Dziwny to będzie wpis, bo wielowątkowy i klikany a nie pisany płynnie. Klikany dlatego, że siedzę w dość dziwnej pozycji – unieruchomionej znaczy się – od pasa w górę z naciskiem na samą górę – czytaj szyję. Jeśli nie wierzycie, że hamaki potrafią być zabójcze – jestem tego najlepszym przykładem. Wczoraj hamak się na mnie rzucił, a dokładnie mnie wyrzucił – wyfyrtnął mnie przy logowaniu się w jego wydawałoby się wygodne i bezpieczne przestworza. Wyfyrtnął mnie niecny szmaciak tak, iż głową centralnie pod kątem prostym gruchnęłam w ziemię…i myślałam już, że nie wstanę o własnych siłach. Efekt – kręgosłup, co to i tak jest już sponiewierany, sponiewierany został do końca. Pawła cofnęłam telefonicznie z trasy do pracy – na ratunek. I cóż…resztę dnia spędziliśmy w dyskusyjnie zwanej SŁUŻBIE ZDROWIA, dokładnie na pogotowiu. Przez 4 godziny „nie zdążył” obejrzeć mnie tam neurolog i czas ten spędziłam po prostu na krześle – czekając nie wiadomo na co… Dalej nie będę na ten temat pisać – bo tak naprawdę jestem dziś w dobrym nastroju mimo całego zdarzenia – kręgi są podobno całe, a ja obolała strasznie, ale jednak na własnych nogach. Na hamak zaś patrzę jedynie z daleka – cholerny zdrajca jeden:):):) A kiedy dojdę do stanu normalności i przestanę kroczyć niczym fantomas.??? Bóg jedyny wie. Na razie chodzę stylem dziwadła, łykam silne przeciwbólowe – i się cieszę jednak – bo najważniejsze, że kręgi i czaszka nie pęknięte. Oczywiście wszelkie zaplanowane oraz te „w toku” prace odeszły na bok :(:(…..Martwię się w związku z tym o TORBISZONA. Za jakiś czas ruszamy na rodzinny urlop – i będzie to pierwszy długi, prawdziwy „urlop” w życiu Leosia. Chciałam mu zatem zrobić miłą niespodziankę i uszyć torbiszona podróżnego ( tzw. bagaż podręczny) ze świnką peppą – Leosiową ulubienicą. Mam już nawet przód z wyszytą pieczołowicie filcową aplikacją. Proszę: Peppa z braciakiem ( narazie w wersji pomiętej:) prosto spod maszyny.
Po wczorajszym zajściu stanęłam jednak z pracą…..Na razie fantomas rządzi:), jak ustąpi – może uda mi się dokończyć owo świnkowe dzieło:)
A poniżej sielanka hamakowa, niedzielna, synkowo-ojcowska:
***
Ale o czymś zupełnie innym tak naprawdę chciałam dziś napisać. A o tym, że powracam do tematu powodzi. Dokładnie do tematu pomocy powodzianom. A jeszcze dokładniej do tematu pomocy konkretnej osobie – Pani Celinie. Słuchajcie, sprawa jest prosta – Pani straciła wszystko. Jest starszą , schorowaną samotną osobą i naprawdę po powodzi nie ma nic. Mało tego, tak bardzo się przejęła tym, co ją spotkało – że trafiła z wylewem do szpitala. Dobrzy ludzie podarowali jej już wersalkę i 2 fotele, ale potrzeby są ogromne – począwszy od środków czystości, farb do ścian, poprzez drobne domowe AGD skończywszy na pościeli, kołdrze, kocach, meblach, firanach, obrusach…. Pod postem o powodzi pisaliście o konkretnej pomocy, adresowanej do konkretnej osoby – że tak chcecie pomagać. Jest szansa – pomocy potrzebuje właśnie konkretna osoba. Dysponuję grzecznościowym adresem tej Pani – tymczasowo mieszka u swojej siostry. Jeśli zechcielibyście pomóc – to proszę Was o szybki kontakt, przekażę adres do wysyłki. rzeczy Oczywiście można także wspomóc ją finansowo – wydatków ma tyle, że każdy grosz na pewno jej się przyda. Nie napiszę, że JA na Was liczę, bo byłoby to nadużyciem – ale Pani Celinka będzie na pewno bardzo wdzięczna.
