O tym, że ludzie robią piękne rzeczy. Plus coś pod kruszonkę. - GREEN CANOE

O tym, że ludzie robią piękne rzeczy. Plus coś pod kruszonkę.

Mam najzwyczajniej w świecie… wyrzuty sumienia. Tak wiele osób pisze do czółna prosząc o pokazanie tego co robią, a ja nie mam miejsca, czasu no i  przede wszystkim możliwości, żeby ujawnić wszystkich. Staram się bardzo przedstawiać Wam pracownie, które wydają mi się być interesujące…ale biorąc pod uwagę, że magazyn wychodzi na 4 pory roku – tych pracowni mogę raptem przedstawić 8.
Mało, prawda?….Echh…nie wiem jak to zrobię,…ale jak siebie znam, coś jednak wymyślę – żeby móc wychwalać więcej i więcej. Ostatnimi dniami wpadam bowiem co i rusz w najszczerszy zachwyt oraz podziw. Dla TALENTÓW, które spotykam na swojej drodze, z którymi mam zaszczyt pracować i tworzyć   magazyn. Za chwilę Wam wyniki owych talentów pokażę:).
Od kilku lat obserwuję w Polsce cieszący mnie bardzo nurt doceniania wyrobów pochodzących z małych, autorskich firm czy pracowni jednoosobowych. I nie mówię tu już tylko o rękodziele powszechnie rozumianym, ale np. o rynku mody, meblarskim, o szeroko pojętym designie. Nawet w naszej blogosferze, co i rusz widać kwitnące i rozwijające się w świetnym tempie firmy, powstające zazwyczaj z…marzenia:) Choćby ZUZIA GÓRSKA i jej wystrzałowe torby:) Zuźka – macham Ci radośnie i klaszczę najgłośniej jak potrafię!!:”):) Prowadząc bloga kilka lat, mam szansę obserwować, jak niektórzy z nas oszałamiająco się rozwijają, kibicowałam ich pomysłom, trzymałam kciuki za wiele bratnich dusz. Sporo osób pozakładalo sklepy, bardzo dużo sprzedaje autorskie ilustracje, rzeżby, meble, mnóstwo kobiet szyje – takie cuda, że zapiera dech…..Blogosfera rozpieszcza:):):), bo na każdym kroku spotykam tu niesamowicie pięknych, zdolnych, kreatywnych ludzi. Ten post nie jest wynikiem chwilowego zachłyśnięcia:) Ja mam styczność z rzeczami stworzonymi przez drugiego człowieka od kilku lat. A odkąd zaczęłam robić sesje wnętrzarskie i  tworzyć własny magazyn – ta styczność przyprawia mnie o bujanie w obłokach:):) Do stylizacji używam bowiem często po prostu małych albo i dużych dzieł sztuki. Wyczarowanych przez ludzkie dłonie, wyśnionych przez serca i stworzonych od samej idei –  przez umysł.
Moja znajoma, powiedziała mi niedawno w trakcie luźnej rozmowy, że w/g niej rękodzieło, to najczęściej „BADZIEWIE” …Zastanowiłam się głęboko nad tak ostrym poglądem. … Czy macie może przemyślenia na ten temat? Rzeczywiście widziałam, nawet w artystycznych galeriach sporo rzeczy…którymi nie chciałabym się po prostu otaczać, bez nazywania ich czy obrzucania jakimikolwiek epitetami. Ale przecież, z drugiej strony, tyle wokół nas owego „badziewia” wcale nie będącego rękodziełem. Więc czemu nie mówimy o tym  wprost – że to BADZIEWIE, a nazywamy np. „świetnym promocyjnym towarem” :):):)? Czy są tu dziś twórcy? Czy są rękodzielnicze firmy? Jak myślicie, czemu sporo osób, cały czas postrzega rękodzielnicze towary, jako …złej jakości czy, mówiąć kolokwialnie  – obciachowe?
Kiedy zaczynam myśleć o konkretnej sesji, spisuję szybko hasła przewodnie, zapisuję na karteluszkach OBRAZY, które widzę, kolory, a nawet zapachy:):)  Wymyślam scenografię, rozpisuję sobie ujęcia, które chciałabym zrobić. BA – wymyślam całą historię, którą chcę Wam owymi zdjęciami opowiedzieć. A gdy mam już swoją opowieść, zaczynam szukać dusz pokrewnych, które potrafią wykonać ….to, co ja chcę sfotografować:).
Jesienna sesja zewnętrzna, bardzo ogrodowa… snująca się o świcie i pachnąca malinową herbatą jest już w części zrobiona:) Zaprosiłam do niej największą blogową czarodziejkę jaką znam:) Czyli AL i jej czary z drewna. I wiecie co….po prostu opowiedziałam jej swoją jesienną opowieść, a  Al stworzyła DOKŁADNIE to, czego potrzebowałam:) Bez zbytecznych wyjaśnień, słów, rysunków:) No, czy to  nie czary?? :) Następna niesamowita kobieta – Beatka, zaprojektowała specjalnie dla tej sesji haft i wykonała wypieszczone pojemniki na cebulki i nasiona. To się nazywa SPERSONALIZOWANE woreczki:) Mogą się nazywać jak chcą – są bajkowe:).  Mam  dziś dla Was i trzecią magiczną kobietę: Agnieszkę  z lawendowego kredensu. Jej opowiedziałam o kolorach. O tym, że moja jesień nie jest ruda…nie smęci, nie płacze deszczem. O tym, że moja jesień  łączy pastele z czerwienią, biel z szarościami, o tym wreszcie, że jesienne sadzenie cebul, przerywane łykiem gorącej herbatki to najpiękniejsze chwile w czółnowych przygotowaniach do zimy. I są…po prostu radosne. I o tym, że z lekka romantyczne ogrodniczki kochają pledy:) Taki pled proszę ja Was, to jest coś….Otuli plecy gdy ziąb dokuczy, ociepli kolana zarzucony w chwili odpoczynku. To jest takie coś, że dzieci z lekka romantycznych ogrodniczek też  pled pokochały:) od pierwszej drzemki. Zresztą…proszę, sami zobaczcie. Nasze chwile pełne… jesieni:)
Postaram sie w najbliższym czasie zamieścić post o cebulkach  – o tym jak je wybierać, jak sadzić, gdzie kupować? Dostaję sporo listów z zapytaniami od początkujących ogrodniczek, ale do sadzenia cebul zachęcam również posiadaczy balkonów czy tarasów. Możecie zasadzic je właśnie teraz w różnych kompozycjach kwiatowych – w dużych donicach. Na wiosnę bedziemy wspólnie podziwiać oszałamiające tulipany, narcyzki czy hiacynty:)  Oczywiście w magazynie będzie obszerny jesienny materiał ogrodowy i więcej zdjęć z powyższej sesji.
Staram się przebywać sporo na dworze. Ogród woła o opiekę, domaga sie troski, zwłaszcza przed zimą.  Ale niestety, pogoda nie zawsze jest przychylna – więc uruchomiliśmy ZLENIWIATORA :):):) Czyli kominek. Gruby dywan przed zleniwiatorem, jajecznica na rydzach  – na śniadanie, nastrojowa muzyka  w tle, książka ulubiona, ….No jesień, jak malowana:)
Tak na koniec dziś już, bo nie ukrywam, że dopadła mnie pierwsza faza grypy, więc podążam ku Morfeuszowi dzierzącemu aspirynę:) – dzielę sie z Wami  kęsem…ale malutkim kęsem:) naszej śliwkowej codziennej przyjemności. I wcale nie napiszę, że małej, bo jest DUŻA:) Przepyszna, bo z prawdziwych węgierek, pod pierzynką z kruszonki orzechowo migdałowej. To zwykła kruszonka, którą przygotowuje się do ciast, ale ja dodaję do niej garść posiekanych orzechów, garść migdałów lub wiórków kokosowych i garść namoczonych w wodzie z miodem drobnych płatków owsianych. Śliwki układam w naczyniu, brzuszkami do dołu, na to kruszonka, do piekarnika na 10 – 15 minut….Juz dawno temu stwierdziłyśmy z przyjaciółką, że proste jedzenie jest genialne. Zapiekane pod kruszonką śliwki są więcej niż genialne:) Oto nasze, z dzisiejszego popołudnia:
Dla nocnych Marków: Dobrej nocy:), dla jutrzejszych porannych ptaszków: Wspaniałego dnia!:)
Niech Wam nadchodzący jesienny tydzień da tyle przyjemnych chwil, obfitujących w piękną aurę i śliwkowe słodkości – jak nasze dzisiejsze:)
Do usłyszenia już niebawem.
Wasza jesienna, kolorowa, zacebulkowana o świcie:) z lekka romantyczna ogrodniczka.
Użyte w sesjach:
Drewniana taca, drewniana skrzynka, szpula na sznurek – CZARY Z DREWNA
Pled biały w pastelowe kwadraciki, otulacz na kubek, mitenki na dłonie – LAWENDOWY KREDENS
Tekstylia domowe (len szary z czerwonymi napisami), spersonalizowane pojemniki woreczki na cebulki i nasiona  – DEKODOM
Tasiemka w groszki, ogrodnicze widełki – MALABELLE 
Termos  – spadek rodzinny:):):) bagatelka 40 letni.
Naczynia  – VILLA NOSTALGIA.

Dziękuję za Twój komentarz.

165 komentarzy

  • comment-avatar
    LittleKa 4 października 2012 (09:10)

    Boże jakie cudowne sa te zdjęcia.
    ni emoge sie napatrzeć. Jak ja bym chciała takie potrafic robic.
    Chyba sobie je wydrukuje i powiesze na ścianie – ta szpulka!
    CUDO!

    pozdrawiam i niesmiało zapraszam do mnie
    http://prettyunreality.blogspot.com

  • comment-avatar
    zakrecona kurka 3 października 2012 (15:04)

    Ciekawe przemyślenia… Tak naprawdę "badziewie" jest we wszystkich sferach naszego życia. Paskudny chleb, który kruszy się pod czas krojenia i smakuje jaj styropian, jednorazowe buciki, które rozklejają się po pierwszym deszczu, proszek do prania, który radzi sobie tylko z czystymi ubraniami i tak można wymieniać i wymieniać. Więc w rękodziele też może znaleźć się jakiś "badziew", coś co nie wyszło, albo źle dobrane kolory, albo zrobione na szybcika i byle jak… zdarza się. Ale mimo to uwielbiam rękodzieło. Pół mojego domu jest "zarzucone" nim. Tyle ile mogę, robię sama i co? Jestem z tego zadowolona. A reszta świata… No cóż, wszystkim nie dogodzisz :) A te prace, które zazwyczaj oglądam na innych blogach, są świetne, więc myślę, że poziom naszego rękodzieła jest bardzo wysoki, a kto się na tym nie zna, niech żałuje :)
    Pozdrawiam :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 2 października 2012 (07:29)

    Dostałam wiadomość od Pani Justyna – wygrałam konkurs z magazynu – tak się cieszę. Już drugi raz u Ciebie Asiu. Czekam niecierpliwie na magazyny wnętrzarskie. Pozdrawiam Ila

  • comment-avatar
    C. 28 września 2012 (19:23)

    Jest to najbardziej profesjonalny blog jaki widziałam. Jesteś niesamowita, mam nadzieje, że o ja kiedyś dojdę do takiej perfekcji:) Bardzo Ci gratuluję takiej doskonałości:) Pracowałam kiedyś w gazecie, miałam m.in swój autorski kącik kulinarny "Przypraw kuchnię o dreszcze". Skończyłam studium dziennikarskie, także jakbyś kiedyś potrzebowała pomocy to chętnie się przyłącze do Twojego projektu:)

  • comment-avatar
    elau66wr 27 września 2012 (10:00)

    Oj prawda, święta prawda. Ludzie robią piękne rzeczy. czasem miło zatopić się w lekturę bloga, szczególnie takiego jak ten, i znaleźć się w innym, piękniejszym świecie.

  • comment-avatar
    Jo 27 września 2012 (07:59)

    Zajrzałam, czy jesienny magazyn już zagościł, bo banerek klimatyczny adekwatny do uroku jesieni jak najbardziej :), nie mogę się doczekać Waszych inspiracji kolorami i smakami (u mnie pita z dyni i jabłek już gości ;)
    P.S. Dzisiaj do porannej kawy dostałam wiadomość, że wygrałam w Waszym magazynie zestaw wnętrzarskich gazetek :):):)buziuchna mi się uśmiecha od ucha do ucha :):):) dziękuję :):):)

  • comment-avatar
    anioły są wśród Nas... 26 września 2012 (13:47)

    niestety wciąż mało ludzi docenia rękodzieło,
    parę razy spotkała mnie przykrość od w sumie najbliższej rodziny.
    Reakcja na prezenty gwiazdkowe:" aa to sama zrobiłaś",bo lepszy dla nich np:szyjogrzej z metką niż ręcznie zrobiony:( ,
    no ale wszystkim się nie dogodzi.Na szczęście są osoby,które są szczęśliwe gdy dostaną upominek ręcznie ,z sercem specjalnie dla nich zrobiony.
    Pięknie jak zawsze:) pozdrawiam serdecznie Ilona.

  • comment-avatar
    Anonimowy 26 września 2012 (09:37)

    Przepiękne zdjęcia:))
    pozdrawiam ciepło, słonecznie, szumiąco-jesiennie;)
    Aleksandra

  • comment-avatar
    Anonimowy 26 września 2012 (02:11)

    Śliczne nóżki. Mam takie w domu. Pozdrawiam.

  • comment-avatar
    Deilephila 25 września 2012 (14:17)

    No i znalazłas kobiety, które maja magię w rękach!!! Cudne te rzeczy i normalnie sa fantatstyczne i tak do Ciebie pasują!!! Jestem pod wrażneniem. To prawda czasem ludzie myślą, że to co robimy własnymi łapkami, to chwila moment i to mamy a potem zbijamy na tym wielką kasę. I ci ludzie Tworza badziewie tak zwane, bo robią cokolwiek, jak tylko znajda na to popyt.
    moje prace również nie są idealne, ale staram się, wkładam w to serce swój czas i widzę jak sie z każdą praca udoskonalam:D Dzięki mojej kreatywności i chęci aby ja pielęgnowac mam mieszkanko takie na jakie przyjdzie mi ochota, a jeżeli komuś to się spodoba to jest to dla mnie dodatkowy impuls aby znów się udoskonalac:D
    Myślę, że znajoma trafiła na ludzi, ktorym nie zależy na tym co robią i dlatego nazwała to badziwiem, trafiła na tych co za wszelką cene chcą miec z tego utarg.
    ja na nieszczescie trafiłam na taka "koleżanke".
    Pozdrawiam Twój piękny świat!! I ciągle tylko wspominam, że inspirujesz mnie do zabawy dodatkami, a w tej kwesti talent u mnie marny:D
    Pozdrawiam cieplutko!!!!

