CZAS PRZED ŚWIĘTAMI BOŻEGO NARODZENIA - jak nie dać się zwariować. - GREEN CANOE

CZAS PRZED ŚWIĘTAMI BOŻEGO NARODZENIA – jak nie dać się zwariować.

Za oknem biały puch…od wczoraj i raczej nie na długo… Trzyma się ostatkiem sił, bo plusowe temperatury bez zażenowania rozgościły się w grudniu. No cóż – wolałabym białe święta, śnieżynki spadające z nieba i siarczysty mróz z pełnym słońcem na niebie – w tle. Takie bajkowe obrazy przedświąteczne zapamiętałam z dzieciństwa. Takie noszę w sercu. Święta bez śniegu? Dla wielu ludzi „ciepłe” święta nie mają klimatu. Coraz częściej słyszę też od znajomych: ” nie czuję Świąt w ogóle w tym roku” albo „jakoś nie mam ochoty na Święta, przespałabym je i odpoczęła, …muszę jeszcze zakupy robić, gotować…a tak mi się nie chce” Jesteśmy coraz bardziej zabieganym, zmęczonym społeczeństwem…Żyjącym w pośpiechu, przepracowanym, bez luksusu w postaci wolnego CZASU, który pozwoliłby się nam delektować magią chwili i przedświątecznymi przygotowaniami. To raz, a dwa – to co dawnej było nieosiągalne, wyjątkowe i sprawiało, że czas Świąt Bożego Narodzenia był tak odmienny od pozostałej części roku – dziś mamy na wyciagnięcie ręki. Pomarańcze? szynka?….znajdziemy w każdym sklepie za rogiem, o każdej porze roku. Typowo świąteczne zapachy, które nam kojarzyły się z zimą- naszym dzieciom już tak kojarzyć się nie będą. Jak odnaleźć magię Świąt  zatem w  dorosłym życiu? Jak nadal cieszyć się, że Święta nadchodzą? I jak nie dać się zwariować  – nie stercząc godzinami w kuchni, by potem w Wigilię ledwo co siedzieć ze zmęczenia przy stole?  Porozmawiajmy:)
 Nawet najbardziej zapalone boginie domowego ogniska po kilka latach samodzielnego, SAMOTNEGO przygotowywania potraw świątecznych – mogą mieć dosyć. Trudno czuć magię świąt, gdy spędza się wiele godzin w kuchni – bez pomocy, towarzystwa i wsparcia. Może warto więc następnym razem podzielić obowiązki i wykonanie konkretnych potraw między wszystkich członków rodziny? Albo zrezygnować z niektórych z nich i skupić się tylko na tych ulubionych? Pamiętam, że gdy kilka lat temu znów zostało nam dużo jedzenia po Świętach, z którym nie wiadomo było co zrobić – postanowiliśmy z Pawłem, że wprowadzamy inny system. Po1. niektóre potrawy na Wigilię przywozi przyjeżdzająca rodzina ( to zdjęło z moich barków przygotowywanie wszystkiego). Oraz o połowę zmniejszyliśmy ich ilości. Tym sposobem, drugiego dnia Świąt nie mamy w lodówce zalegających sałatek, pieczeni itd…. Umówmy się, nie pierwszej już świeżości:) Jako młoda żona, za punkt honoru postawiłam sobie wyprawianie Świąt na 100 fajerek – 12 dań, pięknie przystrojony dom, wszystko wysprzątane, wyniuniane….Wszystko poza mną. Nie wspominam tych przygotowań do świąt zbyt miło – bo byłam potwornie na samym końcu zmęczona.
Potrzebowałam kilku długich lat, by zrozumieć, że Święta to nie potrawy „które muszą być” i sprzątanie – tylko MY, nasza rodzina…i TO, CO ŚWIETUJEMY. A tak często o tym zapominałam. Gdy na świecie pojawił się nasz synek – w ogóle zmieniły się priorytety. Przygotowanie jedzenia spadło  gdzieś hen, hen – na sam dół. A najważniejszy stał się CZAS – nasz wspólny, świąteczny czas. I bliscy obok. Do dziś z dziecięcą wręcz niecierpliwością czekam na przyjazd moich braci z rodzinami, mojej mamy, całej rodziny Pawła, dzieciaków…NIC, ale to NIC mnie tak nie cieszy jak Ich obecność. I nauczyłam się – przyjmować pomoc z zewnątrz, dzielić między rodzinkę potrawy do wykonania; czasami  korzystać z gotowych rozwiązań np. catering czy firma sprzątająca. A przede wszystkim przymykać oko na to, czego nie zdążyliśmy zrobić.
Jak to jest u Was? Jak sobie radzicie z gorączką przedświąteczną? Czy tak jak ja – trochę „odpuściliście” i po prostu cieszycie się czasem z bliskimi?, czy raczej hołdujecie tradycji – i mimo zmęczenia wszystko musi być na stole przygotowane, a dom „wykrochmalony”?
Jakie są Wasze sposoby na to by nie dać się zwariować przed Świętami? :)
p.s wszystkie dzisiejsze zdjęcia – to nasze rodzinne archiwum:):):) Właśnie tak  wyglądał  nasz przedświąteczny czas
przez ostatnie lata.
Do usłyszenia moi Mili – czekam na Wasze przedświąteczne opowieści:)

Dziękuję za Twój komentarz.

110 komentarzy

  • comment-avatar
    Ania 15 października 2018 (19:07)

    Nie pisze tego zlosliwie, ale…. bardzo tesknie za takimi postami, za takim wydaniem bloga :-(

  • comment-avatar
    Wojtek 20 grudnia 2015 (12:35)

    Super, dzięki za ten ciekawy wpis ;) Na pewno mi się przyda :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 19 grudnia 2015 (07:55)

    A wiecie co ja mam cztery siostry i jednego brata,a w związku z tym spotykamy się u mamy ( tata odszedł prawie trzy lata temu,kurczę jak ja jeszcze za nim tęsknię)i jest cudownie.Oczywiście moja mamcia gotuje tylko bigos,a my całą resztę. Każdy przygotowuje coś wigilijnego i świątecznego u siebie w domciu, a potem to zwozimy i stół i tak się ugina.
    Ale tak naprawdę nie o tym chciałam. Mam ponad 40 lat, ale w Święta staję się dzieckiem? Jest dom rodzinny, mama, są siostry, brat, właśnie jak w dzieciństwie i to jest najcudowniejsze. Owszem po dwóch dniach obcowania z rodzeństwem , ich dorosłymi i nie tylko latoroślami, czuję się troszkę zmęczona a jednocześnie szczęśliwa,naładowana pozytywną energią.Fajne jest też obserwowanie dzieciaków, wyłapywanie cech, zachowań, właśnie nas, nas rodziców. Od roku jestem już ciocio-babcią, uwielbiamy wszyscy tę małą istotę, a moja mama jest szczęśliwa,że było jej doczekać prawnusi.A w ogóle to wszyscy się cieszą , ponieważ jej mama, a moja siostrzenica od wielu lat starała się o dziecko, no i dzisiaj mała Marysia jest odbiciem jej mamy,którą ja pamiętam od pieluchy.
    A ja sama…no cóż,jestem pigułą,po latach pracy owszem uczysz się nie angażować emocjonalnie w nieszczęścia, które obserwujesz na co dzień, ale jeżeli chodzi o bliskich to nie da się nie angażować. Mam 19 letnią córkę tej wiosny,wykryto u niej raka, nie muszę opisywać co człowiek, co matka wtedy czuje, tym bardziej, że jako niemowlę raz na chwilę nam odeszła(operacja na otwartym sercu,reanimacja, defibrylacja, wróciła, myślałam,że to już wystarczy), ale nie…
    Zawiozłam córkę do szpitala guza wycięto, ale jest podejrzenie przerzutów, znowu do szpitala… Mąż(lat 50)nagle się źle poczuł, myślałam,że to kolka wątrobowa, zawiozłam do szpitala…. diagnoza guzy na wątrobie. W życiu tak nie ryczałam jak wtedy, syn( lat 15) mnie pocieszał, ale też było to dla niego ciężkie. Brudna łazienka,kapciory na środku przedpokoju,brudne okna, zlew pełen garów???? Nie macie pojęcia jak ja wtedy chciałam, tych rozwalonych kapci,tych kop nieposkładanych gaci, skarpet, tej wiecznie niedomkniętej szuflady z której wystają skarpety męża, tej nie opuszczonej deski w toalecie, tych godzinami okupowanej przez córkę łazienki…………….. Tak, wyłam za tym, za tym, co wiąże się z życiem, byciem…….. Więcej nie muszę, refleksja nasuwa się sama.
    Córka na dzień dzisiejszy,,zdrowa", co pół roku komplet odpowiednich badań, żeby szybko reagować w przypadku rozsiewu tylko chirurgia wchodzi w grę( na chemię ten dziad jest odporny), u męża guzy okazały się niezłośliwe……
    I znowu pozbieramy jadło, drobne upominki dla rodzinki(żeby nie bolało portfela szykuję je zawsze już od października)i znowu pojedziemy do babci, i znowu będzie głośno, radośnie i będziemy się cieszyć, żyć,żyć i wyciskać z niego ile się da…….. drugiego nie będzie, a trochę się napatrzyłam, ulatuje….., czasami w kilka sekund. Coś jeszcze… chyba nie…
    Życzę Wam na te i następne Święta i nie święta, żyjcie, żyjcie!!! Kochajcie swoich bliskich i obcych,nie pozwólcie pierdołom,by wami rządziły. A teraz…. uśmiech na twarz i do pracy… ale z uśmiechem, z uśmiechem, a jak się zmęczysz…, usiądź koło męża, który pewnie i tak siedzi nic nie robi?, koło dzieci…one też nie garną się do pomocy? ale Ty przygarnij ich do serca, To właśnie Twój największy skarb, to właśnie Twoje pierścionki z Brylantami….. To właśnie Ty….

