No i mamy NOWY ROK :) Zaczął się bardzo pracowicie, ale w atmosferze dobrej energii. I mam nadzieję, że tak już zostanie przez następne 12 miesięcy:) Bo: „TA droga przede mną, ta droga przed nami ..usłana różnymi pięknymi przeżyciami…:)…
Będziemy szli razem do celu jednego… Jakiego? Do szczęścia tak upragnionego:)”
Pracując dziś, słuchałam cały dzień REGGAE :) A tak:) Bardzo lubię i słucham często właśnie tej muzyki :). Zwłaszcza, gdy za oknem taki szaruch jak dziś. Jest rozbujana, pozytywnie nastraja, mówi o miłości, braterstwie i szczęściu:) To jak? Gotowi jesteście na POZYTYWNEGO kopniaczka:) i uśmiech czółnowy? Zanim więc zaczniecie czytać dalej – najpierw odpalamy muzykę:)
Nie przypadkowo dziś reggae w naszym domu, nieprzypadkowo East West Rockers, Mesajah, Jamal, Maleo Reggae Rockers czy guru – Bob Marley i jego „Jamajca Rum” :) Cały dzień bowiem biegam między kuchnią a komputerem. Kilka akapitów tekstu artykułu i… bieg do garnka: na zamieszanie) RUMienię się od rana.
Zaczęłam od konfitury z pomarańczy – Z RUMEM oczywiście. Za chwilę podam przepis.W czasie, gdy wolno „mrugała” w garnku, nastawiłam HIT nad HITY :) Czyli cytryny w rumie. Jeśli jeszcze nie znacie tego przysmaku to koniecznie wypróbujcie. Rum to alkohol goszczący w naszym domu głównie zimą. Najczęściej w formie dodatków – do ciast, herbatki, konfitury. Cenię go za niepowtarzalny aromat, właściwości rozgrzewające i rozluźniające. Ale cóż się dziwić:) – pochodzi w końcu z Jamajki. Krainy reggae, pląsów, słońca i dobrych nastrojów. Czemu zatem nie wyluzować rumowymi cytrynami i naszych herbatek? Nakład pracy włożony w ich przygotowanie jest bardzo, ale to bardzo niewspółmiernie maleńki w stosunku do SMAKU, którym cytryny raczą już po kilku dniach:). Oto zatem cytrynowe…nawet nie KROK a kroczek po kroczku:) – taka to łatwizna.
2 duże cytryny myjemy, oparzamy ich skórkę a następnie kroimy w plasterki. Do wyparzonego słoika kładziemy warstwami: plasterki cytryn na przemian z cukrem bądź miodem.( uciskając cytryny tak, by puściły trochę soku). Jedną z cytryn można ponadziewać goździkami. Na końcu zalewamy wszystko rumem. Cała filozofia. Po 2 dniach cytryny pięknie nasiąkają alkoholem, a zapach, który roznosi się po otwarciu naczynia….po prostu chce się na cały regulator odpalić w domu reggae i wirować z radości. SŁOWO:) No to teraz jeszcze wizualna zachęta:
***
I obiecana konfitura z pomarańczy. To, że jestem zwolenniczką naturalnych produktów, wiadomo nie od dziś:) Wszystkie przetwory w naszym domu robimy sami. Jak w kalejdoskopie – sezonowe owoce pyrkają w „powidlaku”. Zimą przyrządzam tradycyjnie już konfiturę z pomarańczy – delikatniejszą w smaku niż typowa konfitura z gorzkich pomarańczy, ale za to z pazurem – bo z RUMEM :) W okresie przedświątecznym udało nam się kupić pyszne, słodkie owoce. Nie wyrzucam nigdy ich skórek – przetwarzam je na kandyzowane dodatki do ciast. A część wykorzystuję do rumowego szaleństwa:) Ale po kolei . Znów krok po kroczku:)
6 dorodnych owoców myjemy, oparzamy skórkę. Obieramy je z niej i albo kroimy na drobniutkie kawałeczki albo rozdrabniamy w robocie. Wrzucamy skórki rozdrobnione do garnka, wyciskamy cały sok z owoców, dolewamy jeszcze wody – około 1,5 szklanki. Wsypujemy cukier ( pół kg, można więcej jeśli uznacie, że za mało słodkie) Cukier wsypujemy już na samym początku, co wiąże się z częstym mieszaniem. Powinno się mrugać minimum 2 dni. Mrugam ją w tzw międzyczasie normalnych zajęć, co jakiś czas podchodzę i mieszam. Drugiego dnia, gdy konfitura zrobi się ładnie szklista – przed samym zlaniem do słoików dodajemy RUM. Na tyle owoców około 200 ml. Uwierzcie mi, że jest naprawdę pyszna. Świetnie komponuje się ze startą czekoladą czy drobinkami melisy. Zioła widoczne na zdjęciach, zerwałam dziś rano z naszego ogrodowego zielnika :) A podobno mamy styczeń:)
Mam nadzieję, że udało mi się zachęcić Was do zaRUMienienia:) Choćby malutkiego. Pisząc tego posta, popijam herbatę z „pijanymi” cytrynami….O matko..:) jaka dobra. A tak zupełnie już na koniec – z dedykacją dla wszystkich fajnych babek:) RUMantycznie się żegnam:) taką oto pląsawką.
To jest konfitura z dodatkiem alkoholu – więc nie podajemy jej dzieciom. tak, ma bardzo mocny, gorzkawy smak – nawet bez dodatku rumu, nie jest dla dzieci. To typowa konfitura z gorzkim posmakiem skórek pomarańczowych. pozdrawiam,
Właśnie zrobiłam pomarańcze według twojego przepisu i wielka porażka. Po dodaniu do konfitury rumu dżem zrobił się taki goryczkowaty. Mi ten smak zupełnie nie odpowiada. Wcześniej nawet nie dodałam wszystkich skórek i dałam więcej cukru, a jeżeli chodzi o rum to dałam nawet mniej. No cóż jestem zawiedziona.
Haniu, to jest typowa konfitura z posmakiem goryczki przemieszanym ze słodyczą – właśnie o to chodzi. Ma zapewne tylu samo zwolenników co przeciwników – ja zdecydowanie należę do 1ej grupy:)
jesteś WRÓŻKĄ! Dobrą wróżką! Niedawno trafiłam na ten blog i stwierdzam, że jest tu magicznie, a Twój dom musi być wyjątkowy! Chciałabym tryskać taką pozytywną energią jak Ty! Dobrze, że dzielisz się swoją! Buziaki!!
dziekuje za te cytryny – akurat dla mnie taki przepis nietypowe, no i SZYBKI! Oczywiscie juz sie cytryny mocza, a i nawet zaszalalam, bo dodalam jeszcze zielonych limonek(ktos w postach domagal sie "green" ;-)) Pomaranczki, co to 4 dni maja mrugac to nie dla mnie, ale znalazlam – po tym jak sie tu zainspirowalam – przepis "oszukany" z zelujacym cukrem, no i …rumem, teraz tylko trzeba pamietac, zeby sobie tego rumowo-pomaranczowego dzemku przed praca na kanapke za duzo nie nalozyc haha tak wiec dzieki i pozdrawiam! Monika z Berlina
Jak zwykle potrafisz wyczarować cuda ze zwyczajnych rzeczy ( nawet na mięcie zrobić supełek z kawałka skórki pomarańczy:))Ty Dobra Czarownico, siejąca samą pozytywną zarazę… Ale Asieńko kochana, jeśli tak się mogę do Ciebie zwrócić, choć moralizować nie chcę ( sama żem se zakupiła taki słoiczek cytrynek w rumie-ale nie tak apetycznie wyglądających ja Twoje,choć na wiejskie stylizowane, coby wyczuć smak i kiedyś może zrobić samodzielnie)to kochana moja wiem, że z nas wiejskie sybarytki, to tak proszę czytając często o wieczorach z kieliszkiem wina Waszych to tak proszę uważajcie coby za lata świetlne nie skończyło się na silnej potrzebie tychże trunków i sinawych nosach… bo łatwo wpaść w rytm przyzwyczajenia a potem przymusu… Oj, wybacz, że tak publicznie, mogłam napisać na e'maila. Powiedzmy, że apeluję do wszystkich, choć każdy kowalem swego losu ( z u.mam do czynienia) ….. i chronię się przed ciosami waszymi! Ale buziaki też przyjmijcie:)) ata. ciągle nie zalogowana
Cynko – to dla mnie będzie zaszczyt, bardzo Ci dziękuję za tyle miłych słów:)
Dzitko – moja wiklinowa patera ma chyba ze sto lat. Odrestaurowałam ją po prostu. Ale myślę, że można zrobić podobną po prostu z 3 różnej wielkości misek wiklinowych, do tego drewniana tralka i już:) Obiecuję trzymanie kciuków, jeśli się zdecydujesz na zrobienie:)
Witam.Czytam Twoje pisanie od początku.Sama nie mam bloga.Podoba mi się Twój koszyk trzy poziomowy na orzechy.Proszę napisz czy to gotowizna ze sklepu czy sama robiłaś.Pozdrawiam. Ps.możesz odpisać u siebie w komentarzach.Wszystkie czytam.Dzitka.