***
Chciałabym napisać, że żegnam się z Wami sympatycznym skinięciem głowy…ale to dziś dla mnie jedynie marzenie ściętej głowy:)
POZDROWIENIA dla wszystkich !!!:):) – i uważajcie na zdradzieckie hamaki:)
A na dobry nastrój pokazujemy dziś z Leonkiem :
Jak małe dzieci postrzegają robienie przetworów domowych:):):):)
Dziękuję za Twój komentarz.
36 komentarzy
elfik 18 lipca 2010 (14:00)
no ja tez myslalam, ze hamak ,to
taka bezpieczna przystan….hm…Wracaj do zdrowia Asiu….
Swietny pomysl, ze sznureczkami w poziomie miala ushii…zdjecia wtedy bedziesz mogla wymieniac sobie, nawet codziennie…a takie tycie spinacze…mozna juz kupic wszedzie.
…czekam na torbiszona, bo rodzinka Peep`y wyszla Ci swietnie.
Wiesz, az mi serce zaczelo mocniej bic, jak zobaczylam Leosia w przetworach…cudnie wyglada…i stanely mi przed oczami moje cory lepiace pierogi z Jagodka kochana…..wlasnie wrocilismy i nie mozemy powrocic do rzeczywistosci…
kajka 16 lipca 2010 (13:41)
Ja też zdrowia życzę. Bardzo uważaj bo kręgosłup to poważna sprawa.
Synka masz pieknego! Ale nic dziwnego po takiej mamie. ;-)
Co do ramki, to mi by sie taka przydała na wieszak. :-)
Sentimental 16 lipca 2010 (13:38)
Witaj!trafiłam do Cibie pierwszy raz i nie mogę sie oderwać! ale tu pięknie! zdrowiej szybciutko i twórz dalej te piekne rzeczy!!!
rama jest cudna i wiele wspanialych pomysłow juz padło na jej wykorzystanie, nie wiem jak jest mocna – można by było na niej małe półeczki zrobić i poustawiać nieduże, urokliwe przedmioty – wczesniej oczywiście pobielic i przetrzeć! Pozdrawiam!!!
ela 15 lipca 2010 (15:04)
Zaglądam tu co Ciebie bo fajny masz ten swój dom, taki ciepły, rodzinnie tu i azylowo że tak powiem, no ckni mi się, ckni….
jadwiga 14 lipca 2010 (19:34)
Jest stworzona do lustra, tyle, a w sprawie upadku, uważaj, za tydzień może odezwać się ten upadek w gorszy sposób, nie straszę sama przeżyłam jak spadłam na czubek głowy, niby wszystko było dobrze, sama wróciłam samochodem do domu, za tydzień zaś nie mogłam z łożka wstać w żaden sposób i założyli mi kołnierz ortopedyczny (zdejmowany bo to w lipcu było) na trzy miesiące, więc bardzo ale to bardzo uważaj na siebie, żadnych skłonów, żadnych pochyleń, raczej postępuj ze sobą bardzo ostrożnie, choć ja wiem, że jak się ma taką małą istotę koło siebie to wszystkie moje dobre rady można schować w buty.
pozdrawiam i zyczę zdrowia
marek 14 lipca 2010 (19:03)
Asia!!!! Ty się trzymaj z dala od hamaków!!! Dobrze że "tylko" tak się to skończyło!!! Oooo ja już nie pozwolę mojemu synkowi na samodzielne kortaszenie się w hamaku. Myślałam że to taki niewinny mebel ogrodowy a tu masz!!!! Zdrówka życzę jak najszybszego!!!
Co do ramy….to ja niestety z tych mało kreatywnych jestem. Ja podglądam bardziej i "kopiuję" pomysły innych ale z tego co tutaj dziewczyny pisały w komentarzach to bardzo spodobał mi się pomysł na koszyczki na zioła. Rama na zdjęcia…. z tego co wiem to masz już taką jedną ładną ze starymi zdjęciami przypinanymi drewnianymi klamerkami. Dla mnie jest ona bardzo bardzo ładna….Chociaż te małe ramki ze zdjęciami w jednej dużej ramie… no też może być ciekawe. Jednym słowem ja Ci nie pomogę ;)
Leoś robiący przetwory jest rewelacyjny :))) My dzisiaj z moim młodym zrywaliśmy agrest :) Jutro będziemy działać z wiśniami.
