Poniższa rekomendacja jest wynikiem sprawdzenia obiektu przez osoby z redakcji i umieszczenia go na naszej JAKOŚCIOWEJ MAPIE POLSKI/Pensjonaty. GRATULUJEMY!
Odkąd w naszej rodzinie pojawił się Leon, przy planowaniu rodzinnych wakacji zwracamy uwagę na takie aspekty, które wcześniej nie były dla nas istotne. Np. na to, czy dany hotel/pensjonat oferuje plac zabaw dla dzieci, czy jest miejsce do wspólnego rodzinnego biesiadowania, na grilla; czy w samym obiekcie istnieją udogodnienia dla dzieci i czy w ogóle właściciele o nich pomyśleli przy samym projektowaniu obiektu. Od kilku już lat widzę, że w Polsce coraz więcej usług (hotelowych, gastronomicznych, turystycznych) poważnie podchodzi również do najmłodszych członków rodzin i do przeszłości zaliczyć można wepchnięte w kąt jakieś koślawe stoliki z 4 połamanymi kredkami na wierzchu i pogiętymi kartkami mające tworzyć niby kącik zabaw dla najmłodszych. Pensjonaty, agroturystyka czy hotele zaczynają zabiegać o „rodzinę z dziećmi:” :) Okazuje się bowiem, że rodzinne podróżowanie i wspólne spędzanie czasu to już światowy trend, który zresztą Polacy bardzo polubili.
Szukając miejsca do wypoczynku dla naszej rodziny wybieram tylko te obiekty, w których dzieci są naprawdę ważnym klientem. I tak oto, gdy do GREEN CANOE przyszła prośba o rekomendację dla GÓRSKIEJ OSADY, położonej w Murzasihlu – byłam bardzo ciekawa, czy rzeczywiście wszystkie tak zachęcająco brzmiące opisy okażą się zgodne ze stanem faktycznym. I potwierdziła się moja prywatna teza – że do Czółna zgłaszają się jedynie najlepsze i pewne swej jakości firmy czy obiekty, bo Górska Osada okazała się rajem dla rodzin z dziećmi. Ale od początku.
To co dla mnie istotne, czyli plac zabaw dla dzieci – znajduje się na terenie obiektu, dosłownie kilkanaście metrów od każdego domku. Bajkowy, bardzo solidnie wykonany, sporych rozmiarów. Dzieciaki mogą w nim szaleć do woli. Osada na każdym zresztą kroku przyjazna jest dzieciom. W domkach znajdziecie bezpłatnie dodatkowe wyposażenie dla najmłodszych takie jak: łóżeczko niemowlęce, krzesełko do karmienia, przewijak, wózek, wanienkę, maty antypoślizgowe pod prysznic, stołeczki przy umywalkach, a nawet sanki :). W niektórych domkach wszystkie schody mają zabezpieczenia dla dzieci. Można w nich bezpiecznie spędzić czas z pociechami. Gdybyście jednak zechcieli np. pogrillować sobie z właśnie poznanymi sympatycznymi sąsiadami z domku obok – to czeka na nas oddzielny, przytulnie urządzony domek grillowy z tarasem i letnimi stolikami oraz świetnie zaaranżowane miejsce na ognisko – z grillem nad paleniskiem i masywnymi ławami świerkowymi. Rewelacyjny pomysł!
Każdy z domków ma swój niepowtarzalny wystrój. Trzy domki, które powstały jako pierwsze, są niezwykle przytulne dzięki licznym elementom dekoracji wnętrz – zasłony, poduchy, wygodne fotele i kanapy – pełen komfort. Wszystko możecie zobaczyć TUTAJ. Od wejścia można się poczuć dosłownie jak w domu. Dwa nowe, niedawno wybudowane domki, urządzone są z kolei bardziej designersko i minimalistycznie. Widać to na zdjęciach autorstwa Rafała Lipskiego, które obrazują dzisiejszy post. Każdy domek posiada duży salon z kominkiem, świetnie wyposażoną kuchnię, w której można gotować, przytulne jadalnie i swój taras lub werandę, na której picie porannej kawy w otoczeniu ogrodu – np. wtedy, gdy najbliżsi jeszcze śpią, to prawdziwa przyjemność :) Zapewniam Was:). W sypialniach znajdziecie tapicerowane wezgłowia, elegancką pościel oraz gustowne dodatki – wszystko to daje poczucie prawdziwego komfortu i relaksu. Domki, w moim odczuciu, stanowią połączenie piękna architektury góralskiej z luksusem i doskonałym wzornictwem.