Jak tu u Ciebie pięknie, aż dech zapiera i dostaję rumieńców z wrażenia. Twój dom to spełnienie moich marzeń:)))) Podziwiam Cię za szeroki zakres talentów i jeśli pozwolisz to będę zaszczycona mogąc umieścić Cię jako pierwszą na liście moich blogów:) Pozdrawiam serdecznie.
Iwonka, oj tam oj tam:):):)Jest zima to jest zimno:) Pewnie że na wiosnę będzie radosny jasny zielony:) Słowo:) Co sezon będę zmieniała kolorki. Jaga – ja juz dokupiłam następną butelczynę, bo poprzednie cytryny zniknęły w okamgnieniu:)
mnie podoba sie nowa szata bloga. a muzyka jest świetna , energetyczna ,radosna i do bujania. smakołyki,,mniami jutro lecę po rum! Pozdrawiam serdecznie
Czytam Twojego bloga od niepamiętnych czasów i samo otwarcie strony wywoływało we mnie spokój, serce zaczynało wolniej bić, a ja choć na chwilę opuszczałam swój "krzykliwy" świat. Obecna oprawa nie podoba mi się, ponieważ jest taka zimna… bezosobowa…ale mam nadzieję, że wkrótce znowu ulegnie zmianie, bo w końcu nadchodzi wiosna i znów będzie w modzie green :-) Przepraszam, że to napisałam, ale po prostu musiałam…a może ludzie w pewnym wieku nie lubią zmian ? Pozdrawiam cieplutko. Iwona P.
Muminko, przepraszam Cię, ale dostaję dziennie mnóstwo maili, widocznie Twój mi najzwyczajniej umknął. mogłabyś jeszcze raz go wysłać? pozdrawiam zimowo – dziś u nas spadł śnieg:)
Witam Asiu :) czy kontakt mailowy jest aktualny ? swego czasu napisałam maila, gdybyś była tak uprzejma i mogła odpisac:) pozdrawiam serdecznie!!!!! mumika_89
Czytam ten blog już jakieś pół roku, niedawno zaczęłam pisać swój skromniutki o Skandynawii;) Często zastanawiam się co takiego jest w green canoe, że przyciąga tylu ludzi. I wiem, że jest to z pewnością talent pisarski autorki! Choć uwielbiam zdjęcia i całą oprawę graficzną, to jednak tu po prostu można sobie poczytać:) Pozdrowienia!
Witam:)Kilka tygodni temu trafiłam tutaj przypadkiem i podziwiam… Dzisiaj chciałam się przywitać i podziękować za rozjaśnienie dnia i poprawienie nastroju słonecznymi rytmami:) RUMowe przepisy dodane do listy "to do";)Pozdrawiam.
Świetnie wyglądają te cytryny i konfitura, już mogę wyobrazić sobie smak i zapach.Blog naprawdę pełen dobrych pomysłów.Życzę w Nowym Roku tak wielkiej pasji tworzenia jak do tej pory.Na twój blog zaglądam już od dłuższego czasu, jest wspaniały.Pozdrawiam
o, a gdzie zieloność w czółnie? gdzie swojskość i wiejskość w wyglądzie strony? Lepsza była tamta i nie dlatego, że przyzwyczajenie.Teraz zimnogazetowo.
Życzę Ci zdrowia i szczęścia w Nowym Roku ! Świetne zdjęcia , jasne i pastelowe , przepis zapisałam , szkoda ,że na wykonanie musi poczekać do weekendu . Pozdrawiam Yrsa
Reggae bardzo pozytywne :) Też lubię. Twoja konfitura wygląda apetycznie i na tyle zachęcająco, by samemu spróbować coś pysznego stworzyć :) Pozdrawiam !!!
Ja rum lubię. Ale nie jako alkohol ot tak do picia – ale właśnie w dodatkach. Dziękuję Wam bardzo za piosenkę, za życzenia no i pochwały:) Wiem, że każde zmiany zawsze wywołują trochę tęsknoty za tym co było – nawet jeśli chodzi o grafikę czy fotkę kota:) Ale trzeba iść do przodu, a jeśli czuje się wewnętrzną potrzebę zmian – to nie ma co się zastanawiać:) Zosiuffko postaram się Twoją ulubioną zieleń wpleść w zdjęcia, może przy okazji kolejnego przepisu? Dodziu – mój mąż ma na imię Paweł:)a dziękujemy sobie obydwoje – za siebie nawzajem:) Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam:) FAJOWEJ NIEDZIELI.
tu dodzia, która zawsze jest blisko, tylko nie przyznaję się głośno….uwielbiam do Ciebie zaglądać….przez Ciebie też kupuję regularnie Werandę, tę zwykłą i kwartalną….a pozwoliłam sobie dzisiaj na przeklejenie przepisu na rum i cytryny na forum Craftladies…..zrobiło się tam bardzo wesoło….ma też już swoją nazwę….korzystając z okazji przesyłam całą moc najserdeczniejszych życzeń noworocznych, aby wszystko o czym myślisz spełniło się po Twojej myśli….abyś zawsze znalazła chwilkę dla swoich wiernych koleżanek blogowych…..aby Leoś rozjaśniał swoim uśmiechem wszystkie dni, aby Piotr klękał przed Tobą jak klękał układając chodnik, i dziękował, że ma Ciebie…..dziękuję
a tutaj jak inaczej, jak nie green canoe'owo!! prosze o troche wiecej zieleni w postach, niech nawet kanapeczki lub pyszny rumowo-pomaranczowy napoj bedzie ustawiony na czyms zielonym :) bo tak mi sie ten blog kojarzy :) na zielono :] wszystkiego dobrego w nowym roku czułówno!!
