Skończyłam. Wczoraj jeszcze ostatnie malowanie, ostatnie przecierki na motywie rzeźbionym i jest. Nadstawka na podręczne przydasie gotowa. Przepraszam Was za jakość zdjęć. To co się dzieje za oknem przerasta mnie w każdym calu:) z fotografowaniem na czele:) Światła jak na lekarstwo, więc i fotki sobie takie, żeby nie powiedzieć – byle jakie. Ideę główną jednak widać, prawda? Staram się konsekwentnie robić meble w tym samym stylu. Plecy – w motyw zwany potocznie farmerem:):), czyli boazeria. Listwy ozdobne w delikatny wzór, motyw rzeźby ten sam, który wykorzystuję przy innych meblach. Zależy mi, by nasza przestrzeń była spójna. Patrzę na ów mebelek i z dumą stwierdzam, że nie wygląda jak sterta desek, którą był jeszcze 4 dni temu:) Ba, wygląda całkiem stylowo:) a co najważniejsze, świetnie spełnia swoją funkcję. Przyprawy, ocet balsamiczny, oliwa – wszystko mam wreszcie pod ręką. Malutka kuchnia to wyzwanie:), zaś gotowanie w niej….ale my lubimy wyzwania, prawda?
Chciałam pokazać Wam nadstawkę już w miejscu docelowym, ale mogę sobie o tym jedynie pomarzyć, bo…ciemność…widzę ciemność:):):)
***
Na jakiś czas jestem zmuszona się z Wami pożegnać. Zaczyna się dość ciężki etap w moim życiu i muszę o siebie zawalczyć – zdrowotnie. Nie wiem ile czasu mi to zajmie i jak się wszystko potoczy. Jak to ja – jestem dobrej myśli i nie zamierzam się poddawać:) Zanim jednak zniknę na trochę, chciałabym Wam pokazać pewne wnętrze, o którym właśnie napisałam artykuł. To mieszkanie od samego początku zachwyciło mnie kolorystyką i wszechobecnym światłem. Tak sobie myślę, że wrażliwi ludzie, zazwyczaj wrażliwie mieszkają. Że tworzą swoją przestrzeń w oparciu o dobre emocje, o spokój w duszy, radość, o uczucia po prostu, które w sobie noszą. Wiecie jak wielu jest takich ludzi w naszym kraju? I jak ciekawie potrafią mieszkać? To nieprawda, że jesteśmy smutnym narodem, że nie mamy gustu, że w naszych mieszkaniach jest sztampowo i szaro. Biorąc pod uwagę fakt, że przy urządzaniu wnętrz zazwyczaj dysponujemy o wiele mniejszymi funduszami niż przeciętny mieszkaniec Francji, Anglii, Skandynawii itd – uważam, że i tak robimy to świetnie. Polacy są zdolni i kreatywni. Mamy dużo wartych uwagi projektantów i co postrzegam za ogromną wartość – wiele rzeczy potrafimy zrobić sami. Uruchamiając pokłady wyobraźni, realizując marzenia, chwytając za pędzel, młotek i dekory. To świadczy również o tym, że jesteśmy otwarci na nowe sytuacje często gęsto wymagające od nas ruszenia głową. Odnoszę jednak wrażenie, że ciągle mamy gdzieś głęboko zakodowany kompleks – gorszej siostry zza wschodniej ściany…Zupełnie niepotrzebnie:) Zobaczcie sami. Tak mieszka Agnieszka i Michał. Młodzi ludzie w przedwojennych murach:) Całe wnętrze zaprojektowali i zrealizowali samodzielnie, dbając o każdy szczegół. I są najlepszym przykładem na to, że KOLOR działa cuda:) Wystylizowałam sesję na wiosenną. Choćby dlatego, że mam już dość szarugi za oknem. Śmiem również przypuszczać, że czytelnicy po obejrzeniu takich właśnie zdjęć pójdą po tulipany do kwiaciarni, być może przemalują krzesło na weselszy odcień :), a najważniejsze – UŚMIECHNĄ SIĘ:) Całą opowieść o mieszkańcach bajecznie kolorowego wnętrza i ich przygodzie z remontem życia: ) możecie przeczytać po 18 lutym w „Dobrze mieszkaj”.
***
A abstrahując od tematów wnętrzarskich – województwo podlaskie w okresie letnim tego roku zaplanowało bardzo ciekawą promocję PODLASIA. W ramach szerokich działań marketingowych swój udział mogą mieć również blogerzy:) Ci, którym bliski sercu jest ten właśnie region Polski i tak jak ja , chcieliby przyłączyć się do akcji. Jeśli czujesz sympatię do Podlasia, uważasz, że to warte uwagi tereny i chciał(a)byś je na swojej stronie opisać – napisz do mnie maila:) Jestem zdecydowaną orędowniczką tego typu akcji promujących nasz kraj. A samo Podlasie darzę uczuciem świeżym, mocnym i będę z ochotą swój zachwyt posyłała dalej w świat:)
***
Żegnając się dziś, jeszcze raz DZIĘKUJĘ za Wasze głosy. Konkurs w etapie głosowania esemesowego pojutrze się kończy. Niezależnie od końcowego wyniku sms’owego i zapewne jakichś zaskakujących roszad :) ja tak naprawdę już teraz czuję się wygraną:) A to dlatego, że przez cały czas, dzięki Waszej życzliwości zielone czółno było w pierwszej trójce. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Czuje się zaszczycona, że aż tylu z Was wybrało mój blog. Mam nadzieję, że uda mi się za to zaangażowanie w przyszłości jakoś praktycznie Wam podziękować i „wystrugać” wiele inspirujących postów:). Postaram się szybko wrócić i dalej rozsiewać nasz czółnowy wirus POZYTYWNY :):):):)
Do usłyszenia kochani, jeszcze raz bardzo dziękuję:)
Wasza Zielona.
Dziękuję za Twój komentarz.
173 komentarze
Stylowe inspiracje graszel 9 maja 2011 (14:48)
PIĘKNY BLOG CIEKAWE POMYSŁY POZDRAWIAM STYLOWE INSPIRACJE graszel
amma 28 lutego 2011 (14:47)
Piękny kolor na ścianach sypialni :) niesamowity wręcz!!
Czy mogę wiedzieć jak nazywa się ten kolor i jakiej firmy??
Pozdrawiam cieplutko
Madzia:)
mialkotek 21 lutego 2011 (13:42)
O, proszę! Wróciła cichaczem i nic nie mówi. Niedobra Asia, niedobra! ;)
Dobrze, że się chociaż w komentarzach odezwałaś. Wypoczywaj, zdrowiej, a jak dojdziesz do siebie napisz jakiegoś nowego posta, żebyśmy się nie martwili. Pozdrawiam :)))
Jo 21 lutego 2011 (10:51)
Cicho wszędzie,głucho wszędzie…puk,puk,jest tam ktoś?
krysia_m 20 lutego 2011 (20:18)
Bardzo się cieszę, że już wszystko w porządku. Bardzo się martwiłam. Nabieraj sił wewnętrznych. Będzie wszystko dobrze. Pozdrawiam serdecznie.
Anonimowy 18 lutego 2011 (11:58)
Jak to jest, że nieznana i zupełnie obca osoba, która jest Pani dla mnie,może tak głęboko wejść w moje życie ? Mam siostrę, która od kilku lat nie mieszka w Polsce i mimo dobrego kontaktu nie potrzebuję tak często " zaglądać do niej", a na ten blog, mimo,że wiem o Pani nieobecności zaglądam codziennie i czekam. Nawet chyba nie na te nowe, fantastycznie stworzone przedmioty, ale na te słowa wesołe, radość życia, która mi się udziela. Też mam dom na wsi, który powstawał od początku i bardzo mozolnie, tez mam dziecko, nawet dwoje i męża, pracę, ale do tej pory patrzyłam na to wszystko tak trochę z boku, jak na nie moje, a teraz zaczęłam kochać swój dom, bardziej doceniać to co mam, ale nie chodzi mi o wartości materialne. I to Pani zasługa, że chce mi się chcieć. Dziękuję. Pozdrawiam i oczywiście dużo zdrowia.
PS. czekam na nową gazetkę ale u nas jeszcze się nie pojawiła – ciekawość mnie zeżre.
I.
Guma 18 lutego 2011 (11:46)
Zielone Czółno, Twój blog to bardzo ciepłe wnętrza z perspektywy dobrych zdjęć, okraszone poruszającymi słowami. Bardzo przypadły mi do gustu…Sama bloguję, choć bardziej mrocznie (tak mi zostało z dzieciństwa ;) http://guma-we-wlosach.blog.onet.pl Zapraszam do siebie zatem… Pozdrawiam i życzę dalszej kreatywności! G.
Sylwia 18 lutego 2011 (11:13)
A ja dopiero wczoraj dotarłam do celu… do celu jakim jest Twój blog. Dobrze, że ominęło mnie to czekanie na Twoje ponowne pojawienie się. Mogę spokojnie czytac dalej. Joanno mam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze i na nowo zabierzesz się do upiększania świata. :) Pozdrawiam Ciebie i Twoją Rodzinę bardzo, bardzo serdecznie!!!
MartaeM 17 lutego 2011 (14:45)
Tak długo czekałam na kolejny wpis, że już się naprawdę zaczęłam martwić. Aż mnie to skłoniło do napisania komentarza, co raczej rzadko mi się zdarza:) No ale dzięki temu przynajmniej dowiedziałam się, że już jest OK. Trzymam kciuki za powrót do pełni sił i czekam na kolejne wieści z zielonego czółna.
Pozdrawiam!
Anonimowy 17 lutego 2011 (13:49)
Witam,
Przez przypadek w śnieżny dzień znalazłam Pani blog i nie mogę się oderwać od czytania. Poczulłam, że jest Pani moją bratnią duszą. Dodała mi Pani siły i mam znowu ochotę walczyć o życie…dziękuję – Monika
Anonimowy 16 lutego 2011 (17:41)
uffff…. nie znam, a martwic się zaczynałam. Ten typ juz tak ma;). Szybkiego powrotu do formy życzę. Olsztyn się kłania.
Anonimowy 15 lutego 2011 (16:41)
Już nie mogę doczekać się Pani powrotu do pisania i tworzenia nowych pięknych rzeczy :)))
Ewa-Filomenka 15 lutego 2011 (16:23)
Cieszę się,że wróciłaś!:)
Jak zwykle jestem zachwycona Twoim blogiem,stąd moje wyróżnienie, zapraszam: filomenka.blogspot.com
Kasia 14 lutego 2011 (21:33)
Ach, to cudownie Asiu, że już jesteś!!!*))))
Pozdrawiam serdecznie!
