OŚWIETLENIE w stylu Hampton. - GREEN CANOE

OŚWIETLENIE w stylu Hampton.

Jeszcze nie zdążyłam sprzątnąć ozdób świątecznych i wylogować się z odświętnego klimatu – a w biurze już rozdzwoniły się telefony. Istne szaleństwo. Praca wre jak nigdy dotąd. Pierwsze dni stycznia przyniosły tyle nowych współprac, że zaczynam się powoli zastanawiać – KIEDY znajdę czas by o nich opowiedzieć:): Na pewno zaczniemy nasz nowy wspólny rok od przedstawienia Wam ostatniego naszego projektu, który w grudniu ujrzał światło dzienne. Zaprosiliśmy do niego 4 wspaniałe firmy: KOŁO, PARADYŻ, TIKURILLA i PURMO. Wspólnie z projektantką Katarzyną Gal, stworzyliśmy  2 łazienki pokazowe, utrzymane w 2 stylach – które będziecie mogli oglądać w tym roku w materiałach reklamowych owych firm, w prasie i oczywiście na blogu. Jestem bardzo dumna z tego projektu – duże przedsięwzięcie, od początku do końca wspólnie przemyślane.  Uzbrójcie się jeszcze proszę w cierpliwość:), za chwilę będziemy się chwalić.
 
Dziś porozmawiamy o oświetleniu, które w jednej z łazienek –  utrzymanej w stylu HAMPTON stało się dość mocnym akcentem. Po bardzo mocnej fali stylu skandynawskiego, która przeszła przez Polskę i nadal ma swoich wiernych fanów, do łask wracają znów style klasyczne – pełne elegancji, szyku i szlachetnych form. Prywatnie – bardzo mnie to cieszy, bo to właśnie rejony, w których czuję się najpewniej i bliskie są mojemu poczuciu estetyki. Styl HAMPTON, ale również NEW ENGLAND czy NEW YORK  łączy jeden, bardzo ważny element – mocno zaakcentowane, charakterystyczne oświetlenie.
żródło: Houzz

 

Lampy/kinkiety/abażury  stosowane w stylu
HAMPTON, na który dziś szczególnie zwrócę Waszą uwagę, są niezwykle istotnym elementem wyposażenia wnętrz.  Podkreślają
bowiem specyficzny ich charakter, a dokładnie szczególną cechę – EKLEKTYZM, który stał się wyznacznikiem doboru wszystkich mebli i akcesoriów. Wyraźnie widać to w oświetleniu. I tak – w oświetleniu sufitowym możemy spotkać zarówno
wieloramienne żyrandole jak i bardzo nowoczesne lampy o
geometrycznych kształtach. (w tym mój ulubiony diament). Łączy je jedno –  materiał z
którego zostały wykonane. Najczęściej jest to metal w połączeniu ze szkłem. Kolorystyka, również bardzo charakterystyczna: głównie błyszczące srebro i biel, czasem złoto oraz
czerń, które stały się wręcz wizytówką dla hamptonowskich wnętrz.
żródło: Houzz
żródło: Houzz
Ważna jest również wielkość – lampa sufitowa musi przyciągać uwagę. W jadalni zazwyczaj umieszczana jest nad stołem, w kuchni może występować w linearnym powtórzeniu nad wyspą lub blatem. Charakterystyczne dla tego stylu są również lampy stołowe, zazwyczaj w prostych kształtach, również przyciągające wzrok swym rozmiarem. Abażury –  jasne i  wykonane z płótna lub białego szkła mają klasyczną formę. Obowiązkowym elementem oświetlenia są również kinkiety umieszczane bo bokach luster w łazienkach czy w przedpokojach,  bądź na ścianach zawierających wyeksponowane w ramkach czarno-białe fotografie czy obrazy. Nie są one tak przeskalowane jak żyrandole czy też lampy stołowe. Ich zadaniem jest nadanie klimatu pomieszczeniu bez skupiania na sobie większej uwagi. Wykonane z podobnych materiałów jak lampy stołowe czy sufitowe, stanowią domknięcie świetlnej aranżacji.
żródło: Foter
żródło: Foter
żródło: Chango & Co
Jeśli szukacie lamp w stylu HAMPTON w sklepach polskich – warto odwiedzić MINT GREY. Niewiele mamy sklepów, w których znajdziecie tak szeroki wybór oświetlenia pasującego do hampton’owskich przestrzeni – w tym np. przepiękne lampy Lene Bjerre – bardzo cenionej skandynawskiej marki, której mam zaszczyt być Ambasadorem na nasz kraj. Gdy szukałam kinkietu nad wielkie lustro zajmujące całą szerokość ściany – a miałam w głowie jego dokładny „rysunek” i styl – właśnie w Mint Grey odnalazłam nasze oświetlenie. Ale po kolei.Łazienka – i wszystko co się z nią wiąże, spędzała mi ostatnio sen z powiek:) Najpierw spójrzcie na inspiracje, które zachwyciły mnie w trakcie poszukiwań własnej wizji. Nasza łazienka niestety nie ma takiego metrażu, jak te prezentowane poniżej, ale utrzymałam ją w bardzo eleganckim stylu i niczym biżuterią, wykończyłam oświetleniem, które od wejścia przyciąga wzrok.
Takie rozwiązania zachwyciły mnie w sieci:
żródło: Michael Mariotti

 

żródło: Houzz
Jako, że łazienka nie jest zbyt duża, postanowiłam zrezygnować z oświetlenia sufitowego, jako głównego akcentu – by nie łamać przestrzeni. W suficie zainstalowaliśmy białe punkty/oczka świetlne, które są praktycznie niewidoczne, główną uwagę zaś skupia – kinkiet.

KINKIETY ŁAZIENKOWE dzielą się na 2 grupy: te, które można wieszać z boku luster. Takie jak poniżej, utrzymane w stylu klasycznym, nadają łazienkom salonowego charakteru. Idealnie pasują do hampton’owskich pokoi kąpielowych czy mniejszych łazienek.