Zrobiłam. Nie wiadro tylko cztery słoiki: dwa wg przepisu, trzeci z imbirem, goździkami i z miodem, czwarty z cynamonem, goździkami i miodem (miodek lipowy).Dwóch już nie ma…Konfiturę przypaliłam…jest karmelowa, ciemna, gorzkawa.Wyszedł słoik-dosłodziłam czekoladą i pałaszuję z razowcem popijając KOLEJNĄ herbatą z cynamonowym rumem. Katar przechodzi:) MagdaLena
:) dowaliłaś Asik tym kolorem :) … aż oczy zmrużyłam … jak ksiązka i "dlaczego ja nic nie wiem?" :))) … za to czekam … baner … aućk … no nie asiowy :) … wszystkim nie dogodzisz :) jak widać … cieplutko pozdrawiam i duuużo sukcesów i zdrowia w miłościwie już panującym 2012 … buziak
A mnie cztery słoiczki dżemku pomarańczowego własnej produkcji wzięło i się sfermentowało:)))A rum sobie stoi w domu nieużywany ..bo jakoś nie przepadam:))))pozdrawiam
Asiu, dzięki ogromne. Ja wczoraj przeczytałam o cytruskach i wieczorem zrobiłam cytryny w rumie. Ślicznie wyglądają, a jak smakują dowiemy się jutro, czyli tak jak napisałaś po 2 dniach. Bardzo kocham Twoje pisanie i zdjęcia. Dziękuję za cały zeszły rok i poprzednie. Często wracam do wcześniejszych wpisów i nabieram sił, radości i optymizmu. Czekam na Twoją książkę. Bardzo czekam. Chciałabym, aby był to ten obiecany prezent na wiosnę. Pozdrawiam najserdeczniej Ciebie i Twoich Bliskich Elwira
Ale pyszności, ostatnio szukałam fajnego przepisu na przetwory z cytrusów, ale nic ciekawego nie znalazłam, w sensie czegoś czego bym już nie robiła. Super ten pościk, bardzo inspirujący, napewno wypróbuje :)) Ja do tej pory z rumem to robiłam tylko figi i brzoskwinie :) Nowa grafika śliczna, zdjęcia również. Gorąco pozdrawiam…
Asiu, a ja mam dla ciebie inną piosenkę. Nie jest to reggae, ale moim zdaniem tekst też jest piękny i wartościowy. Wiec podsyłam Ci linka i dedykuję ją wszystkim mamusiom (to dopiero przedemną;).
Do rumu przekonał mnie parę lat temu kolega z pracy. I udało mu się bezsprzecznie :) Zestawienie rumu z pomarańczką muszę wypróbować. A zdjęcia sprawiają ,że chciałabym już ;)
Nono Jaoanno-taki post to od razu rumiany uśmiech na twarz daje… Cytryny przetworzę-takich jeszcze nie robiłam.. Pomarańczowy dżemik zrobię jak dorwę słodkie sztuki…skórki zawsze kandyzuję…zdarzyło mi sięteż kandyzować całe plastry pomarańczy…polecam… a dziś smażyłam papaję w syropie-pycha…
Tak dziś słodko i jeszcze Twój posta na nockę…tylko komentarz piszępo raz drugi bo mi pierwszy zjadło…
a zaraz skrobnę maila do Ciebie na nieco inny temat:-) pozdrawiam Sabik
Wow jak kolorowo i apetycznie dziś u Ciebie :) Oj przydałaby mi się przydała taka procentowa konfiturka. Jak się pogodze z moją Weną i przegonie lenia to zgapie przepis i zrobie to cudo :D:D
No nie! :-))) Taka energetyczna bomba po szarym, deszczowym dniu – wiedziałam, gdzie zajrzeć :-) Jak nie przepadam za cytrusami na surowo, tak bardzo lubię w wydaniu "przetworzonym", więc przepisy dla mnie jak znalazł :-) I jeśli można – jeszcze tylko słówko o wyparzaniu: podobno lepiej tego nie robić, bo wtedy wszystkie toksyny z oprysków wędrują wgłąb owoców. Mimi na swoim blogu "sprzedała" swego czasu patent na pozbycie się paskudztw – trzeba owoce wymoczyć w wodzie z dodatkiem wody utlenionej 3% – łyżka na litr. zostawiamy na jakieś 20 minut i spłukujemy :-)))))
Pozdrowienia i dziękuję za ten zastrzyk dobrej energii! :-))))
Pięknie kolorowe u Ciebie. Ja jeszcze nie potrafię pożegnać się z ukochaną czerwienią – właściwie jest u nas przez cały rok, tylko nie w takiej ilości jak teraz. Dżemy pomorańczowe uwielbiam i robie je zawsze już w grudniu, tylko w innen wersji smakowej …z cynamonem, kardamonem i imbirem. Pomarańczowo pozdrawiam Jaga
Oj mnie się rum źle kojarzy…moje pierwsze imprezy licealne i brak głowy, ale w takim połączeniu to może się skuszę:)) przepiękne, energetyczne zdjęcia:)Asiu, podziel się ze mną tą energią, bo dziś totalnie opadłam z wszelakich sił:( pozdrawiam ciepło!
Asiu, ależ narobiłaś mi apetytu! A wiesz że ja też słucham od rana Boba Marleya, zupełnie niezależnie, taka telepatia:) A z rumem najlepsze jest Mojito, nawet zimą. I to pomimo że nie jest "polskie" :)
Super przepisy! Ja akurat mam w domu buteleczkę rumu, jak tylko skończę prace ide po cytrusy i do dzieła. Bierze mnie przeziębienie, więc może to mnie trochę rozgrzeje :-) Muzyka – na niepogodę. Pozdrawiam ciepło!
DORIN – ha, ha:):):), ja co prawda nie w kapeluszu, ale też od rana bujam się w rytm:) To naprawdę działa. Foxy – u nas na wszystkich roślinach w ogrodzie pąki…aż się boję co będzie gdy przyjdzie naprawdę mróz. Teresko – a gdzie Ty przeczytałaś, że TYLKO polskie? Akcja Kupuję polskie nie równa się kupuje tylko polskie. Inaczej nie używalibyśmy w kuchni oliwy z oliwek, fety, cytrusów czy rumu:)Chodzi o wspieranie polskich producentów, sadowników itd. To, co NIEKTÓRZY zaznaczmy rolnicy, robią z odpadami rzeczywiście mało ma się do natury, ale właśnie po to istnieją gospodarstwa ekologiczne i uprawy pod kontrolą, by można było kupować towar ze znanego źródła. Mamy to szczęście, że obok nas jest jedno z najlepszych gospodarstw ekologicznych w Polsce. W tym roku kupowaliśmy od nich ogórki taniej niż w sklepie – i były pyszne. Teresko – trochę więcej dobrego nastroju na nowy rok:)Zawsze można znajdować same negatywy wokół siebie, tylko po co?
Czyli tak jak myslalam ta cala 'akcja' pod haslem 'tylko polskie' to czysta egzaltacja. Trudno sie oprzec urokom (niektorych) produktow nie z Polski (cytrusy, rum,…) Ze niby te pomarancze tez 'od chlopa' tyle, ze hiszpanskiego? ;-) Hiszpanski 'chlop' jest OK (a ogorki z minionego lata?) ale chinski 'chlop' to juz z pewnoscia produkuje towary napromieniowane? ;-) A poza tym: ja w czasie swoich wedrowek po polskich wsiach nie raz widzialam co polski 'chlop' potrafi na swoim gospodarstwie wyprawiac: wylewanie zawartosci szamba w pole, zakopywanie klopotliwych odpadow (eternit, stare chemikalia itp) w poblizu drzew, z ktorych mamy potem niepryskane owoce itp. poZDRAWIAM Tereska
Ta muzyka i ta paleta barw w Twoim dzisiejszym poście sprawiła, ze przestałam marzyć o wyjeździe do ciepłych krajów :)) Przerzuciłam zdjęcie na tv, zapodałam sobie reggae i chodzę po domu w stroju kąpielowym, kapeluszu słonecznym i drinkiem z parasolką.. z rumu oczywiście :)) Miłego dnia !
po pierwsze- nowy baner bloga mnie urzekł, ale obawiam się, że przez ten dumny napis ZIMA długo u Ciebie nie pogości.=] tutaj drzewa powariowały- kwitną na różowo.. i nie mamy śniegu, tylko ciągły szaleńczy wiatr, który dziś w nocy zabrał trochę desek ze ściany nie-naszego domu. ach.
po drugie- te zdjęcia.. ten błękit i pomarańcz.. poezja! bardzo wiosennie i energetyzująco. od razu widać, że się przyjaźnisz z aparatem.
