Niegdyś, uprawianie tego rzemiosła uważane było za przywilej, a zgodę musiały wyrazić miejskie władze. POWROŹNICY, bo o nich właśnie mowa – i to o nich właśnie pytałam w poprzednim poście – to właściwie dziś zawód wymarły, nie mówiąc już o tym, że bardzo mało znany. Słyszeliście o takim rzemiośle? Polega na produkcji lin i powrozów poprzez splatanie lub skręcanie kilku oddzielnych sznurów – np. z włókien konopi, sizalu, juty, ale dawniej wykorzystywano również pokrzywę, len i łyko lipowe. Brzmi ciekawie?? Bo jest ciekawe! Wyobraźcie sobie, że poznałam całkiem niedawno człowieka, który jako 6 już pokolenie kontynuuje powroźnicze rzemiosło. Przemiły, elokwentny i niesamowicie przyjazny Pan Tadeusz Franciszek Różycki, za przykładem pra-pra-dziadka, który w 1714 roku zaczął rodzinną powrozową historię, przekazuje teraz swoją wiedzę kolejnemu pokoleniu. Nie będę Wam zdradzała więcej szczegółów:):):) Poczekajcie do letniego wydania GCStyle – porozmawiamy sobie z Panem Tadeuszem, o tym, jak to jest uprawiać wyjątkowy zawód, o życiu i w ogóle POPLECIEMY bardzo pozytywnie:) TUTAJ jest jego strona internetowa, a TUTAJ znajdziecie świetną stronę o powoźnictwie. Czasami bywa właśnie tak:), że szukamy rzeczy – a znajdujemy człowieka!!:):):) I tak było właśnie ze mną – szukałam hamaka, znalazłam niesamowitego pasjonata – a to co robi, wydało mi się tak niesamowite w zalewie produktów maszynowo trzaskanych w miliony – że postanowiłam i z Wami się Panem Tadeuszem podzielić:)
No i pochwalić się naszymi leniwcami przez niego wykonanymi:) Chcę pokazać je Wam i jednocześnie wyjaśnić tajemnicę – cóż to takiego było na zdjęciach z poprzedniego posta. A proszę: oto hamak sypialniany:)
No i pochwalić się naszymi leniwcami przez niego wykonanymi:) Chcę pokazać je Wam i jednocześnie wyjaśnić tajemnicę – cóż to takiego było na zdjęciach z poprzedniego posta. A proszę: oto hamak sypialniany:)
Oraz HUŚTAWKA sznurkowa. Powiem tak….MAM WRESZCIE SWÓJ TRON:):):) O tym, że hamaki są cudowne, wiem od wielu lat:):) Hamakowanie uprawiamy przecież nałogowo z pojawieniem się pierwszych cieplejszych dni. Ale ta huśtawka! – po prostu skradła moje serce:):):) Zwijam się w niej w kłębek – niczym w fotelu i mnie NIE MA :) Rozumiecie… – proszę wyłączyć światło, odpływam:)
Zdjęcia, to tylko migawki z kolejnej sesji, którą przygotowałam do magazynu. Sypialnia pod chmurką jest jak najbardziej realną formą delektowania się świeżym powietrzem. Trudno było niestety zrobić zdjęcia. Pogoda, kapryśna niczym panna na wydaniu, więc dosłownie jak wariatka jakaś, gdy tylko zobaczyłam słoneczne promyki, pognałam pędem na PLAN. A zaraz za mną…Leoś, a zaraz za nim Wałek, no i Cziko, i Hrabia, i…cała reszta:). Oj trudno się pracuje w takich warunkach:)
Leoś asystował mi przy wszystkich zdjęciach, przesuwał, odsuwał – niekoniecznie proszony:) W pewnym momencie, usiadł sobie na poduchach, stwierdził, że ” musi odzipnąć” :) i sięgnął po moją książkę. Po chwili usłyszałam: „Mamusiu odpocznij sobie, ja Ci teraz poczytam…. Dawno, dawno temu, żył sobie smok…” No i co? I…rozczuliłam się – tak na całego…
Sesja trwała do późnego wieczora, …właściwie do nocy. Mam nadzieję, że się Wam spodoba:) Po zdjęciach, padnięta usiadłam na mój wiszący tron…Tak, tylko na chwilkę…odpocząć, zapozować Pawłowi do jednego końcowego ujęcia…
…Naprawdę można odpłynąć w 5 sekund:):) Niekoniecznie potrzebny był mi hamak…
Zauważyliście nasz nowy STÓŁ:) a raczej stolik:)? Przy sypialni pod chmurką postawiłam słomiany kloc. Robi za kawiarniany stoliczek:) Można zjeść romantyczną kolację przy świecach, albo śniadanie:) w asyście skowronków. Ostatnio coraz częściej wykorzystuję różne rzeczy niezgodnie z ich przeznaczeniem. No ale czyż taki stolik nie jest bombowy? :) I odnośnie wykorzystywania różnych rzeczy – macie jakiś koszyk druciany, albo paterę? Macie kryształowe kieliszki? W GCStyle szybkie krok po kroku. Na wiszący świecznik z ciągle świeżymi kwiatami i błyskawiczną dekorację stołu – tak odnośnie tych romantycznych kolacji:)
Zmykam już moi mili, wreszcie weekend. Miałam tak pracowite ostatnie dni, że muszę choć jeden dzień odpocząć. I po powyższych zdjęciach chyba nikomu nie muszę tłumaczyć, gdzie mnie będzie można znaleźć???:):):)
Ślę wszystkim nasze słoneczne promyki – również i nimi się dzis z Wami podzielę.