Mogą być to również kinkiety/listwy które wieszamy bezpośrednio nad lustrem – oprócz oczywistego zadania oświetleniowego pełnią również rolę ozdobną – mogą być bowiem kunsztownie wykonane. Nasz kinkiet np. ma bardzo misterne wykończenia, które korespondują z wieszakami. Wieczorami, gdy mam ochotę na bardziej intymne, delikatniejsze oświetlenie w łazience – korzystam właśnie tylko z jego światła. W dzień, zapalam go np. przy wykonywaniu makijażu – jako dodatkowe do głównego oświetlenie. Nasz STEWART występuje w 2 opcjach – pojedynczego kinkietu lub potrójnego. Te pojedyncze świetnie wyglądają po bokach luster, potrójny bardzo ładnie zamknie nam górną linię lustra. Zdjęcia wieczorne:)  Obiecuję, że całą łazienkę, w pełnym świetle pokażemy już niedługo.

 

 

Styl Hampton to również bardziej wyszukane, mieniące się formy świetlne – począwszy od kryształowych, skończywszy na polerowanych. Ów eklektyzm bowiem, o którym wspominałam Wam na początku wpisu, daje projektantom dość szerokie pole wyboru. Cała idea nadmorskich milionowych willi polega właśnie na przenoszeniu bardzo kosztownego stylu domów miejskich czy posiadłości podmiejskich ( z którego właściciele nie chcą rezygnować) do wakacyjnego kurortu. I mieszaniu elementów kojarzących się z luzem, wakacjami czy odpoczynkiem z tymi, które są oznaką bogactwa i prestiżu. Efekt okazał się na tyle ciekawy, że zaczęto stosować go na całym świecie. Oczywiście – trudno o przenoszenie milionowych detali w realia polskie np. – ale już samych elementów stylu? Czemu nie:) W końcu warto czerpać inspiracje – od najlepszych. I choć styl HAMPTON z Long Island to źródło nie do podrobienia, to jednak Europejczycy potrafili go już całkiem elastycznie dostosować do naszych możliwości.

Ciekawa jestem kiedy w Polsce ( bo, że w ogóle – to tego akurat jestem pewna:)) rozkwitnie wnętrzarska miłość do  HAMPTON…może wśród moich czytelników są już fani takich wnętrz? Jesteście tu:)?

Zimowo, śnieżnie i w dobrym nastawieniu – na ten Nowy rok, pozdrawiam Was dziś ciepło. Wspaniałego tygodnia !

Dziękuję za Twój komentarz.

69 komentarzy

  • comment-avatar
    Sklep z oświetleniem Light4u.pl 21 maja 2018 (19:04)

    Bardzo lubię styl HAMPTON niestety często mam problem z docieraniem do nowości. Dziękuję za Twój blog, bo jest tu chociaż namiastka. Ruszam na dalsze poszukiwania ;) Pozdrowienia.

  • comment-avatar
    Lukasz 27 stycznia 2016 (13:29)

    No fajne kinkietki łazienkowe, podobaja mi się. Przy goleniu na pewno zrobią robotę :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 21 stycznia 2016 (14:13)

    Witam sedecznie:) Kocham styl Hampton i urządziłam dom w tym stylu. Racja nie jest łatwo znaleźć meble i dodatki w dość rozsądnych cenach , jednak gdy ktoś bardzo chce to znajdzie.Płytki z tego stylu produkują już nasi rodzimi producenci, drzwi czy listwy przypodłogowe, schody dwukolorowe, dodatki można kupić przez internet itd. trzeba szukać, porównywać. Pozdrawiam :)

  • comment-avatar
    Simplymystyle.pl 19 stycznia 2016 (20:47)

    Styl Hamptons i New York, no cóż uwielbiam jak wiekszość z nas. Tym bardziej że miałam możliwość bywać w Hamptons;). Kinkiet jest przepiekny. A Twoja łazienka juz zapowiada się absolutnie wyjątkowo.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Marta; stała czytelniczka choć do tej pory anonimowa i milcząca.

  • comment-avatar
    Kaszmirowy Dom 19 stycznia 2016 (08:51)

    Cudowna łazienka. Cudowny dom. Cieszę sie, że idziesz na przód, ale ja należę do osób, którym Skandynawia się przejadła. Hamptons uwielbiam i staram się coś-niecoś u siebie przemycić, np. W łazience też mamy dużo dodatków LB i piekna lampę od mintgreya.uwielbiam!

  • comment-avatar
    homelikeilike.com 19 stycznia 2016 (08:44)

    Bardzo lubię styl Hamptons. Poświęciłam mu wiele wpisów u siebie na blogu szczegółowo analizując wiele z jego motywów (koralowce i owoce morza, barwa drewna, ceramika – stołki, wazony, lampy – one mnie po prostu urzekają!), i inspiruję się nim urządzając mój dom, choć nie mam dużych przestrzeni, o których tu wspomniano. Kinkiet z Mint Grey jest przepiękny! Sama mam na niego ochotę! A skoro o Mint Grey: nawet jeśli dla kogoś ceny są zaporowe (co może być zrozumiałe), sklep z pewnością jest bezpłatnym i przebogatym źródłem inspiracji!

