I już:) Pożegnaliśmy 2014…Kolejny rok właśnie wyruszył z mety…Dla wszystkich ludzi na całym świecie – przepełniony jest marzeniami, planami, nadzieją na lepsze…Oby się nam wszystko co dobre zadziało kochani! :) Lubię ten czas właśnie – styczniowy rozruch, telefony, planowanie. Wpadłam w wir zawodowy naładowana dobrą energią i wreszcie wypoczęta. Bo świąteczny czas….był dokładnie taki jaki powinien być. DOBRY i błogi:) Poniżej jedynie złapane w kadr…chwilki:) słońca promyki, miłość się snująca…poranki…i dekoracje które tu będą zaledwie kilka dni jeszcze.. – WIANEK z papieru z pomarańczami i szyszkami zrobił sam na artystycznych zajęciach LEOŚ! naprawdę! :)
Zakładając dziś nowy kalendarz (muszę mieć taki do ręki, duży, gdzie można wiele napisać, porysować, poskreślać, a nawet coś dokleić:):):) – pomyślałam sobie, że chciałabym TYLKO albo AŻ, by ten nowy rok był po prostu – tak dobry jak poprzedni. Bez chorób, w dobrym kontakcie z bliskimi, z harmonią,… wreszcie by zawodowo obfitował w tyle miłych niespodzianek i wydarzeń, co 2014. Bo zadziało nam się tak wiele i to dobrego, że trudno tego nie zauważyć i nie czuć wdzięczności. Magazyn Green Canoe Style stał się liderem wśród Polskich lifestylowych magazynów internetowych w sieci. Czyta nas od 45 tys. do prawie 280 tys. ludzi na jedno wydanie:):):) DZIĘKUJEMY!!! Wg. statystyk bloggera, w zeszłym roku blogowe czółno zarejestrowało blisko 2 miliony wejść:)! To dla mnie szok! Nie zdawałam sobie sprawy, że tylu Was tu jest:)Pomiędzy pracami redakcyjnymi, sesjami zdjęciowymi i projektami marketingowymi zdążyłam jeszcze wybudować swoje ukochane leśne białe biuro i artystycznie zaplanować, zorganizować i doprowadzić do końca event otwarcia największej w Europie w danej branży fabryki, zlokalizowanej na Pomorzu. Imponująca impreza na 600 gości, z 200-tu osobową ekipą eventową, którą trzeba było jakoś ogarnąć, z balem do białego rana….pokazami pirotechnicznymi, występami na żywo……było po prostu przepięknie:) Wiem…nic Wam nie wspominałam i nie pochwaliłam się…ten czas tak gonił. I jestem z siebie naprawdę dumna, bo z pomocą cudownych ludzi, dla których ów projekt managerski przez kilka miesięcy przeprowadzałam – udało nam się stworzyć coś naprawdę wyjątkowego. Zgłosiły się też nowe tytuły prasowe do sesyjnej współpracy…czuję się zaszczycona. No jakże mogłabym nie cieszyć się i nie czuć wdzięczności za tak dobry czas? Po cichutku więc, gdy sobie wypisywałam już plany na styczeń, i rozpisywałam całorocznie sesje dla papierowej prasy…poprosiłam Boga o nic innego…jak właśnie o równie dobry rok….Może prośba się spełni, jeśli będę grzeczną dziewczynką:):):) Wam zaś kochani z całego serca życzę, byście przez najbliższe 12 miesięcy byli po prostu SZCZĘŚLIWI i spełnieni – cokolwiek to dla każdego z Was oznacza.
KIM WY właściwie JESTEŚCIE?:):) moi zieloni najmilsi podczytywacze:):):) Codziennie zagląda tu od 3,4 do 10 tys. ludzi….KIM JESTEŚ? mój czytelniku, poświęć mi proszę dziś minutę i napisz w komentarzach -jak tu trafiła/eś? Co sobie w życiu porabiasz :):):)? Jak lubisz żyć? Jakie masz marzenia? co dobrego zdarzyło się w ostatnim roku w Twoim życiu? Możesz odpowiedzieć jako Anonimowy – nie trzeba mieć nicka blogowego. Wiem ze statystyk, że blogowych czytelników jest na czółnie około 37 – 50 %. Reszta z Was nie posiada blogów…a ja wychodzę wręcz z siebie – z ciekawości i to już od bardzo dawna:)…dla KOGO piszę, dla kogo fotografuję i tworzę magazyn? Komu przez net oddaję tak dużo swojej energii? To jak? Poznamy się noworocznie dziś bliżej? Przedstawisz mi się? :)
Dziękuję za Twój komentarz.
319 komentarzy
Anonimowy 30 stycznia 2015 (21:43)
Mam na imię Kasia, mam dwóch synków w wieku prawie 3 i prawie 7 lat, dobrego męża i tak sobie podglądam Twojego bloga od ok 3 lat… Pytasz dlaczego? :) Ja może inaczej niż moje poprzedniczki we wcześniejszych komentarzach, ponieważ poza wieloma inspiracjami jakie można od Ciebie czerpać jest w Tobie i Twojej rodzinie niesamowity spokój, ciepło, radość… Tutaj mam chwile wytchnienia od codziennych trosk, zmartwień, chwile wyciszenia i spokoju. Trwajcie w swojej miłości i cieszcie się każdą chwilą spędzoną razem. Pozdrowienia z Elbląga
Agnieszka z Mierzei Wislanej 23 stycznia 2015 (15:00)
Asieńko zastawiłam tu komentarz jakiś czas temu, ale go nie widzę :( a chciałam się przedstawić. Pierwszy raz trafiłam do Ciebie w najgorszym okresie mojego życia… była to jesień 2010r. Straciłam synka i koleżanka z pracy odesłała mnie to Twojego wpisu http://mygreencanoe.blogspot.com/2010/10/bardzo-wazny-post.html. Zajrzałam, przeczytałam i zostałam :D
Mieszkam na Mierzei Wiślanej w małej wioseczce nad morzem, jestem żona i mamą 2 chłopców 5 i 3 letniego, na co dzień pracownik w urzędzie stanu cywilnego. Zakochana jestem w Twoich zdjęciach, wpisach, domu, ogrodzie. Uwielbiam Twój optymizm, poczucie estetyki.
pozdrawiam serdecznie
Aga
Anonimowy 22 stycznia 2015 (20:14)
Już nie pamiętam ile to już lat podczytuję Twojego bloga. Na pewno nie wyobrażasz jak bardzo zainspirowałaś nas do zmian w naszych domach czy też mieszkaniach. I że jesteś bliska wielu obecnym tu kobietkom.Nie uwierzysz, że kiedyś zgadałam się z Panią Hanią ze Szpitala Wojewódzkiego, że się poznałyście w realu. To chyba byłaś Ty we własnej osobie… Wtedy też zdałam sobie sprawę , że my cię znamy , a ty nas nie. Wytrwałości życzę i pozdrawiam cieplutko.
Jo 22 stycznia 2015 (09:21)
Twój blog to było dla mnie pierwsze spotkanie z blogosferą (wcześniej w ogóle o blogach nie miałam pojęcia ;), a wszystko przez Werandę Country, którą przy urządzaniu mieszkania podrzuciła mi kuzynka i w której znalazłam Twoje Zielone Czółno. To był początek mojego flirtu z Werandami, które są jedynymi wnętrzarskimi gazetami, na które czekam i w które zanurzam się z przyjemnością ;). I początek zaznajamiania się z polską i zagraniczną blogosferą, której w końcu i ja stałam się częścią ;).
Wszystkiego dobrego ;)
Joasia z Miasta Ceramiki ;)
Anonimowy 21 stycznia 2015 (18:15)
Mam na imię Żaneta. Mam 42 lata, męża i córkę studentkę. Jestem bardzo aktywna zawodowo. Pasjonuję się rękodziełem. Mieszkam na Pomorzu. Mam 2 domy, jeden w mieście, drugi, sielski na wsi. Oba wypełnione starociami. Trafiłam tu po przeczytaniu artykułu w czasopiśmie i zaglądam bardzo często. z niecierpliwością czekam na każde nowe Green Canoe. czerpię z niego inspiracje, podglądam rozwiązania i pomysły.
Edyta 20 stycznia 2015 (08:14)
Witam, mam na imię Edyta. Na Twojego bloga trafiłam przeszło 2 lata temu jak urodziło się moje kochane dziecię. Sama wiesz- nieprzespane noce, pobudki co godzinę – trzeba było się czymś zająć. I od tamtej pory wpadłam. Czytam Twoje obłędnie piękne, czasem wzruszające posty, ładuję pozytywną energią i podziwiam, podziwiam, podziwiam… Ciebie i to co tworzysz. Nawet nie wiesz ile dajesz radości innym i przemyśleń by stać się trochę lepszymi, milszymi. Od roku i ja odważyłam się spróbować sił w blogowaniu. Jeszcze jak pisałam kiepska ze mnie blogerka to bardzo się cieszę być tu z Wami. Niestety czas mi aż tak nie pozwala na realizację moich pomysłów, ale obiecuję poprawę i mam nadzieję iż będzie mnie tu troszkę więcej. Pracuję zawodowo – codziennie, weekendami uczę w szkole, ale staram się by dać z siebie rodzinie ile mogę. Jeszcze dzięki Tobie Moje mieszkanie zyskało wiernego czytelnika. Z niecierpliwością czekam na każde wydanie i Twoje artykuły. Moim marzeniem jest może kiedyś współpracowanie z Tobą, ale to długa droga. Mimo wszystko mówią, że marzenia się spełniają… Także mogę powiedzieć jesteś moim idolem Asiu. Pozdrawiam serdecznie.
Anna 19 stycznia 2015 (14:48)
Ale tutaj pięknie. Pierwszy raz jestem na blogu i czuję, że będę zaglądać tutaj bardzo często. Pozdrawiam gorąco:)
Anonimowy 18 stycznia 2015 (01:18)
Witaj, mam na imię Barbara . Jakieś dwa lata temu trafiłam na Twojego bloga szukając kolejnych bratnich dusz i inspiracji dla mojej nowej pasji- przerabiania, poprawiania, nadawania starym, często pozornie niepotrzebnym rzeczom nowego życia. To taka moja nowa pasja , którą staram się realizować od kilku lat, często ukradkiem, często nocami poza pracą zawodową. Dzieci samodzielne, mąż ,który też ma nieprzerwaną potrzebę ciągłego działania i razem staramy się wprowadzać w życie kolejne ,nieraz dość szalone pomysły sprawiły,że jestem częstym gościem na Twoim blogu. Jest w nim tyle pozytywnej energii, że ładuję akumulatory i zabieram się do nowych wyzwań.Nie mam jeszcze zbyt dużo czasu na pisanie bloga, którego nawet już założyłam , może z czasem , ale myślę,że będziesz pierwszą osobą z którą podzielę się swoimi pasjami jak tylko do tego dojrzeję.Odkryłam na pewno jedno- nic nie sprawia takiej radości jak to co się zrobi samemu, wprowadzi się w życie swoje pomysły.Twój blog bardzo mnie inspiruje, zachęca do działania . Za tę pozytywną energię bardzo dziękuję i tak trzymaj.Pozdrawiam B.
Anonimowy 17 stycznia 2015 (19:38)
Mam na imię Monika (36lat), trafiłam na ten blog ponad rok temu przypadkiem i bardzo mi się tutaj podoba… Ja z natury jestem pesymistką, czesto takim smutasem i bardzo lubie zaglądać na te ciepłe, pozytywne strony Twojego blogu :) lubie patrzeć na stworzone przez Ciebie piękne wnętrza Twojego domu/ogrodu, Twój uśmiech :) Jestes wspaniała osobą! Ja jestem mama dwójki dzieci: synek 7 lat i coreczka 2. Ucze w gimnazjum, a mąz chorował na nowotwór, ale właśnie minęło 5 lat od tego momentu i póki co jest dobrze :)))) w wolnym czasie lubię czytać książki, spacerować, jeździć rowerem. Życzę Ci wszystkiego najlepszego na Nowy Rok i serdecznie pozdrawiam!
Simbelmyne 16 stycznia 2015 (17:01)
Cześć :-) Jestem Anka, szukałam kiedyś przepisu i wyrzuciło mi Twoją stronę, przeczytałam wszystko od deski do deski i bardzo często wracam- po Twoje ciepło, bezpośredniość i autentyczność. Po piękne zdjęcia i klimat wiosny, po porady ogrodnicze- albo ot tak po prostu- tak jak się odwiedza starego przyjaciela.
Mieszkam w wielkim mieście, mam czwórkę małych dzieci i jednego męża ;-). Od roku ogarniam się po zamianie ustabilizowanego życia w korpo na zupełnie nieprzewidywalne życie biznesowo-rodzinne. Wspieram męża w tworzeniu wyjątkowego piwnego biznesu i staram się w tym znaleźć coś fajnego dla siebie, chociaż to nie moja bajka.
Porządkuję różne stare sprawy w swojej głowie, które z braku czasu i czasem ze strachu zamiatałam pod dywan, a w przypływie energii szyję masowo misie, zasłonki i przestawiam wszystko w domu – co po prostu uwielbiam.
Mam dobre życie, jestem optymistką z tendencją do filozofowania (w samotności) i upraszczania problemów w towarzystwie. Nie umiem i nie lubię kłamać i ważne jest dla mnie bycie uczciwym człowiekiem.
Pozdrawiam Cię serdecznie i do następnego spotkania :-)
basja 16 stycznia 2015 (11:38)
głupio nic nie napisać ;)
podczytuje od 2010 roku, w każdym razie od razu nadrobiłam wtedy blog od początku :)
Na blogu się inspiruję przede wszystkim, a potem działam z coraz większym rozpędem ;)
Mieszkam na pięknej ziemi lubuskiej, jestem szczęsliwą mamą i żoną.
Z mężem realizujemy nasze marzenia o domu i ogrodzie remontując stary poniemiecki dom, przywracając mu życie i kolory :)
Mieszkamy w dość podstawowych warunkach jeszcze,ale do emerytury zdążymy ;)
Dzięki bardzo, że jesteś i dzielisz sie pięknem!
pozdrawiam serdecznie!
Basia
Anonimowy 16 stycznia 2015 (11:19)
Witam p. Asiu,
Na blog trafiłam przypadkiem w 2010r. lub jeszcze 2009 r. i do tej pory jestem stałą czytelniczką "czółna". Od początku bardzo mi się spodobał, nie tylko zdjęcia państwa domu, ogrodu , przepisy kulinarne, porady dekoratorskie ale przede wszystkim pani komentarze – ciepłe, mądre słowa, niejednokrotnie wzruszałam się do łez… Mieszkam w Zakopanem, ale jestem "ceperką" :). Mam 55 – o Boże w marcu już 56 lat :)!. Jestem już babcią, pracujemy z mężem zawodowo i bardzo kochamy swojego, prawie 6 – letniego wnuka. Dlatego przyglądam się również, jak państwo wspaniale wychowujecie synka Leosia. Oczywiście Zielone Czółno "podczytuje" moja córka :). Życzę Pani i rodzinie – zdrowia i dobrego Nowego Roku! Pani Asiu dziękuję za blog. Małgorzata -Zakopane
Ania w drodze na Zielone Wzgórza 16 stycznia 2015 (10:37)
Piękny macie dom, taki cudny zakątek, przywodzący wspomnienia najpiękniejszych baśni z dzieciństwa.
Trafiłam tutaj z polecenia mojej mamy, chyba 3 lata temu i zostałam już na stałe. Jestem młodą mężatką, która wraz z małżowinem swym marzy o życiu z pasji, własnym, ciepłym domu, w którym drzwi będą zawsze otwarte, a duża przestrzeń dookoła zapraszać będzie do biesiad w gronie najbliższych lub rześkich poranków z widokiem na budzący się świat. Na razie tylko marzę, ale Twój blog pozwala mi o tych marzeniach nie zapomnieć.
Anonimowy 16 stycznia 2015 (10:23)
:)
DWK 16 stycznia 2015 (09:38)
Witaj Joanno.
Od kilkunastu miesięcy „odwiedzam Cię”.
Stałaś się dla mnie inspiracją.
Po głowie od dłuższego czasu krążyła myśl…, ale pełna obaw wahałam się, bo „co ludzie powiedzą?” Dzięki I. postanowiłam spróbować.
Masz swój udział w tym, że zaczynam doganiać marzenia.
Pozdrawiam serdecznie z Polski południowej.
maura 16 stycznia 2015 (07:20)
Do czółna trafiłam kilka lat temu dzięki liście ulubionych blogów u Elle a także pięknej miniaturce zdjęcia, która przyciągnęła wtedy moją uwagę. Akurat dobiegał wówczas końca nasz wielki remont wymarzonego mieszkania w kamienicy. Teraz jestem mamą rocznej córeczki – chwilowo zwolniona z obowiązku pracy etatowej – spędzam niepowtarzalny czas z rodziną, a w wolnych chwilach pisuję mojego małego wnętrzarskiego bloga. Korzystając z uroków urlopu macierzyńskiego większość 2014 spędziłyśmy z maleńką I. w domku z ogrodem. Miałyśmy szansę zasmakować leniwych poranków przy kominku – gdy jeszcze prószył marcowy śnieg lub na tarasie, gdy świeciło pierwsze majowe słońce. Zadbać o nasz mały warzywniaczek, na który "normalnie" nigdy nie ma czasu, upajać się spacerami po lesie – słowem, pożyć życiem, o którym zawsze marzyłam, a które dotąd zachłannie podglądałam na Twoim cudownym blogu:) magda
BiBi 16 stycznia 2015 (01:28)
Mam na imię Bożena, z wykształcenia inżynier lubiąca robótki ręczne, pracę w ogrodzie i wiejskie życie. Jestem żoną i matką dorosłej już córki, mieszkam w centralnej Polsce. Trafiłam do Ciebie kilka lat temu z innego bloga. Z chęcią tu zaglądam i czytam o Twoim domu, rodzinie, ogrodzie, wyjątkowym i pięknym miejscu, które stworzyłaś pod swoim niebem :) Twój blog, to sama radość życia, inspiracji i energii. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)
Anonimowy 15 stycznia 2015 (18:53)
Witaj:)
Nazywam się Paulina. Trafiłam do Ciebie szukając zielonego szczęścia w internecie, często tak spędzam ,,chwilę,, wolnego czasu wpisując różne zielone hasła, oglądając grafiki z pięknymi krajobrazami wiejskimi oraz cudownymi przedmiotami rustykalnymi. Kocham ten styl oraz biały kolor:). Marzę aby kiedyś zamieszkać na wsi w pięknym drewnianym domu, najlepiej z rysą historii, lasem i strumieniem nieopodal. Grafika musiała mnie urzec, ponieważ zaglądam do Ciebie od 2011r. Piękne wnętrza, ogród, zdjęcia…ehh… Jak zaczynam tęsknić za naturą, co często mi się zdarza, wchodzę na Twojego bloga, rozpływam się w marzeniach i oglądam… Bo tylko ,,mygreencanoe'' oddaje sens moich poszukiwań i cieszy oko:) Życzę Tobie, Wam samych wspaniałości.
Pozdrawiam
Anonimowy 15 stycznia 2015 (18:07)
Hej Hej a ja nie pamiętam jak do Ciebie trafiłam ( jakoś tak w 2013) ale nic to ważne, że wsiąkłam na dobre Zawsze z niecierpliwością czekam na Twoje posty i oczywiście przeczytałam wszystkie wcześniejsze. Mam swoją pracownię artystyczną i uwielbiam wszelkie tworzenie, malowanie, odnawianie taka ze mnie romantyczna dusza Mieszkam na świętokrzyskiej wsi w swoim domku z ogródkiem. Marzę po cichutku, aby moja pracownia zdobywała nowych stałych i wiernych bywalców a Tobie wszystkiego co tylko w duszy gra Pozdrawiam serdecznie Marta :)
Anonimowy 15 stycznia 2015 (17:48)
Prosiłaś i oto stało się! Na adres Twojego bloga trafiłam w jednym z numerów Mojego Mieszkania. Zachwycasz zachwytem nad ulotnymi chwilami codzienności z herbatą, jakimś smaczkiem, rodziną. Na cudne zdjęcia Twoich kotów nie mogę się napatrzeć i łkam do swojego (przysbosobionego), który uciekł mężowi z samochodu przed wizytą u weterynarza :( Kim jestem? Babą w pełnym znaczeniu tego słowa! Pozdrawiam Celka
attea atea 15 stycznia 2015 (16:40)
Gdy zaczęłam przygodę z moim blogiem a zamiarem miałbyć to blog kulinarny trafiłam na kilka blogów pokazujących wnętrza….również do Ciebie.I odezwała się moja ciemna strona:)Jestem dekoratorem wnętrz z zamiłowania,z wykształcenia i wsiąkłam w blogi wnętrzarskie.Uwielbiam zaglądać do Ciebie,bo bardzo mnie isnpirujesz,znalazłam u Ciebie kilkakrotnie wspaniałe pomysły,które mam u siebie.Najważniejsze,to metalowe łóżko na tarasie,ależ mnie cieszy.Lubię oglądać Twoje zdjęcia,często zaglądam do starych postów,nie wiem czy powinnam to pisać,ale marzy mi się,że kiedyś napiszesz książkę o dekorowaniu wnętrz i będę mogła ją kupić….ot takie marzenie.I że jeśli spełnie kolejne marzenie,czyli zbuduję dom zajrzysz do mnie i ocenisz:)W końcu nie mamy tak dalejo do siebie.Jestem z Redy.Nie mogę na dziś zajmować się tym co lubię czyli projektowaniu wnętrz i dekorowaniu ale może kiedyś wrócę do tego zajęcia.Na dzis zajmuję się budownictwem domów drewnianych i paroma innymi rzeczami.Mam trójkę cudownych dzieci.Dwie studentki i małego młodzieńca w gimnazjum,Wspaniałego,wyjątkowego męża oraz owczarka czarnego jak węgiel,kota szarego jak pył i rybki:)Przesyłam buziaki!!!
Anonimowy 15 stycznia 2015 (16:03)
Kochana Pani Asiu,
Niedługo minie rok, jak zajrzałam tu pierwszy raz i… pokochałam Czółno od pierwszego wejrzenia :) Mieszkam w Warszawie, mam 27 lat, wraz z mężem wreszcie doczekaliśmy się naszego pierwszego mieszkania. Od zawsze uwielbiałam oglądać magazyny wnętrzarskie, dlatego perspektywa urządzania naszego M po swojemu była dla mnie wizją kolejnych marzeń, które mogą się spełnić. Z radością przystąpiłam do dzieła; szukałam inspiracji w „Moim Mieszkaniu” a tam znalazłam adres internetowy bloga Green Canoe. W czasie pierwszych odwiedzin, z wypiekami na twarzy, przeczytałam wszystkie posty za jednym zamachem! Oczarowały mnie piękne, estetyczne zdjęcia, które ukazują przytulne i przyjazne wnętrza. Potrafi Pani wydobyć z przedmiotów magię a ja za każdym razem bez problemu pozwalam się zaczarować Uwielbiam pastelowe kolory i jasne, klimatyczne pomieszczenia i dlatego Pani zdjęcia są dla mnie ogromną inspiracją i kopalnią pomysłów. Teraz zaglądam tutaj regularnie i z rozkoszą chłonę każdy nowy post Chciałabym, żeby mój dom kiedyś wyglądał tak ciepło i rodzinnie jak Pani, żeby moje dzieci wyniosły z niego poczucie estetyki i piękna każdego przedmiotu. Mimo tego, że nie znamy się osobiście, czuję jakbym spotykała się z Panią jak z przyjaciółką co kilka dni, wraz z nowym wpisem. Zaraża mnie Pani optymizmem i niesamowitą energią. Podziwiam Pani pracę i to, jaką jest Pani osobą. Dziękuję za radość i inspiracje.
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia!
Sylwia
Anonimowy 15 stycznia 2015 (10:40)
Moja przygoda z Tobą zaczęła się jakiś czas temu, nie pamiętam dokładnie. Przeglądając a właściwie podczytując babskie blogi -Jagodowy Zagajnik:)) i tak jest do dziś, nie wyobrażam sobie tygodnia bez możliwości pogoszczenia u Ciebie. Z wielką przyjemnością podpatruję, uczę się i odkrywam piękno dnia codziennego. Mieszkam na wsi w gminie Pszczółki a od ponad 30 lat pracuję w placówce naukowej w Sopocie. Jestem mamą trzech córek i babcią dla jednej ślicznej panienki. Serdecznie dziękuję za optymizm i radość życia, którymi tak chętnie się dzielisz z innymi. Pozdrawiam serdecznie:) Anna
Anonimowy 14 stycznia 2015 (21:37)
Witam czuję się wywołana do tablicy ,mam na imię Katarzyna męża i dwoje dorosłych dzieci .Podczytuje i podziwiam już nie pamiętam od kiedy .Bardzo lubię do Ciebie zaglądać jestem instruktorem rękodzieła i kocham wszelkie robótki .
Simbelmyne 14 stycznia 2015 (21:20)
Hej znalazłam Cie przy okazji szukania przepisów kulinarnych i przepadłam z kretesem :-) Zaglądam często, aby popatrzeć na piękne zdjęcia, ale przede wszystkim poczuć ciepło i naturalność, które emanują z Twoich tekstów. Mam na imię Anka, jestem mamą czwórki dzieci- przy których tajfun to tylko wietrzyk. Rok temu odeszłam z korpo i zmieniłam życie na totalnie niezorganizowane. Powoli otrzasam sie z tego szoku. Współtworzę duże piwne miejsce, wspieram męża, który ma milon pomysłów i porządkuję swoje życie. Mam masę obowiązków, a najbardziej relaksuje mnie dobra rozmowa, ciepło, śmiech i poczucie tego, że warto mieć czyste ręce. No i oczywiście średnio raz w tygodniu zmieniam koncepcję urządzenia mieszkania suwając meble, zamieniając kwiatki na paski i odwrotnie :-) Pozdrawiam Cie serdecznie!
kawaleksiebie 14 stycznia 2015 (19:23)
Wprawdzie jestem protestantką i choinki nie stawiam, jednak doboru kolorów nie mogłabym nie docenić! Pięknie u Ciebie!
Tilo 14 stycznia 2015 (18:34)
Dzień dobry :)
Mam na imię Ola, mieszkam od roku w wymarzonym domu na wsi, 200m od Rezerwatu Przyrody. Powoli zagospodarowujemy ogród (sto tysięcy inspiracji z Twojego bloga.. w październiku sadziłam hortensję Anabelle), planujemy kolejne prace na ten rok. A pracy przed nami mnóstwo. Aktualnie jestem w domu z Kubą (3,5 roku) i Marysią (3m-ce), więc oddaję się pracom domowym, pieczeniu chleba, gotowaniu i szyciu zabawek, kołderek patchworkowych, ale przede wszystkim budowaniu relacji z latoroślami :)
Czasem wrzucam coś na bloga.. http://www.wrobeldomowy.blogspot.com
pastelowa karusia 14 stycznia 2015 (14:35)
Cieszę się, że tu trafiłam, nie pamiętam jak, ale na pewno we właściwym czasie. Czułam, że zaniedbuję siebie, swoje pasje i marzenia, Twój optymizm mi się udzielił i dziś jestem już w zupełnie innym miejscu:)
Ankha 14 stycznia 2015 (14:04)
Witaj Asiu. Do blogowego świata trafiłam dwa lata temu. Na jednym z przeglądanych wówczas blogów trafiłam na okładkę GC – a co za tym idzie – do Ciebie. Jestem mamą 5-latka. Od półtora roku remontujemy własnymi siłami i przerabiamy malutki domek. Ciasny ale własny. Do tego spory ogród do ogarnięcia po latach opuszczenia. Klimaty panujące na Twoim blogu są mi bliskie i dążę do podobnych w moim życiu. Małymi kroczkami i na miarę swoich możliwości spełniam powoli to marzenie :) Pozdrowienia z Wielkopolski.
Anonimowy 14 stycznia 2015 (12:43)
Własciwie nie pamiętam czy trafiłam do Ciebie od Chaty Magody czy zupełnie odwrotnie ale nie ma to dla mnie znaczenia bo "kocham Was obydwie ",jestem u Was bardzo często .Jestem taka trochę niespokojna dusza mieszkam w małej miasteczku koło Łodzi ,uwielbiam czytac książki,kocham zwierzęta mam 3 suczki i uroczą kociczkę na co dzień jestem kosmetyczką ale ciągle się kręcę robię na szydełku,szyję piekę ciasta CZYTAM nie mam czasu i ginę na Waszych blogach .Pozdrawiam serdecznie Renata
Anonimowy 14 stycznia 2015 (12:03)
Trafiłam tutaj całkiem przypadkiem. Przeglądałam kiedyś altanki i znalazłam Pani cudo. Mam na imię Karolina i wraz z rodziną mieszkam 25 km od Żywca. Marzę o niedużym domu z widokiem na las i wielkim ogrodem owocowo-warzywnym. Powoli ale stanowczo próbuje zrealizować to pragnienie. Najważniejsze jednak jest zdrowie i szczęście moich bliskich. Pozdrawiam serdecznie z Beskidu Żywieckiego i życzę, żeby się nadal chciało, jak się chce:). Karolina J.
Anonimowy 14 stycznia 2015 (10:19)
Dzień Dobry
Mam na imię Marta i mieszkam w Zielonej Górze.Na Twój blog trafiłam dawno temu, myślę, że to pewnie już trzy lata odkąd czytam "Ciebie". Trafiłam tutaj przez czysty przypadek, przeglądając inne blogi. Od tamtego czasu regularnie zaglądam i podpatruje to co zmienia się w Twoim domu i ogrodzie. Uwielbiam zmieniać coś w moim mieszkaniu a to jak urządzasz swoje wnętrza jest mi bliskie. Jestem pedagogiem szkolnym, mieszkam z czarnym labradorem w bloku ale marzy mi się dom z wielkim ogrodem. Wszystkiego dobrego w tym 2015 roku dla Ciebie.
Anonimowy 14 stycznia 2015 (08:54)
Witam!
Mam na imię Ula, jestem mamą dwójki maluchów, Kajtek – 2 lata, Zuzia- 6 lat.
Trafiłam tu szukając ciekawych wnętrz, przede wszystkim jasnych, w stylu skandynawskim. Zaglądam chyba od roku, czyli od czasu kiedy zaczęliśmy przygodę z budową domu. Mieszkamy w Warszwie, ale zawsze marzyliśmy o drewnianym domku na wsi. Marzenie się spełnia. szkoda tylko, że tak blisko sąsiedzi. Pobudowaliśmy też drewniany domek szkieletowy i zajmujemy się teraz wykończeniami. Bardzo lubię tu zaglądać i zapewne nie skończę nawet jak się już wprowadzimy. Zresztą, dom to nie mieszkanie, jest jeszcze dużo rzeczy do okoła do zrobienia. A tu znajduję dużo inaspiracji,
Pozdrawiam,
Ula
Anonimowy 13 stycznia 2015 (20:48)
Asiu, mam na imię Agnieszka i mieszkam na Podbeskidziu. Na Twój blog trafiłam zupełnie przypadkowo – szukałam informacji o bieleniu drewna. To było cztery lata temu, chcieliśmy z mężem pobielić przedpokój pokryty bardzo ciemną, starą boazerią. Od tamtej pory jestem stałą czytelniczką Twojego bloga. Czasami czytam Twoje posty mężowi, pokazuję mu zdjęcia, które szczególnie mi się spodobają, Twój blog napędza nasze rozmowy o wymarzonym domu z ogrodem. Na razie, jako młode małżeństwo z synkiem, mamy nasze pierwsze mieszkanie w wielkiej płycie, które z zapałem urządzamy. Sami malujemy ściany, meble, ja tworzę ozdoby, powróciłam po latach do szydełka, a od niedawna uczę się szyć na maszynie. To Twój blog sprawił, że bardziej zainteresowałam się urządzaniem wnętrz. Powoli razem z mężem przekształcamy to nasze mieszkanie – relikt komunizmu – w miejsce, w którym nasza trójka dobrze się czuje. Poza tym lubię tu na blogu tak do Ciebie zaglądać, jak do dobrej koleżanki, bo Twój sposób patrzenia na świat jest mi bliski. Czytam, podglądam, uczę się od Ciebie uważniej przeżywać każdy dzień, weryfikować, co jest ważne, a co trochę mniej.. Moje plany i marzenia na Nowy Rok? Realizacja „podróży życia”, kolejny remont, rodzeństwo dla synka.. Bardzo pragnę, by ten rok był dla mojej rodziny dobry i zdrowy. Serdecznie Cię pozdrawiam, gratuluję dotychczasowych sukcesów i życzę Ci baardzo udanego 2015 roku!
Anonimowy 13 stycznia 2015 (19:22)
Trafiłam do Pani 3-4 lata temu wtedy okrywałam blogi i padłam do Pani na stałe. Mam 29 lat jestem mamą Dominika 7 lat i Igi 13 miesięcy i żoną Jacka. Mieszkam w prześlicznym Przemyślu. Pracuję jako asystent kierownika sklepu.
Uwielbiam i podziwiam Panią.
Kasia z Przemyśla
Anonimowy 13 stycznia 2015 (18:49)
Trochę późno, ale ja również postanowiłam coś o sobie wspomnieć :)
Znalazłam twojego bloga w 2012 r., to był stary wpis o przetworach z płatków dzikiej róży. Z tego co pamiętam, na jakimś blogu wyświetlił mi się z boku twój post. Przeczytałam go i przyznam szczerze, że potem o nim zapomniałam. Niedługo potem (jakieś 2-3 miesiące, nie pamiętam, w każdym razie niedługo) znowu wpadłam na twojego bloga i już zostałam. Teraz czytam regularnie od lipca 2012 r.
Twoje wpisy są tak ciekawe, wypełnione emocjami, z pozytywnym nastawieniem, że za każdym razem gdy je czytam, po prostu się uśmiecham. Jestem wprost zauroczona twoim podejściem do życia i wyczuciem stylu. Mieszkam w mieście, na szczęście niezbyt dużym (ok. 45 tys. ludzi), w domu, w którym niestety nic mi się nie podoba. Wszystko jest jakieś takie nudne, bez charakteru. Moja rodzina uważa, że zawsze mam inne zdanie i nie można mi dogodzić, ale ja po prostu uwielbiam przytulne, łagodne wnętrza. Gdybym więc miała możliwość zamieszkać w domu takim jak twój, z pewnością nie wahałabym się ani chwili. Wiem, że kiedyś spełnię swoje marzenie i będę miała piękny dom w stylu skandynawskim, położony w jakiejś spokojnej wiosce z dala od miasta. Zaaranżuję go zgodnie z własnym poczuciem estetyki i włożę w niego całe moje serce. Wszystko to zawdzięczam właśnie tobie Asiu. To ty pokazałaś mi, że można pięknie żyć, otaczać się pięknymi rzeczami ( a nie chińskim badziewiem) i czuć się w domu jak w bajce, żyjąc bez zbędnego pośpiechu…
Agnieszka /16 lat / mazowieckie
(16, nie ma tu żadnego błędu,choć może wydawać się to trochę niedorzeczne…:))
Anonimowy 13 stycznia 2015 (17:56)
Witam,
mam na imię Monika i jestem 34-letnia mamą prawie 4-miesiecznej Marysi. Nie pamiętam jak trafiłam na Twojego bloga-mozliwe, ze dzieki gazecie "Moje mieszkanie".Zaczęłam zaglądać na wakacjach, bedac jeszcze w ciazy, a juz na zwolnieniu. Czytalam prawie non stop starsze posty, zeby dojsc do aktualnych i w ten sposób stałam się wierną czytelniczka:)Uwielbiam czytać Twoje posty i oglądać zdjęcia-niejedno bylo inspiracją do zmian w moim własnym mieszkaniu.Bede dalej czytała i sprawdzała codziennie czy jest nowy wpis:)wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!oby przyniósł same wspanialosci:)
Anonimowy 13 stycznia 2015 (16:23)
Dzień dobry.Trafiłam do "Zielonego czółna" poprzez blog pani Anity,czyli "Jagodowy zagajnik", jakieś pięć lat temu. Podziwiam obie panie za zmysł artystyczny, wielki kunszt i kreatywność.Z wpisów powyżej dowiedziałam się ,że ma pani ogromny wpływ na rodaczki.Pod wpływem pani dokonań podglądaczki zmieniają swoje życie na lepsze.Czapki z głów chylę przed panią, Pani Joanna.Jestem dumna,że są takie Polki mające bardzo pozytywną energię i ogromny zasięg życzliwości i serdeczności dla drugiego człowieka i czworonoga.Brawo i wielkie gratulacje.Pozdrawiam z Płocka.Bogna 52 lata, po 30 latach pracy w korporacji, bezrobotna.Dwoje dzieci po studiach bez pracy.Marzy mi się pracować w domu, bo ludziska coraz bardziej znieczuleni, bez empatii, tylko hieny i szuje.PS.: Musiałam się wpisać dla równego rachunku, jako 280 pozycja.
