ŻYCIE ZWYKŁE I NIEZWYKŁE oraz... drugi plan - GREEN CANOE

ŻYCIE ZWYKŁE I NIEZWYKŁE oraz… drugi plan

Tak szybciutko, bo już późno i  nie ukrywam, że mam dziś wewnętrzny mus na sen:) Ostatnimi dniami zjadał mnie po kawałeczku stres..czekałam na ważne wyniki –  efekt operacji sprzed pół roku, miałam też następny zabieg…Nawet jeśli od wielu lat trwa się w szufladce „jesteś silna i ze wszystkim sobie poradzisz” lub – bardziej przeze mnie znienawidzonej ” jaka Ty jesteś dzielna ” , to i tak emocje nie dają się ani oszukać, ani wyciszyć, ani wyrzucić. Wiemy o tym wszyscy, prawda? I dopiero wtedy, gdy czujesz, że możesz wreszcie spuścić powietrze, zrelaksować napięte ramiona, śmiać się na głos jak głupi do sera – przychodzi potworne zmęczenie. Organizm przełącza się z trybu – CZUWANIE, na tryb SPANIE:) To dlatego odczuwam potrzebę snu, od piątku prawie ciągle:)  Wyczekanego, mocnego snu:) Jestem spokojna…pierwszy raz od wielu miesięcy:) I przeniosłam ów spokój do ogrodu:) Zrobiłam pomocnik, zaraz po nim stolik. Matko z córką, jak cudownie jest siedzieć popołudniową piękną  sobotą  we własnym fotelu, pić własny miętowy napar, patrzeć na swojego kochanego syna i męża…jak się wygłupiają…..Niektórzy ludzie szukają szczęścia Bóg jeden wie gdzie, rzeźbiąc w sobie frustrację i karmiąc ją dzień po dniu planami i marzeniami  ” z dupy wziętymi” jak mawia prostodusznie mój przeuroczy kolega Jacek. Zewsząd słyszymy, że nie wolno nam być ZWYKŁYMI ludźmi, że powinniśmy być niezwykli, oryginalni, nietuzinkowi, KREATYWNI, przebojowi, piękni, wciąż młodzi, z ambicjami, z planami, z sukcesami, z eks-ami, z kontami,  itd, itp…A czemu przepraszam ja Was, nie można być tym ZWYKŁYM…Czemu nie można się zachwycać własnym  życiem… Czy każdy człowiek nie jest wyjątkowy już przez sam fakt, że się urodził, chodzi po tej ziemi i że jest DOBRY z natury?.

Asia-greencanoe-lato

Nie mam marzeń ” z dupy wziętych” :):):) Chcę być zdrowa i szczęśliwa. Chcę by moi bliscy byli zdrowi i szczęśliwi. Chcę pięknie przeżyć swoje życie, w radości, poczuciu spełnienia, w  pomocy tym, którym mam pomóc, kochaniu tych, których mam kochać… chcę pisać, rozmawiać, tworzyć, dawać, brać, tańczyć, chcę usłyszeć kiedyś od mojego dorosłego syna – Mamuś, DZIĘKUJĘ:). Mam do obrzydliwości ZWYKŁE życie, zwykle marzenia i czuje się z tym WYJĄTKOWO:):):)

Na pierwszym planie pokazuję Wam zawsze jakieś meble, ozdoby, ogrodowe podpory, ławeczki i inne takie…ale dopiero na  tym drugim – czasami  mało widocznym –  jest prawdziwe bicie serca:) Pewien mężczyzna w ulubionym „garniturze” tachający bale na ławki do ogniska, pewien chłopczyk kimający od niechcenia na fotelu maminym, pewien telefon od mojej  mamy…. Pewna sobota zwykła do obrzydliwości i tak przez to piękna, że aż nie do uwierzenia.:)
Ale mieliśmy fajny weekend:)
***
Wszystkim osobom, które napisały do mnie tak wiele niesamowitych maili w ostatnich tygodniach, ( jakbyście się naraz zmówili :) – Kasiu, Piotrze, Beciu, Aldono, Kamilo, pani Barbaro, Olu – to o Was:), na które  zresztą nie zdołałam jeszcze odpowiedzieć:) – chciałam powiedzieć dziś DZIĘKUJĘ:) I powyższym postem wyjaśnić owo niby swoje „magiczne” widzenie świata. Żadna magia kochani – jestem taka zwykła, że aż kolę w oczy:):):):):) Życzę Wam wszystkim miłości. Tej zwykłej ludzkiej miłości:) Z nią się bardzo wiele udaje…i wiele można pokonać…i spać spokojne:)
Dobranoc.

Dziękuję za Twój komentarz.

90 komentarzy

  • comment-avatar
    Anonimowy 19 grudnia 2011 (20:53)

    Asiu, jeżeli mogę tak wprost… Piękne słowa i jakże prawdziwe! Popłakałam się jak dziecko czytając twój wpis. Zbieram sobie takie wartościowe teksty i w chwilach słabości, kiedy mam już ochotę się czasem poddać w tym co robię i jak , otwieram i czytam i na nowo odżywam z tym co najważniejsze w życiu – dokładnie tak jak piszesz… dziękuję – Magda

  • comment-avatar
    MARTA 13 lipca 2011 (13:26)

    Bardzo ładnie tam u Ciebie :):) Od jakiegoś czasu lubię przeglądać twój blog, piszesz w nim ciekawe rzeczy no i robisz piękne zdjęcia.
    Ja od niedawna mam swój blog, zapraszam :)
    Pozdrawiam wakacyjnie :):)

  • comment-avatar
    Annasza 12 lipca 2011 (19:23)

    Wracaj Asiu, do nas, proszę :)) Napisz choć kilka słów raz na miesiąc :) Pozdrawiam z tarasu :)

  • comment-avatar
    CzarnyKot 11 lipca 2011 (06:40)

    Witaj Asiu! mama nadzieję, że dobrze się czujesz i że ta nieobecność blogowa związana jest z przebywaniem i pracami w ogrodzie oraz błogim odpoczynkiem i ładowaniem akumulatorków:-)

    pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego dnia

  • comment-avatar
    Anonimowy 6 lipca 2011 (14:38)

    Gdzie jesteście Ty I Eliss? Ewa

  • comment-avatar
    Aniavirt 5 lipca 2011 (21:49)

    Jesteś inspirującą osobą i wspaniałym dla mnie przykładem jak cudownie można żyć na wsi :)
    W wolnym czasie zapraszam do mnie sielskidomiogrod.blogspot.com/

    Pozdrawiam bardzo serdecznie
    Ania

  • comment-avatar
    MartaeM 5 lipca 2011 (18:16)

    Asiu zapraszam na moje pierwsze candy:)
    serdecznie Cie pozdrawiam

  • comment-avatar
    Anonimowy 3 lipca 2011 (12:10)

    Asiu zawsze czuję się lepiej gdy czytam Twojego bloga. Jesteś niezwykle kreatywną i inspirującą osobą. Z niecierpliwością czekam na więcej.
    ps. Czy nie wiesz dlaczego Elisse nie pisze?