Jetsem chora, przeziębiona, zakatarzona i zapuchnięta od tego kataru i w takim stanie muszę siedzieć w pracy. Pomiędzy jednym Fervexem a drugim wstąpiłam do Twojego Cenoe-dziś zrobię sobie całe wiadro cytryn w rumie i korzystając z trzech dni wolnego zapiję się tym…mam wrażenie, że pomoże:) PS. Zrobiłam lampę szyszkową-trochę spóźniona szyszki zbierałam w lesie i pieczołowicie suszyłam przy kominku ganiając przy okazji wszelkie robactwo które z nich wylazło (mimo, że wcześniej płukałam je trzy razy!. Lampa ŚLICZNA, moja druga połowa zaproponowała mały biznesik lampowy, ale odmówiłam. Takie rzeczy robi się z duszą, a nie hurtem, bez wyrazu…
Teresko:) pomarańcze były z Hiszpanii, a nasze owoce letnie – o tu zaraz obok niedaleko za drogami dolinami jest sad, pan ma takie z robakami np:) Naprawdę eko i nie pryskane:) Dziękuję Kamilo:)
Dziękuję:):):)Liczyłam, że poprawię Wam nastrój właśnie tą muzyką. Za oknem u nas dziś leje – a ja znów mam w domu Jamajkę:)
I owszem blog dostał nowe ciuchy:) Na nowy rok poczułam taką bombę twórczej energii w sobie:), że muszę ją teraz porozdzielać:)Wpadłam w wir pracy, projektowania, fotografowania…szaleństwo po prostu:)BARDZO dziękuję Wam za komplementy. I specjalnie dla Ciebie OLQO zwiśnięty kotek powrócił – do bocznego paska:) Mówisz i masz:)
I teraz odpowiedzi na pytania RUMiane:: cytryny mają być ZALANE – jakkolwiek dwuznacznie to brzmi:) Czyli zalewamy je rumem po sam czubek pojemnika i zamykamy. Pomarańcze gotujemy ze skórkami, tylko wszystko powinno być bardzo drobno pokrojone.
pozdrawiam czwartkowo – i miłego długiego weekendu.
Witaj Asiu mam pytanie odnośnie konfitury z pomarańczy, dodajemy rozdrobnioną skórkę z pomarańczy i sok czy również dodajemy miąższ z pomarańczy. Z góry dziękuje za odpowiedź…Syla
Już jestem pod wpływem, od samego patrzenia i wąchania na odległość, bujam się na boki, a dredy mi się same robią :)))) A skoro przepisy są dla nas, to jutro się będę rumienić, bo też lubię rum, zwłaszcza z zimową herbatką :))) Popieram zmiany w szacie graficznej. Normalnie młodniejecie, Ty i Twój blog :))))
oj kusisz kusisz…. pijane cytrynki mnie urzekły, ciekawe jak zareagowałby na nie mój M? musze spróbować tego przepisu jaknajszybciej. natchnęłaś mnie do jeszcze jednego odkopania płyt z reggae gdzieś zapodzianych. Moja lenka tych rytmów jeszcze nie zna a aktualnie ma faze na tańcowanie. w zależości od muzyki każe sobie ubrac spódniczke lub sukienkę, ciekawe co do reggae wybierze
O mamusiu, oszalałam:) Od kolorów, zapachów, smaków i pyszności. no i TE zdjęcia i TEN nowy bannerek – Cudnie! Świeżo, wiosennie wręcz mimo zimowego tematu:) Przepisy zanotowane, bedą sobie owoce mrugać tej zimy:)
Kolory u Ciebie jak rzadko, już rano jak zobaczyłam nowy nagłówek to po ciuchu liczyłam, że dziś coś fajnego do nas napiszesz. I nie myliłam się. A jutro …..gotujemy. Będzie pysznie. Pozdrawiam. Ila
Asiu dzięki za entuzjazm, za radochę, za to że piszesz i że się dzielisz i chyba skuszę się na cytrynę. Może jutro zdziałam? Czekam z niecierpliwością na słowa Twoje. Wchłaniam dobre "fluidy" i miej świadomość, że zarażasz tym co fajne i radosne.U nas ostatnio grzaniec się grzeje ale jakiś taki nieciekawy, bo "gotowiec" niemiecki otrzymany w prezencie i kiepski niemiłosiernie. Podobno za 99 centów więc może chińszczyzna??? Bardzo pozdrawiam Asia z PNW.
JUTRO, JUTRO będę się RUMienić :D ślinka cieknie na sam widok, a po Twoim opisie i EWR w tle…to już w ogóle… pijana powietrzem, zabujana…zaczarowana…mówię dobranoc (: A.
Pięknie i pysznie, ale jaka zmiana OGÓLNA!widać,ze nowy rok nastał( szkoda mi tylko "zwiśniętego kotka").Pozdrawiam serdecznie znad herbaty bez cytrynki ( na razie:)
Asiu Kochana, cudowne klimaty pokazujesz, wszystko absolutnie wszystko bliskie memu sercu! Wiem, że od tego mojego słodzenia już Ci jest pewnie niedobrze ale Asia ja już tak mam z Tobą, zakochana jestem na zabój i nic nie poradzę:) Jutro robię konfiturę z pomarańczy! Regge też baardzo lubimy:) A te zdjęcia!!! Tak energetyzujące, że spać chyba nie pójdę tylko będę się gapić i gapić!!! buziaki!!!!!!
W ramach witryny stosujemy pliki cookies. W każdej chwili można dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce. Rozumiem
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Dziękuję za Twój komentarz.
90 komentarzy
GreenCanoe 16 listopada 2012 (09:10)
To jest konfitura z dodatkiem alkoholu – więc nie podajemy jej dzieciom. tak, ma bardzo mocny, gorzkawy smak – nawet bez dodatku rumu, nie jest dla dzieci. To typowa konfitura z gorzkim posmakiem skórek pomarańczowych.
pozdrawiam,
Anonimowy 16 listopada 2012 (09:03)
Czy taka konfitura może być podawana dzieciom ? Jest mocna w smaku?
hania 21 stycznia 2012 (20:18)
Właśnie zrobiłam pomarańcze według twojego przepisu i wielka porażka.
Po dodaniu do konfitury rumu dżem zrobił się taki goryczkowaty.
Mi ten smak zupełnie nie odpowiada. Wcześniej nawet nie dodałam wszystkich skórek i dałam więcej cukru, a jeżeli chodzi o rum to dałam nawet mniej.
No cóż jestem zawiedziona.
GreenCanoe 16 listopada 2012 (09:12)
Haniu, to jest typowa konfitura z posmakiem goryczki przemieszanym ze słodyczą – właśnie o to chodzi. Ma zapewne tylu samo zwolenników co przeciwników – ja zdecydowanie należę do 1ej grupy:)
Tojav 21 stycznia 2012 (20:16)
Cytryny w rumie? O, tego trzeba spróbować.
Małgosia 20 stycznia 2012 (17:35)
jesteś WRÓŻKĄ! Dobrą wróżką! Niedawno trafiłam na ten blog i stwierdzam, że jest tu magicznie, a Twój dom musi być wyjątkowy! Chciałabym tryskać taką pozytywną energią jak Ty! Dobrze, że dzielisz się swoją! Buziaki!!
Dekolandia 17 stycznia 2012 (14:47)
ale smakowiecie to wyglada:)
Anonimowy 16 stycznia 2012 (21:34)
Dziękuję za przepis właśnie zastanawiałam się co zrobić z rumem co to stał i stał. Herbata z takimi cytrynami – pycha.
Anonimowy 15 stycznia 2012 (15:35)
Wspaniale brzmi przepis na te konfiturki. Na pewno na dniach zrobię.
