Gry planszowe, muzyka i iso'wanie nalewki. Czyli jesień po prostu. - GREEN CANOE

Gry planszowe, muzyka i iso’wanie nalewki. Czyli jesień po prostu.

Obudził mnie dziś POTĘŻNY świst wiatru…Nie jest dobrze – pomyślałam, spojrzałam za okno…i KONIEC BALU PANI LALU. Piękna złota jesień zaczyna być wspomnieniem. Ale zdążyła zaskoczyć chyba wszystkich, prawda?. Przede wszystkim temperaturami, na które z obłędem w oczach czekaliśmy latem ( bez skutku) I bajkowymi barwami. Nawet najbardziej zapracowani ludzie – musieli je dostrzec…Magia. W zeszłym roku  widoków poniższych mieliśmy w ogrodzie jak na lekarstwo. W tym  roku  jest ich tyle, że nie wiedziałam sama, co mam Wam pokazać.
Odkryłam za to nowe hobby: patrzenie w niebo, które płonie czerwienią. A dużo czerwieni tej jesieni:)

 

***

Odbiegając od tematów ogrodowych – przechodzę  w  kulinaria. Po1 – zlałam dziś ostatnie nalewki, aroniowe. Oczywiście od razu bardzo dokładnie wypróbowałam , w związku z czym dużo, ale to dużo  wolniej piszę:):) Ale nie alkoholami dziś uraczę. Jak znam życie, wielu z Was ma także swoje zapasy procentowe na zimę:) Uraczę więc masłem sezamowym. Ja nie wiem jak to się stało, że wcześniej nie znaliśmy tego cuda…to jakaś straszna życiowa pomyłka, zbłądzenie niewiarygodne:) Kto nie zna – niech zrobi, sam się przekona dlaczego. Kto zna, wie o czym piszę. Masło sezamowe przywieźli nam goście. Ot, przemiły upominek na przywitanie, w ładnym słoiczku itp. Tak się złożyło, że w ferworze spotkania nie było szans na spróbowanie…a jak już spróbowałam potem…Marianna po prostu MUSIAŁA podać przepis. Nie będę wiśnia i oddaję dalej. Proste w wykonaniu i naprawdę przepyszne. Dzieciakom z powodzeniem zastąpi słodkie smarowidła o niewiadomym składzie. O zdrowotnych właściwościach sezamu rozpisywać się nie będę, podaję po prostu Mariankowe sezamowe krok po kroku:
MASŁO SEZAMOWE
Prażymy na suchej patelni 300g sezamu na złoty kolor.
Przekładamy do naczynia, w którym blenderujemy nasiona na proszko-masę,
nie za dokładnie.W tym czasie na patelni grzejemy szklankę mleka
i rozpuszczamy w nim 150-200g
cukru trzcinowego (cukier można zastąpić miodem, który dodajemy na końcu).

 

Do ciepłego mleka dokładamy ok 200g masła i tę
miksturę wlewamy do sezamu, jeszcze chwilę miksujemy i bach do słoiczka.
Marianna zapewniła, że zapach w kuchni przy pracy unosi się boski:)
Sezamowe masło smakuje wybornie i wchodzi na stałe w skład naszych ulubionych smaków.Dziękujemy Wam zwariowana rodzinko za taki fajny upominek:)

 

***
Wychodzi dziś trochę post gazetowy:) Nadrabiam zaległości moi mili, bo chyba to już żadna nowina, iż brakuje mi czasu by pisać częściej. Staram się jednak bardzo:), wybaczcie mi więc wielorakość tematów. I jeśli już wspomniałam o gazetach – w „Dobrze mieszkaj” 6/2011 ( wydanie listopadowe) ukaże się  mój kolejny materiał. A na ten konkretny artykuł chciałam zwrócić Waszą uwagę, bo dotyczy  świetnie zaaranżowanego mieszkania. Wiecie, że w związku z pracą oglądam sporo:) domów czy też mieszkań. Dużo pomysłów mnie zachwyca, niektóre zadziwiają, jeszcze inne inspirują. O gustach się nie dyskutuje, bo ilu ludzi tyle preferencji. Zresztą, tak naprawdę jestem w stanie zachłysnąć się wnętrzem w każdym stylu, jeśli tylko ma to COŚ.  A w przypadku tego akurat mieszkania zwróciłam uwagę na ogromną pomysłowość właściciela. Łukasz, z zawodu architekt udowodnił, że nie potrzeba fortuny, by własne „M” urządzić z klasą, wykorzystaniem ciekawego wzornictwa, a przede wszystkim – by było bardzo funkcjonalne i ładne zarazem. Zobaczcie sobie, w necie lub „namacalnie” –  pod koniec października numer powinien być już w kioskach. To jest małe 34 metrowe mieszkanko, ale po pierwsze udało się je tak urządzić, że wygląda na dużo, dużo większe, a po drugie za naprawdę niewielkie pieniądze w stosunku do efektu. Inwencja właściciela,  niebanalne spojrzenie np. na potocznie stosowane w budownictwie materiały wykończeniowe, super pomysły ( obrotowe tv w ścianie) i  efekt wizualnej harmonii – no bardzo mi się takie czary spodobały. Migawki jedynie, reszta w listopadowym „Dobrze mieszkaj”. A Łukasza bardzo serdecznie pozdrawiam.
                                „Dobrze mieszkaj” 6/2011 Autor projektu: Łukasz Sabat
   „Dobrze mieszkaj” 6/2011  Autor projektu: Łukasz Sabat
     „Dobrze mieszkaj” 6/2011 Autor projektu: Łukasz Sabat

Tak na zakończenie powiem tylko, że najzwyczajniej w świecie lubię wracać. Do naszych kątów.  Po wielu podróżach, po oglądaniu tylu pięknych wnętrz…Nasze cieszą mnie ciągle tak samo. Wieczorne grzanie stóp przed kominkiem, zasłużona:) lampka wina. Coby nie mówić o jesieni…to dobrze, że również świszczy wiatrem i zacina deszczem. Inaczej nie byłoby okazji do posiedzenia po prostu W DOMU. Nawet sierściuchy przekradają się cichcem przed kominek.