Kasia G.
Anonimowy 14 lutego 2011 (17:46)
Chciałam ci napisać, żebyś w końcu wróciła bo bardzo nie luię jak tak długo nie ma dziewczyn z moich ulubionych blogów, ale po drodze pędząc tu na dół komentarzy do przesłania swojego, dostrzegłam, że już jesteś spowrotem. No to bardzo się cieszę, wracaj sobie spokojnie do sił i wiedz , że ja też do ciebie zaglądam i podziwiam. Takiej kreatywnej i twórczej osobie czego życzyć? Może w tych okolicznościach duuużżżżo zdrówka i miłości wszak dziś dzień świętego Walentego. Ala
Bramasole 14 lutego 2011 (15:31)
Asiu jak dobrze, że jesteś:) często myślałam jak tam u Ciebie, czy wszystko dobrze poszło…
Zdrowiej, odpoczywaj i wracaj do nas:)
Uściski Kochana
Aga
Anna 14 lutego 2011 (13:34)
O! ale fajnie, że jesteś :) a ja pierwszy raz napiszę tu coś w komentarzach, bo maila już wysłałam.
Świetny blog (przeczytałam cały), śliczne to wszystko wokół Ciebie i to co robisz i to o czym piszesz.
Wracaj szybko do zdrowia i sił życzę!!!
Pozdrawiam,
Ania M.
Anonimowy 14 lutego 2011 (11:56)
UUFF! Nawet Asiu nie wiesz jak bardzo się cieszę, że już jesteś cała i "nareperowana". Zaglądałam codziennie wyczekując dobrych wiadomości. Jak to dobrze, że wracasz do nas. Nie znasz mnie bo wcześniej nie odważyłam się odzywać ale jestem u Ciebie gościem w zasadzie codziennym, dziękuję, że mogę być częścią Twojej ogromnej "rodzinki blogowej". Odpoczywaj, ładuj akumulatory na łonie rodziny i pisz, pisz do nas bo czekamy na potężny wiosenny zastrzyk!!!:)Pozdrawiam. Anna.
Anonimowy 14 lutego 2011 (10:49)
Kochamy Cię bardzo, nie tylko w walentynki, moje dobre myśli są z Tobą, wracaj jak najszybciej do zdrowia hel.
GreenCanoe 13 lutego 2011 (21:44)
Jestem, już jestem:)
Cała, uśmiechnięta, "nareperowana" – tylko bardzo zmęczona.
Obiecuję, że gdy dojdę do siebie – napiszę obiecany post. Na razie – z całego serca dziękuję Wam za troskę, ciepłe słowa, myśli i dużo pozytywnej energii – wszystko się bardzo przydało:)
Uściski i do usłyszenia niebawem.
Annasza 13 lutego 2011 (16:09)
Asiu, zaglądam i trzymam cały czas za ciebie kciuki, posyłam dużo zdrówka i pozytywnych, dobrych myśli :)
Kropka 12 lutego 2011 (20:23)
Ups…najmocniej przepraszam za nadgorliwość,ale jak wczoraj pisałam posta to chyby były jakieś problemy z zatwierdzeniem,spróbowałam ponownie bo pomyślałam,że może za dużo napisałam,ale znowu to samo no to trzeci raz i też nic.Dzisiaj zaglądam a tu trzy posty pod rząd,niczym spamer jakiś.
No to poraz czwarty pozdrawiam,a co!:-))
Kropka 11 lutego 2011 (20:21)
Wszystko piękne ,proszę szybko wracać do zdrowia :-)
Kropka 11 lutego 2011 (20:18)
Nadstawka super bombastik!:-)
Życzę zdrowia i proszę szybko wracać!:-)
Kropka 11 lutego 2011 (19:19)
Trafiłam tu przypadkiem ale już całkiem nie przypadkiem zaczęłam się wczytywać w Pani bloga.Bije z niego dobra energia,spokój,cierpliwość,ciepło,szacunek do drugiego człowieka,po prostu dobroć.A najbardziej niesamowita w tym wszystkim jest chęć bezinteresownego podzielenia się z innymi tym wszystkim,w dodatku za darmochę co w dzisiejszych czasach jest czymś niezwykłym.Życzę dużo zdrowia,sił i optymizmu.
Pozdrawiam serdecznie
Kropka
Myszka 10 lutego 2011 (10:08)
Zdrowiejesz, prawda? I wrócisz już niebawem? :)
Anonimowy 9 lutego 2011 (21:21)
tez sie nie moge doczekac twojego powrotu, zdrowiej!!! trzymam kciuki,
pozdrawiam, mexi
Anonimowy 9 lutego 2011 (20:34)
WITAM,OD PEWNEGO CZASU ZAGLĄDAM DO PANI…WSZYSTKO TO CO PANIĄ OTACZA JEST CUDOWNE,AŻ CHCE SIĘ ŻYĆ.ŻYCZĘ PANI PRZEDE WSZYSTKIM SIŁY I WYTRWAŁOŚCI-TAK BARDZO TĘSKNIE ZA NOWYMI WPISAMI…POZDRAWIAM SERECZNIE
BRZOZOWY ZAKĄTEK 8 lutego 2011 (21:51)
Asico wracaj do nas jak najszybciej zdrowa i pełna energii. Kilka razy dziennie zaglądam i już nie mogę doczekać się chociaż małego przecinka z Twojej strony. Czekam z niecierpliwością Aśka
Anonimowy 7 lutego 2011 (22:27)
Cześć Zielona :))
strasznie długo każesz nam na siebie czekać.
No kiedy wreszcie.. nooo, już?? ;)
Pozdrowienia z Kaszub
D.
Anonimowy 7 lutego 2011 (19:24)
Pani Asiu,
brakuje Pani, mam nadzieje ze wraca Pani do zdrowia,czego serdecznie zycze. Pamietam o Pani w modlitwie. Edyta
jadwiga 4 lutego 2011 (07:35)
No c,óż pani AM nie wyszła poza schemat szuflady, choroby i walka z nimi to jest życie, a jak kto ma normalne życie to nie jest życie, czyli wniosek?
A ja tam wolę aby Aśka była zdrowa, miała zdrowe dzieci i rodzinę, a że nie jest piuerwsza, druga lub trzecia, no to co? najważniejsze, że jest kochana, lubiana, i ma głowę pomiędzy ramionami, Aśko bądź zdrowa! tego życze Ci z całego serca, ja wyladowałam w końcu na 15 miejscu i nie czuje się przegrana.
pozdrawiam
jadwiga
ollalaa 3 lutego 2011 (17:08)
Zapraszam po wyróżnienie
Lusi 2 lutego 2011 (21:58)
Zapraszam do odebrania wyróżnienia dla mojego ukochanego bloga :-) Z pozdrowieniami
Lusi
jawora 1 lutego 2011 (23:20)
Rozmarzyłam się…nadstawka piękna,dopracowana do bólu,a przy fotkach można odlecieć w inne rejony…….dziękuję.
Anonimowy 1 lutego 2011 (14:33)
no i nie przeszłaś dalej w konkursie na Bloga :( szkoda.
artambrozja 31 stycznia 2011 (22:46)
Aśka zdrowia i wracaj szybko:)
jesteś tak naładowana pozytywna energią, ze faktycznie olej te anonimy – nie mogą Ci zaszkodzić nawet tysiącem uszczypliwości :)
Wpadam do Ciebie zawsze z wielka przyjemnością i czekam na kolejny wpis po powrocie do zdrowia:)
buziaki :**
słodko-winna 30 stycznia 2011 (15:28)
Green Canoe,
przyjmij proszę to oto wyróżnienie:))
http://niemozebnosc.blogspot.com/2011/01/wyrozniam.html
Anonimowy 30 stycznia 2011 (09:40)
Życzę dużo zdrowia
Magiczna prezystań... 29 stycznia 2011 (21:35)
WITAJ BARDZO CIEBIE PODZIWIAMY BO Z CIEBIE SUPER KOBIETA JEST:)POTRAFI POMALOWAĆ,NAPRAWIC,ODNOWIC,POGADAĆ,I DO TEGO WIECZNIE UŚMIECHNIETA:)ZAPRASZAMY DO NAS PO WYRÓŻNIENIE PA
Kalina 29 stycznia 2011 (09:05)
Pozdrawiam cieplutko, trzymaj się i dziękuję za optymizm, którym zawsze się tutaj ładuję :) Kalina
jadwiga 29 stycznia 2011 (07:25)
O mebelkach nie będzie, choć są ok, oddają charakter właścicielki. Asiu, jak wiesz byłyśmy w tej samej grupie blogów, wyjechałam na 15 miejscu i ciszę się z tego, a Tobie życzę w dalszym ciągu jak najwiecej głosów, których teraz potrzeba, głos został znowu oddany i wracaj ze zdrowiem,którego życze bardzo dużo
Anonimowy 28 stycznia 2011 (14:19)
Jestem Pani wielbicielką już od dłuższego czasu i udało mi się zarazić "zieloną chorobą" :) także moje drogie kobietki przyjaciółkę, siostrę, ciocię itd. i chciałabym "zarażać" dalej. Chciałabym aby był to taki łańcuszek pozytywnej i ciepłej energii po wsze czasy i jeden dzień dłużej. Proszę zdrowieć i być z nami bo dla nas to wiele znaczy.
