Za oknem mgła. Tak gęsta, że aż nierealna. W kominku drewno otulone feerią barw -szaleje ogień, w tle muzyka lub CISZA – moja jesień. Czas, który daje szanse na wytchnienie i lenistwo bez wyrzutów sumienia. Czas książek, długich rozmów i zmroku, który nie wiadomo kiedy, znów pojawia się w naszym ogrodzie już o godzinie 16.00. Lubię te zmiany. Uświadamiają mi zawsze, że świat jest w innym punkcie niż rok temu – i ja…razem z nim jestem również gdzieś indziej. Jedyna niezmienna – złoto i czerwień na liściach, czyli przyroda zapierająca dech w piersiach. No i moja kuchnia – pulsująca rozgrzewającymi przyprawami, hołubiąca warzywa – z dynią na czele.
Jesienią nasz kominek ogrzewa praktycznie cały dom. Główne ogrzewanie centralne działa symbolicznie – włączamy je jedynie na rozruch zimowy. Zdecydowanie wolę namacalne ciepło płynące z kominka właśnie. Cały poziom, gdzie jest salon, kuchnia i moja pracownia – to komfortowa temperatura sprawiająca, że chodzę po domu w zwiewnych szyfonowych bluzkach – nawet zimą. W sypialniach zaś wolimy duuużo zimniejsze klimaty. Tam mam praktyczne zakręcone kaloryfery – i często wietrzymy. O wiele lepiej i zdrowiej nam się wtedy śpi. Ale wracając do ciepła – TUTAJ pisałam już Wam o rodzajach drewna, o jego sezonowaniu oraz czym my najchętniej palimy w kominku. Pytaliście, jak to jest z noszeniem ciężkich drew. Okazało się, że oprócz aspektu pobrudzonych sufitów, które spędzają sen z powiek posiadaczom CZĘSTO UŻYWANYCH kominków, drugi temat newralgiczny to właśnie owo noszenie drewna. Wyjaśniam jak to się dzieje w naszej rodzinie:)
Po pierwsze – tuż przy kominku mamy zrobioną zabudowę/wnękę na około 0,5m drewna. Czemu? Bo dobrze jest je mieć pod ręką – a nie biegać co chwilę na dwór po kilka drewek. W naszej rodzinie to Paweł przynosi drewno do domu. Jestem za słaba by tachać systematycznie takie ciężary, mój kręgosłup już dawno temu powiedział – że jednak bardzo dziękuje za taką rozrywkę:) . Średnio raz na tydzień Paweł przynosi więc do domu sporo drewna, które układa we wspomnianej wnęce. Mam do niego bardzo łatwy dostęp.
Po drugie – zadbałam, by cały proces noszenia był jak najmniej uciążliwy i już rok temu sprawiłam i jemu ale i sobie
MATĘ/PLECAK do łatwego transportu drew. Jeżeli jeszcze nie znacie tego rozwiązania – KONIECZNIE musicie je zaprosić do Waszych domów. To genialna idea. Ratuje kręgosłup przed obciążaniami i sprawia, że noszenie drewna w końcu przestaje być uciążliwe. Nawet tak mała kobietka jak ja – radzi sobie bez problemu:) Bo owszem, bywa, że czasami to jednak ja korzystam z naszego nosidła.
Nasze maty wyprodukowane zostały w Polsce przez firmę
CASA ET HORTUS. Mamy jeszcze z tej firmy filcowe torby/kosze do trzymania drewna – wszystko jest tak odszyte, jakby co najmniej miało się znaleźć w królewskich apartamentach:) a nie w zwykłych domach. Jestem pod ogromnym wrażeniem wykończenia wszystkich produktów – to klasa sama w sobie i JAKOŚĆ nie do podrobienia. Jak widać na zdjęciach – sama idea jest dziecinnie prosta, zakładamy nosidło niczym plecak -z przodu mamy matę, do której wkładamy drewno. Uwierzcie mi – nie czuje się tak tego ciężaru, jak w przypadku zwykłego noszenia np. w koszyku -zdecydowanie i ja i mój kręgosłup wolimy właśnie taką opcję noszenia.
Na zdjęciach widzicie przemykające koty:) To nasze „babcie”. Mają już 14 lat:) Lilou ( ta szara) co chwilę wgramalała się miedzy drewniane polana w jakies dziury i tam przesypiała pół dnia. Bojąc się, że w końcu owo drewno może się na nią osunąć – zrobiłam jej domek z klimaciarskiej starej skrzyni i wygodnego koszyka. Gdy zobaczyła to Malibu ( ta biała) – od razu w lament….no to na pięterku zrobiłam drugie legowisko:) No i mamy tym samym leśny koci apartament pachnący bukowiną i dębem:)
Ogień tańczy w kominku, w domu pachnie już francuską cebulową zupą…mocno przyprawioną tymiankiem. Jesień nieodmiennie kojarzy mi się z dobrymi zapachami, ciepłem i bajecznymi kolorami….Feeria barw przed białą zimą:) Do usłyszenia moi MILLI:)
I cudownych klimatów jesiennych Wam życzę!