 

Włączyliśmy dziś sobie Stacey Kent ( w Sopocie koncert 23 października,! Wrocław – 24, Warszawa- 25) Wiatr za oknami hulał, a w domu, dzięki muzyce –  wieczór pełen ciepła. Przepełniony głosem, który kojarzył mi się od zawsze z drżącymi delikatnie dzwoneczkami. Stacey ma cudownie wibrującą barwę i koi moje nerwy  nawet w najbardziej podbramkowych sytuacjach:). To teraz już wiecie „co u nas słychać” nie tylko  jesienią.

A w deszczowo wichrowych  okolicznościach jest też okazja, by bez wyrzutów sumienia np. pograć wspólnie w gry ( wyciągnęłam tradycyjnie scrabble:) Gdyby ktoś miał ochotę  np. właśnie pograć rodzinnie, a nie wie jakie gry warto kupić, to polecam stronę. Skarbnica wiedzy o planszowych rozgrywkach, mnóstwo przydatnych informacji, wiele recenzji. Większośc gier, o których tam mowa można kupić w necie.  W tym roku planujemy zakup nowych planszówek na nasze „dorosłe” imprezy:) Pamiętam, jak za cielęcych czasów ( młodości szkolno studenckiej:) graliśmy w różnorakie gry własnie w trakcie nasiadówek nocnych. Bywało tak, że wszyscy jak jeden mąż ryczeli czy tam nawet kwiczeli ze śmiechu. Pomijam kalambury, bo widok zdesperowanych kolegów wygibujacych się w celu przekazania hasła,  a zaznaczam, że wygibywanie było zazwyczaj „pod wpływem” – każdego by rozśmieszył. Ale my ryczeliśmy także przy grach planszowych:) Nie raz i nie dwa bowiem, błysnąć trzeba było intelektem…i tu się pojawiał problem:) Zaplanowałm więc  na najbliższy czas kupno gier: „DIXIT” i „Czarne historie”. Mają świetne recenzje i tak sobie myślę, że  dobre wino, sery, krewetki  z masełkiem czosnkowym i inne kulinarne cuda, grono przyjaciół  i powyższe gry, to będzie strzał w dziesiatkę tegorocznej jesieni czy zimy. No i Stacey w tle, ma się rozumieć.

To teraz już naprawde się pożegnam. Blatowo.W tzw. międzyczasie, pomiędzy sesjami i gdy mnie tu nie było, odnowiłam ulubioną ławę. Gdyż mam nową koleżankę  – szlifierkę:) Która to koleżanka …jakby to powiedzieć…poprowadziła mnie nerwowo po wspomnianym blacie. Kto szlifował dużą szlifierą wie o co chodzi.  Ale nie poddałam się bez walki:), słowo.
Blat odświeżony, odmalowany….lubię mahoniowy odcień drewna.

 

Dobranoc na dziś. Kto dotrwał do końca ten zuch albo wariat:)
p.s. nigdy więcej nie będę ISO’wała nalewek przed napisaniem posta…to był  mało przemyślany krok:):) 
się literki niesybordynują:)

Kolorowych snów:)
Jesli znacie jakieś inne fajne gry, to oczywiście upraszam o tytuły.
Ktoś z Was gra jeszcze w ogóle w planszówki?
Ściski i do usłyszenia.

Dziękuję za Twój komentarz.

78 komentarzy

  • comment-avatar
    Kamila 17 listopada 2016 (20:42)

    Zrobiłam dziś masełko sezamowe. Nie pierwszy raz z tego przepisu. Tęsknię za Twoim blogiem z tych czasów, kiedy sezam był zwykłym sezamem, a nie sezamem firmy X. A przepisy były wplecione w post. I było tak fajnie, sielsko, domowo. Wracaj… Pozdrawiam

    • comment-avatar
      Green Canoe 17 listopada 2016 (20:51)

      Kamila – nasz sezam zawsze był z jakieś firmy, nie ma sezamów z POLA :):):) A tak na serio już – ja nie chcę wracać do tego co było. Na blog wchodzą w tej chwili setki tysięcy ludzi, nie mam potrzeby dzielenia się z taką ilością nieznanych mi osób swoim życiem prywatnym. Po prostu. Wybacz, rozumiem że wolałabyś by ciągle było tak samo – ale prowadzenie bloga to MNÓSTWO pracy, każdy kto chociaż kilka miesięcy to robił wie o czym mówię. Jeżeli za ta pracą nie idzie wynagrodzenie – to bardzo źle. Bo każdy człowiek za swoja prace powinien otrzymywać zapłatę. Mamy więc sponsorów, dzięki którym mogę nadal dla Was pisać – gdyby ich nie było, nie prowadziłabym tej strony, bo nie stać mnie na wielogodzinną pracę za darmo, ani nie chcę tak pracować. I tak na koniec – ja tez BARDZO lubię to masło:):):):) Dla swoich stałych czytelników raz na jakiś czas…napisze bardziej domowy post- ale raz na jakiś czas.:) TYLKO dla WAS:) Uściski wielkie.

      ja mam już inne potrzeby.

  • comment-avatar
    Anonimowy 9 marca 2013 (05:33)

    hey there and thank you for your info – I have definitely picked up
    something new from right here. I did however expertise a few technical points using this web site, as
    I experienced to reload the website lots of times previous to I could
    get it to load properly. I had been wondering if your web host is OK?
    Not that I am complaining, but slow loading instances times will sometimes affect your placement in google and could damage your
    high-quality score if advertising and marketing with Adwords.

    Anyway I'm adding this RSS to my email and could look out for much more of your respective intriguing content. Make sure you update this again soon.

    Also visit my blog post … "gambado"

  • comment-avatar
    iZuLa 20 października 2011 (18:21)

    Znalazłam Twój blog kilka tygodni temu, jestem zauroczona, klimatem jaki tu panuje. Pisałaś, że gusta bywają różne, mój jednak jest bardzo podobny do Twojego. Macie uroczy domek, te słodkie detale o które tak pieczołowicie dbasz, a które tworzą tą klimatyczną całość. Naprawdę super! Teraz bywam Twoim częstym gościem, dzisiaj wypróbowałam przepis na masełko sezamowe, palce lizać:D Pozdrawiam cieplutko :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 18 października 2011 (15:50)

    A ja, troche spozniona, proponuje afrykanskie Songho / Mankala / Awale (roznie sie nazywa). Tradycyjna gra afrykanska grana przez starcow – medrcow afrykanskich wiosek. Mozna ja kupic w sklepach z artykulami sprawiedliwego handlu. Podobno najstarsza gra swiata! I do tego pachnie Afryka!!
    Aga