Ola ze Świętochłowic
Anonimowy 28 stycznia 2011 (02:17)
Bardzo fajny mebelek, ladnie wykonany i jak zwykle ozdobiony ze smakiem. Podczytuje Cie regularnie i uwazam, ze masz genijalne pomysly. Zdrowka zycze, wracaj predko, bo ten Twoj blog to balsam na dusze. Pozdrawiam serdecznie z zasypanego sniegiem Nju Jorku i kciuki trzymam za powrot zdrowia. Izabela
kishipsa 27 stycznia 2011 (19:24)
Witam, chociaż czytam tego bloga już od wielu miesięcy i co rusz jestem bardziej poruszona wrażliwością i optymizmem z jakim podchodzi pani do życia, to dopiero dzisiaj zdecydowałam się na komentarz, pierwszy w mojej długiej przygodzie z Zielonym Czółnem. Ten blog był dla mnie początkiem wędrówki przez coraz to inne spojrzenie na ludzi i to co nas otacza. Blogi i pasje wszystkich blogowiczek (tak jakoś sie zlozylo, ze nie spotkalam jeszcze zadnego blogera ;)) udowadniały mi, że warto jeszcze raz sie przemóc i wyściubac czubek nosa spod wlasnej koldry, bo ,o czym pani wie pewnie najlepiej, złe chwile w koncu odchodzą. Wtedy pozostajemy sami z bagazem doswiadczen i silą by isc dalej. Dlaczego zdecydowalam sie nareszcie napisac komentarz? Do tej pory troche sie balam tej zwartej spolecznosci jaka tworza blogerzy, ale teraz sama odwazylam sie zalozyc wlasny kącik. I za to chce podziekowac kobiecie, od ktorej wszystko sie zaczelo. Nie wiem co sie stanie z moim blogiem, czy bede temu na tyle oddana by przetrwał on ze mna kilka wichur i wietrzykow, ale fakt, ze sie na to odwazylam jest dla mnie waznym krokiem, do ktorego dojrzewalam bardzo dlugo. Drugi powód to ten, że pozwoliłam sobie dołączyć do obserwatorów Green Canoe, i chyba już nie wypada pozostawać całkiem anonimową. Tym okrutnie dlugim komentarzem dziekuje jeszcze raz serdecznie za usmiech, ktorym obdarza pani czytelnikow. Życze sybkiego powrotu do zdrowia i z utesknieniem czekam na kolejny optymistyczny post.
Pozdrawiam ciepło
malgorzata 27 stycznia 2011 (02:53)
Bardzo mi się podoba ta nadstawka i proszę o pomoc, chcę sama spróbować zmierzyć się z takim wyzwaniem. Podobają mi się te elementy ozdobne na półce, gdzie kupić i z czego są zrobione, bo chyba sama nie rzeźbiłaś? Pozdrawiam.
Gosia
malgorzatam8@gmail.com
Ewelina U. 26 stycznia 2011 (21:06)
W świetle zdrowia kwestia wygranej, sporu, czy kierunku w jakim (jak to ktoś szumnie nazwał) "zmierza blogowy świat" schodzi kompletnie na drugi plan….
Dlatego jedyne co mogę od siebie powiedzieć: trzymam kciuki.. Kciuki za zdrowie tak Twoje jak i małej Laury… Trzymaj się kochana swojego optymizmu, któremu nawet to straszne choróbsko wreszcie ustąpi…
Pozdrawiam
Ewelina
Anonimowy 26 stycznia 2011 (20:49)
wspniały blog,gratuluję lubię do ciebie zaglądć
Bożena M.
Go i Rado Barłowscy 26 stycznia 2011 (18:24)
Będzie mało oryginalnie: gratuluję sukcesu,życzę zdrowia.
Go
Edyta 26 stycznia 2011 (08:48)
Asiu zdrowiej i wracaj szybciutko !!!
Anonimowy 25 stycznia 2011 (22:08)
Asiu!!!!nie mam bloga ale obserwuje czytam Wasze blogi i powiem szczerze ze nigdy nie myslałam ze nawet ta forma moze słuzyć wyrażaniu takiej agresji i walki az nie miło sie zrobiło!!!!Ja tj i inni zycze bardzo duzo zdrówka i oby tego optymizmu nie zabrakło!!!!na pewno bedzie dobrze!!!Trzymam kciuki i czekam!!!Kasia ze śląska!!!pozdrawiam !!!
Magda 25 stycznia 2011 (12:28)
Jeśli mogę, troszkę ustosunkuję się do postu Hani. Odwiedzam blog Asi bardzo często, bo wszystko co w nim, jest po prostu dla mnie fascynujące i szalenie inspirujące. Jest tak, że każdy z nas ma swój gust i Hania też ma prawo jak najbardziej do niego. Uważam jednak, że gdyby Asia podjęła uwagi Hani i cokolwiek chciała zmienić to po prostu przestałaby pokazywać siebie. Te właśnie drobiazgi, koroneczki, dekory i pełna wciąż nowych inspiracji jej dusza z jej całą osobą przyciąga tutaj nas wszystkie. A z tymi krzyżykami to jest tak:))) ja mam szczęście mieć już 5 krzyżyków i wciąż pielęgnuję w sobie mojego wewnętrznego dzieciaczka i zaręczam, ze nie ma to z infantylizmem nic wspólnego. " Wewnętrzne Dziecko żyje w każdym z nas. Jest ono źródłem naszej radości, kreatywności, duchowości. Posiada klucze do kontaktu z naszymi emocjami i do osiągnięcia prawdziwej bliskości w związkach partnerskich….Nawiązanie kontaktu ze swoim wewnętrznym dzieckiem jest ważne też dlatego, że ma ono klucz do naszej kreatywności. Wszyscy wiemy, jak twórcze są dzieci; bez końca tworzą, ciągle wymyślają różne gry i zabawy. Wypełnione wyobraźnią i kreatywnością, lubią rysować, malować, wymyślać piosenki, tańczyć. Są nieprawdopodobnie twórczymi istotami…Niektórzy z nas mają bliski kontakt ze swoim wewnętrznym dzieckiem albo znają takich, co go mają. Pewnie wiesz, kogo mam na myśli. To ci, z którymi przebywanie jest prawdziwą przyjemnością i zabawą, z którymi dobrze się czujemy, którzy wzruszają nas tak samo jak małe dziecko. Niestety, większość z nas wyparła się lub zapomniała o swoim wewnętrznym dziecku. Bardzo wcześnie odkryliśmy, że świat nie jest bezpiecznym miejscem. Tak więc wcześnie zaczęliśmy wznosić mury obronne wokół dziecka. Struktura naszej osobowości jest tak skonstruowana, aby jak najlepiej chronić tę wrażliwą, delikatną esencję. Te mury obronne stają się coraz potężniejsze. Wytwarzamy również coraz więcej mechanizmów umożliwiających przeżycie tego niewinnego dziecka. W końcowym etapie dochodzi do tego, że przywalone jest ono stertą gruzu w naszym wnętrzu. I właśnie w takim stanie funkcjonuje większość z nas. Dziecko ukryte jest tak głęboko, że nawet nie wiemy o jego istnieniu. Podobnie jak automaty, uruchamiane są nasze systemy obronne i mechanizmy przeżycia….Tak więc skontaktowanie się z dzieckiem jest prawdziwym wyzwaniem. Wyzwaniem jest ŚWIADOMA nad nim opieka. Świadomie zaspokajanie jego potrzeb. Automatycznie pozwoli nam to na osiągnięcie równowagi i określenie swojego systemu wartości w życiu. Każde dziecko potrzebuje miłości, uwagi, kontaktu, radości, możliwości uczciwego, kreatywnego wyrażenia siebie. Jeżeli mu to umożliwimy, cała nasza osobowość zacznie się harmonizować w zdrowy i zrównoważony sposób. Nareszcie będziemy mogli być w pełni sobą." Ewa Foley Zacytowałam słowa Ewy, którą znam osobiście, którą bardzo cenię i która dzięki ciągłemu pielęgnowaniu swojego wewnętrznego dziecka uporała się z własną życiową tragedią, jaka była strata dorosłego syna. Dlatego dbajmy o swoje zdrowie psychiczne:))) nie bójmy się koronek, serduszek i koników na drucikach. Pozdrawiam serdecznie Magda
Magda 25 stycznia 2011 (11:47)
Asiu! Życzę Ci zdrowia przede wszystkim; dobrze, że jesteś tak pozytywnie nastawiona do życia, jak sama pozytywnie wszystkich do niego nastawiasz; jestem na Twoim blogu przynajmniej trzy razy w tygodniu, jesteś moją i pewnie nie tylko moją, wielką inspiracją. Wracaj szybciutko i zarażaj nas swoim wnętrzem. Pozdrawiam serdecznie Magda
Anonimowy 25 stycznia 2011 (07:09)
A cóż to się porobiło, że nikt na blog nie głosuje? Na Bloga Blogów można głosować, a tu cisza…
Anonimowy 24 stycznia 2011 (07:56)
Asieńko, zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia oraz dużo siły.
„Jaki kto jest wewnątrz, taki widzi świat zewnętrzny”. Tomasz a Kempis – to tyle w tym temacie
Jomo
Anonimowy 24 stycznia 2011 (01:22)
No to gdzie te komentarze o odmiennej opinii?Chyba mozna miec inne zdanie na dany temat,czy nie?
Anonimowy 23 stycznia 2011 (21:40)
Nadstawka wydaje mi się trochę przekombinowana – wystający dekor nie wygląda korzystnie. Zaglądam to od czasu do czasu i podobny feler zauważyłam w meblach na taras – przykleiłaś dekor na wewnętrzną stronę oparcia, tę o którą opieramy się plecami. Widać, że lubisz takie snycerskie dodatki, ale w mojej ocenie nie zawsze dobrze je umieszczasz. Bardzo podobają mi się Twoje wnętrza, aczkolwiek w mojej subiektywnej ocenie zyskałyby, gdyby je nieco odgracić z różnych ozdóbek zwłaszcza koroneczek i serduszeczek. Noszę już trzeci krzyżyk na karku i są dla mnie nieco infantylne. Pozdrawiam. Hanka
Kobiece Pasje 23 stycznia 2011 (19:50)
Życzymy powrotu do zdrowia, nadstawka podoba nam się bardzo
Pozdrawiamy
http://www.kobiecepasje.pl
Sunsette 23 stycznia 2011 (19:20)
Nadstawka świetna:) Wracaj szybko do zdrowia i do nas, Asiu:)
magdalenia 22 stycznia 2011 (23:07)
Asiu,
ja już tęsknię za Tobą….proszę wracaj szybko do zdrowia bo bez Ciebie nie da się normalnie funkcjonować:( Myślami jestem z Tobą, baaardzo mocno Cię ściskam.
Dziękuję za to, że JESTEŚ!
Anonimowy 22 stycznia 2011 (16:16)
I ja również dużo, dużo zdrowia życzę! Ale te uwagi, oskarżenia o usuwaniu niekorzystnych komentarzy trochę mnie zaniepokoily. Cenzura, nawet na własnym blogu, niechlubną rzeczą jest…
Hajduczki :) 22 stycznia 2011 (08:22)
czytam, podziwiam, dziękuję za wszystko! pamiętam. aga
Dekolandia 21 stycznia 2011 (21:20)
Nadstawka jest cudowna,bardzo mi się podoba:) Zdrówka życzę bo sama wiem,że jest najważniejsze:) Pozdrawiam…
Monart 21 stycznia 2011 (12:30)
Cudowny blog, piękne zdjęcia. Życzę powodzenia i pozdrawiam
Produkuję obrusy, serwety, poduszki ze wstawkami z koronki koniakowskiej, haftami, mereżkami. Zapraszam!
http://www.monart-zarzecze.blogspot.com
Iza Jankowska 21 stycznia 2011 (10:18)
ASIU-jestem myślami z TOBĄ .We wszystkim.
lore-mia 21 stycznia 2011 (08:05)
Ps. A wskazöwki jak zrobic takie cudenko tez bym chetnie przezcytala :)
lore-mia 21 stycznia 2011 (08:04)
…po tylu komentarzach to nie mam juz chyba co pisac, chcialam pisac, ze mebelek przecudny,ale to juz setka przede mnä napisala, ze zdrowia zycze-tez juz wszyscy pisali…
Ale ciesz sie , ze tyle osöb tak dobrze Ci zyczy, i martwi sie kiedy wröcisz.