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (19:12)

      …dziękuję Ci za ten wpis…po prostu dziękuję.
      CUDOWNYCH, pełnych zdrowia i śmiechu Świąt – dla całej Twojej rodziny.

  • comment-avatar
    Anonimowy 19 grudnia 2015 (07:14)

    Witaj Asiu, a ja jestem mamą dwóch łobuziaków, zapracowaną, ciągle poza domem. W tym roku w okresie świątecznym zupełnie bez urlopu. Ale kocham Święta, więc: pierniki upiekliśmy już w listopadzie, w grudniu tylko dekorowaliśmy, świąteczne dekoracje, wianki również zostały wykonane w listopadzie. Teraz skupiam się na potrawach, które można zamrozić albo po prostu gotowe kupić. Dlatego atmosferę Świąt czuć u nas właściwie przez dwa miesiące :) I najważniejsze dla mnie, by moje dzieci, tak jak ja, zapamiętały Święta w domu jako wyjątkowy czas. Świąt nie można przespać, ominąć, zapomnieć. Pozdrawiam :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 18 grudnia 2015 (23:15)

    Witam. Święta…są co roku a właściwie dwa razy do roku. Wiemy o nich duuuużo wcześniej a więc nie powinno być żadnego zaskoczenia, że posprzątać
    trzeba, coś ugotować, coś upiec. Osobiście nie wyobrażam sobie korzystania z cateringu w tym okresie, choćby najlepszego, bo co domowe jedzonko to domowe, sprzątanie też osobiste bo nie lubię żeby mi ktoś po kątach zaglądał – takie mam przyzwyczajenia. Nie czekam z tym na ostatni moment, robię po trochę, każdego dnia coś. Co zrobię to zrobię, żadnym kurzem ani pajęczynami jeżeli zostaną się nie przejmuję. Same Święta zaczynam planować dopiero wtedy kiedy dostaje grafik w pracy. Niestety mam pracę "w ruchu ciągłym". Tak więc te świąteczne dni są zależne od mojego pracodawcy. W tym roku Wigilia wolna ale 25 i 26 – praca i to po 12 godzin. No więc na Wigilię zapraszam moje córki, zięciów i wnusie no i mąż. Przygotuję kolację dla 8 osób w sumie, sama, bo uwielbiam pichcenie w kuchni bez pomocników. Kuchnia w takim dniu to mój żywioł. Uwielbiam odbieranie telefonów z życzeniami imieninowymi pomiędzy smażeniem karpia a przyprawianiem barszczyku, mąż trzyma słuchawkę przy moim uchu a ja rozmawiam bo ręce mam zajęte. Niektóre potrawy przygotowuję wcześniej i mrożę (pierogi, uszka). Ciasta też piekę wcześniej. Prezenty kupowałam już w listopadzie więc teraz tylko pakowanie. W noc wigilijną uwielbiam iść na Pasterkę, do naszego kościoła w górach. W tym roku niestety nie dam rady. Pobudka o 5.30 w Boże Narodzenie. Kiedy nie pracuję w święta to w pierwszy dzień nie gotuję obiadu w ogóle, dojadamy wszystko od wigilii a ja mam pełny luz, same przyjemności. W drugi dzień robię obiad ale "na lekko". Ponieważ mam na imię Ewa więc w święta robię imprezkę imieninową ale też po warunkiem, że nie pracuję. Wtedy mam więcej do przygotowania ale bardzo lubię kiedy dom jest pełen gości, a my nie zasypani i wszyscy zaproszeni goście mogą dojechać i dojść bez przykrych niespodzianek w formie zasp śnieżnych. W tym roku imprezki nie będzie a więc i przygotowania lajtowe. Duża choinka jak co roku, od kiedy mamy wnusie jest to jodełka, prawdziwa oczywiście, żeby nie kłuła jak się do słodyczy będą dobierały, do tego kolędy i dziecięca radość z prezentów pod choinką. Bezcenne chwile, tak dla nich jak i dla nas…. Kilka dni zleci jak z bicza strzelił, pozostaną resztki w lodówce i … czekanie na kolejne Święta.
    Wszystkim czytającym życzę miłych, rodzinnych, wesołych Świąt Bożego Narodzenia i samych pogodnych i szczęśliwych chwil w Nowym 2016 Roku. Nie dajmy się zwariować tylko dlatego, że nadchodzą Święta….

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (19:09)

      Najserdeczniejsze pozdrowienia i życzenia ślemy również w Twoja stronę:)

  • comment-avatar
    La mia barbottina 17 grudnia 2015 (20:31)

    Cześć Joasiu! ja już dorosłam do tego ze robię to co lubię czyli innym sprawiać przyjemność- czyli nie zamęczam potrawami których nie lubią, staram się robić jedzenie pod gusta (i mowie w sumie generalnie niż o świętach), nie trzymam się sztywno tradycji np ze musi być 12 potraw, w końcu to są moje i mojej rodziny święta. z reguły ja pomagam bo jestem gościem, ale w tym roku robię u siebie i strasznie ale to strasznie się ciesze na te święta!!!! wiec pomocnicy będą, pewne rzeczy przygotowałam sobie wcześniej a jeżeli chodzi o sprzątanie to wspomagam się pomocą z zewnątrz- jestem ciągle w pracy wiec nie da się wszystkiego zrobić samemu a nie mam tez kompleksu perfekcyjnej pani domu lub Zosi- samosi. nie jest to jakiś astronomiczny wydatek , dla nas odciążenie . Joasiu, życzę ci zdrowych i radosnych Świat Bożego Narodzenia, dla twojej rodziny i najbliższych!!!! gorąco pozdrawiam

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (19:07)

      BARDZO dziękuję! :):):) Uściski najserdeczniejsze ślę do Ciebie – i cudownych Świąt!!! Oby były dla wszystkich Was niezapomniane!:)

  • comment-avatar
    Antonina Napieralska 16 grudnia 2015 (23:29)

    Właściwie wszystko zostało napisane.Ponieważ mam za sobą kilkadziesiąt świąt Bożego Narodzenia to i doświadczeń trochę. Już nie pracuję, a zatem robię to, co lubię. Dom dekoruję od Mikołaja. Najważniejsze jest rozplanowanie i organizacja. Święta czy inne uroczystości to dla mnie przyjemność ze spotkania się z bliskimi. Kiedyś, wróciłam do domu dzień przed Wigilią (pracowałam w Hamburgu) przywiozłam rodzynkowe ciasteczka, które tam upiekłam. Te ciasteczka kojarzą się moim dzieciom ze Świętami i pewnie radością , że jestem. Ciasteczka są od 28-lat z nami w Święta i nie tylko. Syn uważa, że są wyjątkowe i takich się nie kupi. Cieszy mnie bardzo też to, że ciasteczka lubiane są przez wnuki. To jak smak zdobywanych, świątecznych pomarańczy mojego dzieciństwa. Nic wielkiego teraz, a jednak….pamiętam jak tato obiera, dzieli na cząstki i ten niepowtarzalny zapach… Życzę wspaniałych, pełnych rodzinnego ciepła i spokoju Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego, dobrego Nowego Roku.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (19:06)

      Z całego serca dziękuję – i dla całej Waszej rodzinki składam najserdeczniejsze świąteczne życzenia!:)

  • comment-avatar
    Kama 16 grudnia 2015 (22:31)

    Fajnie, że są święta :-) Lubię ten czas. Ja jestem z tych gospodyń, które odpuszczają ;-) Oczywiście porządek musi być, ale sprzątamy wszyscy. Potraw jest 12 – mama, teściowa i ja – po 4 potrawy na każda. Ilości symboliczne. Już nie mogę się doczekać pierwszej gwiazdki:-) Pozdrawiam :-)

  • comment-avatar
    aldia arcadia 16 grudnia 2015 (19:12)

    Zgadzam się z Tobą Asiu w zupełności… coraz więcej osób marudzi na święta… U mnie w domu mama zawsze "zarabiała" się by było dwanaście potraw, by wszystko było na luks… Nie wzięłam tego przykładu. W zeszłym roku spędzałam po raz pierwszy święta jako samodzielna pani domu… potraw było tyle ile zdjązyłam i było to jak dodtąd najcudnowniejsze święta… bez pośpiechu. W tym roku modle się by nie spędzić ich w szpitalu… i tylko to sie dla mnie liczy, by… uordzić zdrowe dzieciątko… po świetach najlepiej :) Radosnych dla Was! :)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (19:05)

      Kochana – z całego serca życzę ZDROWIA Tobie, dziecku….napisz proszę koniecznie, co z Wami, jak się czujesz???