Do usłyszenia! Do następnego razu i salonowania – na tarasie:) O tak!, zgadliście, że nasz salon przenieślismy na taras, a rolę wygodnych kanap odgrywają ŁÓŻKA. Niemożliwe? Możliwe:):):)
Się kłaniam nisko:) zatem już.
Uściski,
Wasza ZABUJANA:) Zielona.
Widoczne na zdjęciach:
Hamak i huśtawka – wykonanie Pan Tadeusz Franciszek Różycki www.hamaki-dobczyce.com.pl
Pościel, różowy gąsior na różę – MALABELLE www.malabelle.pl
Siedziska- DEKORIA www.dekoria.pl
Kolorowe naczynia z melaminy SCANDILOFT www.scandiloft.pl
Oświetlenie – kulki – COTTON BALL LIGHTS www.cottonballlights.pl
lampeczki solarne – TCHIBO www.tchibo.pl
Butelki turkusowe na świece – PEPCO www.pepco.pl
Kieliszki kryształowe – MAMA & MAMA company:):):):):)
Dziękuję za Twój komentarz.
139 komentarzy
ELZBIETA 23 lipca 2017 (15:39)
Nowa Maja w ogrodzie dziś pozwoliła mi na zdobycie wiedzy o pana rzemiośle – szacunek wielki za kontynuacje tego zawodu . Prace zapierają dech. pozdrawiam i życzę dużo dobra Elżbieta
Małgosia M 25 czerwca 2013 (18:52)
Zaglądam tu regularnie, ale zwykle z ukrycia.
Dziś oficjalnie pierwszy raz.
Podziwiam, rozczulam się na wszelkie poczynania Pani Asi.
Subtelność, delikatność i wyczucie smaku towarzyszą tu na każdym kroku.
Pozdrawiam serdecznie.
mm.edukacja@poczta.onet.pl 18 czerwca 2013 (11:57)
Dawno tu nie zaglądałam…a tu jak zwykle sielankowo…milusio…bezkonkurencyjnie:)
my village live 16 czerwca 2013 (19:19)
Piękne te świetliste kulki. Sama bym zasnęła w takich okolicznościach przyrody.
viki-talks.com 14 czerwca 2013 (13:32)
Pękam z zazdrości :( mam nadzieję, że też kiedyś będę miała piękny dom z taaaakim tarasem lub ogrodem :).
http://www.viki-talks.com
Martuuu9 13 czerwca 2013 (13:51)
pierwszy raz jestem na Twoim blogu i jestem zachwycona !!!:) piękne zdjęcia, miejsce czarujące ;)
Anonimowy 13 czerwca 2013 (08:06)
tadam tadam byłam wczoraj u Pana Tadeusza i kupiłam śliczną bawełnianą huśtawkę któa zawiśnie w moim salonie ;) jupi,jupi ;)))pozdrawiam Klaudia
GOLEBSKA 12 czerwca 2013 (18:57)
W takim ogrodzie poczułabym się jak w niebie :)
zmiloscidomarzen 11 czerwca 2013 (21:59)
Magicznie i pięknie. I pachnie sosnowo…Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka z Mierzei Wislanej 11 czerwca 2013 (14:38)
Bosko :) klimacik masz Kochana bajeczny :) mogłyby mnie nawet żreć komary ile wlezie na tej huśtawce :p
pozdrawiam serdecznie
Aga
basiulula 11 czerwca 2013 (10:08)
Wprost nieziemski klimat stworzyłaś!!! Taką huśtawkę koniecznie muszę przytulić na swój balkon:)
Zapraszam na candy
http://www.zakletawrobotkach.blogspot.com/2013/06/obiecanki-niespodzianki-czyli-candy.html
Anonimowy 11 czerwca 2013 (09:39)
Witaj Joasiu,
jak zwykle u Ciebie piękne zdjęcia i cudny klimat. Muszę powiedzieć, że twoim przykładem zorganizowałam letni salon na tarasie. Może nie jest tak piekny jak Twój ale wszystkim się podoba i teraz jeszcze milej spedzamy czas na tarasie. Pozdrawiam
Brenia
Anonimowy 11 czerwca 2013 (08:20)
hej!!!!
Tak centralnie w lesie to nie mieszkamy. Wokół nas jest kilka domów, każdy z ogrodem – ogólnie cicha i spokojna okolica. Główna droga do miasta to jakieś 2 km. od nas, natomiast przy naszej parceli kończy się taka wiejska droga i przechodzi w leśny dukt a późnie w ścieżkę. Z jednej strony posesji mamy więc sąsiada około 50 m. od nas, z drugiej strony jest ta kończąca się droga a pozostałe dwie strony to łąka z samosiejkami. Do ściany lasu mamy tak do 200 metrów. Sama nasza posesja jest bardzo zadrzewiona przez nas – przy czym mamy już żmijo schizę i wszystkie drzewka i iglaki są podgolone od dołu, żeby było widać czy pod danym drzewkiem coś nie śpi. Owszem w zeszłym roku mieliśmy pod jednum z iglaków płożących gniazdo – musiały się tam wylęgnąć bo była duża żmija i 3 małe żmijki ale interweniowała straż i wywieźli je do lasu – i właśnie od tego czasu mamy podgolone drzewka. Natomiast to co opisałam poprzednio, że wisiały na sośnie to też początkowo myśleliśmy, że to były zaskrońce, których też nie brakuje – niestety były to żmije i teraz nasza ławka w sosnowym zaułku została zlikwidowana. Asiu nie było moją intencją Cię wystraszyć, poprostu pytałam czy masz może jakieś doświadczenia w tym tmacie. Jak coś wynajdziesz to opisz proszę na blogu – ja go śledzę zawsze z zapartym tchem bo pięknie u Ciebie/u Was. Pozdrawiam
B.