My tez sie cieszymy, ze JESTES i czekamy na Ciebie-tzrymam kciuki,zebys wröcila do nas jak nowo narodzona!!!
Ps.Chyba musze tez pogratulowac,bo obilo mi sie , ze Twöj blog wygral w konkursie na najlepszy blog!!!
Wszystkiego NAJ!
Anonimowy 21 stycznia 2011 (05:44)
Czekam z niecierpliwością na powrót. I dużo zdrowia życzę;)))
konwallia czaruje 20 stycznia 2011 (20:38)
niesamowite te niebieskie wnetrza – pełne uroku i lekkości.
kopciuszek 20 stycznia 2011 (18:18)
Życzę dużo zdrowia
Kamaftut 20 stycznia 2011 (17:51)
Asiu trzymaj się. Aśki są twarde babki!!!
I teraz odbijam Twoja całą pozytywna energię do Ciebie – zwracam w podwójnej ilości.
A jakbyś miała chwilę to chetnie poczytam jak zrobić taki mebelek, bo w zyciu nie obrabiałam drewna :)
Kamaftut 20 stycznia 2011 (17:43)
Aśki są trwarde babki :)
Zdrówka życzę i wielkiej pozytywnej energii tym razem odbijam w Twoją stronę. Trzymaj sie i nie daj złym dniom :)
A nakładka świetna, jak to możliwe ze własnymi łapkami ja zrobiłaś. Ja pewnie nawet malowanie surowej bym schrzaniła.
Jakbyś miała chwilkę to chętnie poznam tajniki jej powstania
Buziaki
Aśka
Destiny ikt 20 stycznia 2011 (16:59)
Mebelek fantastyczny! Wszystkie mebelki są fantastyczne. Masz niesamowicie zdolne łapki i głowę pełną pomysłów. Godne podziwu.
Ja z całą pewnością zaraziłam się Twoim optymizmem, na kaszubach szaleje jak wirus :D
Jesteś jedną z kilku osób, które powinno się naśladować. Za miłość, za mądrość, pozytywne wibracje i szacunek. I to powinno się kopiować bezgranicznie.
Życzę zdrowia, sił i ślę uściski.
lewkonia 20 stycznia 2011 (15:52)
Jesteśmy z Tobą Asiu!!!
Całym sercem.
Gratuluję wyniku konkursu :)
Wracaj do zdrowia!
Uściski dla Leonka i Pawła.(oni na pewno bardziej to przeżywają, niż Ty sama, co? Chłopaki – mięczaki :)))
Jesteś silna, wrócisz i jeszcze nas zagadasz :)))
Ta osoba powinna się leczyć na nienawiść.
Jej popleczników widzę i wśród Twoich komentatorów.
No, jest taki gatunek…
Ciekawe, czy mama tej Laury czytała tamten tekst… Na pewno zażenował by ją i pozbawił części wiary w dobre ludzkie odruchy.
Życzliwość, kultura, takt – Ci, co się uznają za mądrych nie zawsze mają i tamte cechy. Sama bystrość umysłu, to nie wszystko, by móc się szczycić człowieczeństwem.
Można mieć gadane a być zwyczajnie chamem maturą.
Trzymamy kciuki.
Życzymy jak najwięcej słońca:))))))))))))))))
Anonimowy 20 stycznia 2011 (15:11)
Pani Joanno!
Jest takie mało estetyczne powiedzenie: "Nie kopie się zdechłego psa"…Gdyby pani miała nieciekawego bloga i nic do powiedzenia, zostawiono by panią w spokoju. Ale jest wprost przeciwnie, pani blog jest piękny, umie pani pięknie żyć pomimo trudności i dramatów, ma pani mądre przemyślenia i właśnie to budzi zazdrość i ataki…
Kiedy pani znowu nabierze sił, proszę o jak najczęstsze wpisy.
Pozdrawiam.
Anonimowy 20 stycznia 2011 (13:08)
Droga Asiu, dokładnie jest tak jak przed chwilą napisałaś. Omijajmy takich ludzi, którzy są chorzy na ZAZDROŚĆ, wypisujących bzdury,szukających pożywki raniących innych. Ty Asiu i Elizka z domu utkanego z marzeń to dla mnie dwa Słońca w takim ponurym dniu jak np. dzisiejszy. Tak trzymaj dobra i mądra kobieto. Pozdrawiam b.serdecznie i czekam na nastepne wystrugane cudeńka. BB. z Łodzi
elfik 20 stycznia 2011 (12:42)
Asiu……….mam nadzieje ,ze ten ciezki czas minie szybko, bede myslala cieplutko.
Piekna reczna robota !!! I poczulam wiesz ??, zapach tego cietego drewna…..i pomyslam sobie, ze rzeczywiscie wspaniale jest moc pokazac to dzieciom swoim………
pozdrawiam cieplutko, posylajac duzo, duzo zdrowej energii
globtroterka 20 stycznia 2011 (12:31)
Asiu, czytam TWojego bloga od deski do deski. Uwielbiam zaglądać do Twojego Domku, bo ma cudowny klimat.Z pewnością to nie jest tylko zasługa mebli, to zasługa ludzi tam mieszkających:) Aż bije od Was ciepełko. Tak trzymajcie! Dzisiaj mam potworną chandrę, więc zajrzałam do Ciebie i znowu coś fajnego:) Poproszę slicznie o przepis na takie cudeńko! Może w końcu przełamię swoje hamulce i wezmę się do roboty mebelkowej? Póki co w wolnych chwilach, da odprężenia dziergam, grzebię w ziemi przy swoich kwiatach:) Życząc zdrówka pozdrawiam serdecznie Iza globtroterka.
e-mail: globtroterka@gazeta.pl
Anonimowy 20 stycznia 2011 (11:57)
Życzę Ci Asiu zdrowia, niech będzie mocne jak dąb bo jestes nam tu potrzebna, Twoje zdrowie i Twój blog jest jak dobro narodowe :-))) Trzymaj sie ciepło i wracaj szybko! Pozdrawiam, Asia
Anonimowy 20 stycznia 2011 (11:37)
Nieeee!!! Tylko nie tooo!!!
Kochana, proszę, nie rób tym mąciwodom tego!
Nie możesz ich teraz tak poprostu zignorować. To będzie dla nich zabójcze. Doprowadzeni sprytnym i jakże wyrafinowanym podgrzewaniem atmosfery na forach do wrzenia, teraz ugotują się we własnym sosie, lub raczej własnym jadzie.
To nie fair.
Oni przecież mieli plany, ambicje, żeby też być kimś, kto ma coś ciekawego do opowiedzenia.
No jak tak możesz?
Pozdrowienia z Łomży.
Jerzy.
bligu.pl 20 stycznia 2011 (11:11)
Zajrzałam tu pierwszy raz i … dech mi zaparło z wrażenia! Szybkiego powrotu do zdrowia i blogowania! Będę wypatrywać kolejnych postów!
GreenCanoe 20 stycznia 2011 (09:43)
Dziewczyny, dostałam wczoraj od Was TYLE maili w tej samej sprawie, i o identycznej treści, że aż się na koniec dnia uśmiechnęłam. Okazuje się bowiem, że jednak większość z nas postrzega świat i co poniektóre osoby identycznie. I dajmy już spokój temu tematowi, osoba wypisująca agresorskie treści naprawdę nie jest warta naszej uwagi. Same powiedziałyście, że o to jej właśnie chodzi, żeby rozpętywać burze – podnosi to jej oglądalność strony, robi na niej ruch. Przyznaję, że o tym nie wiedziałam, iż owa pani lubuje się w tego typu zachowaniach… Ja nie chcę już dłużej babrać się w tym…temacie:)Nie mamy wpływu na to jaki stan psychiczny ma człowiek obok nas, jakie czarne dziury ma w głowie czy w sercu,jakie traumy w sobie nosi – więc nie dajmy się prowokować. Niektórzy ludzie "żywią się" takimi sytuacjami, są im one potrzebne jak powietrze. Ale przecież nie musimy w tym brać udziału. Skończmy już zatem rozmawiać na ten temat, bo życia szkoda. Dziś jest ładny dzień – przynajmniej u nas, słoneczko się pokazało…szkoda czwartku na pierdoły, lepiej iść na spacer:)
Ja tam idę połazić:)
Jeszcze raz dziękuję Wam za wszystkie maile, za życzenia i za sympatię. DZIĘKUJĘ:)
beehouse 20 stycznia 2011 (09:09)
Nadstawka cudna, bieluteńka jak ten śnieg, którego nam ostatnio za oknem bardzo brakuje… Mam nadzieję, że już wkrótce coś miłego, radosnego i bardzo WIOSENNEGO uda nam się przeczytać, BYLE SZYBKO ….:) Asiu to dzięki Twojej pomocy i wsparciu piszę bloga, mimo, że tak rzadko ktoś do mnie zagląda, pamiętam Twoje słowa i jestem cierpliwa, wracaj szybciutko by napawać nas optymizmem:)
Dominika
http://www.mybeehouse.blogspot.com
Grażyna-Anna 20 stycznia 2011 (08:36)
Asiu, trzymaj się dzielnie /nie wiem po co to piszę, bo przecież wiem , że inaczej nie umiesz/.
Zasługujesz na wiele słów uznania, dlatego zrobiło mi się smutno, kiedy przeczytałam że spotkała Ciebie taka przykrość ze strony jednej z blogowiczek.
Teraz Twoje zdrowie jest najważniejsze, będę o Tobie myślała, niech te myśli będą moim wsparciem dla Ciebie.Pozdrawiam.
Patti 20 stycznia 2011 (07:47)
Trzymaj się Asia!!! Takie baby ja Ty zawsze wychodzą zwycięsko ze swoich walk życiowych:))))))). Dawaj znać nawet mała kropeczką.
Pozdrowienia!!!
