CUDA NA KIJU. - GREEN CANOE

CUDA NA KIJU.

Owszem , owszem – cuda na kiju się zdarzają na tym świecie. Wyobraźcie sobie bowiem moje zdziwienie, kiedy dziś w południe dostałam SIEDEM maili ze zdjęciem stronki – licznika z nr. 5555 Pomyślałam sobie,…NIEEEE…. no to nie jest możliwe przecież. Okazało się jednak, że moja strona – chyba dlatego, że zapewne kilka z Was w tym samym czasie w nią z uporem klikało:):):) – zawiesiła sie po prostu, a licznik stanął na amen na numerze 5555:):):) na kilka minut. I co ja miałam teraz z tym faktem począć????

Myślałam, myślałam i postanowiłam – aby było sprawiedliwie wydziergam coś dla każdego „wygranego”:) Z tą jednak różnicą, iż najpierw dostanie upominek migot 777 (Bernadetta) – jako, że to Ona pierwsza przysłała screen’a. Reszcie zaś zrobię dzierganki w miarę wolnego czasu – w kolejności przysyłania maili. Nie wiem jeszcze co to będzie:) I nie wiem kiedy owe moje wolne chwile nastąpią. Nie znacie więc ani dnia ani godziny, ani cóż to będzie….ot, taka tajemnicza wygrana:)

mastif-tybetanski
Następne cuda na kiju dotyczą naszego Wałka….otóż WAŁEK KILKA DNI TEMU ZAGINĄŁ…..tak myślałam znaczy się, a okazało się tak naprawdę – że kawaler poszedł sobie po prostu w długą na panny. A konkretnie na jedną pannę sąsiadów. Nie było go już praktycznie od soboty -aż zadzwoniłam dziś zaniepokojona do sąsiadów z CENTRALNEJ części :) naszej wsi i dowiedziałam się właśnie, że owszem – Wałek przesiaduje u nich i suczkę adoruje konus jeden wszelkimi sposobami…z miernym rezultatem oczywiście, bo do „przystojniaków” to On raczej nie należy, suczce raptem dosięga do barku. A poza tym, tam jest MĄŻ suczki. Ale co zrobisz…mąż nie mąż…miłość Wałka oślepiła i podobno co On tam z tej miłości nie wyczynia…..:):):):) Czekamy więc wszyscy cierpliwie aż suczce skończą sie „miłosne” dni i Wałek skruszony wróci do domu. Ale mu Chabrang da popalić – już ja to widzę:):):) Wypatruje go i wypatruje…
Ot, tak w przerwie, na szybcika Wam napisałam o naszych kijowych cudach:):) PA.

Dziękuję za Twój komentarz.

14 komentarzy

  • comment-avatar
    Kayla 8 marca 2009 (19:44)

    Hej hej!

    Cudu zadnego z licznikiem nie było :D
    Wiekszość liczników działa w ten sposób, ze rejestruje tylko pierwsza wizytę danego goscia (w jakims przedziale czasu) zmieniając numer, kolejne wizyty tej samej osoby juz go nie zmieniają.

  • comment-avatar
    Ita 5 marca 2009 (11:30)

    He he he , miłość jest ślepa .Wałek jest uroczy , może panna mu ulegnie! Niech korzysta póki może !
    Pozdrawiam.

  • comment-avatar
    GreenCanoe 5 marca 2009 (10:27)

    Tak, tak, już dawno postanowione, ze Wałek idzie „pod nóż”:):) Od razu jak go przygarnęliśmy – taka zapadła decyzja. Nie jesteśmy zdecydowanie zwolennikami rozsiewania siamlowych genów- bo potem nie ma sie kto takimi psami opiekować (patrzmy choćby na Wałka)Rodowodowe pieski – owszem ludzie chetnie się nimi zaopiekja….ale siamelki – włóczą sie potem samotnie, gina z głódu, chorób …ehhhh pieskie zycie.Wałek jak wróci – to bedzie już mógł powspominać ten swój ostatni wypad:)
    Koty mamy wysterylizowane, zostanie jedynie Chabrag w pełni „sil witalnych” :):):)
    pozdrowienia dla Wszystkich:)