lovingit.pl 10 czerwca 2013 (13:55)
Brzmi bardzo ciekawie! :) Uwielbiam takie nastrajające historie, z pokolenia na pokolenie, coś pięknego… I wspaniałe hamaki, chętnie bym się pobujała… z głową w chmurach :D
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (19:06)
z głową w sosnach:):):)
lovingit.pl 12 czerwca 2013 (07:05)
hahaha, z głową w sosnach jeszcze lepiej :) :) Też mi blisko do leśnych klimatów ;) Dziś dzień zaczyna się słonecznie, hurraa!!! :)
Anonimowy 10 czerwca 2013 (13:41)
jak pięknie naturalnie zasnęłaś..mi też się to zdarza ale nie tak malowniczo. ze zmęczenia padam na hamaczku, glowa mi zwisa z otrwatą buzią i ślina leci kącikiem ust
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (19:06)
No jak to trafnie mówią – jaki pan, taki kram:)
Jagoda 10 czerwca 2013 (11:41)
Ależ fantastyczne! :)
Wygnanko 10 czerwca 2013 (10:31)
Dziekuje Asiu za to ze jestes! Nawet nie wiesz jak ja bym chciala poznac Ciebie tak na zywo ;) Mam nadzieje, ze kiedys sie uda. Milego leniuchowania, bujania ;) Buziaki.
Anonimowy 10 czerwca 2013 (07:40)
Asiu!!!
Mam pytanie z innej beczki – a mianowicie czy taka bliskość lasu – a właściwie las w ogrodzie nie powoduje, że odwiedzają Was też nieproszeni goście – chodzi mi w szczególności o żmije, których u nas w zeszłym roku był chyba wysyp, a do granicy lasu mamy jakieś 200m. Jak sobie z tym radzicieam cieplutko
B
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (08:30)
B. to jest moja ZMORA, spędzająca mi sen z powiek!!!
Żmije włażą tu nieporoszone, ostatnio pieliłam róże i jedna była zwinięta w kłębek – myslałam, że zejdę na zawał.
One są bardzo niebezpieczne dla małych dzieci.To mnie własnie najbardziej martwi. Leon juz jest tak nauczony że jak zobaczy jakiegokowliek węża nie wolno mu podchodzic, że ma od razu uciekac i nam o tym powiedzieć.
Ile ja się naszukałam informacji odnośnie odstraszania tych choler…Po pierwsze są pod ochroną – więc nic nie możesz z nimi robić, jedynie wezwać straż pozarną, bo oni maja obowiązek usuwania ich z działek, ale z doświadczenia wiem już, że straż przyjeżdza za jakiś czas od wezwania, a żmija w tym czasie – zwiewa.
Żmije nie widza i nie słyszą. Świat postrzegają za pomocą węchu i drgań. W lesie najlepiej spacerować z kijem przed sobą – żeby im dać czas na ucieczkę, a na działce robić hałas, mocno tupać i podobno żle reaguja na zapach odchodów innych zwierzat – czyli np. obornik porozrzucany. W zeszłym roku był ich na Kaszubach wysyp! I nawet nasze 2 psy i 3 koty – nie przeszkodziły im w wejściu na teren.
Niestety – takie są te wątpliwe uroki mieszkania w pobliżu lasu.
Anonimowy 10 czerwca 2013 (15:55)
widzę, że mi "pozdrawiam cieplutko" ucięło.. hm.
Tak, Asiu to zmora z tymi gadami! ja boje się panicznie bo nam nie tylko pełzają po trawie ale dwie wisiały na sośnie na wys. 120 cm od ziemi i zsunęły mi się wprost pod nogi jak przechodziłam. Też sobie zostawialiśmy okno tarasowe szeroko otwarte, "uprawialiśmy" chodzenie na bosaka po trawce ale po tym jak znaleźliśmy raz zwinięty kłębuszek pod stolikiem na tarasie to teraz ogarnęła nas istna panika – oczy nam latają dookoła głowy i "czujka" włączona non stop. Wszystko to trochę przyćmiło nasza radość z używania ogrodu i tarasowego życia. A dzieci wiadomo biegają, chowają się za krzakami….. aż strach pomyśleć co by się mogło stać. Pozdrawiam cieplutko!
B.
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (19:08)
A Wy macie dom jakoś centralnie w lesie????
Opowieścią o zwisających z sosen gadzinach zmroziłas mi krew w zyłach!!! To brzmi niewiarygodnie!!!
A sprawdziliście czy nie macie gdzies gniazda ich na działce?
Macie sąsiadów? To sa tereny zamieszkane? Żmije raczej unikają głośnych skupisk ludzi…
przeraziłas mnie teraz…naprawdę…
Katarzyna 11 czerwca 2013 (18:05)
Dziewczyny, a to nie zaskronce?