Mili 20 stycznia 2011 (06:32)
Asiu a ja tak na koniec napisze, że to co ostatnio dzieje się w blogowym świecie pzrekracza jakieś normy. Zrobiło się niemiło wśród blogowych kolezanek, anonimowi komentatorzy zostawiaję komentarze chociaż wiemy dobrze , ze tak naprawdę to nie są oni anonimowi. Powstała jakaś dziwna zawiść, zazdrość, a jak ktoś ma lepiej bo jest szczęśliwy to go trzeba wbić w ziemię, żeby my tak szczęśliwie nie było.
Asiu dużo zdrowia życze Tobie i wracaj do nas by te meble strugać.
A co do nadstawki to miód malina i zazdroszczę tego mebla- ale tak pozytywnie :)
Ściskam mocno i niech nasze małe Anioły nad nami czuwają :)
Dorota
GreenCanoe 19 stycznia 2011 (22:07)
O ludzie kochane!:)Ależ życzliwości mi tu wlaliście – dziękuję:)Za życzenia zdrowotne bardzo dziękuję – i biorę wszystkie co do joty:) Mało tego, zamierzam je wykorzystać:)Proszę się o mnie nie martwić. Jak to mówią: wszystko jest pod kontrolą,a jeśli potwierdzi się diagnoza i rokowania – to nie jest źle. Na świecie jest naprawdę mnóstwo ludzi w o wiele gorszych sytuacjach, więc się nie ma tu co rozczulać:)I wątek zdrowotny uważam tym stwierdzeniem za zamkniety, ok?
Tak jak obiecałam – trochę się pomęczę a potem wrócę i sobie dalej będziemy wspólnie strugać:)..mebelki oczywiście.
Bardzo serdecznie Was pozdrawiam,
Asia.
Anonimowy 19 stycznia 2011 (21:49)
Asiu,jesteś wspaniała!
Trzymam kciuki za Ciebie,będzie dobrze !!!
Czekam z niecierpliwością na Twój powrót do nas.Podobają mi się bardzo Twoje pomysły,ale najbardziej cenię Twoje ciepło,wrażliwość i optymizm.Bądż dzielna !!!Potrzebujemy bardzo Twojej pozytywnej enrgii!!!B.
Mammamisia 19 stycznia 2011 (21:05)
Właśnie oddałam glos na tego cudownego bloga, który jest dla mnie źródłem inspiracji do tworzenia swojego domowego zacisza. Uwielbiam ten blog. Cudowna nadstawska w stylu biblioteki, która również bardzo bardzo mi sie podoba. A prezentowane wnętrz to takie, w którym czuć wiosenny powiew wiatru i ciepło słoneczka mimo, że kolory wnętrz są zimne. Dużo przestrzeni. Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia – Iza
Ava 19 stycznia 2011 (20:18)
Asiu, BARDZO lubie tu wpadac. Twoj blog mobilizuje mnie do dzialania kreatywnego :)
Dzieki Tobie mialam duzo wlasnorwcznych ozdob choinkowych.
Zycze szybkiego powrotu do zdrowia!
Anonimowy 19 stycznia 2011 (19:56)
Droga Pani Zielona :) od jakiegoś czasu czytam Pani bloga i … to jest mistrzostwo świata !!! Jestem zachwycona i zawsze czekam niecierpliwie na kolejnego posta ;) Pięknie Pani pisze, śliczne rzeczy Pani robi ;) GRATULUJE!!! I też bardzo bliska jest mi Pani wrażliwość … Z całego serca życzę ZDROWIA … aby mimo wszystko był to dla Pani ciekawy czas, w którym zaczerpnie Pani dla siebie coś POZYTYWNEGO :) Przesyłam serdeczności :) Ania PS. Podzielam Pani "smutek" z powodu braku słońca :( ja dziś też odkryłam,że zapala mi się czerwona lampka w akumulatorze ;) ech…byle do wiosny !!! ;)
Florentyna 19 stycznia 2011 (19:46)
Pięknie u Ciebie jak zwykle:-)
Nadstawka supr extra!
Zdrowiej szybciutko i wracaj zarażać optymizmem;-)
Mocno trzymam za Ciebie kciuki i ślę duuuuuużo dobrych myśli.
pearlylilies 19 stycznia 2011 (19:21)
Jestem kolejną, pozytywnie nakręcaną przez Asię, posiadaczką własnego bloga. To mój pierwszy komentarz więc posyłam wiekie podziękowania, za blog, radość, piękne wnętrza, inspiracje, za całokształt :):):)
Razem z córkami posłałyśmy sms'ki na głosowanie, bo jesteśmy fankami tego bloga.
Z całego serca życzę Ci Asiu wiary i szybkiego powrotu do zdrowia i do nas.
Pozdrawiam serdecznie z naręczem perłowych konwalii!
Anonimowy 19 stycznia 2011 (19:01)
Czytam blog od jakiś dwóch miesięcy, nie mogę się doczekać kolejnych wpisów.Po przeczytaniu bloga żaden inny mi się nie podobał. Mam 2 lewe ręce do prac manualnych, ale nie trafia mnie szlag z tego powodu, że inni mogą, potrafią, a ja nie , że ktoś ma tylu gości na stronie, a ja nie. Mamy w okół siebie tyle cierpienia-chce od tego odpocząć, nie chce czytać o chorobach. Czy jest coś złego w tym, że ktoś taki jak Asia ma pozytywne nastawienie i zaraża nim. Lambi – żenujące zachowanie.
Ola_83 19 stycznia 2011 (18:59)
Kochana Asiu, wracaj szybko do zdrowia!Będę trzymać kciuki, żeby wszystko się udało!i z niecierpliwością czekam na kolejne posty!
pozdrawiam Cię serdecznie!
p.s. a tym co się dziś wydarzyło, nie przejmuj się, nie warto!!!
Anonimowy 19 stycznia 2011 (18:24)
Asiu!Nie mam jeszcze swojego bloga, ale jest kilka blogów, gdzie kocham bywać. Stworzyłaś tu u siebie przestrzeń przyjazną i pogodną. Każdy Twój nowy post wywołuje u mnie odruch bezwarunkowy – uśmiech. Nie ferujesz wyroków, nie obrażasz innych, skupiasz się na tym, co piękne w życiu. Dziękuję, że mogę być Twoim gościem i z całego serca życzę zdrowia. Będę się za Ciebie modlić :)Aga
Anonimowy 19 stycznia 2011 (18:01)
Kochana Asiu mimo że czytam Twojego bloga regularnie napisałam dopiero tylko jeden komentarz.Pisałam wtedy że Twój blog i inne ,,wnętrzarskie,,otworzyły mi oczy na świat,nie wiedziałam np.że istnieje coś takiego jak przecierki.Dziś zabieram głos po raz drugi,ponieważ dawno nie byłam tak zbulwersowana.To co zrobiła dzisiaj Lambi to przekroczenie wszelkich granic.Tyle w tym temacie,nie jest warta by więcej o niej pisać.Wysłałam wczoraj sms na ciebie,bo jesteś najlepsza i chce żebyś wygrała.Życzę zdrowia i wracaj do nas szybko bo już za Tobą tęsknie.Pozdrawiam gorąco.
madzika 19 stycznia 2011 (17:21)
Asiu ,wracaj do zdrowia,cudna Jesteś !
Jaga 19 stycznia 2011 (16:57)
Piękny mebelek wymodziłaś.
Asieńko, wiara czyni cuda, wierze że wszystko będzie dobrze.Buziaki
Dorota 19 stycznia 2011 (16:53)
Asiu kochana przede wszystkim życzę Ci zdrowia bo to najważniejsze.Wracaj do nas szybko bo jako uzależniona, wierna wielbicielka nie wiem jak długo wytrzymam na "głodzie" bez Twoich zdjęc i tekstów :-)Złośliwymi komentarzami o konkursie staraj się nie przejmowac bo jak to się mówi "podłośc ludzka nie zna granic". Trzymaj się dzielnie i niech Twój skarb czyli wieczny optymizm będzie dla Ciebie najlepszym lekarstwem świata. Poza tym mogę jeszcze dodac że nadstawka piękna a wnętrze dało mi nadzieję, że wiosna jednak istnieje i kiedyś i do nas zawita :-)Właśnie takiej kolorowej wiosny na dworze i w serduszku Ci życzę :-) Jestem z Tobą myslami i czekam tu na Ciebie jak zawsze :-) lewinskador@gmail.com
CELTIC 19 stycznia 2011 (16:52)
ZDROWIEJ ZIELONA , ZDROWIEJ, NIE DAJ SIE!!!!
JESTEŚ MOIM NATCHNIENIEM….I ODSKOCZNIĄ ZARAZEM. ZATAPIAM SIĘ W TWOICH POSTACH I CZAS NIEPOSTRZEŻENIE MIJA……WRACAJ SZYBKO, CZEKAM JA I WIELE , WIELE INNYCH BLOGOWICZEK -CELTIC.
Renka 19 stycznia 2011 (14:28)
Wracaj do zdrowia i nie mam wątpliwości że może byc tylko DOBRZE :-) Mieszkanko urokliwe i widać że urzadzone z miłością :-) Duzo cieplych mysli dla właścicieli :-)
A nadstawka jak wisienka na torcie Twojego postu. O zdolnościach nie pisze gdyz to jest oczywiste . Będe wdzieczna za "przepis" na mebelek.
Pozdrawiam z całego serca.
Ania 19 stycznia 2011 (13:43)
Oj, jakie śliczności pokazujesz! I nadstawka, i mieszkano naprawdę urocze. Ale najważniejsze…"szlachetne zdrowie" – zdrowiej, Asiu, zdrowiej, tyle pozytywnych emocji rozsiewasz, nie wątpię, że wróci ci się to w dwójnasób:-) będzie dobrze!
Kamila 19 stycznia 2011 (13:11)
Joanno! będzie dobrze JA TO WIEM!!!!!!
Mebel fajny, nawet przez moment pomyślałam o takiej nadstawce na olinkowe biurko (?)
Trzymaj się !!! i nie piszę tego, bo tak wypada…lubię do Ciebie zaglądać , chodz nie zawsze odciskam swoje cztery łapki ;)
labarnerie 19 stycznia 2011 (12:24)
Aśka, Ty niepoprawna optymistko :) Tak trzymać :) Ja trzymam kciuki za Ciebie :) Będzie dobrze, bo musi być :) Nie przejmuj się tą burzą rozpętaną w sieci, bo nie masz czego się wstydzić. Nie zrobiłaś nic takiego, co mogłoby Cię w jakiś sposób dyskwalifikować, czy źle oceniać … nic z tych rzeczy. Takie osoby jak Ty są nam wszystkim bardzo potrzebne, bo pokazują, że zmagać się z przeróżnymi problemami można nie tylko narzekając i biadoląc, ale niosąc pozytywną energię i roztaczając ją dookoła.