  • comment-avatar
    Marilyn M 16 grudnia 2015 (13:43)

    Ja się zmądrzyłam i dzielę obowiązki domowe wraz z mężem, razem sprzątamy, pierzemy i gotujemy.Nie mamy dzieci, ale święta lubimy, bo spotykamy się z rodziną.Czasami jedziemy do domu na święta, gdzie wszystko czeka na nas gotowe, a jak robimy je u nas, to rodzina przyjeżdża wcześniej by nas wesprzeć.Nigdy nie było tak, że zostałam ze wszystkim sama.Najważniejsze to dobra organizacja, no i nie przesadzać ze sprzątaniem, czy daniami na stole Wigilijnym.Umiar, umiar i jeszcze raz umiar.Szkoda, że Polska tradycja nie ewoulowała, bo gospodynie miałyby łatwiej, tak jak w innych krajach, gdzie są tylko 3 dania, a nie 12.Jeszcze co do sprzątania, akurat mam na to czas i lubię to robić, ale gdybym miała taką sposobność, że ktoś za mnie to zrobi, a ja w tym czasie zajmę się czymś pożyteczniejszym to bym z chęcią skorzystała(z firmy sprzątającej).Najważniejsze nie dać się zwariować, ja w tym roku odpuściłam sobie mycie okien, za to zrobię porządek w szafach, to dla mnie pilniejsze.Co do dań, to będzie w tym roku o połowę mniej, bo spędzam święta tylko we czworo, no i nie wszystko będę robić, bo kto to później zje?Najważniejsze u mnie w Wigilię to barszcz, ryba i…krokiety-uwielbiam!, a mięso, sałatka i bigos na święta, resztę sobie odpuszczam.No i zapomniałam…tylko jedno ciasto, chyba będzie to piernik?Jak widać nie trzeba szaleć ze wszystkim, bo i po co?Potem w święta nóg się nie czuje i rąk, a przecież nie o to chodzi, żeby się wykończyć fizycznie.Trzeba poczuć magię świąt, docenić czas z rodziną i odpocząć od codziennych obowiązków.Tego Wszystkim czytającym ten komentarz życzę :-) Poczujcie magię Świąt i niech moc będzie z Wami :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

  • comment-avatar
    Kamila 16 grudnia 2015 (12:24)

    Taka mądrość życiowa przychodzi z czasem… Lubię mieć wysprzątany dom na święta, ale nie daję się zwariować. U rodziców co rok duża, rodzinna wigilia, więc nie wyobrażam sobie jednej męczennicy w kuchni…zawsze na początku grudnia opracowujemy wspólny, logistyczny plan ;)
    Miłych przygotowań

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (19:03)

      Uściski dla Ciebie:):):) fajnych przygotowań do Świąt:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 16 grudnia 2015 (11:58)

    Ja mam prawie 70 lat. Przeszłam wszystkie etapy przygotowywania świąt. Od kilku lat najważniejsze dla mnie stało się miejsce przy stole wigilijnym ale nie puste. Mam sporą rodzinę własną. Jednak przed świętami zastanawiam się kogo zaprosić "z ulicy". Raz było to małżeństwo nie mające nikogo bliskiego w moim mieście, innym razem więzień, który wyszedł po kilkunastu latach i nie miał nikogo. Ale jak wysłałam syna po bezdomnego to powiedział że "jadę po bandzie". I co? I nic złego się nie stało. Wszyscy oni zawsze mają wilgotne oczy kiedy pod choinką jest też drobiażdżek dla nich. Kiedy śpiewamy kolędy przy akompaniamencie gitary (zięć jest muzykiem) pianina i bębenków, na których wyżywają się wnuczki. Śpiewamy tylko wesołe kolędy bo najmłodszy wnuczek płacze przy rzewnych tonach. Uwierzcie, najwięksi twardziele stają się znowu dziećmi do przytulenia.
    Posłuchajcie w przedświątecznym czasie takiej pieśni. W chórze są moje dwie wnusie :-)
    Tobie Asiu życzę w wigilijną noc przytulenia Ducha Św. i odczucia takiej miłości Boga, że będziesz wiedziała iż nie możesz zrobić nic by kochał Cię bardziej i nic nie możesz zrobić by kochał Cię mniej. Ściskam
    babcia Basia
    https://www.youtube.com/watch?v=LFhTMa8dav4

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (19:02)

      Basiu kochana…dziękuję Ci – za tak piękny wpis i za muzykę…słucham i wzruszam się bardzo. Dziękuję Ci.
      CUDOWNYCH Świąt Bożego Narodzenia – dla Ciebie i całej Twojej rodziny….i dla tego człowieka, który w tym roku będzie przy Waszym stole….

  • comment-avatar
    Anonimowy 16 grudnia 2015 (11:05)

    Witam, ja również widzę istotę Świąt w byciu razem z najbliższymi, wszystko inne jest na drugim planie.
    Jesteśmy w trakcie przeprowadzki do nowego domu, jeszcze nie zupełnie wykończonego, więc uda mi się pewnie "ogarnąć" na tyle, aby rzeczy znalazły swe miejsce, niektóre zapewne tymczasowe… Na pewno ubierzemy choinkę.
    Gdybym widziała istotę świąt w przepięknych dekoracjach lub suto zastawionym stole, to okazałoby się, że w te Święta byłabym nieszczęśliwa…
    Najważniejsze, że będziemy razem, a o resztę zadbam za rok! Pozdrawiam!

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (18:58)

      Bardzo dziękuję za wpis i wysyłam moc świątecznych serdeczności do Ciebie:)

  • comment-avatar
    Anna/Pomysłowy Ogród 16 grudnia 2015 (09:21)

    Asiu, nie będzie to opowieść, tylko króciutkie podsumowanie – podobnie jak Ty nie daję się zwariować. Mam z każdym rokiem coraz większy dystans, głównie w podejściu do porządków, czyli: niezbędne minimum – tak (i tu się pojawia pytanie o definicję 'minimum' ;-))), klimat 'świąteczny'- tak, spokój – tak :-) Żeby się nie pogubić w tym o co, albo lepiej: o Kogo tu naprawdę chodzi.
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego na Święta :-)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (18:58)

      Bardzo dziękuję – i dokładnie tego samego Ci życzę: spokoju, radości, rodzinki wokół:) Słowem – cudownych Świąt!

  • comment-avatar
    ewamaison 16 grudnia 2015 (08:22)

    ale te stópki na koniec to chyba teraźniejsze bo jakby większe niż kiedyś ;-)) I prawdę mówiąc, wystraszyłam się, że już gdzieś taka zima jest
    pozdrawiam, Ewa

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (18:57)

      Ewa – to sa już kajaki:):):) a nie stópki:):):):) Niedługo Leoś będzie miał taką stopę jak ja:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 16 grudnia 2015 (06:30)

    Bardzo fajnie Asiu, że wprost mówisz o korzystaniu z usług innych osób czy firm. Przecież nie jesteśmy robotami, mamy jeszcze inne zajęcia oprócz domu i mimo wielu ułatwień związanych z dzisiejszymi czasami to jednak tempo życia nasze i naszych rodziców jest wydaje mi się o wiele szybsze. Ja również pracuje, mam dobry czas pracy, ale jeszcze dodatkowo się uczę, mam dwójkę dzieci, duży dom i staram się z całych sił wszystko ogarnąć i przygotować wcześniej. Ale czasami bardzo mnie męczy ta moja perfekcja i planowanie. Także dajmy sobie trochę luzu, spokoju, czasu a wszystkim wyjdzie to na dobre w domu. Ila

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (18:56)

      Ila – odkąd sobie odpuściłam perfekcję….a jakiś czas temu już to było – to jakoś tak…mi lepiej się żyje:)

      BUZIAKI

  • comment-avatar
    Anna 15 grudnia 2015 (21:23)

    Ładnie napisane :)
    U mnie sprzątanie, gotowanie… wszystko w granicach normalności :)
    Sprzątanie takie jak zwykle plus mycie okien, żeby lampki i ozdoby lepiej się prezentowały.
    W tym roku jesteśmy akurat w trakcie remontu i nikt się nie przejmuje brakiem drzwi wewnętrznych :D
    Najbardziej cieszymy się na przyjazd mojej siostry, która na co dzień mieszka w Bristolu. Przyjeżdża do domu rodzinnego tylko kilka razy w roku i jest to najbardziej wyczekiwany moment kiedy rodzina jest w komplecie.
    UWAGA nie ma u nas 12 potraw na wigilijnym stole :/ Może taka jest tradycja ale jakoś nie przywiązujemy do tego uwagi.
    Magiczny czas zaczyna się już około 6 grudnia kiedy cały dom dekorujemy świątecznymi lampkami, reniferami, itp.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (18:55)

      Ile ja Bym Aniu dała żeby przyleciał mój brat na Święta z Anglii….ale mogę tylko pomarzyć w tym roku o tym niestety…
      serdeczności świąteczne posyłam – i siostry na wyciagnięcie ręki zazdroszczę:)

  • comment-avatar
    Ewa 15 grudnia 2015 (20:41)

    Bardzo mądrze napisane :) Zgadzam się z Tobą w 100% . Ja jeszcze nie mam zbyt wiele doświadczeń w przygotowaniach do świąt na tak zwanym swoim, tegoroczne będą dopiero drugie i ze względu na to ,że mam małe dziecko to ograniczam się do przygotowania ciast i jakiejś sałatki , resztę mają przywieźć goście ;)
    Ale wyrosłam w domu gdzie przygotowania do Świąt wyglądały tak , ze obydwie z mamą w wigilię zasuwałyśmy już z nosem przy podłodze ze zmęczenia…. i ta "magia świąt" tak dała mi się we znaki ,że obiecałam sobie , że nigdy , ale to przenigdy czegoś podobnego u siebie w domu nie wprowadzę , a jakby mi kiedyś odpaliło to zobowiązałam męża do tego , że ma mnie za wszelką cenę do porządku przyprowadzić ;)
    Myślę , że to zrobi bo on też wychowywał się w domu gdzie martyrologia przedświąteczna obowiązywała ;) teraz jest mi bardzo miło słyszeć , że dopiero kiedy jesteśmy razem i nie robimy tego całego cyrku zaczął lubić okres przedświąteczny i z radością czekać na Święta :):)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (18:54)

      :):):) doskonale Cię rozumiem:):):)

  • comment-avatar
    Anonimowy 15 grudnia 2015 (18:27)