W Górskiej Osadzie ujęła mnie również wierność tradycji – do budowy domków zastosowano tylko naturalne materiały, które możecie znaleźć w tamtym regionie – płazy wykonano ze świerka i sosen, podłogi są modrzewiowe, dachy pokryto drewnianym gontem, wokół widać również naturalny kamień. Ci, którzy znają od lat GREEN CANOE i moje osobiste zachwyty nad naturalnymi składnikami architektury – nie będą zaskoczeni, że od razu zauważyłam je i doceniłam w Górskiej Osadzie. Mieszkanie w takim otoczeniu – to po prostu ogromna przyjemność.
Jak zapewniają gospodarze, każda pora roku tutaj ma swój urok: wakacje, ferie zimowe, czy jedyne w swoim rodzaju święta Bożego Narodzenia, podczas których odwiedza gości św. Mikołaj. Można tu skosztować regionalnych potraw w cudownej atmosferze domku w górach, przy kominku, świecach i zapachu drewna. O Świętach spędzonych właśnie w takiej atmosferze można już nie tylko marzyć – oświetlona magicznie i przystrojona świątecznie Górska Osada sprawia, że dosłownie przenosimy się do świątecznej bajki. Ale nie tylko zimą jest tu pięknie. Nie dość, że widzimy przed sobą szczyty Tatr, to jeszcze pod samym nosem, możemy wspólnie z dziećmi obserwować w oczku wodnym ryjówki, małe jaszczurki zadomowione na skalniakach, a o świecie – sarny podchodzące do rosnących wokół świerków. Osada organizuje kuligi z ogniskiem czy romantyczne przejażdżki powozem. Położona jest wśród największych atrakcji regionu, pomiędzy Zakopanem a Białką Tatrzańską, u stóp Galicowej Grapy, w promieniu 3km od najlepszych ośrodków narciarskich. Całkiem niedaleko Górskiej Osady znajduje się jeszcze Luxury Challet Villa Gorsky – duża Villa, którą być może mogliście podziwiać w świątecznym wydaniu „WERANDY”. Należy ona również do oferty Górskiej Osady – i jeśli jest Was DUUUUŻO:), albo ze znajomymi chcecie być razem w jednym budynku, to możecie właśnie cały ten sporych rozmiarów dom wynająć. Jest przepiękny!
Spędziliśmy tu cudowny czas wiosną – i już się szykujemy na śnieżny pobyt! Jestem zachwycona samym miejscem i udogodnieniami, które w Górskiej Osadzie czekają na każdego gościa. Dzieci mają gdzie się bawić, komfort domków zaskoczył mnie ogromnie, a sam klimat, który panuje w tych wnętrzach jest na tyle kojący i optymistyczny, że już nie mogę doczekać się kolejnego pobytu.
Z pełnym przekonaniem udzielam naszej REKOMENDACJI. I jeśli nie wiecie jeszcze, gdzie osiąść rodzinnie w czasie letniego pobytu w górach – to TO MIEJSCE polecam Wam z całego serca.
Dziękuję za Twój komentarz.