I dziękuję Ci Asiu!!! Ty wiesz za co prawda ?? :))) Pozdrawiam gorąco jeszcze raz życząc szybkiego powrotu do zdrowia. Gaba B.
krysia_m 14 lipca 2010 (18:02)
Ten hamak nie wygląda na takiego zdrajcę. Zdrowiej szybciutko, bo jestem bardzo ciekawa co zrobisz z tą ramą? Masz w głowie mnóstwo pomysłów.
Jolanta 14 lipca 2010 (15:10)
dla mnie, bylaby to rama na lustro.
Szybkiego powrotu do zdrowka zycze.
lewkonia 14 lipca 2010 (10:54)
Pomysł na ramę mi przyszedł takowy: zdjęcia retro w sepii (kopie z rodzinnego albumu) w formie kolażu/decupażu ) rama pobielona, tło drewniane lekko przyciemnione lub polakierowane bezbarwnie, jakiś rzucik na ramie, całość na stojaku jako mini-parawan. Jak toto ustawić w pionie – zapytałabym pewnej Jagody z Bieszczadów :)
Pomocy dla konkretnej rodziny można jeszcze udzielać poprzez takie fora, jak to podane tu:
http://familie.pl/profil/ula/849,Rodziny-pomagaja-rodzinom-na-Familiepl.html
Hi, hi, zachwycałaś się tym skrytobójcą – hamakiem parę postów dalej, a ten okazał się zdrajcą. Wiesz co, niech się buja:))
Pomysł na lekkie lądowanie, gdyby zechciał powtórzyć zamach: poukładaj pod nim materace :)
Pozdrawiam
panna turkus 14 lipca 2010 (09:37)
szybkiego powrotu do zdrowia. rama piękna i w sam raz na lustro.
monicja65 14 lipca 2010 (09:08)
No tak wypadki chodza po ludziach.zawsze przytrafia sie nam to wtedy kiedy sie tego nie spodziewamy.Trzeba miec wiec oczy na okolo glowy.Zycze Ci wiec szybkiego powrotu do formy.Rama piekna i pomysl ze zdjeciami wydaje sie byc dobry.Mozesz tez zrobic tablice na zapiski kuchenne.Ja ostatnio wlasnie ze starej ramy zrobilam tablice.Efekt sama mnie zaskoczyl.Te stare graty maja w sobie cos ze jak sie z nimi ladnie czlowiek obejdzie to one potem ladnie dziekuja swoja niepowtarzalnoscia.Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
ushii 14 lipca 2010 (08:56)
O rany, całe szczęście, że tylko tak się to skończyło… ja sie cieszę, że nic sobie trwale nie uszkodziłaś i tylko to sie liczy, a na służbę zdrowia spuśćmy zasłonę milczenia…
Pojemnika nie skomentowałam bo w ogóle neta i kompa nie miałam ostatnio – cieszę się że się udało :)) A ja kurcze mam jeden z napisem sól a drugi mehl, takie samo zdobienie, ale języki różne :(
a rama – pomysł z małymi ramkami fajny jest. no albo pele-mele wstawić… albo poprzyczepiać klamerki bieliźniane na sznureczku rozciągniętym w kilku rzędach wewnątrz ramy, bedzie można różne rzeczy sobie zawieszać, szkoda zamalowywać farbą chyba…
folkmyself 14 lipca 2010 (05:56)
Ale rewelacja ta torba będzie! Sama bym chciała taką kosmetyczkę z Peppą…
Kuruj się, polecam w ramach okładów plastry borowinowe – dostępne za małe pieniądze w aptece.