  • comment-avatar
    ewa 25 września 2012 (14:03)

    Rekodzielo- podzielmy ten wyraz-Ręka i dzielo !!!i bez wzgledu na to jakiego rodzaju to jest rekodzielo, – dla innych badziewie dla innych cuda. MASZ WYBOR.TO jest piekne-nie podoba Ci sie co ktos stworzyl -mozesz nie ogladac ,nie patrzec.Podoba Ci sie-ogladasz.Co chce powiedziec , tyle ile na swiecie ludzi ,tyle gustow.
    Jednakze ,jak ja wychodze z domu i mam na sobie zrobiony przez siebie sweter, otulcz, na plaze swoj wydziergany worek,MAM pewnosc ! ze, nie spotkam nikogo w takiej samej rzeczy !!!!!!
    Indywidulanosc !!akcentuje swoja indywidulanosc, a ze rekodzielo jest drogie ??no coz,jezeli ktos spedza dwa tygodnie non stop tworzac cos dla drugiego czlowieka, recznie,i nie bezduszną maszyna -to MUSI kosztowac!!
    W Niemczech praca rak jest bardzo drogocenna, tutaj ludzie placa ogromne !!pieniadze za cos , co nie stworzyla maszyna!!!Te rzeczy maja po prostu DUSZE.
    TAK MYSLE I POZDRAWIAM CIEPLUTKO.EWA

  • comment-avatar
    katrin.deco 25 września 2012 (12:03)

    Joasiu dziękuję z całego serca za Twój ostatni post i kontakt do Agnieszki , która właśnie robi dla mnie świąteczne dodatki. Od kiedy napisałaś tego posta biedna Agnieszka robi tylko próbki- ma tyle zamówień. Fajnie ,że są takie osoby jak Ty ,które kreują i promują piękne wnętrza.
    Pozdrawiam serdecznie
    Kasia

  • comment-avatar
    Ziemolina 23 września 2012 (19:59)

    alaz cudna ta narzuta- musze sobie taka zrobic:) i choc szydelko mialam ostatnio w dloni jakies 10lat temu, tym razem zabiore sie za dzierganie naprawde:)

  • comment-avatar
    seduszko 23 września 2012 (14:32)

    hej poprostu zakochałam sie w ideii green canoe:))
    pozdrawiam serdecznie:)) życze dużo energii
    M.

  • comment-avatar
    jabloniee 23 września 2012 (08:31)

    Pieknie napisałaś o rękodziele, mam podobne przemyślenia. Czasem denerwuję się jak widzę na straganch niedopracowane przedmioty, które często psują opinię nie tylko swoich twórców, ale również całej rzeszy rękodzielników. To wielka szkoda, bo wielu z nich można nazwać artystami (choć osobiście staram się nie nadużywać tego określenia).
    Cudowna sesja. Pozdrawiam.

  • comment-avatar
    Jomarowy Świat 23 września 2012 (07:55)

    Witaj Asiu! Mam kilka dni opóźnienia, nie czytałam komentarzy, ale wydaje mi się, że Ci, którzy mówią, że rękodzieło to badziewie i tandeta często nie mają po prostu pomysłu na to, co z danym przedmiotem zrobić, jak zaaranżować, jak przedstawić jego walory lub dzięki niemu podkreślić coś innego. Ja się przyznaję, że ponad 2 lata temu trafiłam na Twój blog (nie mam pojęcia jak, bo nigdy żadnego wcześniej nie czytałam). Od tego zaczęło wirtualne podróżowanie po kilku blogach, którym do dziś jestem wierna. Każdy z nas ma swoje preferencje, ale oglądając to co przedstawiacie uczyłam się i nadal uczę jak postrzegać piękno i jak je tworzyć. Gdybym np. 4 lata temu zobaczyła strojne serduszko vintage, ozdobione retro zdjęciem dziewczynki, koronkami i piórkami pomyślałabym raczej na 100%, że jest kiczowate. Dzisiaj wiem jak się je tworzy, ile pracy kosztuje autora ale przede wszystkim wiem w jakich aranżacjach wygląda najpiękniej! Są osoby, które rodzą się z tym czymś i czego nie dotkną, to zamieniają w cuda, ale większość (może przez styl życia w jakim przyszło nam żyć) nie dostrzega prostych uroków życia. Dlatego też takie blogi jak Twój i tysiąca osób, które mają receptę na życie, które mają swoje hobby są cenną skarbnicą wiedzy, porad i inspiracji i to zaowocuje. Może nie dziś i nie jutro, ale wierzę, że krąg dobrego smaku i gustu będzie coraz to większy :) oraz że coraz więcej osób będzie chciało się otaczać pięknymi przedmiotami i wnętrzami. I na koniec, bo mi się właśnie przypomniało, to dziadostwo to u nas niestety dziedzictwo poprzedniego ustroju, który pozwalał na byle co, nie dawał szans, który stosował prowizorki. Jeżeli nasi rodzicie żyli w tych szarych, biednych czasach często nie potrafili nas nauczyć tego co my dziś wiemy dzięki tym możliwościom jakie mamy. Eh to się rozpisałam :) Miłej niedzieli Wam życzę i nie mogę uwierzyć, że Leoś już jest taki duży!!! A i czekam na magazyn – artykuł o cebulkach pilnie potrzebny! :))

  • comment-avatar
    Sentimental Living 22 września 2012 (15:15)

    Ja tutaj zawsze "odlatuję" do innego, piękniejszego świata chyba ..a może po prostu na nowo wierzę, że ten nasz jest cudowny i zachwycający nie tylko na dalekich wakacjach:) dziękuję Ci za to! Co do rękodzieła ja sobie pracuję na małą skalę, spotkałam się z naprawdę pochlebnymi opiniami na temat moich prac co jest dla mnie ogromną radością, ale napotkałam też kwestie cen itp., niestety ta praca jest niedoceniana i wielu tych, którzy z jednej strony podziwiają prace z drugiej chcieliby je w cenie "chińszczyzny" smutne, ale na szczęście tych drugich – z pełnym zrozumieniem i podziwem dla pracy i wysiłku spotykam na co dzień zdecydowanie więcej. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę szybkiego powrotu do zdrowia!

  • comment-avatar
    spelnionemarzenia 22 września 2012 (13:12)

    Cudownie uchwycone chwile – tyle delikatności i piękna – chętnie się ogrzeję przy kominku :) pozdrawiam serdecznie-Ilona

  • comment-avatar
    monroma 21 września 2012 (16:56)

    Czy Ty jesteś jakąś czarodziejką? Sama magia u Ciebie!

  • comment-avatar
    Ameba 21 września 2012 (08:46)

    Badziewie może wyjść zarówno spod czyichś dłoni, jak i z taśmy produkcyjnej. Badziewie to brak jakości. Ale są i tacy, którzy określają tym słowem wszystko, co im się nie podoba – a to błąd. Jest masa rzeczy nie trafiających w mój gust, a bardzo starannie wykonanych. Jedni lubią różowe tipsy, inni obcięte krótko paznokcie i super że jesteśmy różni. Przestańmy tylko oceniać gust innych, a ewentualną jakość produktu. A Zuzię Górską obserwuję od dawna i cieszę się jak wariatka z jej sukcesów. Do tego idzie jesień, a ja pewnie wygrzebię z szafy wielkie torbisko z frędzlami by Zuzia Górska :) Pozdrawiam

  • comment-avatar
    Karmelcia 21 września 2012 (06:34)

    Faktycznie niektóre hand-made rzeczy sa poprostu nieładne (w większości pewnie chińszczyzna).
    Ale większość produktów z którymi spotykam sie w sieci, na targach, które sa na sprzedaż sa świetne i warte swojej ceny.
    Pozdrawiam
    Karmelcia Hand-madeująca :)

  • comment-avatar
    kasia 20 września 2012 (21:08)

    Asiu,
    wszystko u Ciebie jak zwykle piękne i nastrojowe. Ogień sobie trzaska w kominku, borówki czekają na zjedzenie, Stacey Kent sobie cichutko śpiewa… taką jesień mogę mieć cały czas. Piękne zdjęcia, jak zwykle doskonale wszystko zaaranżowane. A zdjęcie ze stopami dziecka – moje ulubione w tym wpisie! Dzięki za to, że tak świetnie potrafisz poprawić nastrój. Pozdrawiam!

  • comment-avatar
    Katarzyna 20 września 2012 (11:25)

    Wstyd mi jakos dopisywac sie do tylu komentarzy, bo czytasz i odpowiadasz, zamiast sie wyspac i spokojnie wychorowac.
    No, ale nie moge Ci nie napisac, ze moj osobisty malzonek, tez uwaza rekodzielo za badziew, te wszystkie, uwaga:"dziArgane" rzeczy sa po prostu niefajne.I o to toczymy w domu boje.Bo stare meble tez sa be, najlepiej kupic nowke -sztuke. blyszczaca i pachnaca lakierem.Fuj,;)))
    Na szczescie mam dar przekonywania a maz duze poczucie humoru i jakos przemycam rekoodzielo i starocie:))
    Piekne zdjecia, jak zwykle, stopki urocze:))
    Pozdrawiam cieplo z cieplutkiej Alzacji, Kasia
    I zdrowiej szybko!!!!

    • comment-avatar
      GreenCanoe 20 września 2012 (13:27)

      Kasiu kochana – buziaki wielkie ślę do Ciebie:):) Niech ten twój połówek nie narzeka:) i nie gęga:) – macie prześliczny dom. I super, że udało Ci się wszystko wyważyc tak, że obydwoje się w nim dobrze czujecie.

      jeszcze raz ogromne uściski.

  • comment-avatar
    lewkonia 20 września 2012 (09:44)

    Asiu! wszystko ja zawsze u Ciebie pięknie, ładnie, smakowicie i z gustem, który i mi odpowiada. Tylko czemu te woreczki są "spersonalizowane". Zgrzyta mi to słowo nie tylko w tym miejscu. Weź je proszę w cudzysłów, bo to jakiś językowy wirus, który, gdzie nie spojrzeć, wdziera się w naszą polszczyznę i wypiera choćby takie słowo jak "osobisty" lub inne możliwości.
    Ja lubię te twoje słowotwory, ale tylko te, które sama tworzysz do określania nastroju i pogłębiania naszych odczuć i wizji,bo są właśnie takie osobiste, ale nigdy nie nazwałabym ich Twoim spersonalizowanym językiem, niech pozostanie zielonoczółnowy :)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 20 września 2012 (13:25)

      A wiesz, że ja nie miałam pojęcia że to nowosłowo??? Byłam przekonana, że to powszechnie stosowane określenie.( i nawet przyznając się bez bicia ładnie mi brzmiało:):) Ale w takim razie, jesli to jest zgrzyt….to jakie inne słowo by tu nam pasowało?
      "Osobisty" nie oznacza jednak tego, że coś zostało zrobione tylko dla Ciebie. Bo możesz mieć np. osobisty woreczek na bieliznę w podrózy koloru niebieskiego, kupiony w tesco dajmy na to i tych woreczków jest tam tysiące.
      "spersonalizowany" czyli taki zrobiony, przerobiony, stworzony tylko dla Ciebie.
      A po polsku …..to jaki niby?

      Jak dobrze Cię mieć:)
      buziaczki i czekam na propozycje, może tu razem cos "wymodzimy" :)

  • comment-avatar
    sabba 20 września 2012 (09:17)

    no coz, ja kocham badziewia. kocham stare rzeczy. moga bc nawet brudne. umyje sie, poprawi, wbije drugi gwozd albo podeprze kamieniem i juz sie nic nie kiwa ;) z uwielbieniem chodze po pchlich targach, wystawkach i wyciagam rupiecie…aaa o badziewiach mialo byc:) moj najwiekszy badziewiowy szok przezylam bedac lat kilka temu w Zakopanym. Kupilam "ludowego" aniolka ze slomy. W ostatniej chwili spojrzalam na metke, bo tak mi sie recznie robiony wydawal…no coz. Prawdziwy zakopianski aniolek przylecial do nas z Chin :))))

  • comment-avatar
    Bella 20 września 2012 (08:44)

    A propos rękodzięła to zapraszam Cię Aśko na dzieło mych rąk czyli dżem paprykowy. Przepis w sam raz dla takich zabieganych jak Ty, dla takich energetycznych jak Ty i dla takich, co kochają zapachy lata zimą:) A że ja przepisy zamieszczam rzadko( to mój drugi, hihi od roku) to domagam się uznania:DDD
    PS: dziękuję za pradawną już inspirację kuchenną: wiszący zielnik. Po dwóch latach patrzenia u Ciebie na piękne kompozycje z nim w roli głównej, wreszcie i ja się doczekałam:) Tyle, że mój jest XL:). Koniecznie zajrzyj, bo to dzięki Tobie powstała moja nowa aranżacja kuchenna:)
    Serdecznie pozdrawiam!

    • comment-avatar
      GreenCanoe 20 września 2012 (09:18)

      Juz byłam:) Wieszka super! i cała aranżacja w kuchni – bardzo udana, zdolniacho! :)

  • comment-avatar
    Meis Ideis 20 września 2012 (08:17)

    Dziękuję za ten post z pochwałą rękodzieła, na szczęście są ludzie dla, których nie jest obojętne jakimi rzeczami się otaczają, wśród nas jest całe mnóstwo przezdolnych osób – wszystkie dziewczyny, których prace przedstawiłaś są doskonałym tego przykładem, podziwiam je od dawna. Ja mówię zdecydowane "nie" globalizmowi, który nas zalewa. Otaczajmy się rzeczami wyjątkowymi,solidnymi, jedynymi w swoim rodzaju – takimi, które przetrwaja lata, a niejednokrotnie będą cieszyć następne pokolenia:)
    pozdrawiam gorąco
    Marta z Meis Ideis

    • comment-avatar
      GreenCanoe 20 września 2012 (08:58)

      Marta…ten globalizm jest już wszędzie. mnie tez to nie cieszy, ale mam wrażenie, że to walka z wiatrakami – decyzje zapadaja gdzieś poza normalnymi śmiertelnikami…nawet nie chce sie już dalej w to wdrażać.
      Można swój mały osobisty świat Tworzyć zawsze wokół siebie jednak. Własnie przez otaczanie sie pięknymi rzeczami np. :)

      uściski wysyłam ciepłe.