30 komentarzy
mammamika 19 maja 2016 (23:27)
Fantastyczny klimat – z jednej strony drewniana, górska chałupa, a drugiej – nowoczesne designerskie wnętrze. Ciekawe, kto za tym stoi? :)
Ala 6 maja 2016 (16:45)
Joasiu, podziwiam Cię za pracowitość, kreatywność, ale od jakiegoś czasu Twój blog to REKLAMA. Szkoda, uwielbiam Twoje dawne posty…
Green Canoe 7 maja 2016 (00:05)
Alu…nie rozumiem Twojego komentarza. Owszem na blogu są reklamy, od dawna zresztą. Dzięki nim możemy się utrzymywać. Jak rozumiem – oczekujesz by na tej stronie w ogóle nie było wpisów typu rekomendacje, czy testy, ani banerów, które firmy wykupują? I płacą nam za naszą pracę – bo wyobraź sobie, że sprawdzenie produktu, obiektu, pojechanie tam, poświęcenie swojego czasu i zrobienie analizy – to jest praca. Nie jestem w stanie sprostać Twoim oczekiwaniom działania non profit – prowadzenie bloga to bardzo angażująca i pracochłonna PRACA. Czy Ty Alu pracujesz za darmo? Irytują mnie takie wpisy – bo odnoszę wrażanie, że niektórzy czytelnicy mają postawę roszczeniową wobec blogerów, pomijając już nawet moją osobę – piszę ogólnie o zjawisku – „piszcie dla nas, róbcie zdjęcia, sesje, podróżujcie po Polsce, poświęcajcie swój czas, przygotowujcie po kilka godzin wpisy – ale nie zarabiajcie, macie to wszystko robić za darmo”. TAK – na naszym blogu jest reklama i współdziałamy zawodowo i profesjonalnie z firmami – z dobrymi firmami, którym tak jak nam zależy na jakości. Większości czytelników to nie przeszkadza, bo rozumieją że dzięki niej możemy dalej dla Was pisać. Jest tu od wielu lat i nadal będzie, a ja swoją pracę -jak zawsze, będę wyceniała. Jeżeli reklama na tej stronie Ci przeszkadza, niestety nie jestem w stanie Ci pomóc. Zmęczona jestem już ciągłym tłumaczeniem, że prowadzenie bloga to bardzo angażujące zajęcie, ten wpis tratuję jako ostateczny i zamykam temat reklam czy zarabiania na blogach.
Jolanta 8 maja 2016 (12:32)
Witam, rozumiem irytację pani Joanny. Śledziłam blog regularniej i zgadzam się z tym, że napisanie, opracowanie czyta się szybko i ciekawie, a stworzenie każdej informacji wymaga żmudnej pracy… Jednak uważam, że jeżeli ktoś skorzystał z reklamowanej formy chociażby odpoczynku w górach – tu ostatnio reklamowanej – i wyraża swoje spostrzeżenia to nie podoba mi się odpowiadanie na każdy zarzut… Myślę, że każda sugestia może być mądrze spożytkowana i daje do myślenia osobom, które prowadzą różne działalności i świadczą usługi dla ludności.
Pani Joanno, życzę dalszych wspaniałych działań, dostrzegania i dzielenia się otaczającym pięknem. Nie sądzę jednak i nie podejrzewam osób, które tu się wypowiadają z nutką krytycyzmu o jakieś złośliwości.
Tu nie zaglądają osoby ” hejtujące”a chętnie poznające ciekawe osoby, miejsca… Często wzorujące się na Pani. Myślę, że ich opinie są szczere i mogące zrobić więcej dobrego niż szkody… Uf, dużo tego, ale widzę tu racje po obu stronach?
Green Canoe 9 maja 2016 (09:14)
Jolu – mam nadzieję, że nie odczytujesz REKOMENDACJI, które pojawiają się na GC, jako reklamy. To nie jest reklamowa forma promocji. My wydajemy rekomendacje tylko tym obiektom, które na to zasługują. Po pobycie w górach – na 8 sprawdzonych, rekomendacje uzyskały jedynie 2. I tylko te się tu pojawią. Jeżeli ktoś chce sobie wykupić reklamę – są panele na pasku bocznym.
Uwagi czy obiekcje czytelników, nie odczytywałam jako zarzutów – tylko traktowałam raczej jako rozmowę. Na niektóre odpowiedziałam, bo po1. pracowałam w branży hotelowej, więc na sprawę patrze dość obiektywnie ( od strony hotelu i od strony gościa) a po2. byłam w tamtym miejscu – więc łatwiej mi od razu odpisać czy rzeczywiście jest tak, jak pisze czytelnik. A gdy popatrzysz na inne posty na blogu – ja raczej zawsze staram się odpisywać moim czytelnikom na wpisy:) nie tylko w tym poście:)
uściski najserdeczniejsze
Asia
Jolanta 9 maja 2016 (20:22)
Nie spodziewałam się odpowiedzi na mój komentarz więc bardzo miło mi się zrobiło, zwłaszcza,że nie mam w zwyczaju wypowiadania się / jestem raczej obserwatorką różnych blogów/
Jednak cenię sobie to, że można wyrazić swoją opinię i uzyskać wyjaśnienia…
Pozdrawiam
Ag 6 maja 2016 (13:46)
My, póki co, jesteśmy bezdzietni, ale spodobała mi się jesienna oferta dla par. Akurat we wrześniu mamy rocznicę, więc może wyskoczymy chociaż na jedną dobę. Kominek i kolacja w drewnianym domku – to brzmi kusząco!