Anonimowy 13 stycznia 2015 (13:10)
Witaj, Jestem Edyta (35). Na Twój blog i pismo trafiłam wraz z Werandą Country i zostałam :) . Jestem mamą Michalinki (5) i Leonka (9 miesięcy) i szczęśliwą żoną. Mieszkamy całą rodzinką we Wrocławiu. Obecnie jeszcze "urlopuję się" z najmłodszym dzielnie zwalczając próby alergii. Z wykształcenia historyk, z zawodu zajmuję współpracą b2b, a z hobby pilot wycieczek i niedługo mam nadzieję przewodnik po Wrocławiu. Tak naprawdę, jak większość kobiet i mam: częściowo ogrodniczka, lekarka, kucharka, dekoratorka, animatorka, sprzątaczka, krawcowa, majster klepka…po prostu kobieta :). Pozdrawiam ciepło z pięknie słonecznego dzisiaj Wrocławia. Edyta
Anonimowy 13 stycznia 2015 (12:17)
Ja trafiłam do Ciebie gdy Leoś był jeszcze malutki. Pamiętam wpis o wyprawie do lasu wózkiem spacerówką :). Ale nie pamiętam już w jaki sposób znalazłam bloga. Za niedługo będę urządzać własny, mały domek, czerpiąc inspiracje z Twojego :). I poznałyśmy się dwa lata temu, dzięki konkursowi Sielskiej Chaty i Green Canoe :). Pozdrawiamy gorąco. Basia i Zoja
Anonimowy 13 stycznia 2015 (11:03)
Cześć, trafiłam do Ciebie przez jakiegoś bloga, na którym byłaś na liście "podglądanych" i tak od jakichś dwóch lat podglądam Ciebie ja, jesteś w mojej liście "ulubionych" i codziennie w pracy w wolnej chwili zaglądam po cichu do Twojego domu i Twojego życia, Twój dom stał się dla mnie inspiracją, wiele rzeczy u siebie w domu zrobiłam wzorując się na Twoim wnętrzu, choć daleko mi do takiego klimatu jaki masz u siebie, Twój dom sprawia wrażenie takiego ciepłego, rodzinnego, pełnego szczęścia, że aż chce się tam wtargnąć i wtulić w ten fotel, wziąć kubek gorącej herbaty i zapomnieć o wszystkim,z niecierpliwością czekam zawsze na nowy post, przed świętami zainspirowałaś mnie do zrobienia kalendarza adwentowego, wspaniałe rozwiązanie i w sumie takie banalne, a te karteczki z komplementami dla syna położyły mnie na łopatki, w codziennym biegu tak łatwo zapomnieć o prostych rzeczach, jak powiedzenie komuś czegoś miłego, ba, nawet ciężko znaleźć chwilę, żeby powiedzieć dzieciom jak się ich kocha. Mam troje dzieci (pięć, dwa i pół, i rok) dwóch chłopców i dziewczynkę, pracuję na pełen etat, kiedy wracam do domu czeka na mnie full obowiązków, jako matka wiesz o czym mówię i sama widzę, że czas ucieka mi gdzieś między palcami, tak trudno się zatrzymać i skupić na tym co ważne, a tobie jakoś to się udaje, robisz to co kochasz, otaczasz się wspaniałymi ludźmi i tak Ci zazdroszczę tego wszechobecnego szczęścia, które aż kipi w tym domu, ale dzięki Tobie zaczęłam ja robić to co lubię, wokół swojego domu nasadziłam krzewów i Tworzę też coś swojego, coś co daje mi relaks i chwile wytchnienia po ciężkim tygodniu, stworzyłam miejsce gdzie chodzę nacieszyć oczy i pobawić się z dziećmi. Teraz na święta w moim domu pojawiło się mnóstwo dekoracji, właśnie inspirowanych Twoim wntrzem, niech dzieci czują te świeta na każdym kroku, niech rodzą się w nich wspomnienia, które przetrwają do czasu jak sami założą rodziny. I za to wszystko Ci dziękuję, że poświecasz czas, że piszesz dla takich jak my, cichych podglądaczy, którzy czerpią inspirację do działania, do tworzenia…. tak trzymaj, pozdrawiam
Anonimowy 12 stycznia 2015 (22:10)
Asiu, to ja – Beata – Twoja stała i stara podglądaczka :) Zastanawiałam się jak to się zaczęło i już sobie przypomniałam :) SYROP Z PĘDÓW SOSNY!!! iiii…desiderata. Szukając przepisu na syrop wpadłam jak śliwka w kompot i już tak zostałam. Przeczytałam wszystko co napisane wstecz a desiderata uświadomiła mnie, że trafiłam na osobę o podobnym drogowskazie :) I tak od 2009 roku klikam regularnie
co jakiś czas, żeby Cię odwiedzić Asiu. Kilkakrotnie miałam ochotę napisać do Ciebie. Zaczynałam i…ach co będę głowę zawracać, zapewne nie ja jedna napiszę:) Czytałam więc "zazdraszczając", płacząc czasem, śmiejąc się… Tak! jestem tą babką co wchodzi na Twoją stronę i czuje natychmiastową poprawę nastroju, inspirację, radość.. (sama tego chciałaś :)))) A dzisiaj napisałam, bo zobaczyłam jak wiele nas jest i że będzie coraz więcej, i wszystkie jakimś cudem mieścimy się w Twoim czółnie! Ty je czymś magicznym podlewasz Asiu? przyznaj się, od czego ono tak szybko rośnie? Wydaje mi się, że wiem ;)…te kobiece serca są taaakie przepastne :) Pozdrawiam baaardzo ciepło.
Emilia Baczyńska 12 stycznia 2015 (22:06)
Emilia, wrocławianka z wyboru, grafik po trzydziestce (mentalnie wciąż jakieś 25- góra :), miłośniczka wszelakich robótek ręcznych. Nie pamiętam, jak tu trafiłam, ale to było dawno temu, pewnie szukałam czegoś o wnętrzach, no i zostałam na stałe :) Od zawsze zachwycam się twoim domem i marzę, żeby mieć takie wnętrza, ale nie chodzi mi o dokładnie taki sam wystrój, tylko o ciepło i przytulność, które biją z twoich zdjęć domowych :) I ten ogród cudowny, zdjęcie hortensji z lata wciąż mam przed oczami, jako cel do wyhodowania w przyszłości :)
pozdrawiam gorąco :)
Natalia 12 stycznia 2015 (21:50)
Witaj Joasiu to i ja się ujawnię,jestem tu z Tobą od początku istnienia Twojego bloga.Pamiętam Twój pierwszy post :) kiedyś zostawiałam po sobie ślad częściej.
Swojego bloga prowadzę od momentu kiedy poszłam na studia,czasami z większymi przerwami. W 2013 r. się obroniłam więc wychodzi na to,że swojego bloga mam 7 rok o wow :)
A kim jestem?Osóbką,która od dzieciństwa wolała kredki i farbki od klocków czy innych zabawek,czasami coś wycinająca jak przypomnę sobie swoje początki rękodzielnicze śmieję się do rozpuku ;)
Jako,że "dla ludzi z moim wykształceniem pracy w tym kraju nie ma"postanowiłam wziąć sprawy w swoje małe ręce,zakasać rękawy i wziąć się do pracy stąd powstała moja mała domowa pracownia,w której od niedawna powstają akcesoria do dziecięcych sesji zdjęciowych i nie tylko. Postanowiłam połączyć w niej swoje dwie miłości i do dzieci,bo z zamiłowania do nich właśnie z wykształcenia jestem "pedagożką" ale spokojnie-od tych mniejszych dzieci;) i do rękodzieła. I tak sobie majsterkuję i dłubię w domku różne rzeczy,które można później zobaczyć podczas dziecięcych sesji zdjęciowych. I co jeszcze hmmm kocham starocie,o tak i lubię dawać im drugie życie przerabiając je po swojemu.
A co dobrego przyniósł mi 2014 rok? Trochę więcej zdrowia jak poprzedni na szczęście,wyszłam za mąż za swojego najlepszego przyjaciela a w grudniu otworzyłam własną pracownię.
No a na sam już koniec mam na imię Natalia,w tym roku skończę 26 lat ( nie wierzę)mieszkam w woj.opolskim i czasami odzywam się do Ciebie na FB :)
Pozdrawiam cieplutko z Madlinkowego świata :)
https://www.facebook.com/pages/%C5%9Awiat-Madlinki/565817316842181
Pukapuka 12 stycznia 2015 (21:25)
I ja się dopiszę: Marysia, żona Maćka, mama Tadzia, Hanki i Jasia. Jestem geografem, jeszcze kilka lat temu na wspomnienie o wnętrzarskich pisemkach (czy – nie daj Boże- blogach) pewnie prychnęłabym pogardliwie. Ale od kiedy zaświtała nadzieja na zagospodarowanie poddasza coś się zmieniło i oto okazało się, że na myśl o wnętrzarskich pisemkach wytwarzają mi się endorfiny. Blogi przyszły później, tu nie pamiętam jak trafiłam i poza tym jednym niewiele czytuję, bo mi szkoda czasu, ale green canoe też przynosi endorfiny :). A zresztą zupełnie niezależnie od tego też zaczęłam pisać bloga, żeby skatalogować nasze poczynania. Pisać lubiłam zawsze, zdjęcia robić też, a po dodaniu do tego wyzwolonych przez poddasze nieoczekiwanych sił twórczych powstał materiał na wpisy i tak brnę od dwóch lat w pukapuka i kto wie, co z tego jeszcze wyniknie. W każdym razie – uważam, że robisz kawałek dobrej roboty, dziękuję i życzę wszystkiego dobrego!
Acha, moja motywacja do podczytywania wzrosła od mojego sukcesu w jednym z ostatnich konkursów, za co jeszcze raz dziękuję, popijając herbatkę ze wspaniałej zwycięskiej filiżanki i czekam na nowe szanse!
Anonimowy 12 stycznia 2015 (20:38)
Witaj Piękna Kobieto (wewnętrznie i zewnętrznie)!
Nie pamiętam jak tu trafiłam bo to było już jakiś spory czas temu.
Wpadłam w ten klimat zakochując się i zostając tu na stałe.
Tak tu miło ciepło i przyjaźnie :)
A kim jestem? myślę, ze zwyczajną kobietą. Kochaną i kochającą żoną, mamą czwórki dzieci, realizującą się w miłości i macierzyństwie 24h na dobę.
Mieszkam od 15tu lat w wielkim mieście które lubię (mieszkałam wcześniej w małym miasteczku ale wolę duże Miasto :) ).
Stale tu zaglądam, podglądam, podziwiam, inspiruję się i choć w tej chwili tak trochę życie się potoczyło, ze nie stać nas kompletnie na nic to dzięki inspiracji stąd płynących mogę trochę poczarować własnymi rękami, materiałami, przeróbkami co cieszy i oko i serce :)
Dziękuję bardzo i pozdrawiam :)
Margarita
Anonimowy 12 stycznia 2015 (20:24)
Cześć .Mam na imię Monika mieszkam w małym miasteczku na Kujawach. Trafiłam do Ciebie dzięki kuzynce ,która wiedząc, że lubię" bawić się" w dekorowanie mieszkania polecila mi stronę i magazyn..Moim marzeniem był domek pod lasem z drewnianym tarasem a wokół kwiaty ,kwiaty .Niestety życie potoczyło się inaczej ,zostałam sama z dwójką dzieci i trzeba było przeprowadzić się do bloku.Morzenia pozostały…..i co dalej ,zainspirowana twoim blogiem postanowiłam działać.I tak na małym balkonie położyłam drewnianą podłogę i jest namiastka drewnianego tarasu .Do tego kwiatki ,doniczki lampiony i jest namiastka ogrodu.No ale jak zobaczyłam Wasz biały domek w ogrodzie to …..No i ….kupiłam małą działeczkę 290m na której mam nadzieję ,że powstanie drewniany domeczek .Dziękuję za wszystkie inspiracje, czekam na więcej i więcej .Pozdrawiam serdecznie :)Monika
Anonimowy 12 stycznia 2015 (18:56)
Witaj,
Mam na imię Sabina. Twój blog poleciła mi koleżanka i tak się zaczytałam, że regularnie go odwiedzam. Daje mi dużo radości oraz siły do przezwyciężania codzienności. Na co dzień pracuję w korporacji, mam 4 dzieci, które dają mi dużo radości, ale też i masę obowiązków. Twój blog pozwala mi odetchnąć od tego wszystkiego i zatopić się w magicznym świecie. Uwielbiam oglądać te wszystkie zdjęcia pełne radości, blasku, które odrywają od żmudnej codzienności i sprawiają radość dla oka i duszy. Życzę Ci Asiu wspaniałego roku i takiej radości jak do tej pory, bo dzielisz się nią z innymi a to jest najpiękniejsze. Dziękuję za ten czas, który nam poświęcasz prowadząc tego bloga i pozdrawiam gorąco:)
Al 12 stycznia 2015 (18:47)
Mam na imię Ola. Mam maleńką pracownię plastyczną. Dziś chyba znajduję się jednak w przededniu poszukiwania nowej pracy.Na Twój blog trafiłam dawno temu w poszukiwaniu inspiracji i z przyjemnością zostałam do dnia dzisiejszego.
Pozdrawiam serdecznie!
Anonimowy 12 stycznia 2015 (17:39)
Witam,
Duzo radosci, milosci, szczescia..
Nie wiem kiedy trafilam na Twoj blog, ale to juz z pewnoscia lata temu. Podgladam Twoj dom, obejscie, jezioro, czworonogi, piekne, mile i szczesliwe.
Mieszkam w Kanadzie juz ponad 20 lat..i podgladam wszystkie mile dla oka nowinki domowe, dekoracje, wypieki, dziergania.
Ja pracuje jeszcze zawodowo, troche dziergam, troche szydelkuje i czytam, duzo. Ostatnia moja lektura to "Ksiegi Jakubowe" powrot w przeszlosc, w inne zapachy, inne granice…czytam powoli, delektuje sie kazda strona, odkladam i powracam..lektura moze nie jest piekna, latwa i przyjemna, ale z pewnoscia wciagajaca czytelnika.
Mniejszy dom, synowie na swoim i ja z moim ukochanym mezem, wlasnie minelo nam 35 lat wspolnego zycia, dlugo, ale za szybko te lata minely… robimy remont domu…czytaj: biala kuchnia. Szok, nigdy nie myslalam o bialej kuchni no i mam. Dodatki, dekory..podgladam u Ciebie, inspiracji rowniez szukam w Werandzie i Werandzie Country, ktore to prenumeruje..ciekawa i wciagaja comiesieczna lektura.
Pozdrawiam,
Teresa
Grażyna-Anna 12 stycznia 2015 (16:34)
Witam, pewnie jestem seniorką wśród czytelniczek, jestem babcią, ale nadal pracuję zawodowo. Mieszkam w Toruniu, pracuję w Gdańsku. Zaglądam tu chyba od początku, bardzo podziwiam Twoją inwencję i bardzo dużą pracowitość. Widzę, że lata starań dają już wymierne owoce i tego bardzo gratuluję.Pozdrawiam.
Anonimowy 12 stycznia 2015 (15:16)
Czesc Asiu! Ja tez jestem anonimowa podczytywaczka Twojego bloga, ktory jest uczta dla oka i balsamem dla duszy! ;) Trafilam na czolno przypadkiem jakies 4 lata temu i zagladam do Ciebie regularnie. Mieszkam we Wloszech z mezem i trojka dzieci. Zeszly rok dal nam w prezencie prace na stale i… coreczke :)
Anonimowy 12 stycznia 2015 (15:05)
Dzień dobry! Jestem Honorata. 36-latka, matka trójki fantastycznych dzieciaczków, kochająca żona, księgowa, ogrodnik, kucharka, krawcowa… Wszystko w jednym:) Trafiłam tu kilka lat temu, sama nie wiem nawet kiedy. Zaczęłam czytać blogi jako odskocznię od pracy. Często zdjęcia wnętrz inspirują mnie do zmian we własnym domu. Dużo próbuję na zasadzie "coś z niczego", przerabiam stare na nowe. Kiedyś myślałam że dzieci i biały kolor we wnętrzach to niewypał. Odrobina nowoczesności w domu na wsi- też nie da rady. A jednak się udało. Mamy cudowny wiejski stary-nowy dom z duszą, w którym- tak jak Wy- gramy w gry planszowe, czytamy dużo książek i staramy się pokazać dzieciom świat prawdziwy, pełen miłości, szacunku i wzajemnej tolerancji. Pozdrawiam:)
Magdalena 12 stycznia 2015 (13:00)
Najlepszego Asiu:)
Nie wiem jak do Ciebie trafiłam, nie pamiętam. Pamiętam natomiast, że między innymi dzięki Green Canoe zaczęłam pisać swojego bloga:) Widzą sukces innych łatwiej jest nam zrobić pierwszy krok i odważniej wychodzimy do ludzi. Ja w tym czasie oswajałam się z siecią i najogólniej mówiąc marketingiem internetowym. Docierało do mnie pomału, że bez internetu nie ma życie, ciężko ( a przynajmniej dużo ciężej) o sukces, reklamę, klienta i tak dalej. No i się zaczęło:) Znajomości blogowe i internetowe cenię sobie bardzo, z kilkoma blogerkami mam kontakt osobisty. Aspekty estetyczne, inspiracje wnętrzarskie i piękne zdjęcia to tylko wisienka na torcie:) Z niecierpliwością czekam na wszystkie wpisy moich znajomych z blogosfery:) Nigdy nie ogarnęłabym tylu znajomych podczas spotkań osobistych czy wisząc na telefonie. Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych sukcesów:)
Anonimowy 12 stycznia 2015 (12:56)
Chciałam napisać, że trafiłam jak większość przez przypadek, ale wiem, że w życiu nie ma przypadków. Zaglądam często bo czuję się tu jak u siebie, dlatego w przerwach między praniem, popołudniową kawą czy po pracy ''wpadam'' cieszę oczy, napełniam się spokojem i radością jaka płynie z Twoich fotografii i wpisów i wracam do codziennych spraw "jaśniejsza i ciepła" jak mówi mój mąż . Dlatego też, gdy czasem zwyczajnie i po ludzku mam gorszy humor, albo dopada mnie przygnębienie wiem, że po wizycie tutaj mogę przypomnieć sobie, że szczęście tkwi w małych rzeczach i prozaicznych codziennych czynnościach, a wtedy łatwiej jest mi się ruszyć z miejsca. Jestem pewnie jedną z wielu anonimowych na co dzień czytelniczek, które znajdują w Tobie ''bratnią duszę" i miło jest im, że nie są samotne w sposobie myślenia i odczuwania. Komentarz w tym miejscu zostawiam po raz pierwszy, ale za to z ogromna i niekłamaną przyjemnością. Pozwolę sobie jeszcze, życzyć Ci tylko jednego w tym Nowym Roku -dużo zdrowia -bo wiem, że tylko ono będzie potrzebne, abyś z życia zdołała wycisnąć tyle potrzebujesz. Pozdrawiam i przesyłam mnóstwo ciepła, które mam nadzieję wróci do Ciebie w takiej samej ilości, w jakiej przesyłasz je zazwyczaj nam czytelnikom. Monika – świeżo upieczona żona, kosmetolog, właścicielka dwóch kotów i psów urządzająca pierwsze w swoim życiu mieszkanie.
Anonimowy 12 stycznia 2015 (11:29)
Witam,
a jak większość trafiłam przez przypadek dawno temu i zostałam …
oglądałam te piękne wnętrza i marzyłam o swoim białym domku i wiesz co ?
moje marzenie już za chwilkę się spełni :-)
Pozdrawiam Cię z Katowic ja Agnieszka-mama, żona, pani swojego kotka, nauczycielka śpiewu i emisji głosu.
fajni ludzie przyciągają :-)
Anonimowy 12 stycznia 2015 (10:22)
Płynę z Tobą już ponad trzy lata,a trafiłam tu z innego bloga. Cały czas jest to zachwycający i inspirujący rejs ( przeczytałam wszystkie Twoje wpisy). Na co dzień mieszkam z moimi wspaniałymi facetami ( mąż, dwaj nastoletni synowe, dwa psy i szczur) w ponad stuletnim domu na wsi pod Opolem. Zawodowo – prowadzimy z mężem własną firmę typowo techniczną, po godzinach – cierpię na "syndrom niespokojnych rąk" :-) i zajmuję się wszelakim rękodziełem i ciągle próbuję czegoś nowego. Jestem miłośniczką domowego chleba i naturalnego jedzenia. Dodatkowo należymy z mężem do ludzi, którzy lubią zmieniać świat wokół siebie, dzielić się pasjami z innymi więc z grupą znajomych prowadzimy u nas we wsi stowarzyszenie dla którego tworzymy też bloga (www.naszeprzywory.tk).
Dla nas każdy rok jest pełen nowych wyzwań, pomysłów, marzeń, tych maciupkich i tych większych w końcu im więcej marzeń tym więcej do spełnienia.
Wielu marzeń, wielu wspaniałych pomysłów w tym roku. Pozdrawiam.
Ola
Anonimowy 12 stycznia 2015 (10:13)
Odbiegam wiekiem od innych czytelniczek, mam już 63 lata, czytam Cię od początku. Jesteś lekiem na moje chwile zwątpienia i zaniechania. Pobudzasz mnie do życia, miło poczytać o wspaniałej, kochającej się rodzinie. Piękny blog, dla mnie to terapia w ciężkim okresie życia w jakim się znalazłam.
Anonimowy 12 stycznia 2015 (09:21)
Witam, mam na imię Agnieszka i trafiłam na Twojego bloga przez obejrzenie sesji zdjęciowej w jednym z pism wnętrzarskich. Jestem wiernym podpatrywaczem od około 5 lat. Bardzo inspiruje mnie Twój blog i pomalutku zaczęłam zmieniać swój dom. "Pomalutku" gdyż niestety mam bardzo mało wolnego czasu, jestem mamą 8-latki, a zawodowo księgową na kilka etatów, ale mam nadzieję, że za jakiś czas i ja będę mogła pochwalić się tak cudownym domem jak Twój.
Pozdrawiam, Agnieszka
kaoruaki An 12 stycznia 2015 (00:13)
Ja nawet nie pamiętam kiedy i jak tu trafiłam, ale trafiłam i zostałam, bo nie sposób nie wracać do tak wspaniałego bloga, pełno tu porad, inspiracji i piękna. Podczytuję kiedy mam sposobność, jestem mamą dwójki maluszków, ogarniam je sama, więc wiele wolnego czasu nie mam, ale jak już są te wolniejsze chwile, to prowadzę bloga, tworzę, inspiruję się ( min. też tutejszymi cudownościami) i publikuję. Cieszę się że jesteś, że robisz to co robisz, że dostrzegasz utalentowane blogerki, które dzięki temu i ja mogę odkryć, że jest tu masa inspiracji, i masa piękna, którym można karmić oczy, że jest tu tak swojsko i nieoficjalnie, że jest przytulnie refleksyjnie…dużo by tu wymieniać, ale każde zdjęcie które się tu znajduje jest wyjątkowe, ma w sobie takie miłe ciepłe przytulne światło, o którym niejednokrotnie już pisałam, i którym będę się cieszyć kolejny rok:)Życzę pomyślności weny energii i sukcesów!I jeszcze więcej odbiorców:D Pozdrawiam
Aga2201 11 stycznia 2015 (23:03)
Cześć,przetrzepałam Twojego bloga od pierwszego wpisu,a pisze pierwszy raz:)Mam na imie Agnieszka,jestem blogerką,trafiłam do Ciebie lata temu po pierwszej sesji Werandy Country w Twoim domu.Wtedy jeszcze nie znałam blogowego świata,nie miałam pojęcia że cos takiego funkcjonuje.Dziś prowadzę maleńką firmę,szyję tekstylia do domów i o tym też jest mój blog.
Choć nie zawsze mam czas żeby wszystko u Ciebie przeczytać,to zdjęcia chłonę z wielką zachłannością:))
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka.
Anonimowy 11 stycznia 2015 (21:08)
Cześć Asiu :)
Wpadam od czterech lat by naładować akumulatorki i nasycić oczy pięknymi ''obrazkami''.Napędzasz i inspirujesz Kobieto !
Jestem mamą filolożką. Mam dwójkę skarbów i cudownego męża. Mieszkam na podlasiu w małym domku na kurzej nóżce :) Może kiedyś mnie odwiedzisz? :))))
pozdrawiam cieplutko,
Justyna
Anonimowy 11 stycznia 2015 (20:38)
Kochana Asiu
Trafilam do Ciebie dzięki Mojemu Mieszkaniu. Zobaczylam, zachwycilam się i od tej pory jestem stalą czytelniczka. Podejrzewać, ze zupełnie przypadkiem chadzamy nawet wspólnymi ścieżkami,.w twoim biurze zauwazylam piękne malutkie flizaneczki z pewnego sklepu ze starciami na Kaszubach, ja tez je ogladalam, ale to było upalnym latem i jakoś nie było na nie klimatu. Asiu masz cudny domek, wiele pozytywnej energii, która czerpie od Ciepie pełnymi garściami. Serdecznosci dla Ciebie i całej rodziny. Ewa :-) :-) :-)
Anonimowy 11 stycznia 2015 (20:18)
Witaj jestem Anią prawie z Zielonego Wzgórza :) mam synka , który dziś własnie kończy 7 lat i córkę która bardzo szybko biega i informuje mnie o wszystkim taka rezolutna 3 latka. O tym wszystkim pięknym i wspaniałym co robisz tworzysz i jak to robisz dowiedziałam się chyba z Mojego mieszkania, zakochałam się w tym co tam zobaczyłam w całym tym pięknym świecie i zaczełam szukać w internecie tych wnętrz przyglądałam i zaglądałam do domów pań blogerek i marzyłam nadal marzę że mój własny dom też taki kiedyś będzie. Robisz tzw fantastyczną robotę i dziękuję za to piękno radość i chwilę zatopienia się w lektórze Twojego pisma. Na co dzień pracuję i wychowuje dzieci biegam jak każdy teraz za milionem spraw by na koniec dnia dopaść na chwile komputer i przenieść się w ten prawie zaczarowany świat piękna. Pozdrawiam i życze spełnienia marzeń życzeń i dalszych sukcesów :)
Anonimowy 11 stycznia 2015 (20:11)
Witam i życzę wszystkiego najpiękniejszego w Nowym Roku. Trafiłam tu pewnie poprzez inne blogi, które podglądam namiętnie od kilku dobrych lat. Lubię tu wpadać, nasycić się pieknem domu, powzdychać do pieknego ogrodu i ogrzać się w ciepłych słowach.
Jestem Gosia, już 47 lat, mam dwie córki (21 i 11 lat), dość intensywną pracę i dom z małym ogródkiem, gdzie się realizuję kiedy mam wolny czas, a mam go niestety ciągle jeszcze za mało.
Anonimowy 11 stycznia 2015 (20:00)
Oj, Asiu,ależ sobie lekturkę "załatwiłaś" :)
Już kilka razy pisałam u Ciebie,że tak mi bliski jest Twój pogląd na życie…Dlatego czytuję Twe wpisy od dość dawna (trafiłam tu z innego bloga). Rozbudzasz w wielu osobach ich uśpione marzenia, przy Tobie można odpocząć, ale i zastanowić się nad tym, co w życiu jest najistotniejsze. I za to dziękuję!!!
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Aneta B. (żona nietuzinkowego męża, mama dwóch córek, mieszkanka Ziemi Lubuskiej, uwielbiająca swój dom i rodzinę:))
Anonimowy 11 stycznia 2015 (19:55)
WITAM MAM NA IMIĘ BETKA.MIESZKAM WE WROCŁAWIU…UWIELBIAM TO ZIELONE CZÓŁNO…OGLĄDAM..CZYTAM Z ZAPARTYM TCHEM CZASOPISMO ON LINE…JAK PATRZĘ NA OKŁADKĘ PAPIEROWEJ GAZETY TO OD RAZU WIEM ŻE SESJE PRZYGOTOWAŁA ASIA…NIE ZNAMY SIĘ A MAM WRAŻENIE JAKBYŚ BYŁA MOJĄ SUPER KUPELĄ Z KTÓRĄ NIE JEDNO PRZEŻYŁYŚMY!!CIESZĘ SIĘ Z TWOJEGO SUKCESU..BĘDĘ ZAGLĄDAĆ…:)
Dorota 11 stycznia 2015 (19:48)
Kochana, nie uwierzysz, że w wakacje, 3 lata temu, przekopałam wszystkie kioski w Jastarni w poszukiwaniu nowego numeru Green Canoe….przeczytałam w "szafie tosi",że takowy już wyszedł i po przejrzeniu w sieci zapragnęłam go mieć na kolanach…. ; ))))
Uwielbiam Twoje klimatyczne zdjęcia i ciepełko słowa pisanego : )
Ściskam serdecznie
Kura domowa ; )
Anonimowy 11 stycznia 2015 (19:18)
Witam, na Twojego bloga trafiłam dzięki sesji z Twojego domu zamieszczonej w 2010 roku w Werandzie Country. Dopiero sobie uświadomiłam, że to już tyle lat śledzę zmiany w Twoim domu i życiu Asiu. Parę razy w tym czasie zamieszczałam swoje komentarze po kilku postach. Myślę, że taki sukces Twój blog zawdzięcza nie tylko pięknym wnętrzom i zdjęciom i różnym inspiracjom, chociaż to naturalnie także, ale moim zdaniem przede wszystkim radością życia, energią, Jesteś dla wielu ludzi takim motywatorem, napędem do działania. A poza tym dajesz przykład jak cieszyć się drobiazgami, pokazujesz, że nasze życie to właśnie te drobiazgi i że są ważne, warte celebrowania i wiele kobiet, które tak właśnie robiło uświadamiało sobie, że z nimi wszystko o. k., że właśnie tak ma być.
Kilka słów o mnie: skończyłam studia administracyjne i pracuję w zawodzie, jest to wcale nie taka łatwa praca ale ciekawa. Mam 48 lat, dwójkę adoptowanych dzieci (to ważne bo pociąga za sobą określone konsekwencje), mieszkam w dość dużym mieście (odpowiednim do życia ani za dużym ani za małym), w mieszkaniu – w innym stylu niż Twój (bardziej w stylu angielskim) ale moim zdaniem bardzo przytulnym – lubię do niego wracać. Kocham książki, Paryż, fascynują mnie Indie, kocham las – zawsze dobrze na mnie działał. Jestem w trudnym momencie życia – trochę ponad rok temu zmarł mój mąż po wielu miesiącach choroby i nie bardzo mogę się po tym podnieść. Był to nie tylko mąż ale też przyjaciel, ktoś mi najbliższy. Myślałam, że lepiej sobie dam radę ale jest trudniej niż przewidywałam. W tej chwili nic mnie nie cieszy, o niczym nie marzę, ale ciągle zaglądam na Twojego bloga i może kiedyś znowu będę optymistką. Kiedyś byłam i żyło mi się lepiej. Mam rodzinę i żyję, pracuję z myślą o nich. Kiedyś mam nadzieję będę żyła także z myślą o sobie. Pozdrawiam i życzę powodzenia i częstych postów na blogu (to chyba nam podczytywaczom. R.
Czarownica bez kota 11 stycznia 2015 (19:16)
Czytam na bieżąco
Karolina 11 stycznia 2015 (18:37)
To chyba będzie mój pierwszy komentarz tutaj :) Nazywam się Karolina i mam 25 lat. Trafiłam tu z innego bloga. W ostatnim roku obroniłam pracę magisterską i teraz pilnie pracuję ;) Oglądam Twoje cudowne wnętrza, leśne biuro (jest niesamowite!) i marzę… Jesteś niesamowicie pozytywną osobą i dzięki takim osobom jak Ty jest mi jakoś łatwiej patrzeć na świat przez różowe okulary. W tym roku planuję pozmieniać trochę moje otoczenie. Twój blog i magazyn na pewno mi w tym pomogą :)
Anonimowy 11 stycznia 2015 (18:27)
Witaj:) Ja tez trafilam z innego bloga,pewnie jednego z tych,ktore zniknely jak za dotknieciem czarodziejskiej wrozki,a szkoda. Tym bardziej doceniam to, ze jestes,trwasz i dajesz wskazowki co,gdzie jak:)) Czasami mnie irytowalo i czasami dalej tak jest ,bo Ty jestes jak wyrzut sumienia:) Ze nie tylko pieczesz,gotujesz , smazysz,pielisz,zaprawiasz,pracujesz zawodowo,a jeszcze znajdujesz czas na to,zeby to wszystko bylo takie piekne, takie jak ja bym chciala miec,a czesto z lenistwa nie mam:)) Ciagle tu jednak wracam, bo naleze rowniez do tego grona osob zarazonych checia zmian w domu,do osob,ktore postrzegaja swiat przez pryzmat bieli:)) Trafilam na blogi z trzy lata temu , w tym na Two rowniez i przepadlam. Zmienil sie moj swiat,zmienil te wyglad domu i wreszcie okazalo sie, ze wszedzie sa osoby,ktore widza i czuja podobnie. Bardzo Cie pozdrawiam , majac jednak nadzieje, ze bedziesz w stanie przeczytac wszystkie te wpisy,bo juz jest ich ogrom!
Anonimowy 11 stycznia 2015 (17:15)
Witaj, trafiłam przypadkiem, przeglądając czasopismo, nie pamiętam tytułu. Wpisałam w google i jestem. Przeglądam często, niecierpliwie czekam na kolejne wpisy. Jestem żoną, mamą nastolatków i nauczycielką. Mam nowy dom, który dopieszczam, nie ukrywam, że podglądam. Pozdrawiam z okolic Poznania, Karolina
Ewa 11 stycznia 2015 (16:48)
Witam Pani Joasiu jestem Ewa mieszkam w Piekarach Slaskich, zaglądam do Pani praktycznie od początku tak jak moje poprzedniczki trafiłam tu szukając inspiracji, jestem mama dwóch dorosłych synow i już babcia pięknych dwoletnich szkrabów Mai i Filipka,oczywiscie nie mogę pomina kochanego meza który wiernie mi pomaga tworzyć zeczy które staram się upiekszac.Joasiu pisz dalej tak piękne posty nieraz podnosisz mnie na duchu gdy człowiek ma ciężkie dni,rozweselasz ,napędzasz wyobraznie ,pokazujesz ze można zrobić wszystko .Pozdrawiam serdecznie zycze zdrowka bo to jest najbardziej :) Ewa
aldia arcadia 11 stycznia 2015 (16:42)
Zaglądam do Ciebie regularnie od ponad dwóch lat. Wcześniej nie miałam bloga i to właśnie Ty, co już pisałam u mnie kiedyś na blogu Jesteś moją największą inspiracją do tego, że sama ten blog założyłam :)) Uwielbiam Twoją radość życia i wiem, że na żywo zagadałybyśmy się obie :)) !!! Kim jestem i co lubię można przeczytać na mojej stronce :)
Pozdrawiam gorąco i najlepszego w Nowym Roku :*
Agnieszka z Mierzei Wislanej 11 stycznia 2015 (15:53)
Trafiłam do Ciebie w 2010 roku. Straciłam wówczas synka, cierpiałam strasznie, nie mogłam sobie tego poukładać w głowie, strata była za duża dla mnie, nie radziłam sobie, nie mogłam wrócić do pracy, unikałam ludzi, żyłam wyłącznie dla synka i nadzieją, że jeszcze kiedyś urodzę dziecko….. koleżanka z pracy odesłała mnie do tego http://mygreencanoe.blogspot.com/2010/10/bardzo-wazny-post.html postu u Ciebie na blogu. Poświęciłaś Go swojemu Synkowi Aniołkowi. Zajrzałam, upłakałam się okropnie, czytałam go z milion razy i przepadłam.