  • comment-avatar
    Anna, Pracownia Koroneczka 20 września 2012 (08:11)

    Jak zwykle przeczytałam i obejrzałam z przyjemnością. :)
    Pozdrawiam~!

  • comment-avatar
    Magda 20 września 2012 (07:23)

    Witam
    zaczytałam się w Twoich slowach i zakochałam w Twoich zdjęciach – pieknie to wszystko "opowiedziałaś" i pięknie napisałaś o tych twórcach – ze jest ich coraz więcej i ze trzeba ich doceniać, nawet tych "malutkich", którym się wydaje że nic nie znaczą w jakże "wielkim świecie" dużych firm, a to czasem właśnie te malusieńkie jednoosobowe wytwórnie potrafią w nasze życie wprowadzić taką magię swoją twórczościa jak nikt inny :) od dawna jestem fanką Al zczarów z drewna i kibicuję jej i cieszę się ze osoby z takim darem jak Ona są wyróżniane i przedstawiane światu, który zalany został tandetą chińska, rzeczami robionymi na ilość a nie jakość. Co do Twojej znajomej, wydaje mi się że źle trafiała. A może po prostu ma taki gust – a jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje ;) jednak nie chce mi się wierzyć w to, że nie znajdzie w końcu i czegoś dla siebie w tym "badziewnym" swiecie rękodzieła :)
    pozdrawiam i zdrowia życzę :) – teraz taka pogoda że lepiej uważać, bo zwykły katar moze się przerodzić w coś gorszego neistety :/
    miłego dnia życzę :)

  • comment-avatar
    Aneta NieTylkoMeble 20 września 2012 (07:08)

    czyli wnioski są takie:

    – jak nie masz dobrej promocji i ładnych zdjęć odbierają, to za tzw badziewie

    – dobra promocja nawet z pracy maszyn zrobi rękodzieło, co to za rękodzieło, gdy tylko wymyśla się wzór a resztę robią maszyny? och tak, wiem, trzeba też się umieć posługiwać maszyną i odpowiednio dobierać materiał. Jednak spostrzeżenia mam takie, że wiele tak zwanego rękodzieła, to po prostu przeróbka już czegoś zrobionego przez kogoś innego. W tym momencie spodziewam się protestów. Jednak trzeba odróżniać przeróbkę od pomysłowości, czy obecnie modnego recyklingu nawet rzeczy nowych. Tak właściwie, rzeczy zrobione ręcznie, od a do z, są w mniejszości.

    – nie opłaca się być innym, kto nie idzie w zgodzie z modą, raczej jest poza zainteresowaniem ogółu

    – są tacy, co opinię psują i wśród ludzi tworzą się dziwne stereotypy

    – jeśli siedzi się nad czymś tydzień i ciągle ręcznie coś przekłada, to nie można spodziewać się zwrotów kosztu materiału i sensownej zapłaty za pracę. Zdecydowanie więcej się zarobi będąc pomocnikiem na budowie. No chyba, że niektóre ręczne przekładanie zamieni się na maszynę i zamiast tygodnia, praca zajmie raptem trzy dni, to wtedy koszty i praca powinny się zwrócić

    – mam serwetę, którą szydełkowałam chyba z miesiąc (tylko wieczorami), szacuję, że siedząc całymi dniami, trwałoby to tydzień, za nici zapłaciłam pół stówki (kupując hurtowo pewnie wyszłoby o dziesięć taniej), a potem widzę dokładnie taką samą serwetę (wzór z czasopism robótkowych) za dokładnie taką cenę!!? To ja się pytam: czy to zrobił człowiek czy maszyna?
    Bo tydzień całodziennej pracy powinien co najmniej pięćset złotych kosztować. Dlatego z ceny schodzą naprawdę zdolne osoby, żeby cokolwiek zarobić czy też dorobić, bo mnie osobiście na wiele takich serwet stać by nie było. A prawdzie rękodzieło prawdziwa praca rąk i mięśni, jak wiecie jest moją największa pasją. Doceniam faktycznie wykonaną ręcznie pracę u innych. A taką, która wymaga pomysłowości i twórczości, a nie odtwórczości czy powielania, w szczególności.

    tak….
    jak zwykle ja nieco kontrowersyjnie, choć to tylko spostrzeżenia :))))
    Pozdrawiam serdecznie

    • comment-avatar
      GreenCanoe 20 września 2012 (08:56)

      …no trudno się z Tobą nie zgodzić w wielu aspektach.
      – dobra promocja bardzo pomoga, dobre zdjęcia DOBREGO TOWARU- dobrze go sprzedadzą, jesli towar jest słabej ajkości, kupujący może go przeciez odesłać. Ale jesli jest np. w sklapie internetowym jednym i drugim, i jeden ma pieknie pokazany towar, a drugi – niechlujnie …to normalne że każdy człowiek kupi ten pięknie pokazany.

      Bycie INNYM chyba raczej nie powinno byc postzegane w aspektach opłacalności. Ja mam wrażenie, że jestem inna – całe życie. I dobrze mi z tym. Ale drugi człowiek bedzie się czuł lepiej podążając za innymi.. czy to zonacza że jest gorszy? Nie. mamy po prostu rózne potrzeby i jesteśmy róznymi ludzmi.

      opinia, powtarzana nachalnie i systematycznie zawsze tworzy stereotyp – zgodzę się z Tobą.

      Trudno mi sie wypowiedziec na temat serwety – nie mam zielonego pojęcia o tym ile czasu trzeba poświęcić w jej wykonanie. Fakt, kiedyś bardzo się zdziwiłam, bo kupiłam dwiazdki do dekoracji w okna, i mimi, że kupowałam niby rekodzieło, przyszedł do mnie wyrób równy nienaturalnie jak na rekodzieło. I tak, to były rzeczy z zmaszyny – bo Pani sie w końcu przyznała, ale nie widziała w tym nic zdrożnego, bo przeciez ona rekoma to trzymała wszystko.:)

      oj, jak widac chyba poruszyłam temat rzekę.

    • comment-avatar
      Aneta NieTylkoMeble 20 września 2012 (16:50)

      A jednak jestem zdania, że raczej wszystko sprowadza się do opłacalności, także inność. Tylko jedna inność jest "fajniejsza" druga mniej. Jakby nie było, każdemu byłoby miło gdyby mógł utrzymać się z tego co lubi robić :) Jednym się udaje, jak Tobie, ja też już mam to co chciałam:), ale większości nie. I dam sobie rękę uciąć, że w skrytości ducha marzą o tym by jego prace i pomysły poszły w świat i były podziwiane. A naturalną konsekwencją byłoby to, że i zamawiane. Czy rękodzieło, czy słowo pisane, czy agroturystyka, czy pomysły na wystrój wnętrz. Wszystko jedno co, bo każdy z nas, zakładając bloga miał taki interes by się pochwalić i coś na tym skorzystać. Może chodziło tylko o to by nie czuć się samotnym. By pokazać co się umie, by przedstawić swoje zdanie, by się najzwyczajniej w świecie chwalić. Ja również i wydaje mi się, że Twój blog w tym celu również powstał. Jednym słowem rękodzieło i świat blogowy sprowadzają się do opłacalności, zazwyczaj finansowej. Zobacz, jak wiele osób chwalących się rękodziełem ma linki do sklepów, gdzie sprzedaje, ma własne strony z cenami. Jeśli jest ktoś kto się z tej reguły wyłamuje, to znaczy jest altruistą i blog założył bez żadnego własnego celu, to chwała mu za to. Tyle, że utopia jest tak nierealna.

      ps, to jest naprawdę duża serweta :) a rękodzieło może być powtarzalne i równiutkie. Kwestia wprawy. Znam to z desek :)) wystarczy spojrzeć na krzesła Ludwika przy stole na Wersalu. Jest ich kilkadziesiąt i każde dokładnie takie same, a raczej maszyn trzysta lat temu, to nie było. Młode chłopaki strugi i piły w rękach trzymali :)))))) Ale szkoda, że zostałaś oszukana, bo właśnie takie osoby, jak ta od tych dekoracji, powodują, że dużo osób do rękodzieła się zniechęca :(

      tak, to faktycznie temat rzeka …

      pozdrawiam ciepło i z wielką sympatią :DDDDDD
      Zdrowia życzę

      nietylkomeble.blogspot.com

    • comment-avatar
      GreenCanoe 20 września 2012 (19:16)

      Anetka – :):):):)
      Bardzo ładnie wszystko ujęłaś.
      Tylko jedna rzecz mnie zastanowiła – chyba nie do końca jest tak, że każdy człowiek zakłada blog z myślą, by na nim zarabiać. Zobacz ile jest osób szukających w necie po prostu drugiego człowieka, takich, które czują się np. niedowartościowane w domu, więc szukają słowa wsparcia czy pocieszenia u netowych znajomych, u bratnich dusz na drugim krańcu kraju. Albo nadzieji jakiejkolwiek, bo stoją na totalnym rozdrożu. Gdybyś zobaczyła niektóre z maili, które dostaję, to utwierdziłabyś się jedynie w przekonaniu, że człowiek w dzisiejszych czasach ….bardzo czesto jest bardzo samotny. Nie powiem nic więcej, bo nie chcę, ale czasami te maile mnie po prostu tak stawiają do pionu…że dziękuje Bogu za wszystko co mam, za każdą chwilę z kubkiem kawy na tarasie, za smiech mojego dziecka, za moją wewnetrzną siłę, za wiare w siebie, za radość w sercu – za wszystko po prostu. Ludzie szukają w necie…pomocy czesto. Nie w postaci wsparcia finansowego, choc to tez, ale wsparcia – na zasadzie, IDŻ dalej, ja Ci pomogę wstać, NIE DAJ SIĘ!
      Mój blog nie powstał dlatego, bo miałam firmę czy prowadziłam jakąś tam działalność. Zobacz sobie 1y post:), To duża popularnośc tej strony wygenerowała póżniej szerokie kontakty zawodowe, a jeszcze póżniej pozwoliła mi płynnie połączyć prowadzenie czółna z pracą. Doszłam do takiego stanu poprzez bardzo ciężką pracę. Nawet stworzyłam własny magazyn – moje życiowe marzenie!:):):):)Tyle lat na to czekałam:)
      I masz rację – za swoją pracę, za poświęcony własny czas, za rozdawanie umiejętności, za to, co robimy zawodowo – powinniśmy odbierać zapłatę. z SZACUNKU do siebie samego. Prawda jest taka, że jeśli sam siebie nie szanujesz, nie szanujesz własnej pracy – ręcznej, umysłowej wszystko jedno – to inni też nie będą ciebie szanować.
      Nie wiem czemu ktoś zbija ceny za swoje rękodzielnicze wyroby. Jedno co mi przychodzi na mysl, to to, że ma tak bardzo złą sytuację finansową, że sprzedaje tak tanio, żeby mu się choć zwróciły koszty. Nie umiem tego wytłumaczyc inaczej.
      I masz rację – jestem pewna, że to szczęśliwe rozwiązanie robic to co się bardzo lubi i móc tak zarabiać na życie.
      Ale to marzenie każdego człowieka, nie tylko blogera.Prawda? Móc robić w życiu to, co się kocha.

      Kiedyś wyhaftowałam sobie literkę do woreczka na bieliznę. Krzyżykowym faftem. Mój mąż jak to zobaczył,OCZADZIAŁ :):):) i powiedział, że czuje sie mocno zaniepokojony:):):)
      Cierpliwośc i skrupulatność ( z tym kojarzą mi sie koronkowe prace ręczne, to nie są decydujące cechy mojego charakteru, że tak sobie to dyplomatycznie ujmę:):):):)

      Bardzo ciepło Cie pozdrawiam:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 20 września 2012 (06:46)

    a ja mam pytanie gdzie można kupić taki piękny kolorowy sweterek

    • comment-avatar
      GreenCanoe 20 września 2012 (09:04)

      Teraz już chyba nigdzie, bo ma kilka lat.
      Takie ładne wzory w paski soczyste miał u siebie NEXT. Bardzo lubię rzeczy od nich. Są droższe, ale warto zainwestowac – świetne gatunkowo, pieknie się noszą. Mam jeszcze 4 inne setry nexta i wszystkie mimo, że je naprawdę często noszę i piorę – a są z wełny – wygladają nadal świetnie.
      W tym roku co prawda nie widziałam nic żywo kolorowego, ale
      może poszukaj na allegro, czasami dziewczyny swoje używane już rzeczy z dawnych kolekcji sprzedają, w super stanie, albo na ebayu.
      pozdrawiam ciepło i życze powodzenia w ciuszkowych łowach:)

  • comment-avatar
    Minty House 19 września 2012 (21:05)

    Fantastyczny, piękny pled i baaardzo fajne Czary z drewna :) Faktycznie zdarzyć się może, że rękodzieło jest marnej jakości, a i do estetyki można się doczepić. Ale masz Asiu świętą rację, że ta sfera ludzkiej aktywności ostatnio bardzo się rozwinęła ku uciesze takich babek, jak my. Przedmioty wykonywane są z niezwykłą precyzją, piękne są i chce się je mieć, coraz więcej takich miejsc, w których się tak właśnie tworzy i chwała Wam za to zdolne dziewczyny i chłopaki.
    Pozdrawiam ciepło Asiu

  • comment-avatar
    Anonimowy 19 września 2012 (17:35)

    Asiu jesteś niesamowitą osobą, za każdym razem gdy zjawi się Twój nowy post najpierw oglądam Twoje cudne zdjęcia, później czytam z zaciekawieniem treść a jeszcze później przesuwam na sam początek posta i od nowa czytam tak by nic nie przeoczyć, i tak potrafię w kółko oglądać i czytać:) Możesz być z siebie bardzo dumna gdyż tak wielu osobom dajesz pozytywnego kopa do działania, tyle pozytywnej energii. Uwielbiam Twój blog jak i Twój sposób patrzenia na życie, na świat. Chciałabym kiedyś mieć zaszczyt i poznać Cię osobiście… pozdrawiam Cię cieplutko i życzę szybkiego powrotu do zdrowia, bo choroba wykańcza.. (sama jestem przeziębiona i wiem coś o tym…)i czekam na nowe posty jak i jesienny magazyn.
    Patrycja.F

    • comment-avatar
      GreenCanoe 19 września 2012 (20:44)

      Patrycjo – bardzo Ci dziekuję za tyle pochwał…czuję się skrępowana z lekka:):)
      Bardzo ciepło Cie ściskam i jeszcze raz dziekuję.