  • comment-avatar
    Anonimowy 2 lipca 2011 (14:43)

    dzięki za sprowadzenie na ziemię….do pełni szczęścia brakuje mi tylko czasu bym mogła robić to o czym marzę…bo ostatnio gonie w piętkę…tak patrzyłam dzisiaj na mego chłopa oczami pełnymi miłości i nic do szczęścia mi nie trza..no może tylko te wielka ramę oprawić w lustro,…zaległe pudło już okleiłam w przerwie miedzy gotowaniem obiadu…luby mi dokończył kleić…:0 pozdrawiam ciepło:))kasiexa

  • comment-avatar
    Anonimowy 2 lipca 2011 (09:14)

    Cieszę się Asiu, że wszystko jest ok. Zawsze z przyjemnoscią do Ciebie zaglądam. :)

  • comment-avatar
    agea 29 czerwca 2011 (19:08)

    Jak miło do Ciebie zaglądać:)

  • comment-avatar
    making baking and creating 27 czerwca 2011 (17:39)

    Niby to takie proste pielęgnować tę radość z codzienności, ale czasami zbyt się oddalam. Z wiekiem jednak szybsze są powroty:).

  • comment-avatar
    Marapuama 27 czerwca 2011 (11:29)

    I ja mam pytanie z zupełnie innej beczki, jak mawiano w Monthy Pythonie . W maju wysłałam prośbę o przyłączenie do Maluszkowni i dostałam nie działający link , a potem na moje dwa maile z prośbą o przysłanie ponowne działającego linku już nie dostałam odpowiedzi.Co Ty na to ?
    Pozdrawiam !

  • comment-avatar
    basia 26 czerwca 2011 (18:30)

    A ja mam pytanie z innej beczki :)) Jak sobie radzisz z tym pięknym kącikiem , który nam pokazałaś gdy pada deszcz ? Też mam ogród i często rezygnuję z wielu rzeczy z powodu naszego klimatu.

  • comment-avatar
    Anonimowy 23 czerwca 2011 (18:44)

    A ja mam pytanie.. Promuje Pani polskie produkty, w ogóle jest za tym, co polskie, a nazwa blogu jest w języku angielskim. Czemu tak?
    Ciekawi mnie to bardzo :) Ale bez złośliwości :)
    Pozdrawiam! Monika

  • comment-avatar
    Anonimowy 23 czerwca 2011 (17:44)

    Dziewczyno pisz jak najczęściej, Twoje wpisy na blogu czyta się jak kolejne rozdziały z cudownej książki, tym bardziej wyczekiwane bo historia opisywana to PRAWDZIWE życie.
    Będę banalna i powtórzę,że Jesteś inspiracją i motywacją wpływającą na nasze działania. Dostałaś szczególny talent od naszego Pana, dlatego WSZYSTKO DOBRZE BYĆ MUSI.
    Pozdrawiam Cię cieplutko, Bogusia z Południowej Polski.

  • comment-avatar
    NURIA 23 czerwca 2011 (09:15)

    Poryczałam się…. i dobrze mi z tym :)

  • comment-avatar
    Biżuteria z filcu 23 czerwca 2011 (08:13)

    Miło się czyta,że spokój spłynął na Ciebie z całą swoją mocą. Mam nadzieję, że tak zostanie jak najdłużej, a najlepiej to już na zawsze.
    Stoliczek jest przepiękny i rzeczywiście wygląda na wyjątkowo trwały :)
    Pozdrawiam Agata

  • comment-avatar
    justyna 22 czerwca 2011 (16:14)

    Pięknie napisane. Ja ciągle próbuję żyć tak jak piszesz, pracuję nad tym. W marcu przeżywałam razem z mamą jej diagnozę a potem operację-jest dobrze, wygląda na to że dostała drugą szansę.W sercu pozostaje jednak ciągle jakiś niepokój. Świadomość ulotności życia.
    Byłoby fajnie gdyby więcej ludzi myślało tak jak Ty. Z tego rodzi się wewnętrzny spokój a to jest zaraźliwe.Też kocham te nasze weekendy -leżenie na kocu kiedy synek jak krecik zakopuje się i robi "zapasy", wieczorne kąpiele w ogrodowym basenie, czy chwile kiedy tańczymy razem ze szkrabem szalone układy. Mam tylko nadzieję że to nie mija z wiekiem, że z czasem nie traci się tej fantazji i chęci do życia. PS Polecam bieganie boso po ciepłych kałużach-ja sobie chwalę.

  • comment-avatar
    lewkonia 22 czerwca 2011 (08:04)

    No muszę znowu wtrącić swą prywatę do Asi Z PNW, ,Zielona , wybacz, wynagrodzę Ci to jakoś kiedyś :)(A może być zawsze i wszędzie pęk dobrych myśli, które Ci niosę ?:)))

    Asiu z PNW, możesz już u mnie pisać bez profilu, zmieniłam ustawienia, a co mi tam, złośliwych anonimów się nie boję :))))

    Zielonoczółnowców pozdrawiam z kajaka gorąco i życzę szalonej Nocy Świętojańskiej z wieeeelkim ognichem:)))))

  • comment-avatar
    Dekolandia 21 czerwca 2011 (12:41)

    Cudownie napisane,niezwykłe zwykłe życie,też staram się aby moje było szczęśliwe,nie gonię za niedoścignionym,tęsknię za mężem nim wróci z pracy choc to juz zaraz 20 latek nam pyknie,zrzędzę na syna,już dorosłego a nadal dzieciaka i ciesze się ze mam za kim tęsknic i na kogo zrzędzic,celebruję na ile to możliwe każdy dzien,pijąc sok z ładnej szklanki,wąchając kwiaty na balkonie i powtarzam flustratom dookoła żeby doceniali to co mają bo czas nam przemyka przez palce a zdrowie,wiem coś o tym BEZCENNE Pozdrawiam Pani Joanno :))

  • comment-avatar
    mela verde 20 czerwca 2011 (22:27)

    To Ty jesteś NIEZWYKŁA, bo w dzisiejszych czasach tylko niezwykli ludzie potrafią zatrzymać się i cieszyć chwilą ,pięknem drobiazgu, łapać ulotne przyjemności i szanować życie.Marzę o takiej umiejętności.
    Pozdrawiam.