Green Canoe 7 maja 2016 (00:06)
Ag – cudownego pobytu zatem!:)
Lamiabarbottina 5 maja 2016 (22:40)
Nawet lepiej, ja wolę jeść w okolicy, bo tak cała ferajna musi wyjść z tego fajnego domku;))))
Green Canoe 7 maja 2016 (00:06)
No i to się nazywa idealny gość:):):)
Minia 5 maja 2016 (22:03)
Swietne miejsce. Szkoda,ze w gorach do ktorych mi bardzo daleko. Zgadzam sie poniekad z autorka posta odnosnie regulaminu,bo sama pracowalam 9 lat na kierowniczym stanowisku w hotelu I rzeczywiscie wiele osob ma regulaminy gdzies. Wychodza z reguly,ze jesli placa to moga wszystko, czyli zachowuja sie jak u siebie w domu-niekoniecznie poprawnie.
Regulamin jest w miare krotki I wcale nie jest nieprzyjemny.
Proponuje przegladnac wynajem namiotu ( ekskluzywne kampingowanie) nazwane inaczej : glamping – tam dopiero sa zakazy. Poza tym wlasciciele biora jeszcze zaliczke, ktora oddadza dopiero po sprawdzeniu stanu namiotu . Podaje przyklad (po ang) : http://www.emeraldglamping.ie/t–cs1.html
jesli kiedykolwiek bylabym w gorach – to jest miejsce w ktorym chcialabym zostac (wraz z dziecmi oczywiscie).
Green Canoe 7 maja 2016 (00:07)
Widzę, że mamy podobne doświadczenia:)
Aśka 5 maja 2016 (21:03)
Troszkę mam mieszane uczucia, wystrój owszem przepiękny , styl, dodatki, miejsce zapiera dech. Ale dopłata za ogień w kominku i świece 20 zł :) przy tej cenie troszkę mnie rozbawiła. Zgadzam się z Poprzedniczkami, odnośnie regulaminu , który napisany jest językiem UWAGA : bo jak coś przeskrobiesz to … sokole oko wypatrzy, gdzieś zabrakło mi ciepła tego miejsca, a dodatki to nie wszystko, może się mylę, bo miejsce piękne. Ja jednak stawiam też na atmosferę, którą tworzą ludzie, nie tylko wystrój. Może rzeczywiście warto pomyśleć nad zmianą tonu napisanego regulaminu. Pozdrawiam serdecznie.
Ania z Osobiedlamnie 5 maja 2016 (19:34)
No i przepadłam… To miejsce jest cudowne! Takie drewniane, górskie, w klimacie mojej ukochanej Montany, choć mniej toporne. Mam ochotę lekko nagiąć plany urlopowe i zmienić kierunek na jedną z chat w Górskiej Osadzie:-) Dziękuję za polecenie!
No i co ja mam teraz zrobić? ;-)
Zaskoczona 5 maja 2016 (17:51)
Aż się zainteresowałam tym regulaminem i ten punkt mnie rozwalił doszczętnie, cytuję:
*odwiedziny osób niezameldowanych w domkach – wyłącznie po wcześniejszym poinformowaniu recepcji, i tylko w godzinach od 8:00 do 22:00;
:)))))))
To żart? Ktoś ma do mnie wpaść na wczasach, a ja mam iść do recepcji i to zgłosić??? I nie może się u mnie zasiedzieć do północy???
Rozumiem, że można zwrócić uwagę na meble, kuchenki gazowe i świece, ale na wczasach mam się zastanawiać czy mogę przyjąć gości??? Jak w komunie….
Porażka.
ryska domowa 5 maja 2016 (12:11)
C U D O W N I E!!!! Wystrój jest przepiękny, ze smakiem, a jednoczesnie domowy i przytulny. uwielbiam te rozmyte delikatne kolory! czytalam chyba juz o gorskiej osadzie, w ktoryms z dawnych numerow magazynu green canoe. jest magicznie! :)
Pimposhka 5 maja 2016 (09:58)
Mieszkam już wiele lat za granicą, mam zagranicznego męża i małą córeczkę. Od jakiegoś czasu szukam fajnego miejsca aby im pokazać Polskie góry (pochodzę ze Świnoujścia więc Polskie morze już znają ;). To miejsce wygląda fantastycznie! Nie tylko wnętrza jak z żurnala ale udogodnienia dla rodziny z dziećmi są po prostu nie z tej ziemi! Wow! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Ale czy Ty czytałaś ich regulamin? Może po tylu latach poza Polską mam już nieco inne oczekiwania wobec standardu obsługi klienta ale już dawno czegoś takiego nie widziałam (również w Polsce).