Teraz najważniejszą dla Ciebie sprawą jest walka i wygrana z własnymi problemami … reszta jest mniej istotna. Zazdroszczę Ci tego spokoju (choć pewnie głęboko w Tobie siedzi niepewność i obawa) … jednak Ty doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że optymizm i pozytywne nastawienie do wielu spraw ułatwia życie i czyni je niezwykle interesującym i barwnym, choć nie zawsze do końca szczęśliwym, tak jak byśmy sobie tego życzyli. Trzymaj głowę w górze i absolutnie nie miej wyrzutów sumienia.
A co do nadstawki … pięknie wyszła, już się nie mogę doczekać metamorfozy Twojej kuchni :) A wnętrza, które opisałaś w artykule do "Dobrze mieszkaj" są mi znane ;) Nie raz niewielkie fragmenty, a szczególnie kuchnia była tłem dla przepięknych zdjęć agi, którymi od dawna się zachwycam :) Z ciekawością czekam na pojawienie się numeru w kioskach.
Dobre wibracje Ci przesyłam i nie zmieniaj się nam … wielka optymistko :)
Ita 19 stycznia 2011 (12:12)
CUDO!!! Wymodziłaś mebelek pierwsza klasa ,i wyższa szkoła jazdy . Straszecznie mi się podoba i nie mogę wzroku od niej oderwać . Oj zdolna kobieto ,co jeszcze wybudujesz???
Asieńko trzymaj się dzielnie ,wszystko będzie dobrze bo zdrówko to podstawa.
Moc uścisków i buziaków ślę .
Anonimowy 19 stycznia 2011 (12:04)
Dlaczego podczytuję blogi? Dla relaksu, inspiracji, aby się czegoś dowiedzieć, uśmiechnąć sie, wzruszyć, nauczyć sie czegoś… Dlaczego blog Green Canoe tak lubię? Bo pokazuje zwyczajny dom, normalne życie, miłość, pozytywne nastawienie do życia, ale przede wszystkim pokazuje, że sami jesteśmy kreatorami swojego życia i od tego jak bardzo się będziemy starali zależy jakość tego życia. Pomimo trudności, problemów, chorób itp. W życiu obserwuję wielu ludzi i spostrzegam coraz częściej, że najczęściej narzekają ci, którzy nie maja wielu powodów do tego. Jeden problem urasta wtedy do tragedii. Są ludzie, którzy tak to demonstrują, że mamy nieraz wrażenie, ze to my jesteśmy winni ich problemom. W tej chwili zaczynam unikać ich bo odbierają mi radośc życia. Sama mam o wiele więcej problemów, i potrzebuję takiego zastrzyku energii jaki dajesz mi Green Canoe aby nastrój mi sie polepszył, a i wtedy pomysły rozwiazania problemów też jakoś łatwiej sie pojawiaja. Kto powiedział, że uczymy sie znosić swoje cierpienie czytając o cierpieniu innych? Ja potrzebuję innych bodźców dlatego ten blog stał się dla mnie najważniejszy. Bo daje energię, inspirację i pokazuje, że droga którą sama wybrałam czyli pozytywnego stosunku do życia jest słuszna. Pomimo, że spotykaja nas kłopoty, cierpienie, choroby, utrata bliskich czy zawody ze strony przyjaciół, to wszystko jesteśmy w stanie pokonać. Po swojemu, w swoim czasie, ale mamy taka moc. I jeszcze jedno, staram sie zawsze dostrzegać w ludziach dobro, dobre intencje. Przynajmniej dopóki życie nie pokaże, że sie myliłam.
Dlaczego o tym piszę tak nie a propos treści postu. Skłonił mnie do tego post Lambi. Napisałam u niej komentarz ale nie opublikował się więc u Ciebie muszę powiedzieć co myślę. A myślę, że gada głupio. Gdybym to ja była autorką bloga rywalizującego z Twoim byłabym dumna, że jestem w tak doborowym towarzystwie i uznałabym za obrazę gdybyś chciała mi oddać swoje głosy z litości czy współczucia. I nie byłaby to dla mnie żadna pomoc, wręcz przeciwnie. Chciałabym wygrać dlatego, że pisze dobrego bloga a nie dlatego że ludzie mi współczują. Bo taka jest idea konkursu.
Dlatego też post Lambi tak mnie oburzył. A jeśli chce pomóc małęj Laurze to niech pomaga, ale naprawdę czy musi dawać temu zapowiedź w tak dramatycznym wyznaniu jak to ma miejsce w jej poście? Czy powinnismy doszukiwać sie w nim złych intencji? Więcej wiary w ludzi Lambi!
Joasiu, serdecznie Cię pozdrawiam i życzę sił i pozytywnych myśli, bo ponoć w pokonywaniu choroby pozytywne nastawienie jest baaaardzo ważne. Będę czekała z niecierpliwościa na kolejne posty gdy uporasz się z chorobą. Rzeczywiście pogoda taka szaro bura i ponura a tu zniknie na jakiś czas jeszcze taki radosny promyczek, który rozświetlał nam te ponurości.
Zdrowia życzę. R.
Anonimowy 19 stycznia 2011 (11:22)
Znam już to mieszkanie! Tak się dziwnie składa, że właścicielka[le] pochodzi z tej samej miejscowości co ja [choć to taka mała mieścina, nie wiedziałam o ich istnieniu]- a poznałam ich dzięki stronie Elizy. Oglądam je w różnych aranżacjach fotograficznych i bardzo mi się podoba.
Teraz sprawa najważniejsza: trzymam mocno kciuki, by operacja się powiodła- nie może być inaczej!!!Masz dużo siły i wiary w sobie [której Ci nie raz zazdrościłam], teraz będą Ci wsparciem.
Nie bierz też do siebie tych komentarzy związanych z wyborami na blog roku- z pełną świadomością wybrałam Twój blog- bo nie o laptop tu chodzi, nie o wygraną z chorym dzieckiem, ale o to,że jesteś po prostu inna.
Wkoło tyle narzekania, biadolenia, epatowania nieszczęściem -a u Ciebie znajduję spokój ducha, radość i uśmiech [choć jak każdy dostajesz kopniaki od życia].
Zdrowia Asiu, dużo zdrowia i wracaj najszybciej jak to możliwe [pusto tu będzie bez Ciebie].
Pozdrawiam gorąco, Beata
Ania. 19 stycznia 2011 (11:21)
Hej,hej!Twoja nadstawka oczywiscie ,bez dwoch zdan,rewelacyjna.Masz zdolne lapki i jeszcze zdolniejsza,pelna pomyslow glowke:-) .Eh, gdybym miala inna kuchnie i mogla wstawic taka nadstawke,bez wahania odgapilabym ja od ciebie:-).Mam nadzieje,ze problemy zdrowotne to nic powaznego i ze szybciutko uporasz sie ze wszystkim i do nas wrocisz.Zdroweczka i moc usciskow z Hiszpanii.
Atena 19 stycznia 2011 (10:43)
Swietna nadstawka, podoba mi sie jej kolor, ksztalt, no i dekor wszystko wspaniale wspolgra.
Zdolniacha z Ciebie:-)
Mieszkanie Agnieszki i Michala zrobilo na mnie wrazenie, w takich wnetrzach musi panowac pozytywna energia.
Pozdrawiam i zycze duzo zdrowia.
rumianek 19 stycznia 2011 (10:11)
Życzę dużo zdrowia, szybkiej i skutecznej kuracji :)
Nadstawka piękna :)
A wnętrze bardzo klimatyczne – przepiękne kolorki :)
Jeszcze raz dużo zdrowia .Pozdrawiam
Anonimowy 19 stycznia 2011 (08:30)
Życzę dużo zdrowia wszystko będzie dobrze jestem tego pewna. POZDRAWIAM z Śląska.
Lusi 19 stycznia 2011 (08:07)
Śliczna ta nadstawka i praktyczna, jak wszystkie Twoje mebelki, które nam pokazujesz. Ja widziałabym ją bardziej na biurku. Powstał by wtedy sekretarzyk i mebel taki całkiem kobiecy… Nadal jestem pod wrażeniem Twojej biblioteczki, a tutaj proszę: Kolejne cudeńko. Pozdrawiam Cię serdecznie i z utęsknieniem czekam na kolejne mebelki:-)
BRZOZOWY ZAKĄTEK 19 stycznia 2011 (08:05)
Asiu zdrówka Ci życzę i czekam niecierpliwie, bo dzięki Tobie wiem, że życie może być cudowne.
Ahrana 19 stycznia 2011 (08:02)
Asiu…duuuuuuuuuuuuuuuuużo zdrówka!
Zadbaj o siebie i wracaj szybko, jeszcze zieleńsza:)))
Anonimowy 19 stycznia 2011 (06:50)
Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka życzę! Oby ta przymuszona nieobecność pomogła na dolegliwości przeróżne i przegoniła je precz! tak zaklinam sobie od rana… aura chyba temu sprzyja, bo szarość zaokienna męczy mnie już okrutnie:( im jest brzydziej za moim oknem, tym częściej zaglądam do Zielonego Czółna,a obecne foty wiosennego wnętrza mieszkania Agnieszki i Michała sprawiają, ze oczekiwanie na wiosnę jest łatwiejsze:) eh, ślicznie tam u nich, oj ślicznie:) aż zazdroszczę tym szczęśliwcom, którzy mogą tam zaglądać bezpośrednio:)
jeśli propozycja przekazania instrukcji wykonania pomocnika półkowego aktualna, to ja bardzo chętnie z niej skorzystam, mam teraz "na tapecie" konieczność wykonania podobnej do pokoju synka, że o kuchni nie wspomnę, więc wszelkie porady mile widziane i już teraz za nie bardzo dziękuję:Da w zamian mogę zrewanżować się przepisem na genialne kruchutkie chruściki mojej babci, gwarantuję, że znikną błyskawicznie:) tak więc raz jeszcze życzę szybkiego powrotu do zdrowia i do szybkiego blogowego zobaczenia:)
Gośka
Anonimowy 18 stycznia 2011 (23:42)
Droga Asiu!
Codziennie zaglądam na Twojego bloga od kilku m-cy i jestem nim,Tobą,Twoim domem i rodziną zachwycona! Na Twój blog oczywiście zagłosowałam!