  • comment-avatar
    Siencja 17 października 2011 (17:05)

    To w wolnej chwili wyprodukuję jeszcze jeden, bo uwielbiam grać w planszówki. :D

  • comment-avatar
    Malgoska 17 października 2011 (15:40)

    Wlasnie dzis zrobilam maselko i ….jest pyszniutkie :) dziekuje za przepis i pozdrawiam jesiennie :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 16 października 2011 (17:44)

    CYTADELA – fantastyczna gra – co prawda nie planszowa, a karciana, ale niesamowicie wciąga!!!!! dziękuję za pokazanie, że jesień też może być przyjemna, zwłaszcza jak na zewnątrz deszcz, a w domu …ciepła atmosfera :):):) dzięki!!! Ola

  • comment-avatar
    Laboratorium Bez Wody 16 października 2011 (15:48)

    Dzięki za link do Planszolandii, już znalazłam coś dla naszej rodzinki (K2).
    TABU jest niezłe, ale już po dwóch czy trzech rozgrywkach pamięta się hasła :( szkoda, że nie wydają nowych kart.
    Jeśli mogę coś polecić, to będzie to na pewno KOLEJKA, czyli rzeczywistość PRL-u z przymrużeniem oka. Cudowna graficznie, klarowne zasady i świetna zabawa. Przy czterech graczach w trakcie przepychanek kolejkowych może dojść do rękoczynów, bo ten chce wyprawić komunię, a tu mu remanent robią lub towaru brak, albo co gorsza towar pod ladą znika.

  • comment-avatar
    Mammamisia 16 października 2011 (08:43)

    Uwielbiam klimat na Twoich zdjęciach. Aż che mi się w swoim domku zmieniać tworzyć i przerabiać. Planszówki uwielbiamy. Niestetyy na chwilę obecną królują tylko te w które można z dzieciakami zagrać czyli największe wzięcie ma Grzybobranie, ale ta wersja z plastikowymi grzybkami wkładanymi do dziurek i na odwrocie z grą Cudowna podróż przy której naśladujemy różne dźwięki skakamy i śmiejemy się. Ta gra jest z Granny.
    Przed pojawieniem się dzieciaków często graliśmy w scrabble. Teraz mamy bardzo często gości ale wtedy trzeba się zająć i zabawić dzieciaki i brak czasu na granie. Czasem zdarza się zagrać w Skubane kurczaki. Planuję zakup gry karcianej UNO bo czytałam dobre recenzje i grę Owczy pę muszę na listę mikołaową wpisać. My posiadamy dużo planszówek dla dzieci głónie z granny Mój pierwszy Quiz, Zagadki Smoka Obiboka, Figuraki, Kot w woku, Memo, gra logopedyczna itp. Wczoraj Dominik dostał grę wyścigi samochodowe. Ja akurat nie przepadam za takimi, ale dla chłopców fajne, żeby ich zachęcić do planszówek i miło spędzić czas.
    Miło wspominam czas kiedy w liceum jechałam na noc do mojej kolerzanki i u niej akurat była ciocia i wszyscy graliśmy w scrable. Ja pierwszy raz spotkałam się z tą grą. W domu rodzinnym nie graliśmy w planszówki. Jak byłam w drugiej klasie liceum to pierwszy raz doświadczyłam takiego wspólnego rodzinnego spędzania czasu w miłej atmosferze. W salonie przy dużym stole grali w planszówki. Wyciągali je z komody, w której dwie szuflady były przeznaczone na gry różnego rodzaju. My graliśmy właśnie w scrable po niemiecku. To było duże wyzwanie. To był fantastyczny dzień i wtedy pomyślałam sobie, że ja też tak chcę. Ta wymiana i później odwiedziny u mojego kuzyna w niemczech bardzo wpłynęły na moje życie i na moje patrzenie na świat rodzinęi wspólne spędzanie czasu oraz wychowanie. Niezapomniane wspomnienia, które teraz skutkują w lepszym życiu. Jestem im za to wdzięczna.
    Rozpisałam się strasznie. Pozdrawiam – Iza

  • comment-avatar
    jadwiga 16 października 2011 (07:21)

    Dzisiaj u mnie isowanie nalewek, jedna jest stanowczo za mocna muszę ją poprawić, właśnie spróbowałam i nie wiem czy wejdę po schodach, kurcze…

  • comment-avatar
    zojka 15 października 2011 (19:09)

    Lubię Cię podczytywać:))))no i z przepisików korzystać:)) naleweczka z jarzębinki zakorkowana czeka na zimę- ale pierwsze degustacje okazały się ….rewelacyjne!!!! a jeśli chodzi o gry, no cóż- najchętniej to monopoly,cludo i "stare ale jare" statki!
    pozdrawiam i czekam na kolejnego posta:))

  • comment-avatar
    Justyna 14 października 2011 (19:19)

    a czy przepis na nalewke mozna poprosic?? pozdrawiam serdecznie

  • comment-avatar
    Magmark 14 października 2011 (17:10)

    Dziękuję za pyszny przepis. Już wypróbowałam i podzieliłam się nim dalej :) Mam nadzieję że nie masz mi tego za złe? Przepis oraz zdjęcia znajdują się tu: http://ogrodymarkiewicz.blogspot.com/
    Wrzuciłam również link do Twojego posta. Dzięki raz jeszcze.

  • comment-avatar
    Ana 14 października 2011 (07:45)

    Cudownie i domowo u Ciebie, z niecierpliwością czekam na każdy nowy post. przepis spisany, lecę po zakupy, bo sezamu w domu brak:) c
    udowne zdjęcia z domu i ogrodu, Taką jiesien mozna pokochać…a mieszkanko prezentowane w gazecie jest bardzo pomyslowe i mimo surowości męskiej jednak zmysłowe:) Zwłaszcza sypialnia – kojarzy mi się trochę z taką "serialową" z "Usta, usta"

  • comment-avatar
    Sabik 13 października 2011 (21:41)

    wcina komentarze wcina…
    czy mixturka na masełko ma być tak płynna- czy później ładnie się zmaśli ;-)? pozdrawiam ciepło!