Stala podczytywaczka 13 stycznia 2012 (19:36)
Witam,
dziekuje za te cytryny – akurat dla mnie taki przepis nietypowe, no i SZYBKI! Oczywiscie juz sie cytryny mocza, a i nawet zaszalalam, bo dodalam jeszcze zielonych limonek(ktos w postach domagal sie "green" ;-))
Pomaranczki, co to 4 dni maja mrugac to nie dla mnie, ale znalazlam – po tym jak sie tu zainspirowalam – przepis "oszukany" z zelujacym cukrem, no i …rumem, teraz tylko trzeba pamietac, zeby sobie tego rumowo-pomaranczowego dzemku przed praca na kanapke za duzo nie nalozyc haha
tak wiec dzieki i pozdrawiam!
Monika z Berlina
Nadiart 13 stycznia 2012 (13:24)
Piękne zdjęcia , fajne przepisy. super wszystko :)
Anonimowy 12 stycznia 2012 (22:03)
Jak zwykle potrafisz wyczarować cuda ze zwyczajnych rzeczy ( nawet na mięcie zrobić supełek z kawałka skórki pomarańczy:))Ty Dobra Czarownico, siejąca samą pozytywną zarazę… Ale Asieńko kochana, jeśli tak się mogę do Ciebie zwrócić, choć moralizować nie chcę ( sama żem se zakupiła taki słoiczek cytrynek w rumie-ale nie tak apetycznie wyglądających ja Twoje,choć na wiejskie stylizowane, coby wyczuć smak i kiedyś może zrobić samodzielnie)to kochana moja wiem, że z nas wiejskie sybarytki, to tak proszę czytając często o wieczorach z kieliszkiem wina Waszych to tak proszę uważajcie coby za lata świetlne nie skończyło się na silnej potrzebie tychże trunków i sinawych nosach… bo łatwo wpaść w rytm przyzwyczajenia a potem przymusu… Oj, wybacz, że tak publicznie, mogłam napisać na e'maila. Powiedzmy, że apeluję do wszystkich, choć każdy kowalem swego losu ( z u.mam do czynienia) ….. i chronię się przed ciosami waszymi! Ale buziaki też przyjmijcie:)) ata. ciągle nie zalogowana
Anonimowy 12 stycznia 2012 (16:23)
Spróbuję.Wyjdzie albo nie ale żeby to wiedzieć to trzeba sprobować.Dzięki za odpowiedź.Pozdrawiam.Dzitka.
GreenCanoe 11 stycznia 2012 (21:29)
Cynko – to dla mnie będzie zaszczyt, bardzo Ci dziękuję za tyle miłych słów:)
Dzitko – moja wiklinowa patera ma chyba ze sto lat.
Odrestaurowałam ją po prostu. Ale myślę, że można zrobić podobną po prostu z 3 różnej wielkości misek wiklinowych, do tego drewniana tralka i już:) Obiecuję trzymanie kciuków, jeśli się zdecydujesz na zrobienie:)
Anonimowy 11 stycznia 2012 (20:30)
Witam.Czytam Twoje pisanie od początku.Sama nie mam bloga.Podoba mi się Twój koszyk trzy poziomowy na orzechy.Proszę napisz czy to gotowizna ze sklepu czy sama robiłaś.Pozdrawiam.
Ps.możesz odpisać u siebie w komentarzach.Wszystkie czytam.Dzitka.
cynka 11 stycznia 2012 (19:28)
Jak tu u Ciebie pięknie, aż dech zapiera i dostaję rumieńców z wrażenia. Twój dom to spełnienie moich marzeń:)))) Podziwiam Cię za szeroki zakres talentów i jeśli pozwolisz to będę zaszczycona mogąc umieścić Cię jako pierwszą na liście moich blogów:)
Pozdrawiam serdecznie.
GreenCanoe 11 stycznia 2012 (18:27)
Iwonka, oj tam oj tam:):):)Jest zima to jest zimno:) Pewnie że na wiosnę będzie radosny jasny zielony:) Słowo:) Co sezon będę zmieniała kolorki.
Jaga – ja juz dokupiłam następną butelczynę, bo poprzednie cytryny zniknęły w okamgnieniu:)
pozdrowienia:)
jaga 11 stycznia 2012 (18:01)
mnie podoba sie nowa szata bloga.
a muzyka jest świetna , energetyczna ,radosna i do bujania.
smakołyki,,mniami jutro lecę po rum!
Pozdrawiam serdecznie
Anonimowy 11 stycznia 2012 (16:22)
Czytam Twojego bloga od niepamiętnych czasów i samo otwarcie strony wywoływało we mnie spokój, serce zaczynało wolniej bić, a ja choć na chwilę opuszczałam swój "krzykliwy" świat. Obecna oprawa nie podoba mi się, ponieważ jest taka zimna… bezosobowa…ale mam nadzieję, że wkrótce znowu ulegnie zmianie, bo w końcu nadchodzi wiosna i znów będzie w modzie green :-) Przepraszam, że to napisałam, ale po prostu musiałam…a może ludzie w pewnym wieku nie lubią zmian ? Pozdrawiam cieplutko. Iwona P.
GreenCanoe 10 stycznia 2012 (15:20)
Dziękuję ponownie :):)
Muminko, przepraszam Cię, ale dostaję dziennie mnóstwo maili, widocznie Twój mi najzwyczajniej umknął. mogłabyś jeszcze raz go wysłać?
pozdrawiam zimowo – dziś u nas spadł śnieg:)
Anonimowy 10 stycznia 2012 (14:49)
Witam Asiu :) czy kontakt mailowy jest aktualny ? swego czasu napisałam maila, gdybyś była tak uprzejma i mogła odpisac:)
pozdrawiam serdecznie!!!!!
mumika_89
Anonimowy 10 stycznia 2012 (10:32)
Uwielbiam cytryny pomarańcze irum więc chętnie skorzystam z twoich pomysłów az slinka cieknie. Pozdrawiam goraco Iwona z Gdyni
Południe Północ 10 stycznia 2012 (09:23)
Czytam ten blog już jakieś pół roku, niedawno zaczęłam pisać swój skromniutki o Skandynawii;) Często zastanawiam się co takiego jest w green canoe, że przyciąga tylu ludzi. I wiem, że jest to z pewnością talent pisarski autorki! Choć uwielbiam zdjęcia i całą oprawę graficzną, to jednak tu po prostu można sobie poczytać:) Pozdrowienia!
Jo 9 stycznia 2012 (18:54)
Jakie letnie klimaty, aż tęskno za słońcem :), w ogóle zmiana z bieli na kolor, kolor, dla mnie REWELACJA ! ! !
niezapominajka 9 stycznia 2012 (11:44)
Witam:)Kilka tygodni temu trafiłam tutaj przypadkiem i podziwiam… Dzisiaj chciałam się przywitać i podziękować za rozjaśnienie dnia i poprawienie nastroju słonecznymi rytmami:) RUMowe przepisy dodane do listy "to do";)Pozdrawiam.
kachna 9 stycznia 2012 (11:19)
Świetnie wyglądają te cytryny i konfitura, już mogę wyobrazić sobie smak i zapach.Blog naprawdę pełen dobrych pomysłów.Życzę w Nowym Roku tak wielkiej pasji tworzenia jak do tej pory.Na twój blog zaglądam już od dłuższego czasu, jest wspaniały.Pozdrawiam
Anonimowy 8 stycznia 2012 (21:57)
o, a gdzie zieloność w czółnie? gdzie swojskość i wiejskość w wyglądzie strony? Lepsza była tamta i nie dlatego, że przyzwyczajenie.Teraz zimnogazetowo.
mijnschattenkast 8 stycznia 2012 (20:11)
Swietny blog. Dzisiaj go odkrylam i bede czesciej tu zagladac.
Yrsa 8 stycznia 2012 (17:50)
Życzę Ci zdrowia i szczęścia w Nowym Roku !
Świetne zdjęcia , jasne i pastelowe , przepis zapisałam , szkoda ,że na wykonanie musi poczekać do weekendu .