Mieszkam na Mierzei Wiślanej, jestem urzędnikiem, mamą 2 chłopców, żoną i od ponad 2 lat właścicielką własnego domu :)
Uwielbiam Twój blog, dom, ogród i optymizm :)
pozdrawiam
Agnieszka
Anonimowy 11 stycznia 2015 (15:38)
Nawet nie pamiętam jak trafiłam na ten blog ale wciągnął mnie bardzo (tylko kopytka wystają:). Ja nie jestem blogerką ale uwielbiam czytać blogi, szczególnie takie jak ten. Zawsze z niecierpliwością czekam na nowy wpis i nowe wydanie magazynu. Uwielbiam kombinować z wystrojem wnętrz i robię większość rzeczy sama, a tutaj znajduję masę inspiracji. Tak na co dzień pracuję w szkole, jestem żoną i mamą dorosłej już córki. Pozdrawiam serdecznie!
La mia barbottina 11 stycznia 2015 (15:34)
Droga Joasiu! Ja również jestem anonimową podczytywaczką od dawna …. aż do teraz, bo i ja w końcu odważyłam się otworzyć bloga. Zawsze byłaś moją inspiracją i po każdym twoim poście tysiące emocji walczyły gdzieś tam we mnie, że też tak bym chciała, że też tak mogę itd., ale na tym się kończyło, emocje opadały i tak do następnego postu. Zabrakło wtedy odwagi, może trochę strach i wstyd, bo w świecie internetowym tyle wspaniałych osób pisze, tyle kreatywności, że człowiek się zastanawia czy dla Ciebie znajdzie się tam miejsce. Ale niedawno pojawiła się u mnie czarodziejska, magiczna liczba 40, i postawiłam sobie zadanie do spełnienia na już – albo teraz albo nigdy! I założyłam bloga, a że w sumie jesteś jego matką chrzestną zapraszam Cię serdecznie, mam nadzieje że ci się u mnie spodoba. Z góry przepraszam za wszystkie niedociągnięcia, ale cały czas się uczę i naprawdę trzeba w to włożyć sporo pracy, serca i czasu. Nie wiem jak ty to ogarniasz, bo sporo rzeczy robisz, ale myślę ze jesteś nieźle zorganizowana. Poza tym czytam Cię już naprawdę sporo i wydaje mi się że naprawdę Cię znam – mam twój obraz w głowie jako osobę niezwykle ciekawą, energiczną i ciepłą. Na koniec krótko się przedstawię, bo oto prosiłaś: mam na imię Anna, żona, mama jedynaka, chemik-ceramik z wykształcenia i powołania, obecnie mieszkająca we Włoszech. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci cudownego roku 2015!!!!
AgaTaKa 11 stycznia 2015 (15:29)
Agata ,34 lata. Mama 8 letniego Filipa i 6 letniej Poli. Na twojego bloga trafiłam w 2010 i tak już wsiąkłam. Jak większość twoich podglądaczek uwielbiam piękne wnętrza, naturę i piękne przedmioty.Zachwycam się nie tylko twoimi zdjęciami, ale i sposobem w jaki piszesz. Z każdego twojego posta bije mądrość, radość ,ciepło i spokój. Inspirujesz, dajesz siłę do działania. Żeby to nie zabrzmiało jak puste frazesy zapraszam na bloga gdzie założyłam SŁOIK SZCZĘŚCIA http://agataka7.blogspot.com/2015/01/soik-szczescia.html.
Tyle czasu jak pijawka wysysałam inspiracje od innych,teraz sama chciałabym inspirować i dawać kopa do działania. Jesteś fantastyczną babką i tak trzymaj;)
La mia barbottina 11 stycznia 2015 (15:23)
Droga Joasiu! Ja również jestem anonimową podczytywaczką od dawna …. aż do teraz, bo i ja w końcu odważyłam się otworzyć bloga. Zawsze byłaś moją inspiracją i po każdym twoim poście tysiące emocji walczyły gdzieś tam we mnie, że też tak bym chciała, że też tak mogę itd., ale na tym się kończyło, emocje opadały i tak do następnego postu. Zabrakło wtedy odwagi, może trochę strach i wstyd, bo w świecie internetowym tyle wspaniałych osób pisze, tyle kreatywności, że człowiek się zastanawia czy dla Ciebie znajdzie się tam miejsce. Ale niedawno pojawiła się u mnie czarodziejska, magiczna liczba 40, i postawiłam sobie zadanie do spełnienia na już – albo teraz albo nigdy! I założyłam bloga, a że w sumie jesteś jego matką chrzestną zapraszam Cię serdecznie, mam nadzieje że ci się u mnie spodoba. Z góry przepraszam za wszystkie niedociągnięcia, ale cały czas się uczę i naprawdę trzeba w to włożyć sporo pracy, serca i czasu. Nie wiem jak ty to ogarniasz, bo sporo rzeczy robisz, ale myślę ze jesteś nieźle zorganizowana. Poza tym czytam Cię już naprawdę sporo i wydaje mi się że naprawdę Cię znam – mam twój obraz w głowie jako osobę niezwykle ciekawą, energiczną i ciepłą. Na koniec krótko się przedstawię, bo oto prosiłaś: mam na imię Anna, żona, mama jedynaka, chemik-ceramik z wykształcenia i powołania, obecnie mieszkająca we Włoszech. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci cudownego roku 2015!!!!
asiadp 11 stycznia 2015 (13:55)
Witam:) mam na imię Asia i tak jak Green Canoe mieszkam na Kaszubach (sądzę, że całkiem niedaleko). Na co dzień zajmuję się naszym małym czteromiesięcznym synkiem a każdą wolną chwilę poświęcam swoim dwóm pasjom – scrapbookingowi oraz pieczeniu ciast. Wraz z moim wspaniałym mężem mieszkamy w domku na Wzgórzu, które dziś można by nazwać Wichrowym. Bardzo lubię podczytywać czółnowy blog i czekam z niecierpliwością na każdy kolejny magazyn. W Nowym Roku proszę Boga przede wszystkim o zdrowie dla naszej rodziny. A moim marzeniem jest, aby móc kiedyś w przyszłości pracować w domu i poświęcić się w całości moim pasjom. Będę dążyła do tego celu, bo po Twoim blogu widzę, że jest to możliwe. Czytając wpisy na blogu przenoszę się w inny, lepszy świat, jaki sama też chciałabym bym chciała stworzyć dla moich bliskich.
Pozdrawiam i dziękuję za piękne, motywujące wpisy!
Asia z Wichrowego Wzgórza:)
Anonimowy 11 stycznia 2015 (13:50)
Witaj!:) trafiłam do Ciebie podczas wizyty na innym blogu ( czytam blogi wnętrzarskie i kulinarne:). Mieszkam w centrum Polski , mam 6,5 letniego synka , pracuję jako nauczycielka. Pozdrawiam serdecznie, Ela
Anonimowy 11 stycznia 2015 (13:41)
Czytam prawie od początku-szukałam…szukałam i znalazłam.Zawsze jest ciekawie miło a dzisiaj wyjątkowo ……. pozdrawiam!!!
Magda M 11 stycznia 2015 (12:53)
To my Asiu dziękujemy za to ile czasu poświęcasz zwykłemu podczytaczowi. Łapiemy tu wiele inspiracji do domu i do ogrodu, ale i nie tylko… Dzięki Tobie poznalam świat e-magazynów i redagowania. Teraz mam również swój własny świat rękodzielniczy i za to bardzo, bardzo dziękuję z całego serca. Znamy się wirtualnie kilka lat, jednak nie było nam dane do tej pory poznać się w realu. Mam nadzieję że kiedyś się spotkamy i miło spędzimy czas przy kawce. Pozdrawiam z Mrągowa i buziaki wielkie. Magda
violinek 11 stycznia 2015 (12:50)
Witam :))) …jak do Was trafilam nie pamietam …ale jak juz weszlam to zostalam :)))
Dlugo szukalismy naszego miejsca na ziemi , w koncu 4 lata temu spelnilo sie nasze marzenie i zamieszkalismy w naszym domku na obrzezach wielkiego miasta .
Czytam , ogladam i podziwiam Twoje prace systematycznie , duzo sie tu nauczylam , duzo powtorzylam …jest tu taka roznorodnosc tematow ! i wszystkie bardzo ciekawe :))
Masz szczescie spotykac ciekawe osobowosci – a ja mam szczescie , ze tu trafilam .
Pozdrawiam serdecznie z okolic Frankfurtu nad Menem :)) Violinek
Zylwijkowo 11 stycznia 2015 (10:22)
Kochana, z tej strony Sylwia – na codzień mama 3-letniego Piotrusia, żona Przemusia i anglistka z wykształcenia. Trafiłam tutaj przez artykuł w Weranda Country już jakiś czas temu. Jestem wierną fanką, kibicuję Ci na każdym kroku i cieszą mnie Twoje sukcesy. Jesteś czaderska babka, z przysłowiowymi "jajami", uwielbiam to miejsce w sieci i pozdrawiam Cię serdecznie. Zainspirowałaś mnie do założenia własnego bloga i WWWIIEELLKKIEE dzięki za to. Przesyłam uściski.
Klaudia Leśniak 11 stycznia 2015 (09:47)
Witaj Asiu nazywam się Klaudia jestem mamą trójki dzieciaczków Oliwi 10, Alexa 8 i Alanka 4.Mieszkam z moja rodzinka w Angli juz prawie 8 lat, 5 lat temu kupiliśmy tu nasz wymarzony domek, w którego wkładam całe swoje serce.Do Ciebie Asiu trafiłam jakieś 3 lata temu i jestem do tej pory. Dziękuję Asiu za te wszystkie inspiracje.POZDRAWIAM Cie serdecznie!!!!
Anonimowy 11 stycznia 2015 (08:42)
Pani Asiu jeszcze jedno:P Mam jedno bardzo ważne pytanie do pani i obiecałam sobie ze jak będzie post z salonem w tle zapytam:) chodzi o podłogę w salonie , wiem że jakis czas temu pani malowała na biało, jak to wygląda przy codziennym użytkowaniu ? z koloru nie wątpie jest pani zadowolona ale jak to wygląda w praktyce? czy przy czyszczeniu ta fabrba sie łuszczy>? Pozdrawiam raz jeszcze Kasia z Żnina
Anonimowy 11 stycznia 2015 (08:32)
Statystyki?
Anonimowy 11 stycznia 2015 (08:18)
Witam Pani Asiu , przede wszystkim na pierwszy rzut oka zauważyłam nowy mebel :) bardzo fajna komoda :)Jeśli chodzi o mnie trafiłam na pani bloga przez gazetę Moje Mieszkanie a dokładnie było to w roku 2013 gdzie udzieliła pani wywiadu w wiosennym numerze ,bardzo spodobała mi się sesja zdjęciowa i te pastele w kuchni no i tak zostałam i zaglądam tu niemalże codziennie i szukam inspiracji u mojej "guru" designu :) uwielbiam wszystkie nowości jakie pani prezentuje- nowości nie tylko w magazynie Green Canoe za którego chwała pani ! ale również w postach , bo robi to pani ze smakiem :) uwielbiam pani ogród – a to dlatego że nie mam własnego i zawsze wirtualnie przebywam u pani w ogrodzie i odpoczywam :) uwielbiam posty na temat pielęgnacji roślin bo choć nie mam ogród to łudzę się że może kiedyś…:) więc zbieram informacje o rozmaitych roślinach :) szczególnie o tych kwitnących :) ostatnio jedynie brakuje mi kolorowych kwiatów w pani postach a głównie w pani domu wiem że to nie pora roku na kwiaty kwitnące i to jeszcze w domu ale chyba własnie dlatego że to zima tak bardzo mi ich brakuje :) no a ponieważ idzie wiosna a wiem że pani też kocha pastele to liczę że bedzie więcej kolorów , więcej kwiatów i wszystkiego co wiosenne w najbliższych postach:) i na to czekam w 2015 :) Pozdrawiam Kasia ze Żnina
Anonimowy 11 stycznia 2015 (08:16)
Któregoś dnia kupiłam magazyn Moje Mieszkanie i tam był artykuł poświęcony Twojej pasji.Zakochałam się w pięknych kolorach ,ozdobach i całej reszcie.Jestem mamą czwórki dzieci i uwielbiam zmieniać prawie codziennie,moje małe mieszkanko ty jesteś moją inspiracją.
Anonimowy 11 stycznia 2015 (07:53)
Witaj mam na imię Iwona jestem mama dwóch wspaniałych córek . Trafiłam do ciebie Joasiu przez przypadek przeglądając blogi ale zostałam na zawsze :))
Najsmutniejsze jak człowiek w otoczeniu najbliższych czuje sie tak sttasznie samotny , najpierw mysli ze to z nim jest cos nie tak a potem zaczyna szukać jak odmienić swoje zycie . Szuka inspiracji , ludzi ktozy pokażą ze warto wierzyć ze mozna zyc tak szcześliwie . Dziękuje ci Asiu dałaś mi nadzieje . A Tobie i całej twojej rodzinie Życze Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku
Anna - Krulik 10 stycznia 2015 (23:30)
Witaj, tak w telegraficznym skrócie: Anna – Krulik, jestem mamą 3 dzieciaków, nauczycielką, scrapbookerką, mam 37 lat i mieszkam we Wrocławiu. Tutaj też organizuję dwa razy do roku Dolnośląskie Warsztaty Craftowe (już 5 rok z rzędu!) – zapraszam, może wpadniesz kiedyś? :D
Na twój blog zaglądam od chyba początku – bo pamiętam post o mydełkach lawendowych ze stycznia 2009 :) Swojego bloga (www.krulik.pl) też założyłam w 2009 roku tyle, że w sierpniu, a twój blog był zawsze na liście "do przeczytania".
Anonimowy 10 stycznia 2015 (23:19)
Trafiłam tu około 4 lat temu, już nie pamiętam jak, no i z miejsca zaczarowała mnie Twoja kreatywność :) Mieszkam w Warszawie, mam 35 lat, żyję na kocią łapę z cudownym Mistrzem Chaosu ;) Humanistka, antropolog, bez pracy, za to z żalem, że w instytucjach kulturalnych płaci się mało a zatrudnia osób z ulicy jeszcze mniej. Za dużo myśląca. Pasjonatka muzyki gotyckiej, Azji, klimatów retro, kuchni, dzięki babci i mamie zakochana w roślinach. Maniaczka dekorowania domu, wiecznie łażąca po pchlich targach i lumpeksach i znosząca do domu kolejny uroczy słoiczek czy świecznik. Marzę o znalezieniu fajnej pracy, podróżach, wyciszeniu się i o tym, by mogło wreszcie pojawić się dziecko a ja potrafiłabym sprostać roli mamy (czego bardzo boję się, że mi się nie uda). Pozdrawiam!
Anonimowy 10 stycznia 2015 (23:08)
droga Asiu, ja -Aga- zagladam do Twojej cudownej bajki juz od dawna, znalazłam Cie przez przypadek, szukałam pieknych zielonych ogrodów. Mieszkam w Walii i tworzę piękne i zdrowe usmiechy :) od Ciebie dostaję w każdym poście worek pozytywnej energii i ciepła. Mam nadzieję że wszystkie plany spełnia sie zgodnie z myślą, zdrówko dopisze i same piękne wydarzenia bedą w Waszym życiu.
Anonimowy 10 stycznia 2015 (22:39)
Asiu, ja również noszę te piękne imię Joanna. Do dziś mam w pamięci bajkowo, świąteczne mieszkanie przedstawione w magazynie Dobrze Mieszkaj. Zachwyciłam się wtedy i do dziś zachwyt nie mija :-) Inspirujesz mnie do zmian i dekoracji mojego mieszkania . Asiu, ale nie tylko pomysły wnętrzarskie mnie trzymają przy Tobie. To, czym dzielisz się z nami na blogu, swoim życiem, radościami, troskami, muzyką …dzięki Tobie , Asiu uwierzyłam w siebie. Każdy Twój wpis jest nadzieją, iskierką, czytając, udaje mi się zapomnieć o ogromnie smutnych i złych chwilach, które zgotował mi los. Życzę Tobie dużo zdrowia i sił do tworzenia świata, który tak cieszy oko i serce. Dziękuję i pozdrawiam Twoich najbliższych .
winka1979 10 stycznia 2015 (21:54)
Jejku jak u Ciebie pięknie!!! Mogę patrzeć na te zdjęcia i patrzeć :) Z ogromną przyjemnością do Ciebie zaglądam i podpatruję co ciekawego zrobiłaś.
Pozdrawiam serdecznie.
Anonimowy 10 stycznia 2015 (21:40)
Czółnem Droga Asiu!
Trafiłam na Twój cudowny blog, o ile pamięć mnie nie zawodzi, kilka lat temu poprzez Chatę Magody ( też super inspiracje). Czytając Twoje wpisy, od razu czuję się lepiej. Ale nie może być inaczej, skoro są tam same pozytywy. Bardzo dziękuję i czekam na więcej. Gratuluję świetnych pomysłów, pięknych zdjęć i oczywiście wspaniałych chłopaków. W Nowym Roku życzę Wam szczęścia. W tym jednym słowie jest wszystko.
Z pozdrowieniami, Anna, lat 52, od 5-ciu miesięcy najszczęśliwsza babcia Tymona, warszawianka, mam nadzieję jeszcze długo pracująca.
Moim marzeniem jest zobaczenie zorzy polarnej i Nowej Zelandii. Żeby je spełnić, chyba zacznę grać w totka:)
Anonimowy 10 stycznia 2015 (20:57)
Witaj Joasiu!
Mam na imię Ewa.Podczytuję Twojego bloga chyba już od 4 lat.Właściwie od niego zaczęłam swoją przygodę z przeglądaniem blogów wnętrzarskich. Jesteś dla mnie wielką inspiracja i skarbnicą różnych fajnych pomysłów :). Cały czas z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje wpisy na blogu jak i na kolejne numery czasopisma internetowego.W tym roku skończę 37 lat i jestem mamą 2 wspaniałych synków – 5 i 9 lat a mieszkam w Bielsku Podlaskim (ok.50 km od Białegostoku) .Asiu! gratuluję sukcesów z zeszłego roku i życzę jeszcze większych w 2015 i pisz dla nas jak najdłużej :)Pozdrawiam
Ewa
Anonimowy 10 stycznia 2015 (20:42)
Witaj serdecznie!
Mam na imię Agata, mam 36 lat( z powodu moich urodzin "załatwiłam" wszystkim dzień wolny od pracy -6 stycznia:))) mieszkam w Jaśle niestety w mieszkaniu, marzę o domku z ogrodem…ale właśnie dzięki takim Osobom jak Ty dostrzegłam ,że przecież moje M nie musi być nudne! Kocham drewno , wszystko co naturalne-len, jakieś patyki , szyszki itd.Zakochałam się jeszcze na studiach w skandynawskich klimatach i tak jest do dziś. Jak odnalazłam to cudowne miejsce w sieci? Szczerze mówiąc nie pamiętam, w każdym razie sama tu do Ciebie trafiłam i co jakiś czas nieśmiało do Ciebie zaglądałam, potem już tak się przyzwyczaiłam, że praktycznie nie ma tygodnia żebym tu nie zajrzała. Czytam od dawna Werandę Country i Moje Mieszkanie i tam też się "spotykamy"…a wiosenna zapiekanka z łososiem należy do naszych – moich, męża i córki najlepszych dań:). Uwielbiam sposób w jaki piszesz, przepraszam ,że tak na "ty" ale ja już Cię tak dobrze znam,że nie potrafię inaczej :) Moim zdaniem to powinnaś śmiało myśleć o książce- takiej dla nas wszystkich , którzy czytają Twojego bloga i takiej zupełnie o wszystkim plus Twoje świetne zdjęcia!
Jak robiłam prawko , dokładnie rok temu, więc podobnie jak Ty dość poźno , czytałam Twój wpis na temat egzaminu…no normalnie sama bym tego lepiej nie ujęła!!! Te same odczucia!!!!
Jeszcze napiszę po co tu zaglądam (gaduła ze mnie) :
są takie dni ,że tęsknię za spokojem, za jakąś taką bajką, życiem w szczęściu, w pięknym otoczeniu(ten Twój ogród wymiata, a nowe miejsce do pracy…ja bym tam pewnie tylko leżała i marzyła o niebieskich migdałach) i wtedy włączam "laptoka" i już jestem w tej bajce…choć prawdopodobnie Ty też masz gorsze dni, zmartwienia, czasem mas dość ale o tym mało się ogólnie pisze. Zatem odpoczywam kiedy czytam , zachwycam się i naprawdę nie zazdroszczę ale cieszę się szczerze ,że tak masz fajnie, choć nie żebym narzekała na swoje życie. Też jest fajne :)
Pozdrawiam ciepło:) Agata
Anonimowy 10 stycznia 2015 (20:36)
Witam serdecznie – Aneta z Bydgoszczy. Urzędnik z lekko artystyczną duszą, lat niebawem 50. Trafiłam tu przypadkiem, zaglądając na inne blogi. Podziwiam Panią za ogromną radość życia, którą dzieli się Pani z innymi. To miejsce przepełnione pozytywną energią, miejsce jak z bajki. Serdecznie pozdrawiam.
Anonimowy 10 stycznia 2015 (20:28)
Witam serdecznie – Aneta z Bydgoszczy. Urzędnik z lekko artystyczną duszą , lat niebawem 50. Trafiłam tu dawno temu, podczytując inne blogi. Podziwiam Panią za ogromną radość życia, którą dzieli się Pani z innymi ludźmi. To miejsce z pozytywną energią do którego chce się zaglądać, miejsce jak z bajki. Serdecznie pozdrawiam.
Magda Em. 10 stycznia 2015 (20:20)
Cześć Asiu :)
Nie pamiętam kiedy i jak trafiłam na Twojego bloga – pewnie przez jakąś gazetę, ale jestem tu chyba 2 lata. Czytam i się zachwycam.
A ja mieszkam na 10 piętrze (właśnie czuję jak blok się buja – tak wieje). Mam własne 35 m kwadratowych i jakoś staram się, żeby to było ładne i przyjemne 35m :)
Nie mam ani męża, ani dzieci – poza tymi w szkole – sztuk 200 :))
Mieszkam na Warmii i bardzo lubię swoje miasto, choć z lubością jeżdżę na wieś do Rodziców.
Pozdrawiam Cię niesamowicie gorąco.
Magda
Anonimowy 10 stycznia 2015 (20:16)
Cześć!
Trafiłam tu dawno , na początku istnienia bloga . Skakałam po blogach wnętrzarskich , rękodzielniczych , po prostu z duszą … Wydaje mi się ,że przeskoczyłam tu z Chaty Magody , a może kolejność była odwrotna … Nie ważne , grunt ,że trafiłam i zostałam :) Jestem mamą dwóch smyków, żoną jednego męża. W tzw.międzyczasie przeprowadziliśmy się z małego miasteczka do miasteczka średniego . Niestety ze względów finansowych mogę na razie jedynie marzyć o własnym domu i podpatrywać ludzi , którzy mają to szczęście , a do tego potrafią go ze smakiem i sercem urządzić . Lubię Cię po prostu czytać ! Pozdrawiam!
Anka l.39
Anonimowy 10 stycznia 2015 (20:07)
Mam na imię Alka, mieszkam w Koszalinie, ale pochodzę z Kaszub. Pewnie dlatego jesteś mi tak bliska:) Czytam Twojego bloga od samego początku. Bardzo mnie inspirujesz, może też zacznę coś pisać, na razie są to plany na przyszłość. Interesuję się urządzeniem wnętrz, lubię gotować, czytać, czasami "podziobać w drewnie". Interesuje mnie kultura Kaszub i w zasadzie wszystko co jest z nią związane. Czekam na Twoje kolejne, pomysłowe i jakże radosne posty. Pozdrawiam serdecznie.
wpieknymwnetrzu 10 stycznia 2015 (19:57)
Droga Joasiu, ja trafilam na Twój blog dzieki MM. To wlasnie tu zobaczylam po raz pierwszy Twoje cudne mieszkanie, takie ciepłe i rodzinne.. i to jak ładnie pisałas.. zachwycilam się od pierwszych słów. Od tego czasu, a minelo go naprawdę sporo, z niecierpliwością czekam na każdy wpis. Mój najukochańszy to ten o lesnym biurze. Stworzylas piekne miejsce, zapewne marzenie wielu – moje również, zainspirowałaś mnie nawet do zrealizowania dziecinnego marzenia o małej , drewnianej chatce, którą mój mąż mi stworzył i która stała się naszą pracownią.
Kim jestem… żoną z cudownym mężem u boku, który 3lata temu zgodził się na zakup prawie 100letniego domu . Miała to być baza wypadowa na weekend za miasto, ale z każdym dniem tu spędzonym , coraz bardziej zakochiwalismy się w tym miejscu, aż w końcu postanowiliśmy wyremontować naszą chatkę i wyprowadzić się na wies. Mieszkamy tu już 3 rok, a moje życie zmieniło się o 180stopni. Kiedys najważniejsze było przezyc tydzień w pracy, a weekend imprezować i robić nic… teraz każdą wolną chwilę spędzam w moim ukochanym domu i do dawnego życia zupełnie mi nie po drodze. Najcudowniejsze są weekendowe, ciepłe poranki kiedy to budzi mnie spiew ptakow, gdy wychodzę w piżamie na ogromny, drewniany taras, a mój mąż przynosi pyszną świeżo zaparzoną kawę… pytasz jak lubię żyć – własnie tak – 5 dni na pełnych obrotach – praca dla korporacji, treningi na siłowni, lekcje angielskiego z native speakerem, a kolejne 2 zamieniam się w panią domu – sprzątającą, gotującą i pracującą w ogrodzie. Imprezy… tylko te na moim tarasie z najbliższymi przyjaciółmi i rodziną, z pysznym jedzeniem i tańcami do rana, a w pogodne dni kinem letnim..a moje marzenia … żeby moja rodzina była zdrowa i szczęsliwa i żebyśmy się doczekali małej Zosi w naszym domku:)
Kochana życzę Tobie wszystkiego co wspaniałe i proszę pisz, pisz i jeszcze raz pisz – dużo i często
Pozdrawiam
aga
Anonimowy 10 stycznia 2015 (19:40)
Witaj.
Mam na imię Asia .Już nie pamiętam jak się zaczęła moja przygoda z Twoim blogiem,ale wpadłam na całego i czekam na każdy kolejny wpis.Mieszkam chyba niedaleko ,również na Pomorzu ,w okolicach Chojnic.Jestem szczęśliwą żoną i mamą dorosłej córki i syna. Mam dwie suczki-posokowca-15-letnia i leonbergera-2-letnia.To dzięki Tobie mamy dziś 200% psiej miłości w domu.Twój blog jest dla mnie inspiracją do ciągłych zmian,malowania ,przerabiania,szycia itp.Zakochałm się w bieli ,stylu skandynawskim i tylko żałuję,że gdy urządzałam swój dom prawie 8 lat temu nie trafiłam na podobny blog,bo mój dom wyglądałby dzisiaj zupełnie inaczej ,a teraz czeka mnie tylko "mały " remoncik na wiosnę.Pozdrawiam
Anonimowy 10 stycznia 2015 (19:38)
Mam na imię Ewa ,mam 45 lat , mieszkam na wsi od zeszłego rok . Na twojego bloga trafiłam przez zakładkę w jakimś blogu hafciarskim i przepadłam . Od tamtego czasu czekam na wpisy na twoim blogu z niecierpliwością. Jestem żoną ,matką trzech facetów. Pozdrawiam serdecznie Ewa ze świętokrzyskiego
Pełnoletnia 10 stycznia 2015 (18:55)
Ja trafiłam do Ciebie już dość dawno temu… ale podglądam raczej "niemo" ;))) Człowiek niknie w takiej ilości komentarzy ;) Skusiły mnie początkowo oczywiście piękne zdjęcia… i tak zostało :)
Jestem Iwona, mieszkam w swoim wymarzonym i "wypracowanym" przez 7 lat życia i pracy w Irlandii zakątku w Małopolsce… Wybudowaliśmy dom, wróciliśmy do Polski i powoli od nowa zapuszczamy bezlitośnie obcięte korzonki :))) A od Ciebie czerpię inspieracje na piekne zycie :)))
PS: Na miłość boską, jak się robi tak misternie ozdobione pierniczki?? Wyglądają jak serwetka!!!
Równie dobrego roku, co poprzedni życzę :)))
Anonimowy 10 stycznia 2015 (18:48)
Witaj Asiu …Mam na imię Karolina lat 28 …zamieszkuje małą wieś o nazwie Tryszczyn bo Bydgoszczą w sumie od niedawna bo miesiąca czasu…Jestem żoną wspaniałego mężczyzny o imieniu Michał ,idę przez życie bardzo twardo chociaż jestem po przejściach straciłam rodziców w bardzo młodym wieku …na Twojego Bloga trafiłam przypadkowo..i od kilku dobrych lat zagościłam na stałe…płynę wraz z Twoimi wspaniałymi myślami oraz życiem ,które nie zawsze jest usłane różami :) .Jestem Architektem Budowlanym,Architektem Krajobrazu oraz Dekoratorem wnętrz ,wrażliwą Artystą plastykiem i tudzież zapaloną dekoratorką cukiernictwa ,uwielbiam fotografię i na prawdę by wymieniać moje zainteresowania zbyt dużo miejsca by to zabrało..Kocią mamą rudaska o imieniu Ryszard :) .W kwietniu zeszłego roku zaczęłam budowę domu ,który sama zaprojektowałam i teraz właśnie mam czas ten wspaniały czas na dozę inspiracji :) dlatego też tu zaglądam ..uwielabiaaaaaaam czytać Twoje wpisy ,które są mega pozytywne bo sama taką osobą Jestem …najważniejsi Ci co ciagną Cię w górę nie w dół a Ty taka Jesteś ..szczera i prawdziwa :D:D dlatego ZA TO WSZYSTKO TOBIE DZIĘKUJĘ ,JESTEŚ WIELKA !!! <3
Barbiken 10 stycznia 2015 (18:33)
Asiu trafiłam z Utkane z marzeń i pamiętam jaka byłam przeszczęśliwa, że jest coś co uwielbiam i nie miałam pojęcia że wogóle istnieje a potem pasek ulubionych się wydłużał i wydłużał.Dla mnie to rodzaj bardzo dużego relaksu,wypoczynku to tak jak posadzić dzieciaki w sklepie z najlepszymi słodyczami i pozwolić jeść do woli.Oczywiście czytam Werandę i MM. Uwielbiam i czytam Cię regularnie i systematycznie.Gdy zaczynałam bardzo imponowało mi to jak pisałaś że nikogo nie będziesz reklamować na swoim blogu.Jestem 45 letnią(hi hi napisałam to pierwszy raz w tym roku) fryzjerką na rowerze,szczęśliwą żoną i matką trojki- Maćka 23 Mai 21 i Mateusza 19 z racji zawodu dusza artystyczna, mam też coś z detekywa Monka i często słyszę że i w ognisku muszę zrobić porządek.Asiu inspirujesz, uczysz,nakręcasz,podpowiadasz,dzięki temu nasze domy chociaż w maleńkim stopniu ale i życie stają się nowocześniejsze, ładniejsze i ciekawsze ,rozdaję Cię wszystkim moim klientkom i nie tylko .Acha, mieszkam na Mazurach a skrawek mojego nieba jest nad Śniardwami.Pozdrawiam!
Anonimowy 10 stycznia 2015 (17:50)
Witam:)
Nawet nie pamiętam ile lat już czytam Twój blog i jak na niego trafiłam,ale chyba ok. 4 lata. Strasznie mi się podoba Twój dom (pełen ciepła, zwierzków i …..bieli ;), a w altanie jestem zakochana;) Ja jestem mamą kochanego urwiska i panią rudego kocurka ( znajdy), mieszkam na południu Polski. Posyłam serdeczne pozdrowienia Ania
Anonimowy 10 stycznia 2015 (17:47)
Kochana:) pisałam właśnie o tym na Twojego e-maila dwa razy, niestety bez odpowiedzi:( szkoda:( Pierwszy raz przeczytałam o Tobie i Twojej rodzinie w Weranda Country i tak trafiłam na Twojego bloga:)
Mam na imię Edyta, w tym roku skończę 42 lata, mam męża i dwójkę dzieci 15 i 9 lat. Mam swoją działalność gospodarczą, jest to firma rodzinna. Działam twórczo-szyję, szydełkuję, haftuję, odnawiam stare meble, upiększam swój ogród, upiększam przedmioty metodą decoupage, to po krótce:) Rok przeżyłam w zdrowiu i to jest dla mnie najważniejsze. Marzę….żeby było tak jak jest…..Edyta.
Anonimowy 10 stycznia 2015 (17:20)
Witaj Joasiu, jestem Twoją imienniczką, mam dwoje dzieci, mieszkam koło Bochni w Małopolsce, z zawodu jestem pracownikiem socjalnym. Bloga podczytuję od dwóch lat, od jakiegoś czasu szukam inspiracji wnetrzarskich i ogrodowych a Twój blog jest właśnie taką inspiracją. Poza tym bardzo lubię czytać Twoje wpisy, piszesz z taką lekkością ;) Pozdrawiam serdecznie!!!
Anonimowy 10 stycznia 2015 (17:09)
Cześć, Twoim blogiem zachwycam się od 5 lat, poleciła mi go nasza wspólna znajoma – Magda z Torunia. Wiele razy chciałam do Ciebie napisać, ale jakoś brakowało mi śmiałości. Mam 7 letnią super córkę. Od zawsze robiłam coś hand made. Od kilku lat zajmuję się decoupagem na wszystkim i w wielu technikach. Zarażam innych swoją pasją prowadząc warsztaty. Dziękuję za inspiracje wnętrzarskie i kulinarne. Uwielbiam Twoje zdjęcia, które rozbudzają moją wyobraźnię i siły na kolejne zmiany. Pozdrawiam serdecznie! Honorata
zojka 10 stycznia 2015 (16:52)
Asiu! życzę Tobie i Twojej Rodzinie dużo zdrowia i energii do tworzenia wszystkich cudeniek, abyśmy miały szczęście czytać, czytać i oczywiście oglądać Twoje "dzieła".
Czytam Cię od początku, jestem chyba najstarszą 60 letnią podczytywaczką.
Mieszkam w Warszawie ale dzięki Tobie zmieniłam całe moje mieszkanie, podjęłam wyzwanie i powoli ale systematycznie wprowadzam biały kolor do moich pomieszczeń, maluję obrazy, ściany i meble, szdełkuję, robię na drutach, szyję patchworki, zabawki, uprawiam ogródek i trochę sport. Wciąż sobie i wszystkim czytający życzę "oby nam się chciało chcieć" Zosia L
Pati 10 stycznia 2015 (16:40)
Trafiłam do Ciebie przypadkiem kilka lat temu, szukając inspiracji w internecie :-) Jestem Mamą 11-miesięcznego synka Piotrusia oraz szczęśliwą mężatką. Nie pracuję zawodowo, uwielbiam szyć poduchy i w ogóle wszelkie tekstylia. Niedawno zaczęłam szydełkować, z zawodu jestem architektem wnętrz. Uwielbiam działać, tworzyć, oglądać blogi, inspirować się, uwielbiam kolory, marzę by stworzyć kiedyś swoją własną firmę i szyć oraz projektować wnętrza :-) Marzę o zdrowiu i szczęściu w naszej rodzinie. Co dobrego spotkało mnie ostatnio? Jestem Mamą – każdy uśmiech na twarzy synka, jego śmiech, jego postępy w rozwoju (ostatnio zaczął siadać i pełzać do przodu), radość na twarzy męża, wspólnie spędzany czas a także każda chwila kiedy szyję, szydełkuję to są wydarzenia, które dały mi radość i dają nieustannie :-)
Spełnienia marzeń w Nowym roku!
MagdalenaK 10 stycznia 2015 (16:30)
Trafiłam przypadkiem i pokochałam to co robisz…zaglądam podczytuję i się inspiruję. Byłam mieszczuchem, ale to oczywiście zmieniłam…wraz z mężem wybudowaliśmy dom z bali, uciekliśmy na wieś. Jestem ogrodniczką, kocham gotować, robić przetwory zajmować się domem. Pracuję też zawodowo. Mam dom jak z bajki i ja też jestem z innej bajki.