    U nas nie ma gorączki przedświątecznej, trochę nauczyłam się odpuszczać, trochę może to kwestia organizacji. Prawdą jest, to co pisałaś, że młode żony mają tendencję do przygotowania wszystkiego na wysokim poziomie, nawet kosztem zmęczenia, braku czasu.. Ja po 7 latach małżeństwa trochę wyluzowałam, nie przejmuję się, że okna nie wymyte, czy że nie ma 12 potraw. Inne rzeczy są ważniejsze w święta i to co właściwie świętujemy… Dodatkowo w tym roku święta będą inne, bo urodziło się nam drugie dziecko, więc mam dobrą wymówkę jak coś będzie nie tak :)
    A z kwestii organizacyjnych: prezenty jak co roku zamawiamy przez internet dużo wcześniej, mamy ograniczony budżet, więc coś symbolicznie dla każdego- ja na przykład już się cieszę na wyczekiwaną książkę (tak, święta to też koniecznie czas na czytanie!). Mamy też zwyczaj kupowanie co roku na święta jakiejś jednej gry planszowej i potem miło się spędza czas na rodzinnych grach. W kwestii sprzątania staram się, takie grubsze sprawy jak np. czyszczenie piekarnika, ścieranie kurzu z górnych szafek załatwić już w listopadzie. Gotowanie: co się da zrobić wcześniej i zamrozić (pierogi), upiec wcześniej piernik, który może długo leżeć. Nie mam nic przeciwko zatrudnianiu kogoś do sprzątania albo zamawianiu jakichś potraw cateringowych – wprawdzie sama tak nie robię, ale uważam, że to super ułatwienia i kto może niech je wykorzysta.
    Jeszcze tylko napiszę, że jestem ze Śląska Cieszyńskiego i u nas jest taka tradycja wypieku w święta drobnych ciasteczek. Kiedyś nawet to lubiłam, ale teraz jak mam swoją rodzinę i wiem ile jest innych rzeczy do zrobienia, zwyczajnie nie chce mi się robić 15 rodzajów ciasteczek i uważam, że jest to strata czasu. Gdybyśmy nie ograniczali cukru i gdybym nie karmiła piersią, nie wahałabym się tego jednego zamówić u kogoś, kto piecze.
    Błogosławionych świąt życzę i pozdrawiam ciepło!
    Monika

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (18:53)

      Monia – znam Wasze ciasteczka doskonale i za każdym razem gdy oglądam te cudeńka malutkie czuje ogromny szacunek dla ich twórców:)
      Cudowności na Święta Ci życzę! :)

  • comment-avatar
    Rekodziennik.pl 15 grudnia 2015 (15:40)

    Miło poczytać opinie innych osób, które z roku na rok przygotowania do Świąt traktują z większą rozwagą. To jakie będę Święta w dużej mierze zleży od nas KOBIET – zadbajmy więc o siebie szczególnie. Nikomu się nic złego nie stanie.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (16:53)

      :):):):) trafione w punkt:)
      cudnych Świąt!!

  • comment-avatar
    Anonimowy 15 grudnia 2015 (15:00)

    Droga Joasiu, przeczytałam Twój post i poczułam, jak się odprężam… bardzo dziękuję za to pozytywne przesłanie! Czas Adwentu i Bożego Narodzenia jest dla mnie wyjątkowy z uwagi sens tego okresu. Jest ten czas co roku magiczny. Dawniej – bo jakoś magicznie po przedświątecznej krzątaninie dotrwałam do Świąt i nie padłam ze zmęczenia…:), teraz – bo zwolniłam, bo zaczęłam smakować chwile, zatrzymują mnie w biegu uśmiechy moich dzieci, twarze moich rodziców, którzy nadal są szczęśliwie z nami. Piszesz o tym, co my zapamiętaliśmy ze świąt naszego dzieciństwa…a ja po prostu w tm roku zadałam sobie pytanie: co zapamiętają moje dzieciaki? one rosną tak szybko i z pewnością chciałyby zapamiętać ciepło i radość rodzinnego domu.
    U nas w tym roku wigilia w domu, ale święta bardzo rodzinne i w gronie naszych rodziców i rodzeństwa. Dom z pewnością nie wygląda tak pięknie jak u Ciebie, ale dbam o klimat i sympatyczne, świąteczne akcenty. Dla mnie to ważny element atmosfery domu.
    Przy wigilijnym stole będziemy myślą z wszystkimi osobami bliskimi naszemu sercu, tymi, którzy dali nam w tym roku choć odrobinę ciepła i życzliwości. Będziemy zatem myślami także z Wami… pięknych i radosnych Świąt!
    Ania

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (16:53)

      Aniu – bardzo Ci dziękuję za tak ciepły wpis:)
      I dziękuję za bycie z nami myślami! – to zaszczyt dla mnie.
      Uściski najserdeczniej, a dla całej Twojej rodzinki życzenia wspaniałych świąt! :)

  • comment-avatar
    elisa 15 grudnia 2015 (14:56)

    Asiu, milutko tu u Ciebie. Mamy podobne pasje. Biel i fotografia. :) Od lat rozbielam moje mieszkanie, rozjaśniam. I w tym nastroju jasnym chcę przeżyć te święta :) Jasna dusza, jasne spotkania. pierniczki, ciasteczka, ciasta pojawią się do niedzieli, potem radośnie wejdziemy w świąteczny tydzień. Animozje do kąta, wszystko z cichą radością. Z Miłości, którą dostajemy.

    Buziaki dla Ciebie, Asiu, dzielnej kobietki :) , która znalazła radość…

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (16:49)

      Dziękuje i odbijam buziaki do Ciebie!

  • comment-avatar
    Ange76 15 grudnia 2015 (14:31)

    Ja dziś domknęłam kwestie prezentów pod choinkę, wiec mogę pomyśleć o jedzeniu :) Do sprzątania mam dziewczynę cały rok, w razie potrzeby domawiam kogoś do mycia okien. Zresztą nie mam ciśnienia na "wykrochmalony dom" :) U nas w domu święta organizujemy sporadycznie, w tym roku akurat wypada Wigilia, wiec się z teściową podzielimy potrawami. Fakt, jej przypadną te pracochłonne (pierogi i uszka), ale ja będę miała stół do nakrycia, no i ryby :) Dzieci zamówiły sobie sałatkę jarzynowa na Święta, wiec będą kroić. Nie żebym nie lubiła kroić, ale mam tez jakieś granice i wole się zająć potrawami na Wigilię. Ciasto jeśli już to tylko jedno upiekę (drugie kupię). Na pewno goście tez coś przyniosą i w efekcie będzie aż nadto tych dobroci.
    Pierwszy dzień Świąt mam nadzieje spędzić w domu a drugi i niedzielę u moich rodziców. Święta w tym roku się cudowanie wpasowały w weekend i będzie więcej czasu na leniwe marnowanie czasu ;)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (16:48)

      Uszka chyba zrobimy – ale już bez reszty szaleństw, zresztą – zobaczy się:) A sałatkę jarzynowa bardzo lubię – i tak naprawdę robimy ja tylko na Święta właśnie.
      udanego weekendowego leniuchowania!!!

  • comment-avatar
    Ulencja 15 grudnia 2015 (14:28)

    Mądre słowa Asiu….W tym wszystkim najważniejsza jest miłość rodzinna , spokój, Zdrowie….A reszta jest ważna inaczej…..Ciepło pozdrawiam pa….

  • comment-avatar
    Anna Linka 15 grudnia 2015 (13:32)

    Ja przed świętami piekę ogromne ilości pierniczków i ciast dla rodziny i przyjaciół ;) zostało mi tylko kilka ciastek dla mnie i kilka ciast na ostatnią chwilę, bo przecież makowce mogą poleżeć tydzień tak samo jak babka panettone ;) pierogi mam zamrożone a resztę będziemy z mamą wspólnie przygotowywać w wigilię ;) Jako, że moja mama to Ewa to mam tylko tort do upieczenia poza tym wszystkim, ale wiem co to znaczy za duża ilość jedzenia ale jak 40 osób jest u nas to jakoś nie umiemy sie powstrzymać ;) potem i moja i mamy lodówka jest zapełniona sałatkami i mięsami, ale na szczęście ograniczyłam ilość tych potraw. nie ma już 5 mięs do wyboru, flaków i miliona sałatek i przekąsek.. są 3 potrawy na ciepło, talerz wędlin własnej roboty i kilka przystawek ;) 3 ciasta oprócz tortu tez ujdą ;)mało co zostaje na szczęście ;)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (16:47)

      W piątek przyjeżdża moja mama – zaplanowałam właśnie wspólne pieczenie słodkości:) na zupełnym luzie.
      Ale wędlin własnej roboty – zazdroszczę!
      pozdrawiam przedświątecznie Aniu:)

  • comment-avatar
    Tina 15 grudnia 2015 (12:19)

    Dawniej…
    Po wigilii u rodziców pędziliśmy w Pierwsze Święto przez pół Polski do teściów. Nigdzie tak naprawdę nie było czasu, nie mieliśmy chwili dla siebie…
    Teraz…
    Rok tu, rok tam. Jest spokojniej. Bez tego całego pośpiechu, że nie zdążymy na herbatkę popołudniową. Bez nerwów, że trzeba wybiec zaraz po obiedzie bez deseru.
    W przyszłości…
    Bardziej minimalistycznie. Bez tony ozdób, stosów prezentów pod choinką. Za to z czasem dla siebie a nie dla supermarketów. Z ciepłymi przeżyciami. Z rozmowami. Ta wizja na razie tylko w marzeniach, ale może krok po kroku w końcu uda się ją zrealizować :)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (16:45)

      Nam się już udaje – prezenty w ograniczonych ilościach – ale wspólny czas rodzinny – bez świątecznych ograniczeń! :) uściski świąteczne Tino!

  • comment-avatar
    Anonimowy 15 grudnia 2015 (11:58)

    Witaj Asiu, jestem u Ciebie regularnie:-). Czas przed świętami pamiętam jako jedno wielkie zabieganie a później zmęczenie. Tak miałam w domu. Wszystko na błysk. Mycie półek, kieliszków. ..pastowanie podłóg. .. dzisiaj jestem żoną i mamą czwórki dzieci w zabieganiu cały czas:-D. Uczę się odpuszczać. Chcę by moje dzieciaki wspominały święta jako bliskość i czas dla nich. Umawiam się z panią od sprzątania, a potrawy robimy wspólnie tyle ile trzeba. Pozdrawiam i dziękuję Gabrysia

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (16:44)

      Gabrysiu – to widzę, że podobnie działamy:) Uściski i serdeczności świąteczne slę!

