Przemiła radiowa pani pogodynka, zapowiedziała, że znowu będzie sypać śniegiem. No i sypało, tzn bardziej wirowało. I choć serdecznie mam dość już zimy, to i tak zawsze mięknie mi serce na widok tańczących niczym baletnice puchatych śnieżynek. Ale nawet one nie zatrzymają wiosennej machiny:) Z kimkolwiek nie rozmawiamy – słyszymy zawsze to samo – WIOSNY!!!!!:):)
Za tydzień będę starsza o rok. Pierwszy dzień wiosny to dla mnie rokrocznie kolejny krok w „lata”. I jak do tej pory znoszę to dzielnie:) Być może dlatego, że to taki właśnie dzień? Wyjątkowy, przynoszący powiew młodego wiaterku, promyki budzącego świat do życia słońca, i nadzieję….Ciekawa jestem, czy jako siwiuteńka staruszka, w dniu swoich urodzin będę nadal tak pogodzona z upływem czasu jak jestem. teraz..? Wydaje mi się, że chyba łatwiej znosimy zegar życia, jeśli czujemy się spełnieni, jeśli mamy poczucie, że jesteśmy bliscy tego, co sobie wizualizowaliśmy w dziecięcych, tudzież młodzieńczych pragnieniach. Moje marzenia były banalnie proste: kochająca się, ciepła rodzina i dom z ogrodem. Banał nad banałami, dzięki któremu nie boję się kolejnego roku w osobistym kalendarium:) i nie dołują mnie zmarszczki:).
Przygotowując się do przyjścia wiosny i mego postarzenia:) dekoruję powoli dom. Gęsie wydmuszki dostały ubrania z koronek, piórek, ale także z tak lubianego przeze mnie sznurka. Wiszą na pająku, dekorują cynowa misę, oraz zmieniły łyżew nordycką na warcie:) tak, tak, dekoracje zimowe poszły w pudła:)
Ale chciałam napisać dziś o tym, że bardzo lubię
hortensje.( róże, powojniki i lilie także:), jak to niepoprawna ogrodniczka o romantycznych zapędach. I staram się, jak tylko pojawią się wiosną w sklepach, mieć je od razu w domu – by potem, latem już, przesadzić do ogrodu lub na taras. A jesienią suszyć jej zadziwiające misterne kwiatostany – do bukietów, wianuszków, dekoracji. Hortensja w marcu cieszy oczy i duszę. W tym roku zawitała nam wiosennie biała KORONKOWA,…po prostu romantycznie piękna. Zresztą, zobaczcie sami:
Mimo śniegu za oknem, panuje w domu kwiatowy klimat. Hiacynty, delikatna hortensja, miniaturowa róża, bluszcz….Zapachniało oszałamiająco ogrodem, co z kolei z lekka skołowało PANA MUCHA….Się wziął , kawaler obudził, lata otumaniony po domowych kątach i bzęczy nad uchem….A ja się ucieszyłam niczym gwizdek – że mucha w domu:):):) WIOSNA idzie,!!!:) wiosna idzie, wiosna idzie….nuciłam pod nosem wieszając pierzaste ozdoby.
Czas ostatnimi dniami, pędzi nam niczym oszalały. Włączenie wody spowodowało lawinę porządkowo – organizacyjną, do tego wiele do załatwienia spraw prywatnych, i jeszcze inne osobiste aspekty – wszystko to powoduje, że piszę rzadziej….Budzę się rano, spoglądam przez okno przy porannej kawie milczce…Potem, dzień trzaska jak z bata, w natłoku „tego wszystkiego, co trzeba koniecznie zrobić, wydzwonić, załatwić”…I juz jest wieczór…
Na pewno zbliża się wiosna… widzę to wyraźnie po sobie:)….Robię się coraz bardziej nakręcona:) – na działanie, na pracę, na ŻYCIE):):) No i……. PAN MUCH….on się nigdy nie myli:)
Udanego tygodnia moi mili -…i wysłuchujcie bzyczenia:)…
Dziękuję za Twój komentarz.