  • comment-avatar
    Maedlein ♥ 20 czerwca 2011 (22:18)

    JAk pięknie i prawdziwie to wszytsko brzmi ;)
    Pierwszy raz zajrzałam na tego bloga, ale bardzo mi się spodobał.
    Stolik cudowny, jak cały ten tarasowy kącik.;)
    Pozdrawiam.

  • comment-avatar
    Nela 19 czerwca 2011 (17:34)

    To prawda, że każdego dnia trzeba toczyć zmagania ze sobą samym, aby docenić zwykłe, przeciętne chwile swojego życia. Nie ma co czekać, aż docenią nas inni; nic nie da wyczekiwanie na lepsze czasy, porównywanie się z resztą świata. Nikt z nas nie prowadzi przecież wyszukanego życia i raczej nie ma wygórowanych ambicji – wszyscy żyjemy sobie tak zwyczajnie do bólu, tylko niektórzy odkryli już receptę na zaakceptowanie tego stanu rzeczy, a inni jeszcze nie. Każdego ranka życzymy sobie tego samego 'dobrego dnia' bez względu na to, w którym miejscu życia teraz jesteśmy. Ślę uśmiech:)

  • comment-avatar
    Gosia 18 czerwca 2011 (22:58)

    Witaj Asiu :)
    Przyznam Ci się szczerze, że zaglądam do Ciebie baaardzo często i przyznam się, że nie każdy temat jaki poruszasz trafia w moje zainteresowania. Ale to nie znaczy, że nie uwielbiam Twojego bloga. Po prostu sobie myślę, że jeśli mam się wypowiadać na obce mi tematy lub zostawiać jaką lakoniczną, nijaka wiadomość to chyba nie o to chodzi. Zawsze z utęsknieniem wyczekuje Twoich prac ,,wnętrzarskich,, tudzież ,,meblarskich,,. Dużo piszesz o swoim pięknym ogrodzie. Cóż ja nie odkryłam siebie w tych klimatach. Ale podziwiam. Teraz też nie mogę nacieszyć oczu Twoimi pracami, które pokazałaś. :)
    Zachwyca mnie również Twój talent do uchwycenia ,,tych drobnych chwil szczęścia,, O Boziu, jak łatwo je pominąć wśród całodziennych trudów, zmagań, nerwów, obowiązków. Jak przeczytałam Twojego posta, to poszłam do pokoju mojego Adasia i popatrzyłam na spokojny sen Synka… Wsłuchałam się w jego oddech i poczułam się taka szczęśliwa…
    Dziękuję Tobie za taką refleksje :)
    Wiem, że jesteś bardzo zapracowana ale jak znajdziesz wolną chwilkę, zajrzyj do mnie… W ostatnim poście pokazałam ogród mojego brata. Może coś Ci się spodoba, może coś zainspiruje… Choć Twoją wyobraźnie trudno będzie pobić :)
    Ale zapraszam serdecznie!
    Miłej niedzieli dla Waszej rodzinki :)
    ps. życzę Ci dużo zdrówka!

  • comment-avatar
    Aleja57 18 czerwca 2011 (08:13)

    POZDRAWIAM CIĘ serdecznie – Pani Joasiu :)

  • comment-avatar
    Aleja57 18 czerwca 2011 (08:09)

    Dzień Dobry :)
    Wiesz muszę się przyznać że w skrytości swojej czytam już od dłuższego czasu Twojego Bloga…długo długo zanim postanowiłam założyć swojego… i ten tekst o pozostawaniu zwykłym człowiekiem jest jakby z ust mi wyjęty…podobnie jak ty patrzę na świat..Czasami poruszające jest to co piszesz…
    Piękne…Cieszę się że jeszcze tacy ludzie są wśród nas…bo od jakiegoś czasu jest ich coraz mniej – takie odnoszę wrażenie i super jest to ze przy dzisiejszej technice możemy jakoś na siebie wpaść w sieci..bo w moim realnym życiu jak do tej pory nie spotkałam nikogo takiego jak Ty.
    PS. stolik jest super :)
    POZDRAWIAM CIĘ SERDECZNIE I SŁONECZNIE :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 17 czerwca 2011 (19:34)

    Witaj Joasiu !

    Myślę ,że za parę lat od Leosia usłyszysz takie słowa :" Dziękuję Ci Mamo za wszystko co uczyniłaś i co czynisz , ale stokroc bardziej za to ,że jesteś " .
    Piękny wpis Joasiu :) aż łezka w oku się zakręciła…
    Najzwyczajniej w świecie pozdrawiam .
    Trzymaj się kochana :)
    Monika z Sudetów

  • comment-avatar
    Pinel 17 czerwca 2011 (19:29)

    Asiu, ile spokoju, radości i optymizmu dałaś mi swoimi słowami, podsumuje to tak jak na koniec paciorka AMEN, nic dodać, nic ująć. Gorąco pozdrawiam
    zapraszam równiez w moje skromne progi
    http://myhandmade-mojemlynki.blogspot.com/

  • comment-avatar
    Anonimowy 17 czerwca 2011 (16:15)

    Od"raczka"
    Pani Joasiu,dziękuję za życzenia..to bardzo miłe…
    Ja choruję od 6 lat,niestety mój raczek się "powtarza"co 1.5 roku(ziarnica złośliwa)i nawet przeszczep nie daje mi szansy na stówę ale żyję i cieszę się każdym dniem i "pierdółką"…za miesiąc "kontrola" i się boję…zawsze stoję pod drzwiami gabinetu jakbym czekała na wyrok….
    co do spraw materialnych..no cóż choć zmagam się z kłopotami finansowymi(a kto nie) to nie narzekam…potrafię pojechać
    za granicę i zarobić..nie płaczę i nie żebrzę..nie zazdroszczę i nie zionę nienawiścią,bo ktoś coś ma….
    ŻYCIE JEST JAK BAJKA "O RYBAKU I ZŁOTEJ RYBCE" NIE CHCIEJMY ŁAPCZYWIE ZA DUŻO..BO SKOŃCZYMY PRZY DZIURAWYM KORYCIE…
    Pani Joasiu,życzę Pani dużo pogody ducha,samych tylko pięknych chwil w życiu,ażeby spotykało Panią już tylko to co najlepsze.
    p.s.kieckę nową już kupiłam ;)

  • comment-avatar
    GreenCanoe 17 czerwca 2011 (11:34)