  • comment-avatar
    Barbara 15 grudnia 2015 (11:43)

    To i ja dołożę co nieco :)
    Mieszkam na Śląsku, tu zawsze się krochmaliło obrusy i pościel, a nawet ściereczki kuchenne i pastowało podłogi – trochę nawet żałuję,że nie mam podłogi do pastowania, bo ten zapach czystej podłogi był jedyny w swoim rodzaju :)
    Ale krochmalenie mi zostało, tyle,że magla brak w pobliżu :)
    Oczywiście po ponad 20 latach prowadzenia własnego domu wiele spraw odpuściłam, sporo spraw biorą na siebie dzieci, a moje życie tak się poukładało,że w okolicach świąt mam zazwyczaj urlop, który bardzo sobie cenię.
    Jeśli chodzi o porządki mam kilka żelaznych punktów, od których nie odstępuję – to czyste okna i firanki, świeża pościel i czysta podłoga. A reszta ? Jak starczy czasu;)
    I ciasteczka – pieczemy mnóstwo przeróżnych ciasteczek, które mają to do siebie,że można je przygotować o wiele wcześniej i przetrzymywać w pudełkach. Robimy ich tyle,żeby częstować odwiedzających nas gości aż do Trzech Króli.
    Poza tym szykuję ciasto miodowe, które również lubi leżakować i można go upiec wcześniej.
    Mięso na świąteczny obiad – zazwyczaj śląskie rolady wołowe przygotowuję i zamrażam. Także pierogi na wigilię. Bardzo często mrożę karpia, ale morderstwem i sprawianiem zajmuje się już mój mąż;)
    Piętą achillesową są zakupy prezentowe – co roku obiecuję sobie,że zrobię to wcześniej i co roku nic z tego nie wychodzi :(
    I co niektórych może to dziwić – unikam jak ognia centrów handlowych i wielkich sklepów. Nie cierpię tego konsumpcyjnego zgiełku i tego wrażenia,że wszyscy skupiają się tylko na sutym stole.
    I za cenę bałaganu w szafie, który zostaje za zamkniętymi drzwiami i nie razi mnie specjalnie staram się wygospodarować czas na Roraty w pobliskim kościele. Wspominam swoje dzieciństwo kiedy biegaliśmy w mroźne poranki z lampionami na te msze. A potem moje dzieci…
    Dlatego warto sobie tak poukładać czas, gotowanie, sprzątanie tak jak i Ty, Joasiu radzisz – podzielić, zlecić, zaplanować wcześniej.
    Wszystko w te święta jest ważne – i dom czysty, i stół odświętny, i prezenty. Ale najważniejszy jest pokój w sercu, przebaczenie, życzliwość i radość. Bo czasami zapominamy co jest istotą tych świąt …

    Pozdrawiam serdecznie i życzę spokojnych świąt Tobie, Joasiu i całej rodzinie :)

    Barbara

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (16:43)

      Basiu, dziękuję Ci za tak cudowna podróż po świątecznym Śląsku! :):):) Z przyjemnością czytałam Twój wspis – WESOŁYUCH ŚWIĄT:)!

  • comment-avatar
    Ewa Sz 15 grudnia 2015 (11:37)

    Jestem 15 lat po ślubie pamiętam pierwsze pare lat z rzędu jak padałam na pys od sprzątania przygotowywania świąt mąż pomagał w kuchni ale sprzątałam sama dzieci malutkie były . Ale od paru lat wyluzowałam a w tym roku na maksa pierogi robie teraz w weekend z mężem i dziećmi będzie ubaw zamroże i już uszka też,sprzątam cały rok więc nie musze wygryzać no i dzieci maja 15 lat i bliżniaki 13 więc swoje pokoje ogarniają okna jak umyć skoro cały czas pada deszcz ? Swięta w moim domu były pod napięciem zawsze mama tam zmęczona nie nie miała siły na kolacje wigilijną i wtedy obiecałam sobie że u mnie w domu tak nie będzie :) Wesołych Swiąt dl całej rodziny :)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (16:42)

      Ewa – dziękuję Ci bardzo i życzę dokładnie tego samego: wspaniałych, Wesołych Świąt!:)

    • comment-avatar
      Ewa Sz 15 grudnia 2015 (21:38)

      Dziękuje :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 15 grudnia 2015 (11:06)

    Witaj Joasiu…
    U mnie w tym roku nieco przewrotnie- pierwszy raz spędzimy je w naszym domu (ja , mąż, córka). Wszyscy na tę myśl jesteśmy od dawna już podekscytowani czy wypali jak należy, czy zdążymy (choć nikt specjalnie z niczym się nie spieszy), czy zapach czystego domu olśni świąteczny czas…? Wszystko jednak dzieje się spokojnie, bez stresu, naturalnie. Owszem była jeszcze niedawno nutka emocji ale związana z nieco inną sferą domostwa- REMONT, który skończył się w zasadzie "rzutem na taśmę" przedświątecznego, adwentowego czasu. Mamy więc "wyszykowany" dom od tzw. podstaw- dekoracje wkradają się powoli, czasem niepostrzeżenie i z pasją :) idą Święta idą :) Jeszcze tylko dywany do odbioru (dziś nomem omen), dotarły wreszcie transportem przedświątecznym (HURA!) z północy Europy. Dziś zetknę się z nimi face to face "carpet face" ;)
    Tymczasem ściskam Cię Asiu jeszcze przedświątecznie i układam sobie ten czas w głowie, w domu, w pracy… Jest cudnie pomimo braku śniegu i mrozu cudnie jest :) i pierniczki już są zatem dom pachnie jak przystało.
    Migotki z Wrocławia
    Aneta

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (16:18)

      Anetko – nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci najwspanialszych na świecie Świąt w Waszym nowym gniazdku:):):)

  • comment-avatar
    Agata 15 grudnia 2015 (10:17)

    Asiu, w tym roku Wigilia u mnie w domu. Na 28 osób:) Mam trzy siostry,czterech synków, moja siostra ma również czworo dzieci, nie wspominając o Rodzinie męża. Tak więc jest to dla nas duże przedsięwzięcie logistyczne:) Ale w zeszłym roku nabyłam piękną i cenowo przystępną (co przy takiej liczbie ma znaczenie) porcelanę Karolina Castle. Obrusy na rozkładany cztero-metrowy stół też już mam, tylko sztućce jeszcze muszę pożyczać:)
    Natomiast od lat, niezależnie w którym domu się spotykamy, każdy ma do przygotowania jedną, dwie potrawy. Ma to ogromną zaletę, także taką, że przy Wieczerzy milo wychwalać nawzajem swoje smakołyki:)
    Bardzo nie lubiłam w dzieciństwie stresu zw. z porządkami, dlatego baaardzo staram się, żeby czas Adwentu był dla moich synków pięknym i radosnym czasem: pieczemy i lukrujemy pierniki, robimy wspólnie dekoracje, chodzimy z latarenkami na Roraty, gramy w planszówki, chodzimy na nocne wyprawy do lasu.
    Nie jest to łatwe przy tak licznej rodzince, zwłaszcza, że najmłodszy Szkrab właśnie skończył roczek, a starsi w podstawówce muzycznej, ale jeśli czegoś bardzo chcemy, wszystko można! Nam bardzo pomaga nieobecność już od lat tv, ile to wolnych miłych wieczorów…
    Asiu kochana, bardzo sobie cenię Twój blog, Twoje podejście do życia, tak mi bliskie, Twoje szukanie szczęścia i piękna w drobiazgach…
    Życzę Ci, by ten Czas był dla Ciebie i Twojej Rodziny magicznym, świętym i pachnącym czasem, tak jak lubisz.
    Pozdrawiam ciepło,
    Agata

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (10:20)

      Agata – BARDZO CI DZIĘKUJĘ:) i wysyłam moc uścisków jak i najszczersze życzenia świąteczne -cudownego czasu dla całej Twojej rodzinki!

  • comment-avatar
    Anonimowy 15 grudnia 2015 (10:04)

    Hmmmm, czytam te komentarze i rozmyślam. Co prawda firmy sprzątającej nie wynajmuję ( mam dwa pokoje zaledwie, więc daję radę ) ale jeśli chodzi o jedzenie to zamawiam w małej ilości z naszej lokalnej firmy ( córka+ mama+ babcia ) Niestety nie lubię wigilijnych potraw, nie mam serca ich robić a uwielbiam gotować. Nasza Wigilia od zeszłego roku jest taka, ze jemy to co lubimy, jest barszcz z uszkami, ryba po grecku… i sernik a także pomidory z mozarellą i nowoczesne sałatki a także mięsa. Nic na siłę, najważniejsze dla nas jest podzielenie się opłatkiem. Masz rację Asiu, mnie także święta kojarzą się z zapachem pomarańczy i śniegiem za oknem… Wesołych Świąt… z utęsknieniem czekam na nowe Green Canoe :))))

  • comment-avatar
    Angelika K. 15 grudnia 2015 (10:01)

    Pięknie napisane. CZAS spędzony z rodziną, to najważniejsza rzecz, której nie da się kupić, ani niczym zastąpić…

    Wbrew wielu opniom, jestem w stanie wyobrazić sobie catering, czy firmę sprzątaącą, choć sama nie korzystam z tego typu rozwiązań. Ale moim zdaniem nic w tym dziwnego, ani nowego. Tylko Polki mają zakorzenione inne tradycje i nie są jeszcze gotowe na takie "luksusy".

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (10:17)

      W miastach chyba więcej osób korzysta z usług sprzątania, tu na wsi – jest to nie do pomyślenia:):):) ..tak sobie myślę, że po prostu z latami dopiero, z przemianami również tymi zawodowymi, u ludzi zmieni się zapotrzebowanie na różne usługi, które jeszcze dziś dla wielu ludzi są niepotrzebne albo postrzegane jako zbytek.
      Pozdrawiam Cię najcieplej!