  • comment-avatar
    Sabik 13 października 2011 (20:51)

    Zgadzam się z Tobą w pełni, że jesień jest po to by cieszyć oczy i pozwolić na spokojnie posiedzieć w domku i cieszyć się sobą np pijąc winko czy grając z pociechami w gry planszowe…U nas jeszcze nie jest ich wiele ale moje pociechy lubią grę"Młody Mistrz"- to taka gra z bateryjką polegająca na dopasowywaniu par- wtedy zapala się czerwona dioda:-)Jest kilkanaście plansz do wyboru-polecam:-)Masełko zrobię może jutro bo sezam i resztę składników posiadam- a smaku jestem bardzo ciekawa-czy taki jak moje ulubione sezamki do chrupania?:-)
    Pozdrawiam ciepło! p.s. design mieszkaniowy bardzo delikatny jak na faceta- pięknie…

  • comment-avatar
    Asia 13 października 2011 (17:05)

    Asiu bardzo dziekuje za przepis: miałam nosa że wyjdzie coś wspaniałego, więc wzięłam się szybko do roboty i mam!!!Smakuje….yhhmmmm palce lizać!!!Michałek zjadł na śniadanie 3(!!!)kromki z masełkiem sezamowym!:)najlepsza recenzja:D

    Ja dziś też zlewałam ostatnie nalewki: rum + wiśnie. Oj pychotka, pychotka….
    Pozdrawiam serdecznie

  • comment-avatar
    tabu 13 października 2011 (16:07)

    super post.. domowy pełen zacisza, spokoju i do tego ta jesień w tle.. czerwień jesienna tego roku zachwyca na każdym kroku.. a wiatr za oknem faktycznie sprzyja grom planszowym, którymi zainfekowała się nasza rodzina tak na całego (do tej pory najbardziej scrable) na ostatnim narciarskim wypadzie w dość dużym (ok. 2o os.) towarzystwie, które całe dnie spędzało do popołudnia na nartach a potem do późnej nocy na grach planszowych.. wsiąkliśmy na całego:) od tej pory przybywa nam gier w domu i staramy się jak tylko możemy grac przy kuchennym stole do późna w nocy. Polecam Ci doskonały sklep internetowy: http://www.rebel.pl. Dixit znam i jest fantastyczną grą.Mam przede wszystkim tak cudnie ilustrowane karty.. My oszaleliśmy na punkcie: Osadników z Catany http://www.rebel.pl/product.php/1,606/21712/Osadnicy-z-Catanu-nowa-edycja.html , Ticket to ride http://www.rebel.pl/product.php/1,606/9665/Wsiasc-do-Pociagu-Europa.html, Cywilizacja http://www.rebel.pl/product.php/1,302/17811/Cywilizacja-Poprzez-wieki.html a jutro w końcu uda mi się odkupić (polecam forum gry-planszowe.pl ) Amun-Re http://www.rebel.pl/product.php/1,302/8821/Amun-Re.html , od które zaczynaliśmy nasza pasję.. Polecam Też Tabu i wiele innych … Gry planszowe to najlepszy sposób na integrację ..zamiast wydawać na terapie warto kupić grę i w nią grać:) pozdrawiam

  • comment-avatar
    Kasia 13 października 2011 (14:56)

    Och te czerwoności na tle nieba są cudne,
    za to właśnie lubię jesień, za czarujące kolory…
    Witaj w klubie Asiu – ja uwielbiam chińczyka,kości,nawet karty a teraz mam chrapkę na "kolejkę z prl"…
    te gry naprawdę jednoczą ludzi, i w fantastyczny sposób można się odstresować i odciąć od codziennej bieganiny…
    Pozdrawiam serdecznie ;-)

  • comment-avatar
    ula 13 października 2011 (14:27)

    komentarze wcina długie :)) trzeba pisać albo na 2 razy albo w wordzie i wklejać ale tez na 2 razy jak długi bo i tak wetnie, tak podpowiadam bo mnie samej wcięło kilka razy długie komentarze
    miłego ;))

  • comment-avatar
    GreenCanoe 13 października 2011 (11:48)

    Sincia – no właśnie czasami z komentarzami jest problem. Kilka dziewczyn już pisało, że komentowały – ale ja tego nie widzę. Gospi – Chabranga nie ma już z nami od ponad roku:(

  • comment-avatar
    Siencja 13 października 2011 (11:29)

    ojej, a ja taki elaborat o grach napisałam i widze że wcięło. :(

  • comment-avatar
    GreenCanoe 13 października 2011 (07:27)

    Jeszcze raz BARDZO dziękuję Wam za podpowiedzi:)Nie wiem już sama od czego zacząć, chyba TABU najpierw przetestujemy:)

  • comment-avatar
    Gospi 13 października 2011 (07:23)

    a gdzie sie podzial piesek mastif? na dworze biedaczek siedział? nie przed kominkiem?:)

  • comment-avatar
    kaarolink_a 13 października 2011 (06:45)

    Zaglądam tu często i pomimo nawet długich czasem postów, trwam do końca- wariatka:) Skąd jeszcze tacy ludzie się biorą? Zawsze mi jakoś cieplej i milej po wizycie u Ciebie. A zaczęło się od leśnych paputków muchomorkowych.nie komentowałam bo nie lubię ginąć w tłumie ale nie mogłam się już powstrzymać….kolorki cudne a masełko koniecznie muszę sobie kiedyś zrobić

  • comment-avatar
    marger92 12 października 2011 (22:51)

    A ja dobrnelam do konca, bo tak zwyczajnie, po prostu, bardzo lubie u Ciebie siedziec :)
    Nawet zapach maselka i nalewki czuje… aaaach!
    Siostra

  • comment-avatar
    Sielskie Klimaty 12 października 2011 (22:00)

    No to ZDRÓWKO!!!
    Masełko z pewnością przetestuję! My z racji "młodej wiekiem" dzieciarni spotkania towarzyskie mamy zdecydowanie skromniejsze niż kiedyś ale za to z ową dzieciarnią gramy w ich ulubione "Wilk i owce" i "Farmera" (pod warunkiem, że Wiktoria nie zjada kostek albo kartek):-)

  • comment-avatar
    Aśko 12 października 2011 (20:51)

    kusi to to sezamowe :)
    a z gier polecam 'super farmera',
    pozdrawiam,
    A.