  • comment-avatar
    co by tu zjeść? i Na górze róże 19 września 2012 (16:10)

    Dla mnie badziew to na rynku i z Chin ale rzeczy wykonane z precyzją i zadbane w każdym detalu nie można nazywać badziewiem.Może koleżanka nigdy nie trafiła na piękno rękodzieła.Piękne zdjęcia piękny pled chyba sobie zrobię bo aż zazdroszczę hihi.Zapraszam kiedyś do mnie,badziew nie badziew ale pooglądać można;)Ja tu pierwszy i na pewno nie ostatni raz,miejsce cudownie inspirujące:)

  • comment-avatar
    Agnieszka 19 września 2012 (16:06)

    Asiu, Twoje posty i zdjęcia są takie energetyczne, jak zwykle :-) dają kopa do robienia dobrych rzeczy :-)
    A co do rękodzieła i badziewia to cóz… W moim domu określenie "ręczna robota" zawsze oznaczało coś ładnego, trwałego i unikalnego. I taką tez definicję rękodzieła nosiłam w głowie, ale tylko do czasu. Pamiętam, jak krązyłam rozczarowana pomiędzy straganikami Jarmarku Dominikańskiego czy rękodzielniczych targów. Myślałam, ze znajdę tam dzieła na miarę kilku(nastu) znanych mi blogowych artystek, ale tych było jak na lekarstwo. Kolczyki, które kupiłam kiedyś w ciemno, oglądajac jedynie zdjecia, rozpadly się po 2 godzinach noszenia – zwrotu artystka nie przyjęła, bo pewnie zle uzytkowałam ;-))) Tak, ze badziewie zdarza się po obu stronach, a cała frajda polega na tym, zeby wyłowić z tego morza coś fajnego, dobrej jakości, co będzie cieszyło nasze oczy i słuzylo nam latami. Obecnie noszę piękną ręcznie robioną filcową torbę, a w niej rownie piekny i trwały portfel z sieciówki, kupiony za grosze na wyprzedazy, wieki temu ;-))) Mamy wybór :-)))))
    Pozdrawiam ciepło!

  • comment-avatar
    Aleksandra 19 września 2012 (14:11)

    Piękne zdjęcia! Uważam, że te prawdziwe rękodzieło ma ogromną wartość i wcale nie jest badziewiem. Zresztą każdy lubi to co lubi ;) Ten co lubi się pławić w luksusach, rękodzieło uzna za badziewie. Zaobserwowałam, też że ludzie którzy przez większą część życia nie należeli do zamożnych mają "awersję" do rzeczy tanich i robionych samodzielnie, jakby się tego bali… ja tam lubię rękodzieło i skrzętnie gromadzę tego typu przedmioty:)
    Zazdroszczę pięknego domu i ogrodu! Marzę dokładnie o czymś takim i głęboko wierzę, że moje marzenie się spełni :)

    dreamyalex.blogspot.com

  • comment-avatar
    Agnieszka z Mierzei Wislanej 19 września 2012 (13:07)

    O rety rety az poczułam zapach tej sliwkowej tarty :D jutro musze koniecznie skoczyc na ryneczek po sliwki :)

    ja rónież uważam, że rękodziło to sztuka i daleko jej do tandety, oj daleko …

    Mąż własnie montuje w naszym domku kominek, juz nie mogę się doczekać wygrzewania kości przy nim, a "byczenie" się z ksiązką to już ambrozja :D

    Pozdrawiam ciepło, bo również czuję łamanie w gnatach :( Zdrówka !!!

    • comment-avatar
      GreenCanoe 19 września 2012 (14:37)

      Agnieszko – ciepło Cie pozdrawaiam, oj kominek to jest dopiero bajeczka:):):)

  • comment-avatar
    Anonimowy 19 września 2012 (11:03)

    Ciekawa jestem, jakie to uczucie, kiedy po kolejnym wpisie z przepisem jakimś popartym zdjęciami, na widok których cieknie ślinka, a zapach zdaje się unosić magicznie z ekranu komputera masz świadomość, ze w ciągu kolejnych paru godzin wiele domowych gospodyń, pracujących matek, babć opiekujących się wnukami czy romantycznych nastolatek/młodych dziewcząt stawiających pierwsze kroki w kuchni czy też we własnym życiu upichci coś dokładnie takiego samego:) I z ich domów również zapachnie śliwkami pod pierzynką, rumem z cytrynami czy konfiturą pomarańczową…
    Posiadasz w ręku potężny oręż:)) Fajnie, że pozytywnie go wykorzystujesz.
    Magdalena
    PS. U mnie na tapecie są jabłka, które jak się okazało, nie nadają się do przechowania i zaczynają "odpływać"…robię mus z cynamonem i goździkami, ale ile można… Jakieś inne propozycje?

    • comment-avatar
      GreenCanoe 19 września 2012 (14:37)

      To przemiłe uczucie!:)
      Tak, magdaleno – wiem jaki ma oręż:0 dzień w dziń dobijaja sie firmy o reklame – więc trudno tego oręzu nie dostrzec.

      Jabłka robiNie jestem typem fanki okazującej uwielbienie:) Swój szacunek do twórcy okazuję kupowaniem oryginalnych płyt i przychodzeniem na koncerty,
      choć odkąd zamieszkaliśmy na wsi no i urodził się Leo – raczej zostały same płyty:)
      Jabłka robię w formie musu, nie myslałam szczerze mówiąc o czyms innym.

      Dziekuję Ci za tyle miłych słów.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 19 września 2012 (19:39)

      Magdaleno miało być przez duże M, przepraszam Cię bardzo.
      Gdy odpisuję z telefonu tyle byków popełniam – WSTYD.
      Proszę o wybaczenie.

    • comment-avatar
      Anonimowy 20 września 2012 (06:37)

      Ciekawi mnie dlaczego z tego nie korzystasz? Czy uważasz, że reklama na blogu to coś niestosownego?
      A w temacie rękodzieła – to tak jak ze śpiewaniem – jak wiadomo "śpiewać każdy może…". I to, że twórca włożył w swoje dzieło wiele serca i poświęcił mu wiele czasu nie zawsze wystarcza, czasami brakuje talentu i wtedy wychodzi "badziewie". Pozdrawiam
      Agata

    • comment-avatar
      GreenCanoe 20 września 2012 (08:41)

      Nie Agato, tu nie chodzi o stosowność czy jej brak. Nie mam nic przeciwko reklamom na blogach. Konkursach organizowanych przez dziewczyny z różnymi firmami fundującymi nagrody itp.itd. Mało kto sobie zdaje sprawę, że prowadzenie bloga zabiera tak wiele czasu( który bloger zabiera albo swojej rodzinie, albo nie śpi po nocach:):), zaś forma uznania firm w postaci chęci zareklamowania się na popularnej stronie jest jakby formą zapłaty za ten poświęcony czas. Tu dochodzimy do sprawy kto się chce reklamować. Bo jeśli bloger zacznie przyjmować wszystko jak leci, mając na celu tylko to że mu zapłacą. począwszy od wiertarek, majtek, wideł, poprzez skarpety, żel do włosów, patelnie.itd…..Wydaje mi się, że szybko straci czytelników. Z bardzo wielu przyczyn – po1.duzo osób ma "alergię" na reklamę, którą mamy już na codzień wszędzie, po2. Odnoszę wrażenie, że niestety ale jako społeczeństwo jesteśmy bardzo zawistni. Najlepiej gdybyś wszystko co robisz, robiła za darmo – jak zaczynasz przy okazji zarabiać pieniądze to już jest żle, a Ty się "sprzedałaś". Właśnie o tym pisały też dziewczyny wyżej apropo rękodzieła. Najśmieszniejsze jest to, że te same oburzone panie czy panowie – za swoją pracę w sklepach, urzędach, firmach – oczywiście chcą dostać wynagrodzenie.
      Tak obserwuję to z boku, nasz rynek blogerski – i jego aspekty finansowo reklamowe i myślę, że to się jeszcze wszystko rozwinie. Że i u nas , tak jak na zachodzie, sławny bloger niedługo będzie mógł dyktować warunki reklamowe.

      Ja mam własny magazyn, tam są reklamy, jak to w magazynach. Ale załozyłam sobie przy jego tworzeniu, że – w bardzo małej ilości i tylko całostronicowe, dające możliwośc rzeczywistego umocnienia świadomości marki u czytelnika.
      Mało tego – to ja decyduję, kto się będzie reklamował. Jeśli firma produkuje rzeczy totalnie estetycznie jest mi nie po drodze – rezygnuję z takiej reklamy. To niesamowity komfort, bo mogę w ten sposób tworzyć pismo takie, jakie chcę.

      Agato – z tym spiewaniem…no własnie , nic dodac nic ująć:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 19 września 2012 (09:01)

    :((((( badziewie:( obciachowe:( dla mnie są rzeczy made in China:( które nas zalewają:( sama tworzę-szyję, szydełkuję, maluję, postarzam, haftuję i dziękuję mojej babci, że mnie wszystkiego nauczyła, dzisiaj nie każdy to potrafi:) a szkoda i jak mnie cieszy rzecz którą sama poczynię:)Edyta

  • comment-avatar
    Dorota Narwojsz-Szal 19 września 2012 (08:51)

    Nie spotkałam się z "badziewnym" rękodziełem. Dla mnie to nie idzie w parze. Owszem, jest ocean totalnej tandety wśród produktów typu "pamiątki" lub "pseudopamiątki", które są wytwarzane w Chinach lub tak jak w Chinach szybko i byle jak, na akord. Ale to nie ma nic wspólnego z rękodzielnictwem i rzemiosłem z którego słynie Stara Europa. Czy dziś można kupić dobre buty, które są wygodne i nie rozpadną się po kilku tygodniach? Czy dziś można kupić telewizor, który nie zepsuje się zaraz po skończeniu gwarancji? A żywność, która nie będzie zepsuta, dopiero co przyniesiona ze sklepu? Gdyby wszyscy byli jak rzemieślnicy – rękodzielnicy nie żylibyśmy w świecie badziewia, kiczu i miernoty. Opłaca się być profesjonalistą w swojej dziedzinie, tylko często trzeba zacisnąć zęby na popisy dyletanckich rywali i robić swoje.

    Fajnie, że zdjęcia na Pani blogu są już profesjonalne. To wiele zmienia :o)

    Pozdrawiam.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 19 września 2012 (09:57)

      Buty można.
      Skórzane kozaki, co prawda firmy niemieckiejdośc znanej – fabryczne, w rewelacyjnym gatunku. mam je kilka lat, fakt – dbam o nie, ale nadal wygladają świetnie.
      Cena – nie mała.
      Może tu tkwi szkopuł, że czasami warto zapłacić więcej i mieć coś porządnego na lata( choć zapewne cena nie bedzie jednak gwarantem jakości w każdym przypadku), aniżeli kupować dużo i tanio, by zaraz potem wyrzucać.

      Sprzęt, rzeczywiście obliczony jest na zepsucie po okresie gwarancyjnym….Nawet ostatnio rozmawiałam o tym z przyjaciółką ( nam się zesuła pralka, im lodówka) – że nakręcanie konsumpcjionizmu, zwłaszcza w branży technicznej, sprzętowej – tragicznie szybko zaśmieca nam świat. Tak na co dzień w ogóle o tym nie myślimy…

      Bardzo dziękuję za komplement fotograficzny:)
      Czasami…wiele daje po prostu dobry sprzęt:). Człowiek rozwija się całe życie, ale wsparcie np. w postaci dobrej techniki – pozwala na szybsze rozwinięcie skrzydeł.

      pozdrawiam ciepło.

  • comment-avatar
    Iwona - ona ma siłę 19 września 2012 (03:44)

    Kocham tu do Ciebie zaglądać, bo oprócz przepięknych, cudownych zdjęć, pięknie też piszesz. Tak jakby płynie się ze słowem twym :-) Porywasz tymi tekstami a potem osadzasz na mieliźnie ;-) Cudowne stópki na zdjęciu mają wymowny charakter.. tak ludzie robią piękne rzeczy :-) Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy :-))

  • comment-avatar
    Marta 18 września 2012 (21:38)

    Ilekroć do Ciebie zaglądam, zachwycam się klimatem jaki tworzysz na swoim blogu. O tych fantastycznych zdjęciach nie wspominając…
    Przykro jest słyszeć określenie "badziewie" w odniesieniu do rękodzieła, bo zarówno wśród rękodzieła, jak i wśród produktów produkowanych na wiekszą skalę można znaleźć te dopracowane, jak i te zrobione byle jak.
    Sama tworzę i sprzedaję swoje wytwory, ale zawsze dbam o JAKOŚĆ. I kiedy otrzymuję od klientów maile z podziękowaniem i pełne zachwytu słowa, utwierdzam się w przekonaniu, że warto robić to, co się kocha. Wiem też, że w ręce moich klientów nie trafia badziewie. Wiele z nas tworzy piękne i porządne rzeczy, a że niektórzy maja negatywne zdanie o rękodziele w ogóle… Cóż, trudno.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Marta

    • comment-avatar
      GreenCanoe 19 września 2012 (09:47)

      Zobacz Marto – jakość może być różnie też postrzegana.
      Kupiłam kiedyś bardzo nietrafiony wyrób, dla mnie o jakości tragicznej, ale osoba, która go wykonała twierdziła, że czepiam się – bo zacieki z lakieru…no każdemu mogą się zdażyć.
      Mnie się nie zdarzają:)Bo nawet gdyby coś takiego sie stało, to bym wyszlifowała i pomalowała powtórnie.

  • comment-avatar
    aeljot 18 września 2012 (21:26)

    Piękne zdjęcia. Tak mi się klimatycznie jesiennie zrobiło choć u mnie dziś cały dzień słońce przypiekało jak latem.