Regulamin jest pełen ZAKAZÓW (w dodatku pogrubioną czcionką). Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ‘ludzie są różne’ i niektórzy przyjeżdząjąc do w pełni wyposażonego domku i tak przywiozą swoją butlę gazową, którą będą próbowali odpalić na środku salonu ryzykując puszczenie domku z dymem. Inni natomiast uważają, że ok jest chodzić w butach narciarskich po domu. Ale przecież można uprzejmiej, dyskretniej (wywiesić na przykład notatkę w sieni na temat ‘pantofli’). Zgadzam się z Twoim komentarzem j.w. odnośnie zwierząt. Ale przecież zamiast ‘Nie przyjmujemy zwierząt’ można napisać ‘Ze względu na komfort naszych gości, z przykrością informujemy, że nie możemy gościć państwa pupili’ – to chyba nie jest trudne? Mam też nadzieję, że pies przewodnik byłby jednak mile widziany. Nie wiem co gospodarze mają na myśli zakazując imprez. Przecież wiele rodzin wynajmuje takie domki właśnie z jakieś okazji, okrągłe urodziny, jubileusz, paczka przyjaciół wynajmuje domek na weekend panieński itp. Czy uroczysta kolacja z okazji urodzin nestora rodziny to już impreza? Czy jest dozwolona? A jak ktoś przyjechał podczas turnusu sylwestrowego? A wieczerza wigilijna?
Według mnie ten regulamin pasuje raczej do ośrodka wczasów pracowniczych w głębokiej komunie niż do luksusowego ośrodka wypoczynkowego, jak napisałaś ‘klimatycznego i z klasą’. Ja tu żadnej klasy nie widzę, raczej brak szacunku dla gościa, którego traktuje się z góry, jak jakiegoś troglodytę, który nie umie się zachować. Może dyskretnie dasz właścicielom do zrozumienia, że te czasy już minęły? Mnie ton tego regulaminu skutecznie zniechęcił do zrobienia rezerwacji.
Green Canoe 5 maja 2016 (10:51)
Tak się składa, że pracowałam kiedyś w hotelu:):):) naprawdę – i takiej szkoły życia jaką tam poznałam :) i wiedzy tajemnej, co potrafią robić Polacy na wakacjach a nawet w trakcie pobytów tzw „firmowych” już chyba nie przeżyję. Właściciele zapewne dlatego pogrubili coś, by wyraźnie to zaznaczyć – uwierz mi, że można tysiąc razy prosić i mówić o tym nawet przy rezerwacji, a potem gość i tak robi swoje. Co do samej formy – może rzeczywiście można napisać grzeczniej – ale czy wtedy to TRAFI do wszystkich?:) Ja mam po prostu inne doświadczenia -takie czysto hotelowe i często niemiłe. Co do samych imprez – jeżeli przyjeżdżam z dzieckiem na wypoczynek – to nie chciałabym mieć obok imprezy panieńskiej. Żeby wszyscy mieli komfort życia i wypoczynku po prostu jest zakaz głośnych biesiad – dookoła są knajpy przecież różne, tam można sobie pójść i poszaleć. Mieszkam w miejscowości turystycznej – notorycznie mamy takie sytuacje, że turyści przyjeżdżają na tzw „odpoczynek” który polega na opalaniu i piciu: i od zmroku do 4 nad ranem rąbie muzyka, słychać dzikie wrzaski, krzyki, bluźnierstwa – w miarę upitego alkoholu puszczają wszystkie hamulce. Już nie znosimy tego z sąsiadami ze skulonymi uszami- za każdym razem wzywana jest policja. Ja w ogóle jestem przeciwnikiem zakłócania ciszy nocnej i uważam, że do głośnych imprez są przeznaczone kluby – jeśli mam ochotę się wyszaleć tam idę i szaleję. Ale dom, okolica domu, sąsiedzi obok – wymagają jednak odpowiedniego zachowania i kultury bycia.
Myślę, że właściciele osady przeczytają Twoją wypowiedź tutaj – może sami odpowiedzą.:)
pozdrowienia serdeczne!