Pozdrawiam Yrsa
Ula 8 stycznia 2012 (12:42)
Reggae bardzo pozytywne :) Też lubię.
Twoja konfitura wygląda apetycznie i na tyle zachęcająco, by samemu spróbować coś pysznego stworzyć :) Pozdrawiam !!!
Anonimowy 8 stycznia 2012 (12:26)
Zrobiłam te cytryny oczywiście i rzeczywiście pycha. Dziękuje za przepis. ILA
GreenCanoe 8 stycznia 2012 (10:23)
Ja rum lubię. Ale nie jako alkohol ot tak do picia – ale właśnie w dodatkach. Dziękuję Wam bardzo za piosenkę, za życzenia no i pochwały:)
Wiem, że każde zmiany zawsze wywołują trochę tęsknoty za tym co było – nawet jeśli chodzi o grafikę czy fotkę kota:) Ale trzeba iść do przodu, a jeśli czuje się wewnętrzną potrzebę zmian – to nie ma co się zastanawiać:) Zosiuffko postaram się Twoją ulubioną zieleń wpleść w zdjęcia, może przy okazji kolejnego przepisu? Dodziu – mój mąż ma na imię Paweł:)a dziękujemy sobie obydwoje – za siebie nawzajem:) Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam:) FAJOWEJ NIEDZIELI.
Anonimowy 7 stycznia 2012 (21:38)
tu dodzia, która zawsze jest blisko, tylko nie przyznaję się głośno….uwielbiam do Ciebie zaglądać….przez Ciebie też kupuję regularnie Werandę, tę zwykłą i kwartalną….a pozwoliłam sobie dzisiaj na przeklejenie przepisu na rum i cytryny na forum Craftladies…..zrobiło się tam bardzo wesoło….ma też już swoją nazwę….korzystając z okazji przesyłam całą moc najserdeczniejszych życzeń noworocznych, aby wszystko o czym myślisz spełniło się po Twojej myśli….abyś zawsze znalazła chwilkę dla swoich wiernych koleżanek blogowych…..aby Leoś rozjaśniał swoim uśmiechem wszystkie dni, aby Piotr klękał przed Tobą jak klękał układając chodnik, i dziękował, że ma Ciebie…..dziękuję
zosiufka 6 stycznia 2012 (21:57)
a tutaj jak inaczej, jak nie green canoe'owo!! prosze o troche wiecej zieleni w postach, niech nawet kanapeczki lub pyszny rumowo-pomaranczowy napoj bedzie ustawiony na czyms zielonym :) bo tak mi sie ten blog kojarzy :) na zielono :] wszystkiego dobrego w nowym roku czułówno!!
Anonimowy 6 stycznia 2012 (20:58)
Zrobiłam. Nie wiadro tylko cztery słoiki: dwa wg przepisu, trzeci z imbirem, goździkami i z miodem, czwarty z cynamonem, goździkami i miodem (miodek lipowy).Dwóch już nie ma…Konfiturę przypaliłam…jest karmelowa, ciemna, gorzkawa.Wyszedł słoik-dosłodziłam czekoladą i pałaszuję z razowcem popijając KOLEJNĄ herbatą z cynamonowym rumem. Katar przechodzi:)
MagdaLena
Konstancja 6 stycznia 2012 (17:03)
:) dowaliłaś Asik tym kolorem :) … aż oczy zmrużyłam … jak ksiązka i "dlaczego ja nic nie wiem?" :))) … za to czekam … baner … aućk … no nie asiowy :) … wszystkim nie dogodzisz :) jak widać … cieplutko pozdrawiam i duuużo sukcesów i zdrowia w miłościwie już panującym 2012 … buziak
making baking and creating 6 stycznia 2012 (15:45)
ale energetyczne zdjęcia:) a i cytrusowe wytworki dodadzą wigoru:)Pozdrawiam!
bozenas 6 stycznia 2012 (12:53)
A mnie cztery słoiczki dżemku pomarańczowego własnej produkcji wzięło i się sfermentowało:)))A rum sobie stoi w domu nieużywany ..bo jakoś nie przepadam:))))pozdrawiam
Anonimowy 6 stycznia 2012 (12:32)
Asiu, dzięki ogromne. Ja wczoraj przeczytałam o cytruskach i wieczorem zrobiłam cytryny w rumie. Ślicznie wyglądają, a jak smakują dowiemy się jutro, czyli tak jak napisałaś po 2 dniach.
Bardzo kocham Twoje pisanie i zdjęcia. Dziękuję za cały zeszły rok i poprzednie. Często wracam do wcześniejszych wpisów i nabieram sił, radości i optymizmu. Czekam na Twoją książkę. Bardzo czekam. Chciałabym, aby był to ten obiecany prezent na wiosnę.
Pozdrawiam najserdeczniej Ciebie i Twoich Bliskich Elwira
Justyna 6 stycznia 2012 (11:42)
Ale pyszności, ostatnio szukałam fajnego przepisu na przetwory z cytrusów, ale nic ciekawego nie znalazłam, w sensie czegoś czego bym już nie robiła. Super ten pościk, bardzo inspirujący, napewno wypróbuje :)) Ja do tej pory z rumem to robiłam tylko figi i brzoskwinie :) Nowa grafika śliczna, zdjęcia również. Gorąco pozdrawiam…
Karolina 6 stycznia 2012 (10:34)
Asiu, a ja mam dla ciebie inną piosenkę. Nie jest to reggae, ale moim zdaniem tekst też jest piękny i wartościowy. Wiec podsyłam Ci linka i dedykuję ją wszystkim mamusiom (to dopiero przedemną;).
http://www.youtube.com/watch?v=Dny3EMK8p58
Laura 6 stycznia 2012 (09:11)
Do rumu przekonał mnie parę lat temu kolega z pracy. I udało mu się bezsprzecznie :) Zestawienie rumu z pomarańczką muszę wypróbować. A zdjęcia sprawiają ,że chciałabym już ;)
Sabik 5 stycznia 2012 (23:42)
Nono Jaoanno-taki post to od razu rumiany uśmiech na twarz daje…
Cytryny przetworzę-takich jeszcze nie robiłam..
Pomarańczowy dżemik zrobię jak dorwę słodkie sztuki…skórki zawsze kandyzuję…zdarzyło mi sięteż kandyzować całe plastry pomarańczy…polecam… a dziś smażyłam papaję w syropie-pycha…
Tak dziś słodko i jeszcze Twój posta na nockę…tylko komentarz piszępo raz drugi bo mi pierwszy zjadło…
a zaraz skrobnę maila do Ciebie na nieco inny temat:-)
pozdrawiam Sabik
JuWika 5 stycznia 2012 (22:47)
Wow jak kolorowo i apetycznie dziś u Ciebie :) Oj przydałaby mi się przydała taka procentowa konfiturka. Jak się pogodze z moją Weną i przegonie lenia to zgapie przepis i zrobie to cudo :D:D
Agnieszka 5 stycznia 2012 (20:52)
No nie! :-))) Taka energetyczna bomba po szarym, deszczowym dniu – wiedziałam, gdzie zajrzeć :-)
Jak nie przepadam za cytrusami na surowo, tak bardzo lubię w wydaniu "przetworzonym", więc przepisy dla mnie jak znalazł :-)
I jeśli można – jeszcze tylko słówko o wyparzaniu: podobno lepiej tego nie robić, bo wtedy wszystkie toksyny z oprysków wędrują wgłąb owoców. Mimi na swoim blogu "sprzedała" swego czasu patent na pozbycie się paskudztw – trzeba owoce wymoczyć w wodzie z dodatkiem wody utlenionej 3% – łyżka na litr. zostawiamy na jakieś 20 minut i spłukujemy :-)))))
Pozdrowienia i dziękuję za ten zastrzyk dobrej energii! :-))))
kaja 5 stycznia 2012 (20:20)
Ta pomaranczowa konfitura powala Asiu…w sam raz na zimowe wieczory!!…nazwijmy je jednak zimowymi…mimo tej melisy z ogródka:)
Podzdrawiam ciepło!KAJA
Zielona 5 stycznia 2012 (17:43)
Też lubię reggae i rum. Szczególnie zimą :) A te pijane cytrynki koniecznie muszę wypróbować!