Bo podobne do zmij w koncu..
attea atea 13 czerwca 2013 (13:10)
Asiu,ja mieszkam w Redzie i u nas,co prawda nie na mojej posesji ale niedaleko u moich znajomych są również żmije,zółte.Jak pokazali mi filmik z koszenia trawy,to zrobiło mi sie słabo.Znajomy przeciął niechcący żmije.Straszny widok.Czyli podobnie jak inne zwierzęta żmije zbliżyły się do nas ludzi i już się nie boją hałasów.Mieszkamy w dzielnicy otoczonej lasem,więc na działce mamy dziki,sarny a podkreślam mieszkam w centrum mojej mieścinki:)Ja bardzo się boję żmij,panicznie,więc mam tylko nadzieję,że u nas się nie pojawią:)
nagietek 9 czerwca 2013 (20:19)
Rety jak cudnie…. Bardzo mi się podoba:)) Pozdrawiam serdecznie:)
Dobre Czasy 9 czerwca 2013 (19:38)
Witaj-ale piękne te Twoje prace. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoich bliskich
zacisze 9 czerwca 2013 (18:10)
Pubudka, a nie tak śpisz na tej bujawce:):):)):):):)
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (08:17)
dajże chwilę ODZIPNĄĆ:)
B & W 9 czerwca 2013 (11:31)
Zakochałam sie w tym wyglądzie takiego pomieszczenia na dworze masakra :D *.*
zapraszam w wolnej chwili do mnie + obserwuję
http://black-and-whitee.blogspot.com/
Pasje Celi 9 czerwca 2013 (08:50)
Zasnąć w 5 minut…o jak bardzo bym chciała, po moim upadku zasnąć szybko. Grenn Canoe, jak zawsze "Światowe",pa!
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (08:14)
Celu – dobrze, że nic Ci sie nie stało poważnego! Mam nadzieję, że żwawo powracacsz do pełni sił:)
Podrawiam bardzo, bardzo ciepło i serdeczności wysyłam:)!!
evelvas 9 czerwca 2013 (08:41)
To, co można zobaczyć na Twoim blogu, to nawet już nie jest piękno… To jest jakaś magia, cudo, rozkosz dla oczu, dla zmysłów… Brak mi słów. Tylko pozazdrościć ;)) Fajnie, że są na świecie tacy ludzie, jak TY. pozdr
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (08:12)
Bardzo Ci dziękuję za tyel komplementów.
Rzeczywiście, fotografią można stworzyc klimat:):)
Pamiętaj, że to stylizacja – my na co dzień nie korzystamy z hamaków w asyście pozapalnych lampek niczym w Las Vegas:)
Kasia 9 czerwca 2013 (07:31)
Bardzo podoba mi się Twój pomysł na relaks ogrodowy :)
Ja też zmykam do ogrodu, bo trzeba wykorzystać słońce, które wreszcie się przebiło przez chmury.
Miłej niedzieli :)
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (08:10)
Kasiu – dziekuję:) I mam nadzieje, że także odpoczeliście.
Nieco Dziennie 8 czerwca 2013 (20:46)
A mnie intryguje taca. Czy mozna gdzies taka nabyc?
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (08:09)
Ojej, taca jest dośc leciwa, angielska – ogrodnicza:)
Dostałam ją od naszych sąsiadów:)
Sabrina Ildebrando 8 czerwca 2013 (20:15)
Posso sedermi nel tuo meraviglioso giardino e sognare ad occhi aperti!!
Adoro l'amaca,anche io ne ho in giardino,mi rilassa!!
Le tue foto sono bellissime,complimenti per tutto!!
Un bacio!!
Sabry!!
Carolina Mia 8 czerwca 2013 (16:37)
no nádhera…super. Věra
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (08:05)
Dziękuję Vera:)
Mugatka 8 czerwca 2013 (15:48)
Ja podczytuje od dawna ale rzadko się ujawniam :) Dziękuje za piękne zdjęcia i inspiracje :)
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (08:04)
Dziękuję:) że podczytujesz Mugatko:)
Katarzyna 8 czerwca 2013 (13:46)
Poczytam Ci Mamo, moze ktos powinien taka serie ksiazeczke wydac:))
Wzruszajace.
Asiu, dziekuje za opowiesc o zawodzie powroznika.
Ach miec takie drzewa, zeby sobie hamak powiesic-marzenie.
Krysztalowe kieliszki-odwrotnie, bomabastyczny pomysl!
Serdecznosci,
Kasia z Alzacji
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (08:04)
Kasiu, pomysł z seria książeczek dla mam- super:)
A z hamakami – widziałam kiedys taki fajny stelaż do postawienia w ogrodzie – że mozna sobie na nim własnie hamak powiesić.
uściski:)
katrin.deco 8 czerwca 2013 (10:52)
Odpoczywaj kochana w swoim cudownym ogrodzie. Normalnie bajka. Hamak cudowny. U nas też wisi pod drzewami. Fajne miejsce do leniuchowania. Uwielbiamy się tam hamać bo jest błogo, miło i ptaki cudnie śpiewają. Jak się bobas urodzi to poleżymy sobie razem. Już odliczam godziny do rozwiązania , a potem maleństwo będzie miało sesje w ogrodzie hi hi. Starszy syn też to przeszedł i docenia piękno przyrody. Wasz Leo rośnie i uczy się od Was zamiłowania do przyrody, ptaków, zdrowego żywienia i doceniania piękna otoczenia. Oby tak wszyscy ludzie uczyli swoje dzieci.Tylko Wam pogratulować. A my sobie leżymy na trawce i doceniamy słodkie lenistwo. Pozdrawiamy
kaśka
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (08:03)
:):):) a leniuszki moje:):):)
Kasia – mnie to sie w ogóle marzy takie ooooogromne drzewo z gałęziami na tyle grubymi, by można było na nim powiesić huśtawkę własnie, ale niestety- takiego nie mamy.