Pozdrawiam
SoKo 10 stycznia 2015 (16:06)
Mam na imię Sonia i piszę z Katowic. Trafiłam do Ciebie niedawno szukając inspiracji świątecznych i wsiąkłam jak gąbka=) Nie zdążyłam jeszcze zgłębić całej historii bloga, natomiast wszystkie numery czółnowych magazynów już przeczytałam. Nie dziwię się, że masz tak oddanych fanów do których i ja teraz się zaliczam=) A co o mnie… pod koniec listopada zostałam szczęśliwą mamą drugiego synka. Uwielbiam bawić się wszelakim rękodziełem, trochę szyję, odnawiam i bez przerwy ( z dzielną pomocą mojego niezwykle cierpliwego małżonka=)) wprowadzam zmiany w naszym małym gniazdku. Marzę,że kiedyś uda mi się zamieszkać w domku na zaciszu, na razie musi nam wystarczyć mieszkanko- ciasne, ale własne. Pozdrawiam serdecznie.
Agnieszka 10 stycznia 2015 (15:42)
Trafiłam do ciebie dokładnie 5 lat temu dzięki Icie z Jagodowego Zagajnika, która nakierowała mnie na ten post:http://mygreencanoe.blogspot.co.uk/2009/10/robimy-lampe-szyszkowa-krok-po-kroku.html. Tak tu wpadłam i już zostałam:) Zawsze z niecierpliwością czekam na nowy post, dają mi one dużo inspiracji, pozwalają nacieszyć oczy pięknem, którym się otaczasz. Jestem szczęśliwą żoną i mamą dwóch kochanych dziewczynek, mieszkam w Anglii. Pozdrawiam serdecznie z daleka:) Agnieszka
Anonimowy 10 stycznia 2015 (13:18)
Witaj!
Mam na imię Ewa i mieszkam we Wrocławiu, mam 3-letnią córeczkę i już niedługo dołączy do na synek. Na Twojego bloga trafiłam jakieś trzy lata temu, gdy będąc w ciąży miałam trochę więcej czasu i odważyłam się oddać swoi skrytym marzeniom dotyczącym aranżacji, szycia, dekorowania.
Od tamtej pory zaglądam tu regularnie, z niecierpliwością też czekam na każde kolejne wydanie magazynu.
Zaczęłam aktywniej i odważniej działać w swoich czterech kątach.
Dziękuję za każdy wpis, bardzo przyjemnie się je czyta!
Pozdrawiam gorąco!
Anonimowy 10 stycznia 2015 (12:49)
Cześć!
Mam na imię Ewelina i jestem stałą czytelniczką od trzech lat. Mieszkam w okolicach Strzelec Kraj. a znalazłam twój blog poprzez google szukając inspiracji do nadania mojemu domu duszy. I tak stale zaglądam na blog i jeśli kilka dni nie pojawia się wpis to mi po prostu czegoś brak. W tym roku mam już 30 lat(matko przeraża mnie to) i postanowiłam sobie że muszę coś ze sobą zrobić nie chodzi mi o dietę czy coś w tym stylu marzę o pracy która sprawi że poczuję się wartościową kobietą. Pozdrawiam i życzę spełnienia marzeń w 2015 r. i oby ten rok był jeszcze lepszy od poprzedniego.
Anonimowy 17 stycznia 2015 (19:00)
Ewelinko :) błagam Cię nie przerażaj się… swoim młodym, bardzo młodym wiekiem! Twoje życie dopiero się zaczyna! I pamietaj….. juz jesteś wartościowa, nie musisz wcale nic robić ! Owszem kreowanie domu, posiadanie pasji jest darem i życzę Ci młodziutka Istoto abyś w twórczości i kreacji znalazła swoją radość życia. Wybacz, że ośmieliłam się tak napisać. Sama, gdy miałam 30 lat poczułam się staro i teraz wiem jaki to straszny absurd. Masz duuuuużo czasu :) Pozdrawiam serdecznie :) Ksenia
Anonimowy 10 stycznia 2015 (12:29)
Dzień dobry, mam na imię Elżbieta, mam 43 lata, jednego 21 letniego dzidziusia i jedną "starą pierdołę" na stanie. Twój blog znalazłam lata temu, nie wiem jak, ale od tego czasu nie opuściłam ani jednego posta.Wychowałam się w malutkim miasteczku w starym domu z tajemniczym ogrodem nad rzeką, los sprawił, ze trafiłam do miasta i zostałam. Nie ma już tamtego domu i ogrodu( z sadzawką, tajemniczymi kamiennymi schodkami prowadzącymi do jeszcze bardziej tajemniczej , ukrytej w gałęziach głogu i kaliny bocznej furtki). Teraz ścisłe centrum Podbeskidzia, ostatnie piętro i malutki balkonik i mąż projektant wzornictwa przemysłowego od ponad 20 lat plastyk miejski mojego miasta- dlaczego to napisałam? Bo muszę bardzo uważać na swoją radosną twórczość a to mnie męczy. Twój blog nie tyle mnie inspiruje, co podnosi na duchu, napędza ( nawet do zwykłego sprzątania), cieszy oczy pięknymi przedmiotami, wyszukanymi aranżacjami, świetnymi zdjęciami. Życzę Ci jeszcze piękniejszego roku niż miniony, pozdrawiam i do poczytania.
Anonimowy 10 stycznia 2015 (12:25)
Witam,
Gdy budowaliśmy nasz wymarzony dom mąż kupił mi Werandę Country i tam był artykuł o Was. No i wpadłam jak śliwka w kompot.Mam 37 lat dwójkę wspaniałych chłopców w wieku 8 i 6 lat i równie świetnego męża. Znaleźliśmy 3 lata temu nasze miejsce na ziemi 19 km od Rzeszowa, w domu z bali, pod lasem. Nareszcie żyjemy jak "wieśniaki" w cudownym tego słowa znaczeniu. Przestrzeń, ogródek, kwiaty, przetwory. Nareszcie sąsiedzi, których znamy a nie wszyscy anonimowi. Uwielbiam mój dom więc zaglądam kilka razy w tygodniu czy coś napisałaś o domu, ogrodzie co mogę podpatrzeć lub nacieszyć oko :) Twój blog i Kasi Bellingham to moje stałe punkty programu i oby tak zostało i w tym roku. Wszystkiego dobrego dla Wszystkich i żeby spełniało się to najskrytsze niewypowiedziane :)
Anonimowy 10 stycznia 2015 (12:09)
Witam, mam na imię Ewa. Pracuję w dużej korporacji i mam 2 cudownych synków (7 i 5 lat). Na Twojego bloga trafiłam czytając po raz pierwszy Werandę Country (luty/marzec 2010 r.). Nie mogłam się wtedy napatrzeć na Twój pięknie urządzony dom (lubię rustykalne klimaty) i Leosia zajadającego śliwki :) Lubię podglądać jak zmienia się Twój dom (teraz bardziej scandi), jak rośnie Leoś, lubię czytać Twoje refleksje na temat życia, przyrody, zwolnienia tempa, znalezienia czasu dla dzieci, rodziny.
Pozdrawiam i życzę spełnienia marzeń w nowym roku !
Malina Bo 10 stycznia 2015 (12:00)
Magda, 33 lata
linka do Twojego bloga dostalam od bratowej i tak zaczelam podczytywac i korzystac z inspiracji.
A propos inspiracji, jestes jedna z najwiekszych, ktore zmobilizowaly nas do wybudowania wlasnego domu. Obudzilas w nas ta tesknote za swoimi katami, za ogrodem i grzebaniem w ziemii:)
DZIEKUJEMY
blog z budowy: http://malinoweswiaty.blogspot.de/
blasiuk 10 stycznia 2015 (11:20)
Witam!
Mam na imię Beata, jestem nauczycielką w małej, warmińskiej, wiejskiej szkole i mamą 5 dzieci- trójka dorosłych, jedna 8-latka i roczniak :)).
A znalazłam Cię poprzez Pchli Targ i wsiąkłam :))
Pozdrawiam
Anonimowy 10 stycznia 2015 (11:15)
Witaj ..trafilam na blog przypadkowo szukalam informacji co mozna zrobic z szyszek .i tak sie zaczelam moja przygoda mam na imie Barbara oj nie bede pisac ile mam lat duuuzo -zagladam bo jest tu cieplo milo i bardzo ciekawie lubie tez internetowe wydania zaluje ze nie sa gazetowe – jestem mieszkanka stolicy ale tej bardzo zielonej i cichej .
Pozdrawiam serdecznie
Anonimowy 10 stycznia 2015 (10:31)
Witaj Droga Autorko prześlicznego bloga.
Twój blog znalazłam przypadkiem przeglądając inny, nie wiem, może to był nawet Jagodowy zagajnik? Nie pamiętam już dokładnie. Jednak odkąd znalazłam się na stronach Twojego bloga, zaczęłam go regularnie podglądać i za każdym razem jestem pełna zachwytu nad Twoimi aranżacjami. Trzymaj tak dalej, a z tego co piszesz wynika, że tak właśnie będzie…
Magda (39 lat) ze Szczecina – regularna podglądaczka Twoich dekoratorskich i nie tylko dekoratorskich prac.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
dziurka 10 stycznia 2015 (10:00)
Hej! Ja jestem z Kluczborka a zaglądam tutaj od bardzo dawna. Nie byłaś wtedy tak popularna jak dziś. Pamiętam jak urzekły mnie Twoje koniki na biegunach z masy solnej i chyba wtedy dokładnie tutaj dołączyłam. Jestem zachwycona Twoimi zdjęciami, stylem, wyczuciem smaku i językiem jakim piszesz. Zostałam na zawsze. Pozdrawiam Joanna :)
Anonimowy 10 stycznia 2015 (08:34)
Witaj Joasiu.Mam na imię Jola. Twojego bloga znalazłam przez Zielony Kuferek .Uwielbiam czytać pisma o wnętrzach ale także czytać blogi , interesuje mnie rękodzieło , zbieram angielski fajans i malowane na płótnie obrazy.Pracuję zawodowo w banku ale takie blogi jak Twój są relaksem , inspiracją i czystą przyjemnością po ciężkiej pracy. Coraz częściej myślę aby stworzyć swój własny blog . Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze wierna czytelniczka .
Caroline 10 stycznia 2015 (07:32)
Mam na imię Karolina i w tym roku wybiją mi 32 lata :) Jestem mamą dwójki maluszków, córka 3,5 roku i synek 1,5 roku. Trafiłam tu przez przypadek gdy zaczęłam interesować się blogosferą i już od kilku lat z ogromną chęcią wszystko podczytuję. Mieszkam w centrum Warszawy, ale mamy w budowie dom 40km stąd na polanie otoczonej lasem i kilku przemiłych sąsiadów. Bardzo już bym się chciała tam przeprowadzić, założyć ogródek kwiatowy i warzywny, w ogóle już od długiego czasu planuję co i jak urządzę :) Jeśli chodzi o zeszły rok to upłynął mi pod znakiem odchudzania i ogólnie zmiany stylu życia. Zaczęłam ćwiczyć i lepiej się odżywiać a w rezultacie przywitałam nowy rok 2015 z wagą o 13-14kg mniejszą z czego jestem przeogromnie dumna! Tak samo jak i Ty chciałabym, żeby ten rok był równie dobry.
Anonimowy 10 stycznia 2015 (06:22)
Aneta, 38 (już) lat. Z Gdańska. Stały "podglądacz" i podczytywacz chyba od 2009 r., tj. od kiedy zagościliście w Werandzie Country. Tak na prawdę Asiu moje zafascynowanie blogami zaczęło się od Ciebie / Twojego bloga – byłam na urlopie macierzyńskiego, w dzień zabawy z córeczką, a w nocy… "szaleństwo" z necie (oczywiście przeglądanie blogów) i szycie, malowanie, budowanie, remontowanie (w nocy malowałam np. kuchnię itp.). Tak jak bym odkryła jakieś nowe życie na innej planecie (hahaha). Mąż patrzył na prawdę jak na ufoludka:) No cóż zostało do dziś. Ani się obejrzałam a w ciągu tych 5 lat z tymi wszystkimi blogami zmieniłam cały mój rodzinny dom (budowali go i wykańczali moi rodzice). Tak więc weszłam na Twojego bloga i już nie wyszłam. Czytam każdy post i każdy magazyn. Śmieję się i smucę razem z Wami:) I choć nie mam sama bloga to czuję się jakby częścią tej "rodzinki". Na moje całe szczęście mam domek (może nie wolnostojący, choć szeregowiec) ale mogę w nim poszaleć twórczo do woli (miejsca dość). Zawodowo troszkę nudno, bo 8 godzin za biurkiem przy komputerze. Marzę aby podjąć wyzwanie i rzucić to w diabły, choć na razie brak odwagi. Może w nowym roku?! Asiu, Tobie, całej rodzinie i ekipie magazynu Szczęśliwego Nowego Roku!!! Bądźcie dalej!!! Pozdrawiam, Aneta z Gdańska
Anonimowy 9 stycznia 2015 (23:58)
No to wywołałaś wilka z lasu;) Justyna, lat 38, marzę o domu, takim blisko przyrody, ale nie za daleko od miasta; najlepiej takim z historią i duszą, z ogniem w kominku i kotami. Tymczasem mieszkam w bloku z wielkiej płyty i co chwilę coś zmieniam w moim mieszkaniu mimo ciągłego braku pieniędzy na szaleństwa. Od lat czytam czasopisma dekoratorskie i "bywam" na blogach, nie udzielając się zbytnio (typ podglądacza). Dlatego tu jestem. Lubię fotografować, piękne, inspirujące zdjęcia – to drugi powód, dla którego oglądam Green Canoe. Z wykształcenia jestem polonistką, lubię czytać, więc mogę się zająć ewentualnymi korektami w GC, gdyby była potrzeba;)
MLS.blog 9 stycznia 2015 (23:41)
Hej Asiula! Mam nadzieję, że troszkę mnie pamiętasz ;) Zaglądam mniej więcej od czasu kiedy założyłam bloga i tak po nitce do kłębka dotarłam tutaj! Mam dwie córki, Asię już chyba pamiętasz, bo to Twoja imienniczka (niezłe ziółko ;)) w dodatku macie urodziny tego samego dnia! Druga córka (starsza) Alicja ma już prawie 11 lat, a ja pracuję nadal zawodowo, już zmęczona trochę tym biurowym życiem, ale z czegoś trzeba żyć ;) Odkąd założyłam bloga moje życie zmieniło się bardzo na plus, uczę się, rozwijam, tworzę, inspiruję i mam przy tym ogormną radochę! Podziwiam Cię za tyle energii i zapału, moc pomysłów na przepiękne wnętrza i dobre, zdrowe i spokojne życie :) Wszystkiego dobrego na Nowy Rok, przede wszystkim ZDROWIA! Buziaki!
Anonimowy 9 stycznia 2015 (23:40)
Witaj Asiu! (przepraszam, że pozwalam sobie tak pisać po imieniu, ale ponieważ wchodzę na Twojego bloga bardzo często, czytam każdy wpis, więc traktuję Cię niejako jak starą znajomą:):):) Nie pamiętam jak tu trafiłam, było to pewnie około dwóch lat temu, myślę, że przez jakiś inny wnętrzarski blog. Lubię tu zaglądać, ponieważ podoba mi się to co pokazujesz: piękne zdjęcia, ciekawe pomysły, fantastyczny sposób w jaki wszystko opisujesz. Podoba mi się Twoje eko podejście do życia. Sama mieszkam na wsi od zawsze, wyjechałam z mojej miejscowości tylko na studia. Kiedyś mieszkanie na wsi było moim kompleksem, dzisiaj bardzo się cieszę, że nie uległam pokusie i nie zostałam w mieście po studiach. Jesteś Asiu dla mnie wielką inspiracją, czasem korzystam z Twoich pomysłów zarówno tych wnętrzarskich jak i ogrodowych. Z zawodu jestem dentystką, ale urządzanie wnętrz jest moim hobby, kocham zmiany i domu i w ogrodzie.Mamy sporą działkę, na której stoi altana z kuchnią letnią, gdzie latem gotujemy i spożywamy posiłki, już czekam na kolejny sezon:) Wiosną sadzę kwiaty w donicach, mamy też ogródek warzywny, trochę drzew i krzewów owocowych oraz kawałek własnego lasu, który sami sadziliśmy. Kolejnym moim "konikiem" są robótki ręczne, dlatego w moim domu i altanie jest sporo robionych na szydełku poduszek i pledów. Nie prowadzę bloga, ale robi to moja córka, którą w 2013 roku namówiłam, żeby się z Tobą skontaktowała i zgodziłaś się zamieścić w jesiennym wydaniu magazynu kilka jej przepisów kulinarnych, z czego byłyśmy bardzo dumne:) Myślę, że trochę Ci się przybliżyłam, jako Twoja czytelniczka. Pisz Asiu dalej, bo to co robisz jest naprawdę wspaniałe! Będę tu dalej zaglądać. Pozdrawiam Ciebie i Twoich chłopaków Iwona
Karolina Grabiec 9 stycznia 2015 (23:14)
Pokochałam Zielone Czółenko od pierwszej chwili! Szczere słowa, urzekające fotografie… i ta dobra energia:) Cieszę się, gdy poznaję takie marzycieli jak Ty – spełnione, uśmiechnięte. Myślę sobie, że i dla mnie jest nadzieja:)
Poprzedni rok zakończył się niespodzianką. Najcudowniejszy facet pod słońcem oświadczył mi się w pewien piękny, grudniowy wieczór:) Mieszkam tymczasowo w uroczym Krakowie, kończę studia prawnicze, pracuję i marzę sobie każdego dnia o domku w Gorcach, skąd pochodzę. A Twój blog pomaga mi te marzenia wizualizować, bo tak się szczęśliwie złożyło, że mamy podobną wrażliwość estetyczną:) Życzę samych cudowności w 2015 roku:)
H anka 9 stycznia 2015 (23:07)
Asiu,jestem namiętną podczytywaczką papierowego MM i już sama nie pamiętam, czy ze stron tego magazynu czy w innego bloga?ale odkąd tu trafiłam to jestem :)) i od niedawna również płynę Twoim Czółnem – dosłownie od niedawna,bo jednak jestem tradycjonalistką i papier ma dla mnie moc :)) ale odkąd jestem po zabiegu na oko, doceniam i podziwiam i czytam do co chcesz nam opowiedzieć.Pięknie opowiedzieć. A dzisiaj w cieplutkich Czterech Kątach też sobie poczytałam :)) Serdeczności o oby Twoje życzenie się spełniło. Ania
Anonimowy 9 stycznia 2015 (22:51)
Witam pięknie! Ja króciutko,mam na imię Iza,45lat,dietetyk z wyktałcenia,krawcowa z zamiłowania.Mieszkam na wsi ,na Śląsku Cieszyńskim.Żona i mama dwóch córek(24 i 23 lat).Uwielbiam tutaj zagladać a robię to chyba od dwóch lat.Pozdrawiam serdecznie i zyczę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
krywulki 9 stycznia 2015 (22:43)
Witaj Asiu tu Asia ;) nie pamiętam dokładnie ale trafiłam do Ciebie na pewno przeglądając jakiegoś innego bloga i zostałam na stałe . Podczytuję od trzech lat i za każdym razem czekam z niecierpliwością na Twoje dekoratorskie zmiany u Ciebie w domu . Zaglądając tutaj zrozumiałam , że czasami poprzez małe zmiany , kolorowy garnuszek , poduszkę na fotelu itd. można fajnie dekorować, zmieniać swoje mieszkanie zgodnie z porami roku . To od Twojego bloga zaczęłam małymi kroczkami zmieniać swoje mieszkanko.
Tak poza tym to mam jedną wielką pasję a mianowicie beadnig , jest to wyplatanie biżuterii z drobnych koralików . Prowadzę bloga gdzie pokazuję moje prace.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku całej twojej rodzince :*:*
Doranma 9 stycznia 2015 (22:18)
Pomysłowy i śliczny wianek! Młody, zdolny artysta Wam w domu rośnie :) Asiu, cieszę się Twoimi sukcesami i wcale się nie dziwię, że je osiągasz – taka bomba energetyczna, jak Ty po prostu musi podbijać świat :) Gratuluję! I życzę, by Ci się to JEDNO marzenie na Nowy Rok spełniło :)
aagaa 9 stycznia 2015 (22:04)
Ja na Twojego bloga zaglądam od zawsze…tak mi się przynajmniej wydaje….znam Twojego bloga i Twój domek jak swój ..hehe..a gdzie kredensiik??? Czekam z niecierpliwoscią na każdy Twój wpis…inspirujesz,napędzasz, pomagasz..dziękuję
Kasia 9 stycznia 2015 (21:48)
Witaj Joasiu, ja zaglądam do Ciebie od jakichś dwóch lat. Nie pamiętam jak tu trafiłam, pewnie jak zaczęłam prowadzić własnego bloga, natknęłam się na wzmiankę o Twoim magazynie na innym blogu. I tak zaglądam regularnie, bo bardzo lubię oglądać zdjęcia, które robisz, zwłaszcza w Twoim pięknym, klimatycznym domu.
Dla mnie 2014 r. był przełomowy – rozstałam się z pracą, która przysparzała mi jedynie nerwów i rozczarowań i otworzyłam własną firmę, dzięki której sama sobie teraz szefuję i praca jest teraz dla mnie przyjemnością.
Mam 36 lat, wspaniałego męża i kotkę Baletnicę. Z wykształcenia jestem anglistką i w swojej nowej pracy zajmuję się uczeniem języka oraz tłumaczeniami. W wolnym czasie bardzo lubię szukać inspiracji wnętrzarskich w internecie, m.in. u Ciebie :)
Życzę Ci wspaniałego roku 2015! :)
Pozdrawiam cieplutko
Anonimowy 9 stycznia 2015 (21:21)
Dobry wieczór,mam na imię Małgorzata,53 lata,jestem mamą 28-letniego Michała i 15-letniej Asi,żoną Darka.I też mieszkam w lesie!Z zawodu jestem nauczycielką przedszkola,ale po urodzeniu syna nie wróciłam do pracy.Jestem kobietą domową,a do Ciebie trafiłam prawie rok temu z bloga Ewy z Mintyhouse i jak wiele podczytywaczek-zostałam.Lubię biały styl skandynawski i te ich proste klimaty,dlatego zafascynował mnie Twój blog i Green Canoe.Pięknie i ciepło piszesz,masz cudowną rodzinkę,a Twoje posty czyta się jak bajkę,fajnie przenieść się w takie czyste miejsce,odpoczywam czytając o tym,co robisz.No i masz piękny ogród,który bardzo mnie inspiruje.Zajmuję się nie tylko ogrodem,czasem robię na drutach,szydełku,dużo czytam,,,poprawiam" meble,staram się upiększyć rzeczywistość,mimo że mój mąż mówi,że nie trzeba.Ale ja chcę.I zostanę na Twoim czółnie,jeśli pozwolisz.Życzę wielu sukcesów i wspaniałych chwil w Nowym Roku,Tobie i całej Twojej Rodzinie Małgorzata Z.S.
Angelika Remedios 9 stycznia 2015 (20:49)
Witaj Asiu :) Czytam Twojego bloga prawie od poczatku (nadrobilam wszystkie wpisy) bo tak bardzo zainteresowal mnie Twoj sposob na zycie. To niesamowicie inspirujace widziec, jak sie zmieniasz, zmienia sie Twoje mieszkanie i ogrod. Uwielbiam tu zagladac, bo piszesz prawdziwie, z serca i z ogromnym optymizmem oraz wdziecznoscia . Jestes dla mnie jak siostra, choc pewnie nigdy sie nie poznamy. Twoj dom, to moje niespelnione marzenie o szczesliwym miejscu na ziemi i dowod na to, ze sa fajne malzenstwa, ktore sie wspieraja i po prostu pieknie kochaja. Dzieki Twojej rekomendacji odwiedzilam Sielska Chate i przepadlam :) Prosze o mini przewodnik miejsc, w ktorych warto sie zatrzymac na wakacje, pojade w ciemno!
W tym roku skoncze 42 lata, od 10 mieszkam w Anglii. Tu rozpadlo sie moje malzenstwo ale pozwolilo mi to spojrzec w glab siebie i zaczac powoli przebudowywac cale swoje zycie. Jestem nauczycielka, pracuje w przedszkolu, mam fantastyczna corke Pole (19 lat) i zakreconego syna Szymona (13 lat).
Dziekuje ze jestes i przesylam mnostwo ciepla i pozytywnej energii. Wszystkiego dobrego dla Ciebie, Twojej Rodziny i Przyjaciol. Pisz wiecej , bo dajesz ludziom nadzieje a w tych czasach to naprawde rzadka umiejetnosc.
Anna D. 9 stycznia 2015 (20:34)
Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że w jednym miejscu tyle osób napisze o sobie kilka słów:) Masz Asiu kolejny sukces:) Ja trafiłam do Ciebie poprzez innych blogowiczów. I nie wierzyłam, że pokocham kiedyś jakieś miejsce tak bardzo. Już kiedyś wspominałam, że cenię, podziwiam i próbuję wcielać wasz styl myślenia, sposób radzenia sobie z życiem.
Mam pasję, mam marzenia mniejsze i większe. Chciałabym zmienić w moim życiu kilka rzeczy, głównie pracę, żyć bliżej rodziny, robiąc to co uwielbiam, co mnie mobilizuje każdego dnia, co napełnia energią i sprawia, że zwyczajnie czuję się spełniona i szczęśliwa. Nie jest tak do końca, walczę o siebie, szukam sposobu na osiągnięcie niby tak błahego celu. Mam cudownego męża i dwie cudne córcie. Raz jest uśmiech, raz smutek. Ostatni rok niestety źle mnie doświadczył, straciłam tatę tragicznie… Ale i tak mama wrażenie, że ciągle jest przy mnie, jakoś nie umiem traktować jego nieobecności dosłownie… Odszedł człowiek, który stał za mną murem bez względu na wszystko, było mi wtedy łatwiej podejmować życiowe decyzje, teraz brakuje mi bodźca, choć mąż stara się jak może. A marzenia…? Mieć moich bliskich w zdrowiu blisko, byśmy umieli cieszyć się sobą i wspólną chwilą, by w tym roku przekroczyć wreszcie definitywnie próg naszego ciągle wykańczającego się domku i znaleźć w nim nasze miejsce i by iść za głosem serca i robić wreszcie to co mnie uskrzydli. Oj napisałam się:)
Iwona 9 stycznia 2015 (20:29)
Dobry wieczór,mam na imię Iwona, mieszkam na obrzeżach dużego miasta, szczęśliwa żona i mama. Od niedawna pisząca bloga , lubiąca starocie i ciągłe przemeblowania. Właścicielka sklepu błogidom.pl., który powstał z miłości do urządzania wnętrz i na koniec uwielbiająca Green Canoe. Ślicznie pozdrawiam :)
Anonimowy 9 stycznia 2015 (20:26)
Cześć Asiu ! Mam na imie Madzia i odkrylam Twój Zaczarowany Swiat przypadkiem i z wielka niecierpliwoscia czekam na kazdy twoj post. Mieszkam w Birmingham choc pochodze z Kaszub :) Równiez zakochana jestem w bialym kolorze, jak dla mnie jest on doskonaly pod kazdym wzgledem. W zeszlym roku zaczal funkcjonowac moj malutki sklep internetowy Lilly Rose. Milosc do tworzenia i szycia odkrylam podczas urzadzania naszego malego mieszkanka,choc z wyksztalcenia jestem prawnikiem he he… Twoj blog pozwala mi przetrwac ciezkie chwile, ktore dotykaja wczesniej czy pózniej kazdego emigranta, wiem ze za kilka lat wroce do kraju i osiedle sie na Kaszubach juz na zawsze forever :) Nie nadaje sie do zycia na obczyznie, bez rodziny, bliskich… Mam Meza, cudownego pieska, Twojego bloga i mam nadzieje ze moja rodzina sie powiekszy kiedys jak Bóg pozwoli, bo przeciez nadzieja umiera ostatnia. Jestes wspaniala kobieta i masz cudowna rodzine, zycze Ci wielu sukcesow i radosci kazdego dnia :*
Maria Błach 9 stycznia 2015 (20:24)
Asiczko kochana czytam Twojego bloga już chyba ze cztery lata jestem Twoją "fanką."Dzielę się Twoim blogiem w pracy.Podziwiam za energię, siłę niesamowite pomysły ale najbardziej za mądrość życiową.Korzystam często z przepisów kulinarnych.Co roku chodzę i wdrapuje się na jarzębiny z których robię nalewkę Twojego przepisu nie mówiąc o syropie z pędów sosny.Premierą było mydło z lawendy.Miałam okazję parę razy dopisać i podzielić się z Tobą w komentarzach.Jestem szczęśliwą mamą dorosłych fajnych dzieciaków (25,23 lat) panią ukochanego pupila domu Precelka.Jako stateczna pani przed 50-ką szyję lalki, robię wianki,i nie cierpię nudy.Marylka
Anonimowy 9 stycznia 2015 (20:22)
Witam Panią bardzo serdecznie!O Pani blogu dowiedziałam się od koleżanki z pracy i od tej pory zaglądam tu systematycznie- z wielką przyjemnością.Z niecierpliwością wyczekuję nowych wpisów.Jest Pani dla mnie inspiracją.Dzięki Pani poznałam GREENDECO,którego jestem fanką,a przepiękne wianki zdobią moje mieszkanie.Jestem nauczycielką przedszkola,szczęśliwą mamą i żoną.Pozdrawiam.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (20:05)
Witaj Asiu! Mam na imię Agnieszka, mam 43 lata (do marca mogę tak mówić:)), dwie fajne córki: 18-letnią, od kilku dni, Agatę i prawie 14-letnią Zosię, męża leśnika (też jest fajny:)), z zawodu i wykształcenia jestem nauczycielem, pracuję z dziećmi niepełnosprawnymi intelektualnie. Podobnie, jak wiele osób, odnalazłam Twoją stronę przypadkiem, poszukując inspiracji w urządzaniu domu, w którym mieszkamy od dwóch miesięcy. Podpisuję się pod wszystkimi miłymi komentarzami odnośnie Twojej osoby, Twojej stronki i magazynu. Dodam od siebie, że bardzo cenię Cię za poprawność językową, czytanie i oglądanie Twoich artykułów sprawia mi dużą frajdę. Masz fantastyczny gust. Dziękuję Ci, za to, że dzielisz się z nami wszystkimi swoim życiem. Ja nie prowadzę blooga i nie zamierzam, bo nie odczuwam takiej potrzeby, ale z przyjemnością do Ciebie wpadam. Masz fajną rodzinkę, ale też i niesamowitych czytelników. Przeczytałam komentarze i odniosłam wrażenie, że wszyscy oni są Ci bardzo życzliwi; są sympatycznymi ludźmi, ceniącymi wartości rodzinne (i bardzo dobrze!). Pozdrawiam znad morza wszystkich zaglądających! Ale dziś wieje!
Anonimowy 9 stycznia 2015 (19:59)
Witaj, mam na imie Ewelina i trafiłam do Ciebie przypadkiem przez innego bloga równie bliskiego mojemu sercu i temu co mi w duszy gra.
Dziekuje Ci za te wszystkie przepiękne stylizacje, pomysły i inspiracje. Od niedawna mieszkam z rodzina w swoim wymarzonym domku i Twój blog jest dla mnie ORGOMNA skabinca pomysłow i inspiracji. A Twoje leśne biuro jest po prostu jak z bajki.
Zycze Ci wszystkiego dobrego w Nowym Roku , oby był tak cudowny a nawet lepszy od poprzedniego.
Pozdrawiam serdecznie i prosze o więcej :)
Anonimowy 9 stycznia 2015 (19:54)
Witaj Asiu:) ja zaglądam tu regularnie od jakiś dwóch lat.Nie pamiętam jak tu trafiłam,ale najważniejsze dla mnie,że Cie odnalazłam,że stałaś się moja wnętrzarską (i nie tylko) inspiracją…dzięki Twojemu blogowi trafiłam na kilka innych fajnych blogów i teraz zaczęłam się już nawet podejrzewać o blogowe uzaleznienie.Moge tak siedziec godzinami i czytac i szperać i wtedy wdaje mi się, ze też moge miec takie wspaniałe żcie…i tak sobie uswiadomiłam ,ze JA MAM TEŻ CUDOWNE ŻYCIE:)zaczełam doceniać to co mam i wcale nie chce wiecej i wiecej..czuje od Ciebie pozytywne fluidy i energie, i od samego czytania i patrzenia na Twoje cudne zdjęcia robi mi sie lepiej:) zycze Ci Asiu cudownego Nowego Roku!bądź już zawsze ze mną a ja bede z Tobą:)
Anonimowy 9 stycznia 2015 (19:41)
Witaj Asiu! Zaglądam do Twojego bloga od dłuższego czasu. Trafiłam do niego przypadkiem i zaglądam z wielką przyjemnością. Podziwiam Cię za ogromną radość życia, wspaniałe pomysły i proste przepisy kulinarne. Mieszkam na wsi(woj. łódzkie). Pracuję w aptece. Od wielu lat zajmują mnie robótki ręczne. Ania
Ruda 9 stycznia 2015 (19:35)
Jak trafiłam? pewnie przez innego bloga. Trafiłam, oniemiałam i zostałam :) Sporo się uczę, podpatrując kompozycji zdjęć. Jesteśmy imienniczkami. Mieszkam w peryferyjnej dzielnicy sporego miasta. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do odwiedzin na moim blogu :)
kropeczka 9 stycznia 2015 (19:34)
i ja gorąco witam ; )) podczytuję Twojego bloga już od hmm 3 lat zaglądam systematycznie ; ) Do tej pory nie miałam swojego więc nic nie komentowałam, ale założyłam swojego i piszę ; )) Przez ten czas czytania i oglądania jaką Ty masz pasję do wszystkiego co robisz, zabrałam się za moje zakurzone upodobania ; ) i cóż od początku ; )
Uczę matematyki gimnazjalistów staram się być normalną Panią ; ), a nie Panią w okularach i linijką ; ) postrachem ; )) i tak w domu robię na szydełku, szyję, ubarwiam życie mojemu synowi Kubie i mężowi, a moja pasja zabawy z dziećmi poszła dalej chodzę do dzieci w świetlicy i mam zajęci plastyczne ; ) bawimy się, malujemy rękami i tak płynie mój czas . W tym Nowym Roku Asiu życzę Ci głowy pełnej pomysłów,siły do realizacji i miłości ukochanych ; ) gorąco pozdrawiam ;)
Anonimowy 9 stycznia 2015 (19:33)
Witaj Asiu. Jestem twoją cichą wielbicielka . Jetes dla mnie inspiracją, i uspokojeniem . Czekam na kazdy nowy wpis. Jestem mamą 13 letniego Bartosza i żoną swojego meza. Szczesliwa , chociaz do spelnienia marzen bardzo, bardzo daleko to staram sie cieszyc kazdym dniem, każdą chwilą. Jesli moge pozdrowic za posrednictwem Twojego bloga pewną Panią, (poznalysmy sie w szpitalu w jaworznie, byla po powaznej operacji- zycze jej duuuuzo zdrowka) a wiem ze rowniez jest Twoją fanką.
Asiu twoj blog i gazeta napawde zasluguje na najwyzsze miejsce na podium. Zycze duzo szczescia, milosci i spelnienia wszystkich marzen w 2015 roku. Pozdrawiam. Ania.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (19:29)
Witaj Asiu! Zaglądam do Twojego bloga od dłuższego czasu. Trafiłam do niego przypadkiem i z wielką przyjemnością wracam. Podziwiam Cię za wielką radość życia, wspaniałe pomysły i proste przepisy. Mieszkam na wsi, w centralnej Polsce. Pracuję w aptece. Od wielu lat zajmują mnie robótki ręczne.Serdecznie pozdrawiam. Ania
Anonimowy 9 stycznia 2015 (19:11)
Witaj. Czytam Twój blog od zawsze. Masz pozytywną energię, którą dzielisz się z nami podczytującymi. Lubię tu zaglądać by naładować swoje akumulatory. Bardzo podoba mi się cykl z magazynami, które dostarczają inspiracji. Pozdrawiam Gosia
Anonimowy 9 stycznia 2015 (18:42)
Witam serdecznie! Czytam Pani bloga właściwie od początku powstania i przyznam, że nie jestem pewna w jaki sposób tu trafiłam. Z przyjemnością odwiedzam Czółno, ponieważ Pani poglądy na życie i wychowanie dziecka są zbliżone do moich. Bardzo lubię także wszelkie zajęcia związane z urządzaniem domu, przygotowywaniem zdrowych i ekologicznych potraw. Lubię czytać, zbieram starą porcelanę i jestem maksymalnie zaangażowana w swoją pracę, a jestem nauczycielką przedszkola. Pozdrawiam całą Waszą rodzinkę ludzką i zwierzęcą:)
Anonimowy 9 stycznia 2015 (18:38)
Asiu! Mnie poznałaś dwa lata temu. W kryzysie szukałam ratunku i tego co mnie interesuje tj. tematów dotyczących aranżacji wnętrz-wysłałam Ci na priv zdjęcie bez włosów :) pamiętasz? Odpisałaś że masz przeczucie że wszystko bedzie dobrze -tak strasznie sie wtedy cieszyłam. Pamiętam że przeczytałam wszystkie zaległe wpisy jednego dnia. Jestem logopedą. Mam ośmioletnią Ale i trzyletniego Miłoszka i Męża Przyjaciela prawnika. W 2015 roku planujemy przeprowadzkę do naszego wymarzonego domu na wsi. Fajnie że jesteś.