  • comment-avatar
    Anna eM. 15 grudnia 2015 (08:31)

    Asiu kochana!
    Ja co roku obiecuję sobie, że za rok nie wymyślę przed świętami kolejnego remontu i przemalowywania… i co roku Święta właśnie motywują mnie do prac remontowych. Może nie tyle remontowych, co wykańczania samodzielnie krok po kroku naszego domku. I tak od 7 lat :-) I co roku w Wigilię padałam na ryło ze zmęczenia. W tym roku przyjrzałam się właśnie kwestii priorytetów i zdałam sobie sprawę, że przecież ja mogę poświęcić swój czas na pracę, którą lubię i zarobić w ten miły sposób na wynagrodzenie kogoś, kto chętnie mnie wyręczy w sprzątaniu i remontach. Odpuściłam w sobie stres związany z odwiecznym "nie stać mnie" i nagle zlecenia na zdjęcia same przyszły, a dekoracje zaczęły mieć powodzenie. Zadebiutowałam z koleżanką na świątecznym kiermaszu – jakie to krzepiące, że tylu osobom podoba się to, co robimy. Jednocześnie wśród znajomych zjawił się fachowiec, który pomógł nam obudować kominek – i pani z sąsiedztwa, która sprawiła, że przez moje okna wreszcie widać świat :-) Po raz pierwszy w życiu zdecydowałam się na pomoc w sprzątaniu i nagle okazało się, że wcale nieprawda, że mnie nie stać. Ja po prostu zyskałam czas na swoją ulubioną pracę, i dzięki jej efektom mogłam dać zarobić również komuś innemu. Jakie to proste okazało się :-) Co nie znaczy, że sobie teraz siedzę po ośmiu godzinach pracy i czytam książki subtelnie popijając herbatkę – nie byłabym sobą, gdybym nie uparła się koniecznie przemalować kredens w kuchni w przed świętami. Do tego ocaliłam pewne stare pianino od wywiezienia na złom i też muszę się nim zaopiekować. Grać ono jeszcze nie będzie tej zimy, ale za to zyska nowy kolor, a ja spełnię swoje marzenie z dzieciństwa: o kącie przy choince, gdzie na starym, rzeźbionym pianinie leżą nuty, w lichtarzach palą się świece, a w tle trzaska ogień na kominku… Takie będą nasze Święta i spełnienia podobnych "obrazków" z dziecięcych marzeń wszystkim życzę! A w świąteczny nastrój wprawiają mnie już kolędy Anny Marii Jopek, „Noelka” Małgorzaty Musierowicz i wspólne z przyjaciółką klejenie ozdób z szyszek i mchu, czyli nasze Kreatywne Rękoczyny ;-)
    Anna eM.
    niecoinaczej.pl

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (10:15)

      Aniu – siedzę w swoim gabinecie pachnącym świeżą farba i dopiero co wytapetowanym:), zaraz obok łazienka dosłownie przed 2 dniami wykańczana…remont trwał ponad miesiąc – przed samymi Świętami:):):):) DOSKONALE Cię rozumiem:):):)

  • comment-avatar
    gabi 15 grudnia 2015 (07:43)

    Cudnie, ze tak piszesz. Ja odkąd dorosłam próbowałam wyperswadować to przejęcie się sprzątaniem i potrawami moim rodzicom. I czym starsi tym jest lepiej. Potrawy dzielimy. Robimy ich tak dokładnie po łyżeczce, ale 12. Nigdy po Wigilii nie jestem przejedzona i nic prawie nie zostaje, czego czasem żal – hihihi. Sprzątam dużo wcześniej i etapami, więc też daję radę. I zawsze najbardziej tęsknie za tymi których akurat nie ma, bo to prawda że obecność bliskich jest najważniejsza. Myślę że powoli się zmieniamy wszyscy i coraz mniej tego głupiego zabiegania i zdenerwowanie świątecznego. Całuję

  • comment-avatar
    Anonimowy 15 grudnia 2015 (07:39)

    Mądrze napisałaś Asiu i całą prawdę – najważniejsi są ludzie, rodzina. Ja w tym roku zaczęłam wcześniej porządki, bo miałam problemy w latach ubiegłych z wyrobieniem się. Moje dzieci są szczęśliwe, gdy u nas jest cała rodzina we Wigilię, dlatego ich zapraszam. Z poprzednich Świąt pamiętam radość, śmiech, a nie koniecznie prezenty, czy jedzenie. Co do sprzątania, to z chęcią bym tez wzięła kogoś do pomocy, ale cóż może kiedyś… Ewka

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (10:12)

      Ewa – dla mnie największym , najlepszym prezentem na święta jest po prostu dom pełen ludzi:):):) Szczerze mówiąc – jedzenie …no jakoś nie poświęcam mu zbyt dużo uwagi:)

  • comment-avatar
    Aśko JGM 14 grudnia 2015 (23:57)

    U mnie od kilku lat przygotowania do Świąt zaczynają się od Szlachetnej Paczki-rodzina i przyjaciele dopytują o nią już końcem listopada i potem działamy:) Po finale następuje akcja prezenty,którą dziś pomyślnie zakończyliśmy..no i wysyłanie kartek świątecznych…uwielbiam obdarowywać:):) sprzątanie to zawsze szybka akcja,w miarę bez zbędnego gadania:) gotowaniem zajmują się rodzice i babcia,ale w tym roku i my poczęstujemy ich czymś wege:) ..wszystko to oczywiście z moimi ukochanymi świątecznymi piosenkami w tle…i nadzieją,że za rok spotkamy się w tym samym gronie..ewentualnie większym…:):):) buziaki dla Ciebie przeogromne,Aśko

  • comment-avatar
    Zulek 14 grudnia 2015 (21:30)

    Asiu ja zawsze warjuje przwd świętami i uwielbiam to szaleństwo.Nigdy tak naprawdę nic nie jest na czas, zupa czasem przesolona, ciasto z zakalcem ja nie doczesana , ale zawsze jesteśmy szczęśliwi i zawsze mamy 12 potraw na stole , uwielbiam tą tradycję i te nasze małe niedoskonałości.Ażeby to jakoś ogarnąć to choinkę już ubrałam ,farsz na pierogi, uszka i paszteciki zamrożony, podpieki upieczone.Po prostu szaleństwo u mnie już się zaczęło i w wigilie nie jestem zmęczona.A super sposobem na relaks jest kolęda w wykonaniu Meli Koteluk i pyszne swojskie wino z jeżyn.Pozdrawiam serdecznie i życzę Tobie i rodzince pięknych i spokojnych świąt.Renia.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 15 grudnia 2015 (10:11)

      baaardzo lubię Melę:)Reniu – uściski przedświąteczne wysyłam najserdeczniejsze!

  • comment-avatar
    Ewa z Przytulnego domu 14 grudnia 2015 (20:44)

    Uczyłam się długo odpuszczania…. częściowo się udało. Zrozumiałam że jak nie umyję któregoś okna to Święta i tak będą. Dbam o świąteczne dekoracje bo to mi sprawia mi przyjemność. Czasami nawet mam skłonność do przesady. A naszą część menu gotuje mąż, my z córką pieczemy. Nasz pomysł na pitrawy jest taki: każdy z rodziny przynosi dwie, trzy potrawy. Wtedy nikt nie pada ze zmęczenia, stół jest zastawiony. Nie musi być perfekcyjnie wystarczy by było domowo, przytulnie. By obudzić wspomnienia smakiem poraw i opowieści o tych których z nami już nie ma przy stole…

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (20:50)

      :):):) bardzo ładnie to ujęłaś:)

  • comment-avatar
    oh-my-home 14 grudnia 2015 (20:13)

    To pierwsze Święta z Synkiem, więc będzie magicznie :) Kilkanaście osób przy naszym stole, na szczęście ja jestem odpowiedzialna tylko za ciasta :) Ale i tak walczę z czasem. Jak w w komentarzu wyżej, dopiero uczę się odpuszczania.
    Pozdrawiam ciepło i marzę o białych Świętach :)
    marta

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (20:28)

      udanych, w pełnym relaksie wypieków :):):)!

  • comment-avatar
    lewkonia 14 grudnia 2015 (20:06)

    Asiu, częściową odpowiedź znajdziesz w moim poście, i w postach, których …. nie napisałam z powodów, o których nie będę światu zawracać głowy, nie tylko na nas spadają nieszczęścia. Kilkorgu kolegom ostatnio, tej jesieni, odeszli rodzice, po kolei ściskamy się współczując i coraz bardziej dociera do nas,że odchodzi tamten świat, z którego wyszliśmy w dorosłość przekonani,ze jest i wieki bedzie tuż tuż na wyciągnięcie ręki. Samo wyobrażenie nagłej pustki,jaka gdzieś tam czyha, nie daje spać. Od lat kilku powoli odrywają się też od gniazda nasze dzieci, wracają na wakacje, na święta , na chwilę urlopu ( tak, starszy syn od 2 lat już nie ma wakacji, lecz urlop, i to też dni kilka, bo kocha pracę, na razie:) Wiec to, czego pragnę pod choinke najbardziej na świecie są … oni właśnie. Nieważne, co zjemy ( no, byle była ryba, mak i pierogi:) ale że… razem. Od rana do późnego wieczora kleję się do nich i napatrzam na zapas, i karmię i słucham, i śmieję się starając zapamiętać tę błogość bycia blisko nich, ich zapach i śmiech. Aż mi teraz ciekną łzy po policzkach. Bo życie się tak bardzo kurczy, i tych chwil w miarę (dla nich ) beztroskich, które na razie dzielą tylko z nami, jest coraz mniej.
    A czemu nie mamy teraz tyle czasu, co nasi rodzice kiedyś? Po kilkugodzinnych ogonkach za zwykłym karpiem, kawałkiem szynki czy pomarańczami czas był. sama dobrze te lata "stania" pamiętam. Stało się rodzinnie, wrecz całymi klatkami z bloku.I … wszyscy byliśmy ( ja, moi koledzy, ich rodzeństwo) bez wyjątku w tą całą logistykę zaangazowani.W domu też, nikt nie zrzucał roboty na jedną mamę, a mamy nasze pracowały tak samo, czasem na 3 zmiany, nie w biurach, lecz fizycznie, mało która była "umysłową". I bez tego sprzętu co teraz, bez cateringu,gotowych potraw, aut, którymi dziś na zakupy nawet do pobliskiej piekarni zajeżdżają z fasonem nasi nowi sąsiedzi, wszystko było , a najbardziej była ATMOSFERA. No i kto nam ją popsuł? kapitalizm? Czy nasze nienasycenie dobrami? Sami sobie jesteśmy winni, jeśli czujemy, że czegoś nam brak, i nie wiemy czego. Miłości, szczerości relacji i umiaru. Ot co, tego nam właśnie brak najbardziej. I przedswiateczny czas powinien dac nam do myslenia, zanim kolejny raz popsujemy sobie te niepowtarzalne chwile w roku. A może w życiu.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (20:18)