    Anonimie powyżej, Twoja wypowiedz przedziwnie dotyczy samej sfery finansowej i jak widzę "uwiera" Cię mimo, że nie o niej w ogóle mowa. Przeczytaj proszę moją wypowiedz powyżej w komentarzach. Sztuką jest żyć w nieporównywaniu się do nikogo, powtórzę.Zawsze będą na świecie od Ciebie bogatsi jak i biedniejsi – skoro tak ważna jest dla Ciebie owa kwestia finansowa. Pytanie tylko – jaki to ma mieć wpływ na Twoje życie? Wyobraź sobie, że był w moim życiu taki czas, że mieszkałam owszem właśnie w kawalerce i nie miałam na owo zawiązanie końca. Kawalerkę z brudnej i burej w przeciągu miesiąca zmieniłam na świetlistą i przytulną (jedynie własną pracą i pomysłami)i mimo skromnego życia, potrafiłam się cieszyć z najdrobniejszych rzeczy, dokładnie tak samo jak teraz. Miałam dokładnie tych samych przyjaciół, i dokładnie tak samo często się spotykaliśmy.Teraz spotykamy się w składach powiększonych o dzieciaki:) Marzenia także miałam takie same:) Są na świecie ludzie, którym nie ważne ile w życiu dasz, i nie wiem jak dobrze będzie im się powodziło – a i tak będą zawsze mieli pretensje do losu i tego, że ktoś inny "ma lepiej i więcej".I najlepiej mu wytknąć, że te lepiej ma, bo to przecież niesprawiedliwe.

    Co do Twoich "myślę": – że "finansowo mi się dobrze powodzi, że dążyłam do czegoś niezwykłego… – to pozwól że nie skomentuję nawet..

    Rzeczywiście – to co zwykłe dla jednego, dla drugiego jest marzeniem ściętej głowy.
    I gdybyś uważniej przeczytał(a) tekst powyżej, to może zauważył(a)byś, że pisałam o zdrowiu i rodzinnym szczęściu.
    Bo to są dla mnie zwykłe ( od wielu lat zresztą te same) marzenia – a dla wielu ludzi, owo zdrowie i w ogóle życie – jest właśnie marzeniem ściętej głowy.

    Nie ważne czy swoje życie prowadzisz w 3pokojowym mieszkaniu, małym domku na wsi, willi, kawalerce czy gdziekolwiek indziej. Nieszczęśliwych ludzi i szczęśliwych – znajdziesz wszędzie.
    A jeśli nadal nie rozumiesz o czym piszę…to chyba po prostu mówimy innym językiem i mamy inne wartości.

    I do anonimowego "raczka" powyżej:) – To samo usłyszałam niedawno od mojej znajomej, która ma złośliwego raka piersi, że odkąd znajomi się dowiedzieli że jest chora, to albo każą jej być dzielną, albo patrzą czy jeszcze żyje.
    Ja jestem już spokojna. Z pierwotnej, przerażającej mnie diagnozy nie zostało już nic :)Ale do końca życia będę pamiętała te miesiące strachu i stres w trakcie czekania na wyniki. Jestem ogromną, ogromną szczęściarą. I życzę Ci droga "raczko":):):) właśnie ogromu SZCZĘŚCIA, Bożej łaski,uśmiechu na twarzy i oczywiście fajnej nowej kiecki:):)

    Asiu z PNW…myślimy po prostu identycznie, to czym na codzień się "szarpiemy" jest zazwyczaj mało ważne. Ale to nie takie proste o tym pamiętać, prawda? Ja się często łapię na tym, że wkurzaja mnie właśnie jakieś głupoty, pierdoły po prostu. Strata emocji i energii na byle co. Ale pracuję nad sobą -mozolnie, ale pracuję:)
    Marietto – pod stolikiem leży stos archiwalnych numerów "Żwierciadła", do których wracam w wolnych chwilach. A czytam teraz " Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stieg'a Larsona.Kryminał, świetny.

    jeszcze raz pozdrawiam.

  • comment-avatar
    Anonimowy 17 czerwca 2011 (02:08)

    A ja nie wiem,czy twoje zycie jest takie zwykle.Masz dom, mieszkasz w ladnej okolicy,mysle,ze finansowo dobrze ci sie powodzi.Czy byloby tak cudownie,gdybys wiazala ledwo koniec z koncem i mieszkala w jakiejs obskurnej kawalerce?To co zwykle dla jednego,dla drugiego jest marzeniem scietej glowy.Pomijajac chorobe,bo zachorowac moze kazdy,nie mysle,ze twoje szczescie jest takie zwykle.Na pewno zyjesz lepiej i masz wiecej,niz przecietny obywatel w Polsce,czyli jednak dazylas do czegos niezwyklego,mialas jakies plany i oczekiwania.Troche hipokryzji wyziera z tego postu.

  • comment-avatar
    Anonimowy 16 czerwca 2011 (16:43)

    Wiem,co Pani czuje…ja 3 lata temu miałam przeszczep szpiku…i najbardziej w tamtym czasie miałam dość tych słów:"dasz radę,jesteś silna"…cholera ja nawet jak chciałam sobie popłakać czasami z bezsilności(bo niestety mając rentę,trudno sobie"komfortowo"chorować) czy wściec się i wykrzyczeć..to nie mogłam,bo przecież jestem taka dzielna….a co gorsza,już nic od życia mi się nie należało bo przecież i tak umrę….to tak jakby ci "zdrowi"byli nieśmiertelni…a przecież My "raczki"też chcemy się pośmiać(chociaż z dowcipu)pójść na lody czy kupić sobie fajną kieckę…dlaczego ci"zdrowsi"wymagają od nas tylko "siły walki" ja sama wiem,że muszę zacisnąć zęby,nikt nie musi mi tego przypominać i klepać po ramieniu"dasz radę"….niech ci "zdrowi"nie wymagają od nas aby się nam życie przewartościowało…ja od zawsze cieszę się małymi rzeczami…i cieszę swoje oczy Pani blogiem…pozdrawiam

  • comment-avatar
    Anonimowy 15 czerwca 2011 (19:56)

    Bardzo pozdrawiam Asiu raz jeszcze. Lewkonio!!!Małość świata jest niezwykła.Zagościłam dziś u Ciebie ale brak profilu nie pozwolił mi napisać. Asiu dzieki Ci za gościnę i możliwość spotkania.
    Mam podobny mechanizm Asiu do Twojego, ponieważ mnóstwo czasu spędziłam w różnych miejscach szpitalnych i co najtrudniejsze zazwyczaj wśród najmłodszych cierpiących, zawsze widzę małość walki, która toczy się gdzieś blisko mnie w pracy. Wszystko o co ludzie się szarpią i krzywdzą innych jest takie puste i małe w obliczu walki o życie i zdrowie.
    Cieszmy zatem oczy, serca tym co wokół szukajmy dobrocią dobrych ludzi, bo tacy są i nade wszstko dzielmy się dobrym słowem, ciepłem.
    Wielka radość we mnie, że mogłam podzielić się swoimi myślami ale twory typu stolik i nie tylko są dla mnie wielką sprawą. Podziw ogromny. Pozdrawiam mocno. Asia z PNW.