  • comment-avatar
    monique 12 października 2011 (20:49)

    łoooo rajuśku masełko koniecznie wypróbuję a grać to my uwielbiamy :)))) ze starszą ropuszką obowiązkowo farmer, skubane kurczaki, pędzące żółwie, chińczyk, story cubes, scrable dla juniorów :) a my starszaki katujemy monopol, scrable , cluedo (superaśna polecam !!!) i kupę innych, które donoszą nam znajomi :))) isowania naleweczki zazdraszczam a spotykać osobiście chcę częściej i częściej ihihihi buziolki dla całej rodzinki

  • comment-avatar
    lewkonia 12 października 2011 (20:06)

    A więc to tak! ładnie sobie panna poczyna z tymy alkoholamy :))))
    Z gier najbardziej lubimy w naszej rodzince TABU. KA-PI-TAL-NE!!!Wymaga refleksu, językowej zwinności, miejsca na kanapie bądź podłodze, bo człek w amoku wyjaśniania haseł nie panuje nad członkami, wrzawa, jaka przy tym powstaje i śmiech – koniecznie trzeba spróbować tej gimnastyki :)))
    Ale i zwyczajny chińczyk dobry jest :))) I karty, karciochy, ACCCHHH!!!! Taki remiczek albo inteligent:)))
    Albo jeszcze: JUNGLE SPEED. Szalona jazda!!!
    (kiedyś któryś uczeń przyniósł to-to do szkoły na jakąś lekcję przed feriami i się uzależniłam)Potrzebny stabilny blat. Ilość graczy niekoniecznie parzysta.
    Lub dla zwinnych rączek JENGA z klocków. Wymaga zdolności paranormalnych :))))
    Pozdrawiam i życzę różowo-aroniowych snów :))))

  • comment-avatar
    IQ7 12 października 2011 (17:18)

    Jak zwykle urokliwie i prztulnie… planszówki, maseło… tak, to czas kiedy mamy wieczorkiem więcej czasu na wspólne paplanie… pozdrawiam z jesienną nutą energii:)

  • comment-avatar
    Bałatka 12 października 2011 (15:50)

    Oj tak, wilgoć włazi do domu i pod skarpetki wszelkimi szczelinami, brrrrr…..Akcję dogrzewania czas zacząć.Polecam grę "Rummikub" ;-)

  • comment-avatar
    Anonimowy 12 października 2011 (15:32)

    A ja nieskromnie poproszę o przepis na taką fajną nalewkę aroniową…nawet, jeżeli po niej literki "latają" i głowa boli ;-) Pozdrawiam

  • comment-avatar
    Anonimowy 12 października 2011 (14:55)

    Też lubie jesiń jej kolory blask świec itd. Zrobilam nalewkę z jarzębiny z twojego przepisu i jestem ciekawa jej smaku. A jeśli chodzi o gry to owszem gramy ale racze w te stare nie znam sie na nowościach . Pozdrawiam ciepło Iwona z Gdyni
    p.s bardzo lubie twojego bloga:)

  • comment-avatar
    ushii 12 października 2011 (14:14)

    oj Asieńko stęskniłam się za Tobą… strasznei bym chciala zobaczyc Cię kiedys w końcu osobiście :))

    Masełko znam, kiedys go próbowałam – ale przepisu nie znałam – więc dziękuje przeogromnie :) Pewnie zaraz wypróbuję :))

  • comment-avatar
    ebris 12 października 2011 (14:10)

    uwielbiam dixita! doskonale można się przy nim ubawić:) z planszówek dla dorosłych, które dają dużo frajdy, a przy okazji nie trzeba spędzić przy nich całej nocy, polecam betrayal at house on the hill.

  • comment-avatar
    Anonimowy 12 października 2011 (13:38)

    Lubię jesień tylko z jednego powodu….., że mogę posiedzieć w domu na mojej przepastnej kanapie i rooooobić to co luuuuuubię, a mianowicie robótki ręczne:) szydełko, druty itd.Aaaaaaa i lubię jak się ogiń skrzy w moim nowym kominku cuuuuudna sprawa-polecam:)
    Planuję jeszcze tylko zakup fotela bujanego, tylko…..tak się zastanawiam czy kupić, bo znając moje dzieci pewnie się w nim nie na….bujam:)

    Aaaaaa i jeszcze kiedyś czerwone niebo oznaczało wojny:( Lepiej nie patrz tam za dużo:)

    WARIATKA zdecydowanie:)

    P.S.
    Wolę jak piszesz co przerobiłaś lub przemeblowałaś w swoim domu:) to tak na marginesie ale masełko….może też być:)

  • comment-avatar
    Iwona 12 października 2011 (12:02)

    Też lubię jesień – piękne kolory, spokój natury, krzyk wiatru i smak powietrza. Nareszcie można zapalić świeczki (bo u nas białe noce inaczej), rozpalić w kominku, no i zasiąść przy lampce wina lub innej nalewce:)
    A smarowidła będzie trzeba spróbować:)
    Pozdrawiam ciepło:)

  • comment-avatar
    ivon777 12 października 2011 (11:34)

    Witam serdecznie, cudne niebo w Waszym ogrodzie … Uwielbiam taką właśnie ferię barw.. napatrzeć się nie mogę na czerwone listki na tle tak pięknego nieba. Głaski posyłam dla piesków przy kominku . Ale im dobrze… Dobrze jest móc wracać do tak pięknego, ciepłego domu. Na nalewkach się nie znam i głowę słabą mam do nich, ale chylę czoło przed Twoimi wyczynami . Pozdrawiam , Iwona

  • comment-avatar
    JOASIA 12 października 2011 (11:33)

    tak certyfikacja to trudna robota jest :) sezamowe smarowidło bedzie robione, oj bedzie :)

  • comment-avatar
    GreenCanoe 12 października 2011 (10:59)

    O matko – dziękuję za tyle tytułów. No to zrobiła nam się teraz cała lista zakupów:)Nie pomyślałabym, że tylu ludzi planszuje cały czas. I rzeczywiście, to fajny sposób spędzania czasu z rodzinką. Kochani jestęście -jeszcze raz dzięki za polecone tytuły.

    Moja nalewka też okazała się za mocna:) boli głowa, oj boli:)Nadawanie ISO to jednak bardzo ciężka robota jest:)

    uściski wielkie dla wszystkich planszomaniaków.

