) deszcz rowniez powoduje, ze wszystko bujnie rosnie, ale tez – niestety – pojawia sie coraz wiecej mszyc i bialych muszek, do walki z ktorymi powoli trace cierpliwosc… Szczegolnie jesli chodzi o ziola, nie chce bowiem niczym chemicznym ich pryskac. Na razie pryskam wywarem z czosnku, ale nie widze zbytnich efektow :(
Pozdrawiam!
Anonimowy 26 lipca 2011 (20:29)
u Ciebie nawet zioła wiszące głową w dół ślicznie wyglądają :D
pozdrawiam
Agnieszka z Mierzei Wiślanej
making baking and creating 26 lipca 2011 (11:40)
Jak ja się z Tobą zgadzam :)Też lubię zadbać o drobiazgi, celebruję z pozoru nieważne czynności.Na uwagi typu,"że też Ci się chciało" już nie zwracam uwagi.
Zbiory piękne, bardzo bogata kolekcja ziół.Hortensje na parapecie cudne. Buszując po blogach zakochałam się w hortensjach miłością bezbrzeżną i też będę miała swoje.
Pozdrowienia aromatem ziół pachnące.
mamurda 25 lipca 2011 (19:11)
Zielnik śliczny! Myślę, że to dobrze, ze każdy jest inny i ma inny świat,dlatego jest tak kolorowo wokół:)))
Masz rację! Trzeba dbać o szczegóły i estetykę i naprawdę do tego nie trzeba wielkiej kasy, ale własna praca i pomysłowość jest tutaj potrzebna bez dwóch zdań:DDD Pozdrawiam serdecznie:D
Ula 25 lipca 2011 (18:40)
Ładnie… że aż miło… i odchodzić się nie chce…Do zobaczenia (?)
PATI 25 lipca 2011 (18:06)
Póki co to susze lucerne dla kroliczka….wspaniala sprawa na zimę takie zapasy.::::::::::))))))))))))))))zbieramy w polach ot tak.
PATI 25 lipca 2011 (18:01)
Asiu pozdrawiam Cie serdecznie i po wizycie w ogrodzie takim jak Wasz I po przeczytaniu postu….i ja zacznę uprawiac zielarstwo.Wlasnie chocby dla miety i tych najbardziej przydatnych w domu ziól.Kłebej zamrozonej pietruchy zimą w rosołku…eee ty WIESZ CO PISZESZ…bUZIAKI.
Anonimowy 25 lipca 2011 (17:38)
Fakt, nie każdy ma na "ładnie" fundusze.
Aldona 25 lipca 2011 (14:34)
Przecudnie tu u Ciebie, te zioła, ta suszarnia. Wszystko ma swój czas i miejsce. Podoba mi się Twój styl :)
Anonimowy 25 lipca 2011 (14:24)
Joasiu, a co z przetworami?
Nic nie piszesz co już zamknęłaś w słoiki?
Tak lubię do Ciebie zaglądać, zawsze z każdego posta bije ciepełko i radość życia.
Bogusia z południa.
bubisa 25 lipca 2011 (14:13)
U mnie w domu walka z bałaganiarstwem jest jak walka z wiatrakami. Kiedy wszyscy wrócą z "pola" i rzucą zabłocone kalosze na dopiero co umyta podłogę, to się odechciewa… Podziwiam!!! Też lubię otaczać się pięknem, ale czasem poprostu brak na to czasu…
Ja zioła mrożę, w ilościach hurtowych. W tym roku bazylia oszalała i debiutuję w produkcji pesto. Polecam!
Ivalia 25 lipca 2011 (14:06)
Moje zioła również wybujały, niestety zebrać nie mogę bo u nas ciąż deszcze niespokojne:>
Nie mniej doczekać się już nie mogę tych wszystkich "zielonych" zapachów w mojej kuchni.
Shabby Cats 25 lipca 2011 (13:04)
Witam! od pewnego już czasu zaglądam na tą stronę – jest niezwykle inspirująca. Co do myśli przewodniej posta – odnośnie życia "ładnie", myślę, że blogowa społeczność zaraziła mnie takim podejściem, jednak ma ono – jak wszystko – cienie i blaski. O blaskach wiemy wszyscy – otaczanie się ładnymi rzeczami sprawia estetom szczęście, poprawia humor, nastraja pozytywnie. "Ładne" życie mimo, że nie najłatwiejsze, również przedstawia wielką wartość. Jednak jeśli mowa o pięknym życiu wybór zależy od nas, o tyle na otaczanie się pięknymi rzeczami mogą pozwolić sobie osoby, które po prostu na to stać. Fakt faktem – nie koniecznie trzeba wydawać mnóstwo funduszy kupując wszystko w sklepach (można włożyć trochę trudu i wiele rzeczy zrobić samemu), jednak zawsze musimy wydać jakieś pieniążki na koronki/papier transferowy/farby/media itd. Wiem po sobie, że najpierw człowiek zaczyna od jednej rzeczy, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i chcemy otaczać się pięknem nie tylko w salonie, ale piorąc czy zmywając. To takie perpetuum mobile:) W każdym razie ja staram się pięknie żyć, co nie znaczy, że rezygnuję z piękna obok i próbuję rozświetlić te cienie zaradnością i pomysłem, bo budżet studencki nie pomaga:) Pozdrawiam cieplutko, aż żal serce ściska, że nie mogę poczuć zapachu Pani zielnika:)
GreenCanoe 25 lipca 2011 (12:17)
Zielnik kupiłam na allegro. Nie wiem czy akurat ten jeszcze tam jest, trzeba po prostu poszukać.