Dziękuję za Twój komentarz.
45 komentarzy
Aneta anett-art 5 listopada 2015 (21:11)
piękne kadry!!! marzenie mieć kominek..no coż w mieszkaniu w bloku pozostaje bio ewentualnie :)
AliceLovesBrocante 5 listopada 2015 (19:42)
Joasiu piękne zdjęcia:) Posłania kotów tak mnie zachwyciły, krateczkowy wzór na czasie:) Super! Pozdrawiam Ala
Anonimowy 5 listopada 2015 (16:29)
Właśnie takie wpisy uwielbiam, domowe można powiedzieć – natura, kolor. I rzeczywiście jak się tak popatrzy na Twoje zdjęcia wnętrz, to jakoś coś się w człowieku prostuje czy też do pionu stawia i zaraz się rozglądam czy u mnie też porządek. A najbardziej cenię klimat – tego się nie da podrobić, tworzenie go masz Asiu we krwi. Wiesz, że na mojej wsi też można kupić tę serię obiadowo -kawową. Też na niej oko zawiesiłam, ale jeden komplet uroczysty już mam więc musi wystarczyć. Jest piękna, na żywo jeszcze piękniejsza. Mam nadzieję, że jak będziesz szykować jakąś uroczystość to pochwalisz się nam oprawą stołu z tymi cudeńkami. Pozdrawiam. Ila
GreenCanoe 5 listopada 2015 (16:47)
Ilu – dziękuję Ci:) A piszesz o porcelanie ALTOM Mariapaula? Tej ze sniezkiem, która pokazywałam na insta ostatnio?? Piękna jest, naprawdę robi wrażenie -i owszem będę z nią robiła zdjęcia świąteczne:) uściski serdeczne!
Anonimowy 5 listopada 2015 (19:21)
Tak, właśnie o niej Asiu. I.
Jasminhome MM 5 listopada 2015 (14:25)
Oj Asiu chyba muszę pokazać ten wpis ;) Gdyby u mnie drewno tak pięknie prezentowało się w drewutni ;) swoją drogą mobilizujesz mnie do uporządkowania mojej. Nosidło na drewno fajna opcja, ja jednak mam stary wiklinowy kosz. Pozdrawiam ciepło z szarego dziś Dolnego Śląska
GreenCanoe 5 listopada 2015 (16:46)
Asiu – no ja właśnie przez wiklinowy kosz załatwiłam sobie kręgosłup. Nam się jednak nie sprawdził -stoi przed kominkiem i ładnie wygląda, ale do noszenia zdecydowanie wolę owa matę. A Wasze drewno to czemu się niepięknie prezentuje???
Anonimowy 5 listopada 2015 (10:18)
Asiu ! Piję kawusię i czytam Twojego posta. Znam czar kominka, mamy go na działce, ale to 25 km od domu. Jednak jak tylko czas pozwala, korzystamy z jego zalet. Teraz mam anginę i siedzę w domu, więc muszę się zadowolić grzejnikami blokowymi, ale wieczory rozjaśniają świece. Dobrze, że jesteś. Pozdrawiam Fela :-)
GreenCanoe 5 listopada 2015 (11:34)
Felu -dużo zdrówka! Wracaj szybko do formy:)
aldia arcadia 5 listopada 2015 (10:11)
Uroczo z takim ogienkiem w domku :) Kociaki to lubią się tak "skitrać" :)
GreenCanoe 5 listopada 2015 (11:33)
oj tak! nasze jak się czasami skitraja, to je trudno znaleźć w ogóle:)
Lussi 5 listopada 2015 (10:06)
Faktycznie błogo u Ciebie:-) My kominek rozpalamy weekendowo, kiedy wszyscy wreszcie jesteśmy w domu. Uwielbiam to ciepełko i klimat, nie do zastąpienia przez inne formy grzewcze:-) Kociaki masz urocze i cudowne legowisko wykombinowałas, jesteś perfekcyjna:-) Ściskam
GreenCanoe 5 listopada 2015 (11:33)
:):):):) wszystko można o mnie powiedzieć – ale że perfekcyjna:):):):):)
Uściski Lussi!
