CHLUP. - GREEN CANOE

CHLUP.

Kopia DSCN8391

Bezczynność – słowo, które gdy mnie widzi spyla, gdzie pieprz rośnie. Dlatego też, zapewne nie umiem tak o sobie usiedzieć….Nie wiem czy ja sie z tego cieszę, tak właściwie:) Bo może i bym nawet czasami chciała…:) A znów nie dałam rady.. Informuję z uśmieszkiem pod nosem, , że zaliczyłam dziś spektakularne wdepnięcie nogą w 10 litrowe wiadro z farbą. Odbyło się to w trakcie cofania mej persony celem dokładniejszego przyjrzenia się ścianie, którą malowałam – …bo niby z daleka lepiej widać…Wrażenia po takowym wdepnięciu miałam niesamowite. W pierwszym momencie się wystraszyłam, bo cała akcja zadziała się za bardzo niespodziewanie jak na mnie, a sam dziwaczny dźwięk” BUUUUUL!!” towarzyszący owemu wdepnięciu jak dotąd był mi obcy:), Więc jak niby miałam się nie przestraszyć?”:) Potem, gdy zobaczyłam już co się stało, stałam przez chwilę ogłupiała….A czescy „Sąsiedzi” to mało, by opisać sam widok – nawet oni wymiękają. Nasz rechot, bo śmiechem tego nie nazwę grzmiał już parę chwilek dalej – bo owszem zaraz przyleciał nie wiadomo skąd mój drugi polówek. Że niby krzyknęłam….i usłyszał. A był na tyle uroczo perfidny, że mi napstrykał zdjęć – nie miałam jak uciekać, bo noga przecież w tym wiadrze, cała w farbie, i trampek….i skarpetka… i ..Ech, takie to uroki malowania:) Zdjęć nie pokażę, nie dam sie obedrzeć z resztek godności:):) Tym humorystycznym akcentem zawiadamiam, że mnie znów pracowitością wszechmocny natchnął, i postanowiłam przed świętami wyremontować przedpokoje. Sama. W końcu jak już i tak coś ciągle robię, to co tam takie malowanko??:) Wizję mam, farby mam, dekoracyjny tynk mam….teraz TYLKO trzeba to wszystko zrobić. Ładnych kilka ścian, 7 skrzydeł drzwiowych:), sufit…. ot, takie tam:)..Część malarską mam nadzieję skończyć przed Bożym Narodzeniem, meble zostawiam na styczeń. Sylwestrowi najeźdźcy będą płaszcze wieszać na gwoździach:) Wdepnął ktoś z Was kiedyś w takie coś???:)

***
Ale dziś napisać chcę głównie o tym, że to Wy do mnie piszecie:) i PODZIĘKOWAĆ WAM :) Blogerki wiedzą, że prowadząc bloga wypada liczyć się z mailami – od osób najróżniejszych. Pytania, propozycje….jest tego naprawdę bardzo dużo. Ale ja dostaję oprócz tego masę maili, które nazwałam listami DUSZY. Niesamowite – że siedząc sobie na „zydlu” w małej wioseczce, w środku lasu, odbieram te listy -z rożnych zakątków Polski ale tez i ze Stanów, Niemiec, Włoch, Irlandii…itd.I że piszecie mi w nich o tak osobistych sprawach….Że czytam codziennie podziękowania za inspirowanie i optymizm, który podobno rozdaję:):):) Bardzo, ale to bardzo mi miło, że komuś poprawiam humor lub że moje prace czy słowa stają sie dla niego natchnieniem. Te listy sprawiają mi wiele przyjemności – i z całego serca po prostu dziękuje, choćby za to, że chce się Wam poświecić swój czas i tak wiele słów podszytych dobrymi emocjami do mnie napisać. A dziś odpowiadam publicznie na najczęściej chyba zadawane mi w tych wszystkich mailach pytanie – bo kolejna osoba zadała mi je ponownie – a ja już nie mam sił po raz …dziesiąty odpisywać. Tym razem postanowiłam odpowiedzieć tutaj: Asia, jak żyć, by było tak szczęśliwie i sielsko??? Moi drodzy….to nie jest tak, że nasze życie jest tylko sielanką. Żyjemy ze wszystkim, co przynosi codzienność – a sami wiecie, że oprócz szczęścia i miłości najbliższych często jest to również i smutek, troska, ból, czy nawet cierpienie. Nie jesteśmy wyjątkiem..Ja po prostu nie piszę o moich i mojej rodziny prywatnych sprawach na tym blogu i nigdy nie będę. Nie mam ani takiej potrzeby ani natury – to, że z postów zazwyczaj wieje optymizmem wynika zdecydowanie z mojego osobistego dążenia do patrzenia na świat z uśmiechem – żeby nie wiem co się działo. Jak większość z Was miewam lepsze i gorsze dni, mam i chandry a zdarza się, że i strzelam fochy:):) Bywa, że wstaję i nic mi od rana nie wychodzi – nawet o własne stopy sie potykam:) i przypalam wodę:) Nie żyję w sielance, i nie znam nikogo takiego nawet. Owszem, noszę w sercu poczucie spełnienia, i wyjątkowości – ale uważam, że każdy na świecie człowiek takowe powinien mieć. A poczucie szczęścia, które czujecie ode mnie i które to szczęście rzeczywiście jest najprawdziwsze na świecie, wynika z tego, że wokół mam po prostu miłość. Nasz dom nią pachnie. A jeśli dom pachnie miłością, to czego więcej można chcieć?
Nie potrafię nikomu doradzać jak ma żyć…. Mogę Wam powiedzieć jak coś manualnie zrobić, bardzo chętnie się taką wiedzą dzielę, ale w kwestii poczucia szczęścia…niech przemówi za mnie ktoś o wiele większym sercu, i dobrej mądrości:

„Nie płacz w liście
nie pisz, że los ciebie kopnął
nie ma na Ziemi sytuacji bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka…to otwiera okno
odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz”

Ks. Jan Twardowski

***

I na sam koniec już, chciałabym zaprosić Was, tradycyjnie już, w następne magiczne blogowe miejsce. Marcin często pisze tak, jakby spisywał moje myśli:) Żyje sobie daleko od nas, w ogóle sie nie znamy(liśmy), ale jednocześnie jest blisko -bo jego słowa, to ksero wielu moich odczuć…Proszę bardzo, zapraszam do Garści drobnych.

Dziękuję za Twój komentarz.

20 komentarzy

  • comment-avatar
    Asia i Wojtek 3 grudnia 2009 (08:17)

    Asia, szczerze żałuję, że niewidziałam Twojej akcji z wiadrem…Ale fajny byłby fotoreportaż! Ściskam Was mocno. I wiesz co? Twoje poczucie szczęścia jest zaraźliwe!

  • comment-avatar
    decomarta 2 grudnia 2009 (08:27)

    Pięknie piszesz! A żeby Cię pocieszyć, to ja też wdepnęłam, ale nie w wiadro farby, a w tackę (taką do wałka) z farbą. I nie nogą, a du…. pośladkami znaczy się…. bo ja taka zdolna inaczej jestem. A było to lat temu cztery, gdy dopiero co przeprowadziliśmy się wtedy jeszcze z niemężem do naszego mieszkania. Farba była bordowa 0_o
    Pozdrawiam!!!!

  • comment-avatar
    GreenCanoe 1 grudnia 2009 (23:54)

    Dziewczyny, dzięki za wpisy.Macie rację – szczęście ma wiele imion i często mimo, że jest w zasięgu reki my nie chcemy go widzieć. No i rzeczywiście trzeba na nie zapracować:) choć są i tacy, którzy nie muszą – tzw w czepku urodzeni. Mój wpis był po prostu odpowiedzią na maile, w których ciągle czytam jak my sobie idyllicznie żyjemy….dziwi mnie, że można wyciągać takie wnioski tylko dlatego, że na tej stronie nie biadolę i nie opowiadam tak naprawdę o swoim życiu. Tylko o HOBBYSTYCZNYCH pracach, a to przecież różnica, prawda? Bardzo dziękuje za wszelkie miłe słowa. Uściski,czółnowa.

  • comment-avatar
    ewelajna 1 grudnia 2009 (22:18)

    Łał… Ładnie napisałaś i ks. Twardowski do tego… Czysta prawda. I wszystko z miłości- z domu, który pachnie miłością… Niechaj zawsze Ci tak pachnie… Pozdrawiam najcieplej i najserdeczniej jak potrafię…:)

  • comment-avatar
    dizjana 1 grudnia 2009 (21:12)

    Dzięki,że jesteś moja inspiracjo.

  • comment-avatar
    Ingrid 1 grudnia 2009 (15:13)

    Witam,
    zapraszam do siebie po niespodziankę :)
    stała zaglądaczka
    pozdrawiam serdecznie

  • comment-avatar
    Anonimowy 1 grudnia 2009 (11:49)

    Asia – tzw. "babka w dechę ";-) lub w farbę;-)

  • comment-avatar
    Magoda 30 listopada 2009 (21:41)

    Ja Ci tego szczęścia kochana życzę jeszcze więcej bo Cię po prostu lubię!
    I nie pałętaj się po farbach i wiadrach więcej!
    Uściski!

  • comment-avatar
    Iza Jankowska 30 listopada 2009 (15:28)

    Asiu,jako ciut starsza koleżanka obecnych tu i przemiłych kobiet a i TWOJA także pozwolę sobie na mały suplement do TWOICH powyższych wypowiedzi.Szczęśliwe i spełnione życie to nie jest cos co spada z nieba ,jak przysłowiowa manna.Na to się ciężko pracuje,codzienie,walcząc z własnymi słabościami,lenistwem, egoizmem, pracuje nad związkami,relacjami z innymi a przede wszystkim nad sobą.Odczuwanie szczęscia i spełnienia jest bardzo subiektywne i tego odczuwania też się trzeba uczyc ,żeby całe życie nie gonic za mżonkami,które ponoc majz nam to szczęście zapewnic.
    A juz mniej poważnie-jeśli nie całe zdjęcie to choc zadnią nóżkę ubabraną w farbce-bardzo proszę!!!!!pozdrawiam ciepło.