  • comment-avatar
    Jo-hanah z Wrzosowej Polany 5 marca 2009 (09:22)

    Asiu! Popieram Joannę w całej rozciągłości. Jak Wałek będzie „bezjajeczny” to nic mu się dziać nie będzie, a nie będzie latał po wsi i narażał się na ząbki innych zalotników. Tak samo z kotkami i kocurami. Od kiedy się przeprowadziłam na wieś tym gorętszą zwolenniczka jestem tego typu zabiegów. Nie mogę już słuchać o tych nieszczęsnych kociakach czy szczeniakach, które topią na potęgę, bo „po co mi to”. Jakby te maluszki były rzeczami. Wrrrrr….Przepraszam ale ja naprawdę nie mogę….
    Pozdrawiam serdecznie i proszę wygłaskać ode mnie wszystkie futerka :D

  • comment-avatar
    ilekobietamalat 5 marca 2009 (05:58)

    darmowe liczniki tak maja:) jak u eight polowalam na 8 to chyba bylam jedna.. z osmiu;P
    u mnie 1000 trzy dziewczyny upolowaly i to w sporych odstepach czasu (malo popularna jestem;P)

  • comment-avatar
    joanna 4 marca 2009 (23:20)

    Szczęśliwym ‚posiadaczkom’ Twoich piąteczek – gratulacje :))

    Asiu, a nie myślałaś o sterylizacji Wałeczka?
    I Ty będziesz spokojniejsza, i opiekunowie suczek też ;)
    Tu trochę informacji i zachęty: http://arka.strefa.pl/

  • comment-avatar
    Agata's Gallery 4 marca 2009 (22:30)

    Ach te kocie miłości:) dokładnie wiem o czym mowa, ponieważ my mamy kotkę, kilka dni i będzie w domku.

  • comment-avatar
    monika 4 marca 2009 (22:20)

    Asiu, te liczniki to już tak mają ;) na moje cztery piątki też przyszło kilka screenów, taka ich uroda :)
    Pozdrawiam ciepło :)

  • comment-avatar
    magoda 4 marca 2009 (21:28)

    Jeszcze raz ja. Chyba takie psie kurdupelki gustują w dużych, do naszej Buby – Golden Retriever – z całej wsi zbiegały małe pimpki, które biegały na krótkich nóżkach pod jej brzuchem a największym jej wielbicielem był York.

  • comment-avatar
    aagaa 4 marca 2009 (21:23)

    a mnie sie udało być 5555 gościem…widzisz ile osób czyhało na te cztery piątki?Pozdrawiam

  • comment-avatar
    magoda 4 marca 2009 (21:20)

    Twoje wszystkie zwierzaki kocham od czasu kiedy je pokazałaś. Wałek mnie wzruszył, napisz co on tam detalicznie robi w temacie zdobycia kobiety. Pliz!
    Uściski dla CAŁEJ rodziny!

  • comment-avatar
    MADZIOREK 4 marca 2009 (20:48)

    a ja jestem 5666 gościem, też ładna liczba….

  • comment-avatar
    olla 4 marca 2009 (20:41)

    Ach te problemy rodzinne, umizgi i układy:) Cóż, na miłość nagiego w pokrzywach nie ma dotąd lekarstwa.
    A kawaler może i wzrostem konus, ale jest miłej prezencji, a poza tym przecież liczy się charakter;)

  • comment-avatar
    tulikowo 4 marca 2009 (20:41)

    hehe dobre :)
    Nie chcę nic mówić ale dla mnie 5 i 7 to wyjątkowo szczęśliwe liczby, oby były dla Ciebie przepowiednią dobrej passy!
    przytulniasto tu u Ciebie :)
    serdeczności
    Ania

Skomentuj

Szanuję Twoją prywatność, Twój adres mailowy nie będzie widoczny.