A zdjęcie Leo w kuchni rewelacja!
hela-maria pipień [sadowska] 13 lipca 2010 (21:35)
No i z tego wszystkiego nie napisałam nic o zachwycie moim nad świnką Pepą. Pieknie to wymyśliłaś i zrobiłaś.
hela-maria pipień [sadowska] 13 lipca 2010 (21:34)
Asiula! Ałał! Coś okropnego Ci się przytrafiło. Naprawdę dzięki Bogu, że tylko się potłukłaś. No to od teraz hamaki to Twój wróg? ;)
Szybko wracaj do zdrowia i…
Na koniec poproszę grzecznościowy adres Pani Celinki.
Magda-lenka 13 lipca 2010 (21:12)
Ale ten chłopak zawzięcie przetwarza:)
Mamie życzę zdrówka, Leosiowi dobrego humoru, a Tacie rozwagi przy zbliżaniu się do wspomnianego zdrajcy…
INTERIOR of SOUL 13 lipca 2010 (20:52)
Zdrowia!
Przychylam się do pomysłu joasxa.
A nad koszyczkami ładnym, dekoracyjnym fontem podpisać do czego ów koszyczek. Tylko, że te powinny być jednakowej wielkości, coby bałaganu wizualnie nie narobić.
Dorota
Ola_83 13 lipca 2010 (20:34)
Życzę przede wszystkim szybkiego powrotu do zdrowia, bo ono przecież najważniejsze! pozdrawiam serdecznie! p.s. co do ramy to fajny pomysł ma Myszka, na zapiski:)
Myszka 13 lipca 2010 (20:18)
Jak dla mnie to memo board – tablica na zapiski:)
Wracaj do zdrowia!
Madlinka 13 lipca 2010 (20:10)
Ojjjjjjj wracaj do zdrówka!Z kręgosłupem nie ma żartów;/
Co do ramy to jest cudna,sama takiej szukam do łóżka mojego jednoosobowego.
Pozdrawiam cieplutko!
Bramasole 13 lipca 2010 (20:00)
Asiu szybkiego powrotu do zdrowia życzę:)
Czekam co wykombinujesz ciekawego z tej ramy, a do hamaków się nie zrażaj:)
pozdrawiam serdecznie
anita22 13 lipca 2010 (19:49)
jak zobaczyłam ramę od razu pomyślałam o farbie tablicowej i zawiśnięciu w okolicy kuchni co by codzienne menu wypisywać
duuużo zdrowia życzę!
joasxa 13 lipca 2010 (19:30)
Jeżeli rama miałaby zaistnieć w kuchni,proponuję ją wybielić,na górze jakieś rękodzieło czyli COŚ namalowane np.ptaszek albo krowa lub motyw roślinny.Pod spodem zaś przyczepić tyle koszyczków ,również wybielonych jeżeli taka decyzja-ile się zmieści i w nich przechowywać zioła,przyprawy inne,herbaty różne etc.A np.robiąc taką rzecz do łazienki przechowywać drobiazgi łazienkowe."Gdyby kózka nie skakała…..":
Klaus 13 lipca 2010 (19:21)
o rany, współczuję bólu, sama mam problemy z kręgosłupem to jestem w stanie wyobrazić sobie jak cierpisz:( a rama… ja po środku przymocowałabym stary lub postarzany świecznik dwuramienny i w zależności od koloru metalu tego świecznika (czy mosiądz, żeliwo…czy inny)podkolorowałabym lekko jeszcze postarzając sama ramę… Pozdrawiam serdecznie i powrotu do zdrowia życzę
Grażyna-Anna 13 lipca 2010 (19:12)
A hamaki wyrzucić, albo przynajmniej dziecko trzymać od nich z daleka, myślę, że sama doszłaś do tego, skoro głowa cała i do myślenia zdolna.
A z ramą zrób, co sama chcesz.
Mmarta 13 lipca 2010 (19:01)
Pani Asiu,
przede wszystkim życzę zdrówka!To najważniejsze.
A mój pomysł na ramę, to pomalować ją lakierobejcą (polecam dąb bielony) tak, żeby było widać słoje tego pięknego drewna.Ze środka można zrobić albo tablicę na zapiski, czy zdjęcia (jak pisały już tu inne osoby), albo nawet wstawić lustro. Natomiast do dolnej części można przywiercić haczyki albo takie meblowe gałki z białej lub kremowej ceramiki i wieszać na nich różne piękne drobiazgi, woreczki, których u Pani w domu nie brakuje.Fajnie wyglądają też na tle ściany zawieszone na gałeczkach różnokolorowe korale.