  • comment-avatar
    Karolina z HOUSE LOVES 15 stycznia 2016 (19:56)

    łazienka zapowiada się hamptonowo :) bardzo ładna

  • comment-avatar
    Krzysztof Sawko 15 stycznia 2016 (18:57)

    Witam. Ja uwielbiam firmę Riviera Maison i filmiki na youtube z ich stylistą czy dekoratorem Nico. Ale Pani na pewno już dobrze zna tą markę. To tak w nawiązaniu do tematu o stylu hampton., A tak przy okazji, ciekawe, która z tych osób, które krytykowały Panią wcześniej odrzuciłaby propozycję, aby napisać o czymś ciekawym i jeszcze dostać za to pieniądze. Pani się rozwija, zmienia się Pani styl, dlatego blog się zmienia. A tamte osoby stoją w miejscu i są zamknięte na nowości. Jestem w trakcie urządzania niedużego domku i już w ciągu 2 lat,zmieniałam swoją wizje chyba ze 3 razy. W przedpokoju mam identyczne kinkiety jakie sprzedaje sklep Mint Grey. Pozdrawiam serdecznie. Małgorzata

  • comment-avatar
    Anonimowy 14 stycznia 2016 (09:32)

    Ależ Asiu, absolutnie nie mam za złe nikomu, że się rozwija i idzie na przód. Należę do, chyba nielicznego, grona ludzi, którzy cieszą się z sukcesów innych, a w szczególności kobiet. Sama pracuję w męskim środowisku i muszę na każdym kroku walczyć o soją pozycję i udowadniać swoją wartość , fachowość i kompetencję. Gdyby nie to, że kocham mój zawód, już dawno rzuciłabym pracę w diabły :-) Byłoby idealnie robić to co się lubi, czerpać z tego przyjemność i jeszcze móc godziwie żyć . Jestem przekonana, że zainspirowałaś i natchnęłaś do działania wiele kobiet i za to Ci chwała! Miałam na myśli coś innego. .. Pozwól, że użyję porównania. W mojej okolicy, a mieszkam na Roztoczu, powstała lata temu bardzo znana obecnie "zagroda". Stworzyli ja prawdziwi ludzie z pasją. Było to pełne uroku miejsce, ze swojskim jedzeniem, wspaniałymi gospodarzami, gdzie słuchając ich opowieści, człowiek cofał sie w czasie. Taka sielsko-anielska zagroda do której chciało sie wracać. Magiczna:-) Dziś to niby ta sama zagroda, te same chaty , ci sami gospodarze ale nie ma już tego ciepła i swoistego klimatu. Za to jest tłum ludzi , przetłaczająca komercja i chałtura, a ceny zupy z pokrzyw i kaszy ze zsiadłym mlekiem dorównują cenom ośmiorniczek u "Sowy". Zaglądam tam czasami w nadziei, że odnajdę ślad dawnych czasów ale nic z tego… Z pozoru to nadal ta sama " zagroda" a jednak pozbawiona tego czegoś, co czyniło ją wyjątkową.

    • comment-avatar
      admob 14 stycznia 2016 (12:42)

      Wiesz….za każdym razem, gdy słyszę tego typu uwagi odnośnie miejsc, które osiągnęły jakiś sukces – właśnie w postaci tłumu odwiedzających czy gości w restauracjach , typu "to już nie to samo"…dziwię się czemu ludzie oczekują żeby jakieś konkretne miejsce miało być ciągle takie samo.( Całkiem niedawno rozmawiałam z koleżanka, której ten temat właśnie dotyczy – agroturystyki akurat) Oczywistym dla mnie jest fakt, że jeśli masz wokół siebie mnóstwo ludzi i jest ich coraz więcej, ze względu na popularność miejsca -nie będziesz już dla nich tak dostępny jak dla tych 15 osób typu "stały klient" na początku gdy ruszałaś z biznesem, bo to NIEREALNE. Jeśli Twoja zupa pokrzywowa sprzedaje się za 30 zł -i są ludzie którzy uważają, że jest tyle właśnie warta – ….to czemu masz jej za tyle nie sprzedawać? Pod warunkiem że jej jakość jest dobra – zupa jest pyszna i z dobrych składników. Ja inaczej podchodzę i do ludzkich działalności i w ogóle do otoczenia – Nie przeszkadza mi ich rozwój, ich zmiany, ich podwyższanie cen…A wręcz miejsca, które ciągle są takie same i przez 10, 15 lat tkwią w tym samym punkcie…napawają mnie smutkiem. tak na marginesie – to co robię zawodowo dla różnych miejsc, właśnie polega na pomaganiu im w rozwoju:)Rozumiem, że …sporo ludzi chce by jakaś knajpka ciągle np. miała zapiekanki za 4 zł i herbatę za 3 zł i żeby niej ciągle była domowa atmosfera…czyli to, od czego zaczynała. Ale właściciele knajpki się rozwinęli, mają nowe pomysły, chcą iść dalej..I wprowadzają te zmiany. ZAWSZE ich pierwotni klienci będą czuli się zawiedzeni, ale Ci nowi, którzy zastaną już ten inny/wyższy standard – nie będą odczuwali negatywnych emocji, doceniając to – co zastali. To naturalne reakcje:) tak na koniec już – nie ważne jakich zmian się w życiu dokonuje, czy to życiowych czy zawodowych…ważne jaka jest jakość tych zmian, i czy czujemy się z nimi dobrze. BARDZO ciepło pozdrawiam:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 13 stycznia 2016 (14:16)

    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku Asiu:-) Osobiście , rodzinnie i zawodowo. I przy okazji, takie małe życzenie dla siebie. Aby ten blog znowu był ciepłym, inspirującym niepowtarzalnym miejscem, a nie blogiem reklamowym. Wierzę, że kto jak kto, ale TY potrafisz to pogodzić :-)

    • comment-avatar
      admob 13 stycznia 2016 (19:30)

      Bardzo dziękuję za życzenia – ze swojej strony wysyłam równie serdeczne:)Co do bloga – jeszcze raz – nie będzie taki jak kiedyś – bo nie ma już "kiedyś". Wszystko się rozwija, wszystko płynie. Będę starała się tworzyć czółno w zgodzie z samą sobą przede wszystkim – ale jeszcze raz – nie jestem w stanie spełniać wszystkich Państwa pojedynczych wytycznych:)

      Jak najbardziej będę prowadziła współprace reklamowe i ambasadorowała wybrane marki – bo dzięki takim współpracom mogę swój czas poświęcać na pisanie i traktować to miejsce zawodowo. Jeżeli komuś to bardzo przeszkadza – no cóż…nie jestem w stanie, ani nawet nie chcę nikogo zatrzymywać tu siłą. BARDZO postaram się:) by moja osoba i luźne wpisy- były cały czas na czółnie. Jednak proszę mi nie mieć za złe, że blog się bardzo rozwinął.