Pimposhka 5 maja 2016 (14:20)
Joasiu, ależ oczywiście się z Tobą zgadzam. Jak pisałam ja też pochodzę z turystycznego miasta i wiem jak turyści potrafią się zachować. Absolutnie nie podważam Twojej szkoły życia w branży hotelarskiej. Ale skoro w takiej branży pracowałaś to również wiesz, że choćby to był największy troglodyta to należy mu się uśmiech i szacunek bo tego wymaga profesjonalizm w tym zawodzie. A potem można ewentualnie delikwentowi ściągnąć z karty dodatkowe fundusze za straty materialne (i moralne ;). Regulamin to ważna rzecz szczególnie, że razie problemów można się na niego powołać i wyciągnąć konsekwencje finansowe wobec uciążliwych gości. Jednakże ton tego akurat regulaminu jest bardzo rażący i dla mnie stanowi znaczny dysonans z pięknymi zdjęciami i Twoją rekomendacją . Czy Ty chciałabyś tak witać swoich gości? Czy sama chciałabyś na ‘Dzien dobry’ otrzymać listę zakazów? Ja czytam ten regulamin i spodziewam się conajmniej celniczej kontroli czy na teren posesji przypadkiem nie przeszmuglowałam kuchenki turystycznej i czy w bagażniku nie ukrywa się gdzieś cziłała (nie mówiąc już o świeczkach). Tak jak napisałaś, można było napisać uprzejmiej. Obawiam się, że do troglodyty to i tak nie dotrze a takich gości jak ja (w domyśle nie troglodyty) odstraszy.
Naprawdę rozumiem, że można być wykonczonym uciązliwymi goścmi, którzy za nic nie chcą się dostosować do ogólnie przyjętych zasad i norm współżycia. I masz rację, ewidentnie widać, że kilka punktów w regulaminie zostało ‘zainspirowanych życiem’. Ale ja czytając takie coś zaczynam się zastanawiać, kto w takim razie tam przyjeżdża skoro istnieje potrzeba aby użyć takiego języka i czy to w takim razie jest towarzystwo dla mnie. Osobiście uważam, że właściciele wyświadczają sobie wilczą przysługę zwracając się do potencjalnych gości w takim tonie i to na stronie z cennikiem. Z takim podejściem po prostu nie jest to miejsce dla mnie i mojej rodziny.
Również serdecznie Cię pozdrawiam. Gosia
Green Canoe 5 maja 2016 (14:47)
Szczerze mówiąc nie znalazłam tego regulaminu na stronie -ale aż z ciekawości poszukam, żeby zobaczyć o jaki ton chodzi – może rzeczywiście czas na zmiany:)
A goście naprawdę potrafią tak dać w kość – że obsłudze ręce opadają. Wiele razy miałam przypadki, że moi pracownicy przychodzili się wyżalić…Nie wiem jak to jest, ale często ludzie wychodzą z założenia, że gdy płacą za nocleg to wolno im już dosłownie wszystko i żadne zasady nie obowiązują. Powiem Ci szczerze, że o ile duże obiekty lepiej sobie radzą np. w sprawach dotyczących zniszczenia, łamania prawa itd – to już małe pensjonaty, hoteliki – ciężej to znoszą. Sporo moich przyjaciół ma takie obiekty własnie i…czasami mają serdecznie dość. W Górskiej osadzie akurat było przemiło – czysty relaks:):):) Uściski Gosiu:)
Ania 5 maja 2016 (09:09)
Mi brakuje w wielu miejscach jeszcze jednej kwestii…tego, że niektórzy podróżują z dziećmi 1+1. Ja tak podróżuję z córką odkąd skończyła 3 latka, z prostego powodu – jestem mamą samodzielnie wychowującą :-) I tu – owszem – zniżki dla rodzin 2+1, 2+2..ale dla jednej osoby dorosłej i dziecka – to już „przykro nam nie”…ale nic to, w tym roku wędrujemy po górach wspólnie już po raz siódmy. Pozdrawiamy z Kaszub ;-)
Green Canoe 5 maja 2016 (10:52)
dziękuję i pozdrawiam również:)
Lamiabarbottina 5 maja 2016 (08:09)
Piękne miejsce!!!!! Lubię takie rekomendacje, bo właściwie zrobiłaś za mnie lekcje:) prawie co roku jak mam spędzać święta z rodzicami szukamy fajnego miejsca żeby gdzieś wyjechać, wszyscy jednym chórem stwierdzili że to dobry pomysł ( nawet drogie mamy chyba już są zmęczone i stawiają na wypoczynek) lub przyjeżdzają do mnie. Więc od początku listopada szukam…… Nie jest to proste, znaleźć fajne miejsce z dobrym jedzeniem, w sezonie w rozsądnej cenie i żeby wszystkim się podobało. 4 lata temu przeżyła, totalną porażkę więc teraz bardzo uważam, ale rekomendacja jest dla mnie bardzo ważna!!! Adres sobie zapisałam!!!! Pozdrawiam
Green Canoe 5 maja 2016 (10:52)
Spytaj tylko proszę o kwestię żywienia – my korzystaliśmy z okolicznej gastronomii.Nie wiem czy w samej osadzie jest możlwiośc wykupienia posiłków, bo nie korzystałam z tego.