  • comment-avatar
    LEPTIR 15 czerwca 2011 (14:51)

    właśnie przed kilkoma chwilami napisałam prawie tak samo …. pragne przeżyc swoje zycie szczęśliwie i normalnie…..
    largetto

    zapraszam do swojego bloga
    http://www.leptir-visanna6@blogspot.com

  • comment-avatar
    Anonimowy 15 czerwca 2011 (14:20)

    W temacie drugiego planu, jaki jest tytuł książki, która jest na stoliku pod cukiernicą? :) Bo coś znajomo wygląda okładka…chociaż ja słaby wzrok mam. Pozdrawiam i życzę zdrówka Marieta

  • comment-avatar
    pasjasylwi 15 czerwca 2011 (14:14)

    Wiem, co czujesz, też cieszę się z każdej chwili, na poczatku roku po trzech tygodniach spędzonych z córeczką w szpitalu i tyle samo nieprzespanych nocy, czekając na poprawę, w końcu wróciliśmy i właśnie w swoim małym mieszkanku poczułam ulgę, szczęście i ten kojący spokój, że cała rodzina jest razem.
    Słowa 4 latki po powrocie: "Mój kochany domek, Mój Świat" oddają pełnię szczęscia. Zdrowie i szczęście to najważniejsze w zyciu.Pozdrawiam.Sylwia.

  • comment-avatar
    bozenas 14 czerwca 2011 (20:14)

    Asiu:)z jednym się nie zgodzę,patrzenie na ludzkie cierpienie które nie dotyka nas samych nie jest nauczką(wszyscy lekarze musieli by miec w sobie samą empatię,a sama wiesz że tak nie jest)dopiero kiedy w jakiś sposób dotyka nas samych wtedy nasze patrzenie może się zmienic,wtedy dostrzegamy piękno zwykłego życia i takiego też pragniemy.
    Cieszę się ,że wygrałaś walkę:)
    My jesteśmy jeszcze w trakcie walki,ale pełni nadziei:)

  • comment-avatar
    MaJu 14 czerwca 2011 (16:39)

    Wszystkiego dobrego Asiu.
    P.S stolik super.Piekne zdjęcia.
    pozdrawiam

  • comment-avatar
    Anonimowy 14 czerwca 2011 (16:25)

    Asiu, oprócz zdolności manualnych, masz niesamowity dar ubierania wszystkiego w piękne słowa, wydobywasz sedno. Czytanie tego co piszesz uspokaja, wycisza. Bardzo Ci za to dziękuję. Zarażasz mnie pozytywnym nastawieniem do tego i tych co w pobliżu.
    Nie wiem czy patrzysz czasami na licznik, prawie 600 000 – sprawka Twojej wielka siła i magnetyzmu. Pozdrawiam ja i moja rodzina. ILA .

  • comment-avatar
    słodko- słony blog 14 czerwca 2011 (11:25)

    Asiu , dotykasz problemów które często chowamy do kieszeni ,szpital to tak ciężki temat ,że ja samego tego słowa się boję ,1 rok walki o córkę poprzestawiał moje życie i wystarczy byle przeziębienie żebym drżała ze strachu , za to każdą chwile , doceniam w 100 % , i dziękuje że starczyło nam oby dwóm sił na walkę i dziś mam zdrową wspaniałą córkę , pozdrawiam

  • comment-avatar
    basja 14 czerwca 2011 (09:49)

    bo cała niezwykłość polega chyba na celebrowaniu tej zwykłości – codzienności :)
    serdecznie pozdrawiam z mojej zwykłej codzienności :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 14 czerwca 2011 (09:42)

    najpiękniejszy jest właśnie ten synuś w fotelu. niby nie moje, a w łepek bym pocałowała:).sosna

  • comment-avatar
    Monique 14 czerwca 2011 (08:10)

    :)) Byłam ostatnio na szkoleniu, jednym z najlepszych na jakich dotąd byłam. Otóż miła pani na tym właśnie szkoleniu, wlała mi do serca parę mądrości, o których wszyscy wiemy, a i tak przemykają nam między palcami. Cytuję z angielska “The trick is in what one emphasizes. We either make ourselves miserable, or we make ourselves happy. The amount of work is the same.” I moje nieudolne tłumaczenie : wszystko w życiu zależy od tego na czym się koncentrujemy : albo siebie uszczęśliwiamy, albo czynimy siebie nieszczęśliwymi. Nakład pracy jest ten sam… (!) No czyż to nie jest prawda? Gonimy za rzeczmi wielkimi, mamy niedosięzne plany, spalamy się w pracy i mimo to nigdy nie jesteśmy zadowoleni… No więc stop. Cieszmy się życiem i wyszukujmy w nim przyjemności. Takie mam postanowienie na resztę moich dni. Chcę mieć ZWYKŁE życie, bo ono już samo w sobie jest NIEZWYKŁE :) Pozdrowieństwa :)))

  • comment-avatar
    GreenCanoe 14 czerwca 2011 (08:07)

    W szpitalach najróżniejszych naoglądałam się tyle ludzkiego cierpienia i tęsknoty za normalnością, za tym żeby normalnie żyć,żeby w ogóle żyć…..za każdym razem gdy zaczynam mieć jakiegoś "focha" do losu…przypominam sobie tych ludzi. Ci z nas, którzy tak często narzekają na swoje "byle jakie" normalne życie powinni na tydzień choćby odwiedzić onkologie, oiomy, popatrzeć na to, jak na rękach zrozpaczonych matek umierają dzieci. To byłby zbawienny kubeł wody na te nasze czasami głupie głowy…