      Większość z Państwa rozumie to i gratuluje i samego rozwoju i cieszy się z naszych sukcesów, kibicuje, czyta magazyn. BARDZO za to dziękuję:)

  • comment-avatar
    elisa 13 stycznia 2016 (07:39)

    Ten styl jest mocno industrialny. Właściwie od dziecka byłam otoczona "czymś w tym stylu" . Wszędzie stały jakieś drewniane statywy, stare lampy i abażury. Intuicyjnie zawsze wybierałam przedmioty podobne do tych na zdjęciach. Wiadomo, autentyki kosztują więcej, ale już przymierzam się do sprawienia sobie prezentu do jakiejś określonej sumy, na którą mnie rozsądnie będzie stać …bo są piękne, luksusowe.

    • comment-avatar
      admob 13 stycznia 2016 (19:18)

      Elisa – mnie się Hampton nie kojarzy z industrialnym. Ale – jak widać – każdy z nas ma inne postrzeganie świata.

      pozdrowienia serdeczne:)

    • comment-avatar
      elisa 14 stycznia 2016 (08:53)

      No taaak, za szybko napisałam, otóż te niektóre przedmioty, które mi się szczególnie podobają,kojarzą mi się z industrialem, reszta nie, zahacza o glamour. Ale ten też zaczyna mnie nęcić…

      Pozdrawiam :)

  • comment-avatar
    Anka 12 stycznia 2016 (22:31)

    Coś dla mnie :) Nie będę oryginalna jak napiszę, że uwielbiam te style i staram się dążyć do tego, aby mój dom był choć minimalnie skierowany w takim kierunku. To prawda, że bardzo mało sklepów specjalizujących się w takim asortymencie, a ceny zwalają z nóg. Podziwiam też właścicielkę Mint Grey- jej bloga, sklep, zachwycają mnie jej inspiracje.A znając ciebie i twoje wyczucie smaku, to łazienki będą odjazdowe :))) Buziaki w nowym roku :)

    • comment-avatar
      admob 13 stycznia 2016 (19:16)

      Aniu dziękuję! :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 11 stycznia 2016 (19:09)

    Zmiany, wielkie zmiany! Mam nadzieję, że moje ulubione, ciepłe, przytulne, kojące wnętrza nie zmienią się na wnętrza napompowane przepychem. Zawsze byłam oczarowana maleńkimi detalami, które tworzyły niesamowitą atmosferę w Pani domu Pani Asiu. Maleńki piernikowy Ciastuś przy kalendarzu adwentowym mnie oczarował. Uroczy domek w ogrodzie zmieniający scenerię w zależności od pory roku. Pamiętam jeszcze grudniowy numer ,,Mojego mieszkania”2013 r. – przed każdymi Świętami Bożego Narodzenia przeglądam go i zachwycam się wspaniałym klimatem Pani wnętrz. Ostatnio trochę się zmieniło – na niekorzyść moim zdaniem – gdy pojawiła się biała płyta kuchenna i mnóstwo białych pojemników Ib Laursen. Błyszcząca komoda w salonie wywołała u mnie bardzo mieszane uczucia. Na temat łazienki nie będę się wypowiadać, bo jeszcze nie widziałam jej w całości. Sądząc jednak po doborze kinkietu, mogę ją sobie już w pewnym stopniu wyobrazić. Szczerze mówiąc, oglądając ostatnie zdjęcia miałam ochotę napisać to samo co moja anonimowa rozczarowana przedmówczyni. Mogłabym również nic nie napisać, ale bardzo lubię Pani blog Pani Asiu i życzę, żeby udało się Pani utrzymać wnętrza w tym ciepłym klimacie i nie stworzyć domu z katalogu drogich firm wnętrzarskich. Mnie osobiścienajbardziej podobają się wnętrza, w których można zobaczyć coś niepowtarzalnego, własnoręcznie stworzonego, niekoniecznie drogiego. Podziwiam ludzi z pasją i chętnie obejrzałabym na Pani blogu wytwory ich pracy – może byłoby to dla nich reklamą, ale czyż nie lepiej reklamować rodzimy produkt? To takie moje sugestie. Niemniej jednak proszę nie odebrać ich jako zarzutu. Każdy ma prawo do dokonywania zmian, każdy też sam się zmienia. To oczywiście Pani decyzja w jakim kierunku te zmiany,, pójdą”. Na zakończenie motto, które mi zawsze przyświeca ,, Nie rzeczywistość sama, ale serce z jakim ku niej przystępujemy daje rzeczom kształty i kolory”. Pozdrawiam gorąco.

    • comment-avatar
      admob 14 stycznia 2016 (21:16)

      Bardzo dziękuję Pani za pozdrowienia. Motto – piękne:), dziękuję za jego przytoczenie.
      Ciepło wnętrz..no cóż… dla każdego człowieka to określenie oznacza coś innego, i trudno chyba raczej oczekiwać, że wszystkim nam będzie się podobało to samo. Nasza rodzina w naszym domu czuje się wspaniale:) A to chyba o to chodzi, prawda? Żebyśmy to my się tu dobrze czuli…a nie moi czytelnicy – choćby najsympatyczniejsi pod słońcem:)
      Również bardzo serdecznie Panią pozdrawiam:)
      p.s. łazienka od jakiegoś czasu jest naszym najbardziej ulubionym miejscem w domu:):):):)

  • comment-avatar
    Anonimowy 11 stycznia 2016 (16:54)

    Uwielbiam ten styl. Powoli ale systematycznie wprowadzam go w swoich wnętrzach. A zaraziłam się nim jak natknęłam się na blog House Of The Turquoise.