Przykro mi,że masz problemy ze zdrowiem, życzę Ci, żeby szybko minęły i to absolutnie bezpowrotnie!
Nadstawka,którą zrobiłaś jest po prostu niebiańska.Jak na nią patrzę,nabieram odwagi na jakiś meblowy twór:).Za sprawą Twojego domu i wnętrza pomalowałam już biurko i krzesłu córki na biało,szykuję się do następnych przemalowań.Mąż kupił mi nawet szlifierkę,bo wymieniamy stół na taki z komisu,z toczonymi nogami.Zmieniam całkowicie nasze mieszkanie z nowoczesnego na sielskie.
I to dzięki Tobie-DZIĘKUJĘ OGROMNIE ZA INSPIRACJE!:)))
Może kiedys odważę się napisac do Ciebie po wskazówki odnośnie sklecenia jakieś prostej półeczki:).
pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
Ola,zyraffka78
Dag-eSz 18 stycznia 2011 (22:46)
Nadstawka robi wrażenie! :) choć dekor mi się trochę nie podoba, bo jest taki "niewykończony" – chodzi mi o to, że jest taki "mało wyrzeźbiony" ale to takie "zboczenie zawodowe" – mam ochote wrócić do rzeźbienia…
Co do wnętrza które nam zaprezentowałaś – jest piękne! marzy mi się pokój w kolorze rozbielonego turkusu ;)
Asiu zdrowia życzę nade wszystko, bo ono najważniejsze :*
Bramasole 18 stycznia 2011 (22:43)
Asiu zdrowiej szybko! Zadbaj o siebie bo to najważniejsze:)
A nadstawka super:) My z boazerii zbudowaliśmy barek kuchenny (bufet) i wyszedł super:)
A to kolorowe wnętrze jest mega optymistyczne:)
Zdrówka jeszcze raz:)
Aga
Bernadetta 18 stycznia 2011 (22:17)
Asiu nadstawka przecudna ! Pokazane wnętrze młodej pary bardzo takie wiosenne i optymistyczne , w takim mieszkaniu , pomimo szarugi za oknem od razu poczułabym się wiosennie :)
Co do polskich wnętrz powiem krótko : Polak potrafi ! :D
A Tobie życze masę zdrówka i przesyłam moc pozytywnych fluidów :)
słodko-winna 18 stycznia 2011 (22:17)
Wracaj zdrowa:)
laurentino 18 stycznia 2011 (21:51)
Nadstawka oczywiście piękna ;) Bardzo się zasmuciłam kiedy przeczytałam że przez jakiś czas nie będzie Cię z nami ;( Ale będę trzymać kciuki abyś szybciutko wyzdrowiała i do nas wróciła bo bez Ciebie to to blogowanie to nie to samo ;)
Wracaj do nas szybko ;)
Anonimowy 18 stycznia 2011 (21:42)
Asiu kochana, kocham twój blog i jestem tu codziennie z oczekiwaniem na nowy wpis. Tyle tu ciepła, radości życia i piękna. A twoje talenty niesamowite. Życzę ci z całego serca sił i powrotu do zdrowia, z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo trzeba je cenić i o nie dbać…
Pozdrawiam gorąco
Mika
Anonimowy 18 stycznia 2011 (21:41)
Joasiu,
rzadko tu zagladam, ale chcialam Ci zyczyc duzo zdrowia, i sil!
I podziekowac za "nakrecanie", ze warto, nba trzeba dzialac probowac, zmieniac swoje otoczenie i zycie.
Ide tymczasem jeszcze raz przestuddiowac porady, jak malowac meble, nie moge nogdzi kupic tego wosku, o ktorym piszesz, ale woncu sie uda!
Oby do wiosny.
Kasia
Renia 18 stycznia 2011 (21:20)
Lubelszczyzna też trzyma kciuki za Twoje zdrowie ! i siły i chęci do tworzenia i pokazywania. Zaglądam tu codziennie i jak nie ma niwego posta czytam stare, żeby podnieść się na duchu. Uściski Asiu!!
Annasza 18 stycznia 2011 (21:01)
Asiu, z całego, całego serducha życzę ci dużo, dużo zdrówka, niech wszystko co złe jak najszybciej odejdzie i wracaj do nas zdrowa, jak zawsze uśmiechnięta i zarażająca optymizmem. :))) Trzymam kciuki!!! A nadstawka, cóż mogę napisać, żeby się nie powielać…? ;)) Powinnaś projektować i produkować meble, słowo daję!! :))
szympatart 18 stycznia 2011 (21:01)
Od dłuższego czasu jestem "podglądaczem" na Twoim blogu, wszystkie mebelki, które wychodzą spod Twoich rąk są rewelacyjne.
Ale nie o tym miałam… Otóż kochana Asiu, życzę Tobie z całego serca szybkiego powrotu do zdrowia. I pełna sił i weny artystycznej wracaj do Nas, bo juz tęsknimy.
pozdrawiam :)
Anonimowy 18 stycznia 2011 (20:07)
Mam nadzieje ze z tym zdrowiem to nic powaznego…?Bede myslec i…czekac…na dobre wiesci i nowe pomysły,ktore podkradam i wykorzystuje w swoim domciu.U mnie tez choroba- na Twojego bloga,w nawyk mi weszło wpadac do Ciebie regularnie,bo dobrze mi tu u Ciebie!!!Nadstawka super-super,tez taka chce i prosze o przepis….Zdrowia!Mocy!Cierpliwosci!Powodzenia!I do zobaczenia…!
Pozdrawiam!
ANETA z T.M.
xena28 18 stycznia 2011 (20:05)
Asiu, trzymam kciuki za Twój powrót do zdrowia, wracaj szybciutko, bo bardzo lubię do Ciebie zaglądać. Nadstawka jest super, dolączam ię do próśb o jakiś maly kursik w przyszlości jak już dojdziesz do siebie.
Pozdrawiam Cię cieplutko.
Anonimowy 18 stycznia 2011 (19:36)
Już tęsknię… trzymam kciuki za Twoje zdrówko, pomodlę się, obiecuję…:) Ewka
folkmyself 18 stycznia 2011 (19:28)
Czy możesz mi pare słów skrobnąć o tej promocji Podlasia? Jestem bardzo zainteresowana;]
holdziak@gmail.com
Brydzia 18 stycznia 2011 (19:26)
Witaj Asiu! Od dawna podczytuję Twojego bloga i nawet pod Twoim wpływem założyłam własnego :)) Podziwiam Twoje zdolności, ale najbardziej imponujesz mi jako osoba- wrażliwa i niezwykle życzliwie nastawiona do świata. Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrówka i czekam z niecierpliwością na Twój powrót! Pozdrawiam cieplutko z Podkarpacia. Brydzia
aga.ocean 18 stycznia 2011 (19:25)
Nadstawka boska, wnętrze przecudowne, życzę dużo ,dużo zdrówka :)
Pozdrawiam cieplutko
Aga
malandia 18 stycznia 2011 (19:14)
Ta zdawkowa informacja o zdrowiu zabrzmiała bardzo groźnie. Będę ciepło myśleć.
Bardzo wiele nas łączy- też żyję ze skrzydłami w tle… i mam tu na ziemi dwójkę cudownych synów. I wiem co to walczyć o zdrowie po trudach walki o ich życie. Dlatego z całego serca życzę wygranej, zdrowia i optymizmu.
Pewnie uzależnię się od kolejnego pisma :)z niezwykłymi wnętrzami
Kasia 18 stycznia 2011 (18:48)
Asiu!!! jakie cuda pokazałaś! Nadstawka piękna!
Wnętrza – niesamowite!!!
Życzę Ci duuużo zdrówka i z niecierpliwością czekam na powrót:)
Kasia
Anonimowy 18 stycznia 2011 (18:44)
Nadstawka cudo! Błagam o przepis na forum!
Ania z Gdyni
Anonimowy 18 stycznia 2011 (18:44)
Joanno! dla mnie jesteś przykładem Świetlistej Istoty, która napełnia dobrymi uczuciami serca tych, którzy czują, że taką jasną energią warto promieniować. Kochana! Zdrówka Ci życzę i nie każ nam długo na siebie czekać, bo nie dosyć, że "zmuła" na dworze, to jeszcze i Ty – nasze Słoneczko zapowiadasz przerwę w dostawie energii… Za promocję Podlasia kłaniam Ci się nisko, bo od czasów studiów (ho, ho jak ten czas leci…) mieszkam w Białymstoku a w jego okolicach, spędzałam wspaniałe wakacje u Dziadków na wsi.
Powodzenia we wszystkim nasz pozytywny Akumulatorze!
Agnieszka Arnold 18 stycznia 2011 (18:42)
Nadstawka wyszła bajecznie, zresztą masz tak zdolne łapki, ze inaczej nie mogło być:)
Gazetkę z przyjemnością przestudiuję.
Życzę dużo zdrowia i siły co by o nie zawalczyć. Wracaj szybciochem z dobrymi wieściami!
Anonimowy 18 stycznia 2011 (18:39)
Dużo, dużo zdrowia!!! Lidia
Ala 18 stycznia 2011 (18:35)
Witaj.
Od dawna czytam Twojego bloga. Pięknie tu i przytulnie -pewnie dlatego tak mi tu dobrze.Po ostatniej wizycie u Ciebie postanowiłam dać nowe życie moim starym koszykom -pięknie im w bieli :)
Trzymam kciuki, żebyś szybko i skutecznie podreperowała zdrówko i wróciła do nas z nowymi pomysłami.
A nadstawka fantastyczna!!!Te plecy z desek!!! Bardzo, bardzo mi się podoba. Więc dołączam do próśb koleżanek o "przepis"
gosiulaart 18 stycznia 2011 (18:30)
Piękna ta nadstawka,ja jestem bardzo ciekawa jak taką wyczarować:)
Wracaj szybko do zdrowia i pokazuj następne piękności.
montgomerry 18 stycznia 2011 (18:22)
zdrowia życzę:)
agaw 18 stycznia 2011 (18:16)
Asiu przepiękny mebelek, uwielbiam takie " deseczkowe" tyły :) Mnie się marzy takie kredens w podobnym stylu, nawet mam miejsce w kuchni na niego zostawione :) Ale obawiam się, że sama go nie zrobię :) Przyznam, że to fajne uczucie czytać u Ciebie o sobie, a raczej o swoim wnętrzu :) Twoja wiosenna stylizacja wprowadziła do naszego mieszkania dużo pozytywnej energii, już nie mówiąc o tym, że wiosna przyszła o dwa miesiące wcześniej niż zwykle! Sama już nie mogę doczekać się kolejnego numeru " Dobrze mieszkaj" :) Pozdrawiamy Cię cieplutko, trzymaj się i wracaj z kolejnymi wiosennymi pomysłami :)
Marzena 18 stycznia 2011 (18:08)
Droga Zielona :D Zaglądam podziwiam podczytuję.Piszę czasem coś w komentarzach,ale teraz życzę Ci zdrówka i szybkiego powrotu do blogowania.Mieszkanie,które pokazałaś w tym poście jest tak radosne ,że wszystkie ponure myśli dnia dzisiejszego przepędziły precz.Pozdrawiam
mamurda 18 stycznia 2011 (18:03)
Ty jak zwykle masz świetny pomysł, naprawdę rewelacyjnie wygląda ta nadstawka… już wiem, dlaczego ciągle do Ciebie zaglądam :))
Życzę Ci duuuuuuuuuuuuuuuuużo zdrowia.