  • comment-avatar
    spod igły 18 września 2012 (20:50)

    Przykre, że pojawiają się takie opinie o rękodziele.
    Coś w tym jest, bo nawet w mojej rodzinie pojawiają się opinie, po co ja szyję, przecież można kupić, będzie szybciej i taniej.
    A ja właśnie zaczęłam szyć, bo ubrania "kupne" a to się zmechaciły, a to szew rozlazł, bo był tyci, aby jak najmniej materiału zabrać.
    Czasami myślę, że to zazdrość, że rękodzielnikowi się chce, że umie, że ma talent, że nie idzie na łatwiznę.
    Zła renoma rękodzieła chyba bierze się też z tego, że mimo wszystko ten rynek się powiększa. Kiedyś rękodzieło to była Cepelia, Krupówki i to co babcia wydziergała, a teraz rynek rękodzieła jest różnorodny z mnóstwem twórców. Łatwiej o produkt, który nas rozczaruje.

    Pled cudowny i o takim marzę:)
    pozdrawiam serdecznie, życzę zdrowia

  • comment-avatar
    MartaeM 18 września 2012 (20:22)

    Asiu, dzięki za te zdjęcia. Z taką malinową herbatką pięknie podaną, mogę oswoić ponurą jesień, nawet nie mając ogródka;)
    A z rękodziełem to wydaje mi się, że jest tak, że albo jest tanie, ale za to badziewne i zwykle strasznie kiczowate,lbo są to mini dzieła sztuki, którymi niejeden chciałby się otaczać, ale niestety go na to nie stać. Jeśli ktoś styka się z rękodziełem tylko na odpustowych straganach i dorocznych jarmarkach, to zapewne kojarzy mu się ono tylko i wyłącznie z tą pierwszą opcją.
    Zastanawiam się też na ile człowiek, który nie buszuje po internecie i nie czytuje blogów (które prowadzą nasze uzdolnione koleżanki i koledzy), ma możliwość zetknąć się z takim bardziej wartościowym rękodziełem? Może po prostu nie wie, że takie istnieje i że jest to praca warta docenienia?

  • comment-avatar
    magdalenia 18 września 2012 (16:36)

    Asiu, wypada mi się tylko podpisać pod tym co napisałaś Ty i inne dziewczyny, to wszystko bądź kwestia gustu bądź kwestia niemożności poznania rękodzieła dobrze i starannie wykonanego. Pamiętam jak stawialiśmy ściankę z cegły dzielącą naszą kuchnię z salonem – każda cegła ręcznie formowana, sprowadzana z daleka, droga jak….potem przyszła do nas nasza serdeczna ciotka i zapytała, kiedy będziemy tą ścianę w końcu tynkować!:) Podobnie rzecz się miała z kafelkami z ręcznie malowanymi dekorami, pytano nas czy to drugi gatunek:) No więc poczucie piękna to rzecz indywidualna, takie osoby jak moja ciocia nigdy w życiu nie widziały nic innego poza tym co dostępne było w ich czasach w sklepach, zresztą i obecnie nasze poczucie stylu często kształtowane jest przez to co możemy zobaczyć w sklepach – powiedz sama Asiu jak długo trzeba było szukać pięknych tkanin, teraz jest ich już coraz więcej ale kiedyś, jeszcze kilka lat temu materiał w kratkę czy groszki był nieosiągalny za to u nas pełno było materiałów w okropne mazy i bliżej nieokreślone kształty…Gdyby nie internet i świat blogowych koleżanek, które pokazują cudne wnętrza i dzieła ich rąk, moja przygoda z Holandią jakieś 10 lat temu, gdzie po raz pierwszy zobaczyłam bielone meble itd. do dnia dzisiejszego pewnie nie miałabym jakoś ukształtowanego gustu, co wcale nie znaczy że mam go wyśmienity:)
    Ale się rozpisałam, a chciałam Ci tylko powiedzieć, że cudownie jest być u Ciebie i dzięki Tobie również kształtować swoje poczucie piękna. Dołączam się również do grona tych, którzy bardzo mocno naciskają na papierową wersję Twojego pisma, wiem, że prędzej czy później to zrobisz:)
    Asiu, mocne uściski i moc serdeczności od nas dla Was!!!

    • comment-avatar
      GreenCanoe 19 września 2012 (09:44)

      Masdzia – zaczynam sie uginać…ale muszę to jeszcze przemysleć.

    • comment-avatar
      Zylwijkowo 19 września 2012 (20:11)

      A ja chyba uważam, że właśnie cała wyjątkowość tego pisma leży w tym, że nie można go dostać w każdym kiosku…Jest w sieci, na blogu, dla zainteresowanych. Wydanie takiego pisma to ogromny nakład finansowy i obostrzenia (niestety) od samego wydawcy. Tu każą uciąć, tu poszerzyć, tu narzucą reklamę, a tak Joasia jest ogromnie niezależna…A grono czytelników i tak jest prze-wielgaśne:) Pozdrawiam cieplutko.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 19 września 2012 (20:43)

      Koszta wydania są ogromne. Co innego wydać książkę z mała ilościa zdjęc czy ilustracji, a co innego magazyn/książkę full kolor.
      Trzeba szukac sponsorów, reklamodawców itd…
      Samo złożenie magazynu do druku to ogrom pracy na kilka miesięcy.
      To naprawdę ogromne wyzwanie.
      Dlatego musze to bardzo dokładnie przemysleć.

  • comment-avatar
    pola 18 września 2012 (15:56)

    Witaj cudotwórco!!! Stwierdzenie, że rękodzieło to badziewie pada najczęściej z ust ludzi otaczających się plastikowymi przedmiotami z katalogów wysyłkowych lub masówką z supermarketów. Wydaje mi się,że każdy komu choć trochę w "duszy gra" umie docenić ciężką pracę czyichś rąk, które w nocy gdy dzieci idą spać tworzą cudowności. Oczywiście nie może być tak, że każdemu podoba się wszystko, bo przecież gusta są różne i nudno byłoby, gdyby wszyscy lubili to samo. Jednak ja chylę czoła przed każdą osóbką, która sama stara się stworzyć coś z niczego. Każdy drobiazg zrobiony z sercem jest na wagę złota w moim domku
    Miłego dnia Asiu!!

    • comment-avatar
      GreenCanoe 19 września 2012 (09:42)

      Oj Pola, zdziwiłabyś się – znam sporo osób, majętnych i z tzw. dobrym gustem, dla których powszechnie rozumiane rekodzieło nie ma wartości.
      Inwestują w antyki ( a to bądż co bądż też zazwyczaj rękodzieło, tylko z innej epoki), w sztukę.
      Mnie zastanowiło czemu tak wiele osób reaguje negatywnie na samo okreslenie" rekodzieło"

  • comment-avatar
    Mereo 18 września 2012 (14:18)

    Kiedy tylko mam okazję wybrać coś ręcznie robionego zamiast produkowanego masowo – wybieram rękodzieło. Patrzę na przedmiot i myślę, ile pracy ktoś włożył w zrobienie tego czegoś. W większości sprzedaje się w sklepikach i na jarmarkach przedmioty bardziej udane – ale te mniej udane przecież też, może jest to jeden z powodów dla których niektórzy ludzie traktują rękodzieło jako badziew. Np ostatnio kupiłam ręcznie robiony obrusik za 5zł, bo sprzedający uważał go za badziewny. Dla mnie okazja – normalnie kosztowałby chyba z 10 razy więcej. Dla twórcy coś w rodzaju zniewagi. Nie docenia się rękodzieła w wielu przypadkach, a w niektórych przypadkach te rzeczy są rzeczywiście nie do końca dobrze zrobione :) Takie dwie strony medalu.

    Tak jak napisała wyżej Ilooka: rękodzieło jest niszowe i niech takie pozostanie. Kto docenia niech wspiera :P

    • comment-avatar
      GreenCanoe 19 września 2012 (09:39)

      Problem w tym wspiaraniu jest taki, że , jak zauważyłam, wiele osób chciałoby by rekodzieło było w cenach wytworów fabrycznych. I nie rozumieją, że nakład pracy włożony w wykonanie, tudzież ceny materiałów użytych, nie są takie jak to sobie wynegocjuje fabryka przy milionowych zamówieniach.

      Widze, że nam sie zaczyna spora dyskusja robić.
      Fajnie:)

  • comment-avatar
    Iza 18 września 2012 (14:07)

    pieknie pokazujesz te wszystkie prszyjemnosci zycia :) i fajnie ze pokazujesz gdzie mozna sie zaopatrzec w co poniektóre z nich :)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (14:09)

      Dziękuję Izo:)
      To czyteelnicy sobie tak "wynegocjowali" :):)::):):)
      wole podawac poniżej linki, aniżeli za kazdym razem odpowiadac na dziesiat maili z tym samym zapytaniem.
      Cieszę się, że system sie sprawdził.

  • comment-avatar
    Justyna Fechner 18 września 2012 (13:26)

    Śliczne zdjęcia. A na śliweczki aż ślinka leci:))))

  • comment-avatar
    llooka 18 września 2012 (13:21)

    Są ludzie, którzy inwestują w światowy design i dla których wydanie kilkuset tysięcy na obraz współczesnego malarza nie stanowi problemu. My powiemy, za takie gryzmoły? Co jest piękne, a co wartościowe? Kto o tym decyduje? Ludzie i ich potrzeby.
    Mam klientkę, która kupiła u mnie wieeele naszyjników i jak pisze, ciągle jej mało. Rozbroiło mnie raz jej hasło, że zakup moich prac traktuje jako "inwestycje w małe dzieła sztuki". Oczywiście, że to przesada, ale jakże miła dla rękodzielnika;)
    Nie chcę walczyć z opinią Twojej znajomej, bo ma do tego prawo. Może ona lubi chadzać do "prawdziwych" galerii i zainwestować w rzeźbę znanego artysty, albo może lubi pojechać w niedzielę do IKEA i włożyć do koszyka wyprodukowany w milionach egzemplarzy kubek?
    Rękodzieło jest niszowe i niech takie pozostanie.

    Asiu co do dzieł Al, to sama jestem posiadaczką kilku. Uwielbiam i mogłabym wydać majątek na jej cudeńka! Już nie mogę się doczekać jesiennego wydania. Trzymam kciuki!

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (15:51)

      :)
      Tak, masz rację.
      Jest niszowe, a jak dla mnie właśnie przez to – bardziej…wartościowe:)

      W Al wyrobach zakochanych jest jeszcze wiele innych babek:)

    • comment-avatar
      Anonimowy 18 września 2012 (17:20)

      A ja sobie taki kubek z IKEA pomalowałam: jeden w słoneczniki, a drugi w łączkę z elfowymi motylami…(elfowe motyle mają długie czułki i fantazyjne, cieniowane i postrzępione skrzydełka::)
      Starczył kubek za grosze, farby do porcelany i piekielnie gorący piekarnik.
      Co do tacy-piękna taca i piękna cena:) tejże tacy. No ale to w końcu rękodzieło. Za to pojemnik bardzo mi się podoba a i cenowo jest ok.
      Magdalena

  • comment-avatar
    Avrea 18 września 2012 (12:13)

    śiwetne zdjecia i juz ie moge się doczekac nowego magazynu , a śliwki pod "pierzynka"mmm ale smaka narobiłas , chetnie bym przygarneła papierowa wersje green Canoe :))
    pozdrawiam
    Ag

  • comment-avatar
    GreenCanoe 18 września 2012 (11:40)

    Maryś kochana ja wiem, że tak jest. Dostaję TONY maili o wydania papierowe i coraz bardziej zaczynam sie uginać – może pomyslę o jakimś wydawnictwie jednorazowym?…coś tam mi świta:)

    Z refleksja sie zgadzam – choc akurat na jarmarkach to miejsca wykupuja sobie sami tworzący. A z internetem to rzeczywiście tak jest – że to siła nad siłamIi:) I mozna wiele dobrego zrobic oraz wielu super ludzi pokazać.

    • comment-avatar
      Kamilcia 18 września 2012 (21:04)

      jeśli to coś pomoże to ja NA PEWNO regularnie magazyn na będę ;) A takich JA jest 1000 razy więcej :)

    • comment-avatar
      Maryś 18 września 2012 (23:02)

      ad refleksji – pewnie "dziś" juz przetarły sie szlaki, ale to wciąż wymaga odwagi od dziewczyn "iść na targ". Tak popularne na zachodzie garażowe wymiany i zbieranie staroci "ze śmietnika" u nas wciąż jest czymś "fe", bo mysmy z tej komuny niedostatku i cepeliady wciąż jeszcze jak w pieluchach :)

      ad papierowego czółna – uginaj się… Ugnij się raz np na gwiazdkę, z zamknięciem roku – taki prezent pod choinkę pierwsza sobie kupię, ja i wiele, wiele innych. Papier ma swoja niesamowitą wartość, ale ja "modlę się" nie o gazetę, czasopismo, ale o "poradnik, przewodnik, pociąg do podziwu i zachwytu"
      i trzymam kciuki BARDZO, że może gdyby się udało, to Ty sama radość z tego mieć będziesz na czubku tej naszej górki zachwyconych Babeczek :)
      Serdeczności

    • comment-avatar
      Anonimowy 19 września 2012 (14:06)

      Witam serdecznie. przylaczam sie do prosby o papierowe wydanie Czolna. Kocham ksiazki i kocham zapach farby drukarskiej zawsze bedzie mi przypominal dziecinstwo i kazdy nowy rok szkolny. przyjemnosc z trzymania w dloni ksiazki lub gazety jest dla mnie bezcenna. chwila z Twoim blogiem to codzienny rytual. Synek spi a ja robie sobie kawke i podziwiam zdjecia. bardzo bardzo bym chciala moc usiasc pod kocykiem w zimowe wieczory i ogladac papierowe wydanie Czolna. a jesli chodzi o rekodzielo to uwazam ze piekne rzeczy robione z pasja zawsze sie obronia zwlaszcza jak maja tekiego adwokata ja Ty:) szkoda tylko tych ktorzy tworza ale brak im odwagi i wiary bo to im najbardzej podcinaja skrzydla komentarze w stylu "rekodzielo=badzeiw".

      pozdrawiam ze slonecznej choc chlodnej i wietrznej Zielonej:) Wyspy

    • comment-avatar
      Anonimowy 19 września 2012 (14:07)

      potwierdzam

  • comment-avatar
    Maryś 18 września 2012 (11:21)