    Lewkoniu, Asiu aleście sobie dziewczyny zafundowały spotkanie:):):) Na stronach czółnowych spotkaly się około Opolanki:):):) SUPER:)
    – masz rację Lewkoniu, kreatywność tak naprawdę jest główną cechą narodową Polek:):):) Zobaczcie – np. w czasach tzw głębokiej komuny…ja doskonale pamiętam jakie cuda z niczego wyczarowywała moja mama:).Teraz jest dokładnie tak samo. Najlepszym przykładem są blogowe koleżanki – czasami jak patrzę jakie cuda wyczarowują, to siadam z wrażenia:) ITUŚ, Dagmaro, Ulu – np. Was właśnie mam na myśli:)Robię meble z rzeczy, które ktoś inny wyrzuciłby po prostu. Robię je dlatego, bo po1. widzę je w głowie a nie znajduję w sklepach:) po2. nie cierpię wyrzucać drewna, po 3. te, które są w sklepach się mi nie podobają:) Ale przyznam Ci się jednak po cichu – że Diora jednak u mnie znajdziesz i inne"dobra luksusowe" również:):)Ciuchy i za 1 zł i kilkaset…Żyj na własną kieszeń – mawiał mój dziadek..na własną kieszeń, nie udawaj nikogo innego. Nie jestem propagatorem wyrzekania się wszystkiego co pachnie, co ładne, co postrzegane jako "luksusowe" właśnie, pod warunkiem – że jednak Cię na to stać i masz na ów chleb dla dziecka. Jeśli nas na coś nie stać nie kupujemy tego – cała nasza filozofia, a nawet jeśli stać…też często nie kupujemy:):):)Jest takie fajne pytanie, które w sklepie rzuca ot, tak od niechcenia mój Pablo: czy na pewno jest nam to niezbędne???:):):):)Uroczo męski punkt widzenia:). Tak na zakończenie – myślę, że sztuką jest snucie swojego życia w nieporównywaniu się do nikogo. Zawsze znajdą się od nas bardziej bogaci, uzdolnieni, ładniejsi, zdrowsi…i biedniejsi, mniej zdolni, brzydsi, chorzy. Mam na swojej stronie Desideratę…bardzo często ją czytam,żeby w miare prosto iść:)
    Uściski dla wszystkich.

  • comment-avatar
    lewkonia 13 czerwca 2011 (22:35)

    ASIU Z PNW, wita Cię sąsiadka z wioski na K:) Jaki świat mały :))) Trzeba powędrować na Kaszuby, by się spotkać :)
    (Zielona, wybacz mi prywatę, ale to tak, jakbym będąc u Ciebie w gościnie trafiła na kogoś z moich stron. Dwa kilometry w prostej drodze dzieli PNW od moich K ;))))

    A jeszcze co do kreatywności, nie byłabym tak pewna, czy jest nam zbędna do życia, w końcu to, co tworzysz z resztek i odpadów drewnianych, to, jak własnymi pazurkami wokół i w domu kreujesz to właśnie kreatywność.
    Najprościej byłoby iść do sklepu i wydać ogromne pieniążki, a Ty sama dłubiesz i majsterkujesz.
    Kobieta kreatywna potrafi się ubrać za złotówkę i tak nie wyglądać – zatem kreuje swój wizerunek z godnością, bo woli chleb dla dziecka, niż Diora dla siebie, a przy tym nie cierpi z tego powodu, bo ma świadomość, po co to robi i robi to doskonale.
    W Twojej redaktorskiej pracy potrzebne jest widzenie rzeczy i ludzi w nich, łączenie elementów, dobieranie kolorów itp, gdyby nie ta kreatywność, czyli pomysłowość połączona z pasją i wewnętrznym impulsem nie powstało by nic, w czym można by widzieć też Ciebie.
    I tak dalej….
    Więc nie kreatywność jest czymś do pogardzenia, lecz bezmyślne i za wszelką cenę ściganie się z innymi o cokolwiek, byle się ścigać, pod tę kreatywność się podszywające :)
    Takie mnie myśli naszły przy wieczornym pieleniu fasoli i buraków jak najbardziej zwyczajnych :)
    Buziaki

  • comment-avatar
    Aśko 13 czerwca 2011 (20:39)

    pięknie napisane.. zgadzam się z każdym słowem! i życzę dużo zdrowia :) Asia

  • comment-avatar
    Anonimowy 13 czerwca 2011 (19:50)

    Droga Asiu pisze inna Asia z Polskiej Nowej Wsi niedaleko Opola. Cieszę się Twoimi uciechami, sama cieszę się podobnymi rzeczami, ostatnio przejażdżką rowerową w kałużach po deszczu z moimi kochanymi ludkami, zapachem zboża, lasu, lipy. Spankiem na leżaczku pod domową brzozą koło męża drzemiącego w hamaku, przygotowaniem urodzinek dla Zuzi w liczbie osiemnastu dziewięciolatków.
    Bardzo cieszę się, że mogłam poznać w blogowym świecie i energię czerpię i inspiracji trochę, bo na więcej ni dociągam. Uściski bardzo wielkie. Asia

  • comment-avatar
    Justyna Łotowska, Dobrze Mieszkaj 13 czerwca 2011 (19:50)

    Asiu, przepiękny ten twój drugi plan:) Ogromne pozdrowienia:)

  • comment-avatar
    Bramasole 13 czerwca 2011 (18:45)

    Asiu jak miło przeczytać, że w końcu jesteś spokojna o swoje zdrowie, że wszystko jest dobrze:)
    Ten spokój i szczęście widać po Tobie, w Twoim domu i ogrodzie:) Cudnie jest, a stolik i pomocnik super!
    Ściski ślę i zdrówka życzę:)
    Aga

  • comment-avatar
    violett 13 czerwca 2011 (18:12)

    piękny post. myślę, że ludzie czesto zapominają, że zwyczajne rzeczy i chwile mogą cieszyc najbardziej. I często nie doceniają tego co mają- zdrowie, rodzinę, przyjaciół i uciekają w marzenia "od czapy" lub sami próbuja uwierzyć w swoje "niecodzienne i niezwykłe" życie. A szczęście można odszukać w każdej chwili, w każdym uśmiechu dziecka czy ukochanego, w grzmocie podczas burzy, w promyku słońca… dzięki, że mi o tym przypomniałaś! pozdrawiam ciepło i od dziś jestem Twoją fanką.

  • comment-avatar
    Gośka 13 czerwca 2011 (17:06)

    No cóż… zwyczajność może być szczęściem? Myślę, że tak!!!!!!! Gdy otwieram rano w niedzielę okno i jest cisza… (w tygodniu słyszę szum samochodów i szum tętniącej ulicy) to powtarzam sobie oj! zwyczajność jest szczęściem! Przekłada się to na wszystkie wymiary życia człowieka – te cielesne i te duchowe. Pozdrawiam serdecznie Gośka

  • comment-avatar
    Karina 13 czerwca 2011 (15:53)

    niesamowito urocza sesja zdjeciowa;)) cudne fotki;))

  • comment-avatar
    Ola_83 13 czerwca 2011 (15:32)

    Przede wszystkim bardzo się cieszę, że wróciłaś do zdrowia:)
    Wspaniała wiadomość!
    Jakiś czas temu nauczyłam się doceniać codzienność, zwykłe sprawy i drobne przyjemności:) dzięki temu życie jest wielką radością!
    pozdrawiam Cię serdecznie!