    • comment-avatar
      admob 13 stycznia 2016 (19:16)

      znaaaaaaam:) i bardzo lubię:)

  • comment-avatar
    Iza - Jasminum 11 stycznia 2016 (11:15)

    Asiu, spadłaś mi z nieba z tym tematem! Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
    Remont łazienki trwa, do wyboru zostały dodatki a teraz już wiem jak się nazywa ten styl i czego szukać :)
    Szukałam czegoś o małych łazienkach, nasza ma wymiary 140×220 + same skosy, także łatwo nie jest :)

    • comment-avatar
      admob 13 stycznia 2016 (19:16)

      tez to przerabialiśmy – skosy są …niefajne:) Uściski serdeczne!

  • comment-avatar
    gabi 11 stycznia 2016 (10:56)

    Ja myślę, że miłość do stylu Hampton kwitnie już i u nas. Na przeszkodzie stoją ceny przedmiotów. O ile rzeczy w styli shabby, czy scandi można wykonać samemu poprzez małe przeróbki tego co mamy lub własną produkcję, to styl Hampton wymaga zakupów. Nie ma u nas na starociach wystarczającej ilości takich lamp, mebli itp., żeby móc samemu kombinować.

    • comment-avatar
      admob 13 stycznia 2016 (19:15)

      I tak i nie:) – Postaram się w najbliższym, czasie pokazać akcesoria nawiązujące do stylu, które możemy wykonać samodzielnie:)
      pozdrawiam ciepło Gabi!

  • comment-avatar
    ania Dera 11 stycznia 2016 (10:36)

    Styl Hampton jest super :) oglądając filmy zawsze zwracam uwagę na dodatki, i tak patrząc na mój sypialnio-salon który remontowałam i motywem jest właśnie koniczyna marokańska która mi się po prostu spodobała niewiedzą że to dokładnie ten styl:) wydawało mi się że styl skandynawski to jest to ale teraz patrząc na zdjęcia chyba bardziej dążę do Hampton, znaleźć dodatki w dobrej cenie(czytaj tanio) to jest wyzwanie ale nie niemożliwe trzeba dobrze poszukać. Bardzo lubię czytać twojego bloga z niecierpliwością czekam na zdjęcia łazienki bo mnie też czeka remont i już myślę jak to wszystko dobrze połączyć co by było łał a jednocześnie funkcjonalne. Pozdrawiam Ania

    • comment-avatar
      admob 13 stycznia 2016 (19:14)

      Aniu – pozdrawiam równie serdecznie:)

  • comment-avatar
    Maggie from MyInteriorCats 11 stycznia 2016 (08:32)

    Cieszy mnie bardzo, że style klasyczne coraz bardziej staja się popularne u nas :-) Po krótkotrwałym romansie ze scandi a wcześniej jeszcze krótszym z schabby chic ;-) wiem że fuzja stylu nowojorskiego z elementami hamptons czy stylu belgijskiego to jest to czego poszukiwałam – ponadczasowa klasyka. Ale te style kochają przestrzeń których w polskich realiach niestety nie ma za dużo. 47metrowe mieszkanie w stylu nowojorskim to dość karkołomne (niewykonalne?) wyzwanie ale z pewnymi elementami tego stylu jak najbardziej – mama nadzieję, że mi to się uda ;-)
    Cieszy mnie również że coraz więcej sklepów oferuje dodatki właśnie w tych stylach (kwestię cen pominę, aczkolwiek ich rozpiętość dotycząca naprawdę tych samych produktów a nie ich podróbek bywa duża – sprawdziłam to na na moim ulubionym Lene Bjerre) Swoją drogą z kinkietami miałam podobnie – mimo że Mint Grey uważam za fantastyczne miejsce pełne pięknych przedmiotów, w którym najchętniej bym zamieszkała to identyczne lampy tej samej firmy (Light&Living) kupiłam w innym sklepie w cenie o 30% niższej. Za to w Mint&Grey jest ogromny wybór abażurów w naprawdę przystępnych cenach więc bilans wychodzi poniekąd na zero ;-)
    Jestem niesamowicie ciekawa Twojej i Kasi łazienek bo zajawki wyglądają smakowicie ;-)))
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    • comment-avatar
      admob 11 stycznia 2016 (09:07)

      Któż nie miał romansu ze scandi?:):) Uważam, że poszukiwanie własnego stylu, nawet błądzenie – jest dobre. jeśli tylko doprowadzi nas to do celu. Pozdrowienia ciepłe! :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 11 stycznia 2016 (06:59)

    Tak się cieszę ,że piszesz o stylu Hampton, bardzo go lubię. Miejmy nadzieję ,że polscy producenci się obudzą i przedstawią ofertę w tym stylu. pozdrawiam, ewka – kolanka :)

    • comment-avatar
      admob 11 stycznia 2016 (08:33)

      Ewa – zmartwię Cię, …praktycznie nie ma polskich producentów, a jeśli są to bardzo nieliczni i ze stylistyką, która akurat Hampton mija wielkim łukiem. Większość towaru w naszych sklepach to importowane akcesoria made in China. Nawet marki premium – produkują w Chinach. Światowy rynek właśnie tam przeniósł produkcję -wnętrzarski również. Możemy tak naprawdę czekać na to że sklepy zaczną sprzedawać więcej rzeczy w tym stylu – na produkcję ich w Polsce…nie liczyłabym.