Czekam razem z Wami kochani na potomka!!
:):):)
Karolina Anna 8 czerwca 2013 (08:58)
ach, bosko :)
dyziocha Jo Ko 8 czerwca 2013 (08:10)
och spędzić jeden wieczór w takim miejscu i bez komarów to byłoby cudowne :)
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (08:01)
w tym roku komary tez sie tu zadomowily – jest ich wyjątkowo dużo.
dyziocha Jo Ko 10 czerwca 2013 (13:50)
i wyjątkowo mocno gryzą :/
pozdrawiam :)
livebeautifully 8 czerwca 2013 (07:56)
No to spowodowałaś, że wsiadam w samochód i przemieszczam się z miasta okropnego na wieś, do "domku w lesie" ;). Pobujać w obłokach, bo hamaku tam nie ma :))
pozdrowionka
GreenCanoe 10 czerwca 2013 (08:01)
Iwona, Aniu, pozdrowionka!
Mam nadzieję, że też miałyście fajny weekend.
Agnieszka z Mierzei Wislanej 8 czerwca 2013 (07:46)
Witaj Asiu :)
Rozmarzyłam się :) zdjęcia jak z bajki, klimacik, rewelacja :)
CHCĘ taką HUŚTAWKĘ !!!! jak tylko mój małżonek szanowny wróci z pracy zaraz mu pokażę owe cudeńko :) bajka no bajka :)
Nie mogę się tez napatrzeć na Leosia :) jaki z niego już duży chłopiec :) tylko patrzeć jak panny będą wystawały pod płotem :P
siedzę i gapię się zachwycona :)
pozdrawiam Cię słonecznie i błogiego lenistwa na tronie życzę :D
Aga
Iwona Hatlaś 8 czerwca 2013 (07:24)
Czerwona krata, kropeczki, krateczka i ażurowa huśtawka to totalnie mój styl…. Czerwoną kratkę mam w kuchni, błękit i róże w pokoju.. Pozdrawiam z Nowego Sącza…
Latte House 7 czerwca 2013 (22:59)
Och jak klimatycznie, chętnie podwędziłabym Ci tę uroczą huśtawkę:-)
Pozdrawiam ciepło
Kaśka
GreenCanoe 8 czerwca 2013 (07:06)
nie ma co podwędzać:):)bo bym ryczała:)
Trzeba zamówić u Pana Tadeusza wyplecenie nowej a potem się delektować:):)
Aśko 7 czerwca 2013 (22:44)
ach….
GreenCanoe 8 czerwca 2013 (07:05)
:):)
asiami 7 czerwca 2013 (22:16)
O jak bardzo dziś potrzebuję takiego wygodnego tronu. Dziekuję ze kolejną dawkę piękna. Pozdrawiam z zadeszczonego Wrocławia
GreenCanoe 8 czerwca 2013 (07:04)
Zamierzam Wrocłam niedlugo całkiem nawiedzić, więc proszę bardzo o słońce na przyjazd – jak mogłabyś zalatwić:):):):)
Vicky 7 czerwca 2013 (21:47)
Wonderful pictures , is a story with magic!!!
Hugs
GreenCanoe 8 czerwca 2013 (07:03)
Vicky – thank You:)
www.pretty-home.pl 7 czerwca 2013 (21:45)
Jestem u Ciebie po raz pierwszy i już zostanę jeśli można..inspirujesz,a nawet rzekłabym czarujesz swoim poczuciem piękna.Też kocham się nim otaczać. Pozdrawiam cieplutko Magdalena ..
http://pretty-homepl.blogspot.com/
GreenCanoe 8 czerwca 2013 (07:03)
Dziękuję bardzo:)
MagdalenaK 7 czerwca 2013 (21:28)
O matko!!!Jaki piękny tron!!!Dzięki Asiu za podpowiedź i cudowną inspirację.W swojej wrażliwości jesteś piękna.
Pozdrawiam
GreenCanoe 8 czerwca 2013 (07:00)
Madziu, każdy człoweik jest i wrążliwy i piękny. Tylko najczęściej to z siebie wypieramy…
Paulina L 7 czerwca 2013 (20:49)
U ciebie kochana jak zawsze bajkowo! Fotelisko takie też chciałabym mieć ale nie mam gdzie powiesić. Śnij dalej swoja baśń a w wolnej chwilę wstąp do mojego blogowego świata. Pozdrowienia
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (21:31)
A wstąpiłam…i czereśni Ci pozazdrościłam:)
Lucy 7 czerwca 2013 (20:25)
Asiu -wielkie dzięki za namiary na tego cudotwórcę :-)). Na hamak nie mam miejsca, bo nie mam 2 drzew ktore by utrzyma mój ciężar :-). Za to mam miejsce na " tron"-chyba sobie sprawie taki -bede bujała w obłokach, ale nie ma mi kto czytać bajek- wypożycz mi swojego Leosia na jakiś czas :-))). Cudnie u WAS !!!!