Pozdrawiam serdecznie.
cicha 18 stycznia 2011 (17:49)
Witaj, nadstawkę uszykowałaś nam tu piękną, jestem jak zwykle pełna podziwu dla Twoich złotych rączek. Nadstawka świetnie pasuje do Twojego wnętrza i będzie widać spełniała niejedną rolę;-)))
Życze Tobie dużo zdrówka i z niecierpliwością czekam na pełne ciepła kolejne inspirujące posty.
Pozdrawiam Kasia.
Kasia 18 stycznia 2011 (17:34)
jestem pod wrażenie nastawki – no ja rozumiem – troszkę odnowić/przerobić jakiś mebel, ale tak samej od zera
no szok
piękna ta nadstawka wyszła
szkoda, że nie udało się zrobić fotki w docelowym miejscu, z tymi wszystkimi olejami i octami :)
a wiosenna stylizacja cudna i w sumie chyba inna nie pasuje do tego mieszkania – jest przecudne – i szkoda, że to trza czekać aż do 18 lutego :)
kuruj się, bo zdrowie najważniejsze
buziaki i życzę wygranej :)
brydzia 18 stycznia 2011 (17:30)
Dużo,dużo zdrowia życzę. Oby to rozstanie trwało jak najkrócej bo tak prawdę mówiąc każdego dnia wyglądam Twoich postów.Zawsze są tak pełne pozytywnej energii i radości życia ,że pomimo trudności w moim życiu wraca mi na twarz uśmiech. Dobro powraca i myślę, że właśnie teraz wraca do Ciebie:)))
Pozdrawiam , trzymam mocno kciuki i do szybkiego zobaczenia:)))
Nadstawka CUDOWNA !!!
luthien 18 stycznia 2011 (17:29)
Życzę zdrowia i sił witalnych:)
Wracaj do nas szybko:)
Pozdrawiam serdecznie z Gdańska.
Anonimowy 18 stycznia 2011 (17:17)
Dużo zdrówka !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nadstawka oczywiście śliczna a mieszkanko urocze, takie romantyczne :)
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka z Mierzei Wiślanej
myibali 18 stycznia 2011 (17:13)
Zdrówka przede wszystkim i wracaj szybko bo co ja będę podziwiać
Tomaszowa Chata 18 stycznia 2011 (16:59)
Nadstawka wyszła świetnie!! I zgadzam się, że to bardzo potrzebny mebelek kuchenny.
Wnętrze pokazane przez Ciebie jest takie pełne radości, ożywczej energii i pasuje do młodych, aktywnych ludzi.
Życzę zdrówka!!! Twoje pozytywne nastawienie do siła i skarb w wielu trudnych sytuacjach. Wiem to z własnego doświadczenia. Trzymam kciuki:))
Dzięki za wizytę.
Pozdrawiam
Tomaszowa
Lucynka 18 stycznia 2011 (16:59)
Dobra Pani:)
Odkąd trafiłam na Pani bloga, jestem tu codziennie…
Jest Pani niesamowicie oryginalną i utalentowaną osobą,pozostaje mi tylko Panią naśladować. Nasze mieszkanko zyskuje coraz więcej ciepłych klimatów.
Przepiękna nadstawka. Lampę z szyszek już zrobiłam….a stoliki z maszyny do szycia są boskie.
Zaraziła mnie Pani…cudowny blog:*
Daga 18 stycznia 2011 (16:42)
Konkurs na blog roku ma ten wielki plus, że można poznać wspaniałe blogi. Ja bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój. Jestem absolutnie zauroczona atmosferą i dodaję do ulubionych. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia!
Mona 18 stycznia 2011 (16:14)
nie będę powtarzała pochwał za kolezankami..ale serdeczne dzięki za pochwałę ego cudnego podlasia..pozdrawiam z Białegostoku… :) i zapraszam do naszych cudnych drewnianych wioseczek i puszcz…
alizee 18 stycznia 2011 (16:12)
Świetna nadstawka, poproszę przepis :) też lubię tyły mebli z desek, mam fantastyczną witrynę z takim właśnie tyłem, no ale trza się za nią zabrać :)
Zgodzę się, że potrafimy zrobić wiele… zresztą nie bez kozery mówi się, że Polak potrafi, za to najbardziej cenię nasz naród :))
To mieszkanie zresztą jest tego przykładem, bardzo fajne!!!
Zdrówka życzę Asiu!!!
zawadka-jaworzyny 18 stycznia 2011 (16:06)
Od dawna czytam Twojego bloga, piękne wnętrza i przedmioty, nadstawka wyszła cudnie. Życzę duuużo zdrowia i szybkiego powrotu na blogowe strony :)))
wiosanka 18 stycznia 2011 (16:05)
Nadstawka bardzo klimatyczna i funkcjonalna! Gratuluję pomysłu! :-)
No zobaczenia i do poczytania Asiu! Trzymam kciuki za szybciutki powrót! Do całkowitego zdrowia i do bloga :-)
Aa, no i gratuluję bardzo wysokiej pozycji w konkursie! :-)
Millu 18 stycznia 2011 (16:05)
Asiu, noszę Cie w serduszku… Ty wiesz, ze noszę:)
Będę dalej nosiła…
Nadstawka bajeczna…
Wnętrze z Twojego artykułu…. hmmm… co prawda nie w moim guście, ale ciekawe:)
A co do podlasia… tom ja Podlasianka:)z urodzenia… choc przesiedlonam na Ziemie Odzyskane… wciąż- po dziadach – 7 hektarów tam posiadam… ziemi piaszczystej.. ale pięknej… to może się i skuszę na tę propozycję urzedową:)
Pozdrawiam Was serdecznie i obiecuję pamięć… Wiesz przed KIM… w Twoich sprawach:)
mialkotek 18 stycznia 2011 (15:56)
Na widok takiego wnętrza od razu robi się jaśniej na duszy :)
Dużo zdrówka i wracaj szybko!
Pozdrawiam M. :)
Anonimowy 18 stycznia 2011 (15:46)
Kochana, życzę zdrówka
nadstawka piękna!
Mam pytanie -gdzie się kupuje takie ładne dekory?????
jeszcze raz zdrówka, zdrówka i wracaj szybko na blogg-bo nie mogę żyć bez Ciebie!!!
ewamet
Anonimowy 18 stycznia 2011 (15:43)
Życzę dużo zdrowia i szybkiego powrotu! :))
moemagda 18 stycznia 2011 (15:41)
Dużo zdrówka Kochana :)
czekamy na Ciebie…
Nadstawka – śliczna!
Wnętrze piękne z duszą… ach…
czarnykot 18 stycznia 2011 (15:25)
Kochana, kuruj się ( i to solidnie) skoro organizm tego potrzebuje i wracaj do nas jak szybko będzie to możliwe, bo będą się dłużyć te szare tygodnie bez Ciebie.
Zdrówka!!!
Iga 18 stycznia 2011 (15:16)
piękna nadstawka … super sesja :)
Asiu, zdróweczka życzę i wracaj
szybciutko do nas :)przesyłam serdeczności :)
katesz 18 stycznia 2011 (15:16)
Życzę wszystkie dobrego i szybkiego powrotu do zdrowia! Nadstawka super i byłabym wdzięczna za jakąś instrukcję na blogu jak to wykonać, oczywiście w przyszłości :)
longredthread 18 stycznia 2011 (15:08)
Myślę, że wygrasz:) Twojego głównego konkurenta Barta przerzucili do innej kategorii i pewnie znowu przegra z jakimś politykiem (kiedyś przegrał z Korwinem Mikke, hehe).
Kamilcia 18 stycznia 2011 (15:02)
Asiu – trzymam kciuki, zeby zdrowotnie szybko, sprawnie i przede wszystkim skutecznie się udało !!
nadstawka cudo !! sama bym taka chciała bardzo, bardzo :)
a mieszkanie opisane rzeczywiście piękne – ostatnio coraz bardziej mam fazę na kolory :) kolor z sypialni i u mnie gości – ale na szafie – uwielbiam ten odcień :)
Ana 18 stycznia 2011 (14:56)
Och, ja nawet nie wie,m od czego zacząć. Przede wszystkim ZDRÓWKA życzę! Kuruj się i wracaj do nas szybciutko, bo ja już tęsknię:) Nadstawka jest prześliczna – ja bardzo chętnie dowiem się jak ją wykonac – zwłaszcza te farmerskie plecy, bo marzy mi się biblioteczka z takowymi:) Sesja przepiękna – zrobiło się wiosennie i lekko, biel i pastele to prawdziwy raj dla oka!
paula_71 18 stycznia 2011 (14:55)
Asieńko,dużo,dużo zdrowia!!!
Wracaj do Nas szybko i rozsiewaj ten Wasz czółnowy wirus :) Myślę,że nie tylko ja go potrzebuję…
Machamy wraz z Lenką serdecznie.
p.s.nadstawka,no cóż mogę napisać,wyszła rewelacyjnie.
marzycielka 18 stycznia 2011 (14:54)
Z całego serca życzę Zdrowia, pozytywnego myślenia, i wiele uśmiechu mimo ciężkich chwil. Czekam na szybki powrót :) Gorące uściski przesyłam! Aneta
agea 18 stycznia 2011 (14:53)
piękne wnętrze:)
InusiaM 18 stycznia 2011 (14:51)
po pierwsze nadstawka jest jak zwykle cudowna.
po drugie to wnętrze jest cudowne. takie ,że chciałoby się tam wejść i pozostać na bardzo długo.
życzę dużo zdrówka i wracaj szybko.z nowymi pomysłami i dużym zaangażowaniem. pozdrawiam.