  • comment-avatar
    Gosia Stanikowska 11 stycznia 2016 (00:00)

    Witam Cię Asiu na progu nowego roku! :) Tak, są miłośnicy Hamptona :) To są zdecydowanie moje wnętrza. Ależ się rozmarzyłam :)

    • comment-avatar
      admob 11 stycznia 2016 (08:29)

      Ma w sobie coś…wakacyjnego prawda?, relaksacyjnego:) Mimo, że nadal bardzo elegancki, ale jednak nie sztywny. Od kilku lat gdzieś podążam estetycznie w tą stronę:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 10 stycznia 2016 (23:28)

    Styl Hampton jest moim drugim ulubionym po stylu cottage. :-) Uważam jednak, że styl Hampton wymaga przestrzeni. Trudno byłoby go ucielić w czyn i wyeksponować w blokowym M, gdzie "salon" w porze nocnej przeistacza się w sypalnię lub otwarta kuchnia z salonem to ok 20m2.
    Asiu, pewnie zrobisz wszystko ( iszybko!), by łazienka przestała spędzać Ci sen z powiek. ;-)
    Pozdrawiam serdecznie. Ola Sz.

    • comment-avatar
      admob 11 stycznia 2016 (08:27)

      Olu – zgodzę się z Tobą w 100%. Hampton to duże przestrzenie, wnętrza z powietrzem. Jakieś jednak elementy stylu, czy nawet samą ideę eklektyzmu – można z powodzeniem zastosować nawet w mieszkaniach.
      ściskam Cię serdecznie:)

  • comment-avatar
    Aśko JGM 10 stycznia 2016 (23:04)

    O stylu Hamptons dowiedziałam się stąd i jak tak sobie oglądam te zdjęcia to zaczyna mi się coraz bardziej podobać,na pewno jest mi bliższy niż scandi;)
    Noworoczne serdeczności Asiu:**
    pees.udało nam się!mamy firmę:D

    • comment-avatar
      admob 11 stycznia 2016 (08:25)

      Asiu, to odezwij się do mnie.

    • comment-avatar
      Aśko JGM 12 stycznia 2016 (18:57)

      Poszedł mail. :)

  • comment-avatar
    Magdalena Paliwoda 10 stycznia 2016 (22:20)

    Właśnie przeszukuje net w poszukiwaniu kanap i krzesel z kołatkami. Już wymiekam ?. Myślę sobie zajrzę do GC moze cos nowego,może odważe się i zapytam czy coś wiesz…. I nie wierze własnym oczom. Telepatia jakaś… Trafione w punkt?. Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku . Oj chyba uda mi się ten remont salonu ?

    • comment-avatar
      admob 11 stycznia 2016 (08:24)

      Magda – bardzo się cieszę, że mogłam Ci pomóc:0 radości z remontu i dekorowania Ci życzę:):):)

  • comment-avatar
    Anonimowy 10 stycznia 2016 (21:14)

    Fajnie się czyta o innym stylu… niż skandynawski. Elementy Hampton od pewnego czasu goszczą w moim domu i fajnie móc oglądać je także w innych domach. Pozdrawiam gorąco. Iwona

    • comment-avatar
      admob 10 stycznia 2016 (21:25)

      Odbijam pozdrowienia:) I przyjemnego dekorowania:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 10 stycznia 2016 (18:30)

    Inspiracja czy kradzież pomysłu? Pozwól, że zacytuję, bo zdaje się krytyczna, ostra i niesprawiedliwa jesteś tylko dla innych. Nigdy dla siebie
    "Ludzie, którzy kradną drugiemu człowiekowi jego pomysł na życie i zabierają unikatowość tego co robi, podążając CZYJĄŚ a nie swoją ścieżką, naśladując, przerabiając… muszą być bardzo nieszczęśliwi. Człowiek spełniony, znający własną wartość, LUBIĄCY SIEBIE, wierzący we własny talent i kreatywność, poukładany wewnętrznie – nie sięgnie po cudzą pracę czy pomysł, styl. Bo po co niby? Przecież sam potrafi zrobić coś od początku do końca:) WYMYŚLEĆ, nadać temu marzeniu realny wymiar, a później je zrealizować. Sprawia mu to satysfakcję, buduje jego wewnętrzne poczucie wartości.
    Ktoś, kto ma zaniżone poczucie własnej wartości – zawsze będzie naśladował innych ludzi… żeby cos udowodnić, żeby na coś zasłużyć, żeby sobie samemu wmówić, że też jest TAKI jak oryginał.

    Mam nadzieję, że ten tekst przeczyta być może ktoś, kto właśnie chciał sobie "POŻYCZYĆ" czyjś pomysł na biznes, czyjś styl, czyjąś charakterystyczną cechę… Może zanim to zrobi i wytworzy kolejne "prawie to samo", urządzi swój dom "prawie tak samo", ubierze się "prawie tak samo", będzie robił zdjęcia "prawie takie same", zechce zawodowo funkcjonować "prawie tak samo"….. – zajrzy jednak w głąb siebie…i spyta – hej! czy Ty naprawdę nie potrafisz samodzielnie? Czy naprawdę chcesz kopiować styl życia drugiego człowieka? Czy naprawdę nie masz swojego własnego marzenia do zrealizowania? Naprawdę jest w Tobie aż taka wielka dziura? " To Twoje słowa.

    • comment-avatar
      admob 10 stycznia 2016 (18:55)

      Bardzo dziękuję za wnikliwe czytanie moich treści:) To miłe:)
      Nie bardzo co prawda rozumiem, jak powyższy cytat ma się do lamp w stylu Hampton….ale ok – załóżmy, że odnalazłaś w tych dwóch wątkach tematycznych wspólną nitkę. Pozdrawiam wnikliwą czytelniczkę:)

    • comment-avatar
      Anonimowy 10 stycznia 2016 (21:09)

      Nie rozumiesz…no cóż. Chodzi tylko o obiektywizm i uczciwość. Ty się "inspirujesz", inni robiąc to samo "kradną" czyjeś pomysły. Nie wiem, skąd w ludziach taka łatwość oceniania, oskarżania innych, robienia z nich gorszych od siebie…. Czyżby brak zdolności do autorefleksji… No chyba, że te lampy zrobiłaś sama w garażu, bez dostępu do internetu…..