Moi bliscy – czytaj faceci:) nie przykładają wagi do szczegółów, a ja ich do tego nie zmuszam. W końcu to nasz dom, a nie tylko mój. Kazdy z moich chłopaków ma swój świat, jedyne z czym walczę to bałaganiarstwo.
Właśnie zamroziłam 3 pudła pozawijanej w kłębki pietruszki:) Zimą wrzucam taki węzełek do zupy…i aż się lepiej na duszy robi – zapach jak marzenie:)
ula 25 lipca 2011 (12:05)
racja moja droga, we wszystkim można dostrzec piękno, urządzić je wokoło siebie , a dlaczego nie :))
i wcale to nie musi być wyszukane i drogie, ot proste czyste formy, znam niestety ludzi którzy nie lubią swoich domów, bo nie umieją ich ładnie urządzić, żeby dobrze się w nich poczuć i uciekają z nich przy każdej nadarzającej się okazji… to smutne, a tak niewiele trzeba, też gromadzę zioła, głównie mrożę, ale może też i dam rade coś ususzyć jak nastanie pogoda wreszcie :))
pozdrawiam cieplutko
tabu 25 lipca 2011 (11:35)
Również uwielbiam drobiazgi w otaczającej mnie przestrzeni..ale powiedz jak radzisz sobie z domownikami? jak sprawić by dla nich było też ważne:)? Ja nie radzę sobie z tym kompletnie..:)))
Zossia 25 lipca 2011 (09:19)
… banalną czynność zrobić ładnie… super spostrzeżenie !!!! Świat wydaje się bardziej radosny i taki piękny !!!!!
Pozdrawiam
j.czarnecka-szaruga 25 lipca 2011 (09:18)
Czytam Twojego bloga od niedawna i jestem zachwycona! Posty, zdjęcia….wszystko jest urocze:) Bardzo podoba mi się Twój zielnik – czy mogłabyś zdradzić, gdzie go kupiłaś? pozdrawiam serdecznie
Justyna
Anonimowy 25 lipca 2011 (07:33)
Chciałam napisać dokładnie to samo, co napisała Myszka w pierwszym zdaniu swojego komentarza, bo "ja też…". Dodam więc tylko, że nauczyłam się nie zwracać uwagi na głupie komentarze i spojrzenia w rodzaju "ty chyba zgłupiałaś, po co ci te bezużyteczne bzdury". Robię swoje i cieszę się, że czasem nawet bez wielkiego wysiłku jest po prostu ładniej. A u Ciebie uroczo, jak zwykle!!!
Ninka.
GreenCanoe 24 lipca 2011 (22:08)
Kwiaty w ogrodzie lubię tak samo jak w wazonach. Zioła suszę ale również zamrażam w ilościach po prostu ogromnych – 3 duże pojemniki kopru, 2 pojemniki natki pietruszki, lubczyk. Racja – jak się zimą podaje takie zamrożone wprost do zupy, momentalnie w całym domu pachnie latem:):)
Oliwy robię tak – że około tygodnia, dwóch trzymam w nich zioła, ale potem je wyjmuję – oliwa nadal pachnie, ale nic się z nią nie dzieje. Czosnek świeży np. potrafi nadać ferment.
Zlewam do pojemnika szczelnego i już.
pozdrowienia ziołowe:)!
Aśko 24 lipca 2011 (21:53)
jak cudownie zapachniało latem… mimo 13*C i całodziennej mżawki za oknem…
lewkonia 24 lipca 2011 (20:46)
U mnie koper koprem koper pogania :))) i tymianek i lubczyk i mięta i pokrzywa… ACH!!!!!!Ale jednak wolę zamrozić większość ziół, bo zachowują lepszy smak i kolor, a jak wrzucam do zupki, to tuż przed wydaniem i są prawie, jak nowe :))))
Świetna rzecz takie smakowe oliwy, tylko jak je zachować na dłużej,żeby nie zjełczały. Zamykasz korkiem i lakujesz?
A szczegóły, w tym takie drobne, a koronujące całość "dzieła" to także i mój czuły punkt:)
Kwiaty przepiękne, aż tu czuję zapach :)
Buźka!
artambrozja 24 lipca 2011 (20:28)
Lili nie znoszę , dla mnie bardzo brzydko pachną , ale hortensje kocham :)
Co do pierdół – bardzo lubię takie :)))
Oliwy z ziołami robię od lat, również z ziarnami pieprzu, czuszką i czosnkiem .
Niech się schowają te ze sklepowej półki, nawet jeśli pólka jest najwyższa.
