O matko, jak mi ktoś przyniesie chociażby jeszcze jedną łubiankę do obrobienia, to chyba sczeznę:) Nie mam w ostatnich dniach czasu na nic innego fajnego związanego z latem bo trafiłam w słoiki:) BA – sama sobie owo zajęcie narzuciłam. Nie wiem czy zauważyliście swojego rodzaju opóźnienie występujące na moim blogu – w porównaniu do reszty blogowych przetworów i ogrodów. Otóż na Kaszubach wszystko jest PÓŹNIEJ. Później zakwitają kwiaty, później są owoce, słoiki też robimy później:) Nie napiszę dziś żadnych ciekawych treści, jestem urobiona po same pachy, a upały wysysają ze mnie resztkę witalności, która mi pozostała:) Dziś pokażę tylko piękne widoczki ogrodowe ma się rozumieć. Zakwitły kolejne powojniki, lawenda, budzą się róże i lilie. Jest po prostu pięknie:)
Taras kipi od tygodnia upałem, deski pieką w stopy, ławeczki nagrzewają się z prędkością światła parząc tyłki siadających :) Nawet wielki parasol niewiele pomaga, słońce wdziera się w każdy kąt, zaś konewka z wodą przyrosła mi do dłoni:) LATO, po prostu upalne LATO :)
Utrzymać soczystą zieleń w ogrodzie w taką pogodę – to walka z wiatrakami. Mimo ciągłego podlewania i tak są miejsca, gdzie słońce zrobiło swoje. Ale walczymy dzielnie:) Niczym oszalała ogrodniczka przemykam późnymi wieczorami miedzy krzakami i pryskam nasze roślinki wszelkiej maści odżywkami. ( Rym niezamierzony:):):) Kwitną na potęgę:)
I POCHWAŁA na koniec nastąpi – małżonka Pawła:), który osobiście zmontował ostatnio nową bramę i furtkę,. Nie powiem, nie obyło się bez emocji:):):):) były lekkie pomyłki w wymiarach i poprawki – ale że On dał radę pomontowac to wszystko w miarę równo do tak nierównych prowadnic…Uznania jestem pełna:) Nowa brama już jest, wreszcie w kolorze ładnego mahoniu, kompatybilna wizualnie z domem.
Pożegnam się już dziś, życząc wszystkim tradycyjnie – udanego tygodnia:)
Dziękuję za Twój komentarz.
31 komentarzy
Federica 8 lipca 2010 (22:46)
asia, your blog is beautiful , your house and garden amazing! really really lovely! I saw the coffee table, it's very very similar indeed :) we must have the same interior taste ;)
Thank you for your lovely words and congraturations on the lovely place where you live!
hugs federica
jadwiga 8 lipca 2010 (06:40)
Wpisuję komentarz nie wiem po raz który dzisiaj próba ostateczna, podoba mi się i ogród i pomysły bo jesteś kobietą twórczą, pozdrawiam
Gosia 7 lipca 2010 (13:39)
U nas truskawki już się kończą, ale udało mi się jeszcze trochę kupić na dżem z płatkami róży według Twojego przepisu. Mam nadzieję że mi wyjdzie:))
Ogród śliczny, piękne kolory:)
Pozdrawiam serdecznie.
fasoolka 7 lipca 2010 (06:01)
No, no słoiczki robią wrażenie ! Mnie oprócz truskawek śnią się po nocach również maliny ;) Mam za sobą 37 słoików truskawek i 19 soku z malin, to nie było łatwe, nie mówiąc już o sprzątaniu późniejszym ;) Jak tylko ochłonę i czas mi na to pozwoli to zrobię ładne naklejeczki z opisami i pstryknę klika zdjęć.
Poza tym u Cibie jak zwylke wszystko zjawiskowo piękne, pojemniczek śliczny, gdzie znalazlaś takie cudo? pozdrawiam :)
fasoolka 7 lipca 2010 (05:52)
No, no słoiczki robią wrażenie ! Mnie oprócz truskawek śnią się po nocach również maliny ;) Mam za sobą 37 słoików truskawek i 19 soku z malin, to nie było łatwe, nie mówiąc już o sprzątaniu późniejszym ;) Jak tylko ochłonę i czas mi na to pozwoli to zrobię ładne naklejeczki z opisami i pstryknę klika zdjęć.
Poza tym u Ciebie jak zwylke wszystko zjawiskowo piękne, pojemniczek śliczny, gdzie znalazłaś takie cudo? pozdrawiam
Kama 6 lipca 2010 (14:00)
Nie mogę wyjść z zachwytu nad twoim ogrodem. Oglądam i oglądam te zdjęcia – śliczne są, wiec rzeczywistość musi być jeszcze piękniejsza. Marzę o podobnej arkadii. Pozdrawiam.
jadwiga 6 lipca 2010 (06:27)
Skoro mi się udało wkleić w końcu komentarz, pytam czym podlewasz kwiaty bo są piękne i zdrowe, moje róże kwitną ale żre je coś, ale nie ślimaki, które zbieram, pozostałe kwiaty sa podsypywane obornikiem granulowanym, trochę pachnie, ale za to ładne kwiaty są.