Gosia Furyk 9 stycznia 2015 (18:31)
Witaj :) Z całego serca życzę Ci aby rok 2015 był dla Ciebie taki jak poprzedni.Trafiłam tu z innego bloga.Kupiliśmy z mężem domek na wsi i przez internet anonimowo podczytywałam ludzi równie szalonych jak my.Jestem mamą 4 letniej Olivki (która urodziła się w wigilię-ale o tym wspominałam w komentarzu jako anonim odpowiadając na pytanie jaki był nasz najbardziej zaskakujący prezent :) ) Razem w trójkę mamy zamiar stworzyć nasz mały raj-wiejski domek z "babcinym" ogródkiem.Małymi kroczkami do celu.Malutkie kroczki stawiam też od dziś na swoim blogu opisując nasz sielsko anielski los na wsi.Pozdrawiam Serdecznie
Anonimowy 9 stycznia 2015 (18:28)
Asiu, a gdzie ten stary 100 letni kredens ? Ten nowy z tego co widać tez ładny, ale na tamten patrzyłam od początku istnienia bloga i jakoś tak aż mi się szkoda zrobiło. Zapowiadałaś zmianę i pewnie nam wszystko opowiesz, ale na ile Cię znam to ten piękny staruszek ocalał ? Prawda ? Ila
July 9 stycznia 2015 (18:05)
Ja nie wiem kiedy Ty to wszystko przeczytasz ;) Jestem July i nowiuśkiego, raczkującego http://treasuresofhome.blogspot.com/. Trafiłam tu jak chyba każdy z innego bloga (u mnie był to blog znajomej Sweet Village) i od razu oszalałam, bo znalazłam swoje miejsce na świecie (czy raczej w sieci) ;) Mogłabym się jeszcze rozpisać, ale zostawię miejsce dla innych. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Anonimowy 9 stycznia 2015 (17:54)
witaj Asiu
do Czółna trafiłam daawno temu, gdy Leoś był jeszcze mały :)
nie miałam pojęcia, co to blogi wnętrzarskie i że można mieć tak piękny dom jak Wasz! Zaczęłam to odkrywać przy lekturze czółna. a potem doszły inne blogi i popłynęłam ;)
nie miałam jeszcze wtedy pojęcia, że będę miała swój mały, biały domek i że będziesz moją inspiracją w tak wielu kwestiach.
a kim jestem? żoną, mamą 2 księżniczek, redaktorką w wydawnictwie medycznym. Od pół roku mieszkam na wsi pod Krakowem w swoim domku :)
pozdrawiam Cię serdecznie
Ania
Tomaszowa Chata 9 stycznia 2015 (17:49)
Pomyślności, szczęścia i uśmiechu w nowym roku!
Na Twoim blogu goszczę od samego prawie początku i sama nie mogę uwierzyć, że tyle już lat minęło. A ja ciągle z radością i niegasnącym zaciekawieniem tutaj zaglądam:)))))))
Pozdrawiam serdecznie… z Poznania, znad uśpionego jeziora… gdzie mieszkamy (radosna nasza czwórka) z labradorem Biszkoptem oraz z papugami Maksem i Filipem.
Tomaszowa (Katarzyna)
Anonimowy 9 stycznia 2015 (17:46)
Dobry wieczór. Jestem Iwona, mam 44 lata i od 23 mieszkam w Beskidach. Uczę historii, uwielbiam czytać książki, robić na drutach i szydełku, haftować oraz spędzać czas na świeżym powietrzu ( tego u nas nie brakuje). Trafiłam w to cudowne miejsce chyba przez jakiś blog kilka lat temu. Spodobało mi się bardzo! Pozdrawiam serdecznie i życzę wspaniałego roku!
Anonimowy 9 stycznia 2015 (17:40)
Droga Asiu… Ja przeczytałam o Tobie, Twojej Rodzinie i wspaniałym blogu w Werandzie Country (tej z rudym kotem na okładce), Znalazłam bloga i cały czas z Tobą jestem. Dziękuję za WSZYSTKO – inspiracje, piękne zdjęcia, przepisy (wiele z nich to nr 1 w naszej rodzinie np. cytryny w rumie, ziołowe kostki, klops itd…), ciepło, dobre słowa, piękne myśli, cenne rady. Pozdrawiam i życzę zdrowia i pięknego całego roku – Elwira (lat 51, nauczycielka, mama 4 dorosłych dzieci, szczęśliwa żona, od 6 lat mieszkam na wsi, mam duży ogród, 3 koty i psa).
Aginka 9 stycznia 2015 (17:35)
Cudowna nasza Asiu! Ja jestem z Tobą od roku, ale czółno przeczytałam od samego początku z wielką przyjemnością z poczuciem,że czytam o kimś, kogo naprawdę można polubić na odległość:) Jestem żona, mamą dwóch smyków i nauczycielką ufff :))) Od jakiegoś czasu również prowadzę bloga . bo lubię mój dom i chciałam,żeby o powieść o nim gdzieś tam sobie wisiała w sieci ;) Pozdrawiam i błagam PISZ, BO JA JESTEM UZALEŻNIONA ! http://domwielopokoleniowy.blogspot.com/
codzienne drobiazgi 9 stycznia 2015 (17:08)
Witaj Zielonoczółnowa! nie pamiętam dokładnie kiedy do Ciebie trafiłam, ale było to dobrych parę lat temu kiedy to w ogóle odkryłam istnienie takich cudnych blogów jak Twój i tak wędrując od jednego do drugiego trafiłam i do Ciebie i już zostałam :) … a kilka miesięcy temu założyłam własnego bloga i mam nadzieję, że tak jak to się stało w Twoim przypadku, dostarczy mi on wiele radości…pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystko czym się z nami dzielisz! Justyna
Renia 9 stycznia 2015 (17:04)
Hej Asiu zupelnie niepamietam juz jak i kiedy trafilam na twojego bloga ale czy to wazne , najwazniejsze jest to , ze go znalazlam, bo jest on dla mnie odskoczniom od wielu codziennych , trudnych spraw i swoista terapia.B ardzo dobrze sie czuje zagladajac do ciebie.Mieszkam w malym miasteczku w woj.swietokrzyskim mam na imie Renata i mam cudowna rodzinke- meza i trojke chlopakow, kocham ich nad zycie.Najstarszy z moich dzieciakow jest niepelnosprawny ruchowo -to rozszczep kregoslupa- mimo tego jest bardzo samodzielny.,a wtym roku zdsje maturr-alez sie denerwuje.Jesli chodzi o moje zainteresowania to sa ogromne ciekawi mnie praktycznie wszystko- uwielbiam czytac ksiazki dekorowac moj domek ,ktory nie jest tak piekny jak twoj ,ale jest i kocham go.Kiedys mieszkalam z tesciami i teraz bardzo szanuje to mieszkanie na swoim.Kiedys zdawalam na medycyne co mnie tez bardzo interesuje ale moje zycie uozylo sie troche inaczej niz zakladalam,ale tez fajnie.Pytasz o dobre rzeczy ktore wydazyly sie w roku2013 otoz to byl najgorsy rok w moim zyciu -pozegnalam sie z mama i z babcia.Zycze ci Asiu wszystkiego najlepszego w nowym roku i czekam na nowe posty zeby moc znowu uciec wtwoj bajkowy swiat.Pa. Pozdrawiam.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (16:29)
Witam Pani Asiu serdecznie:) Mam na imię Agnieszka, mieszkam w pobliżu Wadowic. Jestem żoną i mamą dwójki cudownych dzieci, 13 letniej Ani i 2 letniego Kubusia:) Pracuję w przedszkolu. Choć przeszłość mnie nie rozpieszczała, to mimo wszystko staram się w każdym dniu widzieć piękno i sens…Uczę moje dzieci, aby każda chwila była wartościowa, wyjątkowa i ważna, aby wierzyły w siebie i kochały ludzi, tak po prostu bezinteresownie. A wszystko co nas spotyka i to co smutne i to co radosne kształtuje nas jako ludzi. Że warto być dobrym, uczciwym człowiekiem i być z tego dumnym. Pani Asiu podziwiam Pani talent od chwili, gdy pierwszy raz zobaczyłam Panią w "Moim Mieszkaniu" a zaraz potem na blogu. Przepiękny dom, ogród.. Myślę, że Bóg bardzo Panią kocha obdarzając tak pięknym życiem i niezwykłym talentem tworzenia przestrzeni.. Że ma Pani cudowny dar sprawiania, że ludzie patrzą, podziwiają, inspirują się, próbują zmieniać siebie i swoje otoczenie.. Jest Pani AUTORYTETEM. Dziękuję za wszystkie piękne, mądre posty, za zaszczepianie w Polakach miłości i szacunku do natury, pięknego otoczenia i ludzi..Życzę Pani wszystkiego co naj, najlepsze i aby nasz świat, dzięki ludziom, był coraz piękniejszy w każdym aspekcie! :) Pozdrawiam! Agnieszka
Inga 9 stycznia 2015 (16:24)
Asiu najlepszości w Nowym Roku, niech będzie równie piękny jak poprzedni a jeśli w czymś może – to niech będzie jeszcze lepszy!:):) Pozdrawiam ciepło!:)
Ania z lemonlimeandlife 9 stycznia 2015 (16:17)
Asiu, trafiłam do Ciebie szukając w Internecie inspiracji do urządzania domu. Od tego czasu przeczytałam cały Twój blog od deski do deski. W tym roku skończę 27 lat. 2014 – masz rację to był dobry rok – dzięki twojemu blogowi – otworzyłam swój własny, niedługo powitamy na świecie naszą pierwszą córeczkę, otworzyliśmy firmę i wiele innych drobnych radości – nie powiem, bo zmartwień też kilka było, ale kto ich nie ma. Dlatego życzę Tobie i Twojej rodzince cudownych 365 najbliższych dni. P.S – Leoś to musi mieć talent po Tobie – wianek cudo.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (16:06)
Witam kochana Asiu zaglądam do Twojego bloga od paru lat wiesz co tak myślę kobieto że dajesz mi siłę zazdroszczę Ci nie tego co masz bo to jest Twoja ciężka praca ale lubię być u ciebie w świętą zazdroszczę Ci tego ciepła tej radości mnie los nie oszczędza jako najmłodsze dziecko zostałam przy mamusi i zostałam przez rodzinę i ową matkę zdeptana zrujnowała mi cale życie ale w styczniu kończąc 40 lat zaczynam nowe życie juz w swoim domku jako matka dwóch chłopaków będę się uczyła cieszyć i pokochać swój własny kąt dalej będę zaglądać do ciebie może czerpać pomysły bo biały kolor to to co nas łaczy pozdrawiam Cię i Twoją rodzinę Kasia
Anonimowy 9 stycznia 2015 (15:55)
Witaj Asiu – czytam Twojego bloga od początku niemal. Tak po prostu kliknęłaś mi się na zasadzie następny blog, kiedy jeszcze prowadziłam swojego bloga. Potem były różne perypetie blogowo – życiowe i blog mój już nie jest mój. Potem były różne zawiłości życiowe: zdrowotne, kredytowe i różnorakie inne i obecnie mieszkam już nie w Polsce, ale dalej tam gdzie jestem… po skończonym dniu i po obrządku, kiedy już poukładam wszystkich spać… wchodzę sobie i czytam. Obecnie z intensywnością większą posty ogrodowe… bo mimo, iż straciłam wszystko w Polsce, to życie się tak ułożyło, że tu gdzie mieszkam obecnie mam ogród. Wprawdzie nieduży, ale jest… i jest całkowicie pusty… hulaj dusza… i sama nie wiem, co bym w nim chciała mieć… Pozdrawiam ciepło – Millu vel Miluszka
Anonimowy 9 stycznia 2015 (22:51)
…a i jeszcze chciałabym dodać, że moje dwa fakultety na przezacnych uczelniach zdobyte, są mi obecnie niepotrzebne… gdyż spalam się w tym czego feministki nienawidzą: jestem tzw. kurą domową. Czyli: piorę, sprzątam, gotuję, prasuję, obcieram rozliczne nosy i jedną malusią pupkę oraz prowadzę w domu szkołę podstawową;-) znaczy się uczę w nauczaniu domowym moją córkę. Oraz… kocham Męża mego i dogadzam mu w czem tylko mogę;-) niekiedy podczytuję blogi i z rzadka mam czas na jakieś robótki, ale są to zazwyczaj rzeczy użytkowe: do domu i garderoby… pozdrówki raz jeszcze…
Anonimowy 9 stycznia 2015 (15:52)
witaj, mam na imię Lucyna, niemal 6 lat temu zamieszkałam w okolicy Szymbarku, na gospodarstwie mojego kochanego męża, mamy dwie wspaniałe córeczki 6 i 5 lat
Twojego bloga odwiedzam niemal od początku istnienia, po cichu, z lubością napawam się obrazami waszego domu a przede wszystkim ogrodu. Pozostaję pod niesłabnącym wrażeniem Twojej osoby, pracowitości i wszystkich uzdolnień. W pamięci bardzo mocno zapadł mi post w którym opisujesz jak sama własnymi siłami przekopałaś jakiś wielki kawał ogrodu i zbudowałaś murki z olbrzymich kamieni- o jak strasznie było mi wstyd,że ja ciągle czekam na to by na podwórzu mąż zrobił jakiś porządek( przecież on i jego rodzina mieszkał tam całe życie i zawsze było tam byle jak!) Wiele zrozumiałam dzięki Tobie, bardzo mnie zainspirowałaś! i chociaż ogrodnictwo pewnie nigdy nie będzie moją mocną stroną i jeszcze wiele jest do zrobienia to i tak dużo milej i przyjemniej jest tu u nas! Dziękuję za każdy post. Z najlepszymi życzeniami -Lusi365
OldVicarage 9 stycznia 2015 (15:47)
Asieńko Droga!!!
Cudowny post, taki Twój po prostu!!!
Piękna zima u Was,Twój ogród cały w bieli … niesamowity widok!!!
Leoś prawdziwy artysta, no i widzę, że nowa witrynka się rozpanoszyła, cudna jest:)
Odnośnie Twojego pytania… trafiłam do Ciebie w 2010 (!) roku…
Dzięki Tobie wiele się zadziało… ale to i całą resztę już wiesz…
Pozdrawiam bardzo!!!
Kasia
Anonimowy 9 stycznia 2015 (15:43)
Nie pamiętam jak trafiłam do waszego domku, ale od razu mi się spodobał.Czytając Twoje wpisy czułam coraz większą sympatię do Ciebie jako człowieka, pełna optymizmu,dobrej energii zawsze gotowa do podejmowania nowych wyzwań,mimo zamarzniętych rur z wodą czy braku światła.Lubię takich ludzi, którym wciąż się chce, oby jak najdłużej.Twój blog był inspiracją dla wielu moich działań dekoratorsko-ogrodniczo-kulinarnych.Jestem matką czwórki dorosłych dzieci,uwielbiam czytać książki,lubię otaczać się pięknymi rzeczami,roślinami,widokami.Mieszkam w pięknych lesistych okolicach naszego kraju,chociaż do Berlina mam bliżej niż do Warszawy.Pozdrawiam całą waszą rodzinkę.DB
Anonimowy 9 stycznia 2015 (15:37)
A ja wpadałam tu czasem rozmarzyć się… Posnuć marzenia o ładnym domu, ogrodzie…
Anonimowy 9 stycznia 2015 (15:23)
Witaj Joanno! mieszkam z Mężem w Białymstoku, jestem mamą dwójki dorosłych Pociech mieszkających i pracujących w W-wie oraz "kocią babcią". Jestem miłośniczką Twojego bloga od kilku lat. Szukałam w internecie informacji na temat powojników i w jakiś magiczny sposób trafiłam do Twojego Królestwa i już zostałam… (Green Canoe jest pierwszy w blogowych "zakładkach"). Jesteś dla mnie prawdziwą Kosmitką – Istotą z innej planety, która zmienia świadomość wielu z nas (niezależnie od metryki). Czytam Twoje teksty z wielką przyjemnością, bo piszesz lekko, optymistycznie i po takiej lekturze (zaglądam przy porannej kawce), chce się "chcieć"… Polecam Twój blog Bliskim i Koleżankom. Inspirujesz nas – wnętrzarsko, kulinarnie, ogrodniczo i rodzinnie, za co Wielkie Dzięki!
"Świat zmieniamy od siebie" a jest on na pewno piękniejszy dzięki Tobie Asiu!
Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku – Alicja
TakCzuje 9 stycznia 2015 (15:03)
…Jestem Ewelina lat…o mamo…trzydzieści dwa…trafiłam tu jakoś ze dwa lata temu…może półtora…szukałam inspiracji do pokoju dzieci i po wpisaniu w google hasła "białe meble w pokoju dziecka" i wybierając "grafikę" natrafiłam na pokoik Twojego Leosia. I tak po nitce do kłębka przejrzałam całego bloga, wszystkie ówczesne wydania magazynu… a teraz zaglądam co jakiś czas i wyczekuję każdego nowego numeru!
Dlaczego do Ciebie zaglądam? dla pięknych, białych wnętrz, ciepłych, domowych, rodzinnych….i dla krajobrazów. Choć sama mieszkam na wsi (tej samej co szafatosi.pl)to u nas o takie widoki ciężko.:)
prowadzę małego, swojego bloga takczuje.blogspot.com , Pozdrawiam serdecznie!:)
bozenas 9 stycznia 2015 (14:54)
Ha,ha Asiu:)))to jak zbiorowa terapia:))Witaj,jestem….mam…lat ,męża,dzieci,(niepotrzebne skreślić)na Twojego bloga trafiłam…no właśnie:)))Bogu dziękuję ,że trafiłam:))a przybyłam rzeczywiście w ramach terapii podczas "przebijania głową muru"w moim życiu:)))mam fajną ,ciepłą rodzinę i było mi u Ciebie jak w domu:)Na szczęście walka z potworem zakończyła się sukcesem,a ja oswojona przez Ciebie zostałam,bo rzeczywiście czuję się u Ciebie jak w domu:)))no a teraz na dodatek mogę rozsiąść się z kawusią i poczytać gazetę którą wydajesz:)))czegóż chcieć więcej:))zostaję:)))
Natasha Petrovsky 9 stycznia 2015 (14:49)
Hej. Mieszkam w Irlandii od 9 lat i zaglądam tutaj dopiero od jakiegoś miesiąca. Trafiłam przypadkowo. Nie wiem jak mogłam do tej pory nie wiedzieć o istnieniu tego bloga. Jak zobaczyłam Wasz dom, zdjęcia, miłość, zaangażowanie. To wszystko zapiera dech w piersiach. Przeczytałam (prawie!) WSZYSTKIE wpisy wstecz :) Dla mnie jesteście jak najlepsza relaksująca lektura.. tworzycie wokół siebie piękną przestrzeń i silne uczucia. Chylę czoła.
Jestem mamą 3-letniego Olka i żoną 36-letniego męża. W dzień w który odkryłam ten blog natychmiast pokazałam zdjęcia Waszego domu mężowi i wykrzyczałam podekscytowana CHCĘ DOKŁADNIE TAKI DOM :)
Obecnie wynajmujemy dom, który pozostawia wiele do życzenia. Choć może nie powinnam narzekać, bo może nie jest idealny ani nasz, ale daje schronienie i poczucie bezpieczeństwa. Na nasze własne gniazdko na razie się nie zapowiada. Ani chyba na za 100 lat.
Ale marzę codziennie.. o takim domu jak Wasz.. takim wystroju i znalezieniu w sobie takich pokładów spokoju, miłości, zrozumienia. Na marzeniach się nie oszczędza, więc marzę dalej.
I pozdrawiam BARDZO serdecznie.. z deszczowej (jak zawsze!) ale baaaardzo pięknej i zielonej (też zawsze!) Irlandii. Niech moc będzie z Wami! ♥
Natalia 9 stycznia 2015 (14:37)
Witam;) Ja podczytuję bloga już o bardzo dawna (będzie już 2 latka), nie pamiętam jak do Ciebie trafiłam ale bardzo się cieszę że się tu znalazłam. To jak mieszkasz, jak fotografujesz urzekło mnie na całego… a kiedy w MM widzę artykuł z twoimi zdjęciami to wiem, że będzie on fantastyczny i jeszcze nigdy się nie pomyliłam…;)
Ja mam 25lat, jestem matką dwóch cudownych córek i żoną nie mniej cudownego męża. Od niedawna rozpoczęłam przygodę z blogowaniem i nie będę ukrywać że w dużej mierze to Twój blog mnie do tego zainspirował, a w pozostałej mierze przyczyniły się też inne blogi które odwiedzam.
W Nowym Roku życze Tobie, twojej rodzinie oraz wszystkim tym którzy przyczyniają się do tworzenia Magazynu Green Canoe Style (który uwielbiam) spełnienia wszystkich marzeń, ogromu miłości i przyjaźni, samych sukcesów, uśmiechów każdego dnia i wszystkiego wszystkiego najleszego;)
Pozdrawiam Was gorąco;)
Anonimowy 9 stycznia 2015 (14:35)
Witaj! Trafiłam na Twojego bloga, gdy szukałam inspiracji na stworzenie naszego przyszlego domku na wsi, którego, mam nadzieję, kiedyś się doczekam. Zajrzałam przypadkiem, a zostałam i zostanę na Twoim blogu na długo. Zawsze z radością patrzę na Twoje zdjęcia, dekoracje i po cichu wierzę, że moje marzenia o takim właśnie stylu życia się ziszczą. Również interesuję się fotografią, uwielbiam upiększać nasze blokowe domowe ognisko. jestem marzycielką, która wierzy, że tylko zycie w zgodzie ze sobą może być bogate i spełnione. Dziękuję, że stworzyłaś to miejsce. Będę zaglądac tu zawsze, gdy pomyślę, że moje plany się ziszczą. Pozdrawiam serdecznie, Gosia
rosaliaa 9 stycznia 2015 (14:21)
twoja choinka prezentuje się majestatycznie!!
Anonimowy 9 stycznia 2015 (14:17)
Pani Asiu, ja to nawet nie wiem, jak tu trafiłam – szukałam, szukałam i w końcu znalazłam coś ciekawego i to własnie było Czółenko :) Czytam od jakiegoś czasu, wchodzę żeby pocieszyć oko, podpatrzeć, ale przede wszystkim jak tu jestem to jest mi tak BŁOOOOGO :) Jestem też urzeczona Pani zdjęciami, kunsztem :) Mam dom z ogrodem, w którym mieszkam z mężem i dwójką wspaniałych dzieciaczków od 5 lat. I od czasu, gdy go urządzałam mój gust ewoluował i mocno się zmienił. Teraz tylko chodzę i wskazuję palcem co chcę zmienić, kolejka do zmian jest coraz dłuższa. Chciałabym kiedyś mieć tak przytulnie i pięknie jak jest u Was :) Gdyby nie ta potrzeba ciągłych zmian, szukanie inspiracji, kombinowanie jakby zrobić coś z niczego a przynajmniej coś tanim kosztem – moje życie pewnie byłoby dość nudne. Ale rozpiera mnie energia i ambitnie próbuję realizować kolejne domowe projekty.
I dobrze mi z tym :)
Życzę i Pani i sobie i wszystkim Czytelnikom GreenCanoe, aby ten kolejny rok był jeszcze lepszy od poprzednich (a przynajmniej równie dobry), pełen ciepła, uśmiechu, zrealizowanych planów i marzeń, przezyty w otoczeniu pozytywnych osób :)
Pozdrawiam i dziękuję za bloga! Magda
gabi 9 stycznia 2015 (14:16)
Ciekawe pytanie i bardzo trudna odpowiedź. Bo kim właściwie jeste? Miłośnikiem wnętrz, przyrody, Twoich tekstów i zdjęć… Chyba tak mogę napisac. Lubię Twój blog za zdjęcia – czyste i pełne energii, za pomysły na upiększanie otoczenia i piękne dzielenie się pomysłami na ogród, dom i życie… A ja jeste sobie zwykłym urzędnikiem, kobietą pracującą. Nie pamiętam jak tu trafiłam, ale od razu zostałam. Żadko komentuję, ale czytam regularnie. Do Twoich magazynów zaglądam po kilkanaście razy. Wracam do tych starych numerów zgodnie z porami roku. Miłego czytania tych pięknych odpowiedzi :-)
asica.p 9 stycznia 2015 (14:04)
witaj Asiu!
Nie pamiętam już jak trafiłam na Twój blog, ale podczytuje i oglądam piękne zdjęcia z prawdziwą przyjemnością. Nie komentuję jednakże, z prozaicznego powodu braku czasu. Od prawie dwóch lat mieszkam w Irlandii, w przepięknym miasteczku Galway. Trafiłam tu za sprawą serca- po perypetiach, jestem w końcu w szczęśliwym związku , pełnym miłości i zrozumienia. Mam obok siebie trzech najcudowniejszych facetów pod słońcem. Pracuję w polskiej szkole jako wychowawca w zerówce, a także w hotelu. Moim hobby jest scrapbooking. Oddaję się temu nałogowi w każdej chwili. Rok 2014 był wspaniały ale bardzo intensywny. W tym roku muszę troszkę zwolnić i żyć bardziej powoli. Zapraszam Cię serdecznie na mój blog. A moje podsumowanie tu:
http://asica-scrap.blogspot.ie/2014/12/podsumowanie-roku-2014.html
Serdecznie pozdrawiam z Zielonej Wyspy!
Asia
Pan Ciastek 9 stycznia 2015 (13:39)
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!! Oby był lepszy od poprzedniego i by spełniły się w nim, wszystkie marzenia i plany!!! :) U Was tak pięknie, zimowo… A u nas szaro, deszczowo i wietrznie…. Mam jednak nadzieję, że i zima na troszkę przybędzie i do nas :) Pozdrawiam serdecznie
justyn25 9 stycznia 2015 (13:34)
Czesc! Jestem Justyna, mam 29 lat i od dwoch lat mieszkam na stale w USA. Pprzedni rok, tak jak i dla Ciebie, byl dla mnie wyjatkowy. Postanowilam zostac w Stanach, znalazlam milosc zycia i wyszlam za maz :) Waszego bloga znalazlam przypatkowo, niedawno i dlatego od razu mialam duzo do nadrobienia, ale udalo mi sie przeczytac kazdy post :) To mnie zainpirowalo do zalozenia swojego malego, internetowego swiata, zobacze co z tego wyniknie (to moj cel na 2015). Pozdrawiam cieplutko i zycze dalszych sukcesow! :)
iloiza 9 stycznia 2015 (13:25)
Witam!
Ilona, Kaliszanka od 13 lat.Szczerze – nie pamiętam, jak tu trafiłam. Myślę, że po załozeniu swojego bloga (nie prowadzę go regularnie; właściwie to fotoblog) znalazłam Ciebie. Dziś z racji braku czasu już prawie nie zajmuję się decoupagem ani tworzeniem biżuterii. A technik tych nauczyłam sie dzięki forum Kaiem, na którym też od czasu do czasu się udzielałam.
Pozdrawiam serdecznie
Ilona
Anonimowy 9 stycznia 2015 (13:18)
Na Pani blog trafiłam jak większość z MM i przepadłam totalnie odtąd jestem tu stałym bywalcem to tu znajduję odpowiedzi na moje pytania ,to tu mam inspiracje i to tu mam mnóstwo energii ,która mam nadzieje nie skończy się.Mieszkam z z mężem i trójką cudownych dzieci w domku z ogródkiem na Kaszubach to tu jest moje miejsce na ziemi,mam cudowną pasję w której odnajduję swoje szczęście ale też tu tkwi mój problem brak Odwagi ,aby pokazać ,podzielić się nią z innymi.Chyba ciągle nie wierzę ,że to co robię jest warte uwagi innych.Kiedyś odważyłam się napisać ,że widziałam Panią na kiermaszu ,ale zabrakło odwagi ,by podejść -podziękować, że tworzy Pani cudowny blog tak zwyczajnie że Pani porostu jest.Innym razem pojechałam ze swiomi pracami na spotkanie w Gdyni MM był aplauz podobało się ,nawet bardzo ale znowu naszło mnie że może z grzeczności ,że nie wypada nie zadzwoniłam znowu żałuję……….może kiedyś się odważę.I wtedy myśl jedno wyłonione zdanie z Pani wpisu ,a może warto się odważyć .Założyłam stronę na FB (Angel art Maison) powolutku zagląda coraz więcej osób- cieszy bardzo i właśnie takie mam marzenie ,aby robić to co lubię ,aby trafiać na takie osoby jak Pani od których bije energia,od zwyczjnej życzliwości dla nas podczytujących,aby cieszyć się z małych rzeczy i iść do przodu.
Honorata
monique 9 stycznia 2015 (13:11)
to już wiem dlaczego do mnie nie dzwonisz :) nic tylko czytasz te cudne komentarze .. To ja tu sobie popłaczę przy okazji bo czytając wzruszam się ogromnie .. :)
Anonimowy 9 stycznia 2015 (13:07)
Witaj Asiu. Na Twojego Bloga trafiłam dawno, dawno temu. Już nawet nie pamiętam jak i przez kogo. W zasadzie mogę powiedzieć, że jestem tutaj od początku. Tak więc jedna z tych tysięcy osób CODZIENNIE tu zaglądających to ja. Mama trzech cudownych córek, farmaceutka z zawodu, a z pasji miłośniczka szycia, robienia na drutach, zakochana w swoim domu i ogrodzie. Jestem zachwycona tym, co zrobiłaś i do czego doszłaś przez te wszystkie lata! Z całego serca życzę Ci wszystkiego co najlepsze i wierzę, a nawet WIEM, że to dopiero początek Twojej wspaniałej kariery!
Wierna czytelniczka Monika
Anonimowy 9 stycznia 2015 (13:05)
Kim jestem??? od 4 lat anonimowym podczytywaczem, podglądaczem. Ale przede wszystkim szczęśliwym człowiekiem, cieszącym się każdym kolejnym dniem przynoszącym coś nowego, złego i dobrego. Na codzień (nie)zwykła kobieta – urzędniczka i nauczycielka w-f, matka – wspaniałego małego niespełna 2-letniego człowieka, żona – cudownego mężczyzny który w swej zwykłości jest niezwykły, przyjaciółka – nielicznych bo przyjaźń to dla mnie słowo o wielkiej mocy.
Szukając inspiracji przy urządzaniu własnego małego białego domku zajrzałam do czółna, ale to co tu znalazłam przerosło moje oczekiwania. Nie będę pisała o piknych wnętrzach bo to oczywiste, ale jest to zarazem rzecz gustu a o gustach się przecież nie dyskutuje, znalazłam tu osobę z chęcią do życia, ze zdrowym podejściem do dziecka, osobę dla której przyjemnością jest spędzanie wolnego czasu z rodziną, tak proste rzeczy a w dzisiejszym świecie mam wrażenie że są niezwykłe!
Droga Asiu, życzę Ci w nowym roku dużo siły abyś mogła dalej tak uszczęsliwiać ludzi pisanie o swoich przemyśleniach, oraz swoimi zdjęciami, ale przede wszystkim życzę Ci jak najwięcej chwil spędzonych z najbliższymi:) z futrzakami również:)
Dziękuję za rok 2014 i wszystkiego dobrego w 2015! Olga
... 9 stycznia 2015 (13:02)
Pomyłka w Instagramowym niku
Pattiwoll
Patti;)
... 9 stycznia 2015 (13:01)
Jestem Twoją wierną czytelniczką odkąd poznałam blogowy świat:) . Od tego momentu rządzi mną ogromna siła, która napędza mnie do zmiany w swoim życiu. Najpierw zaczęło się od zmiany stylu wnętrz, potem zmiany przegalopowały przez kuchnię i lodówkę by na koniec przetoczyć się przez życie:). Zawodowo zajmuję się "strojeniem pań" :) czyli prowadzę swój butik z ciuszkami dla trochę starszych dziewczyn:) . Robię to już kilkanaście lat więc trochę czuje małe wypalenie ale żeby urozmaicić sobie życie postanowiłam…..sprzedać dom i wrócić do miasta! Szaleństwo urządzania , wybieranie pochłonęło mnie na tyle że bezboleśnie przetrwałam moment wyprowadzki mojej Oli na studia:) nie miałam czasu płakać:)
Moim marzeniem jest sesja zdjęcowa mojego mieszkania;) można je zobaczyć na.Instagramie pod nikiem Patiwol
A po za tym życzę sobie w nowym roku spokoju, stabilizacji i aby skład rodziny pozostał bez zmian….no chyba żeby coś , gdzieś przybyło:)
Pozdrawiam!
Nitki Ariadny 9 stycznia 2015 (12:48)
Przygnały mnie tu kiedyś cytrynki w rumie do herbaty;) Rozsmakowałam się nie tylko w nich, ale w klimacie, który budujesz na swoim blogu, w utrwalaniu chwil, barw, smaków, aromatów.
Mam na imię Magda, prowadzę bloga poświęconego haftowi krzyżykowemu, z wykształcenia polonistka, zakochana w swojej rodzinnej Opolszczyźnie i narzeczonym, z nadzieją wyglądająca zmian, które powinien przynieść 2015 rok…
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Anna Lelito 9 stycznia 2015 (12:41)
Wpadłam na chwilkę… i przepadłam na zawsze. Zajmuję się Rodziną i naszym nowym domem, który dzięki Tobie upiększam i dzięki Tobie wszyscy czujemy, że to Nasze Miejsce Na Ziemi :) Inspirujesz mnie… I jak dobrze pójdzie jeszcze w tym roku będę miała swoją pracownię… (Ciiii bo zapeszę :)) Pozdrawiam i dziękuję :) :) :)
Agnieszka 9 stycznia 2015 (12:35)
Mama dwóch chłopców, mól książkowy o słomianym zapale ;-)
lubię – dobrych ludzi (dlatego tu zaglądam), wybaczać, czytać, arbuzy, morze i czystą podłogę ;-) lubię też wiedzieć co jest za zakrętem, dlatego całą okolicę (i nie tylko) mam zdeptaną wzdłuż i wszerz.
nie lubię – obłudy, zaglądania do cudzego ogródka tylko po to, żeby wrzucić tam brzydki kamol; mięsa i brudnej podłogi ;-)))))
uściski, Asiu! Nie pamiętam już, jak tu trafiłam, ale drogę zapamiętałam na długo. Zaglądam nie tylko wtedy, kiedy jest nowy wpis, ale również (a może zwłaszcza) wtedy, kiedy jest mi źle.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (12:18)
Witam! jestem bierna podczytywaczka.Pierwszy raz odwazylam sie na wpis,chociaz czesto mialam ochote na rozmowe.Nie wstydze sie powiedziec ze zazdroszcze,ale tak pozytywnie,waszej blogowej rodzinie otwartosci w kontaktach.Zycze Tobie i wszystkim blogowiczkom jeszcze wielu tematow do omowienia.Na twojego bloga,jak i na inne trafilam przez przypadek i napewno zostane. Pozdrawiam.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (12:07)
Witaj. Moja lektura Twojego bloga zaczęła się jakieś 2 lata temu-odkąd na świecie pojawiło się nasze 3 małe szczęście. Wtedy mieszkaliśmy w małym mieszkanku-ale wiadomo 5 osobowa rodzinka potrzebuje więcej przestrzeni…tak pojawił się pomysł przeróbek-podglądania pomysłów innych…no i trafiła na ten świetny blog-który zastępuje mi wszystkie magazyny-czasopisma świata. Tutaj zatapiam się w swój świat-jak mam chwilkę spokoju-a przy 3 dzieci o to ciężko-zaglądam tu i marzę,że kiedyś będzie u nas tak pięknie jak u was…..Marzenia są po to by je realizować i takie jedno marzenie spełniło się w zeszłym roku- mały domek z pięknym ogrodem, który wymaga mnóstwo pracy,czasu….pieniędzy oczywiście też,ale czasami można zrobić coś z niczego, albo dać pewnym rzeczom drugie życie-bo jak tak się naczytam i napatrzę-idę szukać "materiałów" na ogród i czasami coś nawet mi wychodzi…także za jakieś 20 dokończę moją wizję- :D… A teraz tak całkiem poważnie dziękuję za blog i za mój własny prywatny świat. Oby ten rok był cudowny, bogaty w pomysły…dużo ciepła, miłości i zdrowia- dl wszystkich czytelniczek ) Wiola
oczka prawe 9 stycznia 2015 (12:06)
Jestem tu około 3 lat. Zaglądam od czasu do czasu a teraz podłączyłam do swojego nowego bloga i czytam co tam nowego zamieszczasz. A znalazłam Cię poprzez wyszukiwanie obrazów w google. Pisałam już o tym kiedyś u Ciebie w komentarzu. Wprowadzałam się właśnie do wymarzonego domu i miałam jakąś wizję/przeczucie że niedługo zamieszkam w innym: małym, białym, z ogrodem, biały płotek, itd. Nic na to nie wskazywało ale wizja była silna. Takie wizje miałam już w życiu dwa razy wcześniej i sprawdzały się. Wpisałam w google chyba "biały domek" i nastawiłam na wyszukiwanie obrazem. Wtedy wpadł mi w oko Wasz dom. Weszłam na post z tym zdjęciem na blogu, napisałam o mojej wizji.