  • comment-avatar
    kasia.eire 12 października 2011 (10:14)

    kiedy jeszcze w kraju namiętnie grywaliśmy ze znajomymi w karty i gry planszowe, a było ich wtedy na rynku niewiele i trzeba było polować, scrabble kupiłam,kiedy nikt tego jeszcze nie znał, a stały w dziale metodycznym dla pierwszoklasistów. Zajrzę zaraz na stronę przez Ciebie polecaną. Ostatnio zainteresowały mnie gry, które ciagnie się przez kilka wieczorów (jak na przykład budowanie miast i dokupowanie rycerzy itd), ale nie wiem, czy będe miała miejsce, żeby je nienaruszone trzymać tak długo.
    Teraz gramy z całą rodziną włączając jeszcze-nie-zięcia, ale głównie w karty. Muszę wrócić do gier. Dzięki za przypomnienie

  • comment-avatar
    longredthread 12 października 2011 (10:09)

    Ano jesień jesień. Już wyjęłam ciepłe płaszcze z pawlacza, zrobiłam szaliki i kupiłam kozaki. Tylko patrzeć a znów będzie trzeba rano skrobać szyby w aucie.

  • comment-avatar
    Anonimowy 12 października 2011 (09:26)

    Każdego dnia tu zaglądam z zaciekawieniem ogromnym co pieknego znów wyczarowały dłonie Twe :) Jak nie ma nic nowego to czytam starsze posty..
    I czytam każdy post od deski do deski… i zaczyna mi się jeszcze bardziej chcieć :), by pięknie i mądrze żyć. Dzieki za inspirację… Pędzę po sezam ;) Pozdrawiam Aldona

  • comment-avatar
    Myszka 12 października 2011 (09:15)

    Pięknie w Twoim ogrodzie!
    A gry planszowe jak najbardziej lubimy:) Ja polecam grę 'Mafia' i 'pass the pigs'
    http://www.gry-planszowe.pl/game.php/105/199/Pass-the-Pigs.html
    Fajny, nieduży format, więc można zabierać ze sobą na wszelkie wyjazdy. A co ważne, mogą grać i dorośli i dzieci:)
    Masełko zrobię, bo czuję, że będzie przepyszne!
    Pozdrawiam!

  • comment-avatar
    spod igły 12 października 2011 (09:10)

    Oj cudnie musi być przy takim kominku.. Może za rok czy dwa dorobimy się własnego.
    A mnie interesują gry dla najmłodszych, dla 3 latków. Koś może coś poleca? Sezon chorobowy się zaczyna i trzeba mieć coś w zanadrzu dla malucha

  • comment-avatar
    Viollet 12 października 2011 (09:08)

    Każdy Twój post jest zarazem ciepły i inspirujący. Lubię tu wpadać i zawsze czytam posty od deski do deski! Dzięki :)

    a gry planszowe – jestem na tak!

  • comment-avatar
    ania.mania 12 października 2011 (09:05)

    Podczytuję od dawna, czasami komentowałam anonimowo bo nie umiałam inaczej, ale już umiem :)
    To, że cudownie u Ciebie, ciepło i przytulnie wiesz najlepiej bo jak sama piszesz w domu najprzyjemniej :)) Uwielbiam to ciepło od Ciebie bijące w każdym poście. Mam nadzieję, że za lat kilka też będę mogła pochwalić się równie ciepłym, choć innym domkiem.
    My też jesteśmy z tych grających, jako że dzieci małe to gramy w chińczyka, spadające małpy (zdolności manualne wskazane gdyż zawiszamy małpy za ogony na kolejnych piętrach żeby nie przegrać), scrabble dla dzieci, zakręcone spagetti, ze starszą pociechą Super Farmer, Wsiąść do Pociągu i oczywiście Monopoly.
    Przepis na masełko na pewno wypróbujemy.
    Rozumiem, że nalewki normy jakosci spełniły :)))
    Pozdrawiam jesiennie i rozmarzam sie na dobre, jak po każdej wizycie u Ciebie.

  • comment-avatar
    Qra Domowa 12 października 2011 (08:58)

    ALE PIEKNA TA MUZYCZKA…MUSZĘ SIĘ ROZEJRZEĆ ZA PŁYTĄ:))

  • comment-avatar
    Anonimowy 12 października 2011 (08:57)

    Witaj Dzoana
    kopę lat kolezanki nie widzaiłe, a tu proszę ładne gniazdo sobie uwiłaś w necie. Super klimatyczne foty i pełna profeska. Gratuluje.
    Dzięki za o stronie.
    Najlepsza gra wstępna to gra planszowa, potem winko i ….
    pozdrawiam z Płocka – Maras

  • comment-avatar
    ula 12 października 2011 (08:53)

    Siedzę sobie i łapię przez okno ostatnie pewnie takie kolorowe promienie słońca,na sąsiednim płocie winobluszcz kolorowy i czerrrwony jak marzenie, liście na brzoskwini mocno przerzedzone, czyli niebawem liści opadną całkowicie i zapanuje nam szarość…ale póki co pięknie możemy uwiecznić tak jak Ty te kolory jesieni na zdjęciach;))
    Jesień to u mnie pora jak i pewnie wszystkich ostatnich chwil robienia zapasów i upychania lata po wszelakich słoikach i zamrażarkach, nalewek nie robię, bo jakoś u nas nie idą, a z reguły je okazjonalnie dostajemy od znajomych to i coś zawsze się znajdzie w szafce, a już nasze ulubione limoncello które robię jako jedyne sama jest non stop :)).
    Okołokominkowe klimaty uwielbiam więc wiem o czym piszesz, wygrzewanie się w rodzinnym gronie to nasza weekendowe ulubione zajęcie :)), pogawędki, filmy, czy tez właśnie gry, ale u nas to proste gry są lubiane z reguły scrabble, monopol albo szachy więc może wypróbuję coś co polecasz ;))
    dzięki za stronkę z grami i za przepis na masełko.
    Mieszkanko które pokazujesz rzeczywiście jest bardzo pomysłowo urządzone , nie przegadane i co jest dla niego in plus, nie jest takie surowe jak bywają "męskie" mieszkanka :)).
    miłego dnia, tygodnia i weekendu :))
    pozdrawiam cieplutko

  • comment-avatar
    Irena 12 października 2011 (08:30)

    Piękne barwy na zdjęciach! a masłem sezamowym tak mi apetytu narobiłaś, że ach:)

  • comment-avatar
    Palmette 12 października 2011 (08:12)