  • comment-avatar
    folkmyself 13 czerwca 2011 (14:22)

    Super że mogłaś wypuścić powietrze!
    Wiesz, w podobnych klimatach rozmawiałam wczoraj z mężem. Że ludzie gonią narzekając non stop, że nie umieją docenić tego co mają.
    Czasem sobie myślę że doświadczając jakiejś tragedii wiele zyskujemy, bo zyskujemy dystans do świata a nasza hierarchia wartości nagle zaczyna wyglądać inaczej.
    Pozdrawiam ciepło

  • comment-avatar
    ZiŁ 13 czerwca 2011 (13:32)

    Fajne grube nóżki:)

  • comment-avatar
    Dag-eSz 13 czerwca 2011 (12:27)

    Cieszę się Asiu wraz z Tobą, ze możesz spać juz spokojnie :) Tak, zdrowie jest najważniejsze! :)

    Ja też cieszę się tym moim własnym życiem :) myślę, ze szczęscie leży w nas samych – jest tam gdzie je człowiek widzi :) niektórzy są po prostu ślepi i stąd bierze się całe ich nieszczęscie…
    Buziaki z pochmurnej dziś Norwegii :*

  • comment-avatar
    słodko- słony blog 13 czerwca 2011 (12:14)

    Asiu wspaniale że wyniki dobre , tak naprawdę nikt z nas nie jest zwyczajny , każdy coś ma do zaoferowania światu ,każdy to co kocha , pięknie napisane , pozdrawiam
    ps: stolik cudny

  • comment-avatar
    Kasia 13 czerwca 2011 (11:16)

    dla mnie niezwykłe jest Twoje zwykłe życie :)
    ja jestem typowym mieszczuchem i chociaż podziwiam gdzie mieszkasz, nie zamieniłam bym się z Tobą – punkt widzenia zależy więc od punktu siedzenia – to co dla kogoś jest zwyczajne, innych zachwyca i na odwrót – i dobrze, że tak jest :)
    cieszę się, że możesz wreszcie spać :)
    pozdrawiam serdecznie :)

  • comment-avatar
    lewkonia 13 czerwca 2011 (10:41)

    Czy nie pisałam Ci onegdaj,że jesteś zwyczajna-niezwyczajna ? :)))
    Teraz ja się podpisuje wszystkimi łapkami po Twoją deklaracją. Bo w gruncie rzeczy bez względu na to, jakimi marzeniami żyjemy powinniśmy pamiętać o słowach Seneki: "Virtus ad beate vivendum sufficit" :)))
    Pozdrawiam Twoich zmordowanych Chłopców Drugoplanowców. Dajesz im niezły wycisk. Ale chyba poddają się temu z rozkoszą :))))

  • comment-avatar
    ula 13 czerwca 2011 (10:28)

    żadne słowa nie są w stanie oddać niezwykłości zwykłego życia i jego uroku.
    Większość z nas pisze sobie na swoich blogach o zwykłym swoim codziennym życiu i, rzeczach które robi i dzieciach które kocha, i mężach bez których ani rusz żyć nie idzie i rodzicach. rodzeństwie i robakach co wpierniczają właśnie nasz łan mięty i tysiącach innych , których to rzeczy nigdy nie docenią ci , którzy maja owe marzenia z "dupy wzięte" – swoja droga idealne określenie :))- ale widzisz, takie marzenia tak naprawdę ani przez chwile nie są ich marzeniami – to są marzenia i ich spełnienie tylko po to aby można było się pochwalić przed tymi którzy maja podobne, a po co to robić, to już nie istotne.
    Największy skarb dostałaś w piątek w prezencie, spokojny sen o siebie :) a Twoja rodzina Ciebie spokojną o nich, bo my matki bardzo się boimy co będzie jeśli nas zabraknie. Ty – to dla nich więcej niż wszystko :)
    pozdrawiam cieplutko

  • comment-avatar
    Anonimowy 13 czerwca 2011 (10:25)

    och jak miło ze Leoś tak w środku dnia śpi to w hamaku to na fotelu.
    Mój urwis -rówieśnik Leona- w dzień nie zmruży oka i 12-13 godz na nogach….

  • comment-avatar
    Mirelka 13 czerwca 2011 (10:10)

    Pisząc te słowa napisałaś również to co ja sama wciąż przekazuję, ciesz się tym co masz a szczęśliwym bedziesz :) Ale też pewnie sporo złośliwców za takie słowa cię atakuje . Buziaki

  • comment-avatar
    Anonimowy 13 czerwca 2011 (10:06)

    Asieńko, tego życzę Wam z całego serca.. Zdrowia i Szczęścia… Wam i Nam tego życzę :)

    Kątek ogrodowy wspaniały.. a Jego największa Wspaniałość, to ten malutki Chłopczyk śpiący w fotelu i ten Mężczyzna dźwigający bale :)

    Asiu, pozdrawiam Ciebie serdecznie i jeszcze raz dziękuję za wszystkie odpowiedzi i rady udzielone mi w mailu, i te dotyczące domu na wsi i zdjęć :)

    Aldona

  • comment-avatar
    mindfulatthirty 13 czerwca 2011 (10:01)

    W ładnej tonacji ten tekst. Dla mnie akceptacja zwykłości w sobie i radości życia prostego to właśnie wyraz dojrzałości i pogodzenia z życiem. Brzmi starczo? Niekoniecznie! Dopiero po zaakceptowaniu tego poczułam, że mogę niemal wszystko, ale chcę tylko trochę. I to trochę okazuje się każdego dnia warte zachodu. Pozdrawiam ciepło, i życzę zdrowia!

  • comment-avatar
    monique 13 czerwca 2011 (09:57)

    cudna Kobieta, cudny drugi i pierwszy plan, cudne słowa …
    a ja ryczę sobie jak bóbr z miłości … do życia ….

  • comment-avatar
    plakatowka 13 czerwca 2011 (09:28)

    hehe, ja też zauważyłam tego Jegomościa w "garniturze". A co do zwykłego szcześcia to teraz promowane są różńe odchyły od normy, także Twoje Asiu zwykłe patrzenie na świat staje się w gruncie rzeczy niezwykłe. Dzięki, że jesteś i co rusz mi przypominasz jaka ja jestem szczęśliwa :)

  • comment-avatar
    Myszka 13 czerwca 2011 (09:19)

    Bo właśnie o to chodzi, żeby w tej codzienności, takiej zwyczajnej dostrzec piękno i cieszyć się nią:)
    Cieszę się, że jest dobrze!!!!

  • comment-avatar
    Lilla 13 czerwca 2011 (08:28)

    A ja od razu zwróciłam uwagę na drugi plan. Kolor uniformu tak mnie przyciągnął. Co do zwykłości. Przecież Wszystkie jesteście TU (na blogach)niezwykłe. Pozdrawiam.