ANA 5 listopada 2015 (09:10)
Pozazdrościć kociakom :) Pięknie u ciebie :)
GreenCanoe 5 listopada 2015 (11:32)
dziękujemy:)
Anonimowy 4 listopada 2015 (22:02)
Witaj Asiu!!!odwiedzam Cie regularnie,codziennie zagladam,zawsze zachwycam,ale dziś po raz pierwszy muszę zaoponowc:( z kominkiem mam przyjemność być codziennie,w wszystko się zgadza,przyjemność z ciepelka nie zastąpiona,ale jeśli chodzi o czystość to juz nie jest tak kolorowo….nosidlo super,ale jak długo będzie czyste?obawiam się,ze na reklamach jest ok,a życie codzienne to juz inna sprawa,drewno nie jest plastikowe,wiec sypie się,pruszy z wysuszonych szczap itp.,no ale każdy robi jak mu się podoba. Pozdrawiam,Iza
GreenCanoe 5 listopada 2015 (09:03)
Iza – te nosidła wykonane są z PCV – bez problemu się je myje. Nasze kremowe ma już 2 lata i wygląda jakby było dopiero co kupione. To naprawdę świetna firma i produkty najwyższej jakości. To drugie nosidło – ze zdjęć, które ogladasz akurat wykonane jest z lnu – pięeeekne:) I tez nie zauważyłam by było jakoś specjalne brudne. Jeśli masz suche drewno -a my takie właśnie mamy – to nie brudzi ono niczego. Najwyżej jakieś tam paproszki zostają. pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Twoja obecność tutaj:)
paula pearls 4 listopada 2015 (20:02)
Uwielbiam taka jesień jaka właśnie przedstawiasz! I to jest jesień z moich marzen:) zazdroszczę Ci!
Willa kotków jest nieziemska! I do tego mają " pisciel" w urocza krateczke :)
GreenCanoe 5 listopada 2015 (09:00)
:):):) oooo taaak, krateczki – moje ulubione:), pozdrawiam serdecznie!
Anonimowy 4 listopada 2015 (19:04)
Wzruszyły mnie kocie apartamenty w drewutni.
Asiu, a propos przechowywania drewna opałowego nie pisałaś o jeszcze jednym znaczącym problemie, mianowicie o robalach wyłażących z leżącego drewna. Jak sobie z tym radzicie mając wnękę do przechowywania drewna w domu?
Pozdrawiam ciepło i jesiennie. Ola Sz.
GreenCanoe 5 listopada 2015 (11:34)
Olu – a wiesz, że u nas nie ma tego problemu??? Drewno jest tak długo sezonowane, że chyba już tam nikt "nie mieszka" :):):):)
Anonimowy 4 listopada 2015 (17:18)
Kocie legowiska super !!!. Nasz piesiu też chyba "czuje" jesień poleguje w fotelu na maxa lubi też jak się go przykrywa ciepłym kocykiem.A jesień w tym roku jest wyjątkowo piękna,ciepła i prze-kolorowa uwielbiam taki klimat.Mam nadzieję,że wkrótce podzielisz się przepisem na zupę dyniową taką którą serwujesz swoim chłopakom.Pozdrawiam serdecznie":):).Marylka
GreenCanoe 5 listopada 2015 (08:59)
Marylko – czy to od Ciebie przyszła pewna przesyłka???? :):):)
Anonimowy 5 listopada 2015 (10:25)
TAK:)
Antonina Napieralska 4 listopada 2015 (16:04)
Do tego jeszcze dobra aromatyczna herbatka albo kieliszeczek nalewki ;). Do transportowania drewna mamy mały wózeczek ( platforma na kółkach a na niej wiklinowy kosz z Jysk) ,mój projekt a wykon męża ;). Uwielbiam ogień w kominku! No i mój nie brudzi. Kiedyś już wspominałam o czerpni powietrza, która jest pomocna. Jesień to zdecydowane kolory przyrody -nastrajają nas optymizmem. Cudny, jesienny kolor swetra! Pozdrawiam ciepło!
GreenCanoe 5 listopada 2015 (08:59)
albo świetne czerwone wino – którym właśnie ostatnio się raczyłam…:):):)
A czerpnię powietrza zrobił w tym roku mój mąż właśnie – zobaczymy jak nam się bądzie sprawowała. pozdrowienia serdeczne!
Kaprys 4 listopada 2015 (16:00)
Joasia napisałabyś coś o kominkach samych ( o wkładach ) stoimy przed wyborem zakupu i zonk nie bardzo wiemy co wybrać … może rozjaśnisz coś w tym temacie.