    Miło się czyta Twoje posty i nie uważam, by ISOwanie pogarszało efekt. :) Dziękuję za przepis na masło sezamowe, za które mogę odwdzięczyć się teraz przepisami na trzy z siedmiu ulubionych nalewek, które robię co roku (http://atelierpalmette.blogspot.com/search/label/kulinaretka). Gra planszowa w którą gramy z przyjaciółmi uchowała się jedna – nieśmiertelne scrabble :) Przy niej i przy nalewkach niejeden wieczór zimowy przeleciał jak mgnienie oka ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

  • comment-avatar
    alizee 12 października 2011 (08:05)

    Po ingrediencje na masło sezamowe gnam zaraz. Bardzo zachęcający przepis.
    Gry planszowe… oczywiście, bardzo lubimy, choć czasu trochę mało, staramy się…
    Jesień faktycznie tego roku cudna, świetne fotki.
    Ciekawie zapowiada się to mieszkanie. Chętnie obejrzę.
    A ISO'wanie trunków rozbawiło mnie…. no… ale ja w tym roku żadnej, ale to żadnej naleweczki nie poczyniłam ;-)

    Pozdrawiam serdecznie

  • comment-avatar
    Ula 12 października 2011 (07:37)

    Przepis na sezamowy smakołyk zabieram ! A jeśli chodzi o mieszkanie, to temat urządzania spędza mi ostatnio sen z powiek. Cóż z tego,że nasze mieszkanie jest dość duże, jak pokój dzienny jest i sypialnią i salonem , i jeszcze miejscem pracy zarazem…
    Pozdrawiam serdecznie :)

  • comment-avatar
    darakw 12 października 2011 (07:32)

    Nie wiem, czy jestem zuchem, ale wariatką na pewno =) Uwielbiam te Twoje relacji o codzienności. Przepis wypróbuje, jak i dużo innych, co to zasiedliły się na co dzień w mojej kuchni. Zazdroszczę kominka! Mimo dość dużej przestrzeni domu tego cudeńka nie mamy. Pozdrawiam serdecznie!

  • comment-avatar
    Anonimowy 12 października 2011 (07:30)

    Gram, oczywiście! I to nie tylko w te nowe, jak np. scrable, ale i w stare dobre warcaby czy chińczyka. Grywamy też w karty – w tysiąca na przykład, choć raczej nie w brydża, bo zwykle powoduje mniejsze lub większe konflikty.
    Tak tu u Ciebie pięknie w ogrodzie i przytulnie przed kominkiem… ciekawe co by było, gdybyś tak testowała moją nalewkę z czarnej porzeczki – to była moja pierwsza i zrobiłam ją o wiele za mocną!
    Pozdrawiam. Ninka.

  • comment-avatar
    ja.majka.i.ja 12 października 2011 (07:18)

    Ach.. Jak Ty pięknie piszesz :) Już tęskniłam za Twoim pisaniem.

    Też skusiłam się na nalewkę z aronii, ale jeszcze nie zdążyłam o-ISO-wać ;) Nastawiłam również z czarnego dzikiego bzu. Trochę boję się jej smaku, bo syrop z resztki bzu trochę dziwnie smakuje, Może dlatego, że dziki? ;) Mam jeszcze plany na jarzębinówkę. Tylko nie wiem gdzie ja w mieście znajdę jarzębinę bez ołowiu…

    Próbowałam nalewki z tarniny. Fajny lekko cierpki smak. Jak tylko dorwę tarninę w przyszłym roku, to nastawię swoją domową.

    Masło sezamowe zrobię dla męża. Mam nadzieję, że mu zasmakuje :)

    Pozdrawiam ciepło i życzę więcej czasu na urzekanie nas wpisami na blogu.

  • comment-avatar
    Ola_83 12 października 2011 (07:07)

    Wczoraj był chyba taki wieczór, bo ja też nalewką się raczyłam:)
    Masełko mnie zaintrygowało:) muszę koniecznie spróbować:)
    piękne zdjęcia i u Ciebie tak miło:)
    pozdrawiam!

  • comment-avatar
    Kamila 12 października 2011 (06:47)

    Czy Gramy? Ba! Pytanie ;)
    Asiu, gry planszowe to umilacze każdej jesieni i zimy. Oczywiście Olka załapała bakcyla i z wiekiem coraz bardziej angażuje się we wspólne ,wieczorne zabawy. oprócz klasyki (chińczyk, scrable, jenga, szachy itd)
    ostatnio odgrzebaliśmy grę ,,w statki,,. Olka uwielbia także wszelakie ,,memo,,.Tatuś gry dla dorosłych (za wcześnie by o nich pisać). Niedawno mignęły mi na którymś blog, kostki (na kilku kostkach zamiast liczb umieszczone są obrazki z ludzikami wykonującymi różne czynności). Gra polega na ułożeniu historyjek do wylosowanych scenek. To mój faworyt na najbliższy sezon.

    Pozdrawiam ciepło i wznoszę nalewkowy toast ;)

  • comment-avatar
    ewkiki 12 października 2011 (06:45)

    Masełko na pewno wypróbuję!
    wspaniałe zdjęcia i muzyka!
    Pozdrawiam:).

  • comment-avatar
    jo@śka 12 października 2011 (06:45)

    Fajnie u Ciebie… Ciepło czuć aż tutaj. Co do planszówek, to też lubimy. Jakiś czas temu hitem były "Pędzące żółwie" – bardzo było śmiesznie… :)

  • comment-avatar
    petra bluszcz 12 października 2011 (06:36)

    Cudowne jesienne zdjęcia :) Może będzie ich więcej, bo złota polska do nas podobno wraca…
    Co do gier, to polecam np. "Ryzyko", planszowa gra bitewna, polega na zdobywania świata wraz ze swoim pionkowym wojskiem. Ale wojenka nie wszystkjich bawi… Drugą więc grą, którą polecę jest "Tabu", które polega na odgadywaniu słowa, które opisuje kompan z drużyny (słówko z wylosowanej wcześniej karty). Sęk w tym, że nie można do opisania tego słowa używać haseł wymienionych na karcie. Tak więc opisując np. rzekę, nie można powiedzieć "woda", czy "płynie". A czas oczywiście ograniczony. A jak opisać chciażby niezapomniane przeze mnie hasło: "jezioro Titikaka"? To juz chyba sam autor wie :) Jest jeszcze fajna gra, połączenie kalamburów (we wszystkich przejawach – rysowanie, mówienie, pokazywanie) i gry planszowej, ale niestety nie pamiętam nazwy. A zabawa przednia! Kiedy jednak nie ma znajomych w zanadrzu, to z Mężem sięgamy po sprawdzone szachy (mimo, że zawsze przegrywam…). Pozdrawiam cieplutko!