Jaga 5 stycznia 2012 (15:34)
Pięknie kolorowe u Ciebie. Ja jeszcze nie potrafię pożegnać się z ukochaną czerwienią – właściwie jest u nas przez cały rok, tylko nie w takiej ilości jak teraz. Dżemy pomorańczowe uwielbiam i robie je zawsze już w grudniu, tylko w innen wersji smakowej …z cynamonem, kardamonem i imbirem.
Pomarańczowo pozdrawiam
Jaga
Ola_83 5 stycznia 2012 (13:53)
Oj mnie się rum źle kojarzy…moje pierwsze imprezy licealne i brak głowy, ale w takim połączeniu to może się skuszę:)) przepiękne, energetyczne zdjęcia:)Asiu, podziel się ze mną tą energią, bo dziś totalnie opadłam z wszelakich sił:(
pozdrawiam ciepło!
Justyna Łotowska, Dobrze Mieszkaj 5 stycznia 2012 (13:19)
Asiu, ależ narobiłaś mi apetytu! A wiesz że ja też słucham od rana Boba Marleya, zupełnie niezależnie, taka telepatia:) A z rumem najlepsze jest Mojito, nawet zimą. I to pomimo że nie jest "polskie" :)
witchqueen 5 stycznia 2012 (13:16)
O rany! jakie smakowości i te apetyczne zdjęcia:)) Musze obserować i sie inspirowac:) pozdrawiam
Deilephila 5 stycznia 2012 (13:11)
Co mogę powiedziec?? że tak smacznie aż dostałam ślinotoku!! U mnie też szaro i ponuro…ble
Iwona 5 stycznia 2012 (12:33)
Super przepisy! Ja akurat mam w domu buteleczkę rumu, jak tylko skończę prace ide po cytrusy i do dzieła. Bierze mnie przeziębienie, więc może to mnie trochę rozgrzeje :-) Muzyka – na niepogodę.
Pozdrawiam ciepło!
GreenCanoe 5 stycznia 2012 (12:14)
DORIN – ha, ha:):):), ja co prawda nie w kapeluszu, ale też od rana bujam się w rytm:) To naprawdę działa. Foxy – u nas na wszystkich roślinach w ogrodzie pąki…aż się boję co będzie gdy przyjdzie naprawdę mróz.
Teresko – a gdzie Ty przeczytałaś, że TYLKO polskie?
Akcja Kupuję polskie nie równa się kupuje tylko polskie. Inaczej nie używalibyśmy w kuchni oliwy z oliwek, fety, cytrusów czy rumu:)Chodzi o wspieranie polskich producentów, sadowników itd. To, co NIEKTÓRZY zaznaczmy rolnicy, robią z odpadami rzeczywiście mało ma się do natury, ale właśnie po to istnieją gospodarstwa ekologiczne i uprawy pod kontrolą, by można było kupować towar ze znanego źródła. Mamy to szczęście, że obok nas jest jedno z najlepszych gospodarstw ekologicznych w Polsce. W tym roku kupowaliśmy od nich ogórki taniej niż w sklepie – i były pyszne.
Teresko – trochę więcej dobrego nastroju na nowy rok:)Zawsze można znajdować same negatywy wokół siebie, tylko po co?
jeszcze raz wszystkich pozdrawiam:)
Patti 5 stycznia 2012 (11:58)
To lecę po gorzałę:))))
Patti
Anonimowy 5 stycznia 2012 (11:56)
Czyli tak jak myslalam ta cala 'akcja' pod haslem 'tylko polskie' to czysta egzaltacja. Trudno sie oprzec urokom (niektorych) produktow nie z Polski (cytrusy, rum,…) Ze niby te pomarancze tez 'od chlopa' tyle, ze hiszpanskiego? ;-) Hiszpanski 'chlop' jest OK (a ogorki z minionego lata?) ale chinski 'chlop' to juz z pewnoscia produkuje towary napromieniowane? ;-) A poza tym: ja w czasie swoich wedrowek po polskich wsiach nie raz widzialam co polski 'chlop' potrafi na swoim gospodarstwie wyprawiac: wylewanie zawartosci szamba w pole, zakopywanie klopotliwych odpadow (eternit, stare chemikalia itp) w poblizu drzew, z ktorych mamy potem niepryskane owoce itp.
poZDRAWIAM
Tereska
Mona 5 stycznia 2012 (11:52)
Opijaniec mozna od samych zdjęć:)) Cudnie pachnie pomarańczami, niech cały rok będzie taki aromatyczny ..Pozdrawiam z Podlasia
Dorin 5 stycznia 2012 (11:41)
Ta muzyka i ta paleta barw w Twoim dzisiejszym poście sprawiła, ze przestałam marzyć o wyjeździe do ciepłych krajów :))
Przerzuciłam zdjęcie na tv, zapodałam sobie reggae i chodzę po domu w stroju kąpielowym, kapeluszu słonecznym i drinkiem z parasolką.. z rumu oczywiście :))
Miłego dnia !
Jagoda 5 stycznia 2012 (11:18)
pięknie, pięknie, pięknie!
Podoba mi sie ta zmiana!
Karmel-itka. 5 stycznia 2012 (10:33)
te zdjęcia…
zapierają dech!
i na dodatek takie wspaniałości. cudownie, cudownie!
foxy 5 stycznia 2012 (10:25)
po pierwsze- nowy baner bloga mnie urzekł, ale obawiam się, że przez ten dumny napis ZIMA długo u Ciebie nie pogości.=] tutaj drzewa powariowały- kwitną na różowo.. i nie mamy śniegu, tylko ciągły szaleńczy wiatr, który dziś w nocy zabrał trochę desek ze ściany nie-naszego domu. ach.
po drugie- te zdjęcia.. ten błękit i pomarańcz.. poezja! bardzo wiosennie i energetyzująco. od razu widać, że się przyjaźnisz z aparatem.
pozdrawiam Cię ciepło Asiu!
Anonimowy 5 stycznia 2012 (10:05)
Jetsem chora, przeziębiona, zakatarzona i zapuchnięta od tego kataru i w takim stanie muszę siedzieć w pracy. Pomiędzy jednym Fervexem a drugim wstąpiłam do Twojego Cenoe-dziś zrobię sobie całe wiadro cytryn w rumie i korzystając z trzech dni wolnego zapiję się tym…mam wrażenie, że pomoże:)
PS. Zrobiłam lampę szyszkową-trochę spóźniona szyszki zbierałam w lesie i pieczołowicie suszyłam przy kominku ganiając przy okazji wszelkie robactwo które z nich wylazło (mimo, że wcześniej płukałam je trzy razy!. Lampa ŚLICZNA, moja druga połowa zaproponowała mały biznesik lampowy, ale odmówiłam. Takie rzeczy robi się z duszą, a nie hurtem, bez wyrazu…
MartaeM 5 stycznia 2012 (09:52)
no i z tego całego zachwytu zapomniałam dodać, że nowa szata bloga też jest super!