Pozdrawiam serdecznie
jadwiga 6 lipca 2010 (06:24)
Kochana, wklejam ten wpis po raz nie wiem który, więc już nie piszę elaboratów a tylko sprawdzam a podoba mi się wszystko, i słoiki truskawek też, pozdrawiam
jadwiga 6 lipca 2010 (05:59)
Nie wiem czy mi się uda ten wpis wkleić, ale to co chciałabym napisać, to pochwała pracy tyle truskawek zrobionych, ale wcale się nie dziwię Leoś musi jeść zdrowo i smacznie a najlepsze sa wyroby mamusi, a ponadto masz ręce ze złota, ale uważaj na siebie, kręgosłup też wymaga opieki. Pozdrawiam serdecznie
kacha 5 lipca 2010 (17:10)
Trafiłam całkiem przypadkiem do Twojego cudnego królestwa i nie mogę z tąd wyjść! Przejżałam prawie cały blog i z każdym kolejnym zdjęciem wzdycham, rozczulając się do tego miejsca, tego wnętrza, ozdób i ogólnej atmosfery "sielsko, wiejsko, anielsko":-)
Kochana wszystko u Ciebie jest takie piekne, szczególnie urzekł mnie klimat twojego domu i ogrodu, co świadczy o tym, że musisz być naprawdę wspaniałą i ciepłą osobą. zazdroszczę takiego własnego miejsca na ziemi i gratuluje wyczucia i estetycznego smaku….i wytrwałości do tych truskawek:-)
Pozdrawiam ciepło!
tabu 5 lipca 2010 (13:25)
jesteś Dzielna..ie dość, zże podtrzymujesz piękne tradycje robienia przetworów to jeszcze ogród Twój kwitnie na potęgę.. i to w taki upał.. ja sama walczę z tym słońcem bo mi na moim ukochanym drewnianym tarasie ożywił żywicę na potęgę.. wyłazi wszędzie jak szalona..masz może jakiś pomysł na to?
Bramasole 5 lipca 2010 (10:55)
Asiu pełna podziwu jestem dla Twoich przetworów! Ja przerobiłam 10 łubianek i koniec na tym bo u nas truskawki się już kończą:(
Ogród przepiękny:)oj pobujałabym się na hamaku Twoim:)
pozdrawiam
Ola_83 5 lipca 2010 (09:17)
Ja też robiłam truskawkowe przetwory, ale nie w takiej ilości jak Ty. Jednego dnia miałam wrażenie, że widzę wszędzie truskawki! ale potem jaka przyjemność jedzenia:) pozdrawiam serdecznie!
Klaus 5 lipca 2010 (09:15)
Nie ma lepszego śniadanka ( no może oprócz jajecznicy na boczku:) od naleśników z twarogiem i dżemem truskawkowym:) a ogrodu bajkowego zazdroszczę po raz kolejny, u mnie nawet balkonu nie uświadzczysz… Dom z ogrodem to mocne postanowienie na starość dopiero:))) chachacha
Na końcu Świata... 5 lipca 2010 (08:04)
A mój mąż biadolił, że 5 zł za kg truskawek to dużo!
I tak kupowałam, bo najmłodsza jest pochłaniaczem dżemów truskawkowych i u nas też w górach truskawki są później :)
ogród piękny :D
Pozdrawiam
GreenCanoe 5 lipca 2010 (07:41)
Gaba, Twój Marek musiał założyć konto na blogerze -tzn.profil.I dlatego Ci się wyświetla. Załóż więc swój profil i z niego korzystaj:) Anonimowe wpisy zablokowałam.
My kupiliśmy w tym roku 20 łubianek. Cena u nas – łubianka 7 zł. Kupuję od rolnika zaprzyjaźnionego – nie pryska chemią.
a ślimaków jakoś nie mam…
pozdrowienia dla Wszystkich:)
marek 4 lipca 2010 (22:34)
Doczytałam się w komentarzach że nie ja jedna ze względu na cenę zostałam bez zapasu truskawkowego na zimę. Najpierw nie kupowałam bo myślałam że będą jeszcze tańsze a teraz nie kupuję bo cena 9 zł. powala mnie na kolana :(( Patrzę więc z podziwem na Twoje słoje… ja w tym roku chyba na malinach skończę :((
A teraz z innej beczki… nie wiem dlaczego wpisuje mi się imię mojego męża jako osoby piszącej i nie potrafię tego zlikwidować bo jak klikam to wyświetla się że jakoby mamy jakiegoś bloga. I ni huhu nie wiem o co biega…. nie ważne na wszelki wypadek podpisuję się ja Gaba B.żeby było wiadomo kto pisze ;)A kwiatki piękne… moje surfinie też sobie radzą całkiem całkiem. Resztę kwiecia ślimaki pożarły :((Swoją drogą jak sobie radzisz z tymi pełzającymi wszystkożercami??
Pozdrawiam i wiem że upierdliwa jestem ale jakby ten tytuł…. to ja wdzięczną będę dozgonnie :)) Gaba B
Ika 4 lipca 2010 (21:15)
Brama jak się patrzy, pojemniczek przecudny!