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (21:31)
Lucy – spraw sobie! będziesz tam samo skichana ze szczęścia jak ja:)
Anonimowy 7 czerwca 2013 (20:16)
Witam, ile taka huśtawka kosztuje? :)
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (21:30)
One sa w różnych wielkościach,więc cena będzie też różna, proszę sobie wejśc na stronę Pana Tadeusza, tam jest oferta z tego co pamiętam.
Anicja 7 czerwca 2013 (19:53)
Masz idealną pracę, synka i dom. Zdjęcia piękne, jak zawsze, z niecierpliwością czekam na więcej. pozdrowienia :)
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (21:29)
Mam idealnego synka:)
Reszcie daleko zapewne do ideału, ale i tak lubię- i dom i pracę:)
anita sie nudzi 7 czerwca 2013 (19:52)
cudowna sceneria, istna bajka
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (21:28)
Dziękuję!:) ja tam myslę, że w ogóle w ogrodach, w lesie – no tam gdzie jest przyroda -jest własnie bajkowo:)
Anitko buziaki!!
Kasia 7 czerwca 2013 (19:46)
Witaj Kochana:) Aśka jestem zakochana w Twoich zdjęciach, przepiękne. Słowa mi brakuje żeby wyrazić moje ochy i achy takie cudne.
Jestem uzależniona od Twoich postów i zdjęć, które zachęcają mnie do dalszego działania. I znowu muszę użyć tego Och bo inaczej tu nie idzie "Och ty moja inspiracjo".
pozdrawiam Kasia
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (19:58)
Rany, Kasiu – dziękuję Ci bardzo:):):)
Aż się zaburaczyłam chyba:)
I dziekuję Ci za taki komplement.
Anonimowy 7 czerwca 2013 (19:45)
Ha! a ja znam Pana Tadka! rzeczywiście z pasją tworzy swoje dziełka już od wielu lat i jest chyba trzecim pokoleniem w tym fachu. Wiecie, że był na planie filmowym u Agnieszki Holland w filmie "W ciemności"? Pojechał do Warszawy z całym swoim, a może prawie całym warsztatem i nakręcali sceny z pracy warsztatu powroźniczego. Później chyba te sceny nie poszły do filmu, ale przeżycia były :) opowiadał mi o tym On sam :)
A zdjęcia i sceneria piękna zaiste.
Rena
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (19:55)
Tak, opowiadał mi o tym:):)
Matko, to niesamowite, że juz tyle osób kojarzy pana Tadeusza:):)
Anonimowy 7 czerwca 2013 (19:39)
Asiu brak słów widząc Twoje niesamowite pomysły, zdjęcia, dekoracje, to ile serca wkładasz w urządzenie swojego gniazdka. Nic tylko na okrągłą mogłabym pisać cudownie, nieziemsko, marzenie ach…PIĘKNIE jest u Ciebie, podoba mi się bardzoooo:)
pozdrawiam cieplutko
Patrycja.F
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (19:54)
Dziękuje bardzo:):):) Nie jestem w tym wiciu sama, Paweł tez wije:)
Anonimowy 9 czerwca 2013 (08:14)
A to przepraszam pogratuluj również mężowi przepięknych widoków, możecie być z siebie oboje dumni to co robicie jest naprawdę niesamowite i śliczne:):)
Pozdrowienia dla zdolnego męża
Słonecznej, rodzinnej niedzieli życzę:):)
Patrycja.F
Anonimowy 7 czerwca 2013 (19:28)
hej Asiczko !!! Ty to masz chyba układy z "GÓRĄ" wprost nie mogę uwierzyć ,że poznałaś Pana Tadzia poszukując "rzeczy".Wyobrażałam sobie że to jacyś "supełkarze" tworzą takie cudeńka do odpoczynku a tu proszę. Moi dziadkowie tkali dywaniki z troczków musiało być uroczo.
Dziękuję za podpowiedz kielichów kryształowych po rodzicach ci u mnie dostatek. Ale będę miała urokliwe świeczniki:))Cudnie u Ciebie, wypoczywaj i słuchaj bajek Leosia :))buziale Marylka
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (19:54)
Dzięki Marylko!:)
lasche 7 czerwca 2013 (19:18)
Ależ cudowne hamaki i huśtawki. Ty to zawsze jakieś niesamowitości wyciągniesz z czeluści internetu :)
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (19:53)
:):):):):) Moja przyjaciółka mi ostatnio powiedziała, że jestem najlepszym netowym szperaczem jakiego zna.
Pewnie coś w tym jest:):):)
MagOOmama 7 czerwca 2013 (18:58)
no to jeszcze raz – rozmemlałam się i rozmarzyłam JOasiu :))))
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (19:52)
Madziu – rozmemłana to ja byłam dziś o 5 rano – żeby zrobić zdjęcia musialam wstać skoro świt:)
MagOOmama 8 czerwca 2013 (09:35)
ale kochana, jaki efekt !Cudnie:))))
Anonimowy 7 czerwca 2013 (18:58)
a gdzie na tchibo są dokładnie te lampki? nigdzie ich nie widzę :(
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (19:52)
Pewnie już nie ma tej kolekcji – mamy te lampki już dośc długo. Popatrz co jakiś czas, przypuszczam, że nów będę w sprzedaży.
Lamia 7 czerwca 2013 (18:57)
:) cudownie u Ciebie.. słońce od dwóch dni świeci jak szalone.. więc nasza bujak powiewa kolorowa przy altanie i się przyznam już, że dziś podczas lektury w hamaczku też odleciałam… tak było błogo.. synuś mnie pilnował ;) – twój synek ślicznie rośnie, też zamęcza "poczytaj mamooo"?? :)
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (19:51)
a to tak falami idzie – raz czytanie, a potem znów bajki w tv.