  • comment-avatar
    Kamila 13 czerwca 2011 (08:26)

    Mądre słowa…

    Wiesz, ostatnie niepokoje w moim życiu, jeszcze bardzie uświadomiły mnie w przekonaniu, że rodzina jest najważniejsza, a moje dziecko kocham najbardziej na świecie !
    Amen!

  • comment-avatar
    ankaskakanka 13 czerwca 2011 (08:08)

    Nie, modnym jest być "cholernie trendy". operatywny, elastyczny, dobrze zarabiający, bywający, z dobrym autem, z gronem trendy przyjaciół. Wystawy i media aż krzyczą. Ne jesteś trendy – wypadasz ze społeczeństwa. Głównie wielkomiejskiego.

    A ja tak nie chcę. Do szczęścia potrzeba mi paru rzeczy, przede wszystkim mojej rodziny i zdrowia i miłości, poszanowania. Takimi wartościami się kieruję.

    Abstrahując od tematu stolik i otoczenie jego OBŁĘDNE. Gratuluję zdolności. Tworzysz rzeczy i bardzo pozytywna aurę.

  • comment-avatar
    Iza Jankowska 13 czerwca 2011 (08:00)

    Pochwała zycia na prostej nucie i to jest piękne.Ściskam Cie mocno, z radością ,że wszystko co najgorsze za TOBĄ.

  • comment-avatar
    jo@śka 13 czerwca 2011 (07:45)

    Wiesz, też mam zwykłe życie – doceniam je z każdym dniem coraz bardziej. Uwielbiam je mimo, ze nie zawsze jest kolorowo ale mam to, co najważniejsze:miłość, bliskich i zdrowie oby jak najdłużej :)

  • comment-avatar
    Karmel-itka. 13 czerwca 2011 (07:05)

    Twoja słowa…
    czytałam je jak zaczarowana.
    cudowny post, dający nadzieję. i chęc do kochania ;]

    poza tym, piękny stoliczek!

  • comment-avatar
    leloop 13 czerwca 2011 (07:04)

    uwielbiam swoje zwyczajne życie na swej zwyczajnej, bretońskiej wsi :)
    życzę Ci dużo krzepiącego, spokojnego snu i niezliczonej ilości zwyczajnych sobót :)
    pozdrawiam

  • comment-avatar
    OLQA 13 czerwca 2011 (06:17)

    wszystkie "plany" u Ciebie nie tylko zdjęciowe urzekają:)

  • comment-avatar
    Edith 13 czerwca 2011 (06:15)

    Asiu, dziękuję :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 13 czerwca 2011 (06:02)

    Cieszę sie Twoim spokojem i dużo zdrowia życzę. Ewka

  • comment-avatar
    jaga 13 czerwca 2011 (05:54)

    Dzięki Bogu ,że jest dobrze.
    Bardzo się z tego cieszę.
    Spirale niezwykłości napędzają magazyny.Ja lubię być zwykła, mieć szczęście ,mówić o tym i cieszyć się małymi rzeczami.
    Czego i tobie Asieńko życzę.
    Twoje stolarskie umiejętności są Wielkie,świetny stolik

  • comment-avatar
    ♥laurentino 13 czerwca 2011 (05:52)

    Asiu czuję podobnie ;) "Zwykłe życie" a potrafi dać najwięcej szczęścia ;) Ile razy siedzę w ogródku, czuję promienie słoneczka i słyszę szczęśliwy śmiech moich dzieci i naprawdę zawsze sobie powtarzam … Boże jaka jestem szczęśliwa. Tu i teraz ;)))
    Buziaki

  • comment-avatar
    Ivalia 13 czerwca 2011 (05:24)

    Często to co ZWYKŁE staje się niezwykłe, wyłącznie dzięki nas samym, ZWYKŁYM ludziom:)
    Stworzyłaś ze zwykłego rusztowania, niezwykły stolik, wspaniale się prezentuje:)

  • comment-avatar
    BRZOZOWY ZAKĄTEK 13 czerwca 2011 (05:21)

    Dużo prawdy w tym co napisałaś, a właściwie sama prawda. Ja też wierzę w zwykłość i prostotę bo to jest najpiękniejsze. A stoliczek no, no… jak zwykle nie wiem jak określić coś super. Pozdrawiam cieplutko i cieszę się, że mogę znowu czerpać pozytywną energię od Ciebie Aśka:)))

  • comment-avatar
    JUKA 13 czerwca 2011 (05:10)

    Piękno w każdej postaci, a w postawie życiowej przede wszystkim! Gratuluję :D

  • comment-avatar
    Radziejowe Zacisze 13 czerwca 2011 (04:40)

    Pięknie napisałaś Asiu o zwykłym – niezwykłym życiu. Ja też właśnie takie życie kocham od dzieciństwa. Tego nauczyli mnie rodzice i pokazali mi jak cudnie jest żyć w zgodzie ze sobą i przyrodą. I choć trochę się już lat przeżyło i trochę świata widziało i tak najpiękniejsze są chwile kiedy w moim zacisznym ogrodzie buszuję z rodziną, albo kiedy "szwendamy" się razem po lesie. Życzę Ci duuużo zdrówka i pogody ducha. A stolik i wszystko co robisz jest wspaniałe. Ludzie piękni duchem robią piękne rzeczy. Chyba tak to własnie jest. Pozdrawiam cieplutko. Ania

  • comment-avatar
    Dorota 13 czerwca 2011 (03:56)

    najzwyczajniej na świecie pozdrawiam :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 13 czerwca 2011 (01:08)

    Zwykłe niezwykłe życie w kontakcie nieustawicznym z przyrodą dla niektórych to marzenie w tych zabieganych i trudnych czasach.
    Cieszę się Asiu że Tobie się udaje, tak żyć.

    Pozdrawiam
    Wika

  • comment-avatar
    angel 12 czerwca 2011 (22:57)

    Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś!!
    Zdrówka i siły życzę:)

    P.S. Wspaniały stolik;)

  • comment-avatar
    kasia ino-ino 12 czerwca 2011 (22:38)

    dziękuję… za niezwykłą opowieść o ZWYKŁYM… albo i zwykłe słowa o NIEZWYKŁYM….
    cuuudnie…
    dziękuję…

  • comment-avatar
    Anonimowy 12 czerwca 2011 (22:17)

    Piękne słowa!Bez miłości trudno żyć.

  • comment-avatar
    felice 12 czerwca 2011 (22:09)

    Piękne to co napisałaś. Dobranoc.

Skomentuj

Szanuję Twoją prywatność, Twój adres mailowy nie będzie widoczny.