40 komentarzy
Anonimowy 16 marca 2010 (00:07)
Hm.. U mnie much jest bez szans, bo nasz Bruno ( pisko rasy owczarek, co nas jak swoje stado oweic traktuje) te muchy lapie i po zmemlaniu wypluwa. Jak tylko sie much pojawia pies… poluje… zciaga zaslony, przewraca stolki i te tam takie rozne co mu na drodze do mucha stoja, much, mimo, iz szybki, z Bru nie ma szans. Owce musza byc bezpieczne i tylko prywatne stadko jest tolerowane, much formalnie rozumiesz, balans zaburza i w zwiazku z tym musi zginac.. Prawo natury.. Uwielbiam ten blog.. Pozdrawiam z naszej ruinki.. Atena.
Anonimowy 15 marca 2010 (08:47)
Po prostu ślicznie. Delikatnie, ze smakiem, tak jak lubię. No to teraz czekamy na wiosnę:) pozdrowienia. Asia
Anonimowy 14 marca 2010 (22:58)
biało, biało, biało … zimowo …, gdzie ta wiosna? I pisanki tez takie wyblakłe bez koloru … Smutno …
ila 14 marca 2010 (21:46)
Jak zwykle ślicznie tu u Ciebie:)cudne szydełkowe ozdoby i dom zapewne pachnący już wiosną…nic tylko siedzieć i wpatrywać się w te Twoje cudowności:).Ja dopiero zaczynam stawiać pierwsze kroczki w blogowaniu ale jak już to i owo opanuję, to zapraszam serdecznie:)
lo 14 marca 2010 (20:45)
Wystarczył mi tytuł – hortensje. Uwielbiam je. Będąc w Bretanii, myślałam, ze oszaleję oglądając te krzewy. A teraz zostało mi oglądanie, moich ośnieżonych, z poprzemarzanymi pączkami. Dobrze, że mogę podelektować się tym widokiem u Ciebie. Piękne dekoracje zrobiłaś. Naprawdę jestem pod wrażeniem i pełna uznania.
Yanka 14 marca 2010 (20:43)
Piekne dekoracje swiateczno-wiosenne – ogromnie lubie tu zagladac. Apropo owadow – do mnie kilka dni temu przyplatal sie (albo obudzil) jakis zuczek i brzeczal mi w kuchni. Tak sobie pomyslalam, ze chyba jednak ta wiosna nadejdzie:D Pozdrawiam i zycze milego tygodnia:)
Fuerto 14 marca 2010 (20:34)
Piękne dekoracje, jak zawsze zresztą u Ciebie jest prosto , gustownie i z pomysłem
Anna 14 marca 2010 (20:30)
u mnie pan much zabrzęczał dzisiaj, na słoju z płatkami:).Wiesz co? Dałam do przeczytania Januszowi dzisiejszego Twojego posta. Spojrzał na mnie dziwnie i powiedział: "Wy to nadajecie na tych samych częstotliwościach.. nie dość że to samo to jeszcze w tym samym czasie" Już spieszę z wyjaśnieniami: Wczoraj jechaliśmy samochodem i mój monolog do niego podczas padającego za oknem śniegu brzmiał tak jak początek twojego dzisiajszego wpisu: było i o śniegu, i o pogodzeniu z czasem i refleksja na temat, czy tak samo pogodzona będę za długi czas.. i o spełnieniu.. i o wiośnie. Śmieszne to jest.. my babki czekamy i czekamy.. ale doczekamy się w końcu, a jakże! A jaka piekna Wielkanoc będzie!! Wyobrażasz to sobie?
Myszka 14 marca 2010 (18:12)
Ależ pięknie tam u Ciebie! Ciągle i ciągle oglądam te zdjęcia :) Powiem szczerze, że biały pająk na tle białego śniegu wygląda całkiem klimatycznie.