MartaeM 5 stycznia 2012 (09:51)
już czuję jak RUMuję:) chyba pomarańczowo – cytrynowo – rumowy weekend mnie czeka. Dzięki za pyszne i nieco pijane inspiracje;)
GreenCanoe 5 stycznia 2012 (09:34)
Teresko:) pomarańcze były z Hiszpanii, a nasze owoce letnie – o tu zaraz obok niedaleko za drogami dolinami jest sad, pan ma takie z robakami np:) Naprawdę eko i nie pryskane:)
Dziękuję Kamilo:)
Anonimowy 5 stycznia 2012 (09:28)
A te owoce (dobre bo polskie, ekologiczne) skad????? ;-)
Tereska
Kamila 5 stycznia 2012 (09:23)
Asiu, bardzo przyjemna, nowa odsłona bloga ;)
GreenCanoe 5 stycznia 2012 (09:07)
Dziękuję:):):)Liczyłam, że poprawię Wam nastrój właśnie tą muzyką. Za oknem u nas dziś leje – a ja znów mam w domu Jamajkę:)
I owszem blog dostał nowe ciuchy:) Na nowy rok poczułam taką bombę twórczej energii w sobie:), że muszę ją teraz porozdzielać:)Wpadłam w wir pracy, projektowania, fotografowania…szaleństwo po prostu:)BARDZO dziękuję Wam za komplementy.
I specjalnie dla Ciebie OLQO zwiśnięty kotek powrócił – do bocznego paska:) Mówisz i masz:)
I teraz odpowiedzi na pytania RUMiane::
cytryny mają być ZALANE – jakkolwiek dwuznacznie to brzmi:) Czyli zalewamy je rumem po sam czubek pojemnika i zamykamy.
Pomarańcze gotujemy ze skórkami, tylko wszystko powinno być bardzo drobno pokrojone.
pozdrawiam czwartkowo – i miłego długiego weekendu.
słodko- słony blog 5 stycznia 2012 (08:58)
Piękne fotki , konfiturą pomarańczową własnej roboty rzecz jasna zajadałam się więc też polecam , ja tez lubie pobujać się w rytmie reggae
pozdrawiam
mamurda 5 stycznia 2012 (08:38)
To musi być pyszne!!!! Aż mi ślinka cieknie na samą myśl:DDDD
Ale widzę też zmiany na Twoim blogu łał:DDD fajnie:DDD
Pozdrawiam…
TheAneczka84 5 stycznia 2012 (08:35)
Dłuższy weekend prze Nami i już chyba wiem czym się zajmę…. Będzie RUMiano :) i cytrusowo :)
Pozdrawiam!!!
petra bluszcz 5 stycznia 2012 (08:18)
Niesamowita jesteś! Taki RUMieniec bardzo by mi się przydał na weekend. Pomyślę o tym na dzisiejszych zakupach :)
Pozdrawiam!
Anonimowy 5 stycznia 2012 (08:15)
Wspaniałe RUMieńce! A ponieważ jestem u Ciebie w tym roku po raz pierwszy, więc życzę Ci wszystkiego najlepszego!
Ninka.
Karmelcia 5 stycznia 2012 (07:50)
Asieńko, jaka pozytywna energia – tak od rana- nawet pisze nA KLAWIATURCE W RYTM MUZYCZKI :). Zaraz zabieram sie za Twoje przepisy. Pozdrawiam
Petronelka 5 stycznia 2012 (07:45)
Wow, kolorowo i smakowicie, aż samemu chce się wypróbować przepisów.
Pozdrawiam
Anonimowy 5 stycznia 2012 (07:20)
Witaj Asiu
mam pytanie odnośnie konfitury z pomarańczy, dodajemy rozdrobnioną skórkę z pomarańczy i sok czy również dodajemy miąższ z pomarańczy.
Z góry dziękuje za odpowiedź…Syla
Doranma 5 stycznia 2012 (05:47)
Jak dużo rumu do cytrynki? Czy powinny być nim przykryte w słoiku, czy tylko tak na dnie, jak widać na Twoim zdjęciu? Pozdrawiam serdecznie, Dorota
lewkonia 5 stycznia 2012 (01:04)
Aha, i BUJNEGO nowego roku życzę naturalnie ;)
lewkonia 5 stycznia 2012 (01:04)
Już jestem pod wpływem, od samego patrzenia i wąchania na odległość, bujam się na boki, a dredy mi się same robią :))))
A skoro przepisy są dla nas, to jutro się będę rumienić, bo też lubię rum, zwłaszcza z zimową herbatką :)))
Popieram zmiany w szacie graficznej.
Normalnie młodniejecie, Ty i Twój blog :))))
BigMama 4 stycznia 2012 (23:31)
oj kusisz kusisz…. pijane cytrynki mnie urzekły, ciekawe jak zareagowałby na nie mój M? musze spróbować tego przepisu jaknajszybciej. natchnęłaś mnie do jeszcze jednego odkopania płyt z reggae gdzieś zapodzianych. Moja lenka tych rytmów jeszcze nie zna a aktualnie ma faze na tańcowanie. w zależości od muzyki każe sobie ubrac spódniczke lub sukienkę, ciekawe co do reggae wybierze
Ana 4 stycznia 2012 (23:01)
O mamusiu, oszalałam:) Od kolorów, zapachów, smaków i pyszności. no i TE zdjęcia i TEN nowy bannerek – Cudnie! Świeżo, wiosennie wręcz mimo zimowego tematu:)
Przepisy zanotowane, bedą sobie owoce mrugać tej zimy:)
Nurrgula 4 stycznia 2012 (22:39)
Zarówno konfitura jak i cytryny wyglądają przepysznie – chyba wypróbuję przepisy…..i ciekawe zmiany na blogu się pojawiły. :)
Jolanta Błasiak-Wielgus "olfa" 4 stycznia 2012 (22:00)
cytryny w rumie… hmm kuszące :)
spróbuję
Pozdrawiam noworocznie
Anonimowy 4 stycznia 2012 (21:57)
Kolory u Ciebie jak rzadko, już rano jak zobaczyłam nowy nagłówek to po ciuchu liczyłam, że dziś coś fajnego do nas napiszesz. I nie myliłam się. A jutro …..gotujemy. Będzie pysznie. Pozdrawiam. Ila
Anonimowy 4 stycznia 2012 (21:56)
Asiu dzięki za entuzjazm, za radochę, za to że piszesz i że się dzielisz i chyba skuszę się na cytrynę. Może jutro zdziałam? Czekam z niecierpliwością na słowa Twoje. Wchłaniam dobre "fluidy" i miej świadomość, że zarażasz tym co fajne i radosne.U nas ostatnio grzaniec się grzeje ale jakiś taki nieciekawy, bo "gotowiec" niemiecki otrzymany w prezencie i kiepski niemiłosiernie. Podobno za 99 centów więc może chińszczyzna??? Bardzo pozdrawiam Asia z PNW.
Aśko 4 stycznia 2012 (21:39)
JUTRO, JUTRO będę się RUMienić :D ślinka cieknie na sam widok, a po Twoim opisie i EWR w tle…to już w ogóle… pijana powietrzem, zabujana…zaczarowana…mówię dobranoc (:
A.
OLQA 4 stycznia 2012 (21:37)
Pięknie i pysznie, ale jaka zmiana OGÓLNA!widać,ze nowy rok nastał( szkoda mi tylko "zwiśniętego kotka").Pozdrawiam serdecznie znad herbaty bez cytrynki ( na razie:)
Qra Domowa 4 stycznia 2012 (21:12)
oj juz dawno nie widziałam u cieboe tak pieknych zdjęć…normalnie obsliniłam sie ….spróbuję….zwłaszcza ,że rum w domu zalega:))-pozdrawiam kolorowo:))
magdalenia 4 stycznia 2012 (21:12)
Asiu Kochana, cudowne klimaty pokazujesz, wszystko absolutnie wszystko bliskie memu sercu!
Wiem, że od tego mojego słodzenia już Ci jest pewnie niedobrze ale Asia ja już tak mam z Tobą, zakochana jestem na zabój i nic nie poradzę:)
Jutro robię konfiturę z pomarańczy!
Regge też baardzo lubimy:)
A te zdjęcia!!! Tak energetyzujące, że spać chyba nie pójdę tylko będę się gapić i gapić!!!
buziaki!!!!!!
Anonimowy 4 stycznia 2012 (21:11)
WSZYSTKO PIĘKNIE I PYSZNIE WYGLĄDA