Ola Sz. 4 maja 2016 (22:56)
Skorzystałabym, choćby ze względu na piękne wnętrza i bliskość gór ale jako, że zaczynam myśleć o sobie „starsza pani”, to wolę spokojne miejsca, z dala od dziecięcego rozgardiaszu. :-)
Green Canoe 4 maja 2016 (23:16)
Olu -może warto zadzwonić i spytać w jakim okresie rodzin z dziećmi jest najmniej? Jestem przekonana, że samo miejsce i domki spodobałyby Ci się bardzo:)
Marta 4 maja 2016 (22:45)
Sprawdziłam stronę – brak możliwości przyjazdu z psem. A pies dla mnie to rodzina – więc samo to, że nie mogę zabrać zwierzaka dyskwalifikuje to miejsce na początku. Dziwne swoją drogą bo za granicą nie mam z tym problemu a i w Polsce rzadko to się zdarza – patrz piękna i stylowa Chata Magoda otwarta na zwierzęta . Mało tego, kiedy płynęłam ostatnio promem to dla zwierzaka dostałam posłanie w kajucie i miskę :) Ale samo miejsce przyjemne. Słodkie, miłe, dla rodzin z dziećmi.
Green Canoe 4 maja 2016 (22:58)
Marta – często w takich miejscach to właśnie z powodu dzieci, nie ma możliwości przyjazdu z psami. I ja to akurat rozumiem. Bo o ile mój Leoś nie ma w ogóle problemu ze zwierzakami, to jednak bardzo dużo dzieci się ich boi albo nie lubi.Bywa również tak, że nieodpowiedzialni właściciele psów puszczają je luzem – bez smyczy w miejscach gdzie dzieci się bawią, i dziecko wystraszone potrafi wpaść w taką histerię ze strachu ( byłam świadkiem takiego wydarzenia), że rodzicie nie mogą go później całymi godzinami doprowadzić do spokoju. Właściciel psa jest oburzony – bo przecież jego „Pikuś” to taki spokojny piesek,a że skakał jak dziki i szczekał – to co to komuś przeszkadza, no przecież on się chciał bawić. Rodzice dziecka są oburzeni, bo ich dziecko przeżyło właśnie traumę – słowem mało miła sytuacja. My również mamy psa – jest ogromny i ja naprawdę rozumiem, że ludzie mogą się go bać – mimo, że my wiemy że to bardzo łagodne zwierzę. Bierzemy więc go tylko w takie miejsca gdzie możemy – i zawsze trzymamy przy sobie, żeby nie biegał luzem wśród innych rodzin. I tak sobie myślę – że czasami lubię nawet przyjeżdżać do miejsc, gdzie zwierząt jednak nie ma…bo nie zawsze mam ochotę na spotęgowany zapach mokrej sierści przy spożywanym śniadaniu:):):)
Agata 4 maja 2016 (21:38)
Piękne miejsce. Już je zapisałam sobie w katalogu „muszę tam być” :P Po zdjęciach myślałam, że noc pewnie kosztuje tam miliony, ale sprawdziłam cennik i ceny całkiem przyjemne jak na taki standard. Pozdrawiam i czekam na kolejne Twoje polecenia bo masz oko do pięknych miejsc :)
Green Canoe 4 maja 2016 (21:50)
Standard jest bardzo wysoki – tam się naprawdę odpoczywa:) Ciesze się, że mogłam pomóc i podesłałam dobry namiar:)Uściski serdeczne:)