    • comment-avatar
      admob 10 stycznia 2016 (21:17)

      Anonimie…Twoja wypowiedź jest dla mnie tak niezrozumiała, a ciąg myślenia tak kuriozalny….że wybacz, ale nie będę się odnosiła do niej.
      Temat postu dotyczy oświetlenia w stylu Hampton – tak delikatnie przypominam.

  • comment-avatar
    Anonimowy 10 stycznia 2016 (17:05)

    Asiu przede wszystkim chciałam Cię serdecznie powitać w tym Nowym Roku :) Styl Hamptons – mój ulubiony. Uwielbiam a dywan z słynną marokańską koniczyną to moje wielkie marzenie :) oglądając piękne zdjęcia ze Stanów podziwiam przestrzeń jaką wyróżniają się domy w stylu hamptons. Pięknie wyglądają te obszerne salony całe przeszklone z pięknymi oknami i drzwiami i ta dbałość o symterię i o szczegół.Elegancja i przepych widoczne są na pierwszym planie :) Tak jak już wspomniałam motyw marokańskiej koniczyny i ogólnie stylu hamptons dla większości osób interesujących się trendami w designie jest znany i często obserwując kampanie na westwing widzę jak dywany dodatki i tekstylia w tym stylu są po prostu wyprzedane często zaraz po pojawieniu się kampanii na stronie! To świadczy o popularności tego stylu ale również o tym, że chcemy go gościć w naszych Polskich wnętrzach. :) jestem bacznym obserwatorem i wielką pasjonatką dekorowania i urządzania wnętrz i po wielkim szale na styl skandynawski wchodzimy własnie styl Hamptons -ubloewam nad tym że tak mało ceramiki i porcelany w tym stylu;) ,dla mnie to poprostu raj dla oczu ze szkodą dla portfela ;) bo te wszystkie piekne rzeczy kuszą i to bardzo :):):) Pozdrawiam cie Asiu :)

    • comment-avatar
      admob 10 stycznia 2016 (17:25)

      Bardzo dziękuję za pozdrowienia i odbijam je w Twoja stronę:)
      Z ceramiką mam nadzieję, że sytuacja się niedługo zmieni. Rzeczywiście – szukałam ostatnio ceramicznych lamp do swojej pracowni -i zostałam przy szklanej:) bo nie udało mi się wyszperać niczego ciekawego. Widać dużą niszę dla sklepów w tym temacie – masz rację. uściski jeszcze raz! :)

  • comment-avatar
    white thread 10 stycznia 2016 (17:02)

    Witam Asiu jestem Twoją wierną podczytywaczką już od kilku lat zawsze tylko czytam i podziwiam Twoją pomysłowość, radość życia hmm cierpliwość do ludzi i głowę pełną pomysłów ;) Czasami zdarza się, że czytasz w moich myślach ; ), a później czytam o tym w postach ;). Tak jest tym razem walczę w duchu z pomysłem na łazienkę, fachowiec przyjdzie w kwietniu, a ja wymyślam więc z przyjemnością pooglądam Wasze pomysły.Dziękuję za to,że jesteś życzę radości życia, miłości i spełnienia najskrytszych marzeń ; ) gorąco pozdrawiam.

    • comment-avatar
      admob 10 stycznia 2016 (17:23)

      BARDZO, BARDZO dziękuję za tak ciepły wpis – ściskam Cię najserdeczniej! :)

  • comment-avatar
    mamamika 10 stycznia 2016 (16:45)

    Od dawna zastanawiałam się,kiedy wspomnisz o mint grey- już przy poście z salonu(chyba)gdy zmieniłaś komodę i lustro przeczuwałam, że zmierzasz do stylu Hamptons i new York. ech… wzdycham i ja do nich… ale powoli, powoli… Widać na blogach, że trendy się zmieniają- Home Cretions, Velour Home… fajnie:) Czekam na inspiracje z Green Canoe:)

    • comment-avatar
      admob 10 stycznia 2016 (17:22)

      I fajnie, że się zmieniają, albo inaczej – fajnie, że ludzie coraz częściej decydują się na inne rozwiązania niż te główne, które są promowane masowo. Mint grey to świetny jakościowo sklep, i co najważniejsze – jego właścicielka z dużym wyczuciem potrafi doradzić czy dopasować konkretne akcesoria do naszych oczekiwań – bardzo mnie tym ujęła. Pozdrawiam ciepło! :)

  • comment-avatar
    agnieszka.bialobrzecka@gmail.com 10 stycznia 2016 (16:12)

    Witaj Asiu,

    Ja rownież kocham Hamptons od lat!! I myślę, że mój dom idzie w tym kierunku, po latach " zbieraniny", bo jak wszyscy wiemy, nie jest to styl tani..ale na tyle uniwersalny, ze latem jest u nas Hamptons, a zimą bardziej Chalet;), w którym ostatnio też się kocham;) elegancka baza plus odpowiednie dodatki robią klimat:) łazienka zapowiada się przepięknie!! Pozdrawiam gorąco!
    Aga
    PS. Wysłałam Ci Asiu e mail-będę wdzięczna za odp.:*

    • comment-avatar
      admob 10 stycznia 2016 (16:27)

      Agu – a wysłałabyś jeszcze raz? Wybacz, dostaję tak dużo maili, że być może mi Twój gdzieś albo uciekł, albo wpadł w spam.

    • comment-avatar
      agnieszka.bialobrzecka@gmail.com 10 stycznia 2016 (16:36)

      Na jaki adres Asiu, bo wysyłałam na dwa, a nie chcę wyjść na natręta..;):*

    • comment-avatar
      admob 10 stycznia 2016 (17:20)

      greencanoe@interia.pl

    • comment-avatar
      agnieszka.bialobrzecka@gmail.com 10 stycznia 2016 (17:39)

      Dziękuję Asiu! Wysłałam ponownie na ten adres.. Oczekuj więc;)

  • comment-avatar
    Anonimowy 10 stycznia 2016 (15:35)

    Wszystko pieknie,..ale ja za kazdym razem wchodzac tu mam nadzieje na zwyczajowe, cieple i klimatyczne posty..takie z dusza, jak dawniej.I za kazdym razem sie rozczarowuje widzac wymuskane, najczesciej sponsorowane posty, ktore nie maja juz tego co dawniej niestety..naprawde bardzo szkoda…pozdrawiam.A.