  • comment-avatar
    słodko- słony blog 12 października 2011 (06:28)

    Przepis na masełko na pewno wypróbuje i moze i u nas zagości na dobre , Jesień złotem żółcią i czerwienią się mieni , zbieramy kasztany ,żołędzie , a mnie o dziwo pobudza do działania , poczyniłam tyle rzeczy w ostatnim czasie i tyle jeszcze pomysłów w głowie , że zapisuje żeby wszystkie zapamiętać :) pozdrawiam miłego jesiennego ……..

  • comment-avatar
    bossanova 12 października 2011 (06:26)

    A co do tytułów jeszcze to na początek przygody z planszówkami mam swoje typy: na rozgrywkę w gronie 3-4 osób Osadnicy z Catandu – sympatyczna gra, troszkę trzeba pokombinować, ale ogólnie lekka i można przy niej prowadzić konwersację ;) Podobnie na spotkanko dla dużych, ale też mniejszych świetnie nadaje się Niagara – pięknie wykonana, dużo przy niej śmiechu, zwłaszcza, kiedy okazuje się, że wszyscy wystawili duże cyfry wioseł i rzeka nagle pędzi do wodospadu jak szalona ;)) Z gier szybkich i nieskomplikowanych polecam grę Keltis oraz karcianą Dominion – ma dużo możliwości zmiany rozgrywki (przez kombinację talii). Z bardziej mózgożernych lubujemy się w takich grach jak Caylus, Factory Manager, Wysokie Napięcie – ale to już są rozgrywki na kilka godzin i gadać się przy tym ani popić naleweczki za bardzo nie da – trzeba się skupić ;) Na dwie osoby lubimy pograć z Mężem w karcianą wersję Osadników:) Pochwal się koniecznie wrażeniami z rozgrywek, jak już zdecydujesz się na jakąś grę i zagonisz znajomych do planszy :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 12 października 2011 (06:26)

    Piękne kolory jesieni u mnie podobnie ogród w kolorach ognia aż żal że już zima za progiem ale i ona ma swój czar.Pozdrawiam i czekam na kolejny wpis!!!

  • comment-avatar
    bossanova 12 października 2011 (06:14)

    O tak – planszówki jak najbardziej :) To stały punkt programu naszych spotkań z przyjaciółmi :)) Miło, że podoba Ci się nasz płocka planszolandia:) Może za rok zajrzysz do nas na drugi już konwent gier planszowych? Na prawdę warto – można pograć i na żywo obejrzeć planszówki przed planowanym zakupem:) Co do jesieni – w Płocku też od kilku dni wyprosiła ona Złotą Polską… Ale taki urok cykliczności przemian w przyrodzie ;) Pozdrawiam ciepło!

  • comment-avatar
    Ivalia 12 października 2011 (06:14)

    W planszówki grywamy, a jakże, choć u mnie najważniejsze te w które grywamy z dziećmi:)))
    Stoją sobie na "głowie" kredensu (coby dzieciska nie rozłożyły na części), i czekają na magiczne zaklęcie: " mama! zagrajmy!" :)Polecam Tibet, Super Farmer, Wilk i Owce i Snorta – ta ostatnia doskonała dorosłe na wieczorki ;))) Do tych bardziej dorosłych dojrzewamy :) A ja już doczekać się nie mogę:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 12 października 2011 (06:10)

    Jak miło, że jesteś…. Przepis będzie na masełko sprawdzony obowiązkowo. Pozdrawiam. Ewka

  • comment-avatar
    chmurka 12 października 2011 (06:07)

    Piękne zdjęcia :) to prawda jesień była piękna, a ta teraz jest po prostu jesienna :)
    Pozdrawiam

  • comment-avatar
    Deilephila 12 października 2011 (05:57)

    z gier planszowych? monopoly i scrable:) w chwilach niedyspozycji z powodu chorób męczę mojego męża nimi:)a twój kominek wprawił mnie w sielankowy nastrój, mimo, że jesień nie jest moja ulubiona porą:) Pozdrawiam

  • comment-avatar
    Bianca~ 12 października 2011 (04:59)

    Nie ma co, bez jesieni nie docenilibyśmy dobrze lata… A tak to każda pora roku niesie nam coś dobrzego, czy ją lubimy czy też nie.
    I tak właśnie jesienią dobrze testuje się nalewki :) i wygrzewa w słotne dni przy kominku.
    Przepis ma masło na pewno będę próbować, bo składniki juz mi na język ślinę przyniosły.
    Pozdrawiam i nie zazdroszczę jedynie grabienia ogrodu po tych jesiennych wiatrach.

  • comment-avatar
    angel 12 października 2011 (04:59)

    OO, jak cudnie tu u Ciebie! Chętnie wpadłabym na lampkę wina. i co toj jest ISO'wanie nalewki? Bo też zdarza mi się je robić, a nie wiem co to jest?
    Pozdrawiam:)

  • comment-avatar
    JaGa 12 października 2011 (04:02)

    Witam.
    Bardzo tu przyjemnie u Ciebie i swojsko – tak, że chciałoby się zostać na całe życie, a zwłaszcza przy tym kominku …:))
    Znalazłam Cię kiedyś jak pisałam o jarzębinie posta, a teraz z powrotem mnie tu przyniosło …
    Bardzo Ci zazdroszczę tego mieszkania na wsi, to jest dopiero życie.

    Serdecznie pozdrawiam.

  • comment-avatar
    Justyna Krzyżak 11 października 2011 (22:58)

    już..już miałam położyć się spać ale przeczucie że pewnie już coś nowego się pojawiło na Twoim blogu nie dawało spokoju:)
    Rozsiadłam się wygodnie i czytam, czytam…
    Pozdrawiam cieplutko!

  • comment-avatar
    Dwa domy 11 października 2011 (22:38)

    Piękne liście skąpane w jesiennym słońcu.
    Pozdrawiam

  • comment-avatar
    Anonimowy 11 października 2011 (21:51)

    Pozdrowię, pozytywnie pozazdraszczam utulenia przed kominkiem,za przepis podziękuję i uciekam :O)
    Ech ta czerwień jesienna…

Skomentuj

Szanuję Twoją prywatność, Twój adres mailowy nie będzie widoczny.