    Ja sobie o tym badziewiu to pomyślałam tak… Jesteśmy troszkę krajem z pokłosiem układów i układzików, krewnych i znajomych królika, jak kogos nie znasz, to nie zaistniejesz… I takie przeświadczenie gdzieś drzemie w podszewce.
    Z tego związku przyczynowego skutek jest taki, że przezdolne (zazwyczaj niezwykle wrażliwe i z małą wiarą) kobiety siedzą w domeczkach i CZARUJĄ, a na tzw targach rękodzieła dotąd pokazywali się Ci z "układu" nie zawsze trafiający w gust i w pewnym stopniu budujący opinię RĘKODZIEŁO = BADZIEWIE… Dzięki tej blogosferze, coraz więcej i coraz to nowe dziewczyny, wespół z siłą przekazu internetu mają odwage POKAZAĆ< co tworzą, a inni mają okazję to zobaczyć, zamówić, dotknąć…
    I tyle mojej przydługiej refleksji, choć osobistej takiej :)))

    p.s. jak Ci nie dziekować, że pokazujesz palce, zobacz to i to zobacz jakie cudne… No jak? A swoją droga zacznę chyba się modlic o papierowe wydania green canoe – całoroczny zbiór czterech pór roku w okładce sztywnej, albo ze skrzydełkami… Myślę, że zdziwiłaby Cie popularność i popyt lubiących wąchać "książki" Twoich fanek

  • comment-avatar
    Karolina Anna 18 września 2012 (11:20)

    Wszytko u Ciebie jest zachwycające, ale moje serce skradła taca i skrzyneczka na narzędzia ogrodnicze – cuda! :)

  • comment-avatar
    sielskie wakacje 18 września 2012 (10:57)

    Rękodzieło bywa różne fajne i kiepskie. Tak jak napisałaś – ta sama historia tyczy się produktów wytworzonych maszynowo. Ja lubię rękodzieło. Lubię też rzemiosło. To ma w sobie wartość dodaną i coś co ja nazywam "prawdą". Żadne tam poliestry i polichlorki winylu. Len. Bawełna. Drewno. I czyjeś dwie ręce. Wspieram i promuję rękodzieło.
    Pozdrawiam

  • comment-avatar
    Noc Majowa 18 września 2012 (10:48)

    Aby zrozumieć zdanie Twojej znajomej o badziewności ręcznych wyrobów wystarczy obejrzeć asortyment stoisk z tzw. rękodziełem w halach marketów. Jednak być może Twoja znajoma nie trafiła na prawdziwie piękne wytwory i wystarczy wskazać jej niektóre z nich, aby zmieniła zdanie.
    Nie jest ich wcale tak mało. Oglądając blogi przekonuję się co dzień, tak jak Ty, jacy ludzie są pomysłowi, kreatywni, jak wiele osób tworzy coś niesamowitego, niekoniecznie na sprzedaż, tylko tak dla siebie, rodziny, upiększenia swojego otoczenia. To jest naprawdę radosne, podnoszące na duchu i ogromnie inspirujące. Szczególnie, gdy ludzie dzielą się przepisami na wykonanie, metodami, źródłami wiedzy, gdy cieszą się, że komuś za ich inspiracją i poradą również uda się stworzyć własne hand made.
    Niektórym twórcom jednak ogromnie brak pokory. Mają wielkie parcie na spieniężenie swojej twórczości, co winduje ceny ponad miarę – widzą to osoby, które również coś tworzą i znają realną cenę materiałów, potrafią oszacować skalę trudności i zużyty czas.
    Własne wytwory są piękne, mają duszę, mają historię, są niepowtarzalne. Warto się nimi otaczać. Ale największą radością jest przecież samemu stworzyć coś z niczego :-) Każdy potrafi, trzeba się nawzajem zachęcać.

    • comment-avatar
      Olga Cecylia 18 września 2012 (16:19)

      Zgadzam się, zwłaszcza z tym zdaniem o braku pokory. Tyle że… Nikiforowi pewnie też to mówili ;-) Czasem trudno odróżnić opinie zazdrośników od krytyki :-)

      PS. Nie działa mi dodawanie komentarzy pod Firefoksem 13.0.

  • comment-avatar
    Olga Cecylia 18 września 2012 (10:36)

    Wczoraj komentowałam, nawet dwa razy – nie wiem, czemu się nie pojawiło :-(

    Ja mam wobec rękodzieła zdecydowanie większą tolerancję niż wobec chińskiej masówki. Oczywiście, też się zdarzają rzeczy, które do mnie nie przemawiają – i jest ich równie dużo – ale wybaczę niedokładność, skazę czegoś zrobionego ręcznie, a nawet uważam, że takie rzeczy tworzą duszę przedmiotu, jego indywidualny charakter.

    A jesień to moja ulubiona pora roku! Dziękuję za te piękne i tak nietypowo przedstawiające ją zdjęcia :-)

  • comment-avatar
    anita sie nudzi 18 września 2012 (10:16)

    dech mi zaparło! pastelowa jesień to jest to – cudne obrazki.

    Moim zdaniem podejście do rękodzieła jako badziewia bierze się chyba z jakiegoś naszego urazu do czasów minionych, gdy nic nie było i trzeba było samemu robić. A jak sam robiłeś tzn. że cię na te dobra nie stać. Teraz jesteśmy gotowi zapłacić więcej za pled z metką np. skandynawskiego sklepu, niż rozsądną cenę za produkt rodzimego artysty- moim zdaniem lepszej jakości, w adekwatnej cenie i zrobionego z sercem.
    Jest w tym trochę snobizmu tak sądzę.
    Towary są łatwo dostępne, promocje gonią obniżki, wciska się nam, że 400zł za koc to dobra cena, a już 399zł to mega okazja- jak się zepsuje wyrzucimy i kupimy nowy. Nie przywiązujemy wagi do tradycji, nie jesteśmy melancholijni, konsumujemy i wydalamy – ot takie zautomatyzowane społeczeństwo.

    Sama na swoim blogu promuję hasło : kupujmy rękodzieło. Staram się kupować ręcznie robione drobiazgi i obdarowywać nimi osoby ,które to docenią. Bo niestety w dobie popularności sklepów za 4zł nie każdy widzi w moim podarku włożone w niego serce :/
    Ale żeby nie kończyć tak smutno – Kobiety i Mężczyźni – jesteśmy zdolni i utalentowani, wierzmy w siłę przebicia DOBREJ JAKOŚCI i pracujmy nad tym , aby było się czym chwalić :]

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (11:44)

      :):):) Anitka – ale ładnie zakończyłaś:)
      I muszę Ci powiedzieć znów masz przesliczne zdjęcie w owych wielgachnych cynglach:)

    • comment-avatar
      anita sie nudzi 18 września 2012 (17:00)

      :] a dziękuję :]

  • comment-avatar
    AgKe 18 września 2012 (10:09)

    Rękodzieło to badziewie …..
    rany, skąd ja to znam 

    do właśnie dlatego mam w domu stosy plecionych poduszek, szkatułek, tac i malowanych talerzy, bo sprzedaje tylko tym, którym się to naprawdę podoba i to doceniają

    nie sprzedaję paniom jęczącym, że jest za drogo, że jak to zrobiłam ręcznie to właściwie one też by same takie zrobiły, tylko im się nie chce i że tak w ogóle to skąd ja biorę czas na takie głupoty

    i tym sposobem moje zapasy rosną, ale ja jestem zdrowsza i w zgodzie ze sobą

    ale niestety musze przyznać, że krecią robotę robi wielu „rękodzielników” robiąc rzeczy niestaranne, wręcz brzydkie, po zaniżonych cenach, utrwala to tylko przekonanie, że decoupage to byle jak nalepiona serwetka, a serwetka może być krzywa, bo przecież jest zrobiona ręcznie

    pozdrawiam
    i życzę słonecznego dnia
    Agata z http://ag-ke.blogspot.com/
    i http://www.agke.lub.pl/

    PS. Ludzie robią fantastyczne rzeczy, codziennie wzdycham przeglądając cudze blogi

  • comment-avatar
    Agnieszka 18 września 2012 (10:03)

    Kochana zdjęcia są obłędne, to prawdziwa przyjemność z Tobą współpracować… dziękuję za ciepłe słowa… pozdrawiam serdecznie

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (11:45)

      :):):):)
      To ja dziekuje ze kosmicznie szybką pracę.

  • comment-avatar
    Laboratorium Bez Wody 18 września 2012 (09:46)

    Na temat rękodzieła i jego odbioru w społeczeństwie można byłoby napisać pracę magisterską! Laborantki zebrały już pokaźny zestaw materiałów na ten temat:) W zasadzie sporo zależy od tego w jaki sposób ludzie podchodzą do zakupów. Podstawowe pytanie – czy produkt ma cieszyć, być funkcjonalny, wyrażać indywidualne zainteresowania, czy też ma świadczyć o statusie społecznym, stanie konta, itp. To drugie podejście zazwyczaj wiąże się z wybieraniem produktów markowych, z metką, nie zawsze dobrej jakości czy oryginalnych, ale za to w konkretnej cenie, która w zasadzie jest wartością dodaną tego zakupu.
    Inny napotykany przez Laborantki aspekt poruszanego tematu – rękodzieło,czyli produkt bez reklamowanej marki, w świadomości wielu rodaków powinien w zasadzie kosztować niewiele, a jego wytwórca, powinien się cieszyć, że znalazł się nabywca. Denerwujące są komentarze – Piękne, ile kosztuje? – Tu cena… – Tak drogo? Przecież wiem, z czego Pani to zrobiła! Otóż to! Ludziom wydaje się, że takie rękodzieło zrobiliby sami w 5 minut, tyle tylko, że po prostu im się nie chce. Smutne…
    No, ale nie ma co narzekać na ogół. Całe szczęście są ludzie, którzy cenią rzemiosło. A sami wytwórcy każdego dnia eksperymentując ze swoją wyobraźnią, robią coraz piękniejsze rzeczy, po to by dać radość innym.

    Pozdrawiają i dziękują za posta (tu ukłon:)

    LAB

  • comment-avatar
    Myszka 18 września 2012 (09:33)

    Właściwie wszystko co chciałam powiedzieć, dziewczyny wyżej już powiedziały. W ostatnich czasach rękodzieło stało się modne. Niestety często twórcy podążają za modą i chcąc zalać rynek swoimi pracami, produkują 'badziewia'. Może liczą na szybkie wzbogacenie się na modnym właśnie rękodziele? Sama tworzę to i owo ale najnormalniej w świecie wstyd by mi było, gdyby moja praca zawiodła kogoś.
    Pięknie pokazałaś talent dziewczyn! Może i ja jak znajdę więcej odwagi w sobie zgłoszę się do Green Canoe magazynu?
    Pozdrawiam!

  • comment-avatar
    Iza Wiśniewska 18 września 2012 (09:08)

    Asiu-nastrój wyczarowany zdjęciami ,jak zwykle radosny i energetyczny.Zawsze mi się podobało w Twoim blogu to,ze z codziennych czynności robisz małe święta i potrafisz tę codziennośc tak celebrowac.
    Co do rękodzieła to mam podobne refleksje,jak Babeczki co pisały powyżej.To ,ze ktos włożył w zrobienie danej rzeczy duzo czasu i wysiłku ale rzecz owa jest brzydko lub niestarannie zrobiona,koncepcja onej nieprzemyślana a materiały byle jakie-to nic dziwnego,ze spotyka się z określeniem "badziew".Dlatego bardzo warto pokazywac u siebie na blogach piękne,starannie zrobione rzeczy,zrobione przez nasze blogowe kolezanki.Jasne-każdemu podoba się cos innego ale kiedy widzi się pięknie wypolerowane drewno,staranne równiótkie ściegi w szyciu,pięknie wykończoną dzianinę to żadne pejoratywne określenie na usta sie nie ciśnie.Takie utalentowane osoby,nawet rękodzielniczki,też kształtuja nasz gust,uczą estetyki i wrażliwości.I niestety w rękodziele też nie ma demokracji-są mistrzowie,czeladnicy i uczniowie.Serce włożone we własny wyrób to czasami za mało.Jeśli chce się takowy pozostawic sobie lub wręczyc wyrozumiałej przyjaciółce-wszystko pasuje.Ale sklepy,stragany targowiska,pchle targi pełne sa przedmiotów świadczących głównie o dobrym samopoczuciu twórcy.
    Asiu-pozdrawiam ciepło i zdrowiej raz dwa.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (09:17)

      Pod każdym znaczkiem tu się podpisuję. Iza – bardzo ładnie ujęłaś chyba cały problem.
      Serdeczności Ci wysyłam wielkie:)

  • comment-avatar
    agnesha 18 września 2012 (08:35)

    Magazyn wiosna, lato byly fantastyczne, bardzo mi sie podobaly! Z niecierpliwoscia czekam na kolejne sesje. Mam nadzieje, ze ,,dorbisz,, wydania okolicznosciowe ;) zima-dodatkowo boze narodzenie, na pewno znajdziesz duuuzo materialu i rekodziela. Tak samo wiosna- dodatek wielkanocny itd. Wiem, ze cos wymyslisz :) pozdrawiam cieplo ze slonecznego Londynu, Zdrowiej szybko i nie daj sie grypie !

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (08:50)

      A będą dodatki:):):)
      Uściski wielkie wysyłam z lasu do Londynu:)

  • comment-avatar
    aujourd'hui: O'Clara 18 września 2012 (08:35)

    rekodzielo rekadzielu nie jest rowne, nasze gusty rowniez – jednemu spodobaja sie rekawiczki innemu mysz na kamieniu – czasami spotka sie slicznego jelenia na rykowisku czasami paznokcie odpadna na widok innej interpretacji tegoz samego jelenia – pozdrawiam z zachwytem nad aranzacja

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (08:42)

      :):):) najpierw Ula napisała o szczawiu, teraz Ty o odpadaniu paznokci:):)
      dziewczyny – zaskakujecie mnie tymi okresleniami, zaczne je chyba spisywać:)

      masz 100% rację.
      pozdrawiam ciepło i dziekuję za komplement:)

  • comment-avatar
    Ewa z Przytulnego domu 18 września 2012 (08:24)

    Już nie mogę się doczekać jesiennego wydania czółna, chyba polubię jesień jak nim popłynę….

    Przeczytałam uważnie post i muszę przyznać że też spotykam się z opiniami że rękodzieło kojarzone jest z badziewiem, cepelia itp.
    Rzadko bywam na jarmarkach i kiermaszach ale wiem, że sa tam sprzedawane prace wykonane niestaranie, masowo i nazywane rękodziełem. To psuje opinię. Co do estetyki to każdy ma wybór bo na blogach jest niezwykła wprost różnorodność twórców i stylów. Jedni tworzą prace w zgodzie z kolejnymi trendami wnętrzarskimi inni trwają przy tym co im w duszy gra… Myślę też że sporo z nas w trudnych czasach traktuje rękodzieło jako dodatkowe źródło dochodu i czasami idzie na ilość lub skupia sie na poczuciu estetyki masowego odbiorcy.