      Pięknie napisałaś….wspomnienia z dzieciństwa raczej mamy różne:), ale trudno mi się nie zgodzić, że rzeczywiście dawniej było inaczej…po prostu inaczej.
      Właśnie dlatego, że wiem że Leon już za chwile będzie wyfruwał z gniazda…chcę nacieszyć się tym czasem teraz, ponatychać naszymi wspólnymi rodzinnymi świętami – właśnie póki wszyscy bliscy cały czas z nami.
      Lewkoniu kochana – ŚĆISKAM cię najserdeczniej jak umiem:)

  • comment-avatar
    Ilona Przeplatanekolorami 14 grudnia 2015 (20:06)

    Asiu, to tak, jakbym czytała siebie:) W moim rodzinnym domu święta były zawsze "z pompą", liczbą potraw nieraz mocno przekraczającą "dwunastkę" – i stosami zmarnowanego jedzenia po nich. Od czterech lat – odkąd mam swój dom- wszystko jest inaczej, bo udało mi się przekonać do tego Babcię i Mamę – Wigilia obowiązkowo u Dziadków, Boże NArodzenie (i nasza rocznica:) – u nas, 26.12.- u Rodziców. Dzielimy się przygotowaniem potraw i w końcu Mama z Babcią też świętują zamiast stać "przy garach";) Przygotowania zaczynam 3-4 tygodnie wcześniej i nawet jeśli czasem wypadnie coś niespodziewanego – ze wszystkim daję radę:) Mój Mąż pracuje 360 dni w roku – więc tym bardziej doceniamy ten czas, gdy mamy siebie dla siebie bez ograniczeń. Oczywiście, wspaniale byłoby mieć białe święta – ale prawdziwe świętowanie nosimy w sercu:)
    I… Asiu, uśmiech masz jak zawsze piękny, ale czy Ty jednak nie jesteś przemęczona?

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (20:13)

      Ilonko, to jest zdjęcie sprzed 4 lat – rzeczywiście byłam na nim baaaardzo wymęczona – przygotowaliśmy wtedy sesje dla "Dobrze mieszkaj" :):):):)
      pozdrowienia najserdeczniejsze Ci wysyłam:)I jeszcze jedno – tak właśnie obserwuje wokół nasze mamy, babcie itd…i widzę właśnie, że zaczynają w końcu dbac w ten świąteczny czas również o siebie, o dobre samopoczucie – a nie tylko "by na stole wszystko było"….fajnie, prawda? :)

  • comment-avatar
    kass 14 grudnia 2015 (20:04)

    Catering… firma sprzatająca… hmmmm, ja chyba jednak żyję w innej bajce.

    • comment-avatar
      Anonimowy 15 grudnia 2015 (15:22)

      Pieniądze zarabiam po to aby je wydawać. W mojej bajce znajdują się również pieniążki na pomoc dla zwierzaczków, naszych braci mniejszych.
      To dopiero świąteczna frajda. Pozdrawiam Ola

    • comment-avatar
      kass 15 grudnia 2015 (19:14)

      Rozumuję podobnie, pieniądze po to sa by je wydawać. Trzeba to robić mądrze i nigdy nie było mnie stać na taki luksus – bo to jest luksus. Ja także pomagam zwierzakom, to wspaniale wspomóc tych najsłabszych przyjacieli człowieka, tak – to świąteczna (i nie tylko) frajda. Pozdrawiam:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 14 grudnia 2015 (19:30)

    Nie zazdroszczę ani nie oceniam, ale większości Polek nie stać na catering czy firme sprzątającą.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (20:09)

      Albo myślą, że ich nie stać. Myślę, że często po prostu mają opory by z takiej pomocy korzystać. Najważniejsze by swobodnie czuć się we własnym domu – i tak sobie ten przedświąteczny czas zaplanować ( czy z czyjąś pomocą czy samodzielnie) by w same Święta naprawdę się nimi cieszyć a nie padać na twarz.

    • comment-avatar
      fischerwoman 15 grudnia 2015 (12:49)

      Green, zgadzam się, że Polki myślą, że ich nie stać na firmę cateringową, ponieważ nikt nie liczy gazu, prądu, wody, kosztu produktów a tym bardziej kosztów pracy przy staniu przy garnkach. Gdyby ktoś kiedyś wycenił, ile kosztuje przygotowanie karpia, upieczenie makowców czy ulepienie pierogów, myślę, że wiele osób kupiłoby gotowe :)

    • comment-avatar
      Anonimowy 15 grudnia 2015 (14:12)

      W Warszawie w serwisach sprzątajacych ceny są zabójcze!!!!
      Joanna S

    • comment-avatar
      karola 16 grudnia 2015 (19:40)

      Asiu, dobra duszo! Pięknie piszesz o Świętach i pięknie je pokazujesz:-) z przyjemnością czytam i myślę od razu,na ile nasze święta – spędzane w całości w gościnie u rodziny – mogą byc podobne.chyba z każdym rokiem zmieniają się w tym kierunku celebrowania i mniejszej troski o to, by było wszystkiego na stołach dużo:-)coraz bardziej dochodzimy tez do tego, że nie prezenty są w nich najważniejsze ' choć dzieciom dajemy czas, by do tego dorosly;-) w każdym razie w tym roku do minimum ograniczylismy wydatki i każdy robi prezenty tylko swoim dzieciom. To znacznie zmniejsza przedświąteczny pęd. W ostatnich latach tak dużo czasu poświęciłam na wybranie prezentu 13 dzieciom i 11 doroslym, że w tym roku po prostu od-po-czy-wam!:-) ale chcę się jeszcze odnieść do tych wszystkich uwag dotyczących cateringu i sprzątania.uwazam, że pomysł bardzo sensowny.ja choć jestem w domu z dziećmi, realnie nie mogę liczyć na zbyt duza pomoc babc czy dziadków- zwyczajnie mają swoje sprawy. Wiec gonilismy strasznie, umączeni, niedospani, bo nasze dzieci małe – 6, 2 lata i trzecie 5 m – cy.zeby nie zwariować i rzeczywiście moc chociaż trochę czasu poświęcić dzieciom, poprosiliśmy znajomą, żeby 2 razy w tygodniu przyszła i pomogła mi w domu, albo chociaż pobyła z dziecmi, żebym ja mogła zrobić zakupy i załatwić nasze sprawy.w portfelu mamy miesięcznie 500 zl mniej, ale dzięki temu mamy: więcej cierpliwości, radosci z czasu spędzonego z dziećmi. Jesteśmy bardziej wypoczęci, nie gonimy z dnia na dzień. Mamy plany i perspektywę, bo daliśmy sobie szansę na ODPOCZYNEK. wcześniej go prawie nie zaznawalismy. Dodam jeszcze, że wiele razy doświadczyłam tego, że jak stawiałam na to, co ważne, Pan Bóg błogosławił mi w tym , co byłam w stanie ' wypuścić z rak'.wiele razy podejmowalismy mało popularne dzis decyzję – takie jak np praca bliżej domu, ale za połowę pensji – i jeszcze nigdy nie wyszliśmy na tym źle. Dlatego takie decyzje rozumiem.mysle ze nie ma tu znaczenia, czy kogoś stac, czy nie. Chodzi o SPOSOB MYŚLENIA. Pozdrawiam Cię serdecznie i Twoich chłopaków również! Życzę Wam jak najwięcej tego wspólnego czasu:-)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 21 grudnia 2015 (19:16)

      Karola – dziękuje bardzo, ściskam Cię świątecznie! :) Piękny wpis:)

  • comment-avatar
    Dorota von Cologne 14 grudnia 2015 (19:30)