Teraz mamy pół na pół:)
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (18:52)
Przepraszam, przez pomyłkę wykasowałam Waszych kilkanaście komentarzy – wybaczcie,to przez pośpiech żle zaznaczyłam.
entomka 7 czerwca 2013 (18:46)
Piękne miejsce pod chmurką wyczarowalas ….
Wiem ile to wymaga pracy, a potem jeszcze zdjęcia….
Nie dziwię się , że po wszystkim mogłaś odlecieć i to jeszcze na takiej huśtawce…
Pozdrawiam
Ulencja 7 czerwca 2013 (18:43)
Wszystko cudnie tylko nie mam takich wielkich drzew, żeby powiesić…Zawsze marzyłam…Kiedyś jako dziecko babcia huśtała nas na hamaku z lnu….O cudowne to były czasy…Ale może P. Tadeusz ma jakiś pomysł….Fajna drzemka…Buziaki pa…
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (18:47)
Ulu – my tez nie mamy drzew z tak ogromnymi konarami. poprosilam Pawła by między 2 drzewa zamontował belę grubą – i na niej wisi huśtawa.
A wiesz, że lniane hamaczki wracajA?- teraż się noworodki husta w takich fajnych.:)
Wszystko co dobre – wraca:)
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (18:35)
:):) o to się zdziwi, jak czytelniczki czółenka zaczna mu się na kawkę schodzić:)
Kasia 7 czerwca 2013 (18:31)
No proszę jaki ten świat mały :) Pan Tadeusz mieszka w moich rodzinnych stronach :) chyba się do niego wybiorę, bo huśtawka jest świetna :)
Pozdrawiam :)
Agata Rak 7 czerwca 2013 (18:31)
chcę taką huśtawkę…bo klimat nie do kupienia…
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (18:45)
Agata – do kupienia nie – bo nasz:) ale możesz zrobić swój własny:):) też będzie wtedy nie do kupienia:)
Iza 7 czerwca 2013 (18:30)
u mojej babci był taki hamak .. i wnuczki ciagle sie kłóciły kto teraz sie buja ;) potem mielsmy piekne oddznaczenia na całym ciele ; ) bez koca jednak az tak wygodnie to na nim nie jest ;) choc pieknie i nostalignie wyglada :) jako ze ja w bloku to popatrze sobie jak u ciebie sielsko.. całe szczescie moja mama ma dom z ogrodem , który powoli oswaja .. i ja jej w tym pomagam.. pod koniec miesiaca urzadzamy tam chrzciny małego Y .. i impreza jak tylko aura pozwoli bedzie w ogordzie.. juz mam 1000 pomysłów jak ozodobic wszystko :D
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (18:45)
Zdecydowanie pod tyłek trzeba kłaść kołderkę:)
Ale za to nie trzeba go co chwile chować – jak hamaków z materiału. mam i jedne i drugie – i wszystkie uwielbiam:)
Co do ogrodu – w necie widziałam tyle cudownych inspiracji, że nic tylko imprezki ogrodowe ciągle robić:):):)
Pozdrowienia dla Was – i codownych chrzcin:)
Iza 7 czerwca 2013 (19:36)
oj net jest kopalnią takich inspiracji.. i tak duzo jest piekych pomysłow.. teraz tylko nie zwariować i nie próbować wdrożyć wszystkich naraz ( choc mam taką ochotę ;p )
Anonimowy 7 czerwca 2013 (18:27)
A ja wybiorę się do Dobczyc do Pana Tadeusza bo mam o rzut beretem i nie wiedziałam,że tak blisko takie cuda robią a szukałam czegoś do bujania i zasypiania ;) )wpis i foty jak zwykle cudne pozdrawiam Klaudia
Doranma 7 czerwca 2013 (18:26)
Lubię, gdy piszesz o codzienności w takim sympatycznym, gawędziarskim stylu. Zupełnie jakbym Cię widziała i słyszała siedzącą po turecku i opowiadającą z przejęciem :) Synek Ci pięknie rośnie :) Odpoczywaj, droga Zapleciona ;)
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (18:35)
:):):):):):):):)
Dorotka, Twój wpis mi uświadomił, że ja rzadko kiedy mówię bez przejęcia:):):) ale feler :)
Uściski ogromniaste:)
bozenas 7 czerwca 2013 (18:19)
Joasiu:))pięknie pod tą Twoją chmurką:))hamaka huśtawki po prostu zazdroszczę:)chciałam taką na balkon,ale nie mam do czego przymocować:)hamak mamy na działce i wiem o czym mówisz ,że można odpłynąć w 5 sekund:)))Leoś rośnie jak na drożdżach i bardzo ładny z niego chłopczyk:))pozdrawiam Was cieplutko:)))życzę jak najwięcej słonecznych dni:))
scraperka 7 czerwca 2013 (18:15)
och , ale cuda tworzy Pan Tadeusz! jestem jak zaczarowana , gdy patrzę na te zdjęcia i tą sesję:))) z przyjemnością lecę zajrzeć na stronę:) dobrego weekendu i dużo słonka w ten weekend:) buziaki
ange vilain 7 czerwca 2013 (18:14)
Krásný blog a úžasná zahrada, budovaná s láskou a citem:-))Věra
Sylwia:) 7 czerwca 2013 (17:50)
Zabujałam się Joasiu :))) Na całego!!!