A truskawki- ja nie mam ich nigdy dość i żałuje, że już się kończą:)!Z pozdrowieniami
Danuta 4 lipca 2010 (20:47)
Wiem jak się czujesz . Ja mam plantacje truskawek i też już mam dosyć .Oprócz tego dom, ogród i goście w gospodarstwie
Julia 4 lipca 2010 (20:28)
zazdroszczę trwającego sezonu truskawkowego (i pamiętam jak w zeszłym roku o tej porze byliśmy na Kaszubach i objadaliśmy się truskawkami). u nas w Małopolsce już koniec, zdążyłam zrobić chyba 3 słoiki, z czego ostał się… 1, wyrwany chłopakom z łap. teraz są jakieś niedobitki, ale cena 8 zł za kilo nie zachęca do przetwarzania. niestety remont w domu uniemożliwił mi truskawkowe szaleństwo :(
kesler 4 lipca 2010 (19:36)
Pojemnik, kapitalny… świetny pomysł by był "przybornikiem tarasowym" :)
Na przetwory ślinka leci, a kwiecie oczy cieszy….przepięknie ! Pozdrawiam i odrobiny wytchnienia życzę :)
Ivalia 4 lipca 2010 (19:33)
A ja nie mogę skończyć swojego ogrodu:P
Tyle planów i leń mnie dopadł…
Oj podziwiam za cierpliwość, ciągłość prac, niepoddawanie się…
Pozdrawiam
jankasgarten 4 lipca 2010 (19:17)
witam i podziwiam pracowitosc. Kuchnia podoba mit sie bardzo, piekny pomysl na urzadzenie, oryginalna. Chcialam juz pochwalic w ostatnim poscie,ale przestraszyla mnie liczba komentarzy. Piekne kwiecie w ogrodzie pomimo suszy. U nas rowniez upaly, 36 stopni i sucho.
Pozdrawiam i ciesze sie na nastepne posty.
hela-maria pipień [sadowska] 4 lipca 2010 (19:12)
No tak Ty xierpisz na nadmiar truskawek, a ja w tym roku ani widu, ani słychu. Tylko 2 kobiałki w tym roku kupiłam, a teraz? No nie… za drogie co by je w słoiki władować.
Pewnie będziemy polować na inne owoce, ale coś widze, że generalnie nie ma owoców, nie zapowiada się, a jak jeszcze nie popada deszcz, to wiśnie, których u nas sporo, opadną na ziemię niedojrzałe. Szkoda… uwielbiam zimą własne prztworzy tachac z piwnicy. Może robić nieco mniej lubię, ale pomaga mi myśl o lecie w słoikach zimową porą.
Ogrodowe piekności wcale nie wyglądają jakby im wody brakowało.
folkmyself 4 lipca 2010 (18:50)
Nono ze słoikami faktycznie zaszalałaś! Jestem pod wrażeniem, zważywszy na pogodę nie sprzyjająca smażeniu się w kuchni!
Myszka 4 lipca 2010 (18:47)
Pięknie wszystko kwitnie:)
Teraz masz dość truskawek ale pomyśl jak miło będzie w zimie otworzyć taki słoiczek!:)
MaJu 4 lipca 2010 (18:38)
To prawda, ze u nas na pomorzu wszystko rosnie i zakwita pozniej. I ja mam tez dosyc truskawek chociaz tak dlugo na nie czekalam.
A ogrod i jego roslinnosc- jak zawsze sliczna i zadbana.
Pozdrawiam
ABily 4 lipca 2010 (18:27)
Kwiecie pieknie obrodziło w Twoim ogródku,nie wyglądaja wcale na takieco to cierpia na niedostatek wody.
Uwielbiam ogladać takie równe,parzystkie rządki poodwracanych słoików pełnych komfitur!To sie nazywa poczucie dumy z dobrze wykonanej roboty.
Pozdrawiam
Dag-eSz 4 lipca 2010 (18:09)
Pojemnik na mąkę jest super! :) ja mam w gorszym stanie :( bo np bez klapki i rzekomo na sól… niemiecką ;)
Co do słoików – podziwiam ;) moi teście nie robią nic, bo się wściekli jak z zeszłych lat pozostawało sporo i nie ma tego kto jeść :P ja dżemy sporadycznie jadam, więc jak kiedyś bede mieć swoją kuchnię przetwory robić będę na 100% tylko dżemy w małych ilościach ;)
Kwiatuszki śliczne! :)
Pozdrawiam :)
PATI 4 lipca 2010 (17:45)
ECH PIEKNIE…TRUSKAWKI W SLOIKACH ZAPOWIADAJA SIE PYSZNIE….DAJESZ CZADU…GOSPODYNI JAK PATRZY…OGRÓD PODZIWIAM JAK ZAWSZE OD SAMEGO POCZATKU..POZDRAWIAM ;;)))
OLQA 4 lipca 2010 (17:43)
jestem pełna podziwu dla WEKOWNICZKI-moje wyczyny truskawkowe-dżem 2 słoiki-aaaalem się narobiła. Ogród przepiękny,ze o pojemniczku nie wspomnę, pozdrawiam:)