Pozdrawiam serdecznie i też chętnie obejrzę, co Pani wymyśli z tą ramą..
Marianna 13 lipca 2010 (19:00)
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
A w tak pięknej ramie umieściłabym po prostu lustro kryształowe :)
Marianna
jankasgarten 13 lipca 2010 (18:34)
przepraszam, ze z tak bolesnej sytuacji tak musialam sie usmiac. Winny styl pisania, bardzo mit sie podoba. Zycze powrotu do zdrowia i fajnego zasluzonego urlopu.
Pozdrawiam serdecznie.
elisaday79 13 lipca 2010 (17:50)
Oj:( Współczuję przygody hamakowej…Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie tylko coraz lepiej!:)
CO do służby zdrowia, to powiem tyle-szkoda słów.
Odnośnie tej ramy, to mi przyszła na myśl tablica na zapiski, taka w rustykalnym klimacie, ale szkoda jej na to. Uważam, że Twój własny pomysł jest dużo lepszy!:)))
Torba ze świnką dla Leosia jest świetna, na pewno będzie uradowany z niespodzianki!:)
Pozdrawiam serdecznie i życzę szybciutkiego powrotu do formy! A podstępnym hamakom mówimy NIE:)
Ivalia 13 lipca 2010 (17:44)
To się narobiło:(
Wracaj do zdrowia bezboleśnie.
Co do ramy – może by tak portret zdjęciowy całej Waszej Trójeczki. W sepii, taki postarzany, tak na starodawny klimacik:)
Pozdrawiam
ABily 13 lipca 2010 (16:49)
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i w pełni wykorzystaniu zbliżających się wakacji.
OLQA 13 lipca 2010 (16:44)
zmartwiłam się tym wyczynem Twojego niecnego hamaka jako wielbicielka hamaczków, ale te Wasze nie mają poprzecznego kija, który sprawia,ze tkanina tak się nie składa i trudniej o wywrotkę. Wracaj szybko do formy, pozdrawiam serdecznie.
A jak popatrzyłam na ramę, to ( wiem,że głupio) zobaczyłam ikonę, ale domyślam się,że nikt w domu nie organizuje świątyni:)
bossanova 13 lipca 2010 (16:08)
Współczuję niecnego postępku hamaka! ale dobrze, że jesteś cała! co do "słuzby zdrowia" i "pogotowia" – niestety wrażenia mam podobne… W ostatni tłusty czwartek spędziłam ponad 4 godziny na poczekalni z otwartą raną, zanim łaskawie zechciano mnie zszyć… komentować nawet się nie chce… A ramka świetna – można by na ten przykład środek pomalować farbą ala tablica i mieć ja do maziania ;)
Agnieszka 13 lipca 2010 (15:39)
Ojoj, a więc Asiu szybkiego powrotu do zdrowia!
A rama piękna…sama bym nie wiedziała na co ona może posłużyć, w sumie wygląda jak tablica…na pewno jestem tego zdania że szkoda by było zamalowywać tych naturalnie, pięknych słoi…chociaż, znając Twoje genialne pomysły…;)
Już czekam z niecierpliwością co z nią postanowisz, pozdrowienia!
kesler 13 lipca 2010 (15:12)
Zdrowiej szybko i może lepiej trzymaj się od tego "zdrajcy" daleko :), ale powiem szczerze, że wygląda całkiem niewinnie i kusi by na nim spocząć !!! A co do ramy ?….nie mam pomysłu, a to dlatego, że jest tak gorąco, że mózg mi się buntuje. Pozdrawiam serdecznie i z dobrym chłodem i cieniem :)
MaJu 13 lipca 2010 (14:54)
ojojoj. musiało bardzo boleć.Wsspółczuje i życze szybkiego powrotu do zdrowia.
Rama fajna – a pomysł ze zdjeciami mi sie podoba.Możę trzeba pomalowac na bialo , postarzyc i dodac zdjecia czarno-białe lub ecru. Jestem ciekawa efektu koncowego.
Pozdrawiam słonecznie.