A te wieczorne zdjęcia – ach zadumać się można :)))
Serdeczności moc!
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (17:53)
Żeby tylko jeszcze te cholerne komary sobie poleciały:):):) To już w ogóle byłoby naprawde magicznie.
Smaruję sie olejkami, psikam- i nic. I tak mnie żrą:)
Sylwia:) 7 czerwca 2013 (20:19)
ja już przestałam smarować :) nawet po pysku żrą ;)
Halinka 7 czerwca 2013 (17:45)
CUDOWNIE:)))))))))))) Ale sobie zrobiłaś nastrój!!! Nie dziewię się , że zasnęłaś:)Bardzo mi sie spodobały świeczniki z odwróconych kieliszków:)A ten wiszący świecznik jest super:))) Serdecznie pozdrawiam
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (17:53)
Halinko – no to już, kieliszki do góry nogami:), dobra kolacja, i już – niech to bedzie cudny wieczór.
Sunniva 7 czerwca 2013 (17:29)
Cuda, cuda w Twoim ogrodzie :)!!!! Piękna spalnia ;) !
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (17:51)
Ależ fajne słowo – SPALNIA:)
B. 7 czerwca 2013 (17:24)
Jest już weekend i miejmy nadzieję, że słońce będzie ciepło i słonecznie, jak na zdjęciach. Będzie można trochę poleniuchować na hamaku wśród drzew i zajadać się czereśniami. Bardzo ciekawy pomysł na stolik :)
Pozdrawiam serdecznie
lekcjebotaniki.blogspot.com
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (17:51)
Macie już czereśnie?????
krysia_m 7 czerwca 2013 (17:22)
A ja kłaniam się nisko za Twoje podejście do życia, za kreatywność, za pchanie mnie do przodu gdy nie mam na nic ochoty, za klimat bloga i ciepło które z niego płynie. Wiszący świecznik z kwiatami pożyczam. Pozdrawiam serdecznie.
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (17:50)
Krysiu – odkłaniam Ci się :):):)i ściskam serdecznie:)
WiolaD 7 czerwca 2013 (20:27)
Pani Krysiu nie jest Pani jedyną osobą której Asia daje kopa do życia i czasami jak mam brak chęci to pomyślę sobie o Asia i już moja werwa i chęc przybiera całkiem inny obrót. Asia jest takim słońcem, które nam šwieci. Dziękuje Ci Asiu że przez przypadek wpadłam na Twojego bloga.
Ola Santa 7 czerwca 2013 (17:21)
:O Oooooooooj jak u Ciebie pięknie! A "tron" -marzenie,tym bardziej jeśli wykonany jest przez człowieka z pasją.
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (17:50)
Huśtawka jest bajeczka:):):) Po prostu bajeczna:)
Beti House 7 czerwca 2013 (17:18)
Masz raj na ziemi!! Nic więcej tu dodawać nie trzeba.
Miałam kiedyś taki hamak w pastelowym różu ale mi ukradli :(
Spokoju życzę
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (17:49)
A w dupe dałaś?, za to że ukradli, niedobroty jedne:):):)???
A tak na serio – pewnie bym się bardzo, ale to bardzo wkurzyła.
Może czas na drugi hamak??:):):)
corofini 7 czerwca 2013 (17:15)
Cóż można napisać…jak zwykle pięknie, cudownie, nadzwyczajnie. Hamak fajna rzecz, ostatnio u siebie też o tym pisałam :) …. a Twoje zdjęcie czarujące….błogi spokój. Musisz być bardzo szczęśliwą osobą…robisz to co kochasz i żyjesz w przepięknym domu i masz wokół siebie rodzinę i przyjaznych ludzi…cudownie.
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (17:48)
Ach….no takiej bajeczki to nie mam:):):)
No…może poza cudną rodziną.
Uściski serdeczne!:)
Myszka 7 czerwca 2013 (17:13)
Ujjj, jak bardzo marzy mi się hamak. Ale może kiedyś….:) Nastrój!!!!!!
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (17:46)
Kiedys miałam hamak na balkonie:):):) – jesli masz balkon, to nie wiedzę przeszkód:)
Greendeco 7 czerwca 2013 (17:12)
Coś przecudownego… ta magia światełek…:) Po prostu nieziemski klimat i cudowne zdjęcia :) Asiu jestem Mistrzem w tym co robisz :) Pozdrawiam serdecznie :)
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (17:45)
:):):):):) Na to określenie, to nie wiem czy kiedykolwiek w życiu czymkolwiek sobie zasłużę.
Ale bardzo, bardzo Ci dziękuję Anitko.
Agata 7 czerwca 2013 (17:03)
:-) Jak dobrze, ze sa jeszcze tacy ludzie pelni pasji :-) ktorzy wkladaja cale serce w to co tworza :-) I hamak i hustawka sliczne, a zdjecia przepiekne :-D :-D
Pozdrawiam cieplutko
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (17:44)
Dziekuję Agata:)
Hamak i hustawka generalnie robią furrorę:)
Magdalena Maria 7 czerwca 2013 (16:59)
Oszalałam z radochy widząc zajawkę nowego wpisu. UWIELBIAM!! :)
GreenCanoe 7 czerwca 2013 (17:43)
nowe wpisy? :):)
trochę rzadko, przyznaję się bez bicia – ale jednak juz kilka lat daję radę:)
Dziękuję!:)