  • comment-avatar
    Kamila 30 listopada 2009 (10:05)

    Zapraszam Cię bardzo serdecznie po odbiór wyrożnienia .
    Ściskam ,,szczęściarę,, ;)

  • comment-avatar
    ushii 29 listopada 2009 (20:21)

    No właśnie. Dokładnie o tym samym przed chwilą pisałam w komentarzu u Alewe – przecież my nie jesteśmy zawsze tylko radosne i wszystko nam wychodzi, tylko po co mamy pisać o tych gorszych chwilach? Mój blog, tak jak napisałam w swoim profilu – jest tylko na moje małe i wielkie szczęścia :) Tak jak Twój :)

    A farba, no cóż… wlazłam, nie w farbę, ale w wiadro kleju do tapet… bezcenne :)

  • comment-avatar
    deZeal 29 listopada 2009 (17:24)

    Jej, ależ ładnie tu u Ciebie! Z pewnością będę bywać częściej. Pozdrawiam :)

  • comment-avatar
    Anonimowy 29 listopada 2009 (17:07)

    A co się dziwisz Asiu, zawsze do Ciebie ludzie tabunami lgnęli, czyż nie?:) Dobrze mieć takiego człowieka wśród grona swoich znajomych, buziaki.

  • comment-avatar
    Lina 29 listopada 2009 (15:43)

    To prawda, Asiu. Jesteś niesamowitą, ciepłą osobą :)
    Szczęście trzeba znaleźć w sobie samym.Każdy ma inną formę szczęścia i spełnienia, ale tylko on sam musi umieć je znaleźć. Tylko czasem tak trudno jest zacząć poszukiwania i tak łatwo przegapić to co najważniejsze unosząc wysoko głowę w poszukiwaniu tej ogromu szczęścia, zupełnie zapominając, że ono może być takie malusie i drobniusie tuż obok nas…

    Pozdrawiam serdecznie :)
    Lina

    http://selketowa.blox.pl/html

  • comment-avatar
    Anonimowy 29 listopada 2009 (12:21)

    Cudnie. Jesteś naprawdę wyjątkowa w każdym calu jaki nam tu zostawiasz. Ja mam doła i płaczę jak czytam te Twoje wpisy są wspaniałe tak piękne że łzy same lecą. Taki dzień…
    A zdjęcie z wiadrem w roli głównej też chętnie zobaczę.

  • comment-avatar
    paula_71 29 listopada 2009 (12:06)

    Piękny wiersz.

    Szczęśliwy jest ten,kto odnalazł sens zycia i otacza się miłością.
    Do szczęścia nie potrzeba góry pieniędzy,olbrzymiego domu i drogiego samochodu.

    Asi,jesteś cudowną osobą :)
    Pozdrawiam cieplutko.

  • comment-avatar
    madzia_sz 29 listopada 2009 (11:23)

    Znam ten wiersz ..ma "pomocna" moc..
    Masz racje ,szczescie i milosc to jest to co mamy w sobie i Ty to masz a potem to juz tylko z gorki:)Pozdrawiam cieplo i czekam na zdjecia przed i po remoncie:)

  • comment-avatar
    Anonimowy 29 listopada 2009 (08:59)

    Bardzo lubię ten wiersz. Masz rację, szczęście jest wszędzie, nie każdy jednak potrafi je zobaczyć i dla siebie udomowić.Zapewne dlatego dostajesz tyle tego typu maili, bo widać, że jesteście kochającą się rodziną, a Ty spełnioną kobietą. A czuć to nawet gdy piszesz o deskach, gwoździach, farbach, czy szyciu.To tak jak z ubiorem, są osoby, że nawet jak włożą na siebie worek, to i tak wyglądają ślicznie.Dużo ludzi lgnie Asia do takich osób jak Ty, żeby się ogrzać w ciepełku, albo naładować pozytywnie. Przygoda z farbą w stylu sąsiadów, śmieszna sytuacyjnie.Też bym chciała zdjęcie zobaczyć:)Naprawdę Ciepło pozdrawiam. Asia

  • comment-avatar
    jaga 29 listopada 2009 (06:30)

    Ale heca, no tak Sąsiedzi przy tym to betka hi hi

  • comment-avatar
    folkmyself 29 listopada 2009 (05:25)

    Myslę ze będzie teraz moc komentarzy które mowią o tym jak bardzo chcą Cię zobaczyć na tym zdjęciu. Ja tez chcę!!!
    Czekam tez na zdjęcia "stanu surowego" tego co działasz na scianach!

Skomentuj

Szanuję Twoją prywatność, Twój adres mailowy nie będzie widoczny.