A teraz mieszkam już w białym małym domku z białym płotem i sporym ogrodem. I wprowadzając się nie było już żadnej wizji :) z czego niezmiernie się cieszę, bo dobrze mi tu.
Pozdrawiam
Małgosia
Ania z Zapiecka 9 stycznia 2015 (12:03)
Asiu, trafiłam do Ciebie z bloga Madzi z Zapachu Wspomnień. To było moje pierwsze blogowe odkrycie. Wciągnął mnie ten świat!
Mam synka lat 6 i trochę i córkę, lat 12 i trochę. Sama prowadzę bloga robótkowego, ale do Ciebie zaglądam w poszukiwaniu inspiracji, zapisuję przepisy (masło sezamowe i jarzębinówka to moje ulubione!). Dodajesz mi pozytywnej energii, czasem przytłoczona obowiązkami codziennymi pooglądam Twoje zdjęcia i już mi się chce coś zmienić :))
Dziękuję Ci za to że jesteś w tym niby blogowym, ale przecież bardzo prawdziwym świecie :))
Życzę Ci spełnienia wszystkich marzeń i zrealizowania wszystkich planów w Nowym Roku!
ania 9 stycznia 2015 (12:00)
Witaj Asiu!
Na wstępie życzę Ci spełnienia marzeń tych które opisałaś w dzisiejszym poście jak i te które skrywasz przed blogowym światem :)
Jak do Ciebie trafiłam – pewnie z innego bloga na którym w miniaturkach obserwowanych zauważyłam intrygujące zdjęcie i tak już zostałam. Kiedy to było hmm to też trudne pytanie ale na pewno jak nie było mojego 19 miesięcznego synka na świecie (chyba nawet w planach czyli jeszcze przed ciążą :). Co porabiam w życiu oprócz pracy z której się utrzymuję lubię tworzyć rękodzieło, jakie w sumie trochę tego jest bo i scrapbooking i trochę szyję, wyszywam, robię na szydełku, drutach i inne. W dekorowanie i przemalowywanie mebli też się czasem bawię. Marzeniem moim jest skończenie budowy domu którą rozpoczeliśmy w tym roku (ale to marzenie długo będzie się realizować bo jednak trochę funduszy trzeba na to przeznaczyć), kolejną rzeczą jaka się wydarzyła w tym roku w moim życiu to przygoda z blogiem http://wszystkoinicczylico.blogspot.com/. Kolejnym marzeniem jest nauczenie się robienia tak cudownych zdjęć jakie są Twojego autorstwa tu na blogu ale również w Twojej gazecie ale też w Moje mieszkanie. Dziękuję Ci za rady które dajesz na swoim blogu, zwłaszcza te ogrodnicze bo ze mnie marny ogrodnik ale chętnie je wykorzystam jak już będę mieć swój teren do zagospodarowania bo hortensje bardzo mi się podobają a w prosty i przyjazny sposób opisałaś co i jak. Z Twojego bloga jak i gazety czerpie człowiek nowe pomysły do realizacji. Dziękuję że jesteś i dzielisz się z nami swoimi pomysłami, radami i przemyśleniami :)
pozdrawiam Ania
Anonimowy 9 stycznia 2015 (11:52)
Witaj, Asiu,
Wzruszyłaś mnie swoją prośbą o ujawnienie się:) Tak naprawdę, nie pamiętam dokładnie od kiedy płynę Zielonym Czółnem, ale kiedy już tu trafiłam(dzięki mojej Siostrze)przeczytałam wszystkie posty i wciąż było mi mało. Mieszkam na Mazurach, mam 3 świetne córki, kochanego męża i sunię o wdzięcznym imieniu Rudzieńka. Uwielbiam białe wnętrza, bardzo żałuję, że nie znałam Twojego bloga, kiedy urządzałam nasz dom. Pewnie wyglądałby nieco inaczej. Co prawda wiele jest jeszcze do wykończenia i dopracowania, więc tutaj Twoje wszelkie inspiracje są mile widziane. Z jednej strony irytuje mnie, że nie mogę sobie pozwolić na wprowadzenie w życie wielu moich pomysłów od razu, a z drugiej cieszy, że ta "zabawa w dom" jeszcze dłuuugo potrwa. To taka frajda ciągle coś ulepszać i zmieniać! Skrycie marzę o tym, że kiedyś zaproszę Ciebie na sesję zdjęciową moich kątów. Ale to będzie bardzo odległe kiedyś:)
Dziękuję za to, że dzielisz się z nami odrobinami swojego życia, radością i dobrem. Ściskam Cię serdecznie. Ania
P.S. Skąd wytrzasnęliście tyle śniegu??? Nam zima strasznie go skąpi w tym roku:(
Aneta P. 9 stycznia 2015 (11:46)
Mam na imię Aneta, jestem trochę po 40-tce, mieszkam na zachodnim krańcu Polski. Szczęśliwa mężatka i mama. Na Twojego bloga trafiłam przypadkiem kilka lat temu. Od tego czasu zaglądam tutaj codziennie podczytując to i tamto, albo linkując do któregoś z numerów Magazynu. Jestem prawnikiem i pracuję ściśle w zawodzie. Na codzień w pracy mam do czynienia z formalizmem i czymś, co najogólniej określiłabym jako bezduszność. Zastrzegam jednak, że otaczają mnie wspaniali ludzie – pełni pogody ducha, szczerzy i mający różne pasje. Mam to szczęście, że nie dotykają mnie zawiść i nieszczerość. Również rodzinę mam bardzo udaną a największym moim sukcesem są dzieci – 6-letnia Lena i niespełna dwuletni Adam. Jak łatwo policzyć jestem "przerośniętą" mamą. Dzieci są spełnieniem moich marzeń, czego chyba nie muszę tłumaczyć żadnej kobiecie po "przejściach". Moją pasją jest DOM. Dom jako budynek – opisałam już kiedyś w innym komentarzu jak własnymi rękami razem z mężem i córką pracowaliśmy i nadal pracujemy na budowie. Wielu nadal puka się w czoło i dziwi, że nie korzystamy z pracy budowlańców. Nie chcemy, bo praca przy tworzeniu naszego Domu jest naszym hobby. Mąż nie wyobraża sobie życia bez warsztatu, nikt z nas nie umie żyć bez ogrodu a ja dodatkowo poświęcam każdy wolny czas na prace ręczne. Szyję, dziergam, odnawiam meble, maluję pastelami, koralikuję itp. itd. Nie umiem siedzieć bezczynnie. Moją pasją jest DOM, jako miejsce, gdzie ja i moja rodzina jesteśmy bezpieczni i szczęśliwi.
Ten blog, jak i wiele innych dostarczają mi przede wszystkim inspiracji. Poza tym, jako kobieta baaardzo zajęta nie mam czasu na zakupy a ulubione blogerki zawsze podpowiedzą co i gdzie jest warte uwagi.
Moje życie mimo intensywności upływa w równowadze. Kocham upływający czas, bo dla mnie łączy się z dorastaniem moich dzieciaków a nie starzeniem się. Cieszę się z małych rzeczy. Na przykład wczoraj z zachwytem patrzyłam na pięknie kwitnące wrzośce i nawet niespecjalnie przeszkadzał mi zacinający za kołnierz deszcz.
Dzisiaj wrócę do domu razem z synkiem, który na pytanie "jak było w żlobku?" będzie długo gaworzył i pokazywał jak tańczył i jak kotek robi miauuu. Wstawię do piekarnika zapiekankę z bakłażanem. Przesadzę melisę i bazylię do większej doniczki. O ile syn nie będzie miał innych planów ;) Potem wróci mąż z pracy z córką, która po szkole ma próbę zespołu akordeonowego. Zjemy, pobawimy się z Młodym, potem córka do lekcji, ja do drobnych porządków… Ot, dzień jak zwykle, bez fajerwerków a taki dobry. Bo spokojny.
Obyśmy zdrowi byli :)
Pozdrawiam deszczowo.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (11:42)
Witam serdecznie i noworocznie! Mam na imię Ola i jestem emerytowaną nauczycielką. Bloga Pani poleciła mi moja 30-letnia córka, ponieważ obydwie lubimy czytać czasopisma o urządzaniu wnętrz. Od tego momentu (prawie rok) czytam na bieżąco Pani artykuły i od "deski do deski' wszystkie magazyny. Z czasopism papierowych pozostało jedno, ponieważ Pani blog jest najciekawszy, ale co najważniejsze bardzo bliskie jest mi Pani spojrzenie na świat i sposób na życie. Jakby powiedziała Ania z Zielonego Wzgórza , znalazłam tu "pokrewna duszę". Życzę dużo sił, by zrealizowała Pani wszystkie plany i zamierzenia i samych uśmiechniętych i życzliwych ludzi wokół siebie,bo wtedy się chce działać. A my – czytelnicy czekamy na efekty tych planów i trzymamy za wszystkie kciuki. Pozdrawiam najżyczliwiej.
Monika Frątczak 9 stycznia 2015 (11:37)
Witam Cię Joasiu serdecznie : ). Twój Blog podczytuję chyba od chwili,gdy zobaczyłam w jakimś czasopiśmie sesję z Twoim udziałem,chyba to był Weranda Country : ). Mieszkam w Wielkopolsce,jestem rodowitą kłodawianką. Kłodawa jest znana chyba tylko z kopalni soli ; ). Od kilku lat mieszkam poza miasteczkiem,jednak na tyle blisko by w 25 minut się do niego spacerkiem dostać : ). Od trzech lat razem z mężem próbujemy wykończyć nasz wymarzony dom pomimo ogromnych problemów jakie stają nam na drodze…Bywa ciężko,ale walczymy i będziemy walczyć do ostatniej kropli krwi,a ja na pewno do ostatniej łzy…a tych wylałam przez ostatnie lata całe morze,ale ja to straszna beksa jestem ; ). Moją największą pasją w życiu jest szycie. Od ponad roku prowadzę bloga-za namową mojej 15-letniej Córki,która też jest blogerką : ). To dla mnie ważne,że są takie miejsca jak Twoje Zielone Czółno,gdzie można nasycić oczy i duszę pięknem…Szczególnie,gdy w realnym życiu otacza nas tyle brzydoty,choćby w postaci ludzi,którzy kopią leżącego albo knują za naszymi plecami…Fajnie,że jesteś i że mogę Cię "podglądać ". Pozdrawiam – Mitania.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (11:25)
Witaj Asiu. Mam na imie Ania i mieszkam z mężem i 5 letnim synkiem w okolicach Wiednia. Na Twój blog trafiłam szukając inspiracji na zagospodarowanie ogrodu. Wraz z mężem remontujemy domek z okresu międzywojennego. Zbudowałam mały warzywnik i posadziłam kilkanaście powojników. To dzięki Tobie je poznałam i pokochałam. Ścieżka w ogrodzie jest również wykonana według Twojego pomysłu-na podsypce z suchego betonu, ja jednak użyłam cegieł z monogramem które otrzymałam od sąsiada.Moim marzeniem jest aby nasz domek kiedyś znalazł się na łamach Green Canoe. A takie największe to zdrowie i siła aby dalej pomimo zmęczenia działać, malować, szlifować i upiększać miejsce w którym żyjemy. Dziekuję Ci za inspiracje i pozdrawiam serdecznie. Ania
Anonimowy 9 stycznia 2015 (11:22)
Witaj ,Twojego bloga znalazłam przez przypadek i do dziś się z nim nie rozstaję.Mieszkam w Wielkopolsce w domku,mam 4 letniego synka i wkrótce przyjdzie na świat córeczka.Uwielbiam szyć i dekorować dom oraz zajmuję się decoupagem.Twój blog daje mi tyle pozytywnego nastawienia,uwielbiam czytać Twoje wpisy,podziwiam Cie za optymizm i pozytywną energię,oby tak dalej,pozdrawiam cieplutko:)
Anonimowy 9 stycznia 2015 (11:18)
Kim jestem? 37-letnią podczytywaczką ,matką 5 latka,żoną i zwykłą kobietą ogarniającą dom,pracę ,życie …z ciągłym niedosytem czasu na bycie z najbliższymi. Z głową pełną myśli ,pomysłów i planów .Trafiłam do Was jak większość -przez przypadek .Dlaczego zostałam ? – bo odnalazłam tu kobietę ,która swoją pozytywną energią potrafi napełnić mnie przy każdym spotkaniu ,dom w którym brak sztuczności , w którym jego mieszkańcy wiodą zwykłe życie ,gdzie miłość i ciepło widać jeszcze przed wejściem a piękne wnętrza ,ciekawe aranżacje to tylko dodatek -taka wisienka.
Wszelkiego dobra w Nowym Roku !!!!!!!!!!
Anonimowy 9 stycznia 2015 (11:18)
Kochana Asiu !
Twój blog czytam od pierwszych wpisów , nie pamiętam jak Tutaj trafiłam , ale od samego początku zachwyciłam się atmosferą Twojego domu , Tobą , Twoim MEGA OPTYMIZMEM.
Czytałam poprzednie komentarze i zorientowałam sie ,że jestem jedną ze straszych czytelniczek ( około 50 -tki),co nie zmienia faktu iż mogę się od Ciebie wiele nauczyć .
Jestem nauczycielką , uczę w szkole specjalnej ,mam dwoje dzieci – córka studentka ( architektura!), prawie maturzysta .Mąż informatyk .Mieszkam w niewielkim mieście obok Warszawy .
Dom w którym obecnie mieszkamy , jest naszym drugim miejscem na ziemi ,poprzednie mieszkanie – piętro w domu rodziców – było chyba bardziej "moje" , w 100 % zrobione przez nas , teraz mieszkamy w szeregowcu , " z drugiej ręki " , mija już 10 lat a ja nadal "oswajam" to miejsce .
Dlaczego to piszę? ,Ponieważ kiedy czytam Twoje wpisy , widzę siebie sprzed 20 lat –
taka sama troska o detale , dekoracje , taka sama radość z najmniejszej zmiany .
Takie samo celebrowanie chwil ….
W tej chwili jestem w innym miejscu , muszę sie zająć chorymi rodzicami ,dorastającymi dziećmi ….
Po raz pierwszy nie zawiesiłam kalendarzy adwentowych – a szyłam je sama dwadzieścia lat temu ,zabrakło czasu …
Teraz myślę , że to nie do końca tak , trzeba znaleźć ten czas , chwytać każdą minutę życia , cieszyć się nią – i Ty właśnie mi o tym przypominasz . Dziękuję za za wpisy ,
za magazyn , za inspirację i za możliwość przebywania w Twoim świecie za przypomnienie co jest w życiu najważniejsze .Pozdrawiam Ewa .K
Justyna Pisz 9 stycznia 2015 (11:09)
Witaj Asiu, mam 37 lat, 1,5 rocznego synka Mikołaja i męża Piotra. Mieszkamy pod Warszawą. Kiedy zaszłam w ciążę włączyło się u mnie wicie gniazda. W naszym mieszkanku chciałam coś zmieniać, przestawiać, malować zanim pojawi sie mała istotka w naszej rodzinie. Zaczęłam szukać inspiracji w internecie i tak trafiłam do królestwa blogowego. Zachwycałam się kobietami, które ujawniają swoją pasję, zainteresowania i pomocne rady pisząc bloga. Pamiętam, jak na którymś blogu kliknęłam w internetowy magazyn green canoe i przepadłam całkowicie. I tak trafiłam do Ciebie. Juz nie raz pisałam, że inspirujesz mnie bardzo. Do tego stopnia, że zrobiłam rewolucję w mieszkanku i zakochałam się w bieli i szarościach. Mało tego, powoli myślimy z mężem, aby zamienić mieszkanko w bloku na domek z ogródkiem. Aż się palę do tego pomysłu. Widzisz Asiu co robisz z ludźmi? Tyle masz pozytywnej energii, która popycha do działania. A jaka to radość, kiedy coś zrobimy sami i jesteśmy z tego dumni. W nowy rok w moje ręce wpadło czasopismo Weranda z 2010 r. I tam był artykuł o Tobie, Twojej rodzinie i domku. O rany, ale przez te cztery lata przeszedł ogromną metamorfozę. Zakochałam się w tych klimatach, w ogrodzie i robótkach ręcznych. Mój mąż namówił mnie, abym zaczęła pisać bloga,a że on informatyk to pomógł mi bardzo. Ja całkowity swieżak w świecie blogowym próbuję swoich sił. Sprawia mi to dużą przyjemność. Bardzo się cieszę, że Cię poznałam chociaż tylko wirtualnie. Będę płynąć dalej razem z Tobą po przygodę :-) pozdrawiamy Cie z mężem bardzo serdecznie. Justyna i Piotr.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (11:04)
Witam, na imię mam Beata, jestem matką dorosłych córek, pracuję w księgowości, mieszkam w Polkowicach. Twój blog czytam od początku. Jak ten czas szybko mija to już tyle lat! Trafiłam do Ciebie szukając pomysłów na urządzanie mojego domku. Jesteś moją codzienną inspiracją. Każdego ranka popijając kawę sprawdzam o tam u Asi :) i bardzo się cieszę, kiedy mogę dowiedzieć się co u Ciebie i po podglądać domek :). A Magazyn Green Canoe Style to strzał w dziesiatkę !!! Sama noszę się z zamiarem stworzenia bloga o moim domku i własnoręcznie wykonanych dekoracjach, o kursowaniu co piątek na giełdę staroci po skarby którym nadam nowe życie. Poleciałam Twój blog wielu koleżankom i wiem, że i one się inspirują i czerpią pozytywną energię z Twoich wpisów. Miniony rok był dla mnie i mojej rodzimy bardzo dobry, chciałabym aby i ten obfitował w tak wiele cudownych chwil. Tobie Joanno życze również UDANEGO ROKU !! dużo zdrowia ! :)
carrantuohill 9 stycznia 2015 (11:02)
Natalia
nie pamiętam jak TU trafiłam, ale to było wiele lat temu ;-)
zostałam ;-)
a co porabiam na co dzień, ano pracuję sobie jako urzędniczka ;-)
i zbyt dużo czasu wolnego marnuję niestety
aktualnie jestem w Tajlandii na urlopie, gdzie spełniam swoje jedno z wielu marzeń
Anonimowy 9 stycznia 2015 (11:00)
Witam,znalazłam tą super stronę w necie ,uwielbiam Twoje wpisy i fotki są one bardzo inspirujące .Dwa lata temu przeprowadziłam się z rodziną na wieś i rozpoczełam swoją przygodę z rękodziełem .Gdy z okien widać las i pola to aż chce mi się coś podziałać dizajnersko ,dlatego staram się maksymalnie wykorzystać ten czas i tworzyć coś dla siebie i innych.Dzięki takim blogom jak ten pomysły na realizacje nigdy się nie skończą .Obecnie bloga nie posiadam ale swoją twórczością dzielę się na facebooku i zapraszam na moją stronę Leśne Szycie .Leśne bo mój dom stoi przy samym lesie.Pozdrawiam i czekam na kolejne inspirację Agnieszka
Anna Salita 9 stycznia 2015 (10:43)
Witaj! Zaglądam do Ciebie od kilku lat regularnie, choć nie komentuję i (jeszcze) nie bloguję. Choć jestem polonistką zawodowo czynną, to po godzinach uwielbiam rękodzieło i wszystko, co "wnętrzarskie":) oraz dobrą kuchnię. Bankrutuję kupując sterty magazynów, przepadam w sieci poszukując inspiracji. Mam dwójkę szkrabów, córeńka właśnie 4 latka dziś kończy, a synek niebawem 6. Los rzucił naszą rodzinkę dwa lata temu z Poznania do Szamotuł, z bloku do domku. Domek, choć to adaptowany warsztat stolarski, ma w sobie wiele potencjału, ja jednak jestem mieszczuchem i tęsknię za moim miastem. Tam pracujemy, chodzimy do przedszkola, więc dojazdy odbierają nam nieco energii. Od lat podziwiam Ciebie za pasję, energię, radość życia i dobre słowo. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych wydań Twojego magazynu! Podziwiam Twój niepowtarzalny styl. Życzę Tobie w Nowym Roku kolejnych sukcesów, rozwijania pasji, by nie zabrakło Tobie energii, byś swą radością zarażała nas – czytelników, by ten rok obfitował w radosne chwile spędzone z bliskimi – nie ma nic piękniejszego od śmiechu dziecka i miłości ukrytej w spojrzeniu osób dla nas najważniejszych! Pozdrawiam serdecznie! Ania
T.Wój 9 stycznia 2015 (10:37)
Witaj, jestem Twoim najwierniejszym i najstarszym podczytywaczem. Do tego stopnia, że pozwolę sobie zauważyć, że o ile wczoraj, w momencie publikacji posta blog miał jeszcze 5 lat, to właśnie dzisiaj obchodzi swoje 6-te urodziny!!! Wszystkiego najlepszego zatem! Wiatru w plecy i 100 lat!
A tak się wszystko zaczęło… ;-)
http://mygreencanoe.blogspot.com/2009/01/zielone-czno-wypywa-na-wody.html
Anonimowy 9 stycznia 2015 (10:37)
Witaj. Piszę z wioski na skraju południowo-wschodniej Polski. Matka dwójki dzieci, bezrobotna – mam nadzieję tylko do czasu gdy młody osiągnie wiek przedszkolny. Zaglądam do Ciebie pewnie około trzech lat w poszukiwaniu inspiracji i oddechu. A trafiłam tu coś mi się wydaje przy pomocy wujka google, gdy szukałam chyba pomysłu na ogród.
Pozdrawiam cieplutko oraz życzę powodzenia i dalszych sukcesów.
Gosia, lat 32 ;)
Trulyscrumptious 9 stycznia 2015 (10:29)
Witaj Asiu,
Podczytuję Twojego bloga od 2011 roku, ależ ten czas pędzi. Nie pamiętam jak na niego trafiłam ale pamiętam, że zrobił na mnie ogromne wrażenie i tak jest do dziś. No i to ciepełko, które od niego bije. Nie prowadzę bloga ale szyję i szydełkuję a większośc dekoracji w domu wykonuję sama i pomimo,że jest to tylko kawalerka to kocham mój domek. Kupiłam też kiedyś od Ciebie niebieski kocyk zanim urodziła się moja córeczka, które w tym roku skończy już 2 latka. A poza tym to dobry pomysł na wpisy dla Twoich podczytywaczy, jest okazja, aby poznać inne ciekwe blogi, o których się nie wiedziało. Pozdrawiam życząc spełnienia najskrytszych marzeń w 2015 roku, bo bez nich nie da się żyć:)) Kamila
ElvisWentylator 9 stycznia 2015 (10:22)
Czołem Aśka, w zupełnie Nowym nieużywanym Roku 2015!
Chciałem Ci powiedzieć, że dla mnie jesteś kobietom renesansu:)!!!
Działasz w tak wielu dziedzinach, jesteś taka zaradna, praktyczna, zorganizowana jak prawdziwy, rasowy, pracowity rolnik, co to uprawia swoja ziemię na wielu polach, z miłością, troską i pełnym zaangażowaniem, co i nie dziwota że przynosi mu to korzyści i zasłużone plony.
Tak jak i on roboty masz wiele, bo to trza i zaorać, zasiać i zebrać. Wszystkie owoce tej pracy są jak złoto: pszenica, owies, koniczyna, piękne siano, ogród pełen owoców,warzyw nieprzebrana obfitość, zimnioków piękny plon, wszystko jest obrobione jak należy, co i ludziom i Bogu się podoba!
Mówiąc krótko jesteś tak pracowitom mrófeczkom:), że dziwne byłoby Cię nie podziwiać.
Jesteś przecudnościowa!
Na Tfego :) bloga trafiłem onegdaj, jakem przeczytał o Tobie w "Werandzie country"
Czasami zaglądam do Ciebie, żeby zobaczyć cóżeś nowego nawywijała, bo pomysłowością to mnie przebijasz, więc bywa że jesteś moją inspiracją w moich poczynaniach w mojej letniej, wiejskiej ostoi.
PozdrawiamCię, życząc sił i zdrowia w 2015 roku.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (10:21)
Dzień dobry! Miło, że interesujesz się nami, czyli swoimi podczytywaczami. To ja-Hania, lat 42, pielęgniarka z Mazowsza. Trafiłam na Twój blog jak tylko podłączyliśmy internet kilka lat temu i pozostałam wierną czytelniczką do dziś i mam nadzieję ''do końca świata i jeden dzień dłużej. Uwielbiam czytać kolejne wpisy i oglądać przepięęęękne zdjęcia!!! Białe wnętrze to moje marzenie i powoli, krok za krokiem, próbuję wprowadzać je do mojego domku. Mieszkam od pięciu lat na wsi (właściwie to pod miastem), mam córkę, prawie dorosłą, która niezbyt popiera moje białe zapędy ( na szczęście mężowi to nie przeszkadza, a nawet czasem sam coś podpowie). Mam psy na podwórku, koty w domu i nie wyobrażam sobie życia bez nich. I mam nadzieję, że jeszcze długo, długo, długo będę miała możliwość czytać Twoje kolejne posty i podziwiać Twój piękny dom. Pozdrawiam.
macierzanka 9 stycznia 2015 (10:11)
Witaj Asiu! Nie pamiętam jak trafiłam na Twojego bloga, ale było to ok. 6 lat temu. Przez 18 lat byłam żoną alkoholika, osoby toksycznej, tyrana i despoty (na szczęście nie całe 18 tylko ostatnie 10 :-) Jako osoba współuzależniona nie mogłam i nie umiałam podejmować żadnej samodzielnej decyzji… Czytanie Twojego bloga, oglądanie zdjęć, ale przede wszystkim wczuwanie się w atmosferę Twojego domu pełnego miłości, ciepła, szacunku, radości ,czyli tego, czego brakowało w moim domu, było jak wskakiwanie do innej bajki…Kiedy trafiłam na terapię Al- Anon zrozumiałam, że jeśli chcę żyć tak, jak do tej pory tylko marzyłam, tylko ja mogę to zmienić…Podjęłam decyzję. Pierwszą a zarazem najtrudniejszą w moim 42- letnim życiu. W kwietniu tego roku wyprowadziłam się z dziećmi z mieszkania, w którym od dawna byliśmy nieszczęśliwi najpierw do internatu, potem, kiedy skończył się rok szkolny, wróciłam do domu rodzinnego 350km dalej… Sąd orzekł separację, mąż musi płacić alimenty i na dzieci i na mnie… Dzięki pomocy rodziny wyremontowałam górę domu, gdzie mieszkamy ( na dole mieszka brat z córką). Nie jest łatwo, nie mogę znaleźć pracy ( jestem nauczycielką nauczania początkowego i marzę o tym, żeby uczyć ), w mieszkaniu ( pomalowanym na biało )są na razie tylko łóżka i kilka starych szafek, ale mamy wreszcie upragniony spokój …. O dziwo, moje marzenia zaczęły się spełniać bardzo szybko. Boże Narodzenie spędziłam z synami w Anglii, dokąd zaprosiła mnie moja bratanica…Od wielu lat marzyłam o tym, żeby ją odwiedzić. Mam wreszcie piękną łazienkę, brakuje w niej jeszcze mebli i dodatków, ale już teraz bardzo się z niej cieszę, bo w mojej „starej” łazience tapeta już sama odpadała ze ścian….Przez kilka lat prowadziłam bloga, ale przestałam go pisać, bo mój były mąż mnie wyśledził. Można powiedzieć, że blog był moją terapią w wychodzeniu ze współuzależnienia. Jeśli chciałabyś dowiedzieć się o mnie czegoś więcej, to zapraszam: kobietapoprzejsciach.blog.onet.pl . Muszę Cie tylko ostrzec , że nie czyta się tak przyjemnie jak Twój blog Pomału uczę się sama podejmować decyzje i – jak na razie- żadnej z nich nie żałuję…Z nadzieją patrzę w przyszłość, cieszę się z tego co już osiągnęłam i wierzę, że rok 2015 przyniesie mi wiele dobrego… Pozdrawiam serdecznie. Marzena
nabiegunachArt Sylwia 9 stycznia 2015 (10:07)
Witam :) Mam na imię Sylwia, i szukając Piękna, trafiłam na Twój blog. Twoje wpisy, spojrzenie na życie, zdjęcia są dla mnie nieustającą inspiracją. Za to baaardzo dziękuję :)
Jestem mamą prawie 6 letniej Martynki, 9 miesięcznego Przemka, który przyszedł na świat właśnie w 2014, i już z tego powodu był to najwspanialszy rok. Zajmuję się rękodziełem, prowadzę pracownię, ale będę musiała zrezygnować ze względu na dzieci. W związku z tym mam małe marzenie, że kiedyś… kiedyś uda mi się sprawić, abym twórczą pracą zarabiała na życie. Wierzę w to mocno, że mi się to kiedyś spełni :) Marzę też aby budowa poddasza ruszyła pełną parą, a wszystkie moje pomysły odnośnie aranżacji zostały zrealizowane. To takie przyziemne marzenia, bo właściwie powinnam zacząć od tego, że marzę abyśmy byli zdrowi, zdrowi i szczęśliwi. A tego też życzę Tobie i rodzinie. Pozdrawiam :)
Be Happy 9 stycznia 2015 (10:06)
Witaj Asiu:)
Mam na imię Patrycja i mam 28 lat. Pochodzę z województwa Opolskiego. Trafiłam na Twojego bloga, dobrych kilka lat temu po prostu buszując po internecie. Wpadłam zobaczyć i zostałam jedną z najwierniejszych Twoich czytelniczek:) Jesteś dla mnie wzorem. W dużej mierze to dzięki Tobie założyłam swój blog BeHappy, który chyba najbardziej oddaje to co lubię. Jestem szczęśliwą mężatką, jeszcze bez dzieci ale to wszystko przed nami:) Mieszkamy w dużym domu, z którego chce stworzyć ciepły, przytulne i rodzinne gniazdko. Gdzie będzie pachnieć ciastem i słychać śmiech dzieciaków krzątających się po domu. Mam dużo przyziemnych marzeń o które staram się walczyć każdego dnia.
Życzę Ci z całego serca by ten nowy rok był jeszcze lepszy od poprzedniego:)
Ściskam
Patrycja.F
Małgorzata Wójcik 9 stycznia 2015 (10:05)
Asiu, nie sądzę, żebyś w zapale odpowiadania na komentarze dotarła aż tutaj, jestem dopiero w ósmej czy dziewiątej dziesiątce… Ale jednak krótko napiszę: zaglądam, bo Twój świat tętni życiem i radością, dobrymi myślami, życzliwością dla całego świata. Jesteś autentyczna, prawdziwa, niczego nie udajesz. Dziękuję! I zapraszam do siebie.
Serdeczności dla Ciebie i Twoich.
Małgosia
Anonimowy 9 stycznia 2015 (09:55)
Witaj Asiu :)
Ja niestety nie pamiętam jak do Ciebie trafiłam :) ale są dwie możliwości albo z bloga Laurentino albo z MM :) i od tej pory jestem systematycznie :) urzekły mnie wnętrza i sposób w jaki piszesz… dużo ciepła bije i dobrze mi z taką formą dlatego podczytuję. Mamy synów w tym samym wieku. Zawdzięczam Ci huśtawkę :) na moim balkonie i zawsze już patrząc na nią będziesz mi się przypominać :) A teraz poważnie, życzę Ci Asiu wszystkiego dobrego, aby spełniło się wszystko co planujesz, o czym marzysz i jeszcze więcej takiego dobra, które spotka Cię z zaskoczenia :)
pozdrawiam serdecznie,
Marta
Anonimowy 9 stycznia 2015 (09:48)
Płynę z Green Canoe jakieś pół roku :)
Trafiłam tu przez blog swetry doroty, dodałam do ulubionych i czytuję, zaglądam regularnie :)
Jestem szczęśliwą żoną i mamą dwójki dzieciaków, mieszkamy w małym jak pudełko zapałek mieszkanku, ale własnym. Mam głowę pełną planów i marzeń :)
Tu znajduję inspirację i rodzaj ukojenia, że są magiczne miejsca na świecie, blisko natury i prawdy.
Dziękuję i życzę wielu dobrych chwil w Nowym Roku :) Ewelina
Anonimowy 9 stycznia 2015 (09:41)
Witaj Asiu, mam na imie Ania i mieszkam w okolicach Wiednia. Na Twój blog trafiłam ok 3 lata temu szukając pomysłów na zorganizowanie ogrodu. To dzięki Tobie odkryłam piękno powojników i tak mam ich już ok 20, mój warzywnik jest też podobny do Twojego tyle, ze mniejszy. Razem z mężem odnawiamy stary dom i marze aby kiedyś znaleźć się na łamach Green Canoe. Dziekuje, za nieustanne pomysły, inspiracje i dobre słowo. Jak kazda matka na etacie i z małym dzieckiem mam chwile, że nic się nie chce ale zaraz przypominasz mi się Ty i wstaje z fotela i zaczynam działac! Oby tak dalej! Sciskam mocno. Ania
Anonimowy 9 stycznia 2015 (09:36)
Trafiłam 4 lata temu na Twojego bloga przez przypadek i zostałam . Byłaś , jesteś mi bliska mentalnie i pisałaś o swojej codzienności w sposób , który do mnie trafiał. Jestem mamą wychowuję czwórkę dzieci. Mieszkam na wsi i sama wiem jakie to wielkie wyzwanie, kiedy codziennie dowozi się dzieci do szkół . Prowadzę swoją restaurację, oddaloną od miejsca swojego zamieszkania wiele kilometrów ,często pracuję w weekendy. Zimą mam więcej czasu. Staram się być również kreatywną osobą , ale często jestem tak po prosty zmęczona. Codzienność jest i dobra i zła. Niestety rok 2014 nie był dla mojej rodziny dobry zawodowo ,wiele rzeczy wydarzyło się , na które nie mieliśmy wpływu. Czekają nas w tym roku naprawdę wielkie zmiany. Oby dobre.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (09:31)
Dzień dobry. Monika z Gdańska. Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem trzy lata temu. I zostałam, zaglądam codziennie, Twoje zdjęcia, zarówno Twojego domu jak i te, które robisz przy okazji różnych sesji są piękne. Czasem gdy "przygniata" mnie proza życia i wszystko wydaje się szare i byle jakie "wsiadam" do zielonego czółna i widzę, że to od nas zależy czy świat wokół będzie byle jaki czy kolorowy :). Tak trzymać! I powodzenia w nowym roku życzę. Monika M.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (09:17)
Mam na imię Wioletta. Mieszkam na wsi blisko Frankfurtu nad Odrą. Jestem Twoim anonimowym, ale wiernym podczytywaczem od dawna. Pracuję jako bibliotekarz, szczęśliwa żona i mama 13 latki. Codziennie choćby na chwilę wchodzę na twojego bloga i zerkam i czekam na nowy wpis i nowe wydanie Green Canoe(małe uzależnienie:)) Czerpię pomysły do urządzania swojego domku planuję… Dziękuję, gratuluję sukcesów i życzę spełnienia marzeń ,zdrowia dla całej rodziny .Z przyjemnością będę zaglądać:)Pozdrawiam Wiola
Anonimowy 9 stycznia 2015 (09:16)
Witam mam na imię Iwona, jestem mamą Kingi i Bartka :) Trafiłam do Ciebie po artykule chyba w Werandzie country i … zostałam. Lubię poczytać,popatrzeć, czasem coś mnie zainspiruje.Mieszkam z trzema Tybetanami i czterema kotami uwielbiam moją zwierzynę.Żawodowo jestem położną rodzinną, hobbystycznie asystentem kynologicznym.Podziwiam Twoje niespożyte siły i czekam może mnie też natchnie :D bo leniwcem jestem strasznym. Pozdrawiam
TINA 9 stycznia 2015 (09:07)
Witam serdecznie! Chociaż w wystroju mojego mieszkania próbuję dążyć w stronę umiarkowanego minimalizmu, to bardzo lubię czytać Twojego bloga. Jest pełen ciepła i pozytywnego spojrzenia na świat. Widać, że jesteś szczęśliwa w życiu osobistym i zawodowym. Do tego również próbuję dążyć.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (09:04)
Droga Pani Asiu,
Jakieś trzy lata temu szukałam w Internecie inspiracji do wykonywania dekoracji. Zachwyciły mnie zdjęcia i pomysły prezentowane na tym blogu. Sama amatorsko dla własnych potrzeb maluję grafiki, robię dekoracje, kartki okolicznościowe etc. Z nadmiaru obowiązków i braku czasu, gdzieś mi to wszystko uciekło.