Buziole :**
jadwiga 24 lipca 2011 (19:05)
Nie wiem czemu, lawende w ym roku zjadły ślimaki, i lawendy nie ma pozostałe zioła ida do ciecia i suszenia, ale jutro dzisiaj niespodziewana burza nas rozwaliła i nasze plany, hortensje się zbuntowały i choć krzewy ogromne kwiatów nie widać a podsypane sa nawozami jak nigdy, poza tym kwitna już dalie, begonie semperflorens jak zawsze piekne a teraz nadzwyczaj podlane buchaja urodą, a liliowce, a tygrysie lilie, a azjatyckie lilie? szaleństwo barw nawet wisteria dostroiła się do tego szaleństwa i kwitnie, pozdrawiam zielona Aniu serdecznie
j
szalir 24 lipca 2011 (19:05)
Zgadzam się z Tobą te drobne rzeczy sprawiają, że życie staje się piękniejsze. EH zazdroszcze ogrodu i ziół domyślam się jak cudny zapach rozpływa się po Twoim domu.
I życie smakuje mi coraz bardziej! 24 lipca 2011 (18:16)
Ja również zawsze uważałam, że właśnie te niby nieistotne "pierdoły" tworzą piękny klimat codzienności:)
Pozdrawiam
http://izyciesmakujemicorazbardziej.blogspot.com
Magmark 24 lipca 2011 (17:03)
Tak, zawsze pędziłam w swoim życiu i nie zwracałam uwagi na szczegóły. Od czerwca rzuciłam pracę i jestem szczęśliwa w tym co robię obecnie, czyli zajmuję się domem i ogrodem. Zauważam dookoła piękno !!! Zwracam większą uwagę na drobnostki takie jak wianek na drzwiach wejściowych, kwieciste kalosze, kwiaty w wazonie. To daje mi pełnię szczęścia. Obecnie cieszę się zarówno każdym porankiem poniedziałkowym tak samo jak i piątkowym popołudniem :) JESTEM SZCZĘŚLIWA !!!
moje trawy 24 lipca 2011 (16:49)
A ja kocham kwiaty ale nigdy w kroplówce z wazonu ,wole jak kwitna w ogrodzie
malgorzata-p17 24 lipca 2011 (16:42)
też suszę swojej hodowli a raczej uprawy ziola – a zapach taki że ho ho!!!!
Qra Domowa 24 lipca 2011 (16:40)
PIEKNY TEN ZIELNIK…NO I BIEDRONKOWE PAPUTKI…JA MAM W PASECZKI-POZDRAWIAM
Myszka 24 lipca 2011 (16:10)
Ja też lubię wszystko robić "ładnie" :)
Piękny ten wieszak na zioła, nie mogę się napatrzeć. A i obfitość ziół wielka:)
Słonecznie pozdrawiam!
jednoiglec 24 lipca 2011 (16:07)
Przepięknie jest u Ciebie. Zaglądam i podziwiam. Suszarka do ziół zjawiskowa, a zioła… Lekka zazdrość (ale pozytywna) ściska…
Gosia S. 24 lipca 2011 (16:02)
Zachwycająco, świat natychmiast staje się piękniejszy!
-mamon- 24 lipca 2011 (15:48)
Nie mam w sobie takiej systematyczności i cierpliwości by każda rzecz którą robię była oprawiona w taki sposób jak u Ciebie. Naturalnie zachwycam się tym w jaki sposób do tego podchodzisz, ale to musi mi niestety wystarczyć. Dobrze móc się zapuścić w takie miejsca jak twój blog, by się celebrować każdym zdjęciem i każdym słowem, pozdrawiam
Krystyna 24 lipca 2011 (15:38)
Jesteś po prostu boska. Dopracowana we wszystkim co robisz.
Pozdrawiam
ebris 24 lipca 2011 (15:37)
jej, jakie piękne kwiatki:) gdybym miała swój ogródek to pewnie miałabym non-stop pełne wazony świeżych kwiatów:) od razu wtedy w domu jakoś przytulniej i bardziej..hmm.. kobieco:)
folkmyself 24 lipca 2011 (15:35)
Bo życie się właśnie z takich drobiazgów składa!
Wika 24 lipca 2011 (15:30)
Wspaniałe te zioła, my też się nimi zachwycamy
KobiecePasje
♥laurentino 24 lipca 2011 (15:10)
Cudny ten Twój zielnik;) Ja dzięki Twoim radom z tamtego roku jak mam przechować zioła w ogrodzie to w tym roku też mam obfite zbiory;)
Buziaki;)
katesz 24 lipca 2011 (15:09)
Rzeczywiście mało ludzi zwraca uwagę na szczegóły. A niektórzy wręcz odwrotnie- czepiają się ich ;) Ale widzę, że Ty podchodzisz do tego z głową i masz super suszarnię.
JUKA 24 lipca 2011 (15:05)
Jak zawsze pięknie i mądrze :) A to część znaczenia mojego "ładnie"…
Zdradź, proszę, laikowi, co to za różowe kwiatuszki obok lawendy wiszą?