    Napisze tak:
    Kiedyś wariowałam i to na maxa, chociaż stanu 12-stu potraw na stole nigdy nie uzyskałam. Chyba, że wliczyłabym ciasta i wszelkie ciasteczka to może byłoby nawet i więcej(?) Ale akurat wypieki nie stawiam na wigilijny stół, gdyż jest zbyt mały. W ogóle nie szaleję zbytno z wystrojem na nim. Jedynym dekoracyjnym elementem jest wiszący centralnie świecznik z piórami. W sieci można znaleźć wiele przepięknych aranżacji stołu na Wigilię, ale… Są to aranżacje raczej nie na nasze polskie tradycje, gdyż przewidziane są tylko na zupę, danie główne i deser.Jak opwiadam moim niemieckim znajomym o dwunastu potrawach, wzbudza to zawsze sensację… hihi! Może by jednak spróbować tylko z tą zupa, głównym daniem i deserem? Chyba uprościłoby to życie wielu z nas padających ze zmęczenia na pysk kobietek.
    W dzień Wigilii jeszcze będę pracować do południa.Niestety nie mam pomocy od nikogo, a szkoda! Najdroższy w ogóle w gotowaniu jest beztalęciem, a przy pomocy dzieci, jedlibyśmy chyba o północy.Także zmuszona jestem zadziałać sama.
    Firma sprzątająca?! Wiesz, raczej wątpię, żeby połowę czytających tutaj było na takie coś stać… ;)
    Domek sprzątam dzień przed. Jeżeli coś niezdążę, nie robię z tego tragedii, bo od odrobiny kurzu w domu przecież nikt nie umarł.
    Ważne jest bycie ze sobą razem, bez gonitwy, obowiązków…
    Ze kiedyś było lepiej?
    Ba! Nasze matki miały ten cały ciężar przygotowań na swojej głowie, teraz My to przejęłyśmy.
    Ze nie ma nastroju?
    My sami musimy go stworzyć.Nawet jak pogoda na dworze na plusie, wystarczy włączyć CD z kolędami i zanucić "Cicha noc"… Na mnie to działa wręcz magicznie…

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (20:06)

      Dorotko – za sprzątanie mieszkania w 3mieście, takie naprawdę porządne płaci się w okolicach 50, 60 zł. Na niektórych stołach w polskich domach wódki na stołach stoi w Święta za duuuuużo więcej. Myślę, że wszystko jest po prostu kwestią priorytetu:):):):)Większość naszych znajomych, ale także nasza rodzina – bez żadnych sensacji czy dopisywania do tego ideologii korzysta z pomocy osób do sprzątania – czy to pojedynczych czy w postaci firmy…dla mnie nie jest to żadna nowość, ani nic zdrożnego:)
      Masz 100% rację co do klimatu – to my go tworzymy:):):)
      uściski najserdeczniejsze!

    • comment-avatar
      lewkonia 14 grudnia 2015 (20:12)

      I ja tak myślę, nie żebym teraz musiała skorzystać, ale można sobie przez kilka miesięcy odkładać parę groszy na extra potrzeby. A jak komuś daleko od rodziny wysiądzie kręgosłup, to co, całe lata będzie miał okna brudne? Zdrowie ważniejsze, a poza tym można spełnić dobry uczynek i komuś dać zarobić. Nie,żeby tam co tydzień, ale raz w roku? Na całym świecie ludzie tak robią i nie jest to żadna hańba. Policzmy, ile jedzenia po świętach wyrzucamy,albo ile jemy na siłę, a będzie odpowiedź, skąd wziąć. Moją mamę już przekonałam. Trochę mi to zajęło, ale ja sama nie dam rady być wszędzie. Trzeba się oszczędzać, póki jeszcze czas.

    • comment-avatar
      Dorota von Cologne 14 grudnia 2015 (20:31)

      Asiu, Ja mieszkam w Niemczech, sama sprzątam zawodowo i powiem Ci, że na sprzątaczkę nie byłoby mnie stać… Akohol wypijam symbolicznie – lampkę na Sylwestra, czy urodziny.Fakt, że różne są mentalności, różne środowiska.
      Najważniejsze jest, żeby cieszyć się tymi dniami razem z dziećmi i żeby oni to zapamiętali także potrafili tą radość swoim dzieciom dalej przekazywać…

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (20:40)

      Masz rację Dorotko:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 14 grudnia 2015 (19:28)

    A ja właśnie czytam Twojego posta w idealnym momencie – zastanawiając się jak to rozegrać w tym roku… i już wiem… :)
    Pozdrawiam ciepło, Magda

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (20:01)

      BUZIAKI :) I cudownych Świąt:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 14 grudnia 2015 (19:23)

    Nie należę do wielkich celebrantów świąt (złe wspomnienia z dzieciństwa i młodości) ale dbamy w domu bardziej o atmosferę niż uginające się stoły od "starzejącego się" jedzenia czy wymuskanego domu. Nie mamy na sole 12 potraw – kto by to zjadł! – ważniejsze jest dla nas, by szczerze i z miłością podzielić się opłatkiem. Po kolacji i związanych z tym żartach, wspomnieniach i nowinkach dnia codziennego, kto chce, jedzie na Pasterkę do… wiejskiego, drewnianego kościółka, gdzie jest cudowna atmosfera. To dopiero jest magia świąt! W pozostałe dni świąteczne odpoczywamy, spacerujemy, śpimy, jemy, nudzimy się… wszystko na luzie, bez pośpiechu i przymusu. Dopiero teraz lubię święta.
    Pozdrawiam. Ola Sz.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (20:01)

      Olu – czytałam Twój wpis i uśmiechałam się:0 – mamy podobnie:)

  • comment-avatar
    katesz 14 grudnia 2015 (19:12)

    Ja jeszcze się uczę "odpuszczania, jak na razie mam mnóstwo planów kulinarnych, sprzątania itp. Nie wiem kiedy to wszystko zrobię, ale dam radę hihi ;) Do tego w Wigilię idę na 18 do pracy, więc wszystko na szybko… Ale nie wyobrażam sobie innego smaku potraw robionych przez catering, czy kręcących się po domu ludzi od sprzątania…

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (20:00)

      Kasiu, od wielu lat korzystam z pomocy osób sprzątających – tego tez się nauczyłam:):):)I nie wyobrażam sobie teraz innego systemu funkcjonowania – tak dużo pracuje i często wyjeżdżam, że gdybym jeszcze miała sama wszystko ogarniać, naprawdę musiałabym nie spać. I bywa, że konkretne potrawy zamawiamy z naszej ulubionej restauracji – bo są sprawdzone i smakują wyśmienicie. Podziwiam Cię za siłę i wytrwałość:)

  • comment-avatar
    eliszka8 14 grudnia 2015 (19:06)

    Ja też sprzatam cały rok, więc na same święta tylko dopieszczam. Jak nie wypiorę firanek, to nie mam z tym problemu. Zawsze na święta mam jednak szaleństwo z gruntowną wymianą pościeli. W święta najważniejsze sa dla mnie spotakania rodzinne i zawsze mnie razi, gdy jedzenie i szykowanie jest na pierwszym miejscu, a potem w święta trzeba odsypiac te szaleństwa, wywalać reztki jedzenia czy rozdawać jedzenie lub…jeść na siłę. To wszystko jest ważne, ale nie najwazniejsze i ja święta czuję w sercu, nawet jeśli ich nie ma na stole w 100%…jednak zajęło m to trochę czasu.
    Nie lubię narzekania …,,kiedyś to były święta, kiedyś to czuło się świąteczny klimat"…kiedyś byliśmy dziećmi i to rodzice ten świat nam stwarzali, a teraz…nasza kolej ;-)

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (19:57)

      TAK – teraz nasza kolej:) I postanowiłam sobie, że nasz synek zapamięta uśmiechniętą, w dobrym humorze świąteczną mamę, a nie padniętą od stania przy garach:):):)
      Staram się by przygotowanie posiłków na ten czas było radsne – np. pierniczki pieczemy zawsze razem, wszyscy:)
      A z pościelą mamy to samo – musi być świeża i pachnąca:):)…ja mam w ogóle fisia na punkcie ładnej pościeli:)POZDROWIENIA serdeczne!

  • comment-avatar
    bozenas 14 grudnia 2015 (18:38)

    Trochę już żyję na tym świecie i przeszłam tak jak Ty wiele jego etapów:)od szaleństwa świątecznego,że wszystko i na połysk,do całkowitego luzu teraz:)Dom sprzątam cały rok,więc przed świętami nie muszę wymiatać pawlaczy czy piwnic:))))Odkąd moje córki dorosły oddałam im część obowiązków-bez żalu:))mąż przejął zakupy,wiec ja cieszę się na rodzinne spotkania.Poza tym ja uwielbiam gotować i np ubolewam że zrezygnowaliśmy z 12 potraw,bo chętnie bym je przygotowała:)To jedno nigdy nie sprawiało mi trudności:)))I najbardziej czego mi brakuje w święta to wnuków:)))no,ale nie da się mieć wszystkiego:)))
    pozdrawiam cieplutko:))

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (19:54)

      Bożenko – ja już się skupiam na kilku potrawach, kilka zamawiam u rodziny, i kilka z dobrej restauracji – od kilku lat już. I wreszcie na Wigilii nie padam na twarz:) – tylko czerpie garściami z tego wspólnego rodzinnego wieczoru. A wnuki, że tak spytam – dopiero w planach, czy po prostu daleko? :):):):)

    • comment-avatar
      bozenas 15 grudnia 2015 (14:38)

      ja mam w planach,ale moje córki niekoniecznie:)haha

  • comment-avatar
    Anonimowy 14 grudnia 2015 (18:19)

    Kurcze no, Asia…. Ja znów się poryczałam! Piszesz o tej bliskości, o czasie wśród bliskich, kochanych osobach, a ja właśnie dziś zamiast się cieszyć na te Święta to zaczęłam się martwić, że nie mam jeszcze nic zrobione, nie posprzątane, a tu czasu coraz mniej. A chromolić to, przecież nie to jest najważniejsze! Od dziś się ciesze, ze za tydzień spędzę z moja rodzina cudowny, magiczny czas, wreszcie nacieszymy się sobą, bez względu na to czy będzie 12 potraw a kafle i podłogi będą lśnić! Asiu kochana, wiem, banalne, ale dziękuję Ci za ten post, słowa i mądrość. Życzę Ci cudownych i niezapomnianych Świąt ;-) ps. idę do piwnicy po dekoracje świąteczne, a miałam myć szafki ;-)
    Kasia K.

    • comment-avatar
      GreenCanoe 14 grudnia 2015 (19:52)

      Kasiu – uściski przedświąteczne wysyłam i życzę Ci cudownego dekorowania! :)

Skomentuj

Szanuję Twoją prywatność, Twój adres mailowy nie będzie widoczny.