Zeszły rok był dla mnie przełomowy. Nowe mieszkanie i nowy mały człowieczek, który spowodował, że wszystko wyhamowało, a ja zaczęłam cieszyć się każdym dniem. Nie myślę już szybciej, więcej, więcej…teraz cieszę się z tego co mam, a jak chcę więcej to to od czego jest kreatywność?
O Green Canoe przypomniała mi "Szafa Tosi". Od jakichś 8 miesięcy regularnie poczytuję oba blogi, które są dla mnie źródłem inspiracji. Czasem, po przeczytaniu nowego posta mam tyle pomysłów, że nie umiem zasnąć. Część z nich udaje mi się realizować z czego czerpię ogromną satysfakcję.
Dziękuję za mega dawkę energii i pozytywne nastawienie. Życzę satysfakcji z każdego dnia 2015 roku :-)
Pozdrawiam serdecznie z dość dziś wietrznej, ale pięknej Gdyni,
Ola
iwonka kb 9 stycznia 2015 (08:57)
Witaj! Podczytuje Ciebie od około 4 lat. Przeprowadziliśmy się z dużego miasta i zamieszkaliśmy w naszym małym domku. Szukałam w sieci pomysłów na coś pysznego i zdrowego dla mojej córeczki. Tak trafiłam do Ciebie i… zostałam :) Kiedy czytałam wpisy, czułam, że gdzieś jest też ktoś, kto mnóstwo pracy wkłada w dom i ogród, przyrządza pyszności dla rodziny i zajmuje się maleństwem… i jest szczęśliwy. Że robiąc to wszystko, też jest czasem zmęczony, że wierzy, że to ma sens, że robi to co kocha, mieszka i żyje w swoim wymarzonym miejscu. Twój blog był pierwszym, który czytałam. Potem okazało się, że są jeszcze inne mamy z pasją i podobnymi "rozterkami" :) Zaczęło się od przepisów, a do dziś jesteś dla mnie inspiracją do zmian w naszym domku. Dzięki Tobie podjęłam się metamorfozy kredensu po babci i pomalowałam meble w kuchni :) To było kilka lat temu. Na kredens mam już nowy pomysł, ale czekam wiosny :) Podziwiam Cię za wszystko! Gratuluję sukcesów! Magazyn ukazał się w momencie, kiedy pomyślałam, że fajnie byłoby, gdyby kiedyś właśnie taki powstał :) Jest strzałem w dziesiątkę! Życzę Tobie Asiu wszystkiego dobrego!!! Pozdrawiam serdecznie :) Iwona
Anonimowy 9 stycznia 2015 (08:38)
Cześć Asiu! Nazywam się Monika, mieszkam na północy Polski i czytam blog od kilku lat
Zaglądam tu prawie każdego dnia ale raczej nie komentuję :)
Twoje pomysły wnętrzarskie są dla mnie wielką inspiracją przy szaleństwach w urządzaniu mojego wiejskiego domu. Myślę że teraz jest najlepsza okazja aby podziękować Ci za Twój trud, pracę i dobrą energię. Z całego serca bardzo bardzo DZIĘKUJĘ i życzę udanego i radosnego roku. Monika
Krysia 9 stycznia 2015 (08:34)
Witam serdecznie! Krysia z Poznania. Matka dwójki dzieci. Twojego bloga czytam chyba od dwóch lat, ktoś go polecał na GoldenLine. Podoba mi się atmosfera, którą potrafisz stworzyć – pełna ciepła, radości i spokoju.
Pozdrawiam cieplutko i życzę wielu miłych chwil w 2015 roku i w każdym kolejnym.
all shades of blue 9 stycznia 2015 (08:26)
Czuję się zobowiązana i zaszczycona tą zachętą do przedstawienia się:) To jeden z moich ulubionych blogów, na pewno pierwszy, który odwiedzałam, a trafiłam tu, bo koleżanka podesłała mi linka do konfitury z różą, wiedząc, że ją ubóstwiam:) Jestem szczęśliwą mamą rocznego chłopca i żoną, nauczycielem i tłumaczem, ale myślę, że definiuje mnie bardziej miłość do pięknych miejsc, przedmiotów, dobrego życia, ludzi i jedzenia oraz wolnego czasu;) Nieśmiało prowadzę swojego bloga, w którym pokazuję, co mnie uszczęśliwia:) Dziękuję bardzo za magazyn, za tego bloga, za dzielenie się pomysłami i posyłanie dobrej energii w świat, a z okazji NR życzę wielu udanych projektów i tego normalnej, codziennej radości.
Agnieszka
Anonimowy 9 stycznia 2015 (08:23)
Oj Asiu !
Być może zabrzmi to troszkę górnolotnie, ale muszę to powiedzieć…
Gdybyś tylko wiedziała jak bardzo zmieniłaś moje życie…
Wiele razy chciałam do Ciebie napisać i podziękować… za co?
Za uwolnienie moich marzeń, za motywację do zmieniania tego, co mogę zmienić, za przywrócenie wiary w to, że są jeszcze na tym świecie ludzie dobrzy i uczuciowi, ludzie którzy potrafią się cieszyć z małych rzeczy, po prostu z życia.
A tej uciechy i determinacji do odczuwania własnego szczęścia z każdym Twoim postem przybywa mi coraz więcej.
Powiem krótko…
Miałam bardzo trudne dzieciństwo, na wiele lat zamknęłam się w sobie, stłumiłam w sobie swoje marzenia, swoje uczucia, nikt nie potrafił mi pomóc, choruję na depresję oraz nerwicę.
Trafiłam do Ciebie przypadkowo, smutna i rozczarowana, rozczarowana innymi ludżmi, smutna bo wiedziałam już, że marzenie o własnym domu, posiadaniu dziecka, ślubie będę musiała przełożyć na nie wiadomo kiedy . Nie miałam już wtedy zupełnie siły kolejny raz przebijać głową muru.
Twój blog przeczytałam od deski do deski. post po poście wszystko rozjaśniało się coraz bardziej.
Być może to głupie, sama nie wiem.
Jeszcze wiele pracy przede mną ale… dostaję siłę i Działam :-)
Wywracam swoje życie do góry nogami!!
Dzięki Tobie odżyły marzenia, które schowałam tak głęboko, że ciężko mi było po prostu żyć.
Jako mała dziewczynka marzyłam przecież o ciepłym domu, o kochającej rodzinie o prawdziwych świętach. Dziś jestem dorosła, przeszłość boli dalej, ale patrzę ufnie w przyszłość i wiem że zasługuję na to aby być szczęśliwą kobietą.
Asiu to piękne w jaki sposób piszesz o uczuciach, marzeniach, rodzinie.
Dziękuję Ci z całego serca ;-) Ania
♥laurentino 9 stycznia 2015 (08:14)
Cześć Asiu;)
Znalazłam Twój blog trzy lata temu kiedy szukałam ciekawych wnętrz aby się zainspirować przy urządzaniu mojego mieszkania. Pamiętam że prócz zdjęć zakochałam się w Twoich tekstach i delektowałam się nimi jak najlepszą książką. Kiedy pojawiał się nowy post świadomie zostawiałam sobie go na wolną chwilę w ciszy aby przeczytać i delektować się Waszym spokojnym, sielskim życiem. Następnie zapragnęłam że ja też tak chcę, chcę dzielić się z czytelnikami moją pasją i tak powstał mój blog… Właściwie to dzięki Tobie ;)
Pozdrawiam i życzę udanego 2015 roku dla Ciebie i najbliższych;)
Agnieszka
Ewa A 9 stycznia 2015 (08:12)
Witaj! Pojawiam się tu już od kilku lat, może nie całkiem regularnie, ale jestem zachwycona tym, co robisz. Piękne dekoracje, przepiękne zdjęcia, wielka energia, ogromna dawka optymizmu. Działaj dalej! Pamiętaj jednak, że najbliżsi są najważniejsi :)
pozdrawiam serdecznie
Anonimowy 9 stycznia 2015 (08:04)
Witam, czytam Twojego bloga od kilku lat, poleciła mi siostra. Czasem jak ktoś mnie pyta: co u Ciebie słychać?, nie wiem co odpowiedzieć bo właściwie to jesteśmy przerażająco nudni. Ale ja kocham te swoją nudę i nie zamieniłabym jej na nic innego. Od 10 lat prowadzę dom (mieszkanie w bloku), razem z mężem wychowuję dwoje wspaniałych dzieci, pracuję zawodowo. Tak jak u wielu z Was życie biegnie mi bardzo szybko, za szybko, ale staram się wykorzystywać każdą chwilę na bycie razem. Uwielbiam piękne wnętrza dla tego czytam i oglądam Twojego bloga regularnie. Pozdrawiam serdecznie i zarówno Tobie jak i sobie życzę równie udanego roku co miniony. Karolina
Anonimowy 9 stycznia 2015 (08:03)
witaj, zaglądam tutaj od 2011 roku, mieszkam za granicą od 4 lat, mam 31 lat i 2 letnią córkę, z wykształcenia jestem historykiem i kulturoznawcą, interesuję się urządzaniem wnętrz i jestem na etapie urządzania własnego domu :) pozdrawiam!
Barbara Wolny 9 stycznia 2015 (07:58)
Witaj! Zaglądam do Twojego bloga od czasu kiedy zaczęłam budować mój dom. Zakochałam się w bieli Twoich wnętrz. Powolutku urządzam mój domek, w którym zamieszkaliśmy w sierpniu 2014 r. Moje poczynania w urządzaniu opisuję na forum muratora "mój dom w lubczyku". Poza tym wychowuję dwóch synków i córeczkę, która jest naszym oczkiem w głowie. Jej pojawienie się w naszym życiu zupełnie nas zaskoczyło. Ale przyspieszyło też wiele decyzji życiowych chociażby o budowie domu. Dzisiaj nie wyobrażam sobie naszego domu bez naszego małego aniołka.
P.S. Ostatnio pisałam do Ciebie odnośnie siedziska w paski. Jeszcze raz dziękuję za informację. Chłopaki dostały takie same pod choinkę :) Pozdrawiam Basia
Mama Ot 9 stycznia 2015 (07:56)
Witam, trafiłam do Ciebie za pośrednictwem bloga Joasi My little white home to dzięki niej poznałam tyle cudownych blogów i między innymi Twój. Sama między czasie rozpoczęłam pisać swój jednak bardziej by ocalić od zapomnienia. Mnóstwo inspiracji czerpie z czółna: bakalie w miodzie, wianki, grafiki na pudełeczka adwentowe, komplementy adwentowe, zapiekanka porowa… sądzę ,że mogłabym wymieniać i wymieniać. Te kilka rzecze przyszło mi do głowy od tak więc z pewnością inspiracji było znacznie więcej. Uwielbiam czytać magazyn i jestem pełna podziwu dla Twojej pracowitości, że działasz tyle, jesteś rodzinną i ciepłą osobą. No i ogromnie zazdraszczam domu na wsi i leśnego biura:) Sama jestem młodą mamą, pracuje na etacie jako księgowa ( i lubię tę robotę wbrew pozorom ;) ) i staram się,żebyśmy żyli wolniej, bliżej siebie. Normalnie się tak nie rozpisuję ale odwalasz dla nas masę pracy więc to takie moje podziękowanie za bloga i magazyn:) Pozdrawiam serdecznie i życzę cudownego roku !
Marzeniami malowane 9 stycznia 2015 (07:42)
Asiu, życzę Ci aby wszystko o czym marzysz w tym roku się spełniło. Całą resztę już masz! :)) A więc marzeń do spełnienia, bo dla ciebie nie ma rzeczy niemożliwych.
Cały czas się zastanawiam, jak Ty dajesz radę to wszystko ogarnąć?! Tyle zajęć na wielu polach, różnorodnych projektów, wyjazdów – to zagadka! Jesteś niewiarygodnie zorganizowana, twórcza i pracowita… i wielkim wyjątkiem od reguły! :)) Podziwiam Cię za to ogromnie, Ty mój Wyjątku. ;)
Asiu, a co się stało z pięknym, starym kredensem w jadalni?! Tak go lubiłam, nie wyobrażam sobie, by go zabrakło. ;)
Uściski najserdeczniejsze na Nowy Rok
Ewa
Caroll 9 stycznia 2015 (07:41)
Witaj,
Jestem z Wam już ze trzy lata. Trafiłam z jakiegoś bloga z linkiem do ówczesnego nowego wydania magazynu. Na codzień pracuję w korporacji i to mnie trochę ogranicza bo mam wiele pasji a czasu na nie brak. Najważniejszą jest muzyka – koponuję, piszę, śpiewam. Moje artystyczne pseudo to ANAMO – http://www.anamo.pl. Uwielbiam sielskie klimaty i mam taki domek na wsi, gdzie gromadzę różne starocie. Tam odnawiam meble i maluję obrazy.
Mam dwie córki a na imię mi Monika.
Pozdrawiam!
Dorota na przedmieściach 9 stycznia 2015 (07:24)
Trafiłam do Ciebie szukając jakieś inspiracji i .. przepadłam. Przeczytałam cały blog wstecz i wszystkie magazyny ;-) Jesteś niezastąpioną inspiracją i motywacją. W naszej małej przestrzeni staramy się stworzyć ciepłe gniazdo.
Pracujemy, wychowujemy dzieci i w tym całym pędzie staramy się nie zgubić tego co najważniejsze. Zatrzymujemy się i spędzamy czas razem bo to bezcenne.
Pozdrawiam gorąco
Anonimowy 9 stycznia 2015 (07:22)
Witaj! Zaglądam tutaj…nie pamiętam właściwie od kiedy.Czerpię inspiracje z Twoich zdjęć.Mieszkam na wsi i nie wyobrażam sobie innego miejsca do życia. Poranny spacer po ogrodzie z kubkiem kawy…nie zamieniłabym tego na nic. Moją pasją jest szycie. Kiedyś była to odzież, dziś ubieram głownie domy.Dojrzewam do założenia własnego bloga, póki co mam swoją stronę na FB. Pozdrawiam i życzę Tobie w nowym roku zdrowia i czasu na realizowanie swoich planów. Baśka
sandrynka 9 stycznia 2015 (07:17)
kiedyś przeczytałam o czółnie w jakiejś wnętrzarskiej gazecie. potem trafiłam na Twojego bloga i tak już przepadłam! uwielbiam Twoje zdjęcia i mega podziwiam kreatywność w tworzeniu dekoracyjnych kącików!
kim jestem?
jestem też blogerką. mój blog – sandrynka.blogspot.com istnieje już czwarty rok i nie zamierzam z tym skończyć, o nie! szyję torby z filcu, czasem biżuterię, zresztą, jak sama twierdzę i udowadniam to na każdym kroku – z filcu można uszyć WSZYSTKO! poza tym kocham złom, rdzę, śmieci, recykling, przeróbki, wszelakie DIY i moja głowa nieustannie buzuje nowymi pomysłami. uwielbiam swoje mieszkanie i aranżuję ile wlezie…
a na co dzień jestem Samodzielną Mamą dwójki Super Dzieciaków i pracuję jako urzędniczka. marzenie? największe? zobaczyć na żywo – z daleka choć – K2. spełni się. wiem to :)
buziaki:*
Anonimowy 9 stycznia 2015 (07:10)
Jestem z Twoim blogiem od chwili ukazania się w Werandzie Country, chyba pierwszej (?) sesji w Twoim domu. Mieszkam w samym centrum Polski, żona, matka (2 synów), pracuje w finansach i od sześciu lat mieszkam w swoim domu (jestem chyba w podobnym wieku). Interesuje mnie wszystko co jest związane z urządzaniem domu, rękodzieło, ogród, wszystko co cieszy moje oko… Widzę po tylu latach podczytywania jak się rozwinęłaś, jak idziesz do przodu, to miłe i oby tak było i w tym roku :) Moje marzenia z jednej strony są górnolotne, ale tak naprawdę to o miłość, zgodę i zdrowie proszę tylko, bo na nic te nasze piękne wnętrza, gdy tego zabranie. Ewka
KonKata 9 stycznia 2015 (07:08)
Mam na imię Katarzyna, mam męża i córę. Znalazłam Cię na śniadaniowej przerwie i byłaś moją śniadaniową lekturą. Podziwiałam Twój ogród, Twoją lekkość pisania, powodującą, że wpis czyta się od początku do końca.
Dzieło Leosia wyjątkowe- widać,że jabłko…….
mam nadzieję,że spełnią się Twe plany, że będą w 2015 radości czego bym i sobie życzyła.
Dlaczego tak mało komentowałam?Nie miałam odwagi , bo wydaje się ,że grono komentujących jest jak grupa znanych sobie kumoszek i trudno "wcinać się" w takie grono
Romantyczny Dom 9 stycznia 2015 (07:07)
Ava od aniolow sie klania:)))Czytam Twoj blog od lat.Bedac tu czuc duuuzo dobrej energii,inspiracji,dobrego zycia.Gratuluje sukcesow i zycze spelnienia w Nowym roku!Z przyjemnoscia bede zagladac-jak zawsze:)
Maga Sta 9 stycznia 2015 (06:59)
Asiu, najserdeczniejsze życzenia noworoczne!! goszczę u Ciebie od ponad dwóch lat, ale jak dziś pamiętam wieczór, kiedy wpadłam na Twój blog. wtedy do 2 w nocy czytałam wszystkie archiwalne numery czółna i kopałam w postach, choć wiedziałam, że za 3 godziny muszę wstać na samolot :) po prostu nie mogłam się oderwać. potem czytałam już regularnie (cudowna subskrypcja :)) i muszę przyznać, że w Ciebie cenię jeszcze jedną cechę, której niestety wielu ciekawym blogom brakuje – używasz języka wartkiego, ale bez zbędnych egzaltacji i śmiesznych napuszeń językowych (wiesz, typu "megafajny" czy takie tam potworki). Kocham to w Tobie, bo nic nie przeszkadza mi w odbiorze treści :) no i strasznie, strasznie zazdroszczę Ci miejsca do życia znalezionego w – moim zdaniem – najpiękniejszej części Kaszub. może i ja znajdę tam również swoją samotnię, czego życzę sobie w 2015 r. :)
Anonimowy 9 stycznia 2015 (06:58)
Witaj Asiu
Ja mieszkam w Toruniu. Pracuję w branży hutniczej. Na bloga twojego trafiłam parę lat temu kiedy zaczęłam się interesować decoupażem i odnawianiem mebli. Jestem mamą dwójki dzieci w wieku 12 i 14 lat. Moją pasją jest joga, szycie i doskonalenie wegetariańskiej kuchni.
Na twojego bloga zaglądam bo niesie ze sobą pozytywną energię i piękne zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie i życzę pomyślnego Nowego Roku.
Ania
Anonimowy 9 stycznia 2015 (06:38)
Witam Asiu, jestem Twoim wiernym poczytywaczem! Dowiedziałam się o Was z Werandy Country i od tamtej pory z niecierpliwością czekam na każdy nowy wpis i nowe wydanie Green Canoe. Twój dom zaspakaja mój zmysł estetyczny, inspiruje, a wpisy poprawiają samopoczucie, dają do myślenia , inspirują do zmian. Na Nowy rok, życzę Tobie i Twoim bliskim, wszystkiego czego Sama Sobie życzysz i jeszcze więcej dobrego! Pozdrawiam Dagmara. Mierzyn Zachodniopomorskie.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (06:36)
Witaj
Mam na imię Sylwia, mieszkam w Wolsztynie, mam 43 lata, bloga nie mam, ale kilka blogerek podglądam od lat.
Trafiłam tu do Ciebie przez jakiegoś innego bloga kilka lat temu, nawet już nie pamiętam przez jakiego, ale to nie ważne. Jak już tu zajrzałam, tak zostałam. Za każdym razem wzdycham gdy oglądam Twoje przepiękne wnętrza, a i magazyn czytam od początku do końca z zapartym tchem. Niestety nie mam w sobie tyle odwagi, żeby pomalować wszystkie meble łącznie z parkietem na biało, chociaż nie ukrywam, że mnie to bardzo kusi.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Sylwia
Maja 9 stycznia 2015 (06:24)
Witaj Asiu,
Mam na imię Marlena (choć wszyscy od zawsze wołają na mnie Maja :)). Jestem inżynierem telekomunikacji, żoną wspaniałego męża i mamą 3,5-letniej Helenki :) Czytam GreenCanoe już chyba trzy lata, a trafiłam tu przez przypadek, szukając w sieci ciekawych dekoracji świątecznych. I tak już się ostałam. Twój blog wciągnął mnie doszczętnie Jest w nim tyle ciepła i radości, że to idealne miejsce, żeby wskoczyć z szarej czasami rzeczywistości i pozytywnie się naładować :) Od zawsze pasjonuję się wnętrzami i czasami mam wrażenie, że źle wybrałam sobie zawód ;-) Dosłownie przed dwoma tygodniami postanowiłam założyć bloga (elbanini.blogspot.com), do czego też Ty właśnie mnie zainspirowałaś. Pomimo tego, że to początki, bardzo mnie jego prowadzenie cieszy, więc DZIĘKUJĘ i pozdrawiam z Pomorza :)
Elżbieta A. 9 stycznia 2015 (06:18)
Cześć, kłania się przepiękny Wrocław i Ela.
Oj już nie pamiętam jak trafiłam na Twojego bloga. Pamiętam tylko, że od razu na sercu zrobiło mi się lżej., bo ten blog to radość życia.
Spełniam się jako wolontariuszka w dwóch fundacjach: marzycielska Poczta i Stowarzyszenie "Iskierka". Praca z dziećmi i dla dzieci chorych – to chyba dar od Boga.
A poza tym pracuje, mam dwóch dorosłych synów i prowadzę blogi: robótkowy i książkowy. Ot całe moje życie.
A z Wami zostaję do końca świata i o jeden dzień dłużej.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (06:06)
Dzień dobry Asiu:) trafiłam na twój blog z innego bloga i bardzo ale to bardzo sie z tego cieszę!Uwielbiam go czytać i nakręcać sie dobrą energią..Green Canoe jest po prostu boskie chętnie poczytała bym w wersji papierowej ;).Jestem mamą 2 synów pracuje w kwiaciarni a w wolnym czasie uwielbiam dekorowac dom lubię przerabiać przestawiać tworzyć kocham pracę w ogrodzie i robić cos z niczego.Pędzel farba i narzędzia zawsze mam pod ręką.Pozdrawiam serdecznie życzę udanego roku i czekam na kolejne wpisy bo jest w nich ful pozytywnej energii.
Anonimowy 9 stycznia 2015 (02:39)
ja plywam tym zielonym kajakiem od jakiegos czasu, moze roku…a znam go z bloga SZAFA TOSI i wpadlam po uszy… i choc nie stac mnie na wiekszosc rzeczy ktore pokazujesz lubie pocieszyc oko tym spokojem , harmonia i fantastycznym designe
a moje imie to MARIA i jestem z malego miasteczka na zachodzie polski, mam meza, syna i psa
Anonimowy 9 stycznia 2015 (00:39)
Witaj Asiu! Z tej strony Kasia z Jeleniej Góry. Zaglądam tu do Ciebie już ładne pare lat, a dokładnie od momentu ukazania się artykułu w mojej ukochanej Werandzie Country. Pamiętam, że od razu po tych zaledwie kilku stronach w/w czasopiśmie miałam nieodpartą chęć zajrzenia na Twój blog i tak już zostałam :) Jest coś takiego w Tobie i w Twoim usposobieniu, że podczytuje się Ciebie z wielką pasją :) Wiesz co to jest? MAGNETYZM!!! ps byłoby mi niezmiernie miło poznać Cię osobiście. Gdybyś kiedykolwiek była w moich stronach – serdecznie zapraszam :) (qanta@wp.pl)
Anonimowy 9 stycznia 2015 (00:17)
Joasiu kochana:) Mam na imię Magda. Na Twojego bloga trafiłam w marcu 2013 roku dzięki gazetce Moje Mieszkanie (którą o tamtej pory kupuję regularnie). Pamiętam, że pracowałam wtedy w pewnej firmie na etacie, ale po cichu marzyłam o czymś innym. Sama wtedy nie wiedziałam o czym… Zazdrościłam babkom, które mają swoje firmy, które robią to, co lubią, tym, które mają swoje pasje. Zazdrościłam tak pozytywnie:) I wtedy trafiłam na artykuł o Tobie i przepadłam:) Nie znałam wtedy blogów wnętrzarskich. Śledziłam w internecie zdjęcia mieszkań, zawsze lubiłam tego typu klimaty, ale nie znałam żadnych blogów. Przeczytałam artykuł o Tobie, weszłam na Twojego bloga i… tak to się zaczęło. Napisałam wtedy do Ciebie maila – odpisałaś mi od razu:) Wymieniłyśmy kilka maili. Napisałaś, że trzymasz kciuki za realizację moich zawodowych marzeń:))) Dopiero potem zaczęłam śledzić inne blogi i ta miłość trwa do dziś…:) Minęły prawie 2 lata. A co u mnie się zmieniło? Już wiem co chcę w życiu robić. Coraz bardziej poznaję siebie. Swojej firmy jeszcze nie mam (po drodze pojawiło się trochę problemów, głównie zdrowotnych), ale wszystko jest na dobrej drodze. Najważniejsze, że już dobrze poznałam swoje potrzeby, dałam im dojść do głosu;) Już wiem co chcę w życiu robić, odkryłam swoje pasje. Twojego bloga czytam regularnie, czasem zostawiam komentarz, ale czytam każdy post i to kilka razy. Kiedy pojawi się artykuł o Tobie w Moim Mieszkaniu to bywa, że kupuję 2 egzemplarze żeby mieć jeden niezniszczony;) Cała moja rodzina poznała już Twój blog, bo ciągle o nim nawijam;) Wiem, wiem, piszę trochę jak psychofanka hehe:) Ale wiem, że na pewno wiele babek mnie zrozumie:) Bo kiedy odwiedza się regularnie ulubiony blog, ma się wrażenie, że zna się jego autora. Od Ciebie bije niesamowite ciepło i dobro. Poza tym odwalasz kawał dobrej roboty:) No po prostu masz niesamowity talent do dekorowania i robienia zdjęć! Joasiu, życzę Ci żeby w Nowym 2015 Roku spełniły się wszystkie Twoje marzenia. Całej Twojej Rodzince życzę przede wszystkim zdrowia:* Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się spotkać (latem często bywam na Kaszubach). Jak kiedyś pewna wariatka rzuci Ci się na szyję, to mogę być ja!;) Ściskam i życzę wszystkiego naaaaaaj! No po prostu Cię uwielbiam! :) Magda z Gdyni:)
angie 8 stycznia 2015 (23:58)
piękne zdjęcia !!!szczęśliwego nowego roku życzy angie z Niemiec
Anonimowy 8 stycznia 2015 (23:55)
Joanno…mam na imię Renata,
mieszkam i pracuję w Poznaniu. Za niespełna dwa miesiące skończę 50 lat..
matka córki i syna…była żona..osierocona córka, ciągle : siostra, szwagierka, ciocia…tyle suche dane.
Moja najwieksza porażka: zagubienie siebie w toksycznym związku
Mój największy sukces: wyjście z tego związku, odnalezienie i pokochanie siebie
Moja największa duma: moje dzieci
Moja radość: że ciągle…mi się chce, że mam swoje pasje, że ciągle ręce potrafią zrobić co pomyśli głowa
Moje szczęście: że przez te 50 lat najróżniejszych zdarzeń i wydarzeń, przeżyć i doświadczeń ocaliłam w sobie dziecko
Moje bogactwo: dwoje ludzi, których wychowałam a teraz wychodzą z domu w świat a ten świat jeszcze nie wie tego co już wiem ja, że to jedyne, niepowtarzalne, nieoszlifowane jeszcze do końca diamenty…….bogactwo to też moi przyjaciele
Mój azyl: moje 53-metrowe mieszkanie na 10 piętrze z praaawie 6-cio metrowym balkonem ;)… i co z tego, że kiedys był dom z ogródkiem… to tu czujemy się bezpieczni
Moje marzenie: najkrócej i najbanalniej ..zdrowie…
………………………………………………………………
Kiedyś przeczytałam takie zdanie:
Wszyscy jesteśmy pielgrzymami, którzy różnymi drogami podążają na to samo spotkanie…moja droga zaprowadziła mnie na próg Twojego – Waszego domu.
A że drzwi otworzyłaś na oścież i zaprosiłaś Joasiu mnie, nieznaną , obcą Ci osobę do środka, pozwoliłaś usiąść i ogrzać się przy kominku….to skorzystałam.
Pierwszy raz…jakieś trzy lata temu… dokładnie nie pamiętam…i tak mi się to spodobało,że teraz wpadam przy wolnej chwili, o każdej porze dnia i nocy.
I cieeeeszę się :)) że chciałaś mnie poznać
Renata
ps. niedługo stuknie mi 50-siątka ale wewnątrz ciągle jestem 30- parolatką….to chyba dlatego odbieram Cię Joasiu za bratnią duszę
Gabriela Wysocka 8 stycznia 2015 (23:26)
Witam serdecznie w nowym roku i życzę, aby ten rozpoczynający się właśnie 2015, był tak samo kreatywny i pracowity jak poprzednie !!! Cóż mogę napisać o sobie… nie jestem zbyt ciekawą osobą, a właściwie to bardziej monotematyczną… mój ogród zajmuje mnie bez reszty… nowo założony, jeszcze nie bardzo zagospodarowany, chociaż pomysły są, za to zdrowie już nie takie… bo to dobrze po 50-tce jestem. Podziwiam młode pracowite osoby takie jak Ty, Asiu, pełne dobrej energii, skupione na tym co robią i kochają !!! Chciałabym zrobić (nauczyć się) czegoś nowego… może decupage, albo inne rękodzieło… chociaż po kilkunastu latach wróciłam do robótek na drutach ;-))) Od dwóch lat mieszkam na wsi opolskiej i uczę się tego nowego życia… piekę chleb, kiszę kapustę, robię dziesiątki przetworów… Czytam wiele blogów, bo własnego nie mam… Ale lubię ten wirtualny świat !!! Wszystkiego najlepszego życzę i zostaję tu na stałe, Gabrysia Wysocka.
małgosia 8 stycznia 2015 (23:20)
Pani Joasiu, miło zachęcona Pani wpisem postanowiłam i ja podpisać się na liście obecności :-) Do Czółna trafiłam prosto z bloga Zuzi Górskiej. Z Zuzią łączy mnie (oprócz tego samego nazwiska :-)) fakt, że obydwie mieszkamy na końcu świata zwanym Podkarpaciem i mamy słabość do ręcznie wykonanych przedmiotów. Między innymi dlatego tak bardzo spodobało mi się tutaj :-) zaglądam często i zawsze niecierpliwie wyczekuję kolejnego numeru magazynu. Dziękuję za tę potężną dawkę pozytywnej energii, którą zawsze mogę tutaj znaleźć:-)
Anonimowy 8 stycznia 2015 (23:19)
Tyle z nas czyta Twój blog, a ja zawsze czuję, jakby to były ciepłe słowa w kameralnym gronie bliskich. Dziękuję za to, że tak szczery sposób, z jakim piszesz, sprawia, że i mi robi się cieplej na sercu!
Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najlepszych chwil w Nowym Roku!
Gosia
Justyna 8 stycznia 2015 (23:17)
Witaj Asiu, podczytuje cie od 2010 roku, znalazlam cie przypadkiem i od tamtego czasu podrozuje z Toba po Twoim pieknym i magicznym swiecie. Na kazdego Twojego posta czekam z niecierpliwoscia, bo jestes prawdziwa i uwazam ze masz piekna dusze, nie tylko artystycznie. Ja mam na imie Justyna, mam 35 lat, od 8 lat mieszkam w Irlandii z moim partnerem i 2 kotami. Pracuje jako HR Manager i coach oraz prowadze treningi. Mam nadzieje ze za kilka lat wrocimy do Polski i bede mogla urzadzic nasze wnetrza z taka sama miloscia z jaka Ty urzadzasz swoje. Z marzen na ten rok, to chcialabym zeby nam sie rodzinka powiekszyla no i czekam na Twoja ksiazke :))
Serdecznie pozdrawiam i zycze sobie i wszystkim Zielonym podczytywaczom zeby rejs z Twoim czolnem w tym roku byl rownie magiczny.
Justyna
Anonimowy 8 stycznia 2015 (23:01)
Witaj Asiu! Jestem Ola, lat 49 – pielęgniarka, matka mocno już dorosłych dzieci (28 i 26 lat) i wdowa. Na Twój blog trafiłam przypadkiem – szukałam inspiracji do zmiany swego mieszkanka i przeglądałam blogi wnętrzarskie. W zakładce jednego z nich był Twój blog. Akurat ukazało się nowe wydanie magazynu. Z powodu nieznajomości angielskiego WEZWAŁAM (sic! :-) ) do siebie synową, by pomogła mi zarejestrować się na isuu. Pamiętam, jak dziś, z jakimi wypiekami na twarzy oglądałam magazyn! Byłam wręcz wniebowzięta! Do rana siedziałam i oglądałam zaległe numery i czytałam Twój blog. Dzięki Tobie robię samodzielnie syrop z pędów sosnowych i meduzę – cudowną słodkość, orzeźwiającą w upały. :-) A dotychczas blacha była dla mnie pojęciem obcym, jeśli chodzi o wypieki/ciasta/słodkości, bo na niej robiłam tylko quiche na obiad… Magazyn "Green Canoe" czyta większość moich koleżanek, którym przesyłam linki. W tym roku, po 18 latach wdowieństwa uśmiechnęło się do mnie szczęście i jestem w związku z fantastycznym mężczyzną – miłością mojego życia. Znamy się już kilka lat ale "zaiskrzyło" w lutym :-) … Moje serce przepełnia wzruszenie i marzenia… by dopisywało nam wszystkim zdrowie i bym Jego mieszkanie mogła gustownie urządzić.
Ponadto kocham dobre kino, książki, jogę, muzykę rockową i… swojego "wnuczka" – pięknego, cwanego i zabawnego, 2-letniego… owczarka niemieckiego. :-)))
I to by było na tyle. :-)
Pozdrawiam z Wielkopolski. Ola Sz
Pozdrawiam serdecznie. Ola Sz.
innaczej 8 stycznia 2015 (22:58)
hej ho,
Jestem Ewa, bloga podczytuję jakoś z rok! Znalazłam się tu przez przypadek, gdzieś coś na innym blogu z boku było!