    Marzy mi się własna pracownia,w której będę projektować wyposażenie do pokoików dziecięcych, taka w której mogę robić rzeczy w zgodzie ze swoją estetyką.
    Na razie zdarza mi sie tworzyć z pasją ale też na zamówienie więc w estetyce konkretnego odbiorcy.
    W moim przypadku największym problemem jest zaaranżowanie swoich prac we wnętrzu, nie potrafię robić odpowiednich zdjęć.

    Asiu, dzięki takim osobom jak Ty mam nadzieję że rękodzieło zyska rangę i status sztuki a uzdolnione osoby będą miały szansę pokazać swoje pasje i prace.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (08:48)

      Nie widzę nic złego w tym, że dużo ludzi traktuje rękodzieło jako formę dorabiania. Zwłaszcza, że z tego co mówia dziewczyny – raczej trudno u nas z tego "wyżyć" czyli traktować jako jedyną forme dochodową.
      Problem jest chyba w tym, o czym pisały powyżej dziewczyny.
      Że z jednej strony widzisz przepiekne rzeczy, np. takie pled Agi czy drewniane wyroby Al, a z drugiej na jarmarkach często – tandetne, niedoszyte twory także nazywane rękodziełem.

      Z całego serca życze Ci wymarzonej pracowni!:)
      A co do zdjęć -może kogoś poprosić o pomoc, kto sobie z tym radzi lepiej? Miałabyś kogos takiego gdzies obok?

      Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie Ewciu.

    • comment-avatar
      Ewa z Przytulnego domu 18 września 2012 (18:35)

      ..i dlatego fajnie że coraz częściej mamy wybór pomiedzy masową produkcją a czymś stworzonym przez ludzi z pasja. Dobrze, że mamy blogi gdzie możemy podziwiać wytwory rąk naszych koleżanek i to jest super. Wiele z moich znajomych nawet nie wiedziało, że istnieje blogowy świat gdzie można popatzeć na piękne rzeczy, poczytać, znaleźć inspiracje. Teraz nie mogą sie oderwać od ekranu, biora się same za przemalowywanie mebli, zamawiaja ręcznie wykonane, dedykowane przedmioty.
      I oby tak dalej…
      Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za piękne zdjęcia. Rozczuliły mnie te stópki pod pledem.

  • comment-avatar
    lasche 18 września 2012 (08:02)

    Zdjęcia jak zawsze klimatyczna , a ˝badziewia˝? nie to ładne co ładne ale co się komu podoba hi hi trzymam jednak mocno kciuki za zwiększenie popularności rzeczy hand made :)

  • comment-avatar
    Ola_83 18 września 2012 (07:58)

    Asiu, ja raczej z tych Dzień dobry:-) Ja to miło z kubkiem kawy zacząć dzień od przeczytania Twojego posta:-) Piękna ta jesień…pachnąca, z subtelnymi kolorami i smakami:-)Mówisz, że na balkonie można cebulki sadzić?to czekam na post:-) Chociaż u mnie każde dotknięcie takiej cebulki,kupionej w sklepie ogrodniczym powoduje tak silną alergię, że muszę chyba potrójne rękawiczki zakładać:-( podejrzewam,że nawozy chemiczne są tu winne…
    Co do rękodzieła, to jest ono droższe oczywiście niż masówka, co powoduje, że mniej osób się na nie kusi,ale o jego wartości nie ma co mówić:-) Oczywiście są i tandetne rzeczy, ale te które Ty pokazujesz są świetne!
    Miłego dnia!Buziaki!

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (08:40)

      Olu – rzeczywiście często cebulki sa namaczane w specyfikach mających zapobiec atakom grzybów. Ale grube rękawiczki powinny załatwic sprawę.
      Postaram się w miarę szybko stworzyć tego posta.
      ściski wielkie!:)

  • comment-avatar
    Brydzia 18 września 2012 (07:57)

    Uwielbiam sposób w jaki piszesz, kocham Twoje zdjęcia i czytam każdy post wiele razy, bo tak dobrze się tu czuję… Dzięki za wszystko!!! Pozdrawiam serdecznie i życzę cudownego dnia :D

    • comment-avatar
      GreenCanoe 19 września 2012 (10:13)

      Brydziu – bardzo Ci dziękuję.

  • comment-avatar
    Ana z Wymarzonego Domu 18 września 2012 (07:57)

    Joasiu – przepiękne zdjęcia i stylizacje!!! Wszystkie szanowne Panie Rękodzielniczki "znam" wirtualnie i podziwiam…sama próbuję swych sił i chioć nie zawsze wszystko wychodzi tak jakbym chciała to jednak przynosi mi to tyle radości i satysfakcji że będę to robić nadal:) A co do "badziewia"…hmmm…w ubiegły weekend byłam na pewnym regionalnym jarmarku dyniowym i muszę powiedzieć, że bardzo się zawiodłam, poniewaz stioska rękodzielnicze wciśnięte były pomiędzy stragany z kielbasą a stragany z chińskimi zabawkami po zlotych dwa-trzy…z góry przegrana pozycja, bo jak wiadomo, rękodzielo tanie raczej nie jest bo i być nie może, bo to praca naszych rąk, czasem mozolna i trudna…częśc stoisk była bardzo niskiej jakości, feeria kolorów, kwiatków i przede wszystkim decoupage'u niestety niskich lotów. Nie chcę być niemiła, to też praca rąk, jednak czasem niechlujna, nieprzemyslana, jakby niedokończona…dlatego często ludzie słysząc "rękodzielo" kojarzą je właśnie z takimi miejscami, jarmarkami, gdzie walory estetyczne nie zawsze idą w parze za ceną….i to zraża ich do zgłębienia tematu, a szkoda, bo wtedy odkryliby ten piękny swiat, subtelny, wysmakowany, oryginalny i niepowtarzalny…gdzie prawdziwa sztuka wychodzi spod rąk pasjonatów…

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (08:04)

      Aniu – zwerbalizowałas moje mysli.
      Mam dokładnie takie same przemyslenia i myśle, że tu jest pies pogrzebany.

  • comment-avatar
    ewelajna 18 września 2012 (07:56)

    Asieńka, żadnej z tych rzeczy nie nazwałabym badziewiem. Jak "wkręciłam" się w ten cały świat blogowy to widzę jak dużo jest tu PIĘKNYCH DUSZ i do tego niezwykle uzdolnionych. Te wszystkie piękności, które pokazujesz są zrobione z taka precyzją i kunsztem prostoty jednocześnie, ze w żaden sposób ni można ich nazwać badziewiem. Choć czasem jak Ty w galeriach spotykam ręczna robotę, której za skarby nie chciałabym mieć w domu. KWESTIA GUSTU;)
    Urzekły mnie woreczki z napisem Green Canoe – są NIEZWYKŁE. Pokłon dla Wykonawczyni! Pledzik i kubek tez samo złoto!
    Asieńka,jak ja chciałbym Ci towarzyszyć w jakiejś sesji…
    A do siebie zapraszam na wykopki i placki ziemniaczane – tez własny wyrób:)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (08:18)

      plaaaaacki, o matko jak kusisz!

      Woreczki green canoe mnie rozczuliły. To niesamowite trzymać w dłoni coś stworzonego specjalnie dla ciebie:)
      Beatka wykonała kawał dobrej, pięknej roboty.

      Napisz do mnie w sprawie "towarzyszenia" jak to ładnie ujęłas w sprawie sesji:):)
      Zobaczymy co razem wymyślimy:)
      uściski,
      Asia

  • comment-avatar
    Dorota 18 września 2012 (07:49)

    Przepiękne aranżacje i przedmioty. Miód dla oczu!
    Stwierdzenie że rękodzieło to badziewie świadczy o tym, że osoba która to mówi albo nie widziała pięknego rękodzieła albo nie ma na tyle wrażliwości i smaku aby zachwycić się tymi cudami!
    Zapraszam na mój ostatni post- zamieściłam w nim własnego pomysłu obrazki- czyli tzw " rękodzieło". Pozdrawiam i zapraszam. Dorota

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (08:16)

      Dorotka – jak najbardziej potrafi docenić, bo nad tacą od Al się rozpływała po prostu.
      I właśnie widząc tacę, stwierdziła, że szkoda że wiekszość rekodzieła jest badziewiarska niestety, że szkoda, iż nie każdy tak bardzo przykłada się do swoj pracy.

      …czasami trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, choć słowo "badziewie" ma jednak bardzo negatywny wydżwięk.

  • comment-avatar
    witchqueen 18 września 2012 (07:49)

    Ja też spotkałam się z takim poglądem a co gorsza, z poglądami,ze jak robimy coś same to powinnyśmy to sprzedawać za grosze, bo do wyprodukowania wystarczy tylko talent, a do gadżetu (typu 2,50) całe fabryki…dziwne i śmieszne ale niestety i ludzie tacy są..

  • comment-avatar
    eM 18 września 2012 (07:47)

    Piękne zdjęcia! Inspirują do tworzenia. Moja mama szydełkuje , więc w naszym domu zawsze były koronkowe cudeńka. Gdy widzę w czyimś domu szydełkowe serwetki, firanki, narzuty lub poduszki od razu czuję się tam dobrze:)

  • comment-avatar
    FiolQak 18 września 2012 (07:29)

    Badziewie? – troche mnie to ubodło- nie powiem , by zawsze wszystko wychodziło kazdemu idealnie…ale czas , serce wkładane w nasze rękodzielnicze małe dzieła stają się dla nas zawsze cudeńkami. A jak ktoś nic nie robi, to,i też nic nie ma, prosta sprawa:)
    Asiu zdjęcia jak zwykle zachwycające i bardzo smakowite:):)
    Wszystkie Panie, które pomogły w sesji są dla mnie niesamowicie zdolnymi babkami- podziwiam i chylę czoło:)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (08:22)

      O tak – to wielkie TALENTY…taca, skrzynka, pled, woreczki – wszystko wypieszczone, starannie zrobione i po prostu piękne.
      Jak pomysle, ile pracy włozyły w wykonanie….tym bardziej chyle czoła.

      Określenie "badziewiowe" jest rzeczywiście mało miłe…dlatego napisałam o tym posta – bo mnóstwo ludzi niestety tak postrzega rękodzieło…

  • comment-avatar
    scraperka 18 września 2012 (07:29)

    och! uwielbiam Twoje zdjęcia! a dziewczyny wykonujące rękodzieło bardzo bardzo podziwiam … to niesamowite! te pledy, ocieplacze , woreczki. ach!ach!ach! mogłabym wzdychać bez końca… marzy mi się taki pled jak masz na zdjęciu. Zdradź proszę, gdzie go nabyłaś?:) buziaki przesyłam i wracaj do zdrówka

    • comment-avatar
      GreenCanoe 19 września 2012 (10:11)

      Lawendowy kredens -o tym jest post:):0
      Pled zrobiła Agnieszka z lawendowego kredensu.

  • comment-avatar
    Beti House 18 września 2012 (07:24)

    Trafiłam do Ciebie niedawno ale z zapartym tchem oglądnęłam i poczytałam wszystkie Twoje posty.Jestem zachwycona!!! Tworzysz cudowne rzeczy a Twój dom i ogród są piękne! Będę z niecierpliwością czekać na kolejny post :)
    Pozdrawiam

  • comment-avatar
    Joasia 18 września 2012 (07:06)

    rekodzieło – temat rzeka , bliski mojemu sercu bo sama dziergam pledy, poduszki ale niewiele jest osób, które to doceniaja :(

  • comment-avatar
    Jo 18 września 2012 (07:03)

    :), na Zuzię Górską trafiłam wieki temu przez artykuł w Werandzie (tak jak na Ciebie ;) i czytanie jej losów to tak jak bajka o Kopciuszku albo może raczej o spełnianiu marzeń, gdy niebo nieco się przychyla do ich realizacji :)
    Wychowałam się w domu, w którym Tato malował, chodził ze mną po górach i oprowadzał po zamkach w każdej wolnej chwili, haftował sukienki, które mama szyła, bo nic ładnego w sklepach dostać nie można było, tkał kilimy, rzeźbił, fotografował, dla mnie było to coś naturalnego, ale …. tęskniłam za dżinsami i ubraniami ze sklepu :). Za to nigdy nie lubiłam mieć w domu tego co wszyscy, wolałam otaczać się ręcznie robionymi przedmiotami, litografiami, ceramiką wytwarzanej w niepowtarzalnej ilości sztuk, słowem przedmiotami, na których ktoś odcisnął ślad swojej pasji i duszy ;).
    Myślę że nie tylko moda na ręcznie robione przedmioty, ale przede wszystkim potrzeba estetyki wraca :)

    • comment-avatar
      Jo 18 września 2012 (07:30)

      i miałabym prośbę natury technicznej – mogłyby się linki otwierać w osobnych oknach? Bo prawy klawisz reaguje krzykiem "Prosiłam – nie kopiuj", a ja nie lubię tak w te i we wte cofnij ;)

    • comment-avatar
      elphame 18 września 2012 (12:12)

      oj to ja też bardzo proszę o te linki w nowym oknie :)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (15:47)

      ZROBIONE:) możecie korzystać:)

  • comment-avatar
    Jowi 18 września 2012 (06:47)

    Przeczytać, obejrzeć Twoje zdjęcia -dobry początek dnia…

  • comment-avatar
    Zylwijkowo 18 września 2012 (06:47)

    Asiu, Asiu…jak Ty to wszystko robisz i KIEDY? Nio, się pytam KIEDY? Jest rano, czytam Twój post i mam fajny dzień:) Dzięki za to:):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)::):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (12:16)

      :) to i wieczorku fajnego Ci zyczę:)
      sciski,

  • comment-avatar
    Anna 18 września 2012 (06:43)

    Czytając Twoje posty i oglądając bajecznie cudowne zdjęcia, czas się dla mnie zatrzymuje i jeszcze ta muzyka…..
    Pozdrawiam serdecznie

  • comment-avatar
    Edziab 18 września 2012 (06:39)

    A ja chciałam się ładnie przywitać :) trafiłam tutaj przypadkiem i… przepadłam. Teraz każdy wieczór koncze w czolenku z kubkiem owocowej herbaty w ręku. Czytam od początku, wyciszam się przed snem, cieszę oczy obrazkami, planuje zmiany u mnie. Dziękuję i pozdrawiam – Edyta