    • comment-avatar
      admob 10 stycznia 2016 (15:53)

      Anonimie – rozumiem, że zmiany, które trwają na blogu już od kilku lat nie podobają Ci się, i wolałabyś by było "jak dawniej", gdy dzieliłam się życiem osobistym. Ale tak już nie będzie. Pisałam już o tym wiele razy, nie będę się dziś powtarzała. Jest tu mnóstwo czytelników – a każdy z Was ma swoje życzenia i oczekuje ode mnie czegoś innego. Jedni bardziej emocjonalnego pisania, drudzy większej ilości produktów które rekomenduje i żeby było bez emocji, trzeci – porad… Chcę tworzyć tą stronę w taki sposób, by samej się z nią czuć dobrze i prawdziwie – i pisać tak, by wartość dodaną miała szeroka grupa odbiorców a nie tylko np. osoby, które chcą jak rozumiem np. emocjonalnych zwyczajowych postów. Wszystko się w życiu zmienia:)wszystko się rozwija, podąża w swoją stronę. Dziękuję za to, że tu jesteś, ale niestety nie jestem w stanie spełniać Waszych pojedynczych oczekiwań.

      Posty na blogu bywają sponsorowane, o czym oficjalnie piszę – dzięki moim sponsorom i markom ambasadorskim mogę dla Was pisać i tworzyć bloga już tyle lat. Pracuję jedynie z markami świetnymi jakościowo, które polecam z czystym sumieniem. Tym samym skupiając się tylko na tym, co dobre.

      Pozdrawiam ciepło:)

    • comment-avatar
      kasia d 13 stycznia 2016 (20:38)

      A ja Asiu trochę rozumiem anonima..też wolałam tamtą wersję bloga. Jakoś bardziej swojsko czułam się wtedy u Ciebie,teraz jakoś nie mogę się odnaleźć w tych wszystkich luksusach. Asiu, to Twój blog i wprowadzasz w nim takie zmiany,jakie uważasz za stosowne i szanuję Twoje decyzję. Pozdrawiam Kasia

    • comment-avatar
      admob 13 stycznia 2016 (20:51)

      za uszanowanie dziękuję:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 10 stycznia 2016 (15:17)

    No właśnie… moja miłość do tego stylu nie może rozkwitnąć w pełni wyłącznie z powodu totalnego braku odpowiednich artykułów w polskich sklepach! Same inspiracje i angielskie sklepy internetowe to jednak trochę mało…
    Gosia

    • comment-avatar
      admob 10 stycznia 2016 (15:38)

      Gosiu – mam nadzieję, że już niedługo to się zmieni. Coraz więcej Polaków zaczyna jednak cenić style, które opierają się na elegancji:)
      pozdrawiam Cię ciepło!

  • comment-avatar
    Simply About Home 10 stycznia 2016 (14:56)

    Asiu już widzę, że łazienka wyszła cudnie! Ja również uwielbiam hamptons, właśnie szukam kanapy do salonu w tym stylu:) Ciężko w naszych polskich realiach stworzyć ten styl u siebie (zwłaszcza na małych metrażach), ale konsekwentnie zmierzam w jego kierunku;) Pozdrawiam serdecznie:)

    • comment-avatar
      admob 10 stycznia 2016 (15:37)

      Uściski Madziu! O kanapie nie wspominaj nawet – ja szukam takiej, by móc wymieniać pokrowce….i zostaje mi tylko jeden sklep – wiadomo jaki:):):)

  • comment-avatar
    Dirty Little Angel 10 stycznia 2016 (14:54)

    Ja, ja kocham Hampton i New York! Ale to prawda, że ciężko coś kupić w tej stylistyce w polskich sklepach. Te kilka, które się w niej specjalizują ma upiorne ceny, pozostaje wyszukiwanie pojedynczych elementów wśród asortymentu bardziej dostępnych cenowo miejsc. Tak było np. z moimi kinkietami, wyszukane w MintGrey i wycenione na 420 zł za sztukę kupiłam w sklepie ze skandynawskim designem za 180 zł. A zysk tym większy, że potrzebowałam kilku.

    • comment-avatar
      admob 10 stycznia 2016 (15:35)

      Ceny często nie są tak naprawdę zależne od polskich sklepów – towar w tym stylu sprowadzany jest z państw, które funkcjonują na zupełnie innym poziomie niż my, i już sama wyjściowa cena towaru jest po prostu duża. Marki premium takie jak Lene Bjerre np. – mają wszędzie ceny takie same lub bardzo zbliżone. Producent bardzo pilnuje by nie dochodziło do dumpingowania cen. Czasami niestety bywa tak, że konkretne produkty są po prostu podrabiane – i wtedy mogą mieć różne ceny – choć wyglądają bardzo podobnie jak nie identycznie. Sama wyłapałam kilka takich "kwiatków". masz racje – mało jest sklepów, które oferowałyby szeroki asortyment właśnie w hampton'owskiej stylistyce. pozdrowienia!

  • comment-avatar
    admob 10 stycznia 2016 (14:52)

    Iza – ja akurat znam ja już od dawna:), ale na pewno czytelnicy skorzystają. Pozdrowienia serdecznie dla Ciebie:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 10 stycznia 2016 (14:18)

    Uwielbiam ten styl i polecam tę stronę jako inspirację ;) może komuś się przyda.
    http://www.decorpad.com/recent-photos
    Pozdrawiam z UK.
    Izabela

Skomentuj

Szanuję Twoją prywatność, Twój adres mailowy nie będzie widoczny.