W zeszłym roku wyszłam za mąż i to było najważniejsze i najwspanialsze (dla mnie) wydarzenie 2014 roku! Urządzamy się w nowym mieszkaniu, i greencanoe jest dla mnie wielką skarbnicą inspiracji.
Dziękuję!
anka 8 stycznia 2015 (22:49)
Jestem pierwsza!? No to opowiem trochę o sobie :)
Jestem Ania, trafiłam tu…nie wiem dokładnie kiedy- jakoś tak na początku zeszłego roku ( o matko "zeszłego" jak to brzmi!!!) przeglądając jakiegoś bloga natrafiłam na link strony, poczytałam i zostałam. Najpierw tylko czytałam a potem odważyłam się tez zostawić jakieś słowo (przeważnie ochy i achy, ale bardzo szczere). Już tak mam, że jak trafiam na ciekawy blog to czytam od deski do deski, więc przeczytałam całego twego bloga i jestem zauroczona- wnętrzami, osobowością i kreatywnością. Od roku prowadzę własnego bloga, ale jeszcze nieśmiało- nic wielkiego. Mam trzy córki z czego dwie dorosłe studentki i jedną roztrzepaną dziewięciolatkę. Uwielbiam majsterkować, przerabiać a najbardziej spełniam się przemalowując ściany, meble itp. Mam trochę artystyczną duszę chociaż z talentem różnie bywa :-) W internecie szukam przeważnie inspiracji, pięknych wnętrz i podziwiam ciekawych, kreatywnych ludzi. Może tyle- nie będę zanudzać :-) Pozdrawiam
moje SzTuKoWAniE 8 stycznia 2015 (22:47)
Witaj,
Powyżej napisano już tyle słów ale to dopiero poczatek, naszych czyli blogerek możliwości.
Wiele z nas, równiez i ja mamy wobec Ciebie dług za to co nam dajesz. Twoje zdjęcia Asiu, otoczenie, aranżacje, ta wszechobecna biel, działają niezwykle kojąco na moje zmysły…
Poznalam czółno poprzez bloga Madzi "zapach wspomnień" i jak wiekszość, wpadłam.
Jestem mamą, zoną, osobą o kolorowej i spokojnej duszy. Lubię robić coś z niczego, tworzyć. Najbardziej ukochałam sobie szydełko i szycie, no i szarlotkę do której mam słabość…
Od niedawna i ja wyłynęłam na te wody. Płynę jeszcze ostrożnie, blisko brzegu, ale ta przestrzeń mnie woła.
Dziekuję za Green Canoe i Tobie również zyczę Dobrego tego Nowego Roku.
Marta
Filipek 70 8 stycznia 2015 (22:45)
no to mi Leoś poprzeczkę podniósł nie ma co :))))))))) gratuluję sukcesów choć wiem ,że angażują pewnie każdą sekundę twojego czasu….i wcale to nie jest taka bułka z masłem :)))) ja sobie marzę, że jak już dom wybudujemy, to będę robiła rodzinne sesje plenerowe ….stylizowała je ,wymyślała scenerie do nich i robiła dekoracje …. i wszystko głównie wokół starej jabłonki :))) zapisałam się właśnie na kurs fotograficzny ,bo rozgryzam swój aparat i czasem tak się złoży ,że strzelę coś fajnego …a chciałabym żeby zawsze strzały były pewne :)))) mam bloga więc jeśli masz choć ociupinę czasu serdecznie zapraszam ….acha Joasia ..powiedz mi proszę jaki Ty masz kolor okien ???? czy one są drewniane ???? i w jakiej firmie je zamawiałaś ???? bo oszaleję od nadmiaru kolorów typu brąz ,ale nie taki o jaki mi chodzi !!!!!!wszystkiego dobrego na ten rok :)
Güliz GÜL 8 stycznia 2015 (22:43)
Merheba.
Blogunuzu severek takip ediyorum..
Eviniz bahçeniz çok güzel..
Sevgiler..
Deilephila 8 stycznia 2015 (22:38)
Witaj, czytam od kilku lat…strasznie to zabrzmiało. Trafiłam kiedy założyłam swojego bloga i byłam zachwycona! Zdjęciami, pasją, ogrodem i tym czego mi absolutnie zawsze brakowało, wyczuciem smaku, babskimi bibelotami. Potem odkryłam, że mamy coś wspólnego, coś bardzo bolesnego, trudnego… Potem był mail, mój osobisty krzyk rozpaczy, potrzeby zrozumienia, wysłuchania, możliwości podzielenia się uczuciami, i poczucie, że nie jestem dziwadłem… A teraz spełniam się będąc matka choć to bardzo trudne, mając takie doświadczenia. Szukam nowym pasji, realizuję się w tych które już mam i zwalniam, nie goniąc za tym, za czym kiedyś goniłam.
Teraz mam kawałek swojego ogródka, zioła korzystając z Pani rad, za które bardzo dziękuję :)
Pewnie będę się powtarzać ale miło jest tutaj wpadać, czytać, bo najdziwniejsze jest to, że Pani ciągle zabiegana, zagoniona a ja odnajduję tutaj swego rodzaju spokój, wakacje zimą i kolory w listopadzie :)
Spełnienia marzeń w Nowym Roku!
Anonimowy 8 stycznia 2015 (22:35)
Życzę Ci by ten rok był tak dobry jak poprzedni.
Czółno czytam od wiosny 2011 a znalazłam je zupełnie przypadkiem szukając przepisu na syrop z sosny, no i zostalam na stałe :) To jedyny blog jaki czytam regularnie i uśmiecham się na każdy mail o nowym wpisie. Jesteś ciepła, autentyczna i inspirująca. Faktycznie, po tych kilku latach podczytywania mam wrażenie ze poznałam troszkę Cię i waszą rodzinę, a ty o mnie nie wiesz nic. Jestem Kasia. Mieszkam z mężem i siedmioletnią córką i kotem (a czasami kotami) w Irlandii. Przy okazji – bardzo serdecznie i szczerze zapraszamy. Lubię fotografię. Lubię gotować. Lubię pobyć w domu i powyżywać się artystycznie – z dużą pomoca fachową męża przy większych projektach oczywiście :) Tak jak wasza rodzina – uwielbiamy gry planszowe i spędzanie czasu na swieżym powietrzu. Bardzo lubię twój świat i dziękuję że piszesz. Pozdrowienia dla całej waszej ferajny.
Iwona Górnicka 8 stycznia 2015 (22:34)
Dobry wieczór Asiu.
Mam na imię Iwona. Jestem nauczycielką, mamą dwóch córek (15 i 18 lat) i żoną żołnierza. Trafiłam na Twoją stronę przez Utkane z marzeń (szkoda, że już nie aktywne). Lubię Twój styl opisywania rzeczywistości i celebrowania codzienności. Mieszkasz na przepięknych Kaszubach, które trochę znam. Moją pasją jest ogród, fotografia oraz rękodzielnictwo (na własne potrzeby). Lubię podróżować i poznawać smaki i obyczaje różnych narodów. Na Twoim blogu znalazłam wiele ciekawych inspiracji. Czytanie Green Canoe to jedna z przyjemniejszych chwil w ciągu dnia. Poprzez podpatrywanie Twojego bloga zrodziła się we mnie śmiałość i chęć utworzenia własnego wirtualnego świata. Nie umiem pisać więc wstawiam tam swoje fotografie – zatrzymane chwile.
Pozdrawiam serdecznie.
Mamelkowo 8 stycznia 2015 (22:34)
Witaj:))) Jestem mamą Gosią. Tak – właśnie mamą czuję się przede wszystkim:)) Mam cudowne Maluchy, które są dla mnie całym światem. A oprócz tego jestem żoną, pracuję zawodowo i żyję pełnią życia:))) Staram się znaleźć pozytywne aspekty w każdej sytuacji. Mieszkam od blisko 10 lat w UK i od niedawna jestem posiadaczką nowego-starego domu:)) To nasz kolejny dom, w którym co dnia wkładamy swoje serce, by czuć, że to nasze miejsce na ziemi:))
U Ciebie goszczę stosunkowo niedawno, ale czuję się tu wyjątkowo dobrze, więc chętnie tu zaglądam:))
Życzę spełnienia tych wszystkich marzeń:)
Anonimowy 8 stycznia 2015 (22:20)
Asiu, ciepło Cie pozdrawiam. Trafiłam na Twój blog dzięki sesji Waszego domu w Werandzie Country kilka lat temu i tak już zostałam. Zawsze z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne wpisy i inspiracje. Interesuję się urządzaniem wnętrz i czasami tworzę rzeczy, które potem trafiają do mieszkań i domów mojej rodziny i przyjaciół. Jakoś jeszcze nie zdecydowałam się na założenie bloga- może kiedyś…..Jestem 41-letnią mamą prawie 3-letniego chłopca i żoną Kanadyjczyka. Z powodu pracy mojego męża często się przeprowadzamy i ciągle gdzieś wynajmujemy mieszkanie.Czytając Twojego bloga nie mogę doczekać się, kiedy już osiądziemy na stałe w naszym domu, gdzie będę mogła się twórczo realizować. To jest moje wielkie marzenie.Pochodzę z pięknego Śląska Cieszyńskiego i mam nadzieję, że kiedyś tam powrócimy. Na razie pozdrawiam Cię serdecznie z Kujawsko-Pomorskiego. Sylwia
Anonimowy 8 stycznia 2015 (22:09)
Mam na imię Ewa mieszkam w wielkopolsce szcześliwa zona i mam córci i pary blizniąt też myślę od dłuższego czasu o założeniu bloga jak tu trafiłam? wiesz że nie pamiętam już? chyba czytając inny blog . masz piękne wnętrze i otoczenie jesteś inspiracją dla wielu i uwielbiam tu zaglądać i czytać i podziwiać gratuluje . Życzę też szczęścia na cały kolejny rok pozdrawiam :)
Panna Matka 8 stycznia 2015 (22:07)
Ne wierzę, że Leoś jest takim artystą! JEju masz w domu moje największe marzenie…dzbanek w gwiazdki…śnię o nim,ale jego cena na tą chwilę jest dla mnie totalnie zaporowa:(Kim jestem?Jestem Panną Matką, to wiele i niewiele, od niedawna blogerką, dla której blogowanie stało się "ratunkiem"na to że los zgotował mi wygnanie z mojego kochanego miasta. Czytam Cię i napawam się pięknem Twojego domu marząc o takim miejscu dla siebie…A green canoe, wydawany przez Ciebie magazyn , który czytam co chwilę dla pamięciówki. Oby kiedyś o mnie chciał napisać!
szalenstwa-panny-matki.blogspot.com
Anonimowy 8 stycznia 2015 (22:03)
Witaj Asiu,
Uwielbiam Twojego bloga za cudownie urzadzony dom (pozytywnie zazdroszcze),swietne przepisy kulinarne (prosze o wiecej) i cieplo,ktore przekazujesz Ty we wlasnej osobie.
Pozdrawiam serdecznie i przesylam najlepsze zyczenia Noworoczne Kasia Tirana,Albania mama 2,5 letnich blizniakow
justyna9ewa 8 stycznia 2015 (22:01)
No to piszę :)
Z tego co mi się wydaje to już parę komentarzy u Ciebie zostawiłam…
Zaglądam tu od lutego (czyli już prawie rok ;)), a jak trafiłam? Nie pamiętam…
Od 2010 żyję sobie w blogowej rzeczywistości, wcześniej na starym (blox.pl) teraz na nowym blogu (blogspot). Kim jestem? Osobą przed 30-tką mieszkającą od 3 lat we Wrocławiu i uczącą dzieci :) A do tego próbuję coś tworzyć – teraz jest to decoupage.
Dlaczego tu zaglądam…. Bo zakochałam się w Twoich zdjęciach! :)
Uwielbiam, gdy uchylasz rąbka i pokazujesz nam swój przepiękny dom, a teraz biały domek :)
Pozdrawiam cieplutko z jeszcze białego, ale już coraz bardziej deszczowego Wrocławia :)
Justyna
Agata Murawska 8 stycznia 2015 (22:01)
Asiu:))) Ty już mnie znasz troszeczkę…odwiedzam Cię regularnie od co najmniej dwóch lat. Trafiłam do Ciebie dzięki gazecie MM, w której była sesja zdjęciowa w Twoim domu i totalnie wsiąkłam. Twój blog jest dla mnie ogromną inspiracją, kopalnią cudownych pomysłów, a Ty sama kobietą godną podziwu !!! To Ty byłaś dla mnie "takim motorem" do założenia własnego bloga i przyznam szczerze, że jego prowadzenie daje mi ogromną przyjemność, poznaje mnóstwo fantastycznych osób, a sama coraz bardziej wiem, że podążam właściwą drogą. Dużo można byłoby pisać…coraz bardziej realizuję swoje marzenia i cele i Ty Moja Droga w jakiejś części do tego się przyczyniłaś:))) Dziękuję…życzę Ci abyś zawsze miała wokół siebie osoby które będą Ci sprzyjały, aby nie opuszczała Cię dobra energia, dopisywało zdrowie, rodzina kochała a życie było tak po prostu piękne. Życzę Ci spełnienia najskrytszych marzeń i tych dużych i tych maleńkich , wiem że marzenia się spełniają, ja też mam swoje, a wśród nich jedno związane z Twoją osobą, Twoją pracą i pasją…może kiedyś sesja fotograficzna w moich wnętrzach stanie się marzeniem realnym.
Dziękuję że jesteś i wszystkiego dobrego Ci życzę, kolejnych cudownych lat w blogowym świecie:)))
Agata Murawska 9 stycznia 2015 (08:05)
Zapomniałam jeszcze dodać, że w ostatnim swoim poście (http://takpoprostudom.blogspot.com/2015/01/tak-po-prostu.html) wspominałam o tym że Twój blog jest moim ulubionym,( a nie wiedziałam przecież że u Ciebie wkrótce będzie taki post …) że właśnie od niego się zaczęła moja przygoda z blogowaniem i że w tę ostatnią przerwę świąteczną nadrobiłam zaległości i przeczytałam nawet wszystkie starsze wpisy, czego efektem są cytrynki w rumie, które umilają mi wieczory z herbatką w ręku, a dziś właśnie już drugi dzień "pergoli" się na gazie dżemik pomarańczowy z rumem…
Pozdrawiam Cię jeszcze raz i miłego dnia życzę, z pięknymi zapachami i cudowną muzyką w tle…
Pati 8 stycznia 2015 (21:59)
Droga Asiu,
Trafiłam tu przypadkiem, zupełnie nie pamiętam jak i skąd. Ale jak trafiłam tak zostałam. Na początku dlatego, że mi się u Ciebie spodobało. Było trochę inaczej niż teraz i bardzo mnie niektóre posty wciągnęły. A z czasem wsiąkłam. Pokazujesz życie i świat, o którym marzę. Dzięki Tobie wiem, że marzenia się spełniają i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dla mnie też się ziściły. Co do mnie samej, to mam na imię Patrycja. Kilka lat temu zamieszkałam w okolicach Podbeskidzia i tak się zaczęło moje życie pełne niespodzianek. Obecnie mieszkam z fantastycznym facetem i kapryśmy kotem w fajnym (choć wymagającym dużego remontu) mieszkanku w starej kamienicy w małym urokliwym miasteczku. Właśnie zmieniłam pracę i staram się odnaleźć w zupełnie dla mnie nowym środowisku, ale przeżyłam dzień drugi więc chyba dam sobie radę. Mamy całe mnóstwo planów na przyszłość jak dom czy gromadka dzieci :) Co nam z nich wyjdzie zobaczymy, ale jestem pełna optymizmu w czym masz duży udział. Uściski dla całej Czółnowej rodzinki :) P.S. Przepięknie i Ciebie :)
Joanna - Mama w Centrum 8 stycznia 2015 (21:57)
Asiu, wszystkiego dobrego dla Was w tym Nowym Roku!
A ja? Kim jestem?
Kobietą, żoną, matką, przyjaciółką i coraz bardziej SOBĄ :-)
Piszę, robię zdjęcia, prowadzę autorskie warsztaty rozwojowe dla młodych matek – Krąg Matek.
Patrzę, dotykam chwil, zachwycam się, dużo czytam, dużo podróżuję.
Marzę, żeby wszyscy moi bliscy byli zdrowi. I żeby ten rok był tak twórczy, jak poprzedni.
Natalijka 8 stycznia 2015 (21:56)
Nazywam się Natalia, mam trójkę dzieci, jestem muzykiem i nauczycielką. Trafiłam tu około 4 lata temu z innego bloga a zostałam- z Twojego powodu. Serio, zdjęcia bardzo mi się podobają, w ogóle interesuję się wnętrzarstwem, ale to raczej nie mój styl; ale to co i JAK piszesz, Twoja osobowość i ciepło które tu prześwieca trzyma mnie w tym miejscu jako wierną czytelniczkę.Podziwiam cię też niesamowicie za pracowitość i za rękę do ogrodu- ja zabiję każdą roślinkę w 2 tygodnie :) Na Nowy Rok życze sobie tego samego co Ty- i życzę aby nam się to spełniło. Pozdrawiam!
Lucy 8 stycznia 2015 (21:49)
Asiu kochana jestem twoją o 10 lat starszą siostrą :). Spotykamy sie w wirtualnym świecie właśnie od 5 lat :)
Widze piękny nowy mebelek w kuchni :). Cudne dekoracje, piekna choineczka. Co tu wiele mówić- bosko siostro bosko :))
pozdrowionka
AliceLovesBrocante 8 stycznia 2015 (21:45)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Zdrowia, radości, spełnienia marzeń i czego tylko pragniesz! Z tego co napisałaś zapowiada się równie pracowicie i ciekawie:) Świetne wyniki ma zarówno blog jak i magazyn, ponieważ są rewelacyjne! Zaglądam do Ciebie zawsze z miłą chęcią a na magazyny czeka z niecierpliwością! Piękne zdjęcia dzisiaj pokazujesz:) Dla mnie miniony rok był bardzo dobry, urodziła się moja chrześnica Michalinka:) W mieszkaniu kilka zmian udało mi się zrealizować, także też wielki sukces:) Z wykształcenia jestem inżynierem budownictwa i pracuję w zawodzie w biurze konstrukcyjnym, a po pracy spełniam się jako dekorator amator:) Przerabiam meble, uwielbiam biały kolor i szary, jestem maniakiem pchlich targów:) A moim marzeniem jest kurs fotografii, najlepiej u Ciebie:) Jakiś planowała jakiś to się piszę:) Pozdrawiam i zapraszam w moje skromne progi:) Ala z bloga http://www.alicelovesbrocante.blogspot.com
Anonimowy 8 stycznia 2015 (21:43)
Magda, podczytuje od bodajze 2010r. Kiedys nawet wymienilysmy kilka e-maili. Bylo mi bardzo milo. Przez Islandie (6 lat) i Irlandie (rok) trafilam do Poludniowej Kalifornii (8 lat) gdzie tesknie za wszystkim co ma jakikolwiek zwiazek ze Skandynawia :) W zyciu robie rozne rzeczy: zdjecia, krece filmiki, czytam ksiazki, gotuje, dwa razy w roku jade tam gdzie pada snieg.A w miedzyczasie mam nudna prace, ktora placi moje rachunki i pozwala kupowac bilety lotnicze na Polnoc. Gratuluje z calego serca tych 5ciu lat dzialalnosci w prowadzeniu bloga i swietnie redagowanego magazynu. Oby tak dalej w zdrowiu i szczesciu!!! I wiecej, i mocniej, i wyzej!!!
Anonimowy 8 stycznia 2015 (21:43)
Witam, mam na imię Ania. Trafiłam tu przypadkiem … i zostałam, jak u dobrej znajomej… Każda moja wizyta na blogu jest ogromną przyjemnością, którą funduję sobie po intensywnym dniu wypełnionym pracą i codziennością w gronie naszej gromadki. Mam dwoje uroczych dzieci, pracuję na uczelni. Poza gotowaniem moją wielką frajdą są spotkania z ciekawymi, kreatywnymi ludźmi .. i dlatego tu zaglądam :)) Wierzę głęboko, że każde ciepło, dobroć i życzliwość okazane innym wraca do nas jako pozytywne przesłanie od świata. I dlatego jestem przekonana, że Twoja dobra energia i wiele pozytywnych motywacji do działania wróci do Ciebie, czego gorąco życzę u progu Nowego Roku!
Bardzo dziękuję za wszystkie inspiracje i fantastyczne zdjęcia!
Anonimowy 8 stycznia 2015 (21:41)
Witam,mam na imię Basia.Od dłuższego już czasu podglądam blogi wnętrzarskie,i tak też trafiłam do Ciebie.Bardzo wiele zyskałam dzięki tak cudownym dziewczynom z pasją.Zarażacie optymizmem,inspirujecie swoimi pomysłami dajecie mi bardzo dużo energi do życia.Pochodzę z lasu,mieszkam w mieście,ale nadal ciągnie mnie w las.Moim marzeniem jest stworzyć swój mały biały azyl właśnie w lesie,coś podobnego do Twojego królestwa.Lubię szydełkować,szyć sowy przytulanki,tworzyć nowe ze starego…Kocham ludzi i zwierzaczki:) Pozdrawiam ciepło
renata chmiel 8 stycznia 2015 (21:40)
Trafiłam na twój blog zupełnie przypadkiem . Któregoś wieczoru klikając na komputerku odkryłam diament ,który nazywam twoim blogiem ( kążdemu to powtarzam )
Dla mnie jest kopalnią wiedzy ,inspiracji i wszystkiego co można sobie zamarzyć .
Jestem mamą dwójki cudownych dzieci ( 14 i 19 lat) szczęśliwą kobietą spełnioną matką i żoną . Lubie życie w biegu ( nie nawidzę sie nudzić ) Uwielbiam wszelkie przeróbki ,grzebanie w ziemi ( ja to tak nazywam ) oczywiście chodzi o prace ogrodowe.
A marzeń ? Pewnie że mam ,pełno . Póki co sie wszystkie spełniają ( i niech tak zostanie)
Od jakiegoś czasu sama cos tam próbuje w życiu blogowym MÓJ SKRAWEK RAJU . I sprawia mi to ogromna frajde i przyjemnośc .
Z ogromna przyjemnością zaglądam również do twojego magazynu ( szkoda że tak rzadko)
Wtedy potrafię wyłączyc się na jakiś czas i wejśc w świat magii. OJ CUDOWNY !
Pozdrawiam Renata .
Dogonić Marzenia 8 stycznia 2015 (21:37)
Mam na imię Renata. Dowiedziałam się o Twoim istnieniu kilka lat temu od mojej koleżanki, która prowadzi bloga Różana Ławeczka. Zakochałam się bez pamięci w bieli i stylu jaki panuje w Twoim domu. Od prawie roku prowadzę swojego bloga o moim codziennym życiu, życiu na wsi. Pokazuje na nim moje małe radości z dnia codziennego, troszkę otaczającej mnie przyrody, z potrzeby serca i z chęci podzielenia się tym z innym. Cały czas upiększam swój domek nie tracąc przy tym fortuny. Dużo dekoracji robię sama wykorzystując to co daje mi natura. Dziękuję Ci, że jesteś. Dzięki Tobie zaczęłam moją przygodę z blogowaniem i zaczęłam gonić swoje marzenia. Pozdrawiam serdecznie.
lucynakusek 8 stycznia 2015 (21:37)
Przyjrzałam się temu Leosiowemu wiankowi iiiiiiiiiiiiii najwyraźniej odziedziczył po mamie talent dekoratorski.No cóż ,wypada tylko pogratulować takiego dziecka !
Trafiłam do Ciebie Asiu z Pchlego Targu.Podczytuję regularnie od kilku lat i
od kilku lat jestem najszczęśliwszą pod Słońcem osobą, bo udało mi się "wyjść" z ciężkiej depresji więc teraz cieszę się życiem.Mam super męża i dwóch ,już dorosłych synków – przystojniaków,córeczkę czteronożną -Shanty ,cudowny dom i ogród oraz pracę ,którą bardzo lubię.
Pozdrawiam serdecznie.Lucyna
Kinga Wójcik 8 stycznia 2015 (21:37)
Jak zwykle pięknie tu u Ciebie tak że się chce wracać, oglądać i czytać. Trafiłam tu przypadkiem z innego bloga , pewnie jak większość, jestem mamą 2 letniego synka i początkującą blogerką, a u Ciebie szukam inspiracji na ciekawe wnętrza, pomysły i na życie. Pozdrawiam i życzę samych sukcesów w Nowym Roku.
agpela 8 stycznia 2015 (21:36)
Trafiłam do Ciebie z innego bloga, dobre ponad 4 lata temu. Akurat byliśmy z Mężem w trakcie urządzania swojego nowego domu. Jestem mamą dwóch synów – jeden to już student, a drugi ma 15 lat, pracuję w oświacie :) Najbardziej ze wszystkiego lubię po prostu cieszyć się codziennością :) Wypełniam ją swoimi pasjami, pracą, ludźmi. Ostatni rok był dla mnie bardzo dobry, miałam cudowne wakacje i udało mi się schudnąć ;) Marzenia mam, ale wierzę Asiu, że zrozumiesz, że chcę by pozostały w moim sercu. pozdrawiam cieplutko, życzę pięknego roku :)
Anonimowy 8 stycznia 2015 (21:34)
Witaj Asiu,
Twój blog był jednym z pierwszych na jaki trafiłam w sieci i…przepadłam:-) Zachwyciło mnie wszystko-to,jak piszesz,jak mieszkasz i jakie robisz zdjęcia i to, że praca jest Twoją prawdziwą pasją,co jest widoczne w każdym poście! I jeszcze to,jaką stworzyliście rodzinę,że macie(mimo obowiązków) czas na zajmowanie się ogrodem(jest piękny!) i zwierzakami…No i dzięki Tobie pokochałam powojniki:-))Zresztą,długo bym mogła jeszcze wyliczać…Za to wszystko baaardzo Ci dziękuję,życzę spełnienia planów i marzeń w Nowym Roku,ściskam mocno!
Asia z Zielonej Góry (prawie 40-latka,matka nastolatka i żona bardzo fajnego męża:-))
Anonimowy 8 stycznia 2015 (21:33)
Ahoj ,przez chwilke zastaniawiałam sie malowanie mebli czy lampa szyszkowa ,ale trafiłam na Twoj blog przez to drugie pozniej było malowanie .mieszkam w otoczeniu lasow okolicy Hannoveru i szukałam pomysłu na wykorzystanie szyszek .Od tego czasu jestem stała podczytywaczka zainspirowałas mnie do upiekszania domu i ogrod zyskał nowe nasadzenia .Mama 6 latki ,24 latki ,26 latka i nowo upieczona babcia wnusia.moje postanowienie na ten rok wytrwac w diecie LCHF bo w swieta zgrzeszyłam zaczynam od nowa haha …Beata
Anonimowy 8 stycznia 2015 (21:27)
Gdańszczanka, kura domowa, żona od 25-ciu lat, matka dorosłego syna, pańcia jamniczki szorstkowłosej. Podglądam i urządzam swoje gniazdko. Trafiłam szukając inspiracji….
vanillaforhome 8 stycznia 2015 (21:24)
Asiu ja jestem z Tobą od 2012 roku :). Wtedy zaczeło się i moje blogowanie. Jestem gdzieś w oddali, ale zawsze blisko Green Canoe. Dzieki Tobie uwierzyłam w moją pasję. A co robię? Wymyśliłam sobie technikę Freestyle :D Czyli rysowanie standardową maszyną do szycia :). I tak freestyluję i zaglądam do Ciebie. Bo rękodzieło jest bliskie Twojemu sercu. 3 maj tak dalej! Pozdrawiam, Kasia.
Monika Kkurpiewska 8 stycznia 2015 (21:23)
Witam. Nie mam jeszcze swojego bloga, ale od jakiegoś czasu myślę o tym intensywnie :) Cóż, coś o mnie. Jestem 25 letnią kobietą po studiach, które zaczęłam i skończyłam dla siebie przede wszystkim, by się rozwijać, zdobywać wiedzę, teraz i zawsze. Od dwóch lat mieszkam z chłopakiem w kawalerce a od roku towarzyszy nam czworonożny przytulas-pies zwany Loganem-mój najlepszy przyjaciel dzięki któremu i dla którego codziennie rano staram się mieć uśmiech na twarzy i ogrom energii :) Nie jestem bogata i dobrze, mam coś innego- uwielbiam tworzyć i dzięki temu, mój dom ma niepowtarzalne ozdoby przez co wydaje nam się przytulny. Tyle o mnie:) zaglądam tutaj by popatrzeć i się zainspirować, no i przede wszystkim- dostrzec piękno w ludziach i w otaczającym nas świecie. pozdrawiam
my village live 8 stycznia 2015 (21:16)
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! Trafiłam Tu bardzo dawno, z innego bloga i zakochałam się w Twoim świecie. Najbardziej inspiruje mnie to, że robisz to co kochasz i w każdym zdjęciu, czy wpisie widać tę pasję. Dziękuję!
Magdalena Zaremba 8 stycznia 2015 (21:13)
Asiu, po pierwsze Wszystkiego Dobrego na ten Nowy Rok! Oby był tak jak mówisz taki dobry a nawet lepszy niż poprzedni! Oby wszyscy Twoi bliscy byli zdrowi, a Tobie ziściły się wszelkie plany osobiste oraz zawodowe – tu szczególnie mocno Ci tego życzę bo wiem, że jesteś jak torpeda i głowę masz peeełną pomysłów. Do dzieła więc! :)
Post jak zwykle cudny! Zimy Wam zazdroszczę bo u nas ( centralna Polska) jakoś tak o nas zapomniała, a szkoda. :(
Pytasz kim jesteśmy, Ci Twoi czytelnicy. Cóż, jestem 37-latką, mieszkająca w Piotrkowie blisko Łodzi. Mam cudowna rodzinę składającą się z dwójki dzieciaczków – Adasia i Mai oraz wspaniałego męża Bartka. :) Mamy również psa o imieniu Tofi. Ten rok był dla mnie naprawdę cudowny. Urodziłam córeczkę ( w czerwcu), w końcu wykończyliśmy nasz dom do którego się przeprowadziliśmy w kwietniu, odkryłam w sobie pasję tworzenia i co za tym idzie – założyłam swój blog – na który już teraz bardzo serdecznie Cię zapraszam! :) Pomijam mnóstwo pomniejszych rzeczy które sprawiły że ten rok był dla mnie taki udany! Ja również mam cichą nadzieję, że 2015 będzie dla mnie tak cudowny jak poprzedni! :)
A do Ciebie Asiu trafiłam już jakiś czas temu, przez przypadek i jak zajrzałam… tak przepadłam… jeszcze wtedy bloga nie miałam i byłam trochę jak dziecko we mgle… nawet nie wiedziałam , że mogę dodawać komentarze… hihihi… teraz jestem troszkę mądrzejsza i już wiem co i jak! :) Asiu, dziękuję że jesteś / jesteście! Masz we mnie swoją wierną fankę, więc z niecierpliwością czekam co przyniesie ten rok, czym nas zaskoczysz i czym uraczysz! :) Tymczasem pozdrawiam cieplutko i zmykam! Magda
Anonimowy 8 stycznia 2015 (21:13)
Pewnie nie wiesz (bo anonimowy podglądacz), ale już od dawna płynę twoim czółnem :) i dziś chciałam się przedstawić. Jestem tu bo podziwiam jak pięknie i super-profesjonalnie łączysz życie, pasję i co dla mnie najważniejsze wieś – naturę. Od kilku lat robię wszystko żeby mieć podobnie i to jest moim największym marzeniem. W sumie, to nie kręci mnie stylizacja pięknych, sielskich wnętrz, a życie samo w sobie i w zgodzie z sobą – naturą i swoimi pqasjami. Jednak w tym roku udało się i mój wiejski dom zaistniał w całej swej istocie prawdziwie- wreszcie :). Jeszcze wiele przede mną, jeszcze dużo czasu minie zanim będę mogła te wszystkie Twoje cenne rady zastosować, ale już nie mogę się doczekać co będzie w nowym sezonie. Powodzenia! Jesteś bardzo inspirująca i potrzebna. Kawał dobrej roboty :).
Alicja 8 stycznia 2015 (21:09)
A ja praktycznie jestem z Tobą od początku…. Trafiłam przez innego bloga i tak mi się spodobało, że jestem tylko z Tobą :) Dajesz mi siłę, kiedy tracę sens istnienia… Mam marzenia, artystyczną duszę :) i mnóstwo pomysłów, ale życie nieźle daje mi w kość… Kiedy czytam Twojego bloga, magazyn zapominam o tym, co złe i "kombinuję", co by tu jeszcze zrobić… Kalendarz adwentowy zawsze robiłam sama, ale twój pomysł z dobrym słowem na każdy dzień miał taaaaaaaką moc. Dziękuję Ci, że jesteś. Bo tak, jak napisała moja poprzedniczka: " Pokazujesz piękny, magiczny świat"
Anonimowy 8 stycznia 2015 (21:05)
Joasiu,
Mam na imię Karolina, mieszkam w podpoznańskich Plewiskach.Trafiłam do Ciebie, bo podejrzałam co koleżanka podgląda w pracy :-) Zapytałam "Kto ma taki przepiękny dom???" No i przesłała link :-)
Aga 8 stycznia 2015 (21:02)
Kochana Asiu: ) Mam na imię Agnieszka, znalazłam Cię na blogu Izy z Domowego Zakatka. Jestem.mamą 7letniej Hani, uczę języka angielskiego. Dzięki Tobie zakochałam.się w kolorze białym i wnętrzach skandynawskich. Moim marzeniem jest zgubić sporo kilogramów gdyż mam insulinoopornosc i przez to duży nadbagaz, a wszystko po to by czuć się w pełni kobietą, by być zdrową i zajść w wymarzoną drugą ciążę bo bardzo chcę mieć drugie dziecko. Kolejne marzenia to dostać pozwolenie na budowę i rozpocząć budowę naszego upragnionego domu, w którym będzie królował kolor bialy, Ale do tego.musi się też spełnić kilka marzeń finansowych ;) póki co żyje marzeniem o przemalowaniu naszego.mieszkania i.mebli w wakacje, bo jakby nie było jeszcze tu chwilę pomieszkamy zanim się przeprowadzimy: ) Dziękuję Ci ze jesteś i, ze tak cudownie inspirujesz, chciałabym żeby mój blog też stał się kiedyś wyjątkowym miejscem, póki co raczkuje ;) Ściskam mocno Aga
Aleksandra Zbrzeźniak 8 stycznia 2015 (21:01)
Jestem Ola, w tym roku skończę trzydzieści lat a mój kochany synek trzy:) w tej grze liczb jest magia, wiec mam nadzieje, ze do mnie Los tez uśmiechnie sie w tym roku i troszkę posypie…zdrowia szczególnie. Marzę o własnym kącie, być może juz w rym roku uda się naszej Rodzinie coś kupic a wtedy to bedzie najodświętniejsze dekorowanie, przebije nawet gwiazdkową radość!:) póki co mieszkamy kątem, a ja staram się to nasze tymczasowe miejsce jak najpiękniej poukładać, co czasem pokazuję na blogu http://www.fioletowyatrament.blogspot.com, razem z handmadowymi skarbami:) trafiłam do Ciebie przez blog koleżanki i juz od tamtej pory (trzy lata) czytam każdy post. Ja tez Ci dziękuje, za tyle radości, która zarażasz, za piękno na zdjęciach i cuda w magazynie. Pozdrawiamy Cię rodzinnie całym serduchem:)
Aga S. 8 stycznia 2015 (20:55)
Witaj! Podczytuję Green Canone od kilku lat… a to mój pierwszy komentarz na blogu. Pokazujesz piękny, magiczny świat. Dziękuję Ci za to.
Karo dekor 8 stycznia 2015 (20:52)
Pięknie i klimatycznie. Nie pamiętam od kiedy Was podczytuję, trafiłam przypadkiem, z innego bloga. A o mnie tyle, ze mieszkam w Skandynawii, mam 2letniego syna, moją pasją jest przede wszystkim rękodzieło, szyję amatorsko jeszcze, wyszywam, trochę przerabiam przedmioty, które mnie otaczają. Od jakiegoś czasu prowadzę swojego bloga, w którym dzielę się tym skrawkiem swojego życia.
Gratuluję tak pięknych wyników i życzę wszystkiego dobrego w nowym roku :)
Karo Dekor