Foty wspaniałe tradycyjnie :-)
Nosidło super, chyba takie sobie sprawię, jako drugi zakup ;-)
Pozdrawiam Agnieszka
GreenCanoe 5 listopada 2015 (08:57)
Gdybym to ja miała podejmować decyzje – to kupiłabym dziś kominek z płaszczem wodnym – niestety ten nasz był kominkiem zastanym tu.
Aśko JGM 4 listopada 2015 (15:51)
ale mi się marzy kominek:):)
buziaki jesienne od Asi dla Asi:):)
GreenCanoe 5 listopada 2015 (08:56)
Asiu – odbijam buziaki i dodaje dużo ścisków ode mnie:)
Dessideria Life 4 listopada 2015 (15:36)
Marzy mi się kominek i wieczory przed nim spędzane :) choć takbjak mówisz ma to też swoje minusy, to jednak bezapelacyjnie wybieram noszenie drewna do tego tylko naszego kominka ;)
Schronienie dla kotów jest świetne!:)
GreenCanoe 5 listopada 2015 (08:56)
dziękuję:) a noszenie …no cóż- coś za coś:)
Magdalena 4 listopada 2015 (14:54)
A ja lubię sobie potaszczyć drewek (mamy trzy kominki;), bo to ostatnio obok krótkiego spaceru z psem jedyna okazja żeby wyrwać się z Pracowni:) Chętnie też chwytam za siekierkę i łupie to, co mąż połupał już wcześniej:) Taki relaks na odstresowanie… do noszenia drew mam małą, średnią i dużą…torbę na zakupy – mają długie rączki, więc spokojnie zarzucam je na ramię. W koszu już nie noszę, nie wolno mi:) Klimaty cudne, uwielbiam jesień przy kominkach, przy świecach, w brązach, rudościach, czerwieniach i żółciach…Do zobaczenia, może już wkrótce:)
GreenCanoe 5 listopada 2015 (08:55)
Madzia – ja mam w bardzo złym stanie kręgosłup – tachanie odpada zupełnie. Z nosidłem jeszcze daje radę, ale gdybym miała nosić w torbie – konsekwencje mogłyby być …mało fajne.
A co, jedziesz na Kaszuby???
Magdalena Strzyżewska 5 listopada 2015 (17:22)
Nie, do Warszawy na babską konferencję. Tez nie powinnam tachać, ale ciężko mi się o wszystko prosić tym bardziej że lubię mieć zaraz, natychmiast. To tacham po troszku sama.
Mariola stefańska 4 listopada 2015 (14:28)
Asiu jeżeli mogę tak mówić , zawsze czekam z niecierpliwością jak coś napiszesz…masz coś magicznego….niepowtarzalnego…czytając twoje wpisy ja po prostu się rozpływam …wiem może za dużo tego zachwytu…ale tak jest ….dzięki że jesteś Mariola S.
GreenCanoe 5 listopada 2015 (08:54)
Dziękuję! :)
Zoyka Home 4 listopada 2015 (13:39)
Piękna jesień u Ciebie a kot to juz po prostu wymiata :) pewnie mu tam dobrze i klimatycznie hehehhe
Kominek by się nadal jak nic bo tak cudnie skwierczy i to ciepło… i romantycznie przy okazji :)
buziaki i do nastepnego razu !
GreenCanoe 5 listopada 2015 (08:53)
Te nasze kociaki to naprawdę staruszki już:)
pozdrowienia serdeczne!
Mariola Kowalik 4 listopada 2015 (13:37)
Ojej, jaki super pomysł z tymi kocimi posłaniami <3
GreenCanoe 5 listopada 2015 (08:39)
dzięki!
Kasia Ju 4 listopada 2015 (13:32)
Koci apartament skradł moje serce :) Taki przytulny i klimatyczny. Nie mamy kominka, ale będziemy mieć. Nie wiem jeszcze jak to zrobimy, ale marzymy o nim od dawna, więc w końcu się pojawi :) Uwielbiam zapach drzewa, więc pewnie u Was bym się nim dosłownie zaciągała :) Uściski :)
GreenCanoe 5 listopada 2015 (08:39)
Trzymam kciuki zatem za Wasz kominek:)
Asia Słowińska 4 listopada 2015 (13:22)
Joasiu jak ślicznie u Ciebie :o) dobrze, że zrobiliście kici bezpieczne miejsce do wypoczynku ;) Trzymaj się cieplutko w te piękne dni :)
GreenCanoe 5 listopada 2015 (08:39)
Dziękuję bardzo:) Lilou wymusiła na nas takie lokum:)Nie wiem czemu tak sobie upodobały owa drewutnię:)