TUŚKA 14 marca 2010 (17:36)
Jak nastrojowo, zachwycająco, rozkosznie.Wszystko mi sie bardzo podoba:pająk, zielona ozdoba lampy, pisanki, a najbardziej wianek z różyczkami.Pieknie.Pozdrowiania:)
kpkacha 14 marca 2010 (17:09)
Piękny pająk, ale najbardziej podoba mi się ten wianek z brązowych piór – fantastyczny jest po prostu… http://kpkacha.blogspot.com/2010/03/komentarz-najwiekszym-wyroznieniem.html
Anonimowy 14 marca 2010 (16:21)
Witam,
bardzo podoba mi się to co Pani tworzy w swoim domku. Piękne dekoracje… U mnie hortensje też już piękne liście wypuściły. Żeby nie przemarzły, wstawiłam je jesienią na strych pod veluxy. Jest im tam dostatecznie ciepło i jasno (mają widok na niebo) i nie zapominam ich podlewać przez całą zimę:) Raz na 2-3 tygodnie:) One teraz się odwdzięczają zielonymi liśćmi i zalążkami kwiatów. Tylko, kiedy je wystawić na balkon, skoro nawet w maju bywają przymrozki… Pozdrawiam serdecznie. Asia
deZeal 14 marca 2010 (15:23)
No i proszę, taka to zima w tym roku w naszym pięknym kraju była, że aż człowieka mucha w domu raduje:) Uśmiałam się bardzo z tej muchy Asiu, dziekuję:):)
A jeszcze Ci chciałam powiedzieć, że pięknie u Ciebie się robi… nie, nie, wróć, przecież u Ciebie jest zawsze pięknie. Inaczej pięknie się u Ciebie robi Asiu :)
Pozdrawiam cieplutko i życzę miłej niedzieli:)
Anonimowy 14 marca 2010 (15:06)
We mnie pierwsze pragnienie Wiosny i uczucie oczekiwania pojawia sie w styczniu kiedy dni stają się coraz dłuższe. Kolejny przypływ tych pragnień i uczuć nadchodzi wraz z dniem 1 marca. Jest to dla mnie jakaś magiczna data, że już za chwileczkę, już za momencik … Wiosna zawita. I wtedy zaczyna mnie nosić, snuję plany, marzę, chciałabym gdzieś jechać, coś nowego poznawać, zwiedzać… O domu nie zapominam, ale pamiętam o nim przez cały rok (tak jak Pani i inne blogerki).
Ale od prawie trzech lat okres ten jest dla mnie też mocno refleksyjny, i smutny i pełen nadziei. 4 maja minie właśnie trzy lata od śmierci mojej mamy (ostatniej oprócz mnie żyjącej osoby z całej mojej rodziny – to bardzo intymne wyznanie, ale korzystam ze swojej anonimowości)i wiosna teraz kojarzy mi się również z odchodzeniem, ale paradoksalnie właśnie wiosną są święta Wielkanocne, które z kolei niosą nadzieję na nowe życie. I tak to właśnie życie zatacza krąg – życia i śmierci, smutku i radości, początku życia i… Tak, w tej chwili niejednoznaczny dla mnie jest ten wiosenny czas, ale jednak nadzieja i radość z odradzania się natury chyba jednak przeważa. A moi bliscy, którzy już nie żyją – żyją w moich wspomnieniach, myślach i w mojej pamięci. Mam córke nastolatkę, więc ta pamięć będzie trwać… A wiosna i Wielkanoc dają nadzieję na nowe życie.
Pozdrawiam, miło gościć w Pani urokliwym domu. R.
asiula 14 marca 2010 (14:35)
Ile u Ciebie światła i radości!!!
Jeśli chodzi o muchy, to niestety kilka sztuk wytłukliśmy w tamtym tygodniu – panoszyły się niemiłosiernie i były wyjątkowo upierdliwe ;))
Może zechcesz dołączyć do mojej kwiatkowej zabawy? Zapraszam!http://upragnionaprzystan.blogspot.com/
Anonimowy 14 marca 2010 (14:34)
Miło gościć w Twoim domu niezależnie od pory roku za oknem,ale na przedwiośniu jest niezwykle uroczo.Dziękuję za to,że jesteś i inspirujesz mnie do działań.
Pozdrawiam M.z Małego Trójmiasta
blog niedzielny 14 marca 2010 (13:48)
ja tez czekam na hortensje w swoim ogrodzie,chyba przychodzi taki czas ze sie juz nie chce swietowac swoich kolejnych urodzin ;)
GreenCanoe 14 marca 2010 (13:44)
O tak, na pewno idzie wiosenka – bylismy na dworze, i patrze sobie na krzewy, a tam pąk na pąku…ależ cudnie!!!:):)
Hortensje są w castoramach – za całe 27 zł. Warto je kupić teraz właśnie, bo potem w lecie są dużo droższe. No i jeszcze róże – teraz kupujemy także róże ( w sieci około 5 zł za sztukę, latem te same rózo około 20 zł za sztukę)Po kupnie trzeba je zadołować ( można kilka w jedną donicę) i leciutko podlewamy – muszą stać w chłodnym pomieszczeniu. Wysadzamy w ziemię pod koniec kwietnia, na początku maja – i na noce w połowie maja przykrywamy otuliną , aby nie przemarzły. O matko – właśnie zauważyłam, że jestem już tak spragniona roślin, że już nawet pisanie o nich sprawia mi frajdę:):)
Anonimowy 14 marca 2010 (13:30)
….Te panie i panowie muchy są juz chyba wszędzie…u nas jeden taki wczoraj gościł…a wię rzeczywiście wiosna idzie Asiu…hurrra!!!Cieszę się razem z Tobą i czekam na moje rameczki z lawendowej wyprzedaży…dopiero będzie wiosennie!!!Pozdrawiam Kasia
ivcia 14 marca 2010 (13:27)
Oj, pięknie i wiosennie i świątecznie u Ciebie…urzekł mnie ten bialutki wianuszek wiszący na deseczce…do mnie PAN MUCH jeszcze nie doleciał, ale pozdrawiam Twojego :) I CIEBIE
ALEXA 14 marca 2010 (13:18)
U mnie też była w odwiedzinki, ale Pani Mucha.
Zaspana, ociężała. Właściwie nawet nie fruwała, tylko siedziała i zerkała przez okno, czy pogoda na dworze sprzyja wiosennym romansom ;))
Moc pozdrowień :)
ila 14 marca 2010 (13:03)
Prześlicznie tak wiosenno- świątecznie:) aż się chce tej wiosny i słoneczka.Pozdrawiam
kasia ino-ino 14 marca 2010 (13:01)
PAN MUCH mnie przekonuje :)) idę nasłuchiwać bzyczenia…
tylko jeszcze powiem, że dekoracje u Ciebie piękne, wiosenne i fantastycznie optymistyczne! :)
Gosia 14 marca 2010 (12:37)
Pięknie, ślicznie nie wiem co jeszcze napisać :)Lubię tu zaglądać jest tak domowo, cieplutko i przyjemnie:)
Pat ze Srebrnego...:) 14 marca 2010 (10:37)
Brakuje mi słów, żeby pozachwycać się wszystkim z osobna, więc tylko powiem, że uwielbiam wpadać do Ciebie i napawać się cudnymi domowymi widokami;)
mydelkowapodroz 14 marca 2010 (10:09)
Pajak jest rewelacyjny,slicznie go Asiu zrobilas,prezentuje sie dumnie nad stolem.Jaja sa ciekawym pomyslem -ladne.
A u mnie juz wiosna i slonce,na wtorek zapowiadaja juz 15 stopni,ale tylko na krotko..
Milego weekendu i tygodnia
Iwona
labarnerie 14 marca 2010 (09:58)
Pięknie u Ciebie … jak zawsze. Śliczne dekoracje … mimo, że białe to prawdziwie wiosenne. Aż czuję ten zapach … pomalutku pojawiających się listeczków, ledwo rozwijających się pączków, coraz bardziej rozgrzanej ziemi w ogrodzie … Wiosna tuż, tuż … choć za oknem biało :) A u mnie komar się pojawił. Nie lubię bestii, ale jeden na przednówku nie groźny … i wiosnę niechybnie zwiastuje :) Buziaki …
Marta 14 marca 2010 (09:53)
Ale wiosną powiało, prawdziwie!Kilka zdjęć i Twoja opowieść wprowadziły wiosenną atmosferę. Pięknie udekorowałaś dom, a widok z okna aż dech zapiera. Niby za oknem jeszcze śnieg, ale te wszystkie dekoracje i zieloności zwiastują już wiosnę, już czuć ją w powietrzu.
Pozdrawiam ciepło
Marta
Lovely Home 14 marca 2010 (09:46)
U nas też PAN MUCH się nagle obudził(;
Wiosny chwilowo nie widać ale ja ją czuję w powietrzu i też energii do działania mi przybyło.
Dekoracja z piórami bardzo mi się spodobała.
Pozdrawiam.
Anonimowy 14 marca 2010 (09:38)
Zojka pisze…
Twój – Wasz dom jest uroczy, chętnie w nim "bywam", pozdrowienia wiosenne ze śniegiem
demonka 14 marca 2010 (09:33)
ależ pięknie u Ciebie:))
jaga 14 marca 2010 (08:48)
zima na dworze ,wiosna w domu.
Piękny stroik pisankowy,
Hortensji to Ci szczerze zazdroszczę , gdzie można kupić taki krzaczek?
aby do wiosny
Bag Lady 14 marca 2010 (08:39)
Nazwa 'pająk' nijak nie pasuje, to jest coś niezwykle pięknego, ja zresztą całe otoczenie.
Wiosna już jest, wczoraj niebo zagarnęły lecące tak szybko, szybko gęsi! Uroczej wiosny!
schola 14 marca 2010 (08:34)
no,po takiej porcji fotek z dekoracjami Swiąteczno-wiosennymi to ja już czuję WIOSNE wszystkimi zmysłami!
Widać,że jesteś kobietą szczęśliwą i spełnioną,piszesz tak prosto i z zachwytem o sprawach codziennych .Dekoracja domu – do pozazdroszczenia!Dobrego dnia!
paula_71 14 marca 2010 (08:22)
Udanej,słonecznej niedzieli życzę.Oby była tak wiosenna jak dekoracje w Twoim domu.
Dużo uścisków dla Leosia od Lenki.
u Alojka 14 marca 2010 (07:19)
slicznie, chetnie tu bywam.
to i owo 14 marca 2010 (07:16)
Pierzasto,uroczo…miłej niedzieli.Mnie także wiosna napędza do działania..chyba cos jest w tym powietrzu ;-)
miłej niedzieli,pozdrawiam
OLQA 14 marca 2010 (07:03)
anielsko się zrobiło, gdyby nie moja "manja blogowanja"( WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE :))może też skrobnęłabym jakieś jajeczko, ale dobrze,że chociaż mogę podziwiać :)
Anonimowy 14 marca 2010 (06:59)
Jak zwykle pięknie, jak zwykle cudnie! A to słoneczko…! Oj chce się pysia wystawić do smerania!
Pozdrawiam ciepło i natchniona do kolejnych ozdóbek świątecznych (kurki z filcu podobne do Twoich Asiu już zrobione, cudownie i wiosennie spoglądają z witrynki w salonie:)))
anusia
Monique 14 marca 2010 (06:39)
Świetny jest ten wielkanocny pająk, sama próbuję wymodzić coś podobnego. Podoba mi sie też ten pierzasty wianuszek, muszę upolować (w sklepie haha:)) podobny..
pozdrawiam
Monika
Ps.u nas Pan Much już gościł, ale smaczny był, wiosenny i koty się z nim zaprzyjaźnili.. ;)