  • comment-avatar
    Go sia 18 września 2012 (06:11)

    Twoje zdjęcia jak zwykle świetne-wprowadziły mnie w tą lepszą stronę jesieni i oby tak zostało do końca-pięknie ,kolorowo i z zapachem pysznych śliwek pod słodziutką pierzynką-czego sobie i wszystkim życzę .DUŻO SŁOŃCA:))

  • comment-avatar
    katrin.deco 18 września 2012 (05:59)

    Ale mila niespodzianka. Wstaję rano i z kubkiem kawy przeglądam blogowy świat a tu niespodzianka na dzień dobry. Wieczorowy post. Cudowne inspiracje. Dzięki Tobie Asiu mam ochotę biec do sklepu po cebulki , a potem sadzić i sadzić. W pledzie się zakochałam , a małe stópki Leo są urocze. Podziwiam oryginalne pomysły i cudowne zdjęcia.
    Pozdrawiam serdecznie
    Kaśka z http://dompodbrzoza.blogspot.de/

  • comment-avatar
    chmurka 18 września 2012 (05:45)

    Przyznam szczerze, że nie czytałam, od razu wciągnęło mnie oglądanie zdjęć, są bajeczne!!! Czytanie zostawię sobie na wieczór

  • comment-avatar
    Makolina 18 września 2012 (05:24)

    Pięknie! Jak zawsze zresztą… Pozdrawiam
    Ps.Masz śliczny sweterek w pięknych kolorach ;-)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (08:38)

      Dziękuję:) To mój ukochany sweter, który raduje jesienią. Jest tak energetycznie kolorowy, że nawet w deszcz poprawia humor:)

  • comment-avatar
    agnieszka nawara 18 września 2012 (05:15)

    Piękne rzeczy pokazałaś.
    z tym badziewiem to rzeczywiście problem w ocenie i problem w jakości handmadów jednocześnie. szystko zależy od przeznaczenia takiego rękodzieł, bo są łarwe i szybkie dzieła, ot upominkowy kwiat z bibuły (to tylko przykład) i są pomocniki kuchenne, pledy i inne tektylia, torby, i są wreszcie przedmioty czysto dekoracyjne… Jeśli chcemy taki pled jak na Twoim zdjęciu za 100 zeta, no to będzie to badziewie, jakaś podejżanie tania włóczka, i sam twórca, który nie ceni swojej pracy, więc pewnie robił to niedbale. Ale jeśli nawet zapłacimy konkretną sumkę i po jakimś czasie np. rozejdzie się jakiś szew, albo włóczka się sfilcuje, bo wrzucimy go do automatu mimo naszym uwagom, że to czysta wełna i trzeba ręcznie itd…. no to przepraszam, ale rękodzieło żyje!!! Trzeba często je oswoić i zaadoptować do siebie, czasem coś dociąć, spiąć agrafką… ale to jest tylko nasze, wyjątkowe, jedyne…
    Ludzie otaczają się wyrobami seryjnymi. W domu i w szafie same "precyzyjne", szablonowe produkty…. jak jedzenie na półkach hipermarketów – martwe….
    Może im to odpowiada, proszę bardzo. Ale czy kopiowanie bez wyobraźni to nie jest badziew??

    Ja kocham rękodzieło, kocham produkty limitowane handmade i takie tam bajery:))) u mnie króluje zatem badziew!!! Hura!! Badziewiara ze mnie ijuż :D Ale zajrzyj domnie jeśli znajdziesz chwilkę – czy mój dom wygląda badziewnie?? Oj mam nadzieję, że wręcz odwrotnie, mój dom jest, będzie takijak lubię i już. Począwszy od kanapy nazamówienie i z jedną krzywą poduchą, mebli z trudno otwierającymi się szufladami, lampami, ozdobami, tekstyliami ręcznie robionymi…oj długo by wymieniać.
    Ludzie!!! Tylko takie rzeczy żyją!!! Są prawdziwe!!!

    Pozdrawiam ciepło,
    Aga

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (08:37)

      Aga, w naszym domu też dużo rzeczy zrobionych przez drugiego człowieka, które funkcjonują doskonale w otoczeniu tych z masowych produkcji. Staram się to jakoś wyważyć.
      Ale zdarzyło mi sie raz kupic coć właśnie rekodzielniczego, co mnie wprawiło w osłupienie – negatywne. I nie przemawia do mnie fakt, że ktoś poswięcił temu czas…bo niedbałość wykonania po prostu odpychała. Może inni ludzie mieli własnie takie przygody – stąd ich opinia?

      Patrzę sobie własnie na dzieła wspomnianych wyżej Agi czy Al – i widzę majstersztyk!! po prostu. I na bank nikt nie powie o tyc rzeczach, że są niedopieszczone czy mało estetyczne.

    • comment-avatar
      Kamilcia 18 września 2012 (20:51)

      3 malutkie grosiki wtrącę ;) nie każdy rękodzielnik z niskimi cenami ma je takie, bo tworzył coś niedbale/bylejak – znam mase osób robiących wyjątkowe rzeczy w bardzo dobrej jakości, którzy po prostu nie wierzą w siebie i we własną wartość…

  • comment-avatar
    OLQA 18 września 2012 (03:59)

    Pięknie…ale zleniwiatory wszelakie muszą poczekać- czas do pracy!

  • comment-avatar
    Doranma 17 września 2012 (22:44)

    Wyjątkowo piękny post :) Człowiek wszystko może zrobić przeciętnie, fatalnie lub genialnie. I tak, niezależnie, czy rękodzielniczo, czy maszynowo, powstają badziewia i dzieła sztuki. Grunt, żeby umieć odróżniać jedne od drugich :) A Twój śliwkowy deser – mimo, że go jeszcze nie jadłam, ale jutro powędruje do piekarnika – zaliczam do tej drugiej kategorii :) Zdrowiej szybciutko, bo szkoda piękne dni przegapić :)

  • comment-avatar
    Maedlein ♥ 17 września 2012 (22:32)

    Zdjęcia są obłędne. Widać , czuć i aż chce się jesieni. !
    A co rękodzieła to jestem jak najbardziej na tak. Każdy w nim znajduje coś dla siebie. ! Dla jendych coś co jest badziewiem, dla drugich może być obiektem westchnień. Takie przedmioty zawsze są unikatowe, i kiedy jesteśmy już w ich posiadaniu wiemy , że dokładnie do nas pasują :)
    A co do cebulek , to kupuję donicę i sadzę na studecnkim balkonie ;)
    Pozdrowienia :)

  • comment-avatar
    ula 17 września 2012 (22:31)

    Mnóstwo rzeczy od dziewczyn mam u siebie, małe skarby, cenniejsze niż złoto bo z serca przysłane i dane :)), kto tego w tym nie widzi jest zwyczajnie ślepy, a poza tym uważam, że jak się komu nie podoba to wolna na szczaw droga, tylko po co używać właśnie tzw. "określeń" gdyż celem ulżenia sobie to można wybrać inne sposoby :)) dalece zdrowsze…
    złość piękności szkodzi i psuje wątrobę :)).
    a ja widzisz kochana to i nocny marek i ranny ptaszek w jednym oznacza to ze śpię po 4-5 godzin na dobę…. nieraz tylko ziewam jak hipopotam od tego :)))więc przemysł kawowy ma na mnie nizały zarobek ;)).
    buziolki !!
    ps. pięknościowe rzeczy pokazujesz, no ale jakie inne można u Ciebie zobaczyć, tylko piękne:))) czarodziejko

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (08:27)

      wolna na szczaw droga:):):):)
      Ula skąd Ty bierzesz te określenia:) SUPER!:)

      właśnie mówiłam Moni przez telefon, że na zdjęciach ładny obrazek z fotelem i kominkiem, a zaraz obok kuchnia rozbabrana do flaków, ze zwisajacą czarną folią – docieplamy skosy w związku z czym zyję w chaosie:):):)

      Uściski wielkie Ulu:)

    • comment-avatar
      ula 18 września 2012 (12:00)

      :))) same jakoś się pojawiają :))
      a kuchenka kochana, to będzie wycacana czas przyjdzie i na to :))
      ja w chaosie ostatnie 3 tygodnie spędziłam :)), a teraz już jest całkiem do rzeczy :))
      buziaki!

  • comment-avatar
    Al 17 września 2012 (22:30)

    dziękuję za ciepłe słowa jak i za zaproszenie mnie do rejsu :)

    zdjęcia są boskie!

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (08:30)

      To ja Ci dziekuję!
      Za to chocćby, iż pierwszy raz w zyciu ZABUJAŁAM się w rzeczy:)Al – taca jest obłędna, każdy komu ją pokazuję jest zachwycony!!!.

      Skrzynka, jak widziałaś – już w robocie, ja naprawde sadzę te cebulki i używam jej przy pracy:)
      A szpula na sznurek to mój osobisty cukiereczek:)

      Al – JESTES CZARODZIEJKĄ najprawdziwszą.

  • comment-avatar
    NaszeAtelier 17 września 2012 (22:09)

    Problem " Badziewia" kroczy za nami każdego dnia, i choć coraz częściej można spotkać amatorów " Niebadziewia ;)" to jednak nadal pokutuje nas przekonanie, ze jeśli ładnie to " na bogato" dużo i z przesytem. Rękodziełem zajmujemy się , my ludki tak różne, jak różne są nasze prace i różne ich odbiory. Często zdarza mi się zastanawiać co kieruje ludźmi, którzy spędzają długie godziny na tworzeniu czegoś, czego estetycznym nazwać nie można i pewnie nigdy tego nie zrozumiem, ale chyba w rękodziele nie chodzi o to by rozumieć, a realizować siebie. Każdy , kto sam tworzy stara się robić to najlepiej jak potrafi, a że poczucie estetyki mamy różne, i z talentem też różnie bywa… no cóż to już chyba inna historia ;)

  • comment-avatar
    Aśko 17 września 2012 (21:39)

    Dobry wieczór :)
    temat rękodzieła wydaje się być tematem rzeką… (po)tworzę sobie kartki okolicznościowe, zaproszenia, albumy, itp. i spotykam dzięki temu na swojej drodze różnych ludzi – i tych, którzy docenią,a przede wszystkim ujrzą w tym co robię większą, inną pieniężną, wartość. ale są też tacy, którym wydaje się, że to takie hop siup zrobić kartkę i najlepiej,żeby jeszcze kosztowała 1,5zł…
    osobiście uwielbiam podziwiać rękodzieło i otaczać się nim. jestem zauroczona tym,co ludzie potrafią robić. i tylko tak się zastanawiam czy powinno się to promować. to,co wspaniałe, da sobie radę samo, a przynajmniej nie dotrze tam,gdzie nie powinno:)
    pozdrawiam ciepło i zapraszam do Aśkowa (askowo.blogspot.com)
    Asia

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (07:33)

      Asiu,
      …z promocją bywa różnie.
      Dziś jest taki zalew rzeczy, że w tym "tłumie" czasami cięzko odnależc coś wartościowego.
      Jeśli jest dobry jakościowo produkt – niewypromowany, a obok dużo słabszy ale z dobrą promocją…to gwarantuję Ci, że jednak większośc społeczeństwa bez zastanowienia sięgnie po ten gorszy…
      smutne to, ale prawdziwe.

  • comment-avatar
    Dag-eSz 17 września 2012 (21:38)

    Jak pięknie! u mnie to i latem w kominku paliliśmy ;) i teraz niemal co dzień nas ogrzewa, bo pod norweskim niebem jesień szybciej przychodzi :/
    Miłej jesieni Asiu! :*

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (07:29)

      Domyslam się:0
      Daguś – uściski wielkie dla Ciebie i dla Anielki:)

  • comment-avatar
    Natalia 17 września 2012 (21:35)

    Ja uważam, że opinie o "badziewności" rękodzieła wygłaszają ludzie, którzy nic nie wiedzą ile serca i cierpliwości trzeba włożyć w to jedno, niepowtarzalne rękodzieło. Oni widzą tylko to, że taka rzecz jest droższa od chińskiego towaru. Rękodzieło musi by droższe, bo przecież każda taka rzecz ma duszę, ma już jakąś historię i nie jest ściągnięta prosto z taśmy produkcyjnej wraz z tysiącem takich samych. Zamawiając rękodzieło, jesteś pewna, że babcia, ciocia czy sąsiadka nie będą miały takiej samej rzeczy. Bo choćby różniła się jedną kropką, jednym koralikiem czy jakimś jeszcze mniejszym szczegółem to już będzie inna.
    Ludzie mają rękodzieło za śmieci bo są robione ręcznie, przez człowieka, który przecież popełnia błędy, prawda ? Ale czy maszyny nie mylą się ? Czy wszystkie markowe rzeczy zawsze są doskonałe ? Czy nigdy nikt nie widział markowej bluzki ze skazą na materiale ?

    Ja podziwiam rękodzielników, nieraz gdy wchodzę na blogi widzę prawdziwe cuda, dopracowane co do najmniejszego szczegółu, ale co ważniejsze wykonane z pasji tworzenia, z sercem i wyobraźnią. I tu nie ma wątpliwości, że rękodzieło góruje nad masówką.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 18 września 2012 (07:29)

      Chyba jednak nie do końca tak jest, że nie wiedza ile trzeba włozyc pracy.
      Może to po prostu kwestia gustu? A nie finansów?
      Może ludzie jednak wolą misę z tasmowej produkcji – i nawet bardzo drogą, a nie zrobioną przez artsytę…

      Nurtuje mnie to ostatnio, czemu rękodzieło ma jednak równiez i bardzo negatywny odbiór.
      Fakt, gdy bywam na jarmarkach- i tam jest bardzo duzo stoisk rękodzielniczych…to niektóre omijam. Nie moja estetyka i już.

  • comment-avatar
    anielina 17 września 2012 (21:34)

    Zapraszam w wolnej chwili w moje anielskie progi…a tutaj, u Ciebie – ciepło, przytulnie…zawsze miło do Ciebie zajrzeć…pozdrawiam i zdrówka życzę!!!

  • comment-avatar
    pink-pocket 17 września 2012 (21:22)

    Przepiękne zdjęcia, chciałbym umieć tak pięknie uchwycić chwile :)

Skomentuj

Szanuję Twoją prywatność, Twój